Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobieta dojrzała

Pogaduszki na werandzie

Polecane posty

Wiktor Zin Byłam na wsi, weszłam do domu z ogrodu, na chwilę i usłyszałam w radiu fragment audycji, której bohaterem był profesor Wiktor Zin. Uświadomiłam sobie, że dawno nie widziałam żadnego programu z jego udziałem, nie czytałam też o nim. Nagle uświadomiłam sobie, że różne osoby mówią o nim w czasie przeszłym. Poczułam się nieswojo. Wróciłam do ogrodu. Dopiero późnym wieczorem usłyszałam w radiu tę smutną wiadomość. Ogarnął mnie wielki smutek; kolejne puste miejsce, których w tym roku tak dużo. Znowu odszedł wspaniały człowiek, mądry i utalentowany, którego słuchałam zawsze z wielkim zainteresowaniem i podziwem. Wiem, że urodził się w skromnej rodzinie w Hrubieszowie. Od najmłodszych lat interesował się sztuką, pięknie rysował, dlatego też wybrał architekturę. Najwięcej osób znało Go z telewizyjnego cyklicznego programu „Piórkiem i węglem”. Pojawiał się na ekranie Pan Wiktor i tablica z białym kartonem. Po chwili pokazywały się czarne linie, opatrzone komentarzem i w rytm pięknego śpiewnego języka ukazywał się naszym oczom jakiś zaułek, domek, chałupka lub pałac. Jeszcze światło i cień, jeszcze parę linii i zarysowany obłok, kilka pociągnięć węglem i oto wkraczaliśmy w magiczny świat skrytego piękna. To były wspaniałe lekcje podglądania piękna i harmonii. Odbywaliśmy podróże w Mistrzem do dużych polskich miast i mało znanych miasteczek. Bo piękno bywa w naszym najbliższym otoczeniu, ale często mijamy je nie zauważając. Opowieści Profesora ukazały się drukiem. Z przyjemnością czytałam je, „słysząc” głos Pana Wiktora. Pełnił wiele funkcji, zasiadał w wielu komisjach i kolegiach. Prowadził ciekawe wykłady, był czynnym projektantem i pisał. Nasz świat piękna i estetyki poniósł wielką stratę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do ...miba
My z mężem mamy taki zwyczaj , że każdy zakup do domu ustalamy wspólnie. :-D Wspolnie pracujemy, mamy 1 kasę i wspólnie planujemy wydatki ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na samym początku podziękuję pomarańczowemu nikowi za podpowiedź w sprawie roślinek wodnych; że też sama na to nie wpadłam. Jeszcze wiele się muszę uczyć, a szczególnie - poznać możliwości internetowych wyszukiwarek. Dziękuję 🌻 Benignie 🌻 naszej Kochanej dziękuję za wspomnienie o profesorze Zinie. Nie wiedziałam, że odszedł. Bardzo mi smutno. Zawsze pragnęłam rysować tak jak on, uczyłam się od niego dostrzegania piękna w drobiazgach. Próbowałam. Zawsze był dla mnie niedościgłym wzorem. On miał talent. I serce. W dzisiejszej poczcie mailowej znalazłam szczególny list. Napisała go do mnie pewna Hanna. Niewidoma. Dziękowała za dwa pastele (kwiaty), które podarowałam jej za pośrednictwem naszej wspólnej przyjaciółki ( zresztą poznanej w internecie). List był bardzo serdeczny, ciepły i bardzo sympatyczny. Odpisałam bardzo szybko, nie bez obawy. Nie bardzo wiedziałam, jak mam opisywać inne swoje obrazy, a o to właśnie mnie prosiła Hanna. Zaprosiłam ją do siebie na Kurpie, do mojej pracowni. Zaproponowałam wspólne malowanie pastelami. Mam tyle ich rodzajów. Jedne są suche jak pieprz, inne tłuste jak masło, jedne łamliwe i miękkie, inne twarde i pachnące. Jeśli będziemy malować sercem i wyobraźnią, to w kąt można rzucić akademickie zasady. A wtedy obrazy mogą okazać się niespotykanie interesujące. Kto wie? Teraz czekać będę na odpowiedź. Pozdrawiam,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam moje kochane w skwarny iście lipcowy dzień!!!:D temp.dziś 28 st.ło matko ...chłopaki na murach ledwo zipią a trzy dni temu -wypijali dwa termosy gorącej herbaty-tak było zimno... AURINKO -ten pomarańczowy nick z podpowiedzią strony to byłam ja !!! Nawet jak nie mam czasu to chociaż czytam codziennie,akurat mąż przeglądał coś na aukcjach i wyszukałam ci allegro i te inne ...tak abyś znała jakieś nazwy wtedy łatwiej szukać .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga Mibo 🌻 wskazówki okazały się doskonałe. Dzisiaj zamówiłam na Allegro kilka roślinek, których nazw nie pomnę. Za dwa dni będa na moich Kurpiach. Bomba! Jeszcze raz dziękuję. Nie pisałam do Was, moje kochane Panie z Werandy, bo całą niedzielę, prawie całą, przepłakałam. O czwartej rano minut sześć, pożegnaliśmy jednego z naszych psów. Przez tęczowy most przeszła Sara, owczarek niemiecki, suka, która mieszkała z nami dwanaście lat. Zmarła na zawał serca. Byłam przy tym obecna, nie mogłam pomóc i z tego powodu bardzo cierpię. Syn i mój mąż pochowali ją w naszym sadzie pod jabłonką, która teraz nazywać się będzie \"jabłonka Sary\". Obok jest grusza Midi i czereśnia Maksa. W domu są jeszcze trzy psy, a dwa z nich bardzo sędziwe. Ojej! wolę skończyć ten temat, bo łzy same mi się cisną do oczu. Dzisiaj była piękna słoneczna pogoda, ale było też duszno i gorąco. LATO już, czy co? Usiłowałam pracować w ogrodzie, ale musiałam to robić z przerwami, bo słońce odbierało mi całą siłę. A pomyśleć, że jeszcze trzydzieści lat temu mogłam smażyć się na plaży niemal bez ograniczeń ;) Kiedy piszę ten list do Was, klimatyzator przyjemnie chłodzi mnie i mieszkanie. To nowość. Po ubiegłorocznych letnich katuszach, mąż podjął decyzję co do naszych oszczędności z całego roku. Zainstalował \"klimę\" w dwóch pokojach. I dobrze! :D Spokojnie chłodnych klimatów życzę, pa :D 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aurinko ,bardzo mi przykro... ale pomyśl sobie,że odeszła -jak mawiali indianie-do krainy wiecznych łowów... jak ci zazdroszcze tej klimy:) u nas teraz jest 29 st w cieniu można trupem paść! nad morzem nie ma czym oddychać to co dopiero w mieście? znowu muszę pędzić-myślę ,że twoje oczko będzie piękne ! Nie pisałam długo -ale za to czytałam -a w sobote i niedziele przesiedziałam w kuchni bo siostrzenica mojego męża miała teraz komunię i ja zarządzałam gotowaniem -wiec roboty max!!! ale dzisiaj i jutro spokój z gotowaniem :) > Pozdrawiam wszystkie pańcie werandowe-pa pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻Aurinko🌻🌻🌻 Serce mi się kraje.Mam Sarę na zdjęciu,które mi przysłałaś.Wiem,co to znaczy stracić psa,który był z nami na dobre i na złe.. A ja jeszcze mam nadzieję,że śmierć zapomni o moim biednym,ślepym kundelku.Bo mieć lat 18 i być psem,to nie lada wyczyn.. Dzisiaj wygrzewał się na słoneczku i wyglądał na szczęśliwego.Ale ja wiem ...i on wie...a także wiedzą pozostałe psy,tylko obwąchując go ze współczuciem. Serdecznie pozdrawiam wszystkich -Aleks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAM na werandzie, Ależ upał ! coraz trudniej znoszę takie upały, toleruję je nad morzem , bo tam jest najczęściej bryza, ale w mieście brrr... Weekend upłynął mi pod znakiem spotkań ze starymi przyjaciółmi, było naprawdę miło, może dlatego że znamy sie jak \"łyse konie\". Uroczo było powspominać stare dzieje... te zabawne i te mniej. Mamy już też znajomych, którzy odeszli... takie to niewiarygodne i jakby dotyczyło kogoś innego. A`propos wszyscy Ci ludzie znali moją śp.mamę i jakże miło ją wspominali. To była osoba , która była serdeczna, dobra i ciepła. Poza tym powiedzenie \"zapomniał wół jak cielęciem był\" było jej obce. Ona poprostu rozumiała młodych i można z Nią było porozmawiać o wszystkim.Pamiętam moje imieniny, na których mama była najmilszym gościem i nikomu nie przeszkadzała różnica wieku. Z racji tego , że ojca straciłam w wieku 5 lat zawsze miałam tylko mamę... Byłyśmy sobie bardzo bliskie , ponieważ ona nigdy już nie weszła w nowy zwiazek. To było poświęcenie i trochę mój egoizm, byłam o mamę potwornie zazdrosna i kiedy los postawił na mojej drodze przystojnego Szwajcara, ja poprostu nie miałam sumienia zostawić ją samą ( do dzisiaj nie żałuję tej decyzji) Mama zmarła po 8 latach, ale nie była sama... dałam jej tyle miłości na ile mnie było stac. Kiedy już leżała na łożu śmierci widziałam ile radości sprawia jej widok mojego synusia. No i stało sie , słowa popłynęly same... niech to wspomnienie będzie moim darem dla niej z okazji Dnia Matki....🌼 😍 Napiszcie kochane o Waszych matkach, to tak niewiele a jesteśmy im to winne, no i masz już beczę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkie werandowe kobietki! Jakiś smutny ,chłodny ,pochmurny dzień ... dopadł mnie jakiś ponury nastrój,smutek ,nie wiem co to i dlaczego :( :( :( może to zwykłe zmęczenie ,może to wiek (dobre) mam ochotę uciec w jakąś czarną dziurę tak aby nikt mnie długo nie znalazł....niczego nie chciał,nic mi nie kazał ,o nic nie prosił o nic nie pytał....:( -położyć się na łakach ukwieconycyh ,gapić się w niebo,słuchać jak ptaki śpiewają swój koncert. Po prostu poczuć ,ze się żyje ,poczuć jak pachnie świat-ten prawdziwy naturalny....a nie ten plastikowy ,sztuczny i betonowy... eh .............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wrocilam wczoraj do szkoly;-( zoladek mam pozakrecany w supelki, bardzo nei lubie swojej grupy, codziennie walcze ze soba, by komus nie dolozyc;-) 3 tygodnie temu myslalam, ze to wszystko wina stresu, moich chorob i egzaminow ponakladanych na siebie jak warstwy w pysznym ciachu, ale nie... wystarczyl jedcen dzien w szkole, by wszystkie emocje powrocily ze zdwojona sila.. jestem za stara aby studiowac z \"dziecmi\", ktore pojecia o zyciu nie maja, stwierdzenia typu, ze nei nosze markowych ciuchow, albo ze musze miec dziwnego meza, bo pracuje, a ten nei lozy na moja edukacje sa wg nich zupelnei normalne.. nie odpowiadam na \'zaczepki\", ale wczoraj wystarczylo jedno zdanie, aby piastki zaczely swedziec;-)) Nikomu w zyciu nei dolozylam ... jeszcze... ale kto wie Wczoraj w koncu moja szkola, chyba 5 z kolei osoba w koncu raczyla odpowiedziec na moja prosbe rozwazenia mojego uczestnictwa w sympozjum w Meksyku, bo sympozjum to wypadlo akurat w tygodniu kiedy mamy \"oboz\" dla dzieci niedoslyszacych i obecnosc na nim jest obowiazkowa. Po tygodniu czekania na odpowiedz w koncu wczoraj pozwolono mi wziac udzial. Odechcialo mi sie bycia w szkole na nastepne 100 lat, a tu jeszcze 3 semestry ostrego zakuwania i przygladania, co gorsze przysluchiwania sie moim \"kolezankom\"... Mam tylko nadzieje, ze minie jak z bata strzelil..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kochane🌻 Biedna Jay🌻,ale pociesz się,że nie Ty jedna masz takie koleżanki! Każda z moich córek przynosiła z uczelni podobne wieści.To widać,że na całym świecia jest sporo takich ludzi,dla których pieniądze,czyli ta cała pozycja są ważniejsze niż mądrość w głowie:D Niestety to potem jest także udręką w pracy,szczególnie gdy taka osoba szybko awansuje. Chociaż oczywiście są i wyjątki. Wreszcie nieco się ochłodziło i daje się zyć i coś niecoś w domu zrobić. Pamiętacie jak chwaliłam moją nową sąsiadkę? Dzisiaj podała mi przez płot obiadek,nie pierwszy to raz zresztą:D Była to zupa serowa z grzankami:DPierwszy raz coś takiego jadłam,postaram się o przepis. Iskierko🌻 moja mama nie żyje od 7 lat.Ostatnie lata jej życia były trudne dla nas obu.Musiałabym sięgnąć pamięcią do dawnych lat. Bardzo miło chodziło się z mamą po zakupy.Było takie stoisko w domu towarowym,ha,nie w markecie:D z sokami do picia w butelkach,butelka zwrotna oczywiście:D.Zawsze kupowałyśmy kilka,uwielbiałyśmy to! Teraz niby podobne są w kartonach,ale daleko im do tamtego smaku! I jeszcze czekoladki Wawela,pojedyńcze zapakowane w sreberko,Buławka? to chyba się nazywało:D I takie mi wyszło spożywcze:D wspomnienie o mamie:D Mibko🌻 tęsknisz za tym co ja w tej chwili mam,mogę sobie leżeć na zielonych łąkach,nikt ode mnie niczego nie chce,hm, czy to szczęście?Może gdybym była zdrowsza? Aurinko🌻bardzo ciepłe dni zapowiadają:D Aleks🌻za dużo masz pracy,za mało masz nas:D Pozdrawiam serdecznie👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Upalny wtorek spędziłam w Warszawie. Po powrocie nie miałam ochoty na nic, dosłownie na nic. Ległam przed telewizorem i nawet nic nie oglądałam. Trwałam jakby w niebycie. O komputerze nie mogło być mowy. Dzień dzisiejszy spędziłam w ogrodzie i chociaż też było gorąco, to jakoś inaczej, łatwiej, a wręcz przyjemniej. Moja Kurpniagara ;) ta przy oczku wodnym i skalniaczku dawała wrażenie przyjemnego chłodu, a w kuchni czekały napoje chłodzące, to znaczy woda z cytryną, bo coca coli nie pijam od dawna. Udany dzień. Jutro będzie pracowicie. Ufff! Rano, już o godzinie 8:00 jadę do Ostrowii Maz. do tamtejszego schroniska po trzy młode psiaki. W Warszawie czekają na nie nowi opiekunowie; mam je zawieść na Gocław. Nie mam pojęcia, gdzie to dokładnie jest i trochę się denerwuję, bo nie chciałabym krążyć po mieście z trzema także zdenerwowanymi psami na tylnym siedzeniu samochodu, mając juz za sobą stu kilometrową podróż. Robię to pierwszy raz ( taki przewóz- dowóz), w ramach współpracy ze Stowarzyszeniem Opieki nad Bezdomnymi Zwierzętami \"Niczyje\". Chciałabym dobrze wypaść. W żaden sposób nie mogę dopuścić, aby psy złożyły na mnie jakiekolwiek zażalenie ;) Wspomniałyście swoje mamy.:) Dziękuję! Miło było poczytać. Moja mama kojarzy mi się zawsze z gotującym się na gazie krupnikiem - najlepszym na świecie oczywiście. I z książką, którą mi czytała przy kuchennym stole, kiedy ja, usadowiona na jej kolanach, wtulona w nią,, czekałam na tę pachnącą zupę i na kolejną stronę opowieści ( jedną z nich pamiętam - \"Tajemniczy ogród\" ). Tę atmosferę bezpieczeństwa, miłości, bliskości - będę nosić w sercu i pamięci do końca dni swoich ( bo później to różnie bywało...) Pozdrawiam serdecznie 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam , Droga Jay miej to w nosie, prawdopodobnie one maja jakis kompleks niższości , bo z pewnościa Ty jesteś lepiej wyedukowana. Skad takie wnioski?, pamiętam jak do USA wyjechal syn moich znajomych, który w kraju był skończonym osłem , a tam proszę bardzo... oprócz geografii i historii Stanów Zjednoczonych Ameryki wiedział gdzie leży Polska, Rumunia, Francja...słyszał nawet o Waterloo.... Głowa do góry jesteś WIELKA :D Lineczko nie ważne ,że wspomnienie o mamuni miało wydźwięk spożywczy, ważne , ze jest i to Twoje własne , osobiste... życzę Ci duuuuużo zdrówka 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie gorąco🌻 W którymś z poprzednich postów zahaczyłam o temat wyjątków ludzkich:D Mam takie wspomnienie związane z jednym z moich licznych szefów. Nieduży facet,bardzo konkretny,mądry,nienadęty i na poziomie.Na dodatek z poczuciem humoru.Mimo że był starszy od nas,młodych jeszcze wtedy dziewczyn o conajmniej 20 lat,nie wyczuwało się żadnego dystansu. Nigdy przedtem ani potem nie miałam takiego szefa.Ani może nie znałam tak fantastycznego człowieka? Minęło tyle lat,a jego twarz,sposób wpadania do pracowni,jego głos, mam ciągle w pamięci. Jego osobowość z pewnością miała wpływ na nasze postępowanie w życiu. To było o wyjątku,a teraz o przypadku:D Czy wiecie,że dla pana od chińszczyzny jestem trudnym przypadkiem,do opisania w w artykule lub w mądrej książce?Dzięki:D Nie tak bardzo dziś gorąco,więc żyję:D Pozdrawiam serdecznie👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry wieczor na werandzie, gdzie sie wszyscy zapodziali? zrobiło sie cieplutko wiec pewnie wiecej czasu spędzacie na łonie... U mnie goracy okres w pracy, ponieważ przygotowujemy już kolekcję zimowa , a to wykańcza nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Przygotowywanie nowych projektów jest czasochłonne i co tu ukrywać stresujące. No , ale tak jest parę razy w roku i cóż się na to poradzi, ponarzekać jednak nie zawadzi, :D :D :D Całuski dla wszystkich 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiosna przyniosła w tym roku same niespodzianki. Z początku wczesna, potem mroźna i teraz wyprzedzająca (o tydzień). 🌻Zieleń Nie pamiętam ogrodu w maju tak bardzo zarośniętego jak teraz. Trawy wyrosły w ciągu ostatniego tygodnia gigantycznie. Trzy kosiarki okazały się niesprawne i udało się wykosić tylko część ogrodu. Z sąsiedniej łąki przywiane zostały jesienią nasiona mniszku i trawnik przekształcił się w mlecznik. Azalie zakwitły mizernie, przemarznięte na początku miesiąca. Niespodziankę sprawił rododendron swoim olbrzymim kwiatem w pięknym różowym kolorze, jeszcze nigdy nie kwitł tak wspaniale. Bzy już przekwitły, kwiaty białe i ciężkie są jeszcze na małym drzewku. Bardzo efektownie zakwitła biała kalina. Okazało się, że nie zmarzły drzewka wiśniowe, zawiązały się już owoce i wyglądają jak stojące na głowie, bo na razie kulki rosną do góry na łodyżkach. Będą też jabłka. Ciekawe jakiej wielkości pojawią się owoce na drzewkach przycinanych przeze mnie w sposób „amatorski”. 🌻Ptaki Nasz dom ma dwa wejścia: od strony drogi i od ogrodu, wychodzące na taras. To drugie wejście jest moim ulubionym. Niestety musieliśmy czasowo z niego zrezygnować w tym roku. Przy drzwiach rośnie bowiem złota tuja i w niej właśnie ptaszek uwił gniazdko. Pojawiły się w nim 4 jajeczka i w poniedziałek zaczęło wykluwać się pisklę. Chodzimy więc na taras dookoła domu, nie przechodzimy też obok tui, żeby nie płoszyć ptaka. Na akacji, rosnącej przy tarasie w budce lęgowej panuje wielki ruch. Dwie sikorki uwijają się i przynoszą jedzenie małym piskletom. Kiedy mama lub tata zbliża się do budki rozlega się pisk cienkich ptasich głosów. Ciekawe ile piskląt mieści budka w tym sezonie. Sikorki przed wejściem do budki wykonują swoisty korowód: najpierw okrążenie, potem siad na krzewach bzu, następnie siad na patyczku budki i – po chwili nurkowanie do środka. Koło budki lęgowej na jesionie fruwają szpaki; nie wiadomo, czy są już jajeczka, czy może nawet pisklęta. Kotka wyraża żywe zainteresowanie wszelkimi ptakami, musimy uważać, bo lubi wdrapywać się na drzewa z budkami. Ptasie koncerty odbywają się wieczorem; z podworskiego parku dobiegają przeróżne głosy o różnym brzmieniu i zróżnicowanych tonacjach. Kiedy zapada noc, jest ciemno i cicho koncert zmienia się; milkną chóry, zaczynają występy soliści. Skala głosów i barw jest bogata. 