Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zdecydowana na 100

co zrobić kiedy facet nie może się zdecydować

Polecane posty

Rusałka Wasz start też faktycznie nie jest wesoły, ale dobrze że macie chociaż własne M. Dziecko na początku nie kosztuje aż tak duzo, jeżeli bedziesz oczywiście karmić piersią. Ubranka możesz dostać od rodziny cz znajomych po ich dzieciach. Jedynym takim dużym wydatkiem jest faktycznie wózek, ale są tańsze, np za 500zł i wcale nie gorsze od tych za 1000zł. Mimo niezbyt wesołej sytuacji widzę, że jesteś szczęśliwa, a to jest najważniejsze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdecydowana na 100
Rusałka masz szczęscie ,że masz mieszkanie to połowa sukcesu reszta się ułoży Widać masz zaradnego męża ,który w tak młodym wieku kupił już własnościowe mieszkanie i jeszcze studiujecie -gratuluję Powiem Wam ,że my mamy wszystko tzn bez przesady żadnych milionów na koncie ale zyje nam się wygodnie ale też pracuję jak wół .Nieraz mam ochotę to wszystko rzucić dać sobie spokój gdzieś się zaszyć i odpocząć .Myślę ,że jak przyjdzie dzidzia poprostu zwolnię tempo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Markotko... Zdecydowana.. Tak naprawde to mamy 2 mieszkania... 1 to ktore kupil maz.. 2 pokoje kawalerka.. Teraz tam mieszkaja wlasnie studentki... Nie maja wygor bo mielismy je remontowac...i przeprowadzilismy sie do 2 mieszkania tez meza ktore zapisala mu babcia zaraz jak kupila w nim teraz mieszkamy 3 pokoje z kuchnia i osobna lazienka i ubikacja... Ale szczerze wa powiem.. Zamienilabym te mieszkania na domek... Maly przytulny domek... Marzy nam sie obojgu taki.. Milismy okazje kupic dom.. Ale tescioa nie chciala nam pieniedzy pozyczyc (zawsze lepiej bylo od niej niz w kredyt sie wkopywac.. a ta powiedziala ze nie wyciagnie kasy bo jej procenty przepadna..) i tak kolo nosa przeszla prawdziwa szansa na duzy dom 2 pietrowy.. Nie mam pracy co mnie doluje.. Myslalam ze po licencjacie NAPEWNOSIECOS ZNAJDZIE bo dobry kierunek studiuje.. Jestem na kierunku typowo prawniczym Administracja.. wiec pole do popisu mam spore... Ale okazalo sie to tylko zluda... Czasem juz calkiem ochoty do zycia przechodzily.. Jak moja tesciowa beszczelna swinia smiala mojej mamie powiedziec ze mnie nie chce sie pracowac.. Bo jej corka pani mgr sprzedaje w sklepie miesnym bo tak chce pracowac.. Ale z 2 str jakie studiai jaka ambicja taka praca.. Ja powiedzialam sobie ze nie na to konczylam tyle szkol aby siedziec za lada i potem manko placic!!! Wiec jestem leniwa!!! Co szczerze powiem zloscilo mnie a teraz smieszy :) Powiem wam szczezre.. Ciaza okazala sie nowym etapem w zyciu... Taka dziwna nadzieja na lepsze jutro.. I mimo ze znosze ja okropnie.. Wczoraj omal nie zemdlalam w kuchni... to jednak wybiegam juz w przyszlosc i wierze ze bedzie dobrze.. Z poczatku martwilam sie.. Przeciez jeszcze rok studiow.. kto zostanie z dzieckiem...i z wyrazem twarzy wielce przestaszonej wstalam przeciez moja mNa co mnie uspokoil... przeciez ja juz nie bede studiowal.. ja sie nim zajme.. juz nawet mam oplanowane karmienie miedzy wykladami :) Staram sie czarne mysli odganiac.. i cieszyc.. A wozek.. Pewniekupia moi rodzice... Mieli kupic jesli to bedzie dziewczynka.. bo jest taka tradycja dla dziewczynki dziewczyny rodzice dla chlopca chlopaka... Ale na tesciow nie mozemy liczyc... Ja nie lubie dyktatury, nianczenia i tego wszytkiego co dobrymi checiami sie zwie ale tak jak \"ja\"(czyli moja tesciowa) chce! Myslicie ze mnie juz jako pani mgr z dzieckiem bedzie latwiej prace znalesc... pewnie jeszcze gorzej... :( A moze to i dobrze... Byc z dzieckiem przez jego pierwsze lata.. Patrzec jak sie rozwija i miec piecze nad tym aby mialo prawdziwe dziecinstwo... Bo przeciez ono tak naprawde jest do 6 roku zycia... Do chwili w ktorej nie zacznie sie szkola.. Przynajmniej ja najmilej wspominam te lata kiedy biegalam z wozkiem po domu... Bawilam sie kurczakiem ktorego mama na obiad kupila i pomarancze ubieralam w lalki ubranka... Chyba to sie nazywa beztroskie dziecinstwo.... p.s przepraszam ze sie tak rozpisuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rusałka ja też studiuję Administrację :) A teściowe to już mają to do siebie, że są wrednymi babami!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Markotka... No moja mama jest dla meza jak 2 matka..a nawet lepsza od rodzonej.. za to moja tesciowa dla mnie i ja dla niej to wrog publiczny nr 1 :D A moze chcesz za mnie w czwartek isc na kolosa.. z prawa traktatow??? Bo mam 0 i tak sie zle czuje ze nie moge zabrac sie za nauke... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No przykro mi Rusałko, ale takiego prawa jeszcze nie przerabialiśmy. Jeżeli chodzi o moją przyszłą teściową, to ogólnie jest ok, ale czasem jakby wszystkie rozumy pozjadała i wiem juz teraz, że będzie się wtrącać!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja to miala sie nie wtracac... i tak nawet na zareczynach powiedziala mojej mamie bo ja zbulwersowaly solwa mojej mamy ze gdybysmy mieli mieszkac razem.. ze moja mama nie pozwolila by abym mieszkala z tesciowa... oj jakie zale byly bo ona tak sie zachwalac umie jak nikt.. szkoda tylko ze nie czea na cudze pochwaly.. i wtracalaby sie pewnie.. gdyby nie to ze ktoregos razu powiedzialam STOP!!! Bo bylo przegieciem miesiac po slubie przyjsc do nas i oswiadczyc mi ze mnie zapisze do ginekologa :D Tegoz dnia tesciówka ujrzala moje pazurki... Ktora jak mi sie cos nie podoba regularnie pokazuje Osobiscie mam kontakt z nia jak przylaz do nas.. ostatnim razem bylam u nijej w domu rok temu w sylwestra z zyczeniami noworocznymi :D Nawet mezowi mowie.. Ja do gniazda zmij nie wchodze :D A on..: ja was nie zdolam pogodzic i AMEN:) hihi powoli zaczyna sie robic topic.. dziecko .. mezczyzna moj i nasi rodzice.. tu dziez moja tesciowa :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobrze Rusałka, nie daj się! A może ona chciala iść jeszcze z Tobą na tą wizyte? A jak się czujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj Markotko.. A o to ja nie pytalam.. powiedzialam jej stanowczo.. ze jak mnie zapisze to sama sie pojdzie kraczyc.. bo o takim czyms nie bedzie nikt za mnie decydowal i ze to moja wylaczna sparwa kiedy i do kogo pojde.. Zlosc moja nie miala granic np jak wyszlam od dr ktora ona mi polecila i mnie zapisala... i sie okazalo ze pani dr tesciowej wiecej info udzielila niz mi... Miallam jej kolo piora narobic.. ale stwierdzilam ze.. niech sie ciesza obie... i chodze d innej dr.. :D W kazdym badz razie.. tesciowa myslala ze mnie wezmie pod noge.. a tu mloda gowniara postawila sie :D A dzis... juz lepiej.. ale znow migreny nawracaja 2 dni temu omal nie zemdlalam.. i ciagle mam bole w kosci odonowej..a to poczatki :( a sluchy mnie doszly ze bole krzyzwe sa najgorsze... i to potwierdzam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdecydowana na 100
Dzisiaj mam cięższy dzień :-( Wczoraj zapytałam mojego CHŁOPA czy gdyby okazało się ,ze jestem w ciązy czy by się ucieszył o on mi oznajmił ,że NIE ! Więc teraz sobie tak myślę czy na jesieni już mu się odwidzi i nadgle łaskawie zaprawgnie dziecka ! czy poprostu mnie zwodzi , kłamie i oszukuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mufinkaa...
Czytam i czytam tez znam te wszystkie ale... Moj facet tez nie chce miec ze mna dziecka, przykrosc mi tym sprawil, ale coz, on ma juz doroslego syna, a co ze mna nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdecydowana... tak mi przykro :( Postaw sprawe na ostrzu noza... Niech wreszcie w Tobie obudzi sie egoista... Nia daj tak soba zadzic.. On to sobie bedzie mogl potomka bodaj to za pomoca nitki czy druta ale zrobic nawet jak bedzie miec 80 lat.. A Ty przeciez nie mozesz czekac az ksieciunio zachce... Boi sie ze utraci swoja niezaleznosc??? Ze bedzie musial kupki wynosic??? Wykrzycz mu w twarz ze jest egoista... i zmien loze do tego zrob tydzien milczenia... Niech dotrze do niego ze to dla Ciebie wazne jest... Ja dzis tez kiepsko sie czuje...po poludniu polozylam sie.. a jak wstalam.. to zaczelam od wymiotow :O Za to moj maz aby mi \"nadrobic\" niedobor witamin w organizmie.. przybiegl z grapefruitem :) Na stargany zoladek jak znalazl ;) Ale zjadlam... i o dziwo.. nawet dobrze sie czuje :) Zdecydowana... WALCZ!!! Nie daj sie.. nie poddawaj 🌼 dla Ciebie i 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć kobitki! Rusałko szkoda, że się źle czujesz :( A który to tydzień? Podobno w 2 trymestrze wszystkie niedogodności mijają, to tak na pocieszenie :) Zdecydowana Rusałka ma rację, teraz Ty bądź egoistką!!! Wykrzyć mu wszystko i niech się nawet obrazi, przejdzie mu i mam nadzieję zrozumie! Powodzenia! Nie daj się, walcz już teraz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Markotka.. to juz prawie 12 tydzien... Ale objawy ma sie zazwyczaj ok 5-6 tygodnia... wiec ciesze sie ze nie jest tak caly czas... Juz mi chwile zwatpienia przeszly.. Bo chodzilam za mezem i prosilam o humanitarna smierc :) Jak mialam migreny non stop przez 6 tyg... to naprawde szlo sie wykonczyc :( teraz juz lepiej jest.. Ale ciagle nie tak jakbym chciala ..:( Przeboleje... :) Co mnie nie zniszczy to wzmocni ;) No mam nadzieje ze do 16 tyg przejdzie... Ufff... ale bedzie mi cudownie wtedy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rusałeczko przejdzie na pewno! Pierwsze 3 miesiace są ponoć najgorsze (ja jeszcze w ciąży nigdy nie byłam, a wiem to z literatury fachowej). Teraz będzie już coraz lepiej! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ehh dawno mnie tutaj nie było:) słchajcie uuz 32tc!!!!!jeszcze troszke!!!! Markotka co tam u ciebie jak facet??w koncu sie przekonał?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie! Jestem 2 lata po slubie, i niedlugo (w lecie) koncze studia. Dlatego oznajmilam mojemu mezowi, ze czas najwyzszy na dziecko. Podalam mu wszystkie argumenty na to, ze to najlepszy czas, a on na to, ze on jest na NIE! I wiecie co? Klocilismy sie o to 2 dni! Z mojej strony bylo tez mnostwo placzu. Po dwoch dniach powiedzialam mu, ze ma 3 tygodnie do przemyslenia i zaprzyjaznienia sie z mysla, ze zostanie tatusiem, bo ja mu nie popuszcze i koniec. Po tygodniu zaczelam go podchodzic z innej strony. Poniewaz moj maz jest przesadnie rozsadny i wszystko przemysla 5 razy zanim sie zdecyduje, zagadalam go o naszego psa. Mamy mlodego goldie, ktory jest ulubiencem mojego meza. Tylko ze jak 2 lata temu sie go pytalam, czy nie moglibysmy sobie kupic psa, to mi cala liste argumentow podal, ze pies to nie najlepszy pomysl. Kilka miesiecy pozniej jego brat po prostu przywlokl psa do domu... i nagle wszystkie problemy zniknely- wszyscy kochaja psa, nie ma zadnych problemow- a moj maz kocha go najbardziej z wszystkich. Wiec mu na tym przykladzie wyjasnilam, ze nie wszystko musi byc przekalkukowane, bo wiele rzeczy uklada sie samo z siebie. I chyba to zrozumial. Drugi podstep byl taki, ze przychodzila do nas moja siostra z malenkim (miesiecznym) dzieckiem. I tutaj moj najmilszy sie przekonal, ze dzieci nie placza w kolko, sa ciche, bardzo duzo spia i nie robia tyle klopotow, ile on sobie wyobrazil. A trzecia sprawa, to mu powiedzialam, ze jest typowym facetem i ze wszyscy faceci sie boja zdecydowac na dziecko. Mysle, ze zabrzmialo to tak negatywnie, jak chcialam ;) Gwozdziem do trumny byla moja kariera po studiach- miedzy dyplomem a stazem mam przymusowe pol roku. Powiedzialam mu wiec, ze jak mi nie zrobi dziecka, to ma mi znalezc dobrze platna prace na te pol roku. Bo ja te pol roku chcialam poswiecic dziecku. Ale skoro go nie bedzie, to ma mi zorganizowac ten czas. Poza tym na staz biora tylko 200 osob ogolnie (przy 600 chetnych) i kobiety z dzieckiem sa brane od razu- czyli tez plus. To byla moja wojna w ostatnich 3 tygodniach. Urobilam go na tyle, ze dzisiaj spalismy ze soba bez zadnych zabezpieczen i mam nadzieje, ze po tej calej batalii zajde w ciaze! Przekonalam meza! Nie dalam mu szans! Zycze wam wszystkim powodzenia. Nie poddawajcie sie! Urabiajcie mezow przez caly czas, albo po prostu zajdzcie w ciaze bez ich wiedzy! Znam mnostwo takich przypadkow, w ktorych facet nie potrafil sie zdecydowac, a jak mu sie dziecko urodzilo, zwariowal na jego punkcie! Faceci nie maja tego instynktu- my kobiety musimy wziac sprawe w swoje rece!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sylusiu przyznam się, że nawet z nim o tym nie rozmawiam ostatnio, postanowiłam dać mu jeszcze trochę czasu. Nie wiem dokładnie ile, bo nie wiem jak długo wytrzymam, ale narazie czekam. Ale musisz mieć już śliczny brzusio :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mufinkaa... jestem w takiej samej sytuacji jak Ty. Mój też ma swoje dzieci, więc tak bardzo mu nie zależy, żeby mieć kolejne... A do tego podchodzi do tego za racjonalnie (jak to facet), w stylu, że ile on będzie miał lat jak dziecko pójdzie do szkoły itd. Spieraliśmy się o to już parę lat temu, a potem powiedział, że może szkoda, że się wcześniej nie zdecydowaliśmy. W każdym razie, gdyby stanął przed faktem dokonanym, to na pewno by się cieszył, ale świadomie nie bardzo będzie chciał podjąć decyzję... Więc pozostaje mi czekać i liczyć na wpadkę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aga dobrze, że udało Ci się w końcu męża urobić :) No i muszę przyznać, że użyłaś bardzo dobrych argumentów :) Szarotka rozumiem Twój problem, bo mój ojciec jest teraz z kobietą 18 lat młodszą i też nie chciał mieć już więcej dzieci. Ona jednak postawiła go przed faktem dokonanym \"odstawiłam tabletki\" no i zaszła w ciążę, z drugim dzieckiem zrobiła tak samo. Ojciec oczywiście był wściekły, ale z czasem mu przeszło. Mimo to, nie jest dla tych dzieci dobrym ojcem, bo to już za późno dla niego na takie małe dzieci. Nie ma już takiej cierpliwości jak kiedyś. Napewno bedzie Ci trudno go przekonać, ale przecież on nie może być taki egoistą! On ma dzieci, a co z Tobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie, a ja ostatnio już nie potrafię o niczym innym myśleć. Miewałam już wcześniej takie fazy, ale z czasem przechodziły... Teraz chyba jest inaczej i tak łatwo mi nie przejdzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szarotka moje zdanie jest takie, że nie powinnaś się już tak do końca z nim liczyć, bo nie sądzę, żeby on się zdecydował. Weź sprawy w swoje ręce, oczywiście jeżeli masz pewność, że on Cię kocha i nie zostawi jak zajdziesz w ciążę. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, że mnie kocha i na pewno nie zostawi, więc pewnie tak będę musiała zrobić... tylko nie wiem czy mi się uda, przy braku współpracy z drugiej strony...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szarotka musisz próbować! Ale się wczoraj wybyczyłam z moim Miskiem :) No i byłam też wczoraj u lekarza i powiedział, że z tymi plamieniami nie jest dobrze i mój ogólny stan nie jest dobry. No i dostałam nowe tabletki- Logest i pan dr powiedział, że w niedługim czasie mam się na dziecko zdecydować, bo z każdym miesiącem moje szanse maleją. No i ... porozmawiałam z Miśkiem i doszlismy do porozumienia :) Za ok. półtora roku bierzemy ślub i od razu po ślubie, a może jeszcze chwilkę przed zaczniemy starania!!! Jestem taka szczęśliwa :) Nie mogę w to wszystko uwierzyć, w szoku jestem! :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lipcowa mamusia
ja wziełam sprawę w swoje ręce. Niemogłam zajść przez około roku czasu tj. 7 miesięcy, no i poszłam do lekarza gina mojej na kontrole jajeczkowania bo pomyślałam ,ze może coś jest nie oki. Lekarka mówi dzisiaj GO! a mojemu mężowi ze stresu nic,nie tego- taka byłam wsciekła ze hej, na drugi dzień znowu do lekarza na usg (dopochwowe) strasznie nieprzyjemne tak mi zależało że sie niezle poswięcałam, lekarka mówi - no niech pani spróbuje ale niedaję wielkiej szansy, jak sie nie uda to za miesiąc-szybko do domu ubranie prawie w drzwiach zrzuciłam i do dzieła. Mojemu mężowi dalej coś nie tego , ale go tak rozjurzyłam ze dziś mam pieknego synka i ciesze sie ze to zrobiłam tak mechanicznie i zaplanowanie, bo gdybym liczyła na spontaniczność męża to do dzis bym była bezdzietna. bo zawsze sa powody dla których można przesunąć to w czasie, chodzby taki ze niemam pracy, ale ja o niczym innym nie myślałam tylko o dziecku- widocznie nadszedł dla mnie ten odpowiedni moment.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdecydowana na 100
Czesc Markotka jesteś gdzies tam? nie wchodziłam długo na forum bo strasznie sie wkurzyłam na mojego chłopa !! ostatnio znowu mi zaczoł cos przebąkiwać ,że narazie to on nie chce dziecka i takie tam bzdety .Jestem strasznie zwiedziona :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie!ja mam podobny problem...mój męzczyzna ciągle mówi że dla niego jeste za wcześnie...całkiem jednak odrzuca od siebie świadomość,że mój organizm za jakiś czas nie będzie w stanie dać nowego życia...mam problemy hormonalne i jestem prawie bezpłodna.Powiedzcie koleżanki co poradzić na takiego uparciucha...ja już nie mam siły:( macie rację,faceci to takie duże dzieci...a nawet gorzej,bo dzieci przynajmniej wychowac można...tak bardzo pragnę być matką...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wściekła -
Dla nich zawsze jest za wczesnie Chłopy to wstrętni egoiści ale gdy potem rodza sie chore dzieci to oczywiscie zrzucaja wine na kobiety ale kazali im czekac i czekac i czekac nieraz nawet do 40 brrrrrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×