Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobieta dojrzała

Pogaduszki na werandzie

Polecane posty

Gość jak wkleisz link daj enter
inaczej nic z tego!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam jeszcze raz po powrocie z Wrocławia. Było cudownie! Dopiero dziś przeczytałam wszystkie Wasze wpisy z długiego weekendu. Mibo, nie poradzę Ci nic w sprawie róż, bo to nie moja specjalność, a róże chyba bywają dość delikatne. Ale teraz w sklepach ogrodniczych można dostać nawozy \"ukierunkowane\" np. do iglaków, azalii, pelargonii. Do róż też pewnie będą. A propos ogrodu: bardzo zainteresowała mnie trawa, której nie trzeba kosić. To coś dla mojej Mamy, ma 75 lat i ciągle pracuje na działce - jak twierdzi, dla zdrowia. Aurinko, Ty chyba wiesz coś więcej na ten temat, może podpowiesz? Nutko, witam po długiej przerwie - czy wiesz, że jestem Gdynianką? Dla wszystkich Pań duży bukiet 🌻 🌻 🌻 jak FLOSKA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczór moje miłe, Aurinko a\'propos albumów to wyznam Ci , że jest to pasja MM. Robimy je sami i składamy u introligatora. Są one swoista kronika rodzinną, bo oprócz zdjęć wklejamy tam bilety z teatru, kina czy ciekawych imprez, są tam bilety z nawiększych muzeów Europy, a nawet wyniki meczów, zasuszone liście, płatki egzotycznych kwiatów. Zdjecia ze świąt mają zawsze barwną oprawę okolicznościową, są też nasze Walentynki itd. itp Może kiedyś pokażę Wam jesli dane nam będzie się spotkać w realu. Nie chciałam sie przechwalać, ale skoro wspomniałaś o tych albumach to chciałam opowiedzieć o moich. Zrobiłaś cudowną rzecz dla swojej rodziny i wierzę, że wszyscy to docenią. Brawo Aurinko 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry, Co tu tak pusto od wczoraj ? gdzie sa wszyscy ? Zaparzyłam świeżutką kawe i stawiam dzbanek na werandzie, zapraszam... hej, hej dziewczyny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niech będzie i kawa ,iskiereczko... Choć powinnam wychylić coś mocniejszego i bardziej realnego,na zalanie robaka.. Swoją drogą,dlaczego on,czyli robak tak lubi być zalewany? Czy ktoś może mi to powiedzieć ?Nawet zwyczajna ,różowa jak świnka Peggy,dżdżownica,lepiej czuje się po deszczu . A ten,kto to wymyślił ,to chyba miał na myśli bardziej wyrazistego robaka.. No i coś mi się przypomniało.A\'propos robaka... Jako młoda mężatka...co tam młoda,szczeniara przecież,postanowiłam ugotować rosół.Kupiłam włoszczyznę owiniętą w ogromny liść kapusty,również włoskiej,bo takąż sprowadziła do Polski,królowa Bona.Ta sama ,po której należy nam się spadek w Hiszpanii,jako że ich król ,nie oddał jej długu.. Wracając do włoszczyzny...jakoś ją tam pewnie i umyłam,lecz na pewno niedokładnie.Przecież od odrobiny ziemi ,nikt jeszcze nie umarł,a od wody ??...moje miłe,wystarczy sięgnąć po statystyki utonięć.. Rosół wyszedł wyjątkowo dobry.Wyjątkowo.A na dnie garnka ,siedział martwy na szczęście,olbrzymi biały jak Biała Dama - robal...brrrr.. Ja nie zjadłam ,oczywiście.Ale mój starszy pan,też smarkaty wtedy ,nic nie wiedząc -pojadł z wielkim apetytem.I prosił o dokladkę.Oczywiście,nie muszę mowić,że robala wyjęłam z dużą dozą wstrętu.. I co ? Żyje do tej pory...A zresztą pierwszy moj absztyfikant,z czasów gdy miałam 5 lat,zjadł żywą muchę,aby udowodnić swoją odwagę !! Był również odważny w dorosłym życiu.Bity i kopany przez SB w stanie wojennym,zachował się godnie.Tylko ,że został kaleką,na resztę życia.Czyli ta nędzna mucha ,była preludium do bohaterstwa,prawda ? Pozdrawiam - Aleks..