Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lost highway

pieniądze w drugim związku

Polecane posty

witajcie, zastanaiwam sie czy dobrze sie nazwalam bo moj maz ma dziecko z poprzedniego zwiazku, ale ona nie byla jego zona. ja jestem jego pierwsza zona, a on jest moim mezem. jednak czasami mam wrazenie, ze probuje zyc w dwoch rodzinach jednoczesnie. mam pytanie, jak to w koncu jest, ona nie byla zona, ja nia jestem, dlaczego wiec jej widno ciagle nad nami krazy? dlaczego musze zawsze liczyc sie z jej planami i zachciankami? mamy dziecko, ciagle sie boje, co bedzie jak tamto pierwsze bedzie wieksze i mamusia zaczenie wicej kasy wymagac. czy ma na tym cierpiec nasze dziecko? (tamto bywa u nas regularnie i nie jest traktowane gorzej niz nasze). czy ja nie mam prawa do normalnego zycia, bo moj maz ma przeszlosc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aagaaa
"czy ja nie mam prawa do normalnego zycia, bo moj maz ma przeszlosc? " Co nazywasz normalnym zyciem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byla i obecna
A najwazniejsze w tym jest ze mezczyzna nie neguje koniecznosci wspomagania swoich przeciez dzieci! To Wam umyka. Sa takie przypadki ze jak pozna inna kobiete to wlasnych dzieci znac juz nie chce, sa zawada - te dzieci ktore kiedys nosil na rekach, zabieral do parku, zaprowadzal do szkoly. Znam osobiscie taki przypadek - facet spotkal kobiete z dziecmi - i juz od swoich sie odcial! Gdybym ja spotkala takiego goscia ktory ma gdzies wlasne dziecko - zastanowilabym sie czy warto te znajomosc kontynuowac, ale w niektorych przypadkach pazernosc jest silniejsza od zasad. O zasadach tylko ladnie sie mowi. I jeszcze ladniej sie je udaje. I tu nie chodzi o pazernosc bylej zony ktora prawie w calosci utrzymuje dziecko uczace sie pelnoletnie (ojciec placi - albo i nie - 300, 400 zl miesiecznie przy zarobkach 5000+ zl i braku innych kosztow, wszystko ma sluzbowe) - tylko o to ze dziecko czuje sie zdradzone. Oszukane. Przesz wlasnego ojca ktory powinien zapewnic poczucie bezpieczenstwa. Pieniadze nie zawsze sa najwazniejszym czynnikiem. W opisanym przypadku nie doszlo (choc moglo, tylko po co?) do sprawy sadowej o ustalenie alimentow bo dziecko nie chce swiadczyc w sadzie przeciwko wlasnemu ojcu. Nie chce odplacac mu pieknym za nadobne. To przeciez ojciec. Szkoda ze ojciec nie mysli tak samo. Pozdrawiam i zycze przede wszystkim zdrowego rozsadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na szczescie jeszcze panna
Czytam tak sobie i mną wstrząsnęły wypowiedzi niektórych byłych żon. To druga rodzina mężczyzny ma żyć klepiąc biedę, ledwo wiązać koniec z końcem, a dzieci z pierwszego związku będą dostawać wysokie alimenty, jeździć za granicę, tylko dla "zadośćuczynienia"? Czy wyście postradały rozum? Skoro ojciec płaci, spotyka się z dziećmi, ma z nimi kontakt i interesują go ich losy, a nie wypiął na nie d... jak robią to tysiące ojców po rozwodach, to dzieci mają z nim kontakt i jest OK! Zadośuczynienia może jedynie chcieć chora z nienawiści była żona. I w tym leży problem! Nie dziwię się autorce topicu, że chce żyć w normalnym związku, a nie skrajnej biedzie i patrzeć jak ICH pieniądze wypływają do jakiegoś babsztyla, któremu nigdy ich dosyć. Jeśli pierwsza żona ma problemy z tym, że mąż ją porzucił i niesprawdziła się w małżeństwie niech idzie z tym do psychologa a nie wyżywa się na innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj kwiatek kwiatek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aagaa, normalnym zyciem nazywam to, ze mam prawo do podejmowania decyzji i robienia planow bez ogladania sie czy akurat nie koliduje z planani eks.. rozumiesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do pierwszej żony, ktoś słusznie zwrócił Ci uwagę ,że masz mściwe podjeście, poczytaj sama siebie, nie musisz komentowć, bo twój pierwszy post jest najlepszym komentarzem..... w przypaku pierwszych byłych żon straszne jest właśnie to podejście.....dlaczego on ma mieć wygodne życie???jeżeli nie jest to zawiść i mściwość? to w dość ciekawy sposub traktujesz te pojęcia dlaczego ona ma mieć lepiej niż ja, kiedy zaczynaliśmy nasz związek...to akurat cytat z samej ciebie:\'my zaczynaliśmy od zera, tymczasem dla aktualnej drugiej życie bez samochodu to upokorzenie\" śmieszne to dla mnie bo właśnie w tym pokazujesz prawdziwe oblicze, po drugie sama jestem rozwódką, ex mąż ma rodzinę i co z tego????ja mam swoje życie i to co on ma albo co robi mnie nie interesuje bo dla mnie to dość zabawne jak niby taka kobieta szczesliwa z wygodnym zyciem czepia sie o pierdoly i o obecna partnerke meza chyba nic nie rozumiesz!!!!!!!! to nie twoj biznes!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlasnie druga o to chodzi o to zeby pierwsze nie rzadzily w nowym zyciu swojego dawnego meza!!!!!! to po prostu nie ich interes!!!!!zakichany!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Własnie. Normalne życie. Na razie jest tak, że była komentuje całe nasze życie. POjecaliśmy na 4 dni wakacji (pierwszy raz od dwóch lat) a ona na to: wakacje sobie urządzacie? A dzieciom przydałaby sie nowa szafa w pokoju. Ręce mi opadają. Nie wiem czy czujecie o co mi chodzi. Cały czas jest tak, że tamta rodzina jest najważniejsza. My to ochłapy. Chcę też powiedzieć po raz kolejny że nie sprzeciwiam się w żaden sposób temu, że On powinien łożyć na dzieciaki oraz widywać się z nimi. Nie wyobrażam sobie, aby mogło być inaczej, to przecież ojciec! Ale ...jednak cały czas mam wrażenie że ta równowaga jest ostro zachwiana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No cóż
my pierwsze żony jesteśmy PODŁE i ZJADLIWE i zjadliwe. Gdyby było inaczej mężowie nie odchodziliby do innych kobiet. Czego więc wy drugie żony się spodziewacie ? Że co, charakter nam się zmieni na lepszy ? Dla was ? Żeby wam nie było za ciężko ? a NIC Z TEGO ! !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do pierwszej żony: Opis Twojej sytuacji jest jednostronny. Może był jakiś powód dla którego Twoj były mąż poszedł do innej. Jest tysiące ludzi, którzy się wiążą z dużo młodszym partnerem. Zwykle piersze żony spłaszczają problem i obwiniają wyłącznie faceta a przecież gdyby mąz był szczęśliwy i usatysfakcjonowany to nie szukałby szczęścia gdzie indziej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lost.. ja ciebie w pelni rozumiem, co prawda nasza eks nie jest az tak krwiopijna, ale ja tez musze ostro pracowac, zeby nam wystarczalo po oplaceniu alimentow, zaleglych kredytow itd. i nie sluchaj pierdol typu widzialy galy itp, wypisywanych przez ludzi, ktorzy nie maja pojecia o sytuacji bo sami w niej sie nie znajduja. nie daj soebi wmowic ze jestes jakims gorszym gatunkiem, tylko dlatego ze jestes \"druga\". ja jak pisalam jestem piersza legalna zona, i poznalam go kiedy sie juz rozpadli (ona zostala w mieszkaniu z innym facetem), ale ciagle jest mi wytyklane ze to moja wina i ze ja ukradlam tatusia. dla mnie gorszym problemem niz kasa jest jej buntowanie dziecka przeciwko mnie i przeciwko ojcu. pisalam juz o ty wczesniej, ze nigdy nie zrozumiem, jak mozna naopowiadac dziecku okropnosci o ojcu i jego nowej rodzinie, a potem przy kazdej okazji dzwonic do ojca, zeby wzial dziecko do siebie, to jest dopiero chore!