Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Magadalena

czy wiazek z 30letnia roznica wieku...? KOCHAM bardzo/ jestem tą młodsszą

Polecane posty

Gość zuzanka_Z
Nie, nie bylam, choc w swoim czasie bardzo podobał mi się taki sporo starszy i ja jemu chyba też... W związku nie byłam, szczerze mówiąc ten wiek oraz fakt, ze był żonaty, to spowodowały. 6 lat to nie jest dużo. Co będzie za 15-20 lat? Bo dla mnie związek - to z perspektywą do końca życia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jestem w podobnym zwiazku
Nie zapominaj ze za 15-20 lat my tez bedziemy starsze o 15-20 lat.... Poza tym skad mozemy wiedziec co bedzie za tyle czasu...czy mozna okreslic i przewidziec co bedzie za 15-20 lat bedac w zwiazku z rowiesnikiem? W zyciu bywa roznie... Czy mamy rezygnowac bo za kilkanascie lat moze nie byc dobrze? Takie spojrzenie na sprawe Zuza to glupi i oklepany argument...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem co będzie za 20 lat, ale wierze że prawdziwa miość przetrwa próbę czasu. Starsi ludzie, mówie o takich po 60-tce albo nawet po 70-tce też umieją cieszyć się seksem. nam się to wydaję nieprawdopodobne, bo jeszcze nie jeśmy w takim wieku. przeczytaj wypowiedzi TSA. Mówi się, że człowiek dwa razy w życiu doznaje prawdziwego szoku: pierwszy raz jak dowiaduje sie, że jego dziecko już uprawia seks; drugi raz, kiedy dowiaduje się, że jego rodzice wciąż uprawiają seks. i to w tej kolejności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja jestem w podobnym zwiazku
nikica---> fajnie ze mamy podobne relacje w zwiazku i tak samo widzimy pewne sprawy :) co bys powiedziala na to gdybysmy czasem napisaly sobie maila? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem za:) wymyśl sobie jakiegoś nicka, bo nie wiem jak mam sie do ciebie zwracać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nikica---> rozumiem ze twoj mail pod nikiem jest aktualny i moge na niego pisac???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tzn ze juz nie jestem \"ja jestem w podobnym zwiazku\" tylko mam czarnego nicka yeee :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to trochę skomplikowane.... najpierw musiałby się rozwieźć :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ma zamiar to zrobic? Spotyka sie ze swoja zona? moj sie juz rozwiodl i jestesmy od pol roku zareczeni :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie papierek nigdy nie był potrzebny i nie naciskałam wcześniej, teraz trochę żałuje. Niby z zoną nic go nie łączy, oprócz tego że ją finansuje, ale .......... no cóż to trochę skomplikowane

