Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobieta dojrzała

Pogaduszki na werandzie

Polecane posty

Witajcie kochane🌻 Stello🌻 mam problem podobny do Twojego,nie umiem nie lubić:D:D Nawet jak ktoś mi pozwoli się swoją osobą rozczarować:Dhm,hm,niezłe:D,to staram się znależć jakieś okoliczności łagodzące. Niestety zdarzają się też i recydywiści:D Do takich należała moja koleżanka z pracy,osoba bardzo leniwa.Nie rozumiała ona jakby,że wtedy kiedy ona nic nie robi,reszta pracuje za nią.Na dodatek tak starała się lawirować,aby jej niechęć do pracy była właściwie niewidoczna.To już było zupełnie nie do zniesienia. Starałam się naprawdę ją polubić,ale złość na to jej lenistwo była silniejsza od mojego chcenia:D Druga taka postać:D,to moja teściowa,tutaj już naprawdę nie ma się jak starać:D I tak właściwie, i tak naprawdę to byłoby na tyle:D:D Ja też Was lubię🌻🌻 A Kawuni🌻 dziękuje za miłe pozwolenie. Bardzo mnie poruszył ten tekst o Saniach.Włożyłam go sobie do zakładek i tylko czekałam na odpowiedni moment,aby go przenieść na Werandę. 👄Pozdrawiam wszystkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie moje miłe🌻 ..w ten piękny, jesienny dzień.Warto się nim nacieszyć,bo to chyba nie będzie długo trwać.Przed nami mgły i szarówki - ale póki co,cieszmy się pogodą.. Pisałyście o \'lubieniu\'... W naszym bagażu - na saniach - będzie sporo na ten temat.Ja zajrzałam na sam spód... O, jaka ja byłam w młodości hojna w ferowaniu wyroków.Ten był zły,ów niedobry...a jak przyjaciel,to do śmierci -i po niej też.. Motywy czyjegoś postępowania nie interesowały mnie zupełnie..Liczył się efekt.To chyba była nonszalancja i buńczucznośc młodości. Pamiętam te emocje...Nieprzespane noce po kłótni z przyjaciółką w szkole...Obraza na moją mamę,która trwała minimum 10 dni../ no,moja mamusia nadal dostarcza mocnych doznań,osiągnąwszy piękny wiek i zachowując niespotykaną bystrość umysłu /.. - O teściowej nawet nie wspomnę.O umarłych należy mówić wyłącznie dobrze,jezeli nie chcemy,aby potomni psy wieszali na nas- gdy odejdziemy... A na tym tle- często odrażającym - ja...idealna aż do przesady,z głową / razem z nosem / zanurzoną w chmurach,z tomem powieści - rzeki pod pachą.Jak mozna było lubić świat,który nie zauważał iż po nim stąpa ktoś wyjątkowy !!.. Tak,ale czas pracuje.Zastanawiam się kiedy tak złagodniałam.W pracy ? Po różnych przejściach z dziećmi ? W szpitalach,gdy zobaczyłam cierpienie ,i to co najważniejsze w życiu - samo ŻYCIE.. -A może - dawno temu- po pierwszej wizycie w schronisku - gdy zobaczyłam młodziutką wolontariuszkę,czyszczącą kojce psów ? Myślę,kiedy ostatnio kogoś nie lubiłam..Nic mi nie przychodzi do głowy,poza kolejką po mięso w stanie wojennym,którą opuściłam na moment,bo moja mała córeczka chciała siusiu...a drogę powrotną zagrodziła mi baba wielka jak wieża World Trade Center. Teraz nie zdarzają mi się tak mocne uczucia.Po co walczyć ze światem,jak i tak on zwycięży ? Dużo prościej założyć uśmiech,złapać okoliczne ręce i nie spiesząc się ,wziąć udział w sztafecie pokoleń.. Tu na Werandzie ,też Was trzymam za ręce.Razem jesteśmy na emigracji - wszak rzeczywistości nie zmienimy,ale dzięki temu- ona nas nie pokona.. Człowiek jest jak słonecznik - instyktownie odwraca się ku słońcu.. Dlatego ja zagnieździłam się, niejako, na Werandzie- w przeczuciu słońca,które będzie mi potrzebne na długie,zimowe wieczory. Uściski dla wszystkich moich sieciowych koleżanek 🌻 - Aleks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aleks🌻,kochany słoneczniku!!!!! Teraz już wiem za co Cię lubię!Za wszystko!!!!! 👄dopiero wróciłam,jak pięknie dziś na świecie i niemalże nic nie boli:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam się serdecznie z wszystkimi paniami z Werandy🖐️ Stella zaczęła temat o lubieniu wyznaniem, że nas wszystkie bardzo lubi. I mnie też!!! Dzięki Kochana! Ja też cię lubię.🌻 Pamiętam jakie to było dla mnie przykre, kiedy po raz pierwszy w moim życiu uświadomiłam sobie, że istnieje osoba, która mnie nie lubi. Właściwie to przeżyłam wtedy mały szok. Rodzice mnie kochali, dziadkoweie też. Ciotki i wujkowie, kuzynki i kuzyni chyba lubili. Koleżanki nie wiem, zapewne,ale nie powiedziały mi nigdy, że mnie nie lubią. Dopiero kiedy byłam już całkiem dorosła, wyznano mi o kompletny brak pozytywnych uczuć co do mojej osoby. Byłam wtedy tak zapatrzona w siebie, tak z siebie zadowolona, że nawet przez chwilę nie przebiegła mi przez głowę myśl, że mogę nie wbudzać sympatii. Teraz się z tego śmieję, ale wtedy nie było mi lekko na duszy. Dlatego wyznania, że ktoś tam daleko ( lub całkiem blisko) mnie lubi, miło łechcą moje serce. Czy jestem próżna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
errata powinno być: \"Dopiero kiedy byłam już całkiem dorosła, wyznano mi kompletny brak pozytywnych uczuć co do mojej osoby.\" :( -musiałam to poprawić! teraz chyba jest już poprawnie :) Pa 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ponieważ tyle się tu pisze o lubieniu, skojarzyło mi się to z przyjacielskim przytulaniem i cmokiem w policzek.👄 Kilka dni temu, jedna z moich internetowych przyjaciółek przysłała mi w emailu link do ciekawego filmiku. Popatrzcie proszę, naprawdę warto. http://www.youtube.com/watch?v=vr3x_RRJdd4 Mam nadzieję, że strona wam się otworzy. Pozdrawiam 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość free hugs znaczy
"free hugs" znaczy " bezpłatne uściski" ( przytulenia)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻 brywieczór:) Jak miło- ja lubię, ty lubisz, on lubi ... No to obracamy sie do słonka: [URL=http://img284.imageshack.us/my.php?image=slonecztn6.jpg]http://img284.imageshack.us/img284/5192/slonecztn6.th.jpg [URL=http://img308.imageshack.us/my.php?image=soneczpolepo8.jpg]http://img308.imageshack.us/img308/123/soneczpolepo8.th.jpg Tym razem ja- jesli pozwolisz Aurinko- zaniose Uściski dalej,do kawiarenki :) Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny🌻 Aurinko🌻słodki ten filmik z uściskami i przytulankami:D Przez chwilę poczułam się tak,jakbym była w tym filmiku:D i jednocześnie jakbym uściskiwała się z Wami i Kawunią:D A słonecznikowe pola Kawuni🌻to dosłowne obrócenie się do słonka.I górki nieduże w tle.Ach jakże chciałoby mi się pochodzić troszeczkę! Tym bardziej,że jest taka piękna,słoneczna pogoda.Już sobie wyobrażam jak wyglądają moje górki w Polanicy i Dusznikach.Kolory w słońcu stają się tak intensywne,takie rozświetlone.Żal,że mnie tam nie ma.....hej! Puściutko dzisiaj,wszystkie na powietrzu zapewne,ja też zaraz wybywam pooglądać świat,papa👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już nie jestem słomianą wdową.... Dwie godziny temu wrócił mój ślubny z delegacji. Strajk trwa nadal, ale fińscy przyjaciele załatwili całej czwórce Polaków bilety na lot jedynymi liniami, jakie wylatają teraz z Finlandii -Blue1. Nakarmiłam, wysłuchałam opowieści z Laponii, przetrwałam relacje z rozmów i z podróży fińską kojeją, a także zeznania... ile, gdzie i jakie trunki pito ( niektórzy panowie z delegacji - raczej ostro) i zasadłam do komputera. Kontrakt - ku wielkiej radości - podpisany, a ja spokojnie już piszę do Was i zostawiam post na naszej Werandzie. Chciałabym bardzo podziękować Kawuni 🌻 za pole słoneczników. Nie dziwię się, że urzekły one Linkę. Poruszają wyobraźnię. To fakt. Kilka lat temu, latem jechaliśmy z mężem do Koszalina. Gdzieś w Pomorskiem zatrzymaliśmy samochód, bo olśniła nas łąka pełna maków. Ale było tam tak ich dużo, że właściwie nie było widać zieleni trawy. Sama czerwień. Bajkowa kraina. Nie mogliśmy jej tak poprostu minąć. Sfotografowałam tę łąkę, aby ją później namalowałać, już w domu. Użyłam wtedy do pracy suchych pasteli. Pamiętam, że musiałam zrezygnować z pełnej kolorystyki, bo tej czerwieni na łące było znacznie zadużo i zaczęło to wyglądać jak kicz. Kartka tego nie wytrzymała. A przyrodzie wszystko ujdzie na sucho. I jelenie na rykowisku ( widziałam film przyrodniczy-piękny!) i krwawy zachód słońca ze świetlistą koroną z chmur (często widuję takie nad naszą łąką) i cyganka w kwiacistej spódnicy. Świat jest piękny. A jeśli jeszcze wokoło kręcą się bratnie dusze, to.... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻 Melduje się bratnia dusza.Ciemno ,ale na Werandę trafiam już bezbłędnie... Śliczne te słoneczniki Kawuni. Mnie one się kojarzą z dzieciństwem,z pewnym miejscem,które miało być smutne-ale dla nas dzieci- było radosne. W latach pięćdziesiątych moi rodzice wyprowadzili się z kamienicy do domu,który kiedyś opisywałam..Stał on w dzielnicy podmiejskiej.Teraz tam jest miasto całą gębą.. Jedną stronę ulicy zajmowały wille,drugą pola dochodzące do pagórka ogrodzonego łańcuchem.Był to tymczasowy cmentarz jenców sowieckich,zagłodzonych przez Niemców.Okoliczni mieszkańcy pamiętali ten obóz,pod gołym niebem...i tęskne piosneczki stamtąd dochodzące...i jęki...i strzały....zanim zapadła cisza.W nocy podrzucali tam chleb i papierosy,ale żandarmi strzelali do każdego. Pamiętam ,jakie piękne to było miejsce.Wysoki pagórek wśród pól,długie mogiły porosnięte trawą i mnóstwo słoneczników - nie wiadomo czyją ręką posianych.. Przynieśli nam oni drugą okupację,ale czy ci ,co tam leżeli ,mieli tego świadomość? W ogóle wiedzieli o co walczą ? A tacy młodzi byli ..Mieli po 18 i 19 lat. Dowódca batalionu czołgów,który wkroczywszy znienacka do miasta,spowodował paniczną ucieczkę Niemców - major Chochriakow-miał 19 lat.Ten desant poprowadził po kozacku ...wodku ..i wpieriod...ale przy forsowaniu Odry - poległ. A później te słoneczniki.My dzieci bawiłysmy się tam często.Jakieś to miejsce magiczne było.Wiatr szumiał - jak to często na łąkach bywa- poruszał żółtymi kwiatami i było tak radośnie,nie smutno.. Potem ich przenieśli na cmentarz główny,do kolegów.Zawsze tam chodziłam i paliłam im lampki.Najpierw jako dzieciak,potem ich rówieśnica...a teraz jako starsza pani.A oni pozostali tacy młodzi. I myślę ,że jakby ich sowieckie matki- gdzieś tam daleko - wiedziały o tych słonecznikach,to może by im było troszkę lżej. Wszak matki na całym świecie są wszystke takie same,bez względu na ideologię,prawda miłe moje ? Sanie jadą dalej,ale już lżejsze o słoneczniki - za sprawą Kawuni,naszej sąsiadeczki z kawiarenki. Uściski dla wszystkich - Aleks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest już po szóstej wieczór, więc mogę napisać \"dobry wieczór\"🖐️ Cichutko jakoś na naszej Werandzie. Czy jestem pierwsza i jedyna? Przeczytałam ze wzruszeniem piękne wspomnienie Aleks. Zgadzam się z nią najzupełniej. Matki pod każdą szerokością geograficzną cierpią tak samo. Dla każdej - strata dziecka to nieopisana rozpacz. Kiedy już dorosłam na tyle, żeby pytać mego ojca o wspomnienia z czasów wojny i słuchać jego opowieści ( skąpych niestety), zaczęłam się zastanawiać, jak to było, kiedy on - osiemnastoletni chłopak, po ucieczce do wojska poszedł prosto na front i walczył - czyli robił to, czego nie powinien był robić w swoim młodym wieku. Kiedy kilka lat temu mój syn osiągął pełnoletność, zrozumiałam lepiej moją babcię i mojego ojca. Nawet w najśmielszych wyobrażeniach nie mogłam zobaczyć siebie i Adama w podobnej (wojennej) sytuacji. Wydawał mi się taki dziecinny, jeszcze taki młody i niedoświadczony. No bo kto zrobiłby mu kanapki, uprał ubranie, powiedział dobre słowo, pytałam sama siebie. A mój ojciec przeszedł przecież na pieszo ( był w piechocie) szlak od Lenino do Berlina. Ponad 2000 kilometrów. I jestem pewna, że nikt o niego nie zadbał. Matka została daleko, za wschodnią granicą. Był sam. Pamiętam, że on też lubił słoneczniki. Według jednej z jego opowieści, buszował kiedyś w polu słoneczników razem ze swoimi żołnierzami na jednym z podlubelskich pól (1944r.). Byli głodni, zaopatrzenie nie dojechało na czas. Słoneczniki okazały się więc nie tylko piękne, ale i pożyteczne. Jak dobrze, że ja, mój syn,i inni nam podobni będziemy kojarzyć słoneczniki tylko ze straganem na bazarku, lub przydomowym ogódkiem. No i z pięknymi zdjęciami, czasami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hey,dziewczęta🌻 Kiedy blisko jest Wszystkich świętych,wspomnienia o tych,którzy odeszli stają się wyrażniejsze. Czy wiecie,że w mózgu kobiety po urodzeniu pierwszego dziecka pojawia się stały punkt czuwania,widoczny nawet na encefalogramie.Matka nie śpi już nigdy tak,jak spała kiedyś.Już zawsze będzie się budzić nawet na cichy głos i to nawet niekoniecznie swojego dziecka. Może dlatego nie do wyobrażenia dla nas jest cierpienie czy śmierć wszystkich dzieci!Nie tylko naszych. Jestem smutna.Przed kilkoma godzinami zmarła moja koleżanka z naprzeciwka,lekarz,bardzo uczynna dla całej ulicy. I kto nam teraz wypisze recepty \"pro familia\"? 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamy wyjątkową jesień. Dzisiaj było w moim miasteczku słonecznie i ciepło. Siedziałam sobie w ogródku i długo oglądałam kwiaty. Jeszcze pysznią się pąkami. W ubiegłym roku o tej porze mróz ściął dzikie wino i kolorowe kwiaty. Było szaro i ponuro. Teraz cieszę się każdym promieniem słońca i każdym kolorowym kwiatem, czy liściem. Zajrzałam na Werandę dopiero dzisiaj, bo miałam gości (lepiej byłoby gdybym napisała, że gości miała moja córka, bo ona wokoło nich chodziła). Goście bywają różni, czasami nudni i uciążliwi. Ale do nas przyjechali ludzi wspaniali. Mam juz tyle lat i wiele już wiem o życiu, ale ich słuchałam z prawdziwą przyjemnością. I wiele się od nich nauczyłam. Takich gości życzę każdemu. Niekłopotliwi, skromni, pomocni i mądrzy. Cóż trzeba więcej. Miałam udany weekend. A wy? Pozdrawiam 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Równocześnie ze mną pisała Linka. Dopiero teraz przeczytałam jej post. Linko, współczuję serdecznie. Takie rozstania są zawsze takie smutne, bo są na zawsze. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przed nami smutny tydzień, wiele wspomnień. Po codziennej gonitwie przyjdzie czas na obcowanie z bliskimi, którzy już odeszli. Każdy takich ma. Bliższych lub dalszych. Będzie kogo odwiedzać. Jeden z moich kuzynów pisał pracę doktorską na temat cmentarzy niemieckich w Polsce. Myślę, że są podobne prace o każdym z cmentarzy w Polsce. O warszawskich Pozwązkach także i bardzo wiele. Znam warszawskie Powązki na pamięć. Jako mała dziewczynka chodziłam tam z moim ojcem, byłym żołnierzem i stawiałam znicze na grobach nieznanych żołnierzy NN. Chodziłam tam każdego roku przez szereg lat, aż do czasu kiedy przyszedł czas, że zaczęłam tam bywać każdego dnia 1 listopada - nie tylko z moim ojcem ale i z moimi dziećmi. Każde z nas miało \"swój\" wypatrzony grób. Ja stawiałam znicz na kamiennej księdze na grobie Juliana Tuwima, a także obok maleńkiego amorka, wyrytego na grobie mojej ulubionej ilustratorki i malarki Maji Berezowskiej. Dzieci zostawiały zniczyki na grobach harcerzy, a mój ojciec - niezmiennie na grobach NN. Ale przyszedł czas, że mieliśmy już prawdziwe \"swój\" grób. Kiedy odszedł mój ojciec (20 lat temu), został pochowany właśnie na Powązkach. Teraz kierujemy się wprost do niego, a później jak dawniej zostawiamy znicze na znajomych grobach (przybyło kilka) i - w imieniu dziadka- na grobach NN też. Idalio, pomóź mi. Na pewno wiesz więcej o warszawskich Powązkach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻...moje miłe.. Linko,współczuję Ci bardzo. Kogoś znowu ubyło,i to miejsce zostanie puste już zawsze.Bo to nieprawda,że nie ma ludzi niezastąpionych.Każdy jest niezastąpiony i niepowtarzalny. Ja sobie to wyobrażam tak: nasze pokolenie maszeruje w długim pochodzie,a Ktoś - stojący na trybunie - jednym ruchem dłoni wskazuje tych,co mają odejść...na bok....A my ciągle idziemy,tylko nas coraz mniej i mniej.... ...Ale za nami już słychać kroki.To idą inni - nasze dzieci i wnuki ...i przyjaciele naszych dzieci i wnuków.... Póki co,cieszmy się naszą obecnością... Z prawdziwym wzruszeniem przeczytałam opowieść Aurinko o Ojcu.. Jego droga zaczynała się w Lenino..Różnymi drogami dochodzili Polacy do Ojczyzny... Jak dobrze,że możemy ich wspominać.. Ktoś nazywający siebie \"ludziem\" twierdzi ,że go ten temat nie interesuje.Więc co tu robi ? Ciekawe ... -Żeby do ludzia.. -Tulił się ludź... -To ludź do ludzia -Musi coś czuć... Amen... Ja dzisiaj dzień spędziłam w domu,bo obsiadło mnie stado wirusów które koniecznie chcą unicestwić Waszą Aleks.A ponieważ temat wojny- szczególnie w tym okresie-bardzo mnie interesuje- obejrzałam sobie \"Hubala \",film który znają wszyscy...I znowu płakałam przy scenie,gdy polskie wojsko - w Boże Narodzenie 39 roku- wkracza na mszę w wiejskim kościółku..w polskim kościółku,a Polski już nie było. I ten śpiew...Boże coś Polskę... Ta scena przypomina mi tę w \"Potopie\" ,gdy z wojny prosto do kościoła wraca szlachta laudańska.. I także tą drugą, kończącą Trylogię,kiedy na nabożeństwo żałobne wkracza husaria pod komendą Sobieskiego... Ot - polskie drogi... Moje kochane,chyba dzisiaj jest rocznica wydarzeń w Budapeszcie,tak krwawo stłumionych.. \"Kamienne tablice \" - był taki film - z Laurą Łącz i z nieżyjącym już Krzysztofem Chamcem.Jednak odbiegał on od książki zasadniczo,bo reżyserowi nie spodobało się umiejscowienie wydarzeń ,tak jak chciał autor - na Węgrzech,i przeniósł je do Polski. A to nie to samo... Teraz niedługo Wszystkich Świętych...znowu wspomnienia.. Pozdrawiam - Aleks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o tak
Czytałam" Kamienne tabilce", książka zachwyciła mnie. Lecz po obejrzeniu filmu zrozumiałam, ze nigdy film nie odda tego co wyobraźnia czytelnika. Obsada aktorska tez mi nie przypadła do gustu, zwłaszcza Laura Łącz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze jestem🌻 Aurinko🌻 Tato spod Lenino,mój wujek,brat mojego Taty z Kazachstanu,Tato męża kuzynki od Monte Casino...........drogi do wolności.... \"Pro familia\",czyli dla rodziny,ten zwrot łaciński nabrał teraz jakby innego wymiaru. Starałam się przed chwilą być pomocna i użyteczna osamotnionej nagle córce koleżanki,z którą mimo że to młoda kobieta jestem zaprzyjażniona od lat,czyli od początku. Dobranoc,kochane👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Werando🌻 Nie będę w tym roku na cmentarzu.Wiem już na pewno ,że nie.. Diabeł,który tak niedawno machnął na mnie szponiastą ręką ,uznając moją lichą duszę za swoją - wyraźnie się jeszcze zastanawia.. A może myśli,że mój pobyt na Werandzie sprawi iż płaszcz okrywający moją duczyczkę - mocno poplamiony różnymi grzechami,tak że wygląda jak skóra dalmatyńczyka- opadnie ze mnie jakimś cudem ? I trzeba się pospieszyć,aby nie dać szansy aniołom ? Nie ma racji.Za długo żyłam i nie poddaję się żadnym wpływom. - Zresztą udało mi się w życiu pokonać najdłuzszy dystans,jaki ma do pokonania każdy z nas ,mianowicie - dystans do własnej osoby.Więc i diabeł mi nie straszny.. O czym to ja mówiłam ? Aaa , o cmentarzach. Będziecie porządkować groby swoich bliskich.Na naszych cmentarzach są również groby tych,co kiedyś rządzili Polską - naszych zaborców.U mnie są to groby prawosławne,ale u Linki na pewno nie uświadczysz ani jednego takiego grobu.. Stareńkie są te groby.I takie biedne przy tych pomnikach obecnych.Wcale nie widać w nich tej siły,która trzymała nas za uzdę przez tyle lat.. Różne Elizawjety,Praksedie i Michaiły... Życia ,marzenia ,myśli... Czy oni myśleli,że ta cząstka guberni wielkiej monarchii już na zawsze będzie należała do nich ? A ta ich piękna cerkiew na przeciw ratusza,stojąca na drodze którą musili przejść ci śmieszni Polacy,zdążający do swojej Jasnej Panienki - zawsze będzie miejscem ich modlitwy ? Rozsypał się ich świat w drobiazgi.Daty na grobach wskazują,że zostali w tej Polsce,którą kiedyś tak bezlitośnie rządzili.A ona,jak dobra matka,przytuliła ich do serca,aby nie musieli wracać do swej ojczyzny - gdzie niechybnie by zginęli . A cerkiew ? Stoi - nadal piękna.Jest tam kościół pod wezwaniem św.Józefa.. Razem z upadkiem świata białych Rosjan i narodzinami wolnej Polski,w wielkim bólu rozsypywał się byt naszych rodaków z Kresów. Kresy Rzeczpospolitej. To one pierwsze zawsze przyjmowały ciosy ze wschodu.To tam ludzie budując domy nie byli pewni ,czy ich dzieci nie będą musiały odbudowywać ich z ruiny.Paradoksalnie - najspokojniejszy dla nich okres - to niewola /wyjąwszy powstania i represje po nich /. Ale przy tym umiłowaniu ojczyzny i pamięci jej wielkości - czy można ten okres nazwać szczęśliwym dla tych ludzi ? A kiedy wybuchała Polska - do nich szła pożoga ze wschodu.. Gorąco polecam Wam przeczytanie książki pod tym tytułem.. Zofia Kossak- Szczucka....\'POŻOGA \'. Książka mało znana.W naszej ojczyźnie ludowej był zakaz drukowania tej książki.U mnie w domu była w wydaniu przedwojennym,bardzo mocno zaczytana.Od jakiegoś czasu mam nową i wracam do niej co i raz. To są wiadomości z pierwszej ręki.Młoda Zofia przeżywa to wszystko w majątku swoich teściów.Jest także historia poznania człowieka,który kiedyś zostanie jej drugim mężem - porucznika Szatkowskiego..Książka cudna..Ja zawsze ją czytam ze łzami ,myśląc ,jak różnymi drogami snuło się ludzkie życie.. Gorąco polecam tym co jeszcze nie czytały tej książki,a wiem że jest ich sporo. I proszę o wrażenia na Werandzie.. Uściski - Aleks..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga Aleks🌻, nie choruj nam proszę. Jak czytam o tym, że cierpisz, to tak smutno robi mi się na duszy :(. Nie chcę, żebyś cierpiała. Chciałabym czytać twoje wesołe, dowcipne posty. Chciałabym Ci jakoś pomóc, ale naprawdę nie mam pojęcia jak.:( Ledwie Linka nam się jakoś wykaraskała z kłopotów zdrowotnych, to teraz Ty, Droga Aleks. Kochana - trzymaj się! 🌻 Ostatnio dużo piszemy o cmentarzach, o odchodzeniu bliskich, o naszych przemyśleniach na temat przemijania. To prowokuje chwilę zadumy, wspomnienia i oceny. Przypominam sobie, jak byłam bezmyślna, kiedy ze stoickim spokojem słuchałam, jak studenci Politechniki Gdańskiej likwidowali w czynie społecznym dziewiętnastowieczny cmentarz niemiecki w Gdańsku -Wrzeszczu, takie tam warszawskie Powązki( we wczesnych latach siedemdzisiątych ubiegłego wieku). Jak \"starannie \"odzyskiwali kamień z grobowców, aby później inni mogli budować z niego solidny chodnik. Uważano tylko, żeby układać napisami do dołu. Jeszcze teraz można zobaczyć \"niedoróbki\", a więc fragmenty inskrypcji i ornamentów wyrzeźbionych w sienicie, granicie i innych pięknych kamieniach.. Wcale się wtedy nad tym nie zastanawiałam, ot - zwyczajnie - jeszcze jedna informacja. Nie rozumiałam wymowy tego faktu. Po wielu latach obserwowałam (prasa, telewizja, radio) walkę, jaką musiały stoczyć rodziny ( i nie tylko rodziny) roztrzelanych w Katyniu polskich oficerów, aby stworzyć tam ich cmentarz. Pamiętam też, ile mówiono o tym, że Ukraińcy nie rozumieją czym dla nas jest cmentarz Orląt Polskich we Lwowie. Teraz tak sobie myślę, że jeśli chcemy, aby szanowano naszych zmarłych, to czy nie powinniśmy szanować tych, których pochowano w naszej ziemi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cytat z postu Aleks \"A ponieważ temat wojny- szczególnie w tym okresie-bardzo mnie interesuje- obejrzałam sobie \"Hubala \",film który znają wszyscy...I znowu płakałam przy scenie,gdy polskie wojsko - w Boże Narodzenie 39 roku- wkracza na mszę w wiejskim kościółku..w polskim kościółku,a Polski już nie było.\" Napiszę krótko. Wspomniany wiejski kościółek znajduje się tuż za moją miedzą. Na jego murach wisi tablica pamiątkowa, która przypomina o tym zdarzeniu. Aleks, zapraszam w odwiedziny do wsi Poręba nad Bugiem. Kościółek ci się spodoba, bo ma i inne tablice. Na przykład tę, upamiętniającą pobyt w 1920 roku J.Piułsudskego w tymże kościele. Mamy także kaplicę stojącą kilka kroków dalej, zbudowaną w 1865 roku dla uczczenia powstańców styczniowych, którzy w naszej wsi mieli sztab i szpitalik. A później ... zapraszam na pierogi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ach miła Aurinko🌻 Gdybym to ja miała helikopter,dobry Boże... ...Już za godzinę ptakiem bym przyleciała do owego kościółka,że o pierogach nie wspomnę.Ta scena siedzi we mnie od lat ,i zawsze ilekroć ją oglądam wzruszenie chwyta mnie za gardło.. Major Dobrzański - Hubal.Ułan II Rzeczpospolitej.Jakże oni mi są bliscy,ci kawalerzyści ,ze wspomnień pana Stefana - nigdy niezapomnianego sąsiada. A moje zdrowie ? Złego diabli nie wezmą!! Po prostu - relikt ubiegłego millenium wymaga co trochę renowacji,tudzież wymiany części na nowsze..:):):) Będzie OK - Aleks..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie🌻 Oj, Aurinko🌻,Linka też nie za bardzo wykaraskana z chorób. Wczoraj jak wiecie starałam się być bardzo pomocna,ale ja nie mam 30 lat i to co młodym uda się jakoś przeżyć bez szwanku,mną bardzo wstrząsnęło.Bardziej niż myślałam,usiłując na czarno żartować:D Miałam problem wrócić do domu,jakieś mi się przyplątały bóle w okolicy mostka,miewam czasem takie naczyniowe,ale te były mocno silne,więc chwilami wątpiłam. Ale jestem z Wami,chociaż z pewnym trudem. Czytam piękne opowieści Aleks🌻,które dzięki sąsiadowi zapewne:D,są takie prawdziwe. Prawdziwa historia,wpisywana przez Ciebie na te stroniczki jest tak bliska,jaką nigdy nie było ta,którą uczono mnie w szkole. Aleks🌻 Aurinko🌻niszczenie wszelakich grobów jest wielkim wandalizmem,straszne jest to co piszesz o starym Gdańskim niemieckim cmentarzu. Często podsycana nienawiść do cmentarzy żydowskich,to wszystko świadczy o braku człowieczeństwa.Jak w ogóle każda nienawiść! Wielka,ludzka bieda. 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miałam dzisiaj nie włączać komputera. Niestety, córka czegoś szukała w internecie. Kiedy odeszła, ja zajęłam jej miejsce. Nie baczę na oczy, co tam! Teraz piszę do Was. 🖐️ Dzień dobry! Niech będzie naprawdę dobry.:) Prosiłyście mnie Panie z Werandy o kilka słów o moim mazowieckim miasteczku. Przygotowuję się. Pomaga mi internet... i córka. Ona wprawadza mnie w arkana nowego wynalazku. Nie wiem, czy będzie to tak ciekawa historia, jak opisuje Aleks, Linka, czy Aurinko. Acha, jeszcze Szymonka i Idalia. Ale Idalia dawno już nic nie napisała. (Tak lubię ją czytać.) W naszym miasteczku też jest oczywiście cmentarz, ale nie znalazłam tam grobów znanych osób. Nie znam żadnej historii związanej z tym miejscem. Mogę tylko wspomnieć o Cyganach. Chowają tam swoich bliskich. Odwiedzają ich czasami. Wtedy są to uroczystości raczej wesołe. Tańczą i śpiewają. Dzielą się ze swoimi zmarłymi czym mają. Ostatnimi laty coraz rzadziej, niestety. Oni też ulegają nowym modom. Na przykład - przesadna ilość światełek. Zajrzę na Werandę później. Muszę kończyć. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlaczedo niestey Stello🌻,właśnie że stety usiadłaś sobie do komputera:D Witajcie🌻 Masz rację Stello🌻 dawno u nas nie było Idalki🌻,Mani🌻 strasznie dawno,Wiosna🌻 się zupełnie gdzieś podziała,bu! Ewik🌻 nie mogę się doczekać za co się przebrałaś na bal:D Czy byłas wężem?Czy bardzo straszyłaś? Nie wiem jak to się stało,ale przyleciało dzisiaj do mnie masę ptaszków! Osiadło na świeżo wystrzyżonym trawniku sąsiada,dosłownie jeden przy drugim,około setki!Na mojej jarzębinie za płotem było ich tak wiele,że pokryły całe drzewko i jeszcze na pobliskiej wierzbie. Był straszny świergot,wydziobywały bardzo nerwowo nasionka z trawnika,owoce jarzębiny i inne,by po chwili wznieść się w powietrze i pokrążyć wielką chmarą. Nie wiem,czy to były ptaki,które zatrzymały się w przelocie na krótki popas,czy przygotowujące się do odlotu,czy też te powracające do nas na zimę. I to nie były wcale jakieś małe ptaszki,tylko dość duże,podobne w locie do jaskółek. Widok szarego,poruszającego się,świegoczącego trawnika i drzewa był zupełnie niepowtarzalny! Nadal jest piękna pogoda,a jesień coraz bardziej złoci liście. ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam miło 🌻 Czekając na Stellę 🌻 i ja coś pogadam.A co mi tam ..I tak siedzę w domu ,to Wam trochę przynudzę...na zapas...bo w końcu rzucę się w wir życia.. Wspominamy tych co odeszli. Ja przeczytałam dzisiaj wspomnienie o Marku Perepeczko,nieodżałowanym dyrektorze częstochowskiego teatru i cudownym ,ciepłym człowieku. Wszystko co było o nim do powiedzenia,już zostało powiedziane ,więc ja nie będę dokładać jeszcze swoich trzech groszy.Natomiast wspomnę....Janosika,który tak kojarzy nam się z pięknym panem Markiem. Janosik... Oglądaliśmy film o polskim zbójniku,ale rzeczywistość jest inna.. - Prawdziwie polskim zbójnikiem był Ondraszek Szebesta,tak pięknie opisany przez Gustawa Morcinka - działający równocześnie z Janosikiem,wyłącznie na polskim terenie.Książka Morcinka,czytana przeze mnie w młodości,wywarła na mnie duże wrażenie.. Jest to opowieść o miłości,męskiej przyjaźni i zdradzie.Kończy się jak na filmie z Dzikiego Zachodu - Odraszek zostaje podstępnie zabity ciupagą -w czasie tańca zbójnickiego -przez swego przyjaciela Juraszka... Natomiast Juraj Janosik,też wspomniany w tej książce,był zbójnikiem słowackim - z Orawy- z Terchowej.. Przeznaczenie Janosika zaczęło się dopełniać,gdy jako bardzo młody chłopak , poznał słynnego zbójnika - Tomasza Uhorczika .Dopomógł mu w ucieczce i wkrótce został szefem bandy.Wcale nie musiał o to walczyć,jak było na filmie.. Uhorczik zamierzał się ożenić z córką bacy i wieść życie spokojnego górala,obcinając kupony ze swojej poprzedniej kariery. Niestety... Życie pokazało,że z pewnych zawodów nie sposób się wycofać... Działalnośc Janosika - tak jak Ondraszka -była krótka...między 1710 a 1715 rokiem..Ciekawe,czy obaj zbójnicy spotkali się kiedykolwiek... Przyczyną końca Janosika też była zdrada. Było to tak.. Zbójnicy działali tylko od wiosny do jesieni.Zimę spędzali,rozdzielając się i pracując u baców. Janosik tę ostatnią w swym życiu zimę spędzał u swego przyjaciela Uhorczika - emeryta.. ...W nocy chata została otoczona i zbójnicy zostali przewiezieni do więzienia,gdzie trafili na męki.Po torturach Janosik zginął honorową śmiercią ,która przysługiwała tylko harnasiom - powieszony \'za poślednie ziobro \'../ proszę nie kojarzyć z ministrem sprawiedliwości,chociaż coś w tym jest /... Natomiast Uhorczik zginął łamany kolem...brrrrr.... Straszne ! Ale to inni ludzie byli.. Zbójnik o nazwisku Bury,wieszany za żebro - jeszcze sobie zakrzyknął : hej ! Bury do góry ! hej... Poszli zbójnicy na niebiańskie połoniny ,ozbójować sobie trochę...Została po nich pamięć ludzka i podziw dla ich fantazji.. Jest w Pieninach takie miejsce - nazywa się \' Zboinicki skok \',gdzie Dunajec jest najwęższy.To w tym miejscu Janosik - jak głosi legenda - przeskakiwał ze Słowacji do Polski...i to wszystko.. Pozdrawiam - Aleks..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hm,hm,wcale nie wszystko,bo coś ciepłego na sercu zostało:D Zaraz lecę na jogę,ale co to za joga w tym roku,pożałowania godna gimnastyka:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Piękna ta opowieść o Janosiku i jemu podobnych bohaterach ludowych. Podobno rabowali bogatych, a dawali biednym. Możliwe. Kto to wie? Nasza Aleks,🌻 ta Werandowiczka to dopiero ma w rękawie opowieści, że ho, ho!. Tyle conajmniej, co piękna i mądra Szecherezada. Dzięki Aleks 🌻 Linka pobiegła na jogę :). Już ją sobie wyobrażam, poskręcaną jak sprężynka. ;) Stella siedzi zapewne przy komputerze i czatuje, kiedy to można - bez wiedzy córki i innych bliskich -narażać oczy, pisząc kolejny post na naszą Werandę.:) Ewikk szyje kostium. Ma jeszcze kilka dni, bo jak mi wiadomo, Halloween wypada w ostatni dzień pażdziernika. Czekam cierpliwie na relację.:) Wyobrażam sobie Idalię obmyślającą kolejną opowieść o Warszawie, która będzie konkurencyjną ;) lub uzupełniającą :) opowieścią warszawianki Szymonki. A ja siedzę sobie przy komputerze i przynajmniej przez chwilkę wyobrażam sobie, że siedzę na Werandzie z moimi interentowymi przyjaciółkami. Trudno to sobie jednak wyobrazić, bo pada od samego rana. Cóż, jesień. Życzę miłego rodzinnego i ciepłego wieczoru. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×