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierwsza żona z dziećmi
Do drugiej 1 To może jest normalne życie... ale tylko dla Ciebie Postaw się w mojej sytuacji. Zostałam po rozwodzie z jego wyłącznej winy z 2 dzieci (6 i 8 lat). Dzieci mieszkają ze mną (normalka), ja pracuję, on płaci alimenty tylko na dzieci (na mnie nie), ja również sporo na nie łożę. Nie związałam się z nikim, bo mi dokopał i jakoś nie ufam mężczyznom, ale jestem normalnym człowiekiem, mam przyjaciółki, uwielbiam kino, gimnastykę. Czasem mam ochotę na jakiś kurs weekendowy. Czasem wyjeżdzam w delegacje. Z kim mam zostawić dzieci? Czy uważasz, że jeżeli ja wyjeżdzam np służbowo czy prywatnie na weekend (rzadkość, ale jednak), to powinnam za każdym razem znaleźć i opłacić opiekunkę???? Ja tak nie uważam. Przecież moje dzieci to nie sieroty. Mają ojca, który zresztą chętnie wziąłby je, wszystko mu jedno czy to ten weekend czy następny. Dla mnie to często jest być albo nie byc w firmie, bo terminów delegacji przecież nie wybieram. I tu zaczyna się problem, bo jakoś tak się dzieje, że zawsze gdy chcę wyjechać, to potrzeba zostawienia dzieci z ojcem .... kłóci się z planami jego drugiej (oni dzieci nie mają). Ona zawsze daje mi odczuć, że jestem intruzem, że narzucam jej warunki jak ma spędzać weekend (czytaj: męczyć się z moimi dziećmi). Ja z kolei uważam, że dzieci mieszkają ze mną, ale mają 2 rodziców, i ten drugi, czyli Tatuś powinien starać się przejąć obowiązek opieki nad nimi gdy ja z różnych względów nie mogę lub gdy zwyczajnie potrzebuję odpocząć, bo to na mnie spadł ciężar opieki nad nimi, a na niego przyjemności (bo on załatwia sprawy opieki pieniędzmi +prezentami), a ja wszystkie trudne sprawy (choroby, kłopoty w szkole, ostatnio operacja Maciusia itp). Taki podział funkcjonuje niestety w wielu rozwiedzionych rodzinach i drugie tego nie zauważają, wręcz kolą je pieniądze przeznaczane na dzieci. Przy tym wszystkim nie uważam, żeby moją rolą było dostosowywanie się do planów kobiety, która związała się z moim mężem. Moje dzieci potrzebują opieki ojca wtedy, kiedy mama nie może, a nie wtedy, gdy druga ma ochotę na ich wizytę lub lukę we własnym, "normalnym" życiu. Zapewne mnie zakraczecie drugie z tego topicu, w końcu to teraz Wasze "5 minut", ale i tak pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo faceci często w drugich związkach nie potrafią się dojrzale zachowywać. Co mnie to obchodzi ,ze on musi im płacic kase? To nie moja broszka - tak powinnam powiedzieć i zapytać kiedy zapłacisz mi za to i tamto . To oni wkraczają w nowe związki nie uwalniając się całkowicie z przeszłości. To oni nie mają unormalizowanej sytuacji. I oczekują ,ze MIŁOŚĆ WSZYSTKO ZAŁATWI. A nie ! to nie fair. I własnie to wczoraj wykrzyczałam. To oni oczekują zrozumienia, tolerancji, akceptacji ...... NIE NIE NIE. MAM GŁĘBOKO GDZIES CZY JEGO EX MA CO JESC MAM GŁĘBOKO GDZIES CO CZUJE JEGO DZIECIAK /ma sie dobrze z tego co wiem - mały tłusty cwaniaczek /. Ja chce normalnego związku gdzie kobieta i męzczyzna oprócz miłości zdaja sobie sprawe ze swoich praw i obowiązków. Na to się zgodziłam. I kropka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Simi
