Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

blue_eyes

do nauczycieli- jak radzicie sobie z dyscypliną na lekcjach?

Polecane posty

Gość mallinka
hej. ja też jestem nauczycielką. uczę dopiero 2 rok- na szcęście w liceum, więc uczniowie nie sprawiają raczej większych problemów , choć zdarzają się osobniki chamskie i odporne na wszelkie uwagi, upomnienia itp. z natury jestem osobą spokojną i uważam że do porozumienia z drugim człowiekiem zawsze można dojść za pomocą dialogu. na razie ta metoda się sprawdza- daję się wypowiedzieć swoim uczniom,mogą spokojnie mówić co im nie pasuje a potem ja przedstawiam swoje racje i staramy się osiągnąć kompromis. sądzę że zdonyłam ich zaufanie i nie zawiodłam go- a to już połowa sukcesu. zaznaczam jednak- w gimnazjum może się to nie sprawdzić:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uczennica_15
ja chyba nie sprawiam wiekszych problemow ;) ale wydaje mi sie, ze jest jakies takie glupie przekonanie, ze nauczyciel to straszny wrog. nie wiem, moze to sie z domu wynosi?.. przeczytalam ostatnio o tym artykul na www.mydziewczyny.pl - tzn. o tym ze z nauczycielem trzeba zyc dobrze. nie wiem, moze by to musialo wiecej ludzi przeczytac? moze sobie cos uswiadomia?..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WINNI SA RODZICE
JESLI DZIECIAK NIE ZNA CO TO KULTURA, GODOSC I SZACUNEK DO CZLOWIEK TO ZADEN NAUCZYCIEL GO TEGO NIE NAUCZY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość badzcie grzeczni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bić ich po mordach bić ich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mój sposob pracy
Przede wszystkim pamietać, że uczeń to człowiek, postępować KONSEKWENTNIE i SPRAWIEDLIWIE :-D, jasno określić zasady wspólistnienia w klasie, być uśmiechniętym ale nie luzakiem no i zawsze .................................... należy być przygotowanym do lekcji/zajęć (tak prowadzic lekcję zeby nie była nudna, aktywizowac uczniów...) Pozdrawiam :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mój sposob pracy
Zapomniałam dodać, że pracuję 15 lat i nigdy nie miałam problemów z dyscypliną :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karakuliambrenda
Brawo dla Pani KAI!!!!! Pozdrówka:))))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _przedszkolanka_
...jak tu się dziwić, że nauczyciele nie radzą sobie z dyscypliną w szkole, skoro już w przedszkolu trafiaja się takie przypadki, że ręce opadaja... :( Dzieciaki są rozpieszczone i rozwydrzone. Rosną w przekonaniu, że wszystko im wolno i że nic sami robić nie muszą, bo zawsze znajdzie się ktoś, kto to zrobi za nich. A rodzic zapatrzony w swoją pociechę przychodzi z pretensjami "bo pani podniosła głos na moje dziecko....." Wrrrrrrrrrrrrr..... Ja pytam - kiedy to dziecko ma się nauczyć szacunku, jeśli nie od najmłodszych lat....?? Oczywiście jest to generalizowanie... I może ktoś mnie wyśmieje - jakie to mogą byc problemy z dyscypliną w przedszkolu....? Ale uwierzcie mi, że mogą być... I to duże...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Izullllka
Wiecie co.... Dawniej to kurczę jakoś inaczej było... Ja nie jestem nauczycielem, ale mam duzuuuo młodsze rodzeństwo uczęszczające jeszcze szczęśliwie do szkoły (sztuk 3 - gimnazjum,podstawówka) tudzież inne kuzynki i pociotki ;P Cholera włos się jeży na głowie słuchając ich opowieści o szkole, nauczycielach, o tym co własciwie w tej szkole robia... Nie wspomnę o tym, jak ta młodzież szkolna wygląda... Przeraża mnie panujący wśród nich "tumiwisizm"... Dawniej było jednak trochę inaczej. Nauczyciel to nauczyciel, on w szkole był najważniejszy i cieszył się z reguły szacunkiem ( nauczycielki-jędze były zawsze, ale nie w tym rzecz teraz...), mimo iż lekcje bywały nudne jak flaki z olejem... (nie czarujmy sie - nikt ani myślał kiedys zawracać sobie głowę opracowywaniem tysięcznej metody aktywizującej :P) Zasadniczo większość nauczycieli nie trudziła się gimnastykowaniem i stawaniem na rzęsach żeby jaśnie pan raczył się zainteresować lekcją... A jedank szacunek był. A teraz brak podstawowych zasad moralnych, które powinny być wpojone w domu zrzuca się na barki szkoły, obarczając ją winą za takie a nie inne zachowanie młodzieży. Teraz uczeń robi łaskę, że wogóle siedzi w szkole, a nauczyciel ma być od tego żeby go "baaawić" i spróbować zająć mu jakos wolny czas! No ale cóż - mamy czego chceiliśmy, uczeń jest teraz w szkole traktowany podmiotowo... szkoda tylko że ten sam uczeń swojego nauczyciela traktuje zdecydowanie przedmiotowo... często nauczyciela,który nic mu tak na prawdę złego nei zrobił - po prostu, dla zasady : przychodzi nowa, młoda nauczycielka, to my jej pokażemy kto tu rządzi... Smutne......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×