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry wszystkim Paniom 🌻 Jestem sasiadką z topicu \"Radości i smutki na wczesnej emeryturze\", pozdrawiam pięknie wszystkich a przy okazji chcia łam o coś zapytać . Chciałam Ci przesłać droga Aleks coś na maila , czy moge to zrobić na adres widniejacy przy Twojej stopce ? Miłego dnia 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kochane werandowiczki, Jutro mam bardzo interesujacy dzien , ponieważ spotykam sie ze znajomymi z sąsiedniego topiku. Jestem zdenerwowana jak pensjonarka. Nie wiem czemu, bo przeciez spotykam się ze wspaniałymi dziewczynami. Jadę do Wrocławia, a może któraś z pań jest w Wrocławia to serdecznie zapraszam będzie weselej.:D Aleks kochana😍 a cóż to za robal Cię dopadł? Kochana moja do Cz-wy też niedługo zawitam więc może znajdziemy okazję, żeby pogadać od serca Nie mowie zegnam lecz do zobaczenia , zamelduję się po powrocie. Bywajcie zdrowe ! 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie🌻,witaj Ella🌻 Cały czas lecą żabki z góry,Iskierko🌻,piękne są te deszcze,ciepłe i bardzo potrzebne.Dzisiaj zmokłam trochę wracając z jogi,ale było pięknie,lał deszcz i jednocześnie świeciło ostre słońce! Co do robali,Aleks🌻to dzisiaj znalazłam swojego oswojonego komara zwiniętego w roletę. O ironio losu,darowałam mu życie na lodówce po to,aby go zwinąć:D Wczoraj byłam w gościach u Jagusi.Zupełnie inaczej psina zachowuje się w swoim domku niż u mnie.Nie biega,nie węszy za kotem,nie podnieca się ogródkiem.Za to na spacerze.. zobaczcie same: http://youtube.com/watch?v=TW5vc-Q7nLA Czyste szaleństwo! Strasznie pusto na werandzie,co porabiacie? 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iskierko🌻zazdroszczę!Szkoda,że nie w Poznaniu! Pozdrowienia dla obecnych🌻 i nieobecnych też🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Linko kochana 🖐️ wskakuj w pociąg i wpadnij do nas do Wrocławia. Ja jade 200 km, zeby tam być. A jesli nie to i może do Poznania kiedys wpadniemy, wystarczy żeby w Twoim mieście odbyła się jakaś ważna impreza sportowa i MM już tam pojedzie , a ja z nim.:D Całuski dla wszystkich 😘 😘 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiosna w Modrzeńcu Wiosna w tym roku jest niezwykła; zaskakuje nas co kilka dni nowościami. Trochę lata, trochę zimy – i tak na zmianę Po pierwszych majowych mrozach drzewa straciły swoje kwiaty, krzewy swoje listki. Zmarzły owocowe sady grójecko-wareckie. W moim ogrodzie, znajdującym się w tym rejonie, mróz zmroził pąki glicynii i aktinidii i wszystko co napotkał; nawet listki jesionu i czarnego bzu. Zrobiło się smutno, ale przyroda się nie poddała. Po kilku dniach znowu się ociepliło a deszcz pobudził rośliny do rozwoju. Zakwitły bzy, pięknie pachnące, białe i fioletowe o różnych odcieniach koloru. Patrzyłam na aleję bzów i nie myślałam już o tym, że co roku obiecuję sobie poprzycinanie