Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Ksiezycowka

Maksymalna depresja - sposoby na zwalczenie..

Polecane posty

Nie wiem Aniu czy tu jeszcze zaglądasz,jeśli tak,to życzę Ci pogodnych i wesołych świąt ... mam nadzieję ,że u Ciebie już sie jakoś poukładało i już jest Ci trochę łatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 56. anna
Cześć ja** ja** Dzięki za życzenia i pamięć przede wszystkim. Dawno się nie odzywałam , bo trochę się działo i musiałam sporo przemyśleć. Poza tym zgubiłam Twój adres mailowy - sorry - a nie chciałam za dużo pisać tutaj. U mnie jest powiedzmy ok, tak samo już nigdy nie będzie , ale żyję dniem dzisiejszym Wszystkiego dobrego dla Ciebie i rodziny , dużo miłości i spokoju , pozdrawiam Anna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 56. anna
Czemu jestem na czerwono

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 56. anna
co jest grane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupup
jj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do Cleo841 deprim???? jeśli złapałaś konkretnego doła to równie dobrze możesz zażyć witaminę c napisz co sie stało w Twoim życiu ,że masz dość wszystkiego Może potrzebujesz fachowej porady???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jutrzenka555
Anna56, Aniu, dość pobieżnie przeczytałam Wasze wypowiedzi. Dzisiaj jestem po raz pierwszy na tym topiku, chociaż mam duże doświadczenie, związane z depresją. Pierwszy epizod miał miejsce kilka lat temu i nazywał się "sufitowy". Jedynym moim zajęciem wówczas było obserwowanie muchy na suficie. Wspaniała, nieodżałowana pani doktor zapisywała mi leki antydepresyjne, które nie skutkowały, ale miałam do niej zaufanie, więc próbowałam kolejne. Za siódmym razem - gol - Citalopramum, który postawił mnie na nogi, działał, jak balsam na duszę. Wówczas gdybym spotkała producenta leku to pocałowałabym go w rękę za ulgę, którą mi przyniósł. Przy jego zażywaniu prowadziłam samochód, choć byłam jeszcze bardziej ostrożna. Wiem, jak ciężko jest dobrać leki antydepresyjne, trzeba je "szyć na miarę", ale kiedy już są uszyte na miarę bardzo pomagają żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cleo Każdy czasem smęci ,nie przejmuj sie tym.Trudno mieć dobry humor kiedy w sercu jest smutek.Nieprawdaż?? Jeżeli w Twoim życiu zdarzyła się jakaś traumatyczna sytuacja to masz prawo być zdołowana i nie dziwie się ,że masz taki nastrój.Trudno Ci coś napisać ,bo napisałaś o sobie bardzo mało.Jedno wiem ,że jeśli nie potrafisz sama sobie poradzić to może pójdź do swojego lekarza.Jeśli będziesz troche spokojniejsza może bedzie Ci łatwiej poukładać sobie wszystko w głowie.A może warto troche przewartościować swoje podejście do pewnych spraw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orzeszki...
a mi sie wydaje, ze depresja wynika czesto z relacji w rodzinie. Jesli juz zycie sie zaczyna ukladac po jakichs klopotach a pozostaja stare schematy postepowania w obrebie rodziny to zawsze cierpi na tym ktos kto jest chwiloow nawet zalezny od rodziny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość orzeszki...
