Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lalala

Zakochać się w przyjacielu..

Polecane posty

Gość JENIX
i ja kocham swojego njleoszego przyjaciela. Przez jakiś czas bylismy ze sobą. Nie potrafił o mnie walczyć. Nie pozwoliłam mu tak normalnie odejść. Chciałam aby między nami pozostała przyjźń i na szczęście pozostała z domieszką czegos jeszcze ale na wszystko przyjdzie czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ktoś mnie pytał jak mi idzie. Otóź fantastycznie. Temat mojego \"przyjaciela\", w którym się niby \"zakochałam\" umarł śmiercią naturalną. Mija właśnie rok od momentu, kiedy zdałam sobie sprawę, że kocham tamtego chłopaka, w Sylwerstra mu wyznałam swoje uczucia. Jak to był obciach , patrząc z perspektywy czasu:)........ Do kwietnia łudziłam się, że ten, któremu te uczucia wyznałam się zreflektuje i może nam się uda. Potem poznałam mojego obecnego chłopaka, kogoś zupełnie nowego. Zajęło nam 2,5 miesiąca, żeby się odnaleźć w rolach chłopaka i dziewczyny, ale wyszło nam to doskonale. Nie widzimy swiata poza sobą i jesteśmy naprawdę zgrani. Między nami buduje się przyjaźń, która obok miłości cementuje każdy związek. Mój błogostan trwa pół roku. A po tamtym chłopaku? Nie ma śladu w mojej głowie. Nie ma też między anmi kontaktu, mimo, że studiujemy razem. Z tego co wiem, on nadal nie ułożył sobie życia. Kobieta, której nie mógł się wyleczyć przed rokiem, która \"stała między nami\" ułożyła sobie również życie z kimś innym. Został on , sam , bez szans ani u jednej , ani u drugiej. Moje wnioski są takie, że zakochiwanie się w przyjacielu to ryzyko jakie niesie za soba każdy układ między dziewczyną a chłopakiem. Im lepsze mają kontakty platoniczne, tym większa szansa, że jedno się zakocha. Fajnie jak to działa w obie strony i można stworzyć związek, ale to nie zawsze zdaje egzamin. Ja jestem szczęśliwa z kimś zupełnie innym, który był mi pisany. Przeżyłam swoje. Wy tez przeżyjecie i będziecie szczęśliwe/i.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kathy25
Weszlam na ta strone przypadkowo. Mialam tez przyjaciela , spotkalam go kilka lat temu z internetu i nawet mi sie nie podobal na poczatku . Umowilismy sie ze bedziemy sie spotykac jako przyjaciele. Wysylalismy do do siebie codziennie emaile przez 2 lata, codziennie. Spotykalismy sie na kawe , na zakupy , na impreze. Po kilku spotkaniach zaczal mi sie podobac , dzwonil do mnie przynajmniej raz w tygodniu. Opowiadal o swoim nieudanym zwiazku i o wszytskim innym.Traktowal mnie jak kolezanke. Emaile , smsy , telefony , spotkania wszystko to sprawilo ze sie uzaleznilam i zakochalam sie. Ostatni raz zaprosil mnie na impreze na ktorej byly tez jego inne kolezanki i zazdrosc wygrala bo wtedy postanowilam ze nie ma sensu musze zerwac no i zerwalam , wyslalam mu sms zeby sie odczepil odemnie.Teraz minal rok odkad ostatni raz go widzialam , chcialam po tym go przeprosic zebysmy dalej byli kumplami bo zalowalam ze tak zrobilam. Wyszlam na ostatnia wariatke, napierw chcialam zeby sie odczepil a pozniej chcialam go przeprosic, ale nie odezwal sie do mnie juz nigdy wiecej . Nawet nie myslalam uczucie moze byc tak silne a moze to tylko uzaleznienie. Chodze na imprezy, spotykam ludzi ale ciagle chcialabym znalesc kogos takiego jak On i nie moge zapomniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nereita
