Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Ksiezycowka

Maksymalna depresja - sposoby na zwalczenie..

Polecane posty

Gość aniu 56
Aniu odezwę się napewno, wiem doskonale co czujesz, we mnie też wciąż to siedzi. Czytając Ciebie przeżywam na nowo to o czym bardzo chciałabym nie pamiętać. Pewnie dlatego nie napisałam do Ciebie jeszcze. Aniu odezwę się na emaila bo jest mi bardzo przykro, że jest na tym świecie kobieta, która cierpi tak bardzo, znam ten ból na pamięć. Aniu spróbuj położyć się, odpocząć, weż coś na wyciszenie, coś co pomoże zasnąć. Pozdrawiam ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jabłuszko!! Napisze Ci coś jeszcze, bo chyba nie do końca mnie zroumiałaś , choć właściwie to niewazne. Nadal uważam , że masz coś ważnego - uczucie drugiego człowieka , choć nie masz kasy. I powiem Ci tak -- ja zaminiłabym się z Tobą natychmiast , ja mam kasę , dużą kasę / choć chyba żle wywnioskowałas - na dzień dzisiejszy - nie pracuję zawodowo , praca z synem i wychowywanie go to ciężka harówka / . Zawodowo pracowałam do momentu adopcji dziecka, dziś tylko jestem taksówkarzem, kucharką, nauczycielką , ogrodnikiem, korepetytorką , gospodynią domową a przede wszystkim MAMĄ na każde zawołanie. / Mam dużą kasę , ja nie powiem, bo skłamałabym, że to nie ułatwia życia / szczgólnie w sytuacji niepełnosprawności mojego syna / ale to nie wszystko Jbłuszko !!!!!!!! Poszukaj dobrych stron swojego zycia i związku Mam nadzieję , że nie obrazisz się na niepracującą \" gospodynię domową \" bez problemów finansowych / oby jak najdłużej / Anna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutnaaaaaaaaaaaaaaaa
Mówi sie, że zanim człowiek umrze, zawsze jest chwilowe polepszenie... wyglada na to, ze zanim na psychike zacznie działać seronil, też najpierw, po 2 tyg brania jest kryzys. Ja tak miałam! A po 3-4 dniach totalnego pogorszenia zaświtało LEPSZE :D naprawde! Seronil zaczął działac, jestem silniejsza, mniej przejmuję się, co inny o mnie myślą. JEST OK czego i wszystkim depresantkom życze ❤️ Kochane - to jest jak jakies zmartwychwstanie, przejrzenie! To jest super! Ciekawe tylko czy dlugo musze brac ten lek i czy on nie uzaleznia? pozdrawiam cieplutko KOchane i dla Was przyjdzie LEPSZE czego życze serdecznie :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesiaaa
a nie uważasz,. że sztuczne to twoje szczęście? pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak się nie ma co się lubi
to się lubi co się ma. Lepsze takie szczęście niż żadne. Mając lepsze samopoczucie można poukładać w życiu pewne sprawy. Tkwiąc w depresji zbyt długo można co najwyżej popełnic samobójstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O qurcze, ale dołują ostatnie wpisy. No tak, ja jeszcze nie zaczęłam \"brać\". Jeszcze widzę to wszystko, ten cały syf... Aniu, odnośnie tego, co napisałaś - jasne, że się nie obrażam, bo niby czemu. Natomiast musisz zrozumieć, że nie tylko to się liczy, że ktoś nas kocha, ale też jakość związku i nasze odczucia wobec tego wszystkiego. Moje odczucia znasz, nie będę się powtarzać. Wiesz co, nie wierzę, że to napisałaś : \'Może kiedyś znajdę cel/ jakiś inny niż szczęście mojej rodziny / bo to bez sensu. Gdybym dawno temu nayczyłaa się cenić siebie jak /np. ? Doda / to dziś byłabym innym człowiekiem\" Twój syn, to co pisałaś, to wspaniałe, że