Czasem trzymanie fasonu przed rodzina, ktora oburza sie na jakakolwiek slabosc bywa takim stresem i jest tak upokarzajace, ze bez terapii czlowiek nie mialby gdzie byc soba. Bo w domu spotyka sie to z krytyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cleo Widzę ,że postanowiłaś sobie samodzielnie poradzić z problemem??? Myślę ,że twarda sztuka z Ciebie... podziwiam Trzymaj się jakoś..i nie daj się depresji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna Bella
Tutaj mam wspaniał definicje depresji.. Człowiek ma poczucie niskiej wartosci, zle sypia, NIC GO NIE INTERESUJE, odczuwa aptie, niechec d ruchu, ogrania go rozpacz i nachodza mysli samobojcze. Chciałby cos zrobic ale nie moze, z niczym nie daje sobie rady.. czyli jets taki jak z kamienia..nieobecny..zamarły w sobie.. zawiazanie buta sprawia mu trudnosc.. to jest depresja.. a to co wy mowicie ze tylkow nocy wam sie cos tam przypomni a w dzien duzo spraw i nie myslicie o tym..to zły anstroj nic wiecej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość janet 22
hej jestem tu nowa ale tez borykam sie z tym problemem. biore od 4 dni tabletki trittico cr i oprocz drgawek wczoraj w nocy i kolatania serca nie widze zadnych innych symptomow potwierdzajacych dzialanie leku. lekarz mowil ze na dzialanie antydepresyjne tego leku bede musiala poczekac 2 tyg... wiec czekam... tez czesto leze w łózku ale od czasu do czasu odzywaja sie we mnie wyrzuty sumienia ze nic nie robie i wychodze z niego ale kazdy krok to udreka :( czy jest w poznaniu jakas prywatna klinika leczenia depresji?? chodzi mi o komleksowe leczenie razem z psychoterapia... mam juz dosyc :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emilcia_Czarna
Witam ;] Szczerze przeczytalam tylko pierwsza strone, wiec moge sie powtarzać. Na depresje zachorowałam przez.. Odchudzanie! Powaznie. Wylądowałam u psychologa a potem u psychiatry. Przez pół roku brałam Asertin, plus okresowo Tegretol, Sulpiryd, Rispen, ValproLek (nie wiem czemu lekarz przepisał mi leki padaczkowe ale dobra... jak zapisal to brałam). I powiem Wam że nastąpiła duża poprawa. ALE.... Na okres wakacji odstawiłam leki i DUPA. Depresja znowu wrocila... Czuje sie jak wariatka, która bez lekow nie funkcjonuje ;(;(;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jemiol
Dostałem od psychiatry lek blokujący wchłanianie się serotoniny, no i po kilku miesiącach stwierdziłem po co blokować jak można tak zrobić aby zaczęło sie jej więcej produkować no i zacząłem grzebać w internecie I CO ZNALAZLEM ZE JEDZĄC CZEKOLADĘ SIĘ ONA PRODUKUJE OD TEGO MOMENTU LEKARSTWA POSZLY W ODSTAWKE A JA CZUJE SIE WYSMIENICIE!!!!!!!!!!!! ALE NIE TYLKO CZEKOLADA POMAGA " "Diety dla spragnionych serotoniny" Każdego dnia narażeni jesteśmy na stres, z którym trzeba się jakoś uporać. Jednak odporność na sytuacje stresujące jest zmienna, indywidualna dla każdego człowieka. Warto pamiętać, że im więcej powtarzających się problemów, tym nasza odporność na stres może stawać się coraz mniejsza. Metod na unikanie stresu jest wiele, a dieta może być jedną z nich. Spożywanie produktów wysokowęglowodanowych, niskobiałkowych i beztłuszczowych (lub o bardzo niskiej zawartości tłuszczu), może zmniejszać objawy stresu i złego nastroju. Idealne pod tym względem są produkty zbożowe. Np. bułka grahamka zawiera w 100g: 8,2g białka ogółem, 1,7g tłuszczu oraz 56,9g węglowodanów ogółem . http://www.sfd.pl/Spo%C5%BCycie_w%C4%99glowo dan%C3%B3w_a_serotonina-t185234.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dawno się nie odzywałm, ** ja ja ** pamietam o Tobie i innych,..... szkoda , że się już nie odzywają . Może to znaczy , że u nich dobrze / oby / . Ja powiem tylko tyle , jest pawie dobrze , złe nastroje \" mają \" mnie tylko czasami . Pozdrawiam , odezwij się Izula ..... i reszta Anna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dozia
Witam,od marca 2007 choruję na depresję,najbardziej przerażają mnie te tysiące myśli,które kłębią się w mojej głowie.Nie radzę sobie sama ze sobą,czuję sie odtrącona,inna,czuję,że utraciłam swoją kobiecość.Te wszystkie objawy pojawiły się z chwilą kiedy zdradziłam swojego partnera.Kiedy opuszczą mnie te lęki,obawy.Boję się ludzi,życia,świata,nie wiem co się ze mną dzieje.Czy ktoś z Was był w podobnej sytuacji.Kiedy powrócę do zdrowia?Dopadła mnie pitężna apatia,brak chęci do życia.Pomocy!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szczesciara z wyboru
Witam wszystkich! Trafilam na ta stronke przypadkiem jak szukalam psychologa dla swojej mamy, bo od kilku lat cierpi na depresje, ktora uaktywnia sie srednio co dwa miesiace za kazdym razem intensywniej... Nie mieszkam z nia ale mimo wszystko chcialabym jej pomoc, to co przeczytalam bardzo mnie zasmucilo... Nigdy nie myslalam jak ona tak naparwde to przezywa. Nie ktore z Was maja bardzo ciezko ale i tak sie nie poddaja, 56.anna 🌼 Nie mnie mi Was oceniac kobietki ale czarne jablko, na chyba 13 stronie pisalas, ze jak nie masz z kim gadac to sluchasz youtuba itp. Czy Ty cokolwiek robisz aby zmienic swoja sytuacje i znalezc prace? Pare ogloszen? Zamiast marnotrawic czas, wez sie w garsc i szukaj pracy chociazy przez internet, jest pelno takich stronek! A co myslisz o przejsciu sie od restauracji do knajpy, nie wiem spozywczaka i spytac sie czy kogos nie potrzebuja? Nie potrzeba do tego super CV uwierz mi! Moze to nie jest praca marzen ale poznalabys ludzi no i zaczelabys normalnie zyc! moze... nie wiem:p . Poza tym mowisz, ze nie masz znajomych ktorzy mogliby Ci zalatwic prace hmmm, nie znam nikogo kto zalatwilby sobie prace przez kogos. Nie potrzebujesz znajomych, zeby ja znalezc!!!!!!!! I uwierz mi wiem o czym mowie... Dziewczyny nie napadajcie na mnie od razu, wyrazilam swoj poglad i na pewno nie chcialam nikogo obrazic Czarne jablko :):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kadinaja
od niecalego miesiaca biore seroni. na razie bez zmian - wciaz nie wychodze z domu i cale dnie spedzam pod koldra. ludzie maja mnie za lenia i kaza wziac sie w garsc. chetnie powymieniam sie narzekaniami z innymi chorymi osobami. naprawde, latwiej bedzie mi zrozumiec siebie wierzac, ze sa na swiecie ludzie z podobnym brakiem energii i sily. im.ur.stranger@gmail.com

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość morfologia
witam wszystkich dlugo zastanawilam sie czy cos napisac. sama nie potrafie sie okreslic co mi jest. czy to juz depresja?? 2 miesiace temu bylam u psychiatry. po wizycie czulam sie znacznie gorzej. pani psychiatra po 3 minutach rozmowy zaczela przepisywac mi leki, pomimo tego, ze ciagle powtarzalam, ze boje sie przyjmowania lekow i chcialabym sprobowac powalczyc bez farmakologi. dowiedzialam sie od pani psycholog, ze ten stan moze sie pogorszyc i generalnie musze. bardzo zalowalam, ze wybralam sie na ta wizyte, ale leki wykupilam. miesiac trwalo zanim zdeccydowalam sie sprobowac dosłownie kawałeczka tabletki "uspakajacza". mialam zapisane rowniez tabletki p/depresyjne i p/lekowe- asertin. ale strach przed połknieciem tej pigułki jest chyba wiekszy od moich wszystkich leków razem wzietych. czy ktos miał jakies dziwne doświadczenia przy przyjmowaniu tego leku?? hmmm, w sumie jesli ktos ma negatywne doswiadczenia, to niech o tym nie pisze, bo jeszcze bardziej sie zestresuje. juz nie wiem co mam robic. czy to poczatki depresji??? bo raczej nie jest to jakis bardzo ciezki stan. boje sie brac prochy, bo nie wiem co bedzie pozniej, kiedy trzeba bedzie przestac je brac. a ten moment zawsze przychodzi! co ja mam robic? probowac dale walczyc, czy poddac sie tym cholernym prochom? pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madeline21
Nie wiem czy ktokolwoek już teraz tu zagląda no ale postamnowiłam że też się tu ,,wyżale''. Mam 21 lat studiuję, pracuję wszyscy mówią że jestem rzekomo ładna i fajna...a jednak od jakiegoś czasu wszystko nabrało jakiś szarych barw:( wiem że główną przyczyną mojego depresyjnego zachowania jest świadomość rozstania z chłopakiem...a tak naprawdę wszystko zaczęło się w czerwcu...zerwałam z chłopakiem bo On mnie zdradził. Czerwiec był koszmarny ciągle płakałam i zastanawiałam się jak On moze być szczęśliwy z tamtą kiedy ja tak cierpię. No i napewno gdybym nie była taka głupia do tego czasu już dawno bym o Nim zapomniała ale to wszystko potoczyło się zupełnie inaczej a na pewno nie tak jak bym się tego spodziewała. W lipcu kiedy myślałam że już sobie z tym wszystkim poradziłam mój ,,eks'' zaproponował ni z tego ni z owego spotkanie a ja święcie przekonana że już jestem na tyle silna że mnie to nie wzruszy zgodziłam się i tu był mój bład...Tamtej nocy jednak to co do niego czułam/czuje:( dało o sobie znać i poszliśmy razem do łóżka:( od tego momentu było jeszcze gorzej wszystko odżyło we mnie bo On oczywiście ani nie myślał o powrocie...zaczął się ogromny dół...łzy, żal, wstyd przed samą sobą i uśmiech na twarzy jak tylko się odezwał. Popadliśmy w taką próżnię...przychodził do mnie, sypialiśmy ze sobą I On wychodził i tak w kółko...na początku mi się to podobało ale teraz czuję się z tym wszystkim fatalnie wiem że to moja wina bo tak się nie robi ale teraz to ja już kompletnie nie radzę sobie z tym wszystkim...ciągle o nim myślę a wiem że muszę zapomniec i to jak najszybiej... Najgorszy jest w tym wszytkim fakt ze przez niego nabawiłam sie bulimii bo ciągle mi powtarzał że gruba jestem...wpadłam w taki zgubny krąg....nie mam już siły wyniszczam się fizycznie tą chorobą i psychicznie ciągle myśląc o Nim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kadinaja
seronil pomogl, odstawilam po 5 miesiacach, a wiec jakis miesiac za wczesnie. jesienne dni ostatnio znowu lekko mnie doluja, ale daje rade. madeleine, jest to dosc slabe, ale wiekszosc z nas wpada w depresje przez facetow. u mnie bylo to samo. tyle tylko, ze po rozstaniu calkiem przestalismy sie kontaktowac. on usunal wszystkie moje dane, nawet skasowal mnie ze znajomych na naszej-klasie :D. mija juz 10ty miesiac, od kiedy nie mialam z nim zadnego kontatku, a boli tak samo. nie dalej niz wczoraj kulilam sie pod koldra i plakalam z tesknoty. ale to minie. jesli jestes silna - czekaj. jesli nie, zapisz sie na wizyte u psychiatry. ja bralam seronil, z tego co wiem jest on przypisywany i na depresje i na zaburzenia jedzenia, wiec bulimie. dasz rade. wszystkie damy. sciskam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Życiowy dołek
Witam. Wyobraźcie sobie,że mam szesnaście lat i z pewnością nie mam takich problemów jak dorośli ludzie.Może nie mam nawet depresji chociaż tak sie czuje bo czytałam trochę o objawach.Raz już leczyłam sie u psychologa mimo młodego wieku, wtedy głównie rozchodziło sie o problemy w domu. Nie minął rok jak z wesołej, energicznej, szczęśliwej i wiecznie uśmiechniętej natolatki, która byłam zrobiła sie mała cicha zmęczona życiem myszka.Nie chce mi sie wstać z łóżka nie chce mi sie uśmiechać spoytkać z ludźmi, nic mnie nie zadawala. Zaczęło sie od tego,że spotykałam sie z facetem który nie pasował mojej mamie prawie sie