O, przejrzałaś na oczy! To właśnie ci faceci nie potrafili dojrzale zachować się w pierwszym związku, dlatego się im porozpadały!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do lost: dlatego też my unikamy wszelkich kontaktów z exówą. Mój mąż nie chce o niej w ogóle słyszeć - zamknął całą sprawę o dołożył od acta, za to z dziećmi mam kontakt bliski ale one są dorosłe, no prawie dorosłe. Mój mąż do niej absolutnie nie dzwoni i unika wszelkiego kontaktu. Ja ją widziałam raz w towarzystwie i obie unikałyśmy swojego wzroku. To baaaardzo dobrze. Babsko kupiło nowe kolejne drogie auto oczywiście z pieniędzy mojego męża, które jej zosatwił bo przecież dzieci nic ją nie kosztują. Nadmieniam że ja jeżdzę 4 latkiem i też mnie to irytuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a te pierwsze które tak narzekają na tatusiów - proszę w takim razie pozbawcie praw rodzicielskich tatusia ! Tak narzekacie ze mało się zajmują dziecmi - a w czasie Waszego cudownego małżenstwa to czemu nie poszłyście do pracy ,żeby ojciec mógł pobyc z dzieckiem tez troszke a nie widział je tylko jak śpi ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Simi, coś w tym jest. Ja też kilka razy usłyszałam, \"kochanie, wiedziałaś jak jest, proszę Cie o wyrozumiałość i akceptacje\" Czy ta wyrozumiałość ma miec jakieś granice? Czy w związku z tym, że związałyśmy się z facetami z przeszłością mamy akceptować WSZYSTKO?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no jasne bo kazda była zona chciałaby zeby maz płacił na dzieci i na nia??? mój wniosek z tego, co przeczytalam na tej stronie:P otoz z alimentami na byle ony jest tk, ze faktycznie mozna je otrzymac, tylko trzeba spelniac mase przeslanek a nie proste daj daj coraz bardziej przekonuje sie do tego, ze alimenty dla dzieci pierwsze zony traktuja jako kase dla siebie szafa w ich pokoju????smieszne uwazam ze ojcowie powinni lozyc, ale tez uczestniczyc w zyciu dziecka, a nie tylko tatus taus daj kase lost:powtorze sie ale rozmawiaj rozmawiaj i jeszcze raz rozmawiaj ze swoim mezczyzna a te durnoty ktore przeczytalam i ktore dostrzegglam w rozumowaniu pierwszych zon sa tylko dla mnie dowodem na to, ze sa pazerne aha, jestem jedyna zona moejgo meza, gdyby ktos sie o cos mial przyczepic:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Simi - zgadzam się. Problem polega na wpajaniu jak w moim przypadku mojemu mężowi poczucia winy, tłumaczę mu że jest fantastycznym wzorowym ojcem, któremu nie ułożyło się pierwsze małżeństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pierwsza zona
Tak to niestety jest jesli wiazemy sie z rozwiedzionym tatusiem/mamusia... Dlaczego standard zycia dzieci ma sie zmieniac tylko dlatego, ze pojawila sie nowa pani/nowy pan? Moze po prostu czesc rozwiedzionych tatusiow nie stac na zakladanie nowej rodziny? Takie jest zycie... samemu zyje sie drozej... dotyczy to tez pierwszych zon...;) Proponuje przyzwyczic sie do tej sytuacji, albo zmienic prace na lepiej platna...:) P.S. Nigdy nie dostawalam zadnych alimentow... tatus sporadycznie dokladal sie do wydatkow zwiazanych z wychowaniem syna...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No cóż
do pierwszej żony z dziećmi podpisuję się pod Twoimi słowami od początku do końca. Niestety, tu niewiele osób to zrozumie. Bo choć często na takich topikach pada zdanie : punkt widzenia zależy od punktu siedzenia , to tak niewiele kobiet poznało te dwa punkty w praktyce. Ale wszystko przed nimi, również kobieta uczy się do końca życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do pierwszej żony z dziecmi: moim zdaniem tez właasnie powinien sie nimi zajmowac, a nie je kupowac...... tyle tylko ze trzeba nie wciskac czasem na sile dzieci, bo moze tak byc ze oni faktycznie nie moga (praca) ale w sumie masz racje wiecej tatusia w zyciu dziecka, ale tez trzeba liczyc sie z tym, ze w zyciu dziecka bedzia funkcjonowac nowa zona a nie na to sie denerwowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja zadam pytanie: dlaczego standard życia pierwszych żon i dzieci miałby się NIE ZMIENIĆ? Przecież jest mnóstwo sytuacji kiedy ten standard się zmienia w trakcie trwania związku. Tatuś traci pracę, tatuś umiera, krach na giełdzie itp. WIęc nie rozumiem, dlaczego teraz ten standard ma być za wszelką cenę utrzymany. A co to tatuś nie ma prawa do zycia? Tłumaczy dzieciom, ze od tej chwili koniec z 300 złotowymi rachunkami za komórkę, bo tatuś ma inne wydatki i już. Nie widzę problemu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do pierwszej zony z dziecmi, odpowiem ci na twoje pytania: otoz zamin sie zwiazalam z nim wiedziealam ze ma dziecko (zresta moj poprzedni \"chlopak\" tez mial dziecko), i bylo dla mnie logiczne, ze zmiast zostawiac dzieci z opiekunka czy inna osoba, lepiej zeby byly z ojcem. i wszystko byloby dobrze, gdyby tamta kobieta umiala pomoc temu dziecku odnalesc sie w sytuacji. bo mnie co za roznica, czy mam na weekend jedno dziecko (nasze) czy dwoje? dla dziecka to lepiej ze ma sie z kim bawic, ale jezeli tamto dziecko obraza cala nasza rodzine, lacznie ze swoim ojcem, a robi to wylacznie dzieki mamusi, no to przykro, ale na to sie nie zgodze. mamusia wbija mu do glowy same okropnosci na temat tausia i mnie, tatus z kolei chyba z poczucia winy pozwalam mu na wszystko, a ja tez jestem tylko czlowiekiem, i nie pozwole sobie, zeby wszyscy sie ode mnie odwracali z powodu jego dziecka, ktore nie ma szacunku dla nikogo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ah jooooo
Szacunek wyrabiamy sobie u dzieci sami a nie zwalamy sprawy na innych moje drogie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do tej pierwszej zony(ale bez dzieci) ma sie standard zycia nie zmienic, ale to standard zycia dzieci, a nie twoj tylko czemu tak niewiele kobie to rozumie? ojcowieplaca na dzieci, a nie na żony

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka dziewczyna
do lost highway- u mnie tez tak było ,a ja nie potrafiłam tego zniesc.wybrałam odejscie ,nie jest mi zbyt komfortowo w tej sytuacji ale On ma terz jeszcze gorzej ,został sam z tymi wszystkim problemami i potrzebami swoich dzieci i była ex która z tego co zuważyłam wymaga od niego prawie gwiazdki z nieba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A propos szacunku. Dzieci to dzieci. Nie zawsze potrafią rozumnie rozgraniczyć kto kłamie, kto mówi prawdę itd. A jeżeli jedna osoba non stop robi dziecku wodę z mózgu, to trudno, żeby w końcu jej nie uwierzyły

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×