masz dla kogo żyć, że kochasz syna, że masz rodzinę, to MA SENS, qrcze chyba największy. Co to ma być ? A kim niby jest ta Doda ? O ile wiem, kasę już masz (jak Doda), więc o co chodzi - zazdrościsz jej, że jest głupia ? :) Sorry, ale tak tę panią oceniam. Pieniądze to nie wszystko no nie ? ;) No chyba, że zazdrościsz jej głosu i nagranych płyt (i nie ważne jaką cenę za to zapłaciła). Tego to i ja jej zazdroszczę, bo bardzo bym chciała (zawsze chciałam) być wokalistką (ale nie panią Dodą). Anno - Twój syn, to co pisałaś wcześniej, to wspaniałe że masz dla kogo żyć, że kochasz syna a on w Ciebie wierzy, że masz rodzinę, to MA SENS, qrcze chyba największy. Reszta to są takie rzeczy zastępcze. Jeśli ja mam coś, to Ty tym bardziej masz coś WAŻNEGO. Też mam nadzieję, że się nie obrazisz na bezrobotną, bez kasy i normalnej rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć wszystkim! Cześc Jabłuszko! Oczywiście, że nie obrażam się na Ciebie , bo niby o co , wystarcająco dużo mamy problemów i Ty i ja . Wiesz dobrze, że mój syn , moja rodzina to dla mnie najważniejsza sprawa w moim życiu , może mój ostatni wpis Cię zaniepokoił, ale to nie tak . Pisałam go , będąc w kiepskim nastroju, dziś jest lepiej i zapewniam Cię , że choć są trudne momenty , to masz rację --- ja mam dla kogo żyć . Wspomniałam niemądrą Dodę, nie w znaczeniu, że jej czegokolwiek zazdroszczę , dla mnie to też pusta dziewczyna. Ale czasem sobie myślę, że trochę jej pewności siebie i zarozumialstwa by mi się przydało i w tym znaczeniu pisałam, że powinnam bardziej cenić siebie, bo chyba łatwiej się żyje. A ja jakoś tak nie umiałam wyrobić w sobie takiej wiary w siebie . To tyle tytułem wyjaśnień , i może też już tak się nie dołuj , pracę w końcu znajdziesz, rodzinę normalną masz, więc może wszystko się ułoży po Twojej myśli. Trzeba w to wierzyć , ja też się staram , a poza tym postanowiłam, że dziś demony mnie nie dopadną . Pozdowienia Anna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć. Aniu, no to fajnie, dobrego dnia życzę. Brokatek, a Ty gdzie jesteś ? Wiedźma ?? U mnie dziś wyjątkowo źle, więc jak nie chcecie to lepiej nie czytajcie moich wpisów. Aniu o normalności to prędziej u Ciebie można pisać niż u mnie... W każdym razie dziś się posprzeczałam nawet z moim mężem, i to ostro. Dobrze, że nie mam dzieci, bo miałyby niezłe jazdy ze mną. Po pierwsze to mam za sobą nieprzspane noce. O 7ej się zwloklam bo musielismy jechac pozalatwiac sprawy, między innymi w urzędzie. Tam wkurzył mnie facet, w dodadtku jakiś pijany i brudas - że niby \"plączę się pod nogami\" i na \"Ty\" do mnie (ja na tym punkcie jestem przewrażliwiona wręcz\". Chciało mi się siku, a że jestem niewyspana i ledwo żyję, poleciałam do kibla i dopiero tam do mnie dotarło co powiedział. Jak wyszłam to już było po sprawie, bo mój M. coś tam mu powiedział...To jednak mi nie wystarczyło, miałam ochotę gościa tak zbluzgac i sprać, że pewnie bym na policji wylądowała gdyby nie M. Potem gdzie indziej, coś chciałam powiedzieć do M. i zaczęłam, ale nie chciałam przy ludziach, więc daje mu znaki że nie przy ludziach a taka obsługująca skretareczka (taka Doda właśnie Aniu) do mnie żebym powiedziała skoro zaczelam \"a nie coś tam pod nosem\"...itp. Tak się wkurwiłam, że powiedziałam w dupie to mam i wyszłam, zamykając za sobą drzwi, poczekałam na