Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ciekawa99

Jak to jest ze Świadkami Jehowy??

Polecane posty

Ale ja nie chcę. Jak sobie wyobrażasz życie wieczne, przecież to absurd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja mysle---> Oczywiscie nie mam na mysli przypadkow ekstremalnych... Ale mysle, ze Ci co nie wierza tez dostana szanse, tak jak niewierny Tomasz ;) leoon---> JAkos sobie wyobrazam :) Baaa... doczekac sie nie moge :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do a ja mysle- Wczyyaj się dobrze w biblie i zauważ, jak bóg z wiekami i autorami ewoluował. Na poczatku jako zwykły bóg plemienny, oko za oko krew za krew, który był nie poskromniony dla tych którzy go nie słuchali, prawda? tylko nie zaprzeczaj.A potem bóg uniwersalny pełny miłości. Tak tak ewoluował razem z nami i punktem widzenia oczywiscie naszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do Orlicy- przecież śmierć to wybawienie, to koniec, niektórzy ludzie o nią się modlą, niektórzy sami sobie ją zadają. Ciekawy jestem jak w tym drugim życiu sie ludzie odradzaja i w jkim wieku są? I jak to jest w nieskończeność wszystko powtarzać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
leoon---> Szczegolow nie znam ;) Bog napewno jakos to dobrze obmyslil :) I ja sie tez o to modle wlasnie dlatego, ze wierze w zycie wieczne :) Ale sama sobie nie dopomoge. Bo nie do mnie to zycie nalezy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakie grzechy? W starym testamencie był zawsze mściwy i rzado znał słowo litość, jest wiele na to przykładów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakie grzechy.On zawsze w starym testamencie był msciwy, czy tak postepuje bóg miłosierny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przemo
leon nie wszystko jest czarne i biale ;] sa tez odcienie szarosci ;] ty widzisz chyba tylko to co jest czarne ;p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
-----> \"nie wiem jak dla was\": czy napewno wczesniej dzieci nie byly nieposluszne rodzicom? Czy nie przybierali pozorow poboznosci? Ja raczej sadze, ze wczesniej wiekszosc grala swietych, zeby nie byc wykluczonych ze spolecznosci. Dzisiaj kazdy otwarcie mowi i pokazuje, czy wierzy, czy tez nie. Czy wczesniej ludzie bardziej milowali Boga niz rozrywke? To powinnas zaznajomic sie chociazby z tym, co dzialo sie w zamierzchlych czasach w klasztorach- jak to ludzie wstepowali do klasztorow, zeby sie im lepiej zylo- nie modlili sie, tylko kurwili (przepraszam za wyrazenie- ale tak wlasnie bylo). A i poza klasztorami nie bylo lepiej. 40-45% dzieci pochodzilo z nieprawego loza! Jak myslisz, jak duzy jest dzis odsetek takich dzieci? Zapewniam cie, ze o wieeeele mniejszy. Co do epidemii, to przypomnij sobie chociazby dzume, w wyniku ktorej w sredniowieczu 1/3 europejczykow zginela. Czy przypominasz sobie w ostatnim czasie epidemie na taka skale? A moze czytalas cos o wojnie 30-letniej, ktora spodowowala niesamowite spustoszenie w Europie? Zginelo wtedy tyle ludzi, ze smialo mozesz to porownac procentualnie do 1. wojny swiatowej. (Nota bene: 17 wiek byl od poczatku do konca wypelniony wojnami europejskimi) Proponuje nie spekulowac i nie wypowiadac osadow, jesli nie masz wystarczajacych informacji. To co piszesz jest twoim subiektywnym odczuciem. Takie odczucie mieli ludzie juz od czasow Jezusa- kazdemu pokoleniu sie wydawalo, ze jest gorzej niz wczesniej. Ale nauka niestety tego nie potwierdza. Wojny byly i beda, tak samo trzesienia ziemi (wystepuja z rozna sila juz od zarania dziejow), epidemie i degeneraci. Jesli z uwaga czytasz pismo sw., postaraj sie po prostu byc w kazdej chwili gotowa na koniec i nie strasz ludzi, bo to zachowanie sekciarskie a strachem nikogo nie nawrocisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krol lewek
dziekuje "chwilo prawdy" za ta stronke.Przy okazji na tej stronce na link "gloszenie"i co sie okazuje?ze gloszenie jest obowiazkiem KAZDEGO chrzescijanina,tutaj chwila prawdy i aga spieraly sie ze glOsic maja tylko specjalnie do tego powolane osoby,wiedzialam,ze zle mowia,bo przeciez Papiez tez nawolywal bysmy wszyscy glosili nawet naszym wspolwyznawcom bo wielu z nich mimo ,ze mowia ze sa katolikami to jednak nic nie wiedza na temat ewangeli i milosci bozej,dlatego w szyscy co znaja Slowo Boze powini sie dzielic swoja wiedza z bliznimi.pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krol lewek
jeszcze ja na moment bo wlasnie przeczytalam Twoja wywiedz ago,mysle ze jestes mimo to w bledzie ja rowniez dostrzegam znaki konca i nie jestem sekciarka,poza tym Twoje wypowiedzi sa bardzo agresywne,brakuje Ci obiektywizmu jak rowniez tolerancji,wydajesz mi sie osoba bardzo zaslepiona mimo,ze oczytana.Moja rada jesli Twoim zamiarem jest , pomoc SJ w zrozumieniu istoty sprawy to nie ta droga.Zmien ton,badz bardziej pokorna i prosze o wiecej tolerancji dla pogladow innych ludzi,bo tak to nie tylko swiadkow zrazasz,ale takze katolikow tu zagladajacych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
----> krol lewek: mysle, ze moje wypowiedzi sa dosc obiektywne, gdyz maja podstawy w nauce, a nie subiektywnych odczuciach (dla twojej informacji studiuje juz kupe czasu historie, zeby wiedziec, jak sie sprawy mialy w poprzednich wiekach). Po drugie, czy naprawde uwazasz, ze zastaszanie ludzi zblizajacym sie koncem swiata ich szczerze nawroci? Po trzecie, ja nie zaprzeczam, ze obowiazkiem kazedego chrzescijanina jest gloszenie, kiedy nadarzy sie ku temu okazja. Ale czy jego obowiazkiem jest chodzenie od drzwi do drzwi? mysle, ze do szerszych akcji powolane sa takie osoby, ktore maja na to i czas i zdolnosci. Pozostale osoby, ktore maja swoje rodziny i nie maja ani czasu ani nie czuja sie na silach do gloszenia, odwiedzania obcych ludzi, moga tak samo swiadczyc swoim zyciem (bez slow) albo tez przy nadarzajacej sie okazji wyznac swoja wiare- i mysle, ze nie sa przez to gorsze od misjonarzy i ewangelizatorow. Chyba sie ze mna zgodzisz? Jestes SJ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krol lewek
jestem tak samo jak Ty katoliczka praktykujaca!i przykro mi,ale absolutnie sie z Toba nie zgadzam.To,ze swiadkowie mowia o koncu swiata to jest obowiazkiem nie tylko ich,ale naszym takze,gdyz z palca sobie tego nikt nie wyssal,o tym mowi Pismo Swiete chyba nie powiesz,ze masz pretensje do Pana Jezusa, ze takie wlasnie slowa wypowiadal o koncu swiata,czy Jemu takze zarzucisz,iz straszyl ludzi?nie sadze.Nasz Pan mowil o koncu swiata,ale takze o nadziei z tym zwiazanej,o tym mowia takze SJ o ile sie nie myle.Oni mowia rowniez o Krolestwie Bozym i dobrodziejstwach z tym zwiazanych.Co do gloszenia,takze sie nie zgadzam z Toba,gdyz kazdy chrzescijanin ma wyszukiwac okazji do dawania swiadectwa.Wiele razy slyszalam polecenie bysmy glosili wszedzie,gdzie sie tylko da ,na ulicach rowniez.Bylismy z grupa w zeszlym roku na koncercie zorganizowanym przez nasza parafie w Lodzi i po koncercie zatrzymywalismy ludzi na ulicach,staralismy sie nikogo nie pominac,i glosilismy ewangelie.I chociaz malo kto chcial wysluchac to jednak znalezly sie osoby,ktore przyjely Slowo,musze tu wspomniec,iz wiele ludzi myslalo,ze maja doczynienia ze swiadkami,dowodzi to tylko tego,ze ich ewangelizacja jest bardzo dobrze rozwinieta i tu sie naleza wyrazy uznania dla tego wyznania!dodam jeszcze ago,ze bardzo zadzierasz nosa i powinnas sie troszke zastanowic czy aby nie zzera Cie wlasna pycha.Nie bierz sobie moich slow za bardzo do serca,gdyz nie kieruje mna zlosc,ale troska o Ciebie i Twoja wiare.pozdrawiam i zycze milych snow,aha a podziekowania za stronke mialy byc skierowane do pani pod nickiem"a ja mysle".