Ja jestem chyba tez w nieciekawej sytuacji, a najgorzej ze jest tuz przed sesja i nie moge nad niczym sie skupic:/ jak zaczynalam studia, a bedzie to juz 4 lata temu, poznalam chlopaka, fantastyczny, przenikliwe, zielone oczy, brunet, twarz jak u modela i mensa (zawsze lecialam na intelektualistow), bardzo duzo przy kazdej mozliwej sytuacji ze soba rozmawialismy, zostalo tak do dzisiaj, choc kontakt mamy znacznie bardziej ograniczony. bardzo mi sie podobal,wydawalo mi sie ze o tez do mnie lgnal,az do pewnego momentu kiedy stwierdzil, ze z tego nic nie bedzie.oswoilam sie z ta mysla i zylam, az do ubieglej soboty.umowilismy sie na piwo, rozstalam sie ze swoim dotychczasowym partnerem i chcialam sie komus wygadac. jak zwykle ubawilismy sie ogromnie,rozmawialismy normalnie i ku mojemu zdziwieniu zaczal sie ku mnie pochylac i pocalowal...i polecialo. nie moglismy sie od siebie odkleic. nie rozumiem tego. i mam pretensje do siebie bo pomyslalam ze dawno go sobie z glowy wybilam, a wyglada na to ze cala sytuacja wrocila bumerangiem. od soboty mamy jak zwykle swietny ale lakoniczny kontakt (gg). i od soboty mam sieczke w glowie. koszmar. nie wiem co zrobic :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nereita
zapomnialam dodac, nasza bliskosc byla w pewien sposob piekna. calowal mnie po calej twarzy, powiekach, gladzil moje dlugie wlosy. umieram za kazdym razem jak sobie o tym pomysle...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dawnainowa
zakochałam sie w przyjacielu...kiedys....niestety sie nie powiodlo-swiat mi sie wtedy walil na glowe...małe wspomnienie i znow deszcz splywal po mojej duszy...zapach(hmm...dziwne ale ja ludzi zawsze kojarze z zapachami)cynamonu i jablek dalej mnie z nim wiąże,ale wiecie-teraz juz inaczej:)milo...znalismy sie 5 lat-teraz znamy sie juz 8,choc sie nie widujemy zbyt czesto-moze raz na rok...ale rozmowy staly sie takie bezsensowne i zbyt ograniczone,tak jak sam czlowiek.ale teraz odnalazlam nowego przyajciela ktorego kocham całą duszą!!!!!ale tak inaczej...tak właśnie jak przyjaciel przyjaciela-nie ma dla nas niedostepnych tematow,zakazanych,wstydliwych...on ma niesamowity ogień w oczach,a jego słowa(mały filozof;) )palą niczym ogień.ma dziewczyne.ja nikogo.czy ryzykować jeśli sie kocha przyjaciela jak mezczyzne(kobiete)?coz...prawdziwy przyjaciel powinien to zrozumiec nawet jesli nie odwzajemnia uczucia.bo coz laczy przyjaciol jesli nie empatia?jednosc dusz...ja osobiscie za przyjaciela mam czlowieka o podobym podejsciu do zxcia,ludzi...jestesmy neurotykami;). i wiecie co?kiedy odejdzie-nie bede płakaĆ bo wiem że oboje wycisnęliśmy na swoich duszach cudowne znamię...i ono pozostanie na zawsze...tak jak moja miłość do niego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moniś15
Ja sie zakochałam: On ma dziweczyne i nigdy w życiu nie spróbowała bym go z nią rozdzielić...Tylko przedwczoraj byłam strasznie zła. On kolejny raz był smutny. Przez nią. Niepowinnam się wtrącać do ich spraw bo w koncu w związku sa konflkty. Niewytrzymałam! Napisałam do niej aby go nie raniła bo jeżeli ma taki ciąg dalszy zaplanowany to niech go zostawi. Bo nie jedna go kocha i jest gotowa zrobić dla niego wszystko... Stało się. Złość, zazdrość, miłość i przyjaźń przeważyły.. napisałam jej to... czółam