M. na schodach. W tramwaju z kolei jakaś dziewczyna z wielką torebką oczywiście mnie walnęła zamiast się jakoś normalnie przejść, bo po co niby miała na mnie zwracać uwagę. A teraz do rzeczy. Problem w tym że ja mam dużo więcej a wyglądam na...17 lat. Nie maluję się. Chodzę ubrana raczej sportowo (t-shirt, buty sportowe itp.), włosy rozpuszczone - nie chodzę do fryzjera, więc są takie naturalne. Myślę że to moja zmora, i że przez to ludzie mnie tak traktują. Mam dość. Ja nie mam siły się malować, chodzić do kosmetyczki, do fryzjera, farbować brwi na ciemne żeby wyglądać poważnie, nie mam siły zmieniać stylu na a la \"laska\", żeby mnie ludzie zaczeli szanować. Dobra, skończe potem. Napisze Wam o moich kompleksach ze szkoły jeszcze, kiedy po raz pierwszy usłyszałam właśnie że \"się pętam pod nogami\" i po co ja w ogóle jestem. Zakończę narazie na tym, że mam straszne myśli samobójcze. Totalny dół i to na maxa, nie wiem jak to będzie naprawdę.. CDN.. może.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dokończę. Zawsze miałam problemy przez gówniarski wygląd. Proszę, nie piszcie mi tylko, że to zaleta albo, że to nie powód do depresji (jasne, że bezpośrednio nie).Może gdybym była jakaś ładna to byłaby zaleta, ale niestety, to jest moja zmora codzienna. W dodatku wiem, że jak zacznę się starzeć widocznie, to też będzie źle, bo będę \"stara malutka\". Rzecz nie w samym wyglądzie, bo nigdy o to się normalnie aż tak nie martwiłam, ale o traktowanie mojej osoby przez innych ludzi na podstwie mojego wyglądu. W szkole miałam problemy, bo koleżanki traktowały mnie jak dziecko - pamiętam do dziś tekst jednej z boiska szkolnego, że \'pęta się takie małe nie wiadomo po co\" :( Na imprezy nie byłam zapraszana - nie na te \"poważne\" w każdym razie. Zawsze byłam na uboczu, nigdy w grupie, bo nie pasowałam nigdzie. Sama się więc musiałam sobą zająć. To były smutne i na maxa stresujące lata. Przez to wszystko też charakter mam skrzywiony, bo nie umiem nawiązywać z ludźmi kontaktów, utrzymywać ich, nie wiem jak się zachować w wielu sytuacjach, mnóstwa rzeczy w ogóle nie doświadczyłam i nie umiem. Mój pierwszy związek jak i drugi to są popaprane sytuacje - wynik desperackich działań sfrustrowanej, depresyjnej, lękowej, niedoświadczonej osoby. Nie dziwne, że nie mam pracy, nie potrafię jej znaleźć, nikt mnie nie zatrudnił dotąd - ja się pracodawcom wcale nie dziwię, że mnie nie chcą, mają lepsze kandydatki. Dziwi mnie najbardziej fakt, że jeszcze żyję, choć w sumie to nie dziwne, nie umiem nawet zejść z tego świata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ! Jabłuszko! Twój nastrój dziś to naprawdę niezła jazda, jak jesteś w takim stanie to chyba lepiej schodzić Ci z drogi . Dobrze, że nie muszę jeżdzić autobusami i tramwajami, bo spotkać Ciebie np: dziś =to niezły odlot. Mam nadzieję , że już się trochę wyciszyłaś, emocje opadły i patrzysz na wszystko rozsądniej. Wiesz jak to mówią , jutro też wstanie dzień i zaświeci słońce, choć przyznam szczerze, gdy ja mam taki nastrój jak Ty dziś . to mówię ; \" o kant dupy to wszystko potłuc \" Rozumiem Cię , ale mimo to mówię \" nie łam się . / choć wiem , że ostatnio to samo mówiłaś mnie i szczerze : nie działało . Może u Ciebie będzie lepiej Anna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aniu, wiesz co, to że to nie działa to ja wiem. Tak się mówi innym, bo co tu innego zrobić ? Nie działa i nie jest lepiej. Czy to takie straszne spotkać mnie ? Nie sądzę. Tylko ludzie się zachowują jak buraki. Niestety. I czasem też mam ochotę tak się zachowywać. Już nie wyrabiam momentami. Poza tym Aniu, ja tak mam w zasadzie codziennie, więc lepiej chyba, że nie chodzę do żadnej pracy - nie umiem udawać, a teraz to jest porządana cecha, nawet się ładnie nazywa \"elastyczność\" itp. Dzięki że coś tam odpisałaś.