🌻Rośliny wodne, żaby i ryby W Stefańskich Stawach zaczynają wyrastać rośliny wodne. Pokazują się kwiaty nenufarów, które przezimowały na dnie stawów i teraz wysuwają nad wodę łodygi i kwiaty. Niedługo pojawią się olbrzymie liście. Lilie wodne mają na razie małe listki. Niedługo ukaże się pływająca roślinka wodna, opadająca zimą na dno stawów a na wiosnę wypływająca na powierzchnię. Rozkwitły już żółte irysy wodne. Żaby mają doskonałe warunki do życia w stawach. Wylegują się na kamieniach, wskakują do wody i pływają żabką. Igrają też z kotką, która goniąc je zatrzymuje się na brzegu i wkłada łapkę do wody, by z obrzydzeniem potrząsać nią aż do wyschnięcia. Na wejście do wody nie decyduje się jednak. Ryby pływają stadnie; ich płynne ruchy przypominają taniec; tylko one słyszą muzykę i wykonują określone figury, nam pozostaje tylko wizja bez fonii. Lubię oglądać wodę, rośliny i żyjątka z mostku, który jeszcze nie został ukończony, ale ma swój niepowtarzalny urok. Rano przegląda się w nim niebo, w południe odbija się słońce a wieczorem cień rzucają drzewa. 🌻Kotka Kotka wyskakuje z samochodu i zaczyna chodzić jak na szczudłach, po chwili jednak poznaje swój rejon i inentyfikuje się z nim. W pogodne dni lubi spędzać czas w ogrodzie, rezygnując z jedzenia i picia. Zaległości nadrabia wieczorem rzucając się na jedzenie i „padając” z nadmiaru wrażeń na fotel lub kanapę. Śpi twardym snem do rana. Potem po małym śniadaniu w stylu francuskim „poluje” na otwarcie drzwi, aby dać nura do ogrodu i pozostać tam do wieczora. Wiosna na wsi ma specyficzny wymiar określony przez te porę roku. Wszyscy wydają się zadowoleni, świat staje się mniej skomplikowany, budzi się nowe życie, kolorowe w słońcu i czyste po deszczu. 🌻🌻🌻 🌻🌻[kwiat dobranoc 🌻🌻🌻🌻🌻🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jaka piękna pogoda wokoło. I cieplutko, i słonecznie i radośnie koło duszy. A jeśli jeszcze przeczyta się tak piękny opis ptaków, parku, stawu i łączki wokoło naszej Benigny 🌻, to serce rośnie. I jest już wtedy doskonale :D Witam serdecznie 🖐️, sobotnio i bardzo pogodnie :) Opuściłam na dni kilka swoje Kurpie i chociaż nie lubię zbytnio podróży ( nie zawsze tak było) to dobrze mi z tym. Jestem w Wiekopolsce i bardzo mi się tu podoba. W poniedziałek, kiedy wrócę do swoich pieleszy domowych, napiszę więcej. Teraz oglądam, podglądam, poznaję i się uczę. Warto. Na naszej Werandzie mało teraz miłych pań w wirtualnych fotelach wyczarowanych przez Benignę🌻. Wiadomo - weekend, wiadomo upał. Teraz na myśl nasuwa się obraz ciepłego przyjemnego wieczoru, ze zniewalającym ożwczym zefirkiem, w towarzystwie przyjaciółek z sieci. Bomba. Ja proszę o filiżankę aromatycznej czarnej jak smoła kawy, tej z plantacji w Kostaryce ;), a co dla Was? :) Pozdrawiam ciepło ( ale nie upalnie ) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻O mojej Mamie 🌻 Moja Mama odeszła 12 lat temu. Od tego czasu wszystko się zmieniło i to samo przestało być takie samo – stało się zupełnie inne. Kiedy myślę o Mamie widzę Ją piękną, roześmianą i elegancką - otwartą na świat, ludzi, zwierzęta i wszystko co żyje. Miała wyrazistą osobowość, cieszyła się wielką sympatią i szacunkiem ludzi. Była bardzo delikatna i krucha. Lubiły ją zwierzęta, a myślę, że rośliny również. Była moją przyjaciółką, rozumiałyśmy się doskonale od kiedy pamiętam. Pokazywała mi nowe ciekawe strony życia; ukryte piękno roślin, obyczaje zwierząt i to – co dla innych było niedostępne mogłam dzięki mojej Mamie zobaczyć i poznać. Koleżanki zazdrościły mi mamy-przyjaciółki, przychodziły do Niej ze swoimi problemami. Zawsze podziwiałam wszechstronne uzdolnienia mojej Mamy; wszystko robiła w sposób doskonały. Znakomicie pisała, pięknie rysowała, z wielkim wyczuciem grała na pianinie, wspaniale śpiewała – miała słuch muzyczny. Umiała szyć i wyszywać. Zastanawiałam się, czego nie potrafiła i trudno mi było to znaleźć, ale przypomniałam sobie: nie nauczyła się robić na drutach i szydełkować, chociaż próbowała – myślę, że nie wystarczyło cierpliwości, bo zaczęłyśmy się uczyć razem, kiedy znajoma pokazała nam początki robótek - „poszłam do przodu” tylko ja. Jestem dumna, że umiała zachować w każdej sytuacji godność. Po trudnych przeżyciach wojennych czasy powojenne nie były łatwe dla moich Rodziców. Złe urodzenie, złe pochodzenie, działalność w AK - wszystko to było wykorzystywane przeciwko nim. Ponieśli konsekwencje „swoich win w „wolnej” ojczyźnie. Nie załamali się jednak. Moja Mama potrafiła mimo prześladowań znaleźć swoje miejsce na ziemi, stworzyć swój świat i wspaniały, ciepły, rodzinny dom. Pamiętam długie rozmowy o sztuce, literaturze, teatrze i filmie. Pamiętam omawianie „nowości” - przeczytanych „zdobytych” książek, które trudno było kupić, ale trzeba było koniecznie przeczytać, więc przechodziły z rąk do rąk i były bardzo „zaczytane”. Pamiętam radości, smutki i udzielane mi zawsze wsparcie. Pamiętam poczucie humoru i żywiołowość w działaniu mojej Mamy. Pamiętam wrażliwość na ludzką krzywdę i potrzebę niesienia pomocy słabszym. Kiedy myślę o mojej Mamie czuję ciepło i wewnętrzną siłę. Widzę moją Mamę i Ojca idących razem wzdłuż topolowej alei, pogodnych, uśmiechających się do siebie, cieszących się stworzonym przez siebie światem. Miałam wielkie szczęście, że otrzymałam od Rodziców tak wiele. Zawsze będę z nich dumna, wierzę, że są zawsze ze mną. Naszkicowane 26 maja wspomnienia poświęcam mojej Wspaniałej Mamie🌻🌻🌻🌻🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam cieplutko wszystkie panie na werandzie, Wszystkim mamuniom, które tutaj sie pojawiają życzę wszystkiego najlepszego, a tym wszystkim mamuniom, które juz odeszły ofiarujmy naszą pamięć i chwilę zadumy.... Benigno piekna, wzruszajaca jest Twoja opowieść o mamie... gdyby żyła byłaby z Ciebie bardzo dumna ... conajmniej tak jak Ty z niej. Masz rację , że po śmierci mamy nic już nie jest jak dawniej... Dopiero wtedy przestajemy być dziecmi, z poczatku usuwa się nam grunt pod nogami, ale przeciez też mamy dzieci więc idziemy dalej...takie to właśnie jesteśmy - MATKI🌼 🌼 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emilias
Witajcie kochane, cały tydzień miałam bardzo ciężki, dziś wróciłam z Łodzi gdzie miałam zajęcia - dziś tylko konferencja - która trwała 2 godziny:) Kochane myślałam kiedyś że napiszę mgr-a i zrobię jeszcze podyplomowe, ale zamieniałam zdanie - nie wiem czy się uda - bo nie jestem mega super studentem - średnia max 4,0 jestem dobra z przedmiotów które mnie interesują - ale do rzeczy - myślę że jeszcze mam dwie sesje mam przed sobą - dam z siebie wszystko i po obronie mgr - spróbuję sie doktoryzować z logistyki - to są dalekie plany, ale może może. Coraz bardziej wciąga mnie temat, mam doskonałego promotora który bardzo nas mobilizuje. A teraz zmiana tematu - kochane mamusie - składam wam spóźnione życzenia z okazji waszego święta. Każda z was jest wyjątkowa, proszę abyście takie zostały. O swojej mamie nie będę pisała - chociaż jest kochana, ale ostatnio nasze kontakty są bardzo formalne - prawie nie rozmawiamy, nawet życzeń jej nie złożyłam:( - moja duma mi na to nie pozwoliła. Myślę że nasze stosunki przez jakiś czas muszą takie pozostać - to dla dobra mojego i jej - chociaż brakuje mi porannych pogaduszek z nią. Kochane kończę - chociaż jest niedziela ja muszę posprzątać - mam bałagan:( Pozdrawiam życzę wam miłego wieczora. Emilia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj dawno mnie nie było... Czuję się nieco winna,więc i ja wrzucę swój kamyczek do ogródka,któremu na imię MAMA.. Akurat jest już po święcie,więc mogę.Z szacuneczkiem,aczkolwiek bez rzewnej tęsknoty.Bo i po co,skoro Mamusia żyje i ma się dobrze .. Staram się znależć coś we wspomnieniach.Może w czasie pisania,jak to u mnie jest regułą,rozkręcę się ? Może moja Mamusia ,contra przyszłe synowe ? O,byłoby o czym pisać,byłoby.Dwie ich były.Mówię - były,bo pozostała jedna.Druga po rozwodzie i śmierci mojego brata wyszła ponownie za mąż,ku radości mojej Mamusi - dośc niefortunnie.Była synowa dla Mamusi to jak kupa zeszłorocznego śniegu.Nie warta,aby zaszczycić ją wspomnieniem,choć synową była przez lat 25.Więc cisza nad tą trumną...nic nie powiem,choć ją lubię. Pierwsza synowa,ta to była cwaniara.. Złowiła dobrze zapowiadającego się lekarza ,jak ośmiornica w swoje macki,oteściając go dwojgiem uczciwych,prostych ludzi,których Mamusia traktowała z wyniosłą pobłażliwością,nie zgadzając się za wszystkie skarby świata przejść z nimi na ty.Jeszcze czego ! Taki mezalians!! Ale synowa istnieje nadal.Jest mocno starszą panią o gołębim sercu,mającą od 2 lat zakaz oglądania dostojnego oblicza swej teściowej.Mamusia uznała,że przekroczywszy lat 90 ,powinna mieć przywilej udzielania audiencji tylko wybranym. Ciekawe,że chętnie ogląda mnie i starszego pana,choć początki ich znajomości do łatwych nie należały.W tym wypadku było zgoła inaczej.To nie ja byłam ośmiornicą.To on mnie,niewinną i czystą jak lilia z ogrodu Mamusi dziewicę,omotał !! Umysł i pamięć u Mamusi działają jak skrzynia biegow w Mercedesie. Więc rozmowy...rozmowy..to jej sprawia największą przyjemność.Świat który przeminął - wraca.A i ja uwielbiam słuchać o jej dzieciństwie spędzonym we Francji i o rodzinie ,której kości leżą hen daleko,gdzie nie sięga już nasza Ojczyzna i mowa już nie polska.. Pozdrawiam - Aleks..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻Aleks, Twoja nieobecność na Werandzie sprawiła, że zieje okropną pustką. Zaległości historyczne znacznie się pogłębiły, ba, zaczynają się tworzyć czarne dziury, co może grozić zmianą werandowego klimatu. Proponuję więc może jakiś zarys historii białogłowy, np. Pięknej Bitynki na dobry początek. Dobranoc🌻 Benigna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Benigno🌻...:D:D:D Pomyślę...a może jakaś piękna acz rozwiązła kurtyzana? Tak mnie coś ciągnie w kierunku burdelu.Oczywiście literacko,że się tak wyrażę ,niejako na wyrost ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻Aleks czemu nie? na pewno będzie to fascynująca historia Pozdrawiam. Benigna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
......MAMA.....!!!hmm...cierpliwa ,niepozorna kobieta,która w czasie gdy ja i moje cztery siostry -byłyśmy dziećmi,miała z nami urwanie głowy !!! Praktycznie wychowywała nas sama z dziadkami,bo tatuś nie sprawdzał sie jako ...tatuś -nie chce o tym pisać ...a mama ...często zachodzę w głowę jak dawała sobie radę ?! Wychowała nas na dobrych ludzi (myślę) teraz mieszka sama i jak za długo sie nie odzywa to same szukamy pretekstu aby do nas przyjechała a to któraś musi wyjechać i potrzebna jest do dzieci ,albo ktoś trochę chory i też chce aby przyjechała ... wynajdujemy jej jakies drobne zajęcia obowiązki aby nie czuła sie zbędna :) ...moja mama potrafi fajnie szyć ,więc to najczęstszy powód -dzieciom ostatnio szyła spodnie ogrodniczki ,które trzeba przymierzać itd.więc jedzie przez dwa województwa choćby na dwa dni tylko... Tak się składa,że w mojej miejscowości mieszka też moja najmłodsza siostra z dwójką dzieci więc u nas jest najczęściej...po drodze jest Szczecin a tam moja średnia siostra z rocznym dzieckiem i tez mama musi zerknąć czy aby wszystko jest ok!!!:) A muszę przyznać ,że nasi wszyscy mężowie ,przy okazji rodzinnych spotkań śmieją się ,że nasza mama nijak nie pasuje do tych wszystkich dowcipów o teściowych..i jakoś lubi tych swoich zięciów:P mama ma 62 lata ale nikt w to nie wierzy .... A w dniu mamy mój mały synek zobaczył jak mąż składa życzenia swojej mamie a jego babci -pobiegł na moje skalniaczki i nazrywał mi róznego kolorowego kwiecia ile wlazło w mała garstkę nawet z korzeniami:) :) ....Spójs mamusiu ja tez cie mocno kocham...rozbeczałam sie strasznie.... A dziś od rana mam nerwy na naszych murarzy jeden nie przyjechał a drugi jest w takim stanie ,że nie pozwoliłam mu wejśc na mury -po prostu pił od soboty do dziś rana :O :O rece opadają ..... A teraz juz przyszła kolej na montowanie nadproży i za nic na świecie nie będzie mi tego robił pijany majster...:O wszystko było ok jak nie dostawał pieniędzy ale jak połowa roboty zrobiona to musiałam coś wypłacić ,no i masz babo placek ... Włosów siwych mi przybędzie jak nic.... Pozdrawiam wszystkie werandowiczki cieplutko🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kochane🌻 po czasie:D Dziś Aurinko opuściła Wielkopolskę o 10 rano.Wyszłam z dworca po pomachaniu jej pożegnalnym i niebo nie było już takie błękitne i ulica stała się bardzo szara. \"Słoneczko\" odjechało do Warszawy zabierając ze sobą kawałek mojej duszy. A tyle było radości!!! Od momentu,gdy zobaczyłam ją nieco zagubioną po wyjściu z Eurocity,aż po dzień dzisiejszy,gdy z uporem szukała swojego wagonu i musiała w tym celu przejść cały pociąg:D to była czysta radość! Kochane,ja już przeżyłam dwa spotkania w realu.Jedno króciutkie,które nie pozostawiło po sobie żadnych specjalnych wrażeń i drugie,po którym pozostał do dziś żal i głęboki cień na moim sercu. Aurinko🌻 jest dokładnie taka,jak na Werandzie,więc to spotkanie nasze było właśnie takie.Romantyczne,ciekawe i radośnie pogaduszkowe:D Aby radość moja była zupełnie bezbłędna nie miałam przez te 3 dni moich bóli paskudnych!!!Może mój nerw trójdzielny przepada za różowym winkiem:D? Myślę,że spotkanie moje z Aurinko🌻 zapoczątkuje nasze spotkania osobiste.Bardzo tego pragnę i żeby tylko wtedy nie bolało! Teraz już pozdrawiam,bo zaraz biegnę na chińszczyznę:D Napiszę jeszcze,mam zaległości! ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobry,ledwie szary wieczór🌻zapowiadają burze,ulewne deszcze,brrr jak się boję.... Imitacja odebrana już po sterylce,jaki biedy kotek,jakie smutne oczka,jaka głowa ciężka po narkozie. Wdrapała się jednak na góre,przytuliła do mojego ulubionego pledzika,śpi! Tak bardzo była głodna,więc trudno,ale dałam jej dosłownie pół łyżeczki gęstej,dobrej śmietanki,pamiętam jaka ja głodna byłam po operacji:D Uspokoiło ją to jak widzę,śpi malutka. Po cichutku i ja pędzę spać,zmęczona po tym upale👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kochane🌻 już chłodniej w Poznaniu,wreszcie daje się oddychać! Widzę,że piszę pamiętniczek:D Ciąg dalszy o Imitacji więc: mała czuje się dobrze,ma apetyt.Przeszkadza jej oczywiście kołnierz założony,aby nie dobierała się do szwów,ale jakoś sobie radzi z jedzeniem,nieco gorzej z myciem. Od czasu do czasu zdejmuję jej więc kołnierzyk,aby mogła się umyć. W nocy słychać stukanie,to Imitacja obija się o ściany,o schody,o drzwi. Takie tłuczenie się Marka po piekle:D Jeszcze ze dwa dni i zapomni że miała operację,zastanawiam się czemu tak długo czekałam. Mibo🌻montowanie nadproży?To już daleko jesteście z budową!Rozumiem,że nadproża są to belki nad oknami i drzwiami? Emilko🌻chętnie będziemy się cieszyć z magistra!Czy to już w tym roku? Benigno🌻 masz rację,że w momencie odejścia mamy wszystko się zmienia.Myślę,że dopiero wtedy stajemy się tak naprawdę dorosłe. Aleks🌻 jak zwykle na wesoło o kłopotach z mamusią:D Iskierko🌻 jak tam kolekcja zimowa?Co będziemy nosić tej jesieni i zimy? Wielka feta na 500 odcinków Kożuszka:DA tu biedny Mareczek,taki zgubiony:DMuszę to zobaczyć:D Pozdrawiam Was serdecznie👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wobec tego dołożę 5 groszy do tego pamiętniczka Linko🌻,zostawiając jakiś wpis \'\'kupa mięci \'\'.. Imitacja ,moje serce,niech do tygodnia posiedzi w domku.Później sama radość z kotki,bez kłopotów z rują i bez podsikiwania kocurka.Jeden z moich eunuchów,wykastrowany w odpowiedniej porze- podsikuje od czasu do czasu... I tu kwiatek do tego pamiętniczka..:D Poszła fama na Jurze o wielkim kocie,który czasami jest widoczny ze szlaków,ale ucieka przed ludżmi.Z opisu jest to puma... Na początku wyśmiewano się z biednych turystów,podejrzewając ich o nadużycie napojow rozweselających.Ale teraz jest to zastanawiające,szczegolnie w zderzeniu z wiadomością,że komuś uciekły 2 serwale.. Moja córka twierdzi,że skoro przyjdzie zima,ów kot,dowie się o mnie i na bank do mnie trafi.No...no...moje miłe,czyżbym miała sny prorocze ?Onegdaj śniło mi się,że jestem sama ,zamknięta w domu ze zwierzakami ,a po moim osobistym lesie grasuje lwica,chcąca mi upolować Kubę. No ,ale to mógł być sen z serii moich koszmarów,które mnie męczą od czasu do czasu.I tu Wam się zwierzam,bo dręczą mnie one niemożebnie.Ma to ten pozytywny skutek,że budząc się ,jestem szczęśliwa iż dane mi jest żyć jeszcze czas jakiś w otoczeniu przyrody i starszego pana,który otacza mnie,nie powiem...opieką i troską,jak sam twierdzi.Ja myślę,że jest akurat odwrotnie. A dzisiaj w nocy ,to coś co rządzi moją wyobraźnią ,przeszło samo siebie.Śnił mi się ni mniej ni więcej - koniec świata.Od ogromnego księżyca coś...strasznego ...się oderwało,coś płonącego i zdążało w kierunku mojego domu,który był pełen modlących się ludzi,nieznanych mi ? Może to oznacza,że już minęła rocznica,gdy modliłam się na Jasnej Górze,że w ogóle się modliłam ? A czy naprawdę trzeba się modlić ? Czy ja się nie modlę,skoro całe życie walczą z moją parszywą ,impulsywną naturą ,naginając swój nieszczególny charakter do bliźnich? Ale jednak modlą się tysiące,co roku... Może dzisiaj warto ,z okazji odwiedzin Mamusi ? Pozdrawiam -Aleks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×