starych gałęzi. W okresie kwitnienia aleja przypomina mi Anię z Zielonego Wzgórza i zastanawiam się jak ona by ją nazwała: Aleją Marzeń? Aleją Westcgnień?, a może jeszcze inaczej? Wyobrażam sobie Zosię z Pana Tadeusza, biegnącą boso aleją z tarasu do mniejszego jesionu. Wiatr nawiewa nasiona mleczy i trawnik o tej porze jest pokryty kwitnącymi słoneczkami, niektóre z nich już przekształciły się w dmuchawce i rozsieją setki następnych roślin. Przy furtce kwitnie złota smagliczka, jej jaskrawy kolor przyciąga różne owady. Bardzo malowniczo wygląda wysmukła kwitnąca pigwa, może jej uda się zachować owoce? Przy drzwiach w złotej tui ptak uwił gniazdko i jeszcze nie przyzwyczaił się do naszej obecności, a my kręcimy się wchodząc i wychodząc do domu i z domu. Ptak wyfruwa wtedy i ucieka przestraszony, jak go oswoić? Jeszcze kwitnie biały fiołek, podczas gdy fioletowe dawno już przekwitły. Bratki-samosiejki mają pastelowe barwy, tylko jeden jest ciemny, w kolorze fioletu. W stawach pływają ryby, które dzielnie przetrwały już kilka zim, żaby skaczą do wody i stamtąd przyglądają się kotce, a ona boi się wejść do wody. Wśród zieleni drzew tylko akacja i jesiony nie mają liści; wyglądają jak wyschnięte, co roku dziwię się, że tak długo nie chcą się rozwinąć. Taka ich uroda. Siedząc na mostku żałowałam, że trzeba wracać, kiedy nagle przypłynęły ciężkie ciemne chmury i słońce się schowało. Dziś wyjeżdżaliśmy w pośpiechu bo słońce schowało się za ciemnymi chmurami. Wyjechaliśmy i kiedy byliśmy już w domu rozpoczęła się ulewa. Wróciłam do drugiej wiosny, tej wcześniejszej i to co widziałam w Modrzeńcu już przeminęło. Dwie wiosny co roku ... 🌻🌻🌻🌻🌻🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
👄 Ta mała piła dziś....i jest wstawiona :D:D:D:D Ładna mi mała,kurczę...stara,jak Troja...ale nic to.Właśnie wróciłam ze spotkania z okazji 60-tki mojej przyjaciółki,z którą przyjaźnimy się lat 50 i coś tam...Same baby....razem było millenium.. Ella 🌻 ...jasne ,pisz na maila.Po to on tam jest umieszczony.Będzie mi bardzo miło..:) Moje miłe ,napiszę innym razem.Teraz ja i mój robak,dzisiaj całkowicie zalany ,idziemy spać... ;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Alex> przeczytalam o bialym robalu... hmmm 4 lata temu w przyplywie uczuc kulinarnych porwalam sie z motyka na slonce i zdecydowalam zrobic pierwszego w zyciu indyka na Swieto Dziekczynienia. Mialo byc latwo i przyjemnie, indora rozmrozic, do aluminiowej wanienki, natrzec jakimis ziolami i bach do piekarnika. Z indora miala wyskjoczyc jakas zatyczka,z e on juz gotowy;-)) Rodzicielka podczas rozmowy telefonicznej poradzila, aby sprawdzic, czy indor na pewno wyczyszczony z wnetrznosci. Wkladam wiec reke do srodka a tam.... cos... wyciagam i co widze? szyje! (indycza oczywiscie) z piskiem ucieklam z kuchni;-) po uciszeniu nerwow obejrzalam indora dokladnie i zdecydowalam,z e juz na pewno pusty w srodku wiec wlozylam do piekarnika. Indyk piekl sie pieknie, goscie zaproszeni, podjadaja polskie potrawy, zatyczka z indora wyskoczyla dajac znak, ze on juz upieczony. Tne wiec to ptaszysko i ukladam plasterki na talerzu .. tne i tne i noz jakos nie chce pracowac w takim stopniu jak powinien, ogladam wiec indora i co widze? plastikowa torebke, do ktorej zapakowane byly wnetrznosci (ludzie tuaj czasem robia z tego sos) ;-))) Oczywiscie nikomu sie do torebki nie przyznalam a i gosciom obiad smakowal ;-)) Dobrze, ze indora cielam na kawalki w kuchni i na stol wyladowal juz w plasterkach;-) Chyb apo kilku tygodniach przyznalam sie mezowi czym go uraczylam i teraz co roku mam szlaban na indora;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jay🌻 wytłumacz temu wrażliwcowi,Twojemu mężowi,że nasi przodkowie ,upolowane ptactwo oblepiałi gliną i wkładali w ognisko.Po upieczeniu,pióra odchodziły niejako ceramicznie.A wnętrzności ? Chyba paluszek do środka i flaczki się wyciągało. A jacy zdrowi byli,bo o Hipokratesie i jego przysiędze,nikt nie słyszał..:D Pozdrawiam -Aleks...wstyd się przyznać,ale co tam,jam odważna niewiasta.Czuję,że po mojej głowie maszeruje Wielka Armia roku 1812..Za chwilę będzie Borodino...To ten szampan.Zawsze czułam ,że do czegoś co ma bąble ,nie należy mieć zaufania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Linko Jagusia cudna,sama radość.Widać, że jest szczęśliwa. Floska to miło,że jesteśmy sąsiadkami mieszkamy bardzo blisko. Może mijałyśmy się na spacerze ,na Skwerze lub w innym miejscu. Benigmo wiosna w twoim ogrodzie jest niesamowita,chyba poszukam podobnej u nas,może jutro. Ajak budowa domu u Miby,czy fundament jest zrobiony.Pozdrawiam wszystkie bywalczynie werandy. NUTA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkie Panie, a szczególnie Aleks, która jest mi w tej chwili najbliższą koleżanką. Może nie dokładnie teraz, albowiem nieco minęłyśmy się w czasie, nie mówiąc już o przestrzeni. Aleks była pierwsza - wczoraj, a ja - jestem dziś. Ale cóż tam szczegóły; nieważne, że nie mała, nieważne, czy w wieku Troi, ani też inne podsumowania wieku, czy urzędu, ważne, że .... wstawiona. Czytając post Aleks wyobrażałam sobie te armie, te marsze, przesunęła mi się panorama Borodino, pokazywana cudzoziemcom w byłym ZSRR, a teraz - niewinny obiad i ... w moim wydaniu - natychmiast Marsz Radeckiego, orkiestry dęte i marakasy. A było tak. Postanowiłam wprowadzić zwyczaj śródziemnomorski; do obiadu lampka czerwonego wina w charakterze lekarstwa na serce. W starych domowych zakątkach znalazły się jakieś dziwne 2 butelki z alkoholem. Na jednej etykietka z napisem Ciociosan. Rozrzewniłam się i przypomniałam jak trudno było go zdobyć, a teraz - mamy bez łaski. Butelka stała na stole i nagle zauważyłam napis Wino domowe wykonany czerwonym flamastrem przeze mnie. Okazało się, że jest to wino zrobione przez moją nieżyjącą od dawna teściową. Uparłam się, żeby spróbować. Wino jest bardzo dobre, pije się lekko, ale po chwili ... trudno mi było wstać od stołu, ale za to świat nabrał kolorów. Zrobiło się pięknie mimo zachmurzonego nieba i padających drobnych kropel deszczu. Nic to, że zapachy kleju i farby z klatki schodowej przesączają się przez drzwi i okna. Co tam... Z balkonu widzę drugą wiosnę, pachnące ciężkie fioletowe kiście bzu, wciąż kwitnącą kępę tulipanów w kolorach niezwykłych: oranżowym, żółtym i fioletowym. Obok faluje piękna biała spirea, uginająca się pod ciężarem kwiatów, wspaniale uśmiechają się buźki bratków. Magnolia też nie przestaje kwitnąć. Na prawo ogród iglaków; przepiękne odcienie zieleni, oryginalne pokroje poszczególnych krzewów. Do balkonu już dorasta sosna ze świecznikami na gałązkach, z boku zagląda do okna dorodna daglezja. Wśród flory można też dojrzeć faunę. Pomiędzy roślinami suną długie czworonogi w różnych kolorach: rudym, czarnym, burym i trójkolorowym - to koty. U nas wszystkie koty są nasze, bo to one wybierają sobie właścicieli - jak stało się u mojej sąsiadki. Ja mam jednego kota z wyboru i jednego, który mnie wybrał, mimo, że wcześniej wybrała go sąsiadka. Widocznie dobrze jest mieć stały dom i dom dodatkowy, w którym można się wyspać, coś zjeść i postraszyć moją kotkę. Magiczny świat barw, zapachów, dźwieków i świateł. Czy jest piękniejsza pora roku niż wiosna? Czy jest lepsze wino od domowego, znalezionego po latach? Stawiam wino domowe w oplecionej wikliną butelce na stole werandowym i zapraszam do degustacji. Naprawdę warto. Życzę wspaniałych wrażeń; pięknych obrazów, dźwięków i zapachów - mamy wspaniałą majową sobotę... 🌻🌻🌻 Benigna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak poetycko na naszej Werandzie. Jak wiosennie, pogodnie i pięknie. :D [\"...serce roście, patrząc na te czasy...\"] (odnosi się to wiosny i przyrody, w żadnym wypadku do polityki ;) ) Witam serdecznie wszystkie Panie z Werandy 🖐️ Rzadko tutaj bywam ostatnio, ponieważ ogród i malowanie pastelowych bukietów pochłaniają mój czas bez reszty. Ale podczytuję posty, a jakże i czerpię z nich radość i siłę, bo i anegdoty zabawne i szczerość wzruszająca. Dziękuję ❤️ Długo wydobywałam z głowy anegdoty z mojej zamierzchłej młodości i nic nie mogłam sobie przypomnieć. Nic zabawnego. Wiem, że zdarzyło mi się kilka zabawnych kulinarnych wpadek, ale starość nie radość. Szwankująca pamięć nie chce popuścić. Pomyślę jednak jeszcze, poszukam w zakamarkach pamięci, dla gimnastyki umysłu i może dla waszego uśmiechu. Z kurpiowskich nowinek przyszła mi na myśl sprawa drogi naszej wiejskiej. Cała puszczańska wieś Poręba aż huczy od plotek, wróżb, gróźb i planowania. Ludzie biegają z prymitywnymi miarkami i mierzą ... drogę. Jesteśmy ostatnią wsią w naszej gminie, która nie ma asfaltu. Czekamy już bardzo długo, że nie pomnę do kiedy, ... no i doczekaliśmy się... Będzie droga asfaltowa :D, a jakże, ale szersza i w innym trochę miejscu. Ci gospodarze \"po prawej\" jej stronie mają oddać na jej rzecz po cztery metry, to znaczy cofnąć swoje płoty, często - niemal pod sam dom. Zgroza !!! Ja się cieszę, bo jestem \"z lewa\". Mam tę drogę dwa metry od ścian mojej kurpiowskiej chałupy ( najbliżej z całej wsi) i dość już mam dzwonienia kryształowych kieliszków w barku, kiedy mknie samochód z mleczarni, albo młodociany Miki Lauda. Nasi \"przodkowie\" przez lata podorywali sobie nawzajem drogę tak skutecznie, że się przesunęła o kilka metrów na lewo, pod płoty sąsiadów. Teraz wójt uparł się ją wyprostować i wzniecił tym pożar uczuć wiejskiej społeczności. W dyskusjach nie uczestniczę z dwóch powodów; jestem warszawianka i w dodatku \" z lewa\". Ale przysłuchuję się rozmowom i czasami zaśmiewam się serdecznie. Ciekawa jestem na czym stanie. Jakoś nie wierzę w sprawiedliwie uzgodnienia, nie tu - na Kurpiach. Zapewne zostaniemy jedyną wsią w okolicy z szutrową drogą i zakurzonymi oknami. No bo kto odda z własnej nieprzymuszonej woli cztery metry gruntu z podwórza, na rzecz społeczności i w dodatku za darmo? Nieważne, że jego pradziad kiedyś tam, całkiem dawno zaorywał drogę bezmyślnie i z uporem. Zapraszam serdecznie na moje Kurpie. Pamiętajcie jednak - \"wedle kapliczki - w lewo!\" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam cieplutko i słonecznie na werandzie, No to miałyście dziewczyny kulinarne wpadki, ha, ha. Ja kiedyś bardzo marzyłam wo wyjeździe na wies, bo wszystkie koleżanki wyjeżdżały , a że w mojej rodzinie same mieszczuchy to pojechałam z najlepszą koleżanką do jej krewnych. Byłam oczarowana , pracowłam w polu, przy zbieraniu siana, dokarmianiu zwierząt itd. Któregoś dnia wszyscy poszli w pole , a ja zabrałam się wraz z ciotka koleżanki za przygotowywanie obiadu. Poszlam do ogrodu po kalafiora, podzieliłam go na różyczki i do gara. Kiedy się ugotował zobaczylam, że na wierzchu pływają jakieś kluski. O zgrozo, za chwilę dopatrzylam sie co to za kluski.Były to obrzydliwe, tłuste liszki...brrrr. Kiedy zobaczyla to ciotka, dała mi do zrozumienia, ze jestem zbyt drobiazgowa. Nie jadłam..... koleżanka też..... Kochane byłam wczoraj na cudnym spotkaniu w realu z dziewczynami z sasiedztwa. Było fantastycznie. Warto się spotykać zapewniam Was. Jedzie się jak na randkę zaaranżowaną przez biuro matrymonialne, ale real jest zaskoczeniem in plus. Kochane Częstochowianki rzućcie hasło i spotykamy się!!! Czekam na propozycje.Muszę wam powiedzieć, że było to spotkanie w pełni integracyjne, bo spotkały się dziewczyny z dwoch topików. A\'propos Borodino to muszę kiedyś koniecznie obejrzeć panorame tej bitwy, ktora znajduje się gdzieś pod Moskwą. Wczoraj na okoliczność spotkania we Wroclawiu, obejrzeliśmy z MM Panoramę Racławicką i Muzeum Narodowe. Jestem pod dużym wrażeniem jej realizmu. Kto jeszcze nie widzial gorąco polecam.Muzeum zwiedza się na bilet z Panoramy, jest bogato zaopatrzone w zbiory dzieł wielkich nieobecnych z minionych epok , a także dużo twórcow XX wieku takich jak : Hasior, Witkacy, Makowski, Boznańska itd, itd. Oj, warto zobaczyć tylko trzeba mieć sporo czasu, aby poobcować sobie z tą sztuką przez duże S.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iskiereczko🌻....poczytałam o tym Waszym spotkaniu,było świetne:).. Spotkania netowe mają to do siebie,że udają się znakomicie.Rozmawiamy ze sobą za pomocą klawiatury,nie znając się i bez mowy ciała,a mimo to ,jest o czym mówić w realu.I zostaje chęć na ..JESZCZE.. Iskiereczko,z Cz-wy ,to chyba jeszcze tylko Maonna,prócz mnie,ale niiewidać jej teraz.Ja jestem chętna na spotkanie jak najbardziej.Może jeszcze która grzesznica przyjedzie prosić o grzechów odpuszczenie na Jasną Górę,i będzie okazja do spotkania. Pozdrawiam serdecznie - Aleks...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O właśnie , dziewczyny na kolanach na Jasną Górę !!! Ale wcześniej troche nagrzeszymy, kto jest chętny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyżby nasze dziewczyny wystraszyły sie pokuty, ze pochowały się gdzieś? Za chwilę Ranczo więc ja też znikam 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, Piszę z pracy, więc już grzeszę, ale co mi tam, pewnie w końcu trzeba będzie stąd odejść. Chętnie pogrzeszyłabym też przy domowym winku, bo uwielbiam. W tym roku, jako że dostałam niespodziewanie wiadro drobnych, ogrodowych winogron, zdecydowałam się sama zrobić wino (do tej pory miałam doświadczenie tylko z nalewkami). Popełniłam mnóstwo błędów i efekt wyszedł delikatnie mówiąc średni, odstawiłam je więc do piwnicy, w nadziei, że z wiekiem wyszlachetnieje. Kiedy znajdę je po latach, będzie przedni trunek, albo....ocet. Iskiereczko, nie zdążyłam we Wrocławiu zobaczyć Panoramy, widziałam za to oryginał Konstytucji 3 Maja. Niby to zwykłe papiery, ale świadomość, że wiele lat temu podpisywał je sam Król - cokolwiek by o nim nie sądzić... No i nasuwające się skojarzenia tamtych realiów z dzisiejszymi... No, ale o polityce cicho sza - wiosna za oknem, choć pada 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. Flosko prawie się minełysmy w drzwiach werandy.Moje wino z winogron jeszcze dojrzewa, ciekawe jakie wyszło tego roku.Dziewczyny tego roku już byłam na Jasnej Górze więc pewnie nie zjawię się w Częstochowie. Czy Wy też macie problem z fachowcem od remontu? Planuje mały remont w domu i pan ,owszem obejrzał,powiedział co kupić i czekam na niego już 5 dni .Nie daje znaku co się dzieje, nie dzwoni.A ja czekam .Dobrze , że nie dałam zaliczki.Pozdrawiam wszystkie panie NUTA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za oknem rozkoszny upał, w domu jaśniusieńko, bo słońce zagląda w każdy kąt. Jest mi dobrze. I oby tak dalej, tylko że zapowiadają rychłe zmiany pogody. Szkoda. Witajcie cieplutko, z wietrzykiem we włosach i winkiem własnej roboty ;) Pomna obietnicy przytoczenia jakowejś anegdoty, dumałam, dumałam i ... przypomniałam sobie anegdotę gastronomiczną, ale.... mojej mamy. Dawno, dawno temu, kiedy byłam jeszcze całkiem mała, każdego roku jeździliśmy na Mazury, na wczasy. Na całe dwa tygodnie, we wrześniu, do Mirek pod Olsztynkiem. Mama na grzyby, tata na ryby. Kiedyś odwiedzili ich przyjaciele z Warszawy, którzy przywieźli ze sobą moc mocnego trunku. Po rybach i po grzybach, własnoręcznie zerwanych i złapanych, przyszedł czas na własnoręczne ich przyrządzenie (stołówka wczasowa była już dawno zamknięta). Towarzystwo świetnie się bawiło przygotowując posiłek. Wszyscy byli w tak doskonałych humorach, że nawet zbytnio się nie przejmowali bąbelkami na patelni. Grunt to grzyby i ryby. Rano okazało się, że pomylono torbę z mąką z torbą proszku do prania. Nikomu nic się nie stało. Alkohol to potęga! ;) Wracam do czasów współczesnych, aby pożalić się na zielone glony, które atakują moje oczko wodne, to przy skalniaku. Chyba jest zbyt nasłonecznione. Mąż obiecał kupić jakiś filtr do pompy, która pracowicie czyni wodospad (Kurpniagara ;) ) niemal naturalnym. No, prawie. Ja szukam pośpiesznie w mądrych książkach wszelkich rad i pouczeń. Pomóżcie proszę, w moim wodnym oczku jest coraz bardziej zielono.... Pozdrowienia 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×