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rany Jabłko ! Rzeczywiście masz chyba zły dzień Ja nie odpisałam \" coś tam \" , ja chciałam do CIEBIE trafić , trochę zażartować , abyś wyluzowała i uśmiechnęła się. Wcale nie napisałam, że to \" straszne spotkać Ciebie \" , ja chciałam wprawić Cię w lepszy nastrój, szczerze mówiąc ja chciałabym spotkać Ciebie w realu, bo coraz bardziej mnie zaciekawiasz. Nie było moim zamiarem czymkolwiek Cię urazić , jeżeli tak odebrałaś , to sorry , trudno, mogę się już nie odzywać , choć byłoby mi szkoda, miło się \" rozmawiało \" A z tą pracą - myślę , nie przeginaj , w końcu się coś trafi, gdybym ja na dziś musiała coś znależć , to byłoby niemożliwe / mam tyle lat ile mam / , ale ty jesteś dużo młodsza, właśnie \" elastyczniejsza \" , ja się już \" zegnąć \" nie umiem. Więc głowa do góry , nie chciałam Cię urazić A. .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anna - nie uraziłaś mnie niczym, nie wiem skąd ten pomysł. Spokojnie. Wiesz, nie widać po mnie w realu czasem, jak ze mną źle, a co dopiero w necie. A jest źle. Przynam się, że zakamuflowałam nawet leki nasenne...tak na przyszłość, gdybym może kiedyś jednak miała dość i się odważyła to łyknąć. Nie wiem, na serio mnie to przerasta, mój umysł. Ostanio boję się, że kiedyś będę bazdomna. Taka nowa fobia. Chyba ludzi wymiotło, nie widać pozostałych........ Szkoda, bo w grupie raźniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jabłuszko,widze w Tobie siebie przed braniem prochów ,więc zachęcam Cię do rozpoczęcia leczenia..Z początku miałam schizy,napady paniki ,ale wierz mi ,warto zacisnąć zęby i to przetrzymać...potem będzie już tylko lepiej.Wierz mi ,że to ,co mnie wk*****ło przestało mieć dla mnie tak duże znaczenie.. Poczekaj troszke ,przetrzymaj to i zacznij wtedy szukać pracy ,zobaczysz ,to tylko kwestia czasu ,znajdziesz ją i wyjdziesz w końcu na prostą.Tak będzie i nie ma innej możliwości. Życzę Ci tego 👄 Aniu ,tak sobie o Tobie czasem mysle , tak jak pisze brokatek ,straciłaś kawałek samej siebie...Aniu...tak bardzo Ci współczuję,tym bardziej ,że sama mam schizy i lęki na tym punkcie ,że mój mąż kiedyś znajdzie sobie kogoś i odejdzie ode mnie...Nie wiem czy jestem w stanie pozbyć sie tego lęku...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja**ja** Dzięki. Masz rację, moja psycholog też twierdzi że leki powinny mi pomóc. Ja jednak nie mogę zacząć ich brać. Zastanawiam się najbardziej nad tym drugim, który ma pomóc w zasypianiu - nie wiem, może lepiej samej jakoś postarać się zasnąć, może to minie. Trzyma mnie tak od kilku dni, ale ostatnio takie bezsenne noce miałam rok temu, więc może nie warto brać odrazu leku, tylko przeczekać ? Co do Asentry, to wezmę, bo chcę spróbować, chociaż boję się, bo podobno po zakończeniu leczenia wcale nie jest lepiej (???). Nie wiem czy warto w to brnąć. Co do facetów i związków - dziewczyny, to jest smutne, że kobieta musi się tak martwić i zastanawiać nad przyszłością swojego małżeństwa w kategoriach \"czy on nie odejdzie\" itp. Wiem coś o tym, tak samo miałam w pierwszym małżeństwie, ciągły lęk, zazdrość o prawie każdą kobietę, na jaką spojrzał, bo to był taki irytujący typ faceta, taki \"kobieciarz\". Do tego bardzo towarzyski, a ja raczej nie. Jak czytam o Twoich obawach ja**ja to bardzo dobrze wiem, co czujesz. Uważaj jednak, żeby nie to się nie przerodziło w jakąś samospełniającą się przepowiednię. Może lepiej pogadać z mężem, zaprzyjaźnić się \"na nowo\" z nim. U mnie to działa na zasadzie przyjaźni teraz, muszę przyznać że nie mam już tego rodzaju obaw co kiedyś. Za to mam inne :O Dla każdego coś miłego..... Pozdrawiam WAS/ Ania pisz co u Ciebie, co porabiasz, jak syn i w ogóle. Jak będziesz mogła to napisz, bardzo zawsze się cieszę jak coś piszesz i jak jest u Ciebie lepiej. Sluchajcie sorry za bałagan w moich wypowiedziach, ale serio kiepsko się czuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słuchajcie dziewczyny ! Zwracam się o radę i myślę, że nie zostawicie mnie bez pomocy . Ja naprawdę nie wiem jak postąpić . Ale uważma , że limit stresu , jaki mi zaserwowano już wyczerpałam i więcej nie dam rady . O co mi chodzi ? Chodzi mi o to , że ja postanowiłam nie iść ani na drugą sprawę rozwodową ani na żadną inną. Ja już nie jestem w stanie tego znieśc . Nie dam rady słuchać co powie mój M / że ma dla mnie ogromny szacunek , ale u niego \" coś się skończyło \"/ , nie dam rady na to odpowiadać ani opowiadać o swoim życiu przed obcymi ludżmi. Wg. adwokatów / byłam u czterech / , w mojej sytuacji rodzinne i przy braku mojej zgody na rozwód , mogę to przeciągnąc jeszcze rok, dwa , a może dłużej. Tylko ja nie dam rady i nie chcę stawać wobec tej sytuacji. Ja wcale tam nie chcę pójsc. Mnie rozwód niepotrzebny, nie zamierzam wychodzić za mąż , ba, nawet nie zamierzam się z nikim wiązać / z przyczyn dla mnie oczywistych / , więc po co mi ten stres, ten dramat, ja chciałabym tego uniknąć. Jest mi wszystko jedno , niech mu dadzą rozwód \" zaocznie \" , nie wiecie , jest taka możliwość? Ja tam już nie pójdę , przecież nie jestem przestępcą gospodarczym, w kajdankach mnie policja nie zaciągnie na sprawę rozwodową , nie ma takiej opcji . Co o tym myślicie ? czy może ja się mylę , ale ja nie chcę i nie dam rady kolejny raz pójśc do sądu / wiem ile kosztowała mnie pierwsza wizyta tam , siedzi we mnie trauma z dzieci ństwa./ Pomóżcie mi !!!!!!!!!!! Nie daję rady. Jabłuszko ! może wstrzymaj się z tym lekiem , może sama zapanujesz nad emocjami , wiem jak to trudne , ale wiem też , że leki to taka odskocznia , a potem problemy wracają / bo one są w nas / wiem coś o tym. Trzymaj się dziewczyno !!!! Brokatku i ja** ja** poradżcie !! cenię sobie Wasze zdanie Co ja mam robić Boże , czemu ja muszę się z tym zmierzyć . Jestem taka zmęczona , chciałabym wyjechać sama,ale moje niepełnoletnie szczęście mówi \" mama , nie możesz \" i co ja mam robić ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
56.anna - rozwód hmmm nie mów, ze Ci niepotrzebny ... Po nim będziesz mogła zrzucić \"plecak\" i zacząć nowe zycie. To jest tak jakby życie zaczynało się od nowa. Po chwilowym szoku i bezradnoiści nabierasz powietrza i zaczynasz żyć. ... Moim zdaniem bez sensu przedłużanie tego. Zamknij etap małżeństwa - nic na siłę!! Sama dostalam rozwód z orzekaniem o winie męża ..... w 15 rocznice ślubu - 22 lutego 2007 r. ... swoje przeszłam... ale nie warto na siłę trzymać się małżeństwa. Zamknij rozdział i zacznij żyć na nowo od nowa.... Nigdy nie jest za późno na nowe życie :) Jeśli masz ochotę porozmawiać napisz emaila do mnie chętnie Cie postawię do pionu :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anno. Pytasz o opinię na forum, więc też coś napiszę, jeśli pozwolisz. Moja rodzina a także religijni znajomi radzili mi przeciąganie rozpraw rozwodowych i nie wyrażanie zgody na rozwód. Doradzono mi wreszcie, abym mu wytoczyła sprawę z orzeczeniem o winie - ryzyko było takie, że sąd mógł uznać moją winę - wszystko jest w Sądzie dziś możliwe - albo winę i moją i jego. Jakie konsewkencje z tych wyroków płyną (przede wszystkim finansowe) pewnie wiesz ? Na pewno warto się zastanowić, jak to rozegrać. Trzeba myśleć o dziecku, zapewnić mu bezpieczeństwo. Jeśli chodzi o całą resztę, to możesz nie iść na rozprawy, ale jeśli Ci zależy na przedstawieniu swoich racji, to z tego co wiem, chyba mogłabyś załatwić to przez adwokata. Nie wiem dokładnie jakie muszą być spełnione warunki - może zaświadczenie lekarskie o Twoim złym stanie zdrowia by wystarczyło, dowiedz się, jeśli chcesz. Natomiast jeśli masz już to gdzieś, i chcesz tego rozwodu, bez orzekania o winie, no to cóż, możesz nie iść - ale chyba mogą Cię ukarać grzywną. Wyrok i tak zapadnie, ale dowiedz się u adwokata najlepiej jak to jest ! Ja nie przeciągałam sprawy z tych samych powodów co Ty - stres i ból. Też mam traumę i drugi raz bym tego nie przeżyła chyba. Spróbowałam mu wytoczyć sprawę z orzekaniem o winie - ale szybko się wycofałam - potrzebni byli świadkowie, dowody...A jak przyszło do tego, to wszyscy się ode mnie odwrócili...wiadomo :O Także rozumiem Cię i uważam, że prawnik powie Ci jak to rozegrać szybko i bezboleśnie. Przeciąganie nie ma sensu, bo jeśli mąż Cię kocha to i tak wróci, a tak to tylko się stresujesz. Mój się odrazu związał z inną, i nie żałuję rozwodu. Może też powinnaś odpuścić, bo siłą nikogo do miłości nie smusisz (słowa mojej mamy). Tyle... Trzymaj się ciepło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aniu jeszcze coś \"Chodzi mi o to , że ja postanowiłam nie iść ani na drugą sprawę rozwodową ani na żadną inną. Ja już nie jestem w stanie tego znieśc . Nie dam rady słuchać co powie mój M / że ma dla mnie ogromny szacunek , ale u niego \" coś się skończyło \"/ , nie dam rady na to odpowiadać ani opowiadać o swoim życiu przed obcymi ludżmi\" Ten Twój początek to wypisz wymaluj ja z przed lat tylko ja nie miałam dziecka. Normalnie nie chciałam iść do tego sądu a musiałam !, jak to cholernie boli. Pamiętam, że poszłam pod groźbą kary pieniężnej. Przeżyłam te jego smęty i kłamstwa !! Zastanwia mnie teraz tylko czy Twój M. to uczciwy facet, zagubiony, czy taki cwaniak i drań jak mój. Mówić to sobie wiele można, wiesz...\"kocham dziecko\", \"szanuję Cię\" itp.... ale czyny, czyny !!! się liczą. No dobra, jeśli to Ci cośkolwiek pomogło to się cieszę, jak nie...... to chociaż może sobie coś przemyślisz. ściskam Cię mocno, jestem z Tobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aniu ,współczuje Ci ...Nie chciałabym Cię dołować ,ale nasunęło mi się pytanie ,dlaczego TM potrzebuje rozwodu!!!??? Jeśli Ty nie chcesz rozwodu,to rozumiem ,że on go chce...tylko po co mu to??? Aniu ,mam wrażenie ,że może jednak być z kimś związany i może do rozwodu chce to ukryć(???!!!)...:o Przykro mi ,ale tak myślę... Co do rozwodu,to na formalnościach sie nie znam...wiem tylko tyle ,że z sądami lepiej nie zaczynać .. Smęcę strasznie ,ale jestem po pogrzebie bliskiej osoby:( Trzymajcie się cieplutko 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. Fajnie, że ktoś tu jeszcze zagląda. Ja**ja U mnie tyle, że zaczęłam brać od dziś Asentre. Zobaczymy co będzie. Też się martwię co u pozostałych, np. Ani.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć wszystkim! Podczytuję Was , ale nie piszę , nie jestem w stanie , u mnie znowu dół. Chyba nigdy z tego nie wyjdę. Nie widzę przed sobą niczego dobrego , taka wegetacja , nie życie, bez uśmiechu , bez radości , bez sensu. Od kiedy zaczęłaś brać Jabłko? jaka reakcja, może warto spróbować , może też poproszę o przepisanie , tylko poczytaj , czy to nie upośledza świadomości / muszę prowadzić samochód / , piszcie coś do mnie , bo zwariuję albo nie wytrzymam tego bólu , ja* ja* , pomóż !!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniu 56
pozdrawiam bardzo ciepło. Napisałam do Ciebie wczoraj, nie wiem czy odebrałaś bo nie mam odp. Trzymaj się. Buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniu 56
Jeśli chcesz podamCi na e-maila nr telefonu, porozmawiamy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do aniu 56. Nie otrzymałam twojego wpisu , nie wiem dlaczego , podaj numer swojego maila , ja napiszę , może uda nam się skontaktować , liczę na to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aniu ,tak mi Cię szkoda...👄❤️ Kuźwa...jak oc Ci mógł to zrobić??? Aniu ,jeśli sobie nie radzisz ,to idź po leki i tyle...po asertinie prowadze auto bez problemu,tyle ,że przez pierwsze 2-3 tygodnie skutki uboczne są dokuczliwe.Pamiętam ,że łykałam tabletkę ok godz.8 rano i koło południa było fatalnie koło południa przez jakies 3-4 godziny,wieczór było lepiej.Po 3 tygodniach czułam sie już lepiej... Aniu ,ja naprawdę Cię nie chcę dołować ,przepraszam za to ,co napisałam wcześniej ,Ty i tak masz już dość. Kiedy masz rozprawę???Zawsze możesz iść do lekarza i da Ci zwolnienie ,tak ,że możesz ,przynajmniej na razie ominąć sąd. Za cholerę nie ułatwiałabym TM wzięcie rozwodu...zwlekaj ,może z czasem inaczej popatrzysz na sytuację w której jesteś...??? Jabłuszko ,nie zrażaj sie skutkami ubocznymi leku Trzymajcie się jakoś...❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystkim Biorę Asenre od niedzieli, więc jeszcze raczej nie działa. A skutki uboczne owszem, mam, dziś dostałam s...czki :O Poza tym zrobiło mi się niedobrze nagle :O Jak to tak ma być 3 tygodnie, to ja wymiękam. Aniu, nie poddawaj się, będziemy się tu wspólnie wyciągać za uszy do góry :) Mam nadzieję... :) W końcu jedno mamy to życie, niech każdy znajdzie w nim coś pozytywnego - u Ciebie jest to syn, dom i pewnie jeszcze by się znalazło kilka spraw, ale masz teraz głowę pełną ponurych myśli...Może lek by pomógł, nie wiem, będę pisać jak ja go znoszę, ale leki na każdego działać mogą inaczej, więc lepiej samemu się przekonać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×