Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Smutasek23

Mamisynek. Czy jest na to lekarstwo???

Polecane posty

Gość kkates
witam ja mam podobnie i juz mam dosc jestem mezatka od 9 lat moj maz jest cholernym mamisynkiem jest fatalnie wiecznei widzi jej dobre strony moich nie leci na kazde zawlanie mamusi wszytko co ona powie jest swiete , mamy 3 dzieci i kiedy ja go prosze o wyjazd do warszawy to oczywiscie z kim mauy jechac z mamusia niemoze byc wspolnego weekendu rodzinnego bo mamusi samaotna to musi jechac mam juz dosac wysioadam psyuchicznie co tydzien przsyjezdza gotowac nam obiadki jakbym ja nie ummiala i jakby ja ktos o to prosil i wszystko krytukuje pomozcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkates
jest fataknie ciagle klotnie o nia jak jej nie ma on jest calkiem inny a niegrosze ze oni nie widza ze robia nam krzywde on i ona .on mi mowi ze nigdy go nie skloce z mamusia ale mi o to nei chodzi ja poprostu chce byc najwazniejsza a nie zawsze o wszytskim dowiaduje sie druga jak oni cos ustala wiecznei maja jakies tajemnice wiecznie wydzwania krytukuje wszytsko co ja zrobie a jej synek to ideal a synowa debilka mam dosc szkoda mi dzieci bo gdyby ich nei bylo odeszlabym juz dawno tyle lat ukrywalam przed wszystkim ze jest ok a nie jest w koncu powiedzialm rodzicom zreszta sami sie juz domyslali JA GO NIE SKLOCILAM Z MAMUSIA ALE ZA TO ONA NAS TAK JUZ NIE ODZYWAMU SIE OD KIOLKU TYGODNI PRZEZ NIA A ON TAK JEJ BRONI A PO MOJEJ STRONEI NIGDY NEI STANIEi i uwaza ze to tylko ja sie czepiam jego mamusi ale ja mma jej dosc jej wtracania sie w nasze zycie i dyrygowania wszystkim co mam zrfobic jak go zmienic zeby w koncu zrozumial ze ona wieznie zyc nei bedzie i ze jak dojdzie do wniosku ze zona i rodzina najwazniejsza bedzi ejuz za pozno na ratowanie malzenstwa prosz epomozcie co mam zrobic jak go zmienic jak mui to uswiadomic ze to wlasnei ona nam robi krzywde

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dedede
mogłabym sie przyłaczyc, jestesmy ze soba 4 lata, mamy 8 msc synka, nie mamy jednak slubu - co od zawsza bodło moja przyszla, niedoszła tesciowa... od 2 msc w ogole tam nei pojadę ( mieszkaja 70 km od nas) . Mymieszkamy razem z moja mama, ale moj partner na kazdy weekend jedzie do mamuski. Ponadto gdy oni wyjezdzaja on jedzie im pilnowac domu tak jak to miało msc w ten weekend. Uwazam ze po 1 szkoda kasy, a jakos specjalnienam sie nie przelewa etc, a po 2 co on azor? pies wartownik? dom z fundamentami wyniosa bo rodzice na 1 dzien wyjechali? Wciaz sie o to sprzecamy ja mu gadam a on milczy albo odwraca kota ogonem, bo przeciez on nie ma rodziny , ze ma tylko dziecko, To mu powiedzialam ze chyba ten dom traktuje jak hotel...Zawsze jakos sceptycznie podchodziłam , nawet jak bylism para do jego rodziców zadko jezdzilam, czesciej on przebywam u mnie. Ogolnie wydawali sie dosc ciepli, ale w miare poznawania zdanie zmieniłam. Szkoda mi tylko dziecka, bo do dziadka ogolnie nic nie mam. Ona kobieta herord, rzadzi w calym domu i kazdy boi sie jej przeciwstawic. Ostatnim razem jak jeszcze byłam spedzałam tam tydzien czasu, chciałam by synek pobył z dziadkami, Przyjechał moj "maz" poszlismy na spacer zasiedzielismy sie na miescie, przyszlismy gdy juz oni byli po obiedzie . To zrobiła afere, ze ona nie jest słuzaca, a gospodynia i nie bedzie mi usługiwała cos tam jezcze i wyszyli. Wzielam dziecko na spacer , nei wytrzymałam i pksem wróciłam do domu, Od tamtej pory nie mam z nia kontaktu. Moj partner co weekend tam jezdzi no bo przeciez on nie ma rodziny bo nie ma slubu, pisza po kilka smsow dziennie, telefony, a im dłuzej to trwa tym my sie co raz bardziej kłocimy. Co leszpe ta kobieta jest dziwna zawsz ebyłam uprzejma, kulturalna, ale jej zawsz ebył za mało jak powiedziałam dzien dobry, czy do widzenia musiałam jej sie wieszac na szyje z obciskiwaniem, ale to jeszcze nie wszytsko jak tak nie było to potrafiła sie dasac i po chrzcinach podkreslic przy mojej mamie o nawet umiesz si eładnie opzegnac. Po kolejne u nich wchadzac i wychodzac z domu kazdorazowo trzeba sie witac , miała za zle ze od progu nie krzyczałam ze jestem głodna ( chocbym była spragniona i głodna nigdy bym si enie przyznała) i pytała sie czy tez obojetnie przechodze wobec swojej mamy, czyli oczekiwała na kolejne dzien dobry w ciagu dnia po powrocie ze spaceru....W ogole jak wczesniej jak sie kłocilismy to moj partner wszytsko jej mowił, on zyła i zyje naszym zyciem, ale on tego nie widzi u waza ze jest okej. On jaj kest w domu to musi mowic ze idzie do pracowni, idzie do pokoju ze wszytsko sie jej spowiada, bo matka musi miec wszytsko pod kontrola. U mnei w domu wystarczy ze mama wie ze jestem w domu... Facet ma 30 lat, mogłabym wymieniac i wymieniac, po mimo ze sie wyprowadzil, bywała na kontraktach ( po kt najpierw jechal do niej pozniej do mnie i ode mnie znow do niej pakował sie i wracal do pracy bez wzgleu czy to było w Polsce, czy zagranica... Sadze ze nasz zwiazek za duzo nei pociagnie, ile tak mozna zniesc? ostatnio jak ta krowa na mnie naskoczyła, to wszyscy milczeli, nawet moj partner, tłumaczył sie ze był zaskoczony hehe, bał sie cokolwiek mamusce powiedziec, jakby to wygldało ze by sie jej przeciwstawic, a tego mu chyba nigdy nie zapomne... Mamy kochanego synka, ale przez te kobiete nasz zwiazek sie sypie. Nie wiem jak to bedzie ze swietami, zawsze 1 dzien był u mnie , 2 u nich ale ja juz tam nie pojade im dłuzej to trwa tym jestem coraz bardziej anty.....szkoda mi tylko dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żona maminsynka
Musisz ze swoim facetem duzo rozmawiac . dlaczego nie weźmiecie slubu? wczesniej w ogóle był ten temat? wspólczuje bardzo bo takie wredne babska moga zniszczyc zycie.. nie jest dobrze jesli synus ze wszyskim biegnie do mamusi... to niszczące. porozmawiaj z nim i opowiedz o swoich odczuciach. to ze nie macie slubu nie znaczy ze nie jestes jego rodzina - jestes, urodziłas mu dzuecko. pogadaj z nim. szczerze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dedede
kiedys chcielismy slub mialy byc zareczyny 2 lata temu na swieta ale wyszły chrzciny mojego bratanka , wiec przełozylismy. Pozniej troche sie nam w zyciu pokiełbasiło ( szczegolnie ze ja bedac w ciazy byłam sama a on na kontraktach w domu albo 1 w msc a pozniej na weekend a raczej jego poł bo przeciez 2 taka czesc musiał spedzic w domu rodzinnym) a on wciaz chce slub, a ja nie chce, bo wiem ze wiele spraw nie ulegnie zmianie, a nie jestu u nas czasem zbyt ksiazkowo, po prostu si e boje. Brac slub zeby pozniej brac rozwód? a poza tym nie uwazam by to zmieniło jego relacje z matka i domem rodzinnym. Rozmawialismy wielokrotnie, pozniej sie tylko kłocilismy bo on przeciez wie najlepiej, ma raacje etc.Kiedys przeczytałam smsa w jego tel podziekowania w nawiazaniu na smsa z okazji dnia matki cytuje "pamietaj matka ma zawsze racje" ech szkoda słow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żona maminsynka
w nawiazaniu na smsa z okazji dnia matki cytuje "pamietaj matka ma zawsze racje" ukatrupic taką wredną stara babę :D mysle ze te jędze są po prostu o nas żony, dizewczyny, narzeczone zajebiscie zazdrosne. jestesmy młodsze, o wiele atrakcyjniejsze, zazdroszcza nam swieżości , urody i młodości, zazdsroszczą ze ich syn nas kocha:O głupie stare czarownice, na stos z nimi!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fujara jak fujara
to jest nieuleczalne dziewczyny... niestety.... szkoda życia, na szczęscie są też inne modele , każdy kowalem własnego losu, jak sie uczepisz maminsynka to wylądujesz na topiku j.w. uważam ,ze walka z teściową jest z samego założenia błędem. To nie teściowa ma problem, lecz synek. I tylko z nim mozna negocjować. Jak nie kuma- adios! ale byłam głupia,ze zmarnowałam 1,5 roku na takiego jednego... zwiódł mnie fakt, że on na ta mamusie czesto nadawał... ale nie sądziłam , ze jej nadaje na mnie :O n niby sie buntował, ale tylko w słowach, zawsze był jak pajac na sznurku za który ona ciagnęła. Żałuje, że wogóle go spotkałam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katiiii
Dziewczyny, ja mam trochę inny problem niż wy, ale też w tym temacie. Ja i moj chlopak mamy po 18 lat. Wiem, ze to jeszcze malo zeby mowic o pelnej samodzielnosci. W kontaktach ze mna jego matka jest mila, nie wtraca sie, nie jest jedza jak wasze tesciowe. Wydaje mi sie ze wobec mojego chlopaka tez mu nie rozkazuje. Ale w ich rodzinie panuja dziwne dla mnie stosunki. Rodzice mówią w poniedziałek, że we wtorek jadą na wakacje i Łukasz nawet bez pytanie gdzie i na ile jedzie z nimi. Nawet jezeli wczesniej umówilśmy się, że ten tydzień spędzimy razem. Matka codziennie gotuje obiad i nie ma mozliwości, żebyśmy zjedli na mieście, bo przecież ona czeka. Wzchodyimz gdzies wieczorem i gdy tylko ona zadzwoni musimy wracac. Nawet gdy mu tak nie kaze. Łukasz zgadza się na to sam z siebie, nie myśli nawet o buntowaniu się. Dla niego to naturalne. Nie wiem, co mam myśleć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sammy
Witam, Chciałabym przedstawić historię mojej znajomości oraz problemem z nią związanych. Otóż jakiś czas temu poznałam mężczyzne...własciwie to przeciętny facet,nie w moim typie, szara myszka jakich wiele.Jednakże jest coś czym mnie ujął ...miły,szczery,wyjątkowo inteligentny i nie tylko pod kątem wykształcenia, samodzielny-pracuje ,buduje i urzada swoj dom.Meżczyzna po 30-tce,cele edukacyjne i zawodowe osagnął,teraz dąży do stabilizacji i ułożenia sobie życiaprywatnego. Cytując jego słowa ,daży do znalezienia miłości a nie przelotnej,niezoobowiązujacej znajomości,nie znosi dwulicowości oraz podejscia konsumpcyjnego do życia.To czego oczekuje sam daje. Możnaby powiedziec-idealny kandydat na życiowego partnera.I jestem w stanie w to uwierzyc,gdyż praktyka potwierdza teorię.Niestety tutaj dobra część historii się kończy... Oczywiście jak każdy człowiek posiada wady..nikt z nas nie jest idealny.Ja jednak staram się tolerować pewne niedociągnięcia...pytanie tylko: ile można?. Nasza znajomośc można podzielić na etapy.I tak jak to zwykle w bajkach bywa wpierw jest dobrze,potem żle...a czy koncowka okaze się happy endem w mojej bajce...tego jeszcze nie wiem. Jak już wspomniałam przez cały czas starałam się być tolerancyjna i wyrozumiała...doskonale rozumiem utrate bliskiej osoby (kilka m-cy temu zmarl ojciec mojego partnera),cierpienie jego,jego matki ,rodzenstwa i reszty rodziny.Rozumiałam jego coweekendowe wyjazdy do domu rodzinnego (150km ),czeste telefony matki,babc,rodzenstwa.Tragedia rodzinna zbliza jej członków,którzy chca sie nawzajem wspierac.Szkoda tylko ,że moja tragedia -pobyt w szpitalu,nie byl na tyle ważny aby mnie chociażby odwiedzic,nie na tyle ważny co mecz oraz piwo z kumplami,a moze to byla tylko zwykla obawa przed poznaniem moim rodzicow(sam sie do tego pozniej przyznal).Po powrocie ze szpitala bylam przygnebiona i smutna ,nie chcialam miec zandego kontaktu z nim,mimo iz dzwonil kilkadziesiat razy dziennie,tlumaczac sie w smsach. Przy konfrontacji uslyszalam tylko,że jA zachowuje się jak dziecko....zabralo jednak najwazniejszego slowa przepraszam... Dopiero dziś przypominam sobie ile bylo telefonow do babci( w czasie gdy przyjezdzal do mnie),mamy-ktora traktuje prawie jak partnera ,dobrego kompana oraz sad ostateczny...ale to nic,bylam wyrozumiala,widocznie kobieta potrzebuje wsparcia po stracie meza. Momentem przelomowym byla otwarta rozmowa z partnerem na temat doswiadczen i marzen seksualnych...otworzylam sie tylko ja...teraz tego zaluje. Mimo,ze swoje zycie seksualne uwazamyu za udane..po tej rozmowie okazuje się ze roznimy sie..ja jestem dominujaca (on rowniez),wiecej oczekuje niz moge dac ,mam wieksze doswiadczenie nie tylko z mezczyznami....to silne zainteresowalo meza...Jak kazdy facet marzy o trojkacie ik dlaczego by go nie zrealizowac...tak,to ten sam facet,dla ktorego wiernosc oddanie i rodzina to priorytety. Pomijajac moje bogate zycie erotyczne w przeszlosci obecnie jestem na etapie oznalezienia w zyciu swej ostoi,z ktora bede budowac wspolne zycie,oparte na calkowitym oddaniu i wiernosci...Tak mowię i tak też robię. Jednak okazuje sie,że jestem egoistką myslac tylko o sobie a nie potrzebach partnera.... Gdy w zlosci powiedzialam ,że zalezy mu tylko na sexie ze mna on zdecydowal ze nie bedzie miedzy nami zblizen- w ten sposob udowodni mi jak mu na mnie zalezy. Od czasu tej pamietnej rozmowy coś sie zmienilo.... O dziwno byl ciagle zajety praca-rozumiem,sa zadania ktore wymagaja wiekszego poswiecenia.Nie mial tez czasu na urlop,problem stanowily tez srodki finansowe-dom trzeba urzadzic,nie pozwolil mi placic za wakacje,zatem przyjemności trzeba odlozyc na bok.I mimo,że sama mam możliwośc wyjazdu na urlop,nie pojade...Podobno pary zwykle razem spedzaja wakacje...wiec ja poczekam az partner bedzie mogl. W miedzyczasie pojawily sie propozycje znajomych o wspolnym wyjezdzie...odmowilam....kolezanka chciala odstapic bilet na koncert...ale tylko jeden ,wiec tez odpada. Dziś niestety mam w sobie mniej cierpliwości,co odbierane jest jako zaczepka i agresja. Partner mial wczoraj dla mnie czas jedynie po godz 18 i to nie dlugo bo dzis przyjechala bliska rodzina z zagranicy i wspolnie wyjezdzaja na 2tygodniowy urlop... Ponownie uslyszalam,ze jestem dla neigo bardzo wazna ale co on ma zrobic z rodzina..(ze wszyscy i wszystko inne jest wazniejsze ode mnie??) Mam nadzieję,że bedzie się bawil dobrze. Chciałabym otrzymac poradę obiektywna(!)co do mojego zachowania w tej sytuacji. Chce tylko aby tzn. partner chociaż zrozumiał swoje postepowanie,doprawdy nie zalezy mi na zmianach bo pewnie nie sa one mozliwe u doroslego czlowieka. Być może coś błędnego jest tez w moim zachowaniu Czekam na wskazówki. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głupia małoletnia krowa
kochani:) ja myślę, a jestem bardzo młodą osobą, że mądra kobieta wie, kiedy usunąć się z drogi. przecież mama każdego faceta zna go lepiej i zamiast wszczynać z nią spory lepiej spytać o rade:D a najlepiej to uszanować jej zdanie, potaknąć i.... ZROBIĆ PO SWOJEMU:)) mój chłopak jest tancerzem i \"mamisynkiem\" i mnie kocha:D swoje serce musi podzielić na trzy i robie wszystko żeby każdemu przypadło po równo: mamie, pasji i mnie... mądra kobieta musi tak kierować partnerem, żeby on myślał, że rządzi, żeby jego mama myślała, że rządzi a jej samej przypada rola koordynatora i niestety musi działać w tajemnicy:D i błagam was!! nie mówcie mi, że mając 25 lat nie byłyście w stanie wpłynąć na swojego partnera??!! ja uważam, że każda kobieta ma taki wpływ na swojego mężczyznę jaki sobie u niego szacunek wypracowała. poza tym powinnyście wiedzieć że wy i wasi chłopacy to dwie osoby!! macie różne zwyczaje wyniesione z domu, inne sposoby wyrażania emocji, stosunek do ludzi, rodzinne uprzedzenia... chcąc być z kimś trzeba pogodzić się z tym, że nie zawsze wszystko będzie po naszej myśli... i patrzenie na związek pod kątem: \"ja mam być dla niego najważniejsza\" ukazuje egoistyczną i egocentryczną postawę... świat nie ma dwóch pępków!! pępkiem mojego świata nie jestem ani ja, ani mój chłopak, ani jego mama... pępkiem mojego świata jest to, co tworzę ja i mój chłopak kiedy jesteśmy razem. mama tomka nie lubiła jego byłych... mnie pokochała jak sama mówi \"jak córkę\" bo wiedziała że nie będę walczyć o miejsce w stadzie... mama jest samicą alfa i niech tak zostanie bo ma dużo przez tona głowie;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamap
Moj narzeczony.. w max klotni , powtarz, ze matke ma sie tylko jedna... nie potrafi jej sie kategoryczni postawic, zawsze jak sie pokloci o moja racje(chyba dlatego, bo czepiam sie, ze sie za mna nie wstawia).. jezdzi pozniej do mamusi , bo chce wszystko wyjasniac... nie potrafi sie obrazic, pokazac, ze ona choc raz powina wyciagnac pierwsza dlon. Kiedy przyznal mi w sprzeczce racje.. pozniej \"radzil\", zebm pierwsza wyszla ze zgoda... bo jego mama jest starsza.. i zasluguje mimo wszystko na szacunek. teraz po klotniach ma on wszystkiego dosc. dlugo bym mogla pisac...ja go kocham, ale boje sie, ze kiedys bedzie gorzej... po slubie, bo dla mnie to droga praktycznie bez powrotu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głupia małoletnia krowa
kłócić się z teściową??!! podziwiam odwagę!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boże współczuje wam dziewczyny takich mężczyzn, ja bym chyba oszalała w takim chorym układzie... A tak dla rozładowania emocji polecam film \"Psychoza\" i jego kontynuacje :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam taki kłopot
taaaak, mama Tomka? znałam jednego, co mamusie miał z piekła rodem :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wd
mam narzeczonego który powtarza ciągle że mnie kocha. Zaproponowałam mu wspólny wyjazd na zakupy. Pare godzin później zapytał się mamuśce czy czasami nie jadą do miasta i czy nie przejechaliby się z nami. O d razu mi sie odechciało jechać bo nigdy praktycznie nie mam go dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DZIEWCZYNY RATUJCIE!! przeczytalam wszystkie wypowiedzi i mam tak samo jak wy. Jestem w malzenstwie dopiero 3 miesiace myslalam ze wszystko to sie zmieni ale g... prawda tesciowa znow zaczyna dzialac! od poczatku mnie nie tolerowala zreszta kiedys mi to nawet powiedziala. Ja mimo tego staralam ja sie polubic, ale nie potrafie. Nienawidze jej humorow. Jak wprowadzilismy sie do naszego mieszkania wszystko musialo byc ak jak ona chciala. Slub caly nam zaplanowala a moich pomyslow to nawet sluchac nie chciala wszystko musialo byc po jej mysli a najlepsze jest to ze slub byl za nasze pieniadze. Kiedys chcielismy kupic mieszkanie to tez oczywiscie na ogladanie jego mamusia jego z nami! Niedawno zmarla nam corka. Poszla ona z nami na swieto zmarlych najpierw z mezem my zrobilismy jej grobic tzn pospprzatalismy i ladnie ozdobilismy kwiatkami a ona przyszla i bezczelnie powiedziala ale brzydkie kwiaty kupilas ja mam ladniejsze i zrobila wszystko po swojemu. A mi lzy staly w oczach i jak nawet teraz o tym pisze to nie moge...Od tamtej pory obiecalam sobie ze nie bede dawac sie jej.Myslalam tez ze po slubie maz zrozumie wszystko i sie zmieni. Ale macie racje papierek malzenstwa nic nie zmienia. Ja coraz czesniej mysle o adwokacie. Fakt jestem teraz w ciazy i nie chce dziecku zabierac taty nigdy nie bylam za rozbitymi rodzinami. Poczekam jeszcze do narodzin dziecka. Ale juz sie boje ze tesciowa zacznie wkraczac do wychowywania go... Mam juz tego dosyc. Nawet myslalam o tym aby do psychologa sie zapisac, bo psychicznie juz nie daje rady...wymyslilam sobie teraz wycieczke chcialam z mezem wkoncu spedzic czas wspolnie razem tak zadko wyjezdzamy i zgadnijcie kto jedzie z nami??? Nie pytajac nas o zdanie!! Ja tego nie rozumiem jak tak mozna. Moja mama do niczego sie wtraca zawsze mi powtarza jak sobie poscielicie tak sie wyspicie ja sie do mlodych nie tracam bo wy sie pogodzicie a ja wyjde na najgorsza...Dlaczego ona taka nie moze byc!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapomniałam dodac ze ide do psychologa ze wzgledu na dziecko ktore nosze w sobie, boje sie ze przez to wszystko poronie (tfu tfu tfu) lub zle to wplynie na dzidzie.Z tego co wiem nerwy ciezarnej powoduja niska mase urodzeniowa. Sama nie potrafie panowac nad swoimi emocjami jeszcze w ciazy hormony mi buzuja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość głupia małoletnia krowa
Anna_aaa, bardzo współczuję sytuacji... ta kobieta jest do ciebie uprzedzona i do końca życia będzie pod Tobą kopała, bo zapewne uważa że nie jesteś wystarczająco dobra dla jej syn. Ale jest jeden problem... żadna inna kobieta nie będzie od ciebie lepsza bo nie jest NIĄ!!! uwzięła się by Cię zniechęcić i jak widać się jej udało. ubzdurała sobie, że twój mąż nie jest z tobą szczęśliwy. Głupia zawziętość psuje jej relacje z rodziną... twój mąż stoi między młotem a kowadłem... kocha was obie tak samo ale nie jest w stanie was pogodzić. ta sytuacja tez mu ciąży. rozumiem że nie chcesz być skłócona z jego mamą, ale tu chyba nic poradzić się nie da...:/ chyba że ktoś jej to uświadomi... jakaś zaufana osoba... twój mąż, jej przyjaciółka, jakaś ciocia lub psycholog. na pewno nie ty:/:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czy to zakończyc...
Z chłopakiem mamy po prawie 25 lat, więc jakismiś nastolatkami nie jesteśmy.. Długiego stażu też nie mamy, bo doppiero około roku, ale krótko też to nie jest. Kocham go bardzo! Jestem w stanie dla niego poświęcić wszystko! On mówi, że dla mnie też, ale nie.. U mnie w gre poza jego mama wchodzi jego siostra... Jak ona czegos nie moze zrobic, to olewa mamusie i wola braciszka by to zrobil i sama go ciagle jak sluge tyraktuje.....Probleme jest to, że on zawse jest na ich zawołanie.. Ja nie każe mu olewać rodziny, nie pomagać, bo to w końcu niby biedne kobiety, a on niby mężczyzna..ale są granice.. traktują go jak małe dziecko. Zawsze pisze mamie o której będzie w domu.. Gdy tylko jego siostra jest w domu MUSI BYC by nagrzać jej wodę itp Więc nawet jak śpi u mnie, zrywa się rano, bo musi jechać do domu. Dzwonia do niego, by wstapil do sklepu, by cos kupil, by cos zrobil.. on zawsze mowi tak i to robi. KUR.. przeciez moga ruszyc dupska i same wyjsc do sklepu. Ale nie Andrzejek musi wyjechac ode mnie wczesniej by im to zrobic..Jak już ktos wczesniej tu napisal, ja tez czuje sie jak dodatek do jego zycia. Rozmawialam z nim na ten temat, ale z tego co zrozumial, on mowi, ze ma obowiazki i musze to uszanowac..ale jak mam uszanowac? skoro chce miec ze mna rodzine, to musi oddalic sie od tej, nie moze byc ich slugusem, bo tak to wyglada..tak samo z obiadkeim, czesto jest jak tylko jego mama zrobi obiad, to musi jechac go zjesc, bo nie moze jej przykrosci zrobic... a nasze plany sie wala i mi chyba przykrosc zrobic moze...Jeszcze nigdy nie powiedzial im nie i nie sprzeciwil sie im.. Cos mi sie wydaje, ze ja tej rodzince tez zbytnio nie pasuje, bo zabieram im taaaki skarb. Mysle o zakonczeniu tego zwiazku, kocham to bardzo, bedzie to dla mnie ciezkie, ale moze lepiej zakonczyc niz caly czas byc ta trzecia i cierpiec...Nie wiem co robic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 18Niunia18
Ech znam to maisynek wrr !! Jestem z moim facetem dwa lata may córeczkę i wyszto było by pięknie gdyby nie jego mamusia !! Jest tak jak u większości z Was jeden gwizd mamusi i on leci.. Nigdy nie możemy sobie niczego zaplanować bo niewiadomo czy mamusia nie będzie chciała gdzieś jechać;/ w tygodniu co drugi dzień zakupy w weekedy pomaga mamusi w porządkach w niedzilę wozi ją no kościoła. Nie mieszkamy razem bo poprostu on nie chciał się wprowadzić na jakiś czas do mnie do domu moich rodziców nie znam konkretnego powodu ale jestem wręcz pewna że to jego mamusia mu tak doradziła. Poprostu nie wiem co mam robić z jednej strony mam ochotę to skończyć bo do niego poprostu nic nie dociera ciągle się o to kłócimy tyle razy już przez to płakałam ale nic się nie zmienia nawe świąt Bożego narodzenia nie spędził ze mną i z dzieckiem bo mamusia na noego czekała z kolacją przyjechał tylko przedzielić się opłatkiem;/. U mnie zresztą jest podobnie jak u dziewczyny kilka wypowiedzi wyżej twierdzi że nie jesteśmy rodziną bo nie mamy ślubu!! To jest poprostu żałosne mam już dość tego że ciągle jesteśmy na drugim planie już nawet tak nie chodzi o mnie tylko o jego własne dziecko dla niego też nie ma czasu w ciągu dnia bo mamusia !! Jestem już tak tym wszystkim zmęczona że nie widzę innego wyjścia jak się rozstać !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Balbinaa
łacze sie z Wami dziewczyny,jestem z chloapkiem 1,5 roku i juz tez poznalam uroki bycia z mamisynkiem,moj chlopak ma 24lata i nie moze wrocic do domu pozniej niz 22godz-wyjatek jeden dzien w weekendzie do 24-to jest normalne???mieszkam sama a nigdy nie mogil zostac u mnie na noc,czuje sie jak bym chodzila z 15-latkiem:/a co bedzie pozniej..boje sie ze po slubie matka ciagle bedzie ingerowac w jego zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość załamana12
wiem co przeżywasz jestem 6 lat po ślubie z taką osobą i niemam już siły tego znosić.ona dzwoni nawet jak trzeba wymienić baterie w pilocie a on już leci .dziewczyno nie pakuj się bagno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przepraszam za offtopic moze ktos mi powiedziec jak dziala ta opcja ? -- chce otrzymywac powiadomienia o nowych wypowiedziach w tym temacie zaznaczam to i nic sie nie dzieje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem_z_maminsynkiem
Ja już też mam dość i zastanawiam się co robić. Mój chłopak wprawdzie nie mieszka z mamą, ale jeździ do niej CODZIENNIE - on uważa, że to normalne, bo przecież taniej jak mama mu gotuje, niż gdyby miał to sam robić. Mama dzwoni do niego codziennie kilka razy, mimo że przecież ciągle się widują. Gdy kiedyś nie dzwoniła do godziny 16 to zaczął się denerwować... oczywiście potem zadzwoniła. Ona wie wszystko o jego studiach, nie mówiąc już o tym, że zdarza się, że mu w nich pomaga! Jak ma egzamin to dzwoni do niej i opowiada czego się uczył. Jak przejeżdża koło jej pracy i nie wpadnie do niej to ma awanturę. Kiedyś był ze mną na spacerze i nie oddzwonił na jej telefon to się obraziła. Nie potrafi jej się wprost sprzeciwić, zamiast tego notorycznie kłamie. Twierdzi że lepiej skłamać niż wszczynać awanturę. Dodatkowo był na wyjeździe z rodzicami (to też podobno dlatego że taniej...). Często jest tak, że pół dnia siedzi u mamusi, wieczorem robi coś swojego (mogę oczywiście przyjść, jeśli mam ochotę, ale mi tego sam z siebie nie zaproponuje, bo widać nie ma takiej potrzeby) i potem chce wpaść do mnie na noc. Tragedia. Jak słyszę dzwonek w tel. oznaczający jego matkę to dostaję dreszczy. Trudno jest się zdecydować na zerwanie, ale już na prawdę mam tego dość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natasza-pomagaa
właśnie biadolisz tu na necie zamiast zaskoczyć czymś miłym swojego Partnera przyszłego MOŻE męża - opluwasz tutaj GO a co takiego Ty zrobiłaś abyśmy Ci współczuły. Kiedy powiedziałaś mu coś miłego szczerze, czymś zaskoczyłaś, byłaś w operze, teatrze, kinie, kręglach, spacerze. no kiedy Katarzyna7333? sama się zdecyduj - z Twojej wypowiedzi widać, że nie jest z Tobą dobrze bo sama nie wierz czego chcesz... Ty odpowiadasz za swój uśmiech i to czy jesteś pogodną i wesołą Kobietą nie zwalaj winny na koleżankę, teściową, matkę, ojca i resztę świata. liczyłaś tu na wsparcie - dobrze, ale co dasz od siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×