biłysmy.Teraz poznałam faceta którego ona znów nie akceptuje, a ja sie przy nim czuję przynajmniej minimalnie lepiej.Ale to nie wszystko wyobraźcie sobie każdego dnia słyszeć od rodzonej matki,że jesteście do niczego nie można na was liczyć przez was jest w domu problem z alkoholizmem sa długi,że wszystko co staracie sie zrobić by tylko pomóc to nic nie znaczy, nikt tego nie zauwaza i nie szanuje, to boli i jeszcze nie dawni potrafiłam sobie jakos z tym poradzic wmawiac,że tak nie jest później starałam sobie z tym radzic raz wychodzilo raz nie, ale teraz juz nie mam sily. Ma ktos jakas pomocna rade, mile słowo otuchy???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość życie to śmierć
Słów otuchy nie będzie. Szczerze? Dochodzę do wniosku, że jedynym wyjściem jest samobójstwo, w tym kraju, gdzie leczenie chorych to kpina! Od kilkunastu lat cierpię na bardzo ciężką depresję. Ojciec - psychopata znęca się nade mną od dzieciństwa. Nie mam i nie miałem nigdy choć jednej jedynej osoby u której mógłbym uzyskać pomoc, natomiast od wszystkich - wszystkich - mi się nieźle obrywało i to trwa nadal. Nie mam żadnego, choć jednego kolegi, nie miałem nigdy dziewczyny (szukam od kilku lat), choć mam 26 lat... Chętnie bym się wyprowadził z patologicznego domu, ale jak tu się utrzymać z gownianej renty. Jeszcze się nie zabiłem. Jestem mimo wszystko przyzwyczajony do rzeczy, miejsc, itp. , ale kiedyś nie wytrzymam i odbiorę sobie życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Życiowy dołek
Do: Życie to śmierć Witaj, tak naprawdę uważam,że śmierć to nie rozwiązanie, a ucieczka od czegoś czemu nie potrafi stawić się czoła, a ja osobiście śmierci samej w sobie się boję i boją sie jej prawie wszyscy ludzie bo gdyby tak nie byłoo nie mówili by tylko że się zabiją, a zrobili by to. W żadnym wypadku, nie każę Ci teraz stanąc na parapeci i skoczyć, bo to byłaby głupota.Nie chce Ci napisać,że wiem jak się czujesz bo musiałabym wtedy skłamać, gdy byłam młodsza też miałam patologię w domu dopóki mama nie rozwiodła sie z ojcem, który brał po kryjomu dragi, teraz za to mieszkam z jej konkubinem który nałogowo pije. Tylko,że życie nie polega na uciekaniu od problemu, lecz na stawianiu mu czoła, na walce z nim, na dążeniu do tego by go pokonać, mimo Twojej ciężkiej sytuacji finansowej, najlepszym rozwiązaniem byłaby wyprowadzka, wtedy żył byś dla siebie i nikt nie wytykałby Ci palcem Twoich wad czy czegokolwiek innego. Może czas pomyśleć nad tym by sie usamodzielić, poszukac mieszkania czy pokoju do wynajęcia, małe ciasne czy bez mebli, ale Twoje wtedy odpocząłbyś psychicznie. Nie potrafię równiez uwierzyć w to,że nie masz już nie mówię przyjaciela, ale kolegi, któremu mógłbyś się wygadać choćbynic ci nie doradził będzie Ci lżej. Rozwiązaniem jest również lekarz, ale moim zdaniem lekarz jest złym rozwiązaniem tylko nie mam prawa tutaj mówić że masz do niego pójść czy nie. Kobiet które docenią cię za to jaki jesteś jest również wiele, takich które nie będą krytykować, a wręcz przeciwnie będą starały sie podnieść Cię na duchu. Jeśli naprawdę masz potrzebę rozmowy, to napisz do mnie na maila kot7722@wp.pl (jeśli masz ochotę do niczego nie zmuszam) i możemy zatopić się w Twój problem głębiej bo ja nie jestem psychiatrą a zwykłym człowiekiem jak Ty i może nie pomogę Ci na stopie medycznej, ale jeśli potrafisz się przede mną otworzyć i zwierzyć mi się może wtedy będzie Ci lżej może pomogę ci znaleźć jakieś rozwiązanie, bo mimo młodego wieku dużo przeszłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arato
a ja tez mam depresje, i mam jej kurwa dosc, juz dosc, ja juz nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×