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz, istota Dobrej Nowiny nie jest opowiadanie ludziom o znakach zblizajacego sie konca, ale o milosci Bozej i zbawieniu (wnioskuje, ze jest zaangazowana osoba, wiec mysle, ze wiesz, co to jest kerygmat?). Ludzie powinni nawracac sie z serca, a nie ze strachu (bo czy mozemy tu mowic o szczerym nawroceniu, czy raczej o zabezpiezeniu sobie miejsca w raju?). NIe mam pretensji do Pana Jezusa, gdyz On nie straszyl ludzi. NIe mowil, ze niedlugo bedzie koniec swiata i jesli chce sie przezyc, trzeba sie szybko nawrocic. On uzdrawial chorych, glosil dobra nowine o zbawieniu, nakazywal milosc blizniego. Znaki, ktore podal, mialy zapowiadac jego powtorne przyjscie, ktorego apostolowie z niecierpliwoscia oczekiwali (a wiec nie bylo w tym straszenia Armagedonem !). Jako osoba myslaca rowniez widze wiele niepokojacych zjawisk na swiecie- maja one odniesienie do Pisma sw. Ale niestety nie wszystkie znaki wystepuja na raz, niektorych w ogole nie ma. Chcialam Ci tylko uswiadomic, ze wiele tych znakow juz wczesniej wystepowalo z o wiele wiekszym natezeniem. Nie jest wiec prawda utrzymywanie, jakoby w ostatnim czasie wszystko sie tak pogorszylo i ze widac golym okiem, ze koniec jest bliski. Wystarczy poczytac troche statystyk historycznych, zeby zobaczyc, ze obecne zjawiska nie sa niczym nowym, ani niezwyklym. Co do gloszenia- chyba sie nie rozumiemy. Twierdze, ze bardzo dobra rzecza jest gloszenie- jesli ma sie czas, umiejetnosci, wiedze lub swiadectwo zycia... Chyba nie powiesz, ze matka z trojka dzieci ma chodzic po sasiadach i glosic, kiedy w domu czekaja dzieci, pranie, sprzatanie itd.? Wg mnie taka kobieta powinna prowadzic przykladne zycie, przekazac swoim dzieciom wiare i kiedy nadarzy sie okazja dac swiadectwo wierze. Widac, ze jestes mloda osoba, pelna idealow. Ale zauwaz, ze ty sama glosilas w grupie, na fali emocji zwiazanych z koncertem. Czy gotowa jestes isc raz w tygodniu od drzwi do drzwi? (Juz bez tego koncertowego entuzjazmu) Czy uwazasz, ze jestes do gloszenia przygotowana? Ja osobiscie glosilam juz niezliczone ilosci razy- na rozne sposoby, z roznymi ludzmi. I dlatego mysle, ze moge wydac taki osad, ze nie kazda osoba sie do tego nadaje, zeby sensownie przekazac drugiemu Dobra Nowine! Osoba taka jest fantastyczna wsrod swoich przyjaciol i tam daje swiadectwo o Jezusie, ale niestety nie potrafi tego przekazac obcym. Jestem zdania, ze Kosciol jest tak stworzony, ze kazdy ma w nim swoje miejsce i swoje zadanie. Jedni sa nauczycielami, inni prorokami, a inni ewangelizatorami. Kazdy wg zdolnosci, jakie dostal od Boga. Bo- uwierz mi- inna rzecza jest glosic swoim bliskim, a inna isc do obcych, wrogo lub obojetnie nastawionych ludzi. I do tych obcych powinni isc ci, ktorzy faktycznie maja cos do powiedzenia i wiedza jak to zrobic, bo w przeciwnym wypadku moga jeszcze ludzi zrazic i osiagnac efekt przeciwny. Nawet Pan Jezus powysylal na tzw. misje swoich uczniow, ktorych wczesniej do tego zadania przygotowal. NIe wysylal natomiast tlumu, ktory za nim szedl. Zadaniem KAZDEGO zas jest glosic w swoim otoczeniu- wsrod rodziny, przyjaciol, znajomych oraz przy tzw. okazji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koniec Świata jest przestrogą, podobną do premii za pracę. Jeżeli dobrze wykonujesz swoją pracę, zostaniesz nagrodzony premią. Musicie dostrzec, że Bóg jest surowym bogiem, a tylko Jezus potrafi go przekonać do nas (tzn. cudzoziemmców). Spojrzcie na Judeę! ... znaki o ciężarach ostatnich chwil istnienia nie dotyczą obcych, ale tych których Bóg umiłował nade wszystko i przed wszystkimi (narodami). Żyjemy mając nadzieję, że nic złego nas nie spotka. Ale kto z was może powiedzieć, że słuzy Bogu... Kto z was składa mu pokłon w sercu... Kto z was go szuka... kto z was zna prawdziwe imię najlepszego przyjaciela, jedynego który jest gotów poraz wtóry oddac za was swe zycie??? Pytacie o świadków Jehowy szukajac pretekstu do ich ucisku. Poczytajcie o Dawidzie... on prawdziwie słuzył, on był wielki... od czasu kiedy umarł, tylko Jezus był wierniejszym Bogu. Od Dawida nauczycie się prawdy... w czym Bóg ma upodobanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przemo
a czy sj glosza dobra nowine? :DDD czy straszenie koncem swiata jest dobre ? sami sobie zaprzeczacie ! DOBRA NOWINA jest to gloszenie o ZMARTWYCHWSTANIU CHRYSTUSA gloszenie o Jego dobroci a nie "dzien dobry, dzien dobry jest tyle wojen na swiecie bla bla bla..., glod, smrod i ubostwo...wstap do sj i bedziesz zyl w raju na ziemi" chyba nie mieliscie kontaktu nigdy z sj... co do gloszenia to w rodzinach kk przynajmniej u mnie tak jest ze rozmawia sie o wierze i ogolnie o rzeczach z nia zwiazanych (z sasiadami tez)...daje sie przyklad slowem czy czynem kiedy trzeba i sie nie wypiera wiary, ale daj spokoj z chodzeniem od drzwi do drzwi swiat jest tak rozwiniety ze jak ktos nieweirzacy chcialby poznac Boga, to by sobie poradzil i nie trzeba nikogo namawiac i non stop ta sama spiewke o armagedonie. Nie wiem co sie uczepiliscie do Agi ? :D kobieta ma pojecie o pojeciu i mozna ja za to podziwiac, nie raz i nie dwa na tym forum udowodnila ze trzezwo patrzy na swiat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moi Drodzy
Jeśli ostrzeżenie jest straszeniem, to wybaczcie. Noe nie straszył ludzi, ostrzegał, że nadejdzie potop - niesłuchali, drwili, wyśmiewali, mówili - jaki potop, mówi brednie. A tymczasem: tragiczny koniec, Noe chciał dla nich dobrze, miał rację, ze będzie potop... i był.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przemo
a ja mysle przybij "5" o/ ;]]]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SCORP1ON
ŚWIADKOWIE JEHOWY... HMMM.... KIM SĄ??? OSOBAMI, KTÓRE ZBŁĄDZIŁY... WIELE JEST SETES SEKT I KAŻDA PROWADZI DO... ZAGŁADY... NIEKTÓRZY MÓWIĄ... "ONI SĄ DOBRZY, ZNAJĄ BIBLIĘ NA PAMIĘĆ" NIE WYSTARCZY ZNAĆ BIBLII NA PAMIĘĆ, A TRZEBA JĄ ZROZUMIEĆ!!! ALE ONI NIE MOGĄ JEJ DOKŁADNIE ZGŁĘBIĆ... BO POWTARZAJĄ TO CO KAŻE IM STRAŻNICA! WYCIĄGANIE WERSETÓW Z KONTEKSTU I TŁUMACZENIE ICH POD SWOJE WĄTŁE DOGMATY JEST NIEPOROZUMIENIEM... 1. DLACZEGO DLA NIECH JEZUS NIE JEST RÓWNY BOGU OJCU??? JEZUS POWIEDZIAŁ: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy.” JAN 10,30 (BW) JAK WIDAĆ ZAPRZECZJĄ SŁOWOM BOGA... A KOGO WYZNAWCĄ JEST CZŁOWIEK, KTÓRY PRZECZY BOGU? ODPOWIEDŹ JEST JEDNA... SŁUŻY PANU CIEMNOŚCI... CHODŹ ZWODZONY I OMAMIONY SAM NAWET TEGO NIE POJMUJE... JEST WIELE KŁAMSTW, KTÓRE GŁOSZĄ... KAŻDY KTO JEST MĄDRY ZNAJDZIE WIELE PRZYKŁADÓW, KTÓRE UKAZUJĄ ICH PRAWDZIWĄ NATURĘ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Opętali mego syna i córkę
Opętali mego syna i córkę Chcę, aby tragedia, którą przeżyłam, dotarła do rodziców i ich pociech - ku przestrodze. W życiu przeszłam niejedno, ale zawsze myślałam i wierzę, że Pan Jezus cierpiał bardziej i pocieszałam samą siebie. 1 lipca 1992 r. mój syn Maciej skoczył do wody na głowę. Nieudany skok - paraliż czterech kończyn. Lekarze walczyli o jego życie, ja natomiast szukałam ratunku u Boga i Matki Boskiej. Maciejowi lekarze dawali 2 tygodnie życia. Poświęciłam się całkowicie modlitwie. Przyjmowałam codziennie Komunię Św. Przywieziono mi z Lichenia wodę i opłatek dla chorych. Podzieliłam innych chorych i syna tym opłatkiem, dawałam mu do picia tę wodę i pocierałam mu nią ręce i nogi. Stał się cud - Maciej przeżył. Kryzys minął - powracał do zdrowia. Jednak był załamany psychicznie. Starałam się mu pomóc i przekonać, że wiara czyni cuda, aby uwierzył, że wyzdrowieje. Był dobrym synem i katolikiem, w szpitalu przyjmował Komunię Św. Za jego zdrowie oddałabym swoje życie bez chwili wahania. Przyrzekłam ordynatorowi, że nigdy przy Maćku nie zapłaczę. Tak było, lecz gdy wychodziłam ze szpitala, płakałam na głos. Teraz, gdy to wspominam, zastanawiam się, skąd miałam tyle siły, jak mogłam pogodzić tyle obowiązków. Wiem - jestem przekonana, że to łaska Boga. To On dodawał mi siły, by wytrwać w tym nieszczęściu. Po roku udałam się do lekarza, który leczył Maćka - był zaskoczony postępami w leczeniu. Zrobiliśmy zdjęcia rentgenowskie - okazało się, że Maciej uzyskał 40% poprawy zdrowia. Lekarz powiedział, że gotów jest uwierzyć w cuda. Według jego wcześniejszych rokowań Maciej miał nadawać się tylko do łóżka ortopedycznego, a jest w stanie jeździć na sportowym wózku inwalidzkim. Po powrocie do domu, syna zaczęli odwiedzać koledzy - w tym świadek Jehowy, który był niegdyś naszym sąsiadem. Nie podejrzewałam, aby świadkowie Jehowy mogli omotać mego syna. Następną tragedią była śmierć mojego męża: wyszedł do pracy i już nie wrócił. Utonął. Kolejne załamanie. Zostałam sama z trojgiem dzieci. Rozumieliśmy się jednak i pocieszaliśmy wzajemnie. Tego ciepła i harmonii teraz mi brakuje. Nadal pracowałam, pomimo tego, że jestem na rencie chorobowej. Nie mogłam dopuścić, aby czegoś brakowało moim dzieciom. Poświęciłam się dla nich całkowicie. Skończyłam też kurs samochodowy, aby w razie potrzeby móc wozić mego syna. Nie chciałam być od nikogo zależna. To wszystko robiłam dla nich, bo sądziłam, że kiedyś zostanie to docenione. Niestety spotkało mnie wielkie rozczarowanie. Po tylu poświęceniach zostałam odtrącona przez Maćka i swą córkę Kasię (która także zamierza zostać świadkiem Jehowy). Stało się to potajemnie - zostali opętani przez sektę świadków Jehowy. Moje słowa i uczucia przestały mieć dla nich jakiekolwiek znaczenie. Zniszczyli książeczki do nabożeństwa, różańce - nie tylko swoje, ale także moje, męża i starszego syna. Maciek powiedział mi też, że swój krzyż od bierzmowania wyrzucił do kosza na śmieci. Bardzo rozpaczałam, że wyrządzili mi taką krzywdę - byłam bliska obłędu. Prosiłam Katarzynę, aby posprzątała grób ojca, ale nie zrobiła tego, bo na cmentarzu są krzyże. Mimo że źle się czułam, musiałam zrobić to sama. Nad grobem męża ogarnął mnie żal i rozpłakałam się. Gdyby żył, nie dopuściłby do tego. Prosiłam go w myślach o radę: jak mam dalej żyć? Psychicznie załamana, wróciłam do czterech ścian i położyłam się, aby odpocząć, bo upały i zmęczenie dały o sobie znać. Po krótkim odpoczynku wstałam i upadłam. Straciłam przytomność. Mam kłopoty z sercem, więc w pierwszej chwili sądziłam, że to serce. Okropny ból w klatce piersiowej i rozległy siniak na nodze. Sama jak kołek w płocie - nikogo, kto mógłby udzielić pomocy. Okazało się, że mam pęknięte żebro. Żadnej litości i współczucia ze strony Macieja i Katarzyny - mają swoich "braci" i "siostry" - świadków Jehowy, ja jestem im nie potrzebna. Zaczęły się dziać dziwne rzeczy: syn chciał mi pokazać, jak łamie się obrazy na mojej głowie. Zaczęłam płakać. W nerwach powiedziałam, że dobrze, że ma bezwładne nogi, to nie będzie mógł podeptać krzyża. Odparł, że może po nim pojeździć kołami. Zastanawiałam się, co jeszcze ci ludzie mogą mi zrobić, aby doprowadzić mnie do obłędu. Pewnej nocy miałam sen: przyśnił mi się mój mąż. Wyszedł z mgły ubrany w biały habit, przepasany brązowym sznurem - ręce trzymał w rękawach. Powiedział mi, że zostałam na ziemi, bo mam dużo do zrobienia, że nie mam prawa załamać się, że muszę walczyć. Słyszałam oddalający się głos: "Walcz, walcz, jesteś silna! Walcz!" Ten sen bardzo mi pomógł. Nie poddam się i będę walczyć z tą sektą, gdyż uważam, że są to źli ludzie. Myślę, że skrzywdzili nie tylko mnie, ale także moje dzieci, bo ich serca zamieniły się w głazy. A. S., Augustów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lubawa
Lubicie ich w ogóle ? Do mnie często przychodzą, ale nie wpuszcaam. To dobrze ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przemo
"Opętali mego syna i córkę" trzymaj sie :/ "nosisz krzyz na ziemi" widocznie jakis cel w tym jest...z deptaniem obrazow i wyrzucaniem do kosza sam sie spotkalem jak moja dziewczyna "praktykowala" jeszcze u sj. :/. Pozdrowienia z Bialegostoku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nigdy nic bym nikomu nie zniszczyla :( Poza wartoscia religijna sa jeszcze wzgledy sentymentalne (po mezu). Nawet nie wiem co napisac :( Rece opadaja :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moi Drodzy
Dla mnie to dziwna sytuacja, owiane demonami, brzmi to jak w horrorze. Sen o mężu - niestety, działalność Szatana. SCORPION---> Niestety, ale to, co wiedzą - rozumieją. Straznica jest oparta na Biblii. Werset, który podałeś nie mówi o jedności cielesnej, lecz duchowej, czyli, ze się pod każdym względem rozumieją, są jednomyślni. Zresztą werset z Jana 14:28 mówi, ze: "Słyszeliście, że wam powiedziałem: Odchodzę i przyjdę znów do was. Gdybyście Mnie miłowali, rozradowalibyście się, że idę do Ojca, bo Ojciec większy jest ode Mnie". Jezus powiedział, że idzie do Ojca i podkreślił, że jest On większy od Niego. Jezeli są jednym ciałem, jak mógł cóś takiego powiedzieć, zaprzeczyłby temu, ze są jednym ciałem. Jak może być być syn równy ojcu? Biorąc pod uwagę ludzi. A Jezus modlił się, będąc na ziemi, do Boga, do osoby odrębnej, niz On. Modlił się do siebie? Poza tym, Bóg i Jezus musieli się rozdzielić cieleśnie przed urodzeniem na ziemi. Zresztą w Ewangeli Jana często podkreślana jest przez Jezusa wyższość Ojca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przemo
a swistak siedzi i zawija je w te srberka :DDDD kolejne pranie mozgu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przemo
wiesz w tym momencie ty dla mnie jestes dzialalnoscia szatana... i co ty na to? jestes tez demonem itp :DDDD kon by sie usmial

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Opętali mego syna i córkę --------> dziwne jest dla mnie to co powiedziała Twoja córka, że nie pójdzie na cmentarz, bo tam są krzyże. Wszyscy ŚJ których znam chodzą na groby swoich bliskich i nikt nie robi z tego problemu. Owszem wyrzucjać krzyże i obrazki religijne, ale żaden z nich by nigdy nie deptał krzyża, bo to jest po prtostu brak szacunku dla innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×