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ok rozumiem... nie wiem jak ty ale my duuuuzo przeszlismy z byla zona... ona wie o mnie ale nigdy sie nie widzialysmy...jej telefony nieraz potrafily nas rozbic na kilka dni..cale szczescie mamy to juz za soba..teraz dzwoni bardzo rzadko i jedynym tematem o ktorym mowi sa pieniadze :( ale niestety trzeba sie z tym liczyc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem że jako jesgo żona czułabym się pewniej no i zycie w pewnych sprawach stałoby się prostrze. czuje się czasami niezręcznie jak np. na poczcie odbieram polecony do niego i musze kłamać że jestem jego żoną i podpisywać się jego nazwiskiem, albo jak załatwiamy jakies inne formalne sprawy, np. w banku, ale trudno. myśle że on nigdy nie dojrzeje sam do tej decyzji, nigdy nie naciskałam, to może dlatego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam o tyle dobrze ze nie musialam naciskac...sam sie oswiadczyl na romantycznej kolacji :) kurde chyba mam w domu ideala ;) :P slub wiele nam ulatwi...ulatwi wiele spraw ale sam papierek nie zmini naszych uczuc bo my w sumie zyjemy jak malzenstwo hehe :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też dużo przeszłam z jego żoną. miałam tą pzyjemność a właściwie nieprzyjemność się z nią spotkać pare razy. przyjeżdżała jak jak już nie mieszkali razem (ja wtedy jeszcze tylko pomieszkiwałam u niego np. w weekendy) z wrzaskami, czasami późno w nocy. niestey dalej zdarza mi sie odbierac głuche telefony od niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my też żyjemy jak małżeństwo, jak spotykam jakichś jego nowych znajomych to zawsze przedstawia mnie jako żonę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ech nikica byla zona mojego faceta chyba oszalala na poczatku..to co wygadywala i jak sie zachowywala doskonale o tym swiadczy... teraz chyba sama ma faceta co jej dobrze robi bo sie uspokoila hehe ale nie chcialabym sie z nia spotkac...:o zreszta ja jej nie rozumiem..sama chciala rozwodu, nie chciala z nim byc..nic jej nie pasowalo..ale chciala byc bez niego tak, zeby on nikogo nie mial i wszystkie pieniadze dawal dla niej..w ogole pokrecona kobieta z niej... jak sie dowiedziala ze jednak jej maz.teraz juz byly maz, ma kogos z kim jest szczesliwy to jej odbilo :o jak ty przezylas te spotkania z byla swego faceta?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kirsten! a Twój ma dzieci? jeśli tak jak Cię traktują? mój na szczęście bezdzietny, narazie oczywiście ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj ma...ale niestety sie nie znamy...jego synowie chca mnie poznac ale niestety ich mamusia juz zdazyla im zabronic i nastawic przeciwko nam..nawet przeciwko ich ojcu..smutne to... ale my planujemy dziecko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ona przyjeżdżała do niego z awanturami nie po to żeby go odzyskać bo jego małżeńtwo od dawna było fikcją, tylko żeby mu obrzydzić życie i przy okazji mnie. sama nie była szczęśliwa to on tez nie miał do tego prawa, więc oczerniała go w moich oczach, żebym zrezygnowała z niego. ale podczas pierwszego przypadkowego spotkania (we trójkę) on zachował się super, wziął mnie za rękę tak żebym poczuła że to ja jestem dla niego ważna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kiedyś usłyszałam od niej że nie jestem pierwsza i nie ostatnia, i tu sie pomyliła:D wiem że nie byłam pierwsza, z którą zdradzał żone. znaliśmy się dużo wcześniej i nawet pamiętam jego poprzednia dziewczynę, ale to był przelotny romansik. byłam piersza z którą chciał zbudować nowe życie i sie udało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlasnie byla zona mojego faceta identycznie jak tobie uprzykrzala nam zycie..tyle ze przez telefon...ze mna raz tez rozmawiala..zadzwonila do nas i na swoje nieszczescie ja odebralam...opowiadala jakies niestworzone rzyczy zebym od niego odeszla i inne ble ble ble...juz sie chyba pogodzila z tym ze jestesmy razem... ale jej najlepszym argumentem bylo to ze powie o nas moim rodzicom..tyle ze nie wiedziala i pewnie dalej nie wie ze moi rodzice go zaakceptowali i swiata poza nim nie widza ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ile lat mają jego synowie? my też myślelismy o dziecku, nic nie zostało postanowione, ja bardzo bym chciała, ale narazie musieliśmy odłożyć tą decyzję, nazwijmy to z powodów finansowych:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehehe mojemu natomiast naopowiadala zeby na mnie uwazal bo grzebie w jego rzeczach i stad wiem o jego romansach hehe z tym ze ja za jego pozwoleniem mam wglad w jego maila, gadugadu, komorke itp..i nie prowadze zednych dochodzen... chciala po prostu nas rozlaczyc zeby miec wiecej kasy.... ja wiem ze teraz tylko ze mna chce byc i budowac zycie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×