Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość trzęsawka

trzęsące się ręce - nerwica czy co?

Polecane posty

Gość kola454
ja też mam tak samo z tymi rękami jak Ty i biore propranolol i pomaga ale nie zawsze... to jest straszne jak zaczną się trząść ręce np przy jedzeniu zupy albo podawaniu kawy i co tu zrobić wiem co przeżywasz ja mam to samo. może to jest jakaś choroba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kola454
a czy jak zaczynają Ci się trząść ręce to serce Ci szybko bije? bo ja tak mam :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak serce mi mocno wali i
trzesa sie rece i nogi taka delirka calego ciala. wyniki mam dobre wiec ta choroba to nic innego jak fobia jakas. poprobuje troche ttechnik nlp bo w sumie nic mnie to nie kosztuje i nie mm nic do stracenia a moze chociaz troche pomoga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kola454
to ja mam tak samo. szkoda że nie ma na to jakiegoś lekarstwa:( a ile masz lat ja 20 i napewno mam to już 5 lat jak nie dłużej... miałam nadzieje że to kiedyś przejdzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak serce mi mocno wali i
samo nie przejdzie. ja mam 32 lata i nie przeszlo. ale mocno ci sie trzesa czy tylko lekko drza? mi sie tak telepia ze nie jestem w stanie wykonac nic sensownego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ides 12345
ja mam 38 i mi też nie przechodzi. Męczę się z tym już z kilkanaście lat. Przerobiłam rózne leki, nie mogę brać leków z grupy SSRI, bo po nich dostaję jeszcze większej trzęsionki. Zamiast mnie wyciszać, to mnie bardziej pobudzają. Juz nie wiem co mi pomoże. Chyba dopiero w grobie będę spokojna. Jak poszło dzisiejsze spotkanie kierownictwa i parzenie kawy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klaudynka24
A ja to chyba do pracy nie pojde nigdy:( Wlasnie, ze stazu zrezygnowalam, a bylam cale 5 dni. :((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ides 12345
Klaudynka nie załamuj się. Jesteś jeszcze młoda, znajdziesz co innego. ja mam już 38 lat i też jak poszłam do nowej pracy w maju, to wszystkie dziewczyny jakież takie na dystans. Z nikim żadnego porozumienia. Wszyscy tylko głowę w kompa i nic poza sobą nie widziały . Męczyłam się tam strasznie i teraz poszłam na chorobowe. Umowę mam do konca lipca i wcale nie chcę przedłużać dalej. A faceta olej. Zamiast Cię wspierać, pomagać to jeszcze Ci dokładał. Jeszcze będziesz sie cieszyć, że ten zwiazek się zakończył i będziesz się zastanawiac po co znim byłaś tyle czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kola454
bardzo mi się trzęsą wtedy też nie jestem wstanie nic sensownego zrobić jakby to było małe drżenie to by było jeszcze spoko było ale mam dilerke jak alkoholik a alkoholu wogule nie pije!!! a może to drżenie samoistne? juz nic innego mi do głowy nie przychodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kola454
coś link nie chce działać wpiszcie w google drżenie samoistne forum i wejdzcie na forum neurologiczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale drzenie samoistne to chyba
jest caly czas a nie tylko w pewnych sytuacjach pod wplywem jakiegos wybranego bodzca

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magnolia987
Witajcie dziewczyny, cześć Klaudynka:) jestem prawie na bieżąco na forum, o ile mam dostęp do neta... Byłam dzisiaj u psychiatry, wymęczylam go ponad godzinę. Powiedziałam mu, że jest gorzej, że w najbliższym czasie powinnam zjawić się na trzech weselach (koleżanek i kuzynki) i już mnie paraliżuje co do rosołu weselnego. Powiedziałam też o tej pizzy, o której pisałam, o tym, że boję się iść na staż (i zamiast tego dorabiam teraz przy produkcji telewizorów), że boję się pojechać odwiedzić babcię (bo się boję zup), że boję się wszystkiego, ludzi odbieram jako zagrożenie itd,itp. On mi powiedział, że nie widzi z psychiatrycznego punktu widzenia, żeby mi się pogorszyło, ale WIERZY MI NA SŁOWO... Powiedział, że w fobii społecznej ludzie boją się wystąpień publicznych, a jedzenie jest formą wystąpienia publicznego... Zmienił mi leki - chciałam ten propranalol - i mówię do niego, że ponoć są leki, które stosuje się doraźnie przed sytuacją stresową, a on że owszem są. Zaczęłam zacierać ręce, jak mi wypisywał recepty, a on mi wypisał SIGNOPAM, a do tego CITALOPRAM, który ponoć leczy fobie i lęki społeczne. Powiedział też, że skieruje mnie na psychoterapię do zaufanego psychoterapeuty, ale dopiero w sierpniu, jak ten się zjawi... Dziewczyny, leczę się chyba najkrócej z Was, ale cały czas wierzę i jestem strasznie zdeterminowana. Będę chodzić do tego lekarza, aż do skutku. Póki co sprawdzałam ceny tych leków - cholernie drogie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magnolia987
Cały czas jestem fanką treningu autogennego Schultza - staram się go robić naprawdę regularnie. Nie pomaga mi na razie na ręce, ale dobrze się po nim czuję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ides 12345
Magnolia - signopam to benzodwuazepina. Lek z grupy silnie uzalezniajacych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magnolia987
On mi mówił, że to cholerstwo uzależnia:/ Przestrzegał, ale w pewnym sensie wymusiłam na nim jakiś lek, żeby chociaż przez chwilę pożyć normalnie i przypomnieć sobie smak zupy...:/// Na razie i tak jestem w kropce, bo signopam kosztuje koło 50zł, a fundusze mi się kurczą w zastraszającym tempie:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestety leki te uzalezniaja
sporo czytam o fobii i nie znalazlam jeszcze osoby ktorej leki by pomogly. ale ta psychoterapia to cos wartego sprobowania. ja na razie stosuje trening szultza na rece nie pomaga ale ogolnie wycisza. zaczynam teraz pracowc z technikami nlp ale dla mnie sa dosc trudne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ides 12345
signopam nie kosztuje 50 zł, chyba , że zapisął Ci 10 opakowań. Wg mnie kosztuje ok 5 zł .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ides 12345
psychoterapi spróbuj jak najbardziej. Tez kiedyś chodziłam na psychoterapię i dala mi więcej niż połykanie leków. Tylko potem przerwałam, bo wróciłam do pracy. Amoja psycholog przyjmowała tylko rano.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magnolia987
Muszę chyba jeszcze raz pójść do apteki z tymi receptami, bo sama nie wiem:/ zapisał mi chyba 1 opakowanie... Tak sobie myślałam, że przez jakiś czas "polecę" na lekach, żeby dojść do siebie i zebrać się w sobie do walki z tym cholerstwem. Na razie jestem na skraju załamania nerwowego, jedząc już nigdzie nie czuję się bezpiecznie:/ Chcę się w sobie zebrać i zacząć psychoterapię, tylko coś mnie musi podciągnąć z tego bagna... Przecież do sierpnia jeść muszę:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magnolia987
A jak długo może trwać taka psychoterapia? Lekarz nie określil, jaką dla mnie ma na myśli konkretnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ides 12345
Sprawdzałam w google - kosztuje około 15 zł za jedno opakowanie. Co do psychoterapi, to zależy jaką metodę bedzie stosować i jak często będziecie się spotykać. Ja chodziłam średno raz na dwa tygodnie i miałam terapię behawioralno- poznawczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzesacesierece
dzis dzwonilam w prawie pracy i ni stad ni z owod zaczelam sie cala trzasc. normalnie masakra. po skonczonej rozmowie w 3 minuty doszlam do siebie. ja juz nie daje rady, nie mam ochoty zyc :-(((((((((( jak sie pozbyc tego cholerstwa??????? przed ta rozmowa wcale sie nie sresowalam bardzo i nie myslalam o zaraz sie bede trzesla wiec to nie bylo takie typowe nakrecanie sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magnolia987
Też zauważyłam, że nawet jak się nie spodziewam, ręce mi czasami latają:/ Dzisiaj udało mi się czmychnąć przed obiadem z "teściową"... chociaż nie powiem, do kobiety nic nie mam... Co raz widzę ogłoszenia pracy albo praktyk w swojej "branży", ale nie mam odwagi, boję się takich kontaktów biznesowych no i oczywiście moich rąk. A jeszcze bardziej się boję, ze po studiach zostanę na lodzie bez normalnej pracy:( Kurwa mać! Zwracam Ides honor - to Citalopram jest taki drogi... Ale Signopamu dostałam 60 tabletek! Muszę to w końcu kupić i zacząć kolejne "ćpanie"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magnolia987
Zapomniałabym napisać, mój chłopak mówił że mnie wtedy przyuważył w tej pizzerii, najpierw jedliśmy w miarę na luzie, ale jak naprzeciwko mnie usiadł ten nowy znajomy ze swoimi pedantycznymi i kulturalnymi ruchami sztućców, mój X zaobserwował, że cos się ze mną dzieje, zaczęłam się coraz bardziej w sobie kulić, kombinowałam przy sztućcach, jedzenie mi czasem wypadło z widelca, ale ręka absolutnie nie zadrżała... Czyżby to tak z boku miało wyglądać? Oczywiście nasze ulubione tłumaczenie - nie zadrżała, bo nie dopuściłam do tego. Od razu spanikowana zwiałam do kibla... Lekarz do mnie, że po Signopamie mogę wyglądać na naćpaną. Powiedziałam mu, że przy trzęsących się rękach na to samo wychodzi :P Od jutra zaczynam cpanie... A jak tam u Was dziewczyny? Chciałam się tylko pochwalić, ze zamówiłam sobie w "pracy" gorącą czekoladę z automatu i ją normalnie wypiłam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ides 12345
Magnolia - daj znać, jak się czujesz po signopanie. Na poczatku faktycznie może Cię trochę otumaniac, ale na ręce powinno pomóc. Tylko naprawdę uważaj i staraj się brać jak najmniej tego swiństwa. Ja już przeszłam wychodzenie z benzodiazepin i to jest dopiero koszmar. A z ta kawą z autoamatu to świetny przykład terapi behawioralno - poznawczej. Właśnie na tym to polega, ze najpierw precyzujesz swoje leki, czego się boisz, jakich sytuacji, a potem powoli zaczynasz takie sytuacje wprowdzać w życie. Oczywiscie małymi kroczkami. Sama wyznaczasz sobie cele, co chcesz osiagnąć w danym tygodniu. Inaczej ta metoda nazywa sie metodą schodów ze stopniami. Kazdy stopień to jakiś cel do osiągnięcia. Na najnizszym stopniu stawiasz sobie jakiś cel np. kawa z automatu, nastepny cel, pójście do jakiejś knajpki na lody. Potem powoli dodajesz sobie trudniejsze zadania np do lodów dokładasz kawę. I tak powolutku oswajasz się ze swoimi lękami. Oczywiscie może Ci się zdarzyć, że jakiś cel Ci się nie uda i spadasz na niższy stopien. Wtedy nie załamuj się i zaczynaj od nowa. Szczyt schodów, to już poważne zdanie, takie którego najbardziej się boisz. Jak bedziesz chciała mogę Ci wiecej o tym napisać, ale stopnie i zdania musisz wyznaczyć sobie sama i realizowac je tak jak sobie zaplanowałaś. A co do teściowej, to moja też super kobieta, ale jakoś też nie mam odwagi powiedzieć jej o moich rekach, chociaż mam wrażenie, że ona się domyśla ale sama nie chce podejmować tego tematu. Jak są jakieś uroczystosci rodzinne, to tez biorę tabletkę i jest ok. Jakoś musimy sobie radzić w tej naszej codzienności z tymi lękami .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magnolia987
Ides, a jak było z Twoimi psychoterapiami? Bo z tego co piszesz, w trakcie ich trwania była poprawa, ale czy ten "polepszony" stan się utrzymuje nawet po zaprzestaniu psychoterapii?? Czy to jest na zasadzie - psychoterapia trwa, jest ok, kończymy psychoterapię, problem powoli wraca??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ides 12345
Musze Ci powiedzieć , ze dobry stan utrzymywał się bardzo długo. Chociaz ja zupełnie nie skończyłam psychoterapi, ale starałam sie sama w swoim zakresie przełamywac lęki. W maju podjęłam nowa pracę i tam się zaczęło na nowo. Wredna szefowa, wszyskich tylko obgadywała, niszczyła psychicznie. Do tego atmosfera w pracy grobowa, nikt z nikim nie rozmawia, wszyscy jacyś dziwni, żadnego porozumienia z Tymi ludźmi. Wtedy mi wróciło ze zdwojona silą. Czasami to juz miałam wrażenie, że boję się chyba własnego cienia. Na szczęście i nieszczęście dopadły mnie bóle kregosłupa i jestem na zwolnieniu i nie przedłużam dalej umowy. Chcę sie wyrwać z tego koszmaru, bo czasami myślałam, że oszaleję. Siedzieć w pracy po 10 godzin i się nie odzywać do siebie. To jakieś chore dla mnie jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fretka 31
Siedzę i ryczę normalnie.Dziś byłam w pracy i niestety musiałam otworzyć kluczem zamek przy ludziach.I kurwa znowu.Ja już nie mam siły.Wprawdzie później wszystko się unormowało,byłam w stanie ich załatwić(przyszłam do pracy specjalnie dla nich,choć dziś dzień wolny od pracy), ale ta pierwsza chwila to moja porażka.Wcześniej wzięłam nervomix,ale chyba jeszcze nie zadziałał.Humor mam zepsuty na cały dzień przez tę akcję. Najbardziej boję się podejrzeń,że jestem alkoholiczką,choć to nie prawda,bo mało piję.W weekendy jakieś piwko.Jest coraz gorzej.Co prawda uskuteczniałam trening Jacobsona,ale ostatnio zaniechałam,może dlatego,że brak systematyczności. Boję się ludzi i na domiar złego muszę z nimi-przypadkowymi osobami- pracować.Jestem w pracy bardzo obowiązkowa,chwalona za sumienność i miłe podejście,często spotykam się z dowodami sympatii obcych osób.Jestem ambitna,wszystko muszę mieć zaplanowane ,przemyślane i skrupulatnie wykonane.Ale nie mogę zapanować nad rękami.To mnie dobija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×