sie okropnie... Nastepnie poszłam po niego razem z przyjaciółką wieczorem. Nie chciał nas widzieć. Wczoraj 2 godz czekałam aż przestanie grać w piłkę by z nim porozmawiać. Przepraszałam go!!! On mi tylko powiedział że musi od tego wszystkiego odpocząć i że powinien niedługo sie odezwac. Musi sie nad tym wszystkim zastanowić.... Żałuje tego co zrobiłam bo przecież jest z nia szczesliwy. Przynajmiej tak mi sie wydaje. A on spodobał mi sie zanim wiedziałam ze ma dziewczyne i zanim zostaliśmy przyjaciółmi. Od pół roku nie interesuje mnie żaden inny chłopak. A przecież nie chce do rozdzielić z OLA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość achioch
Poznaliśmy się na studiach. Niedługo upłynie dwa lata naszej znajomości. Zaprzyjaźniliśmy się bardzo szybko, znaleźliśmy wspólny język, dobrze się rozumieliśmy.. Spędzaliśmy ze sobą mnóstwo czasu. Na imprezie po pierwszej sesji mieliśmy małą \'przygodę\'. Nic wielkiego, zwykły pocałunek. Ale to chyba właśnie wtedy zaczęło rodzić się uczucie. Na początku nie dopuszczałem tego do siebie, ale trwało i rozwijało się. Niestety jednostronnie. Przez wakacje nie widzieliśmy się w ogóle. I paradoksalnie to właśnie utwierdziło mnie w przekonaniu, że jest dla mnie kimś więcej, niż przyjaciółką. W październiku odważyłem się jej o tym powiedzieć, ale zwyczajnie się nie zgodziła, miała wtedy chłopaka. Od tamtej pory wielokrotnie próbowaliśmy ograniczyć kontakt, zwiększyć dystans między sobą, wyeliminować dotyk.. Zazwyczaj w takim \'rygorze\' wytrzymywaliśmy kilka dni i wszystko zaczynało się od początku. Przez te ostatnie dwa lata rozstawała się i spotykała z dwoma chłopakami. Nie wiodło jej się w życiu osobistym, a ja cierpiałem, gdy przychodziła mi się wypłakać.. Szczerze, to mam tego dość, nie potrafię sobie poradzić z tym uczuciem. Staram się być wesoły, gdy z nią jestem, ale gdy tylko się rozstajemy opanowuje mnie taki smutek, że uginają mi się nogi. Ciężko mi też choćby zainteresować się inną dziewczyną. Nie wiem, jak długo jeszcze to potrwa. Niby ciągle mam jeszcze nadzieję(a wystarczy jej jedno miłe słowo, albo nieznaczący gest, żebym to nadinterpretował i rozbudzał nadzieję), ale to chyba przegrana sprawa. Czy wyjściem jest całkowite zerwanie z nią kontaktu? Nie, jest mi najbliższą osobą. I mam świadomość, że jestem dla niej kimś ważnym, więc nie mogę jej zawieść. Boję się tylko, żebym gdzieś wśród tych upływających miesięcy nie zgubił własnego szczęścia..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akukaracza22222
Ja również mam przyjaciela, w którym się podkochuję. Tylko, że on ma dziewczynę, z którą mieszka od kilku lat, a ja jestem samotną matką. Ale kiedy mnie odwiedza, zamiast śpieszyć sie do swojej dziewczyny, siedzi do późna i gada ze mną, jakoś ciężko mu wyjść. A ten ich związek wydaje mi się taki strasznie zdroworozsądkowy i bez polotu. No cóż, ale tego mu raczej nie powiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość różyczka-buntowniczka
W sumie nie znam go zbyt długo, ale bedac przy nim to jakz kims kto mnie zna wiele lat, bo jestem bardzo skryta, ale uważam, że można nazwać co nas "łączyło" przyjaźnią,teraz to już tylko z jego strony, wydaje mi się, a z każdym dniem nabieram pewnosci, ze go kocham. Szkoda tylko , ze juz kogos ma a ja nadal nie ptrafie powalczyc. Za szybko sie poddaje, ale po tylu zawodach. Chcialabym odrzucic to uczucie i isc dalej tylko przyjaznia od serca, ale nie umiem, ciagle jakos brak mi jego obecnosci. Dawno sie tak nie czulam, boli mnie serce kiedy przypoinam sobie ze kogos ma i jako przyjaciela, ze moglabym go szybko stracic, nie wiem ile wytrzyma gaszenie tego uczucia, nie powiemm mu tego nigdy,a jak nie zgasnie to oddale sie w cien, by go nie ranic moja oziebloscia, bo jak tu nie byc ozieblym (a bynajmniej ja inaczej nie umiem). Sorki, żem sie rozpisala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monis15
No tak coś o tym wszystkim wiem. Moją przyjaźń zepsuła zazdrośc. Mam 15 lat i poczułam pierwszy raz miłość nie jakąś dziecinade czy tam coś ale to miłość ja go kocham.. Miał dziewczyne ponad rok zerwala z nim bo.. oczekiwała od niego więcej niż on od niej. jak można było sie w nim nie zakochać przystojny, miły, kulturalny, spotkania, rozmowy esemesy. rozmowy godzinne przez telefon z nim. To było cudowne. Zerwała z nim a przecież tego pragnełam. Ale kiedy to sie stalo nie po prostu miałam zamiar zabić ją za to jak bardzo go skrzywdziła. Ale miłość nie można trzymać na siłe. Później losy się toczyły. Kiedy się z tym godzil byłam mu potrzebna i jeszcze bardziej go pokochalam. Wieczorami marzyłam sobie jak by bylo fajnie gdyby.. Ale to nie moglo by sie dziac w zyciu realnym. On był moim przyjacielem. Czy jest nadal to niewiem. Miałam wszystkiego dość, tej nagłej samotności. olałam wszystkich i wszystko co było dla mnie kiedyś najważniejsze. No tak ale on z czasem żadziej pisał, żadziej spotykaliśmy sie. Aja o wszystko miałam do niego pretensje a przecież nie byliśmy parom. To wszystko zdarzyło sie w ciągu 1 roku. Było piękne. Moja siła zapomnienia o nim była silna a le nie udawaly sie zadne sposoby. No tak zaczelam sobie wymyslac zeby on zostawil mnie w spokoju. I naprawde go skrzywdziłam. Był miesiąc przerwy, a teraz esemesy, rozmowy są ale boli mnie to że jak bardzo go skrzywdziłam. Wybaczył mi to. sama nie wiem czy tak powinno być. dzisiaj kiedy widziałam go z jakąś laską myślałam że się rozpłynę na jego widok ale zazdrośc o tą laskę nie znala granic. Było przywitanie, buziak w policzek. i ... :(( Wiem że go nadal kocham i on chyba o tym wie tylko pewnie myśli żę15-latka nic nie wie o miłości co teraz mam zrobić?? Na bank o nim nie zapomne skoro nie mam ochoty być z żadnym innym i inni mnie nie obchodzą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przegrany stańczyk
NIE mozna sie zakochac w przyjacielu wtedy to nie jet przyjaciel

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blrbabakjd
Jasne, że można. Bardzo często zdarza się myk z przyjaźni do miłości. Nie da się nie myśleć o przyjacielu/ciólce jako o facecie/kobiecie. Musiałby być totalnym przeciwienstwem wyobrazenia o pieknie. a i to czasami nie przeszkadza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość auć
A ja całowałam się z moim przyjacielem w sobotę. Znamy się od kilkunastu lat. A teraz wybuchło. Problem w tym, że ja mam męża i dziecko. Najdziwniejsze jest to, ze całowanie sie z nim wydaje mi się tak naturalne jak oddychanie. nie mam wyrzytów sumienia.Nie weim co zrobić, boję się przeraźliwie, że jeśli nie będę z nim stracę coś najlepszego w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ktoś nieistotny
Ja także mam problem-nie jesteście sami..zakochałam się w najcudowniejszym(dla mnie)człowieku jakiegokolwiek udało mi się spotkać i pewnie nigdy takiego samego nie znajdę...prawdziwym przyjacielu-nie!!!nie zakochałam się!!ja go kocham....jak mężczyznę,z którym chce dzielić moje myśli,słowa,podziw,życie....był w naszej przyjaźni czas,gdy on także coś poczuł-niestety wygrało przezwyczajenie-ma kobietę od ponad 6 lat...ale jej nie kocha.Jemu jest po prostu jej żal,bo sobie sama w życiu nie poradzi...Niestety przyjaźn trwa choc już ze soba nie rozmawiamy...wyznałam mu miłość -tak zwyczajnie-wcale nie było to o blasku księżyca w jakiejś samotni-tak po prostu powiedziałam mu,że go kocham i muszę zniknąć,bo nie mam na tyle sił-bo cięzko mi na niego patrzeć.Wstałam i poszłam...ale on nie krzyknął "zaczekaj"....i mimo,że teraz wszytsko się zmieniło...że go straciłam...czuję jego obecność-czasem przychodzi do mnie z gwałtownym podmuchem wiatru....i w deszczu...tak mi smutno i tęskno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sadjsaoifjasdof
TYlko tu to napisze i juz zamilkne na wieki!!!!! Adam kocham Ciebie!Adaś dla mnie jesteś kimś bardzo wyjątkowym....mój przyjacielu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szejku
mam problem a mianowicie to zakochalem sie w mojej przyjaciolce znam ja pol roku problem w tym ze nie wiem jak do niej podejsc i jej powiedzec co do niej czuje tym bardziej ze moj przyjaciel sie w niej zakochal , powiedzial jej co czuje i ona go odrzucila moj drugi przyjaciel tez sie w niej zabujal i ona o tym wie ale nie chce z nim byc bo ona go powiedzmy ze nie za bardzo dobrze traktuje i po prostu nic do niego nie czuje . Jak mam wyznac jej co tak naprawde do niej czuje ,ze ja kocham :( boje sie nie moge juz tego w sobie trzymac strasznie sie mecze ale z drugiej strony boje sie ze ona po tych wszystkich akcjach z moimi przyjaciolmi mnie teraz odrzuci . Nie chcialem zeby mnie przyjaciele znienawidzili za to ale musze to w koncu z siebie wyrzucic jak jej to powiedziec pomozcie prosze :(:( ?? ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sdfsdfgdsgfhgj
powiedz jej to!jesli czujesz ze chcesz-na swoj sposob....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bubhy
kocham cie Andzia!!!!! moja przyjaciółko ukochana!!!!!kocham kocham!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Suzannah
Kocham Cię Krzysiu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość noras
ja z moja przyjaciółka znamy sie już prawie 9 lat... Bylismy pare raze ze sobą juz i było miło jak ostatnio sie jej pytałem czy bedziemy razem a ona mi odpowiedziała ze nie jest pewna swoich uczuć i powiedziała zebym jeszcze chwile poczekał... Pomuście mi prosze was,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość noras
co mam robic w takiej sytuacji ?? czekac czy cos robic ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
poczekaj, ale niech nie przeciaga tego w nieskonczonosc. Moze sie okazac, ze ona jednak nie chce niczego wiecej, no ale mam nadzieje, ze w koncu sie jednak zdecyduje na twoją korzysc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ach te przyjaznie
do ktoś nieistotny miałam podobnie. tez wyznałam w koncu miłosc i tez powiedziałam, ze musimy sie przestac spotykac bo inaczej nigdy o nim nie zapomne. wiem ze do konca zