Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutna*24

Kocham GO.......ale chyba będę musiala się z nim rozstać

Polecane posty

Gość o_o__zajebioza___________
czy Twoj chlopak jest jedynakiem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam podobnie
wiesz co Smutna ? dziwi mnie jednak fakt ze Twojemu chlopakowi tez przeszkadza wtracanie sie jego matki, ale nic z tym nie zrobi.. przeciez wyprowadzenie sie z domu to najlepsze rozwiazanie ? - moj tez mial dosc rodzicow (mimo wieku ciagle sie go pytali gdzie idzie o ktorej wroci, kto dzwonil, co jak gdzie....) i teraz prznajmniej ma to z glowy ... jest samodzielny i to dla niego bardzo wazne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna*24
A mogę Cie spytać czy długo jestescie razem,tzn. i długo razem mieszkacie? W Twoim związku jest podobnie jak u mnie...z tym że właśnie masz lepiej,że masz go tuż obok.Mój tez w zeszłym roku chciał wiedzieć jakie pieścionki mi się podobają...a nawet wygadał się przypadkiem,że miał zamiar mi sie oswiadczyc,w zeszłym roku jak bylismy na wakacjach w Hiszpanii!Zawsze mi tłumaczy,że nie chce niczego robić z pospiechu i byle jak-chyba wtedy wiedział,że ja mam jakieś przeczucia,bo powiedział mi że chce mnie kiedyś wyjatkowo zaskoczyc,i że nie chce decydowac się na wspólne zycie,tylko po to aby wiązać koniec z końcem-bo chce dac mi takie zycie, w którym nieczego mi nie bedzie brakowało.Lecz ja mu tłumacze, że tego nie chce i nie wymagam...bo wolę zajadać z nim chleb ze smalcem i spać na materacu pod wspólnym dachem,byleby tylko być przy nim,,kochać,wspieraćitp.:(Wie jaka jestem,i dlatego mówi,że ja zasługuje na wiecej i da mi to...lecz ja nie chce więcej-tylko jego!!!Rozumiem Cię doskonale...że chcesz wiedzieć na co masz czekac, i czy jest w ogóle jest na co, ale jak widzisz oni chyba tego nie rozumieją,duzo gadaja,a niestey nic z tym nie robią:( Słusznie zauwazyłaś,że mojemu facetowi,tez przeszkadza wtracanie sie matki...lecz teraz jest taki okres,że mamy mnóstwo pracy w firmie,on przyjeżdża do domu koło 19-20( bierze kazda prace...bo odkłada kazdy grosz na mieszkanie-i zawsze chce mieć sie jeszcze wiecej)...więc nawet ze swoją mamuską nie rozmawia.No a weekendy,oczywiscie całe spedza ze mną!!!Pytałaś o wakacje......od 4 lat,spedzamy je razem,to nad morzem,na mazurach,za granicą,to ze znajomymi...no i często spędzalismy z jego rodzicami,rodzinką-aż do tegorocznych wakacji,gdzie niestety nie pojechałam-mój facet zawiózł swoją rodzinke-nie odzywałam sie wtedy do niego...robiłam swoje no i się zrewanzowałam-pojechałam sama ze swoimi znajomymi-może to wredne,ale czasmi jestem bardzo złośliwa-ehh długo by pisać:( o_o__zajebioza___________ CZy onjest jedynakiem-NIE, ma siostrę bliźniaczkę i ona jest taka sama jak mamuśka!!!Mam przechlapane:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam podobnie
sorki za pusta odpowiedz :) kurcze zeczywiscie masz strasznie podobna do mnie sytuacje... moj tez mi powiedzial ze chcial mi sie oswiadczyc w te wakacje -palmowalismy wyjazd za granice ale nie wyszło... tak wiec i nie bylo oswiadczyn.. wg mnie bez sensu - jak tu w polsce nie mozna czegos zorganizowac, zreszta ja nie oczekuje nie wiadomo czego, teraz, po takich rozmowach to i tak nie bedzie mialo takiego uroku... co nie oznacza ze nie chcialabym... i on o tym doskonale wie... wiec na co czeka... co do lat jestesmy razem ponad 5.5 lat, mieszkamy razem pół roku... co do tych wrednych zachowan to ja tez czasem tak robie- wcale mie nie jest z tym dobrze.. nie wiem w zasadzie kogo karze takim zachowniem jego czy raczej bardziej sama siebie... my wczesniej mielismy palan wynajmowac mieszkanie, ale potem okazalo sie ze Jego rodzice kupia mieszkanie na kredyt- w sumie to rata jest taka jak oplata za wynajmowanie mieszkania... nie jest to moze komfortowa sytuacja dla mnie (bo ja nie dokladalam sie do mieszkania ani moja rodzina...) i czuje sie jak nie u siebie, jak intruz... moze wlasnie po slubie byloby inaczej... bylibysmy juz rodzina a nie jakas tam dziewczyna,.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna*24
Masz rację, że takimi swoimi zlosliwościami,często ranimy wlasnie same siebie.a nie ich samych...a niby nie powinnyśmy akurat siebie obwiniać,bo to jest tylko reakcja na ich zachowanie-a mimo to mi tez jest xle kiedy tak postepuję:( Rozumiem Cie, że czujesz sie z tym źle...że to jego rodzice kupili mieszkanie-ale nie powinnaś,bo skoro jego rodzice zdecydowali tak a nie inaczej,i nie prosili twoich rodziców,aby się spotkac i wspólnymi siłami złożyć się na mieszkanko,to jest ok.Może aż w tak znacznym stopniu nie odczuwają spłaty tego kredytu,więc dlaczego nie mieliby Wam pomóc:)Miło z ich strony:) Gdyby nam rodzice kupili mieszknko,(czy jego czy moi)bylibysmy najszczęśliwsi...ale niestety nie możemy na nich liczyc,więc może dlatego on tak zwleka-chyba w tej chwili go tłumaczę:(naiwna jestem...!!!Chcielismy wynająć miieszkanie-ale stwierdziliśmy że to wyrzucanie pieniędzy w błoto...a kredyt...hmm-mój facet jest choelrnym przeciwnikiem kredytów,zawsze mówi,lepeij jak poczekamy pare m-cy to się uzbiera.....bardzo ciekawe-bo przeciez ile mozna czekać:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam podobnie
nie pytali sie moich rodzicow- bo doskonale wiedza ze moi rodzice nie maja kasy (maja tylko male emerytury) to nie tak ze ja sie nie ciesze.. ciesze sie bo mozemy razem mieszkac... to nie jest tak ze jego rodzice strasznie haruja na to mieszkanie- ich jest stac na to choc na pewno woleli by zebym byla z bardziej zamoznego domu ... dobrze ze moj ma inne podejscie do kredytow- troche by sie zeszlo z nazbieraniem kasy.. to fakt ze wynajmowanie mieszkania jest kiepskim rozwiazaniem ale kredyt? a jak myslisz kiedy, za jaki czas bedziecie w stanie kupic mieszkanie? bo jesli ma byc to dopiero za kilka lat to Ci nie zazdroszcze... tkwic w takiej sytuacji...zameczysz sie dziewczyno :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna*24
Myślę że to kwestia kilku m-cy,mielismy w planch kupić jeszcze w tym roku...przez mysl nawet nam nie przeszło że moglibysmy czekac z tym jeszcze rok czy nawet wiecej,to jest wykluczone!!!Chodzi tu jeszcze o innym problem...a mianowicie o powiedzenie tego jego rodzicom-matce...nie wiem czego on się obawia...ale z tym własnie zwleka...wiec jak ja mam to rozumieć:( Taki respekt przed nią czuje...najzwyczajniej tak jakby sie jej bał...ja wiem do czego ona jest zdolna-ale przecież chyba nadszedł już ten czas,prawda:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NIE ZMIENISZ GO....NIE ŁUDŻ SIĘ....JA TO ZROZUMIAŁAM DOPIERO DOPIERO... O ZGROZO PO 10 LATACH MAŁŻEŃSTWA....I TO DOPIERO PO TYM JAK KOLEŻANKA ZACIĄGNĘŁA MNIE NA TERAPIĘ DO PSYCHOLOGA....SIŁĄ....UCIEKAJ DOPÓKI NIE MACIE DZIECIACZKÓW...JA MAM 2 CORECZKI...Z DZIEĆMI TRUDNIEJ JEST SIĘ WYRWAĆ Z TAKICH RODZINNYCH UKŁADÓW....RODZINNYCH ALE NIE TWOICH...ICH...NIGDY NIE BĘDZIESZ CZĘŚCIĄ TEJ RODZINY TAK JAK I JA NIGDY NIE STAŁAM SIĘ RODZINĄ MEGO JESZCZE MĘŻA....WIEM JEDNO...BĘDZIE MI OGROMNIE CIĘŻKO ,ALE UCIEKAM STĄD JAK NAJPRĘDZEJ SIĘ DA...NIE ZASTANAWIAJ SIĘ NAWET KOBIETKO....POZDRAWIAM I ŻYCZĘ DUUUŻO SIŁY....I ROZUMU.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
....WIESZ...U MNIE NIE MA MOWY O JAKIMKOLWIEK STRACHU WZGLEDEM MATKI CZY OJCA ,hm...chociaż nie do końca.....TU JEST RACZEJ TAKI UKŁADZIK ŻE MĄZ NAS..CZYLI MNIE I DZIECI ALBO TOTALNIE IGNORUJE PRZEZ CAŁE DNIE I NIE ODZYWA SIE ,ALBO WRĘCZ WRZESZCZY NA NAS JAK JUZ PRZEMÓWI...A W ROZMOWACH Z RODZICAMI ,SIOSTRĄ NIE TEN CZŁOWIEK....ROZPŁYWA SIE W UPRZEJMOŚCIACH,MIŁYCH SŁOWACH I CZUŁYM PAAAAA NA DOWIDZENIA.....JA JUZ MAM TEGO DOŚĆ...pomyśl o przyszłości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna*24
jakasia.......Twój mąż jest wspaniały do swoich rodziców,do siostry........a nie do Ciebie i dzieci....a u mnie jest wręcz odrwotnie,nigdy nie podniósł głosu na mnie,jest dla mnie cudowny,troskliwy,pomaga mi we wszystkim........W domu za to, potrafi wiele powiedzieć swojej matce,często kłóci się z nia o mnie,swojej siostrze tez powie swoje....Zawsze byłam częścią ich życia...traktowali mnie jak córkę,czułam się z nimi super...nie wiem dlaczego tak wszystko się zmieniło...jak juz pisałam wczesniej,nie wiem może się mylę-ale podpowiedziala mi tak jego kuzynka-że byc może jest zazdrosna o swojego synka,że znalazł kobietę,która naprawde daje mu wszystko co potrzebne do szczęścia...i potrafi doskonale ją zastąpić-juz głupieje z tego wszystkiego-tysiace mysli mam w głowie:( Dziekuje Ci jednak za radę,opinię!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam podobnie
to on jeszcze nie powiedzial rodzicom ze zamierzacie kupic mieszkanie? myslalam ze to wiedza.. no nie wiem - to jest dziwne... i smutne... a co do mojej przedmowczyni w naszych przypadkach nie jest tak ze Nasi faceci nas zaniedbuja, albo jestesmy na drugim miejscu... wiec to nie do konca tak.. a tym ze tak naprawde nigdy nie bede stanowic czesci jego rodziny to sie nie przejmuje- wazniejsze jest dla mnie zeby razem stworzyc nowa rodzine... a w stosunku do jego rodzicow staram sie byc neutralna.. nie mam potrzeby mowic mamo do przyszłej tesciowej.. i zwierzac sie jej... jest matka Mojego faceta i tyle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam podobnie
no wlasnie wydaje mi sie ze to jest zazdrosc.. pojawila sie kobieta ktora jest dla niego najwazniejsza... ze ona-matka zeszla juz na drugi plan i za wszelka cene chce zeby bylo tak jak dawniej... takim matkom to przydalby sie psycholog... przeciez taka jest kolej rzeczy... nie mozna matkowac synkowi do konca zycia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam podobnie
wiesz smutna u mnie tez na poczatku tak bylo.. dobrze sie czulam u nich w domu - pomagalam jego mamie przy przygotowaniach do imprez (imieniny i takie tam..) czualm sie jak "corka" ale wszystko sie zmielo wraz z tym jak szukalismy mieszkania.. jak okazywalo sie ze mamy inne zdania i ze MOj pyta sie mnie o zdanie i to moje zdanie jest wazniejsze dla niego niz zdanie jego matki.. tak mi sie wydaje ze o to chodzi... ona nadal chcialaby byc najwazniejsza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna*24
Własnie mam tak samo,że Mój facet pyta mnie o wszystko i wspólnie podejmujemy decyzje!!!Pamietam jak bylismy w zeszłym roku na wczasach...to jego mamuska dogryzała mi nawet,jesli chodzi o głupie śniadania...smiechu warte....mówiąc;"od ciebie to wszystko z rąk zje...a jak ja dam to wybrzydza lub nie zje"...pewnie sie teraz smiejecie,ale naprawde i tak czasami bywało...jest jeszcze sporo takich sytuacji,ale nie bedę rozpisywała,bo to nie ma znaczenia!!!!!Dla mnie to dziecinne...i faktycznie to jej psycholog by sie przydał...a nie nam!!!A mi było po prostu miło i śmiac mi się chcialo,że złości sie na mnie,iż zamienilysmy się miejscami....więc jednak chodzi to jednak o ta zazdrość!!!No własnie,słusznie zauwazyłaś...taka kolej rzeczy-ale nie każdy o tym wie!!!Wiem,że To ona jest jednak na drugim planie......lecz jednak dlaczego tak boi sie jej powiedzieć o mieszkaniu...nie zrozumie tego:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam podobnie
a zapytalas go wprost dlaczego nie chce powiedziec mamie o mieszkaniu? ... u mnie byla identyczna sytuacja z jedzeniem :D tez ja cos mowialam ze robilismy sobie cos.. a ona na to ze w domu to on tego nie je bo nie lubi :D hehhehe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna*24
Skąd ja to znam :):):) Mój facet też wiele rzecy nie jada w domu-oczywiscie jej zdaniem-a to tylko dlatego... że ona tego nie robi,jak i wiele innych rzeczy...tylko w kólko to samo!!!Wiesz,co...on twierdzi,że nie chce narazie mówic o czymś,skoro nie zna żadnych konkretów...!!!Mówi,że powie im o tym ,jak już będziemy mieli nagrane mieszkanko,bedziemy wiedzieli za ile,gdzie itp....bo wtedy postawi ich przed faktem....Sama nie wiem czy to ma sens,co mówi?!:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam podobnie
i tak nie z jednej strony byloby lepiej dla Ciebie samej- bo bys poczula sie "pewniej" jakis konkret wkoncu... ale z drugiej strony- ten czas szukania mieszkania moze byc meczarnią- bo jak jego mama zacznie wam "doradzac" gdzie lepiej , jakie powinno byc... to tylko bedzieci sie wkurzac.. wiec moze jednak rzeczywiscie poczekac.. ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna*24
No własnie nie wiem,kurcze czy to dobrze czy źle.........że on chce im dopiero powiedzieć,jak wszystko juz bedzie na tip top zaplanowane...przeciez co za róznica czy predzej czy póxniej-wie przeciez że ja już mam dosyc tego czekania!!!Może to tylko wymówka!!!A jęsli chodzi o wtracnie mamuski w kupno naszego mieszkanka...to niech Ona zapomni!!!Kupimy jeszcze jak naaajdalej...bo znając ja chciałaby byc częstym gościem...a raczej codziennym!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam podobnie
:) koniecznie jak najdalej... niech sie przyzwyczaja chyba to nie jest wymowka... nie wydaje mie sie zeby Cie zwodzil... pewnie nie chce zeby mu matka glowe suszyla- nie wiem jaka ona jest ale czy jej nie bedzie przeszladzac fakt ze mieszkacie razem a nie macie slubu? pogodzi sie z tym ze to Ty jestes wybranka syna ale pewnie bedzie gderac mu o slubie... a z tego co pisalas to on jeszcze z tym niestety zwkleka... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna*24
Nie jesli chodzi o to....że mogłaby mieć jakieś ale,że mieszkamy ze soba bez slubu,to nie-oboje ustalilismy że najpierw ze soba zamieszkamy,mieszkanko jest w tej chwili najwazniejsze i sporo nas kosztuje,a jak juz amieszkamy,to wtedy postanowilismy odkadać na slub:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam pdobnie
no to juz nie mam pomyslu.. ale skoro rozmawiacie o mieszkaniu, slubie... to chyba nie masz sie czym przejmowac i zadreczac- on Cie kocha... tak mi sie wydaje.. bo czy mozesz przytoczyc jakas sytuacje ktora wskazywalaby ze jest inaczej?... mysle ze musisz jednak przemeczyc sie przez te kilka miesiecy az zamieszkacie razem- mysle ze to bedzie calkiem inna bajka :) bedzie znacznie lepiej- dla mnie osobiscie wspolnie mieszkanie jest cudowne...zasypiac i budzic sie obok... nikt nie musi nigdzie wraca bo jest u siebie.... nikogo procz nas..... bedzie dobrze... w temacie zastanawiasz sie czy nie powinas sie z nim rozstac... ale chyba to nie ma sensu.. kochasz go i rezygnowac z takiej milosci to glupota... zobaczysz jak bedzie jak zamieszkacie razem... jak wtedy bedzie wygladalo wasze zycie... nadal o tym myslisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna*24
To,że mnie kocha...tego jestem naprawdę pewna-jesteśmy dla siebie najbliższymi osobami...i nie tylko parą,ale i przyjaciólmi,kumplami itp. Jest tylko jeszcze jedna sprawa,o której nie potrafię zapomnieć,a raczej zachowania mojego faceta.Poszedł sam na slub tzn. razem ze swoimi rodzicami, i siostrunią...do swoich sąsiadów,których ja też znam.Wczesniej razem ustalilismy,że nie idziemy...a on w ostatniej chwili zmienił zdanie i pojechał,bo mamuśka zrobiła potworna awanturkę w domu-nie wiem co dokładnie mu powiedziala,że się zdecydował-bym tam 4 godziny-aledla mnie to nie ma znaczenia ile był,bo przeciez pojechał!!!Nie odzywałam sie do niego...pisał,dzwonił setki razy,przyjeżdżał a ja nic...nieugieta,przeprosiny,kwiaty itp....powiedziałam,że nie będę tolerowac takiego zachowania (był to jego pierwszy taki numer)...nie jestem lalka bez uczuć i że nie pozwolę na to aby odstawialo się mnie,wtedy kiedy mamuska nie chce mnie widzieć-mam to gdzieś!Postawiałm więc warunek-albo to zmieni,albo ja odchodzę...poprosił o miesiąc czasu...miesiąc się kończy,a on nic....Widzę że się stara,jeśli chodzi o mnie...ale nic nie wskazuje na to,żeby chciał coś zmienić względem rodzinki:( Miał powiedzieć o mieszkaniu!!!Więc nie wiem,co robić........bo kocham go jak nikogo innego na świecie-jest między nami wspaniałe uczucie.......ale nie umię o tym zapomnieć,moze dla Was to być smieszne,że to nic wielkiego-ale mnie boli:( I nie wiem jaki ma byc mój kolejny krok:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czarna_25
Może chce cos zmienic...lecz nie daje po sobie poznac,chce Cię zaskoczyc,bo może wie,że Ty się nie spodziewasz? Ja bedąc na Twoim miejscu-długo bym tak nie wytrzymała,mając za przeciwniczkę taki babsztyl,hmm:)a może tylko mi się wydaje-bo milośc potafi wiele znieśc,prawda:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam podobnie
no takiego zachowania u Swojego nie zauwazylam.. to raczej on mnie chce zabierac wszedzie ze soba, nawet na jakies komunie dalszej rodziny.. jezleli sie w koncu zdecydowal isc to czemu do ciebie nie zadzwonil i czemu razem nie poszliscie... tak by chyba bylo lepiej.. kocha ...a robi takie rzeczy... czasami jest ciezko zrozumiec zachowanie facetow nawt tych ktorych zna sie bardzo dobrze... no nie wiem chyba rozmowa rozmowa rozmowa... on musi zrozumiec ze ty cierpisz, ze nie jest ci dobrze w takiej sytuacji, ze sie meczysz... oczywiscie tego ze go kochasz tez ... nie powinien i nie moze przejsc obok twojego cierpienia obojetnie.. niech zrobi cos zebys sie uspokoila i zebys czula sie szczesliwa.. czy nie tego chce sie dla ukochanej osoby? jesli nie takie zachowanie daje rzeczywiscie duzo do myslenia... teraz boi sie powiedziec mamie o swoich planach... a co potem.. nie moze wciaz uciekac... pogadaj z nim ... kolejny raz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna*24
U mnie też tak zawsze było,że jesli nie mialam ochoty gdzieś jechac do jego rodzinki czy iśc na jakieś imieninki czy rocznice itp.,czy gdziekolwiek...to od razu miałam telefony od teściowej,że ona beze mnie się nie ruszy,że bedzie tak długo czekała,aż się zdecuuje...że jestem już jakby w rodzinie-zawsze było OK.To był jego jedyny taki wybryk-a to przez to że nie chodzę do niego-sama tego nie rozumiem:( Wiem,że mnie kocha...ale faceci czasami tak maja,że najpierw cos zrobia a potem myślą...On czuje sie z tym źle,że tak postapił i wiem że wiecej tak nie postąpi!!!Utwierdza mnie w przekonaniu,ze jestem dla niego wszystkim-i ja tak się czuję-własnie z nim jestem naprawdę szcześliwa jak nigdy dotąd!!!Ale mimo to, chcę po prostu by w koncu postawił się matce...On wie,(sam przyznał)że zachowuje sie jak gówniarz uciekając pzred powiedzeniem jej o naszych planach...widzę po prostu że nie umie się przełamać...ale też zauważyłam,jakby się czegoś obawiał z jej strony-ona jest do wszystkiego zdolna...nawet do tego by spakowac go natychmiast i powiedzieć mu-to idź do niej już teraz:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna*24
No i czeka mnie dziś poważna rozmowa z NIM........boję się co bedzie dalej :( I tak to w zyciu bywa,że jeden problem ciagnie za soba drugi...jest fatalnie-ide na operację...Kiedy w końcu znów zaczne się usmiechać :(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam podobnie
Zycze udanej rozmowy- zebyscie sobie w koncu wszystko wyjasnili i zeby juz bylo zawsze dobrze :) trzymam kciuki operacja? mam nadzieje ze to nic powaznego... trzymaj sie cieplutko i szybko wracaj i pisz jak przebiegla rozmowa i jakie sa rezultaty.. buziaki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna*24
Dzięki "ja mam podobnie".....dam znać,jak poszło:) Operacja,toszke poważna...ehh szkoda mówic:( A jak u Ciebie sprawy się mają:) Życzę udanego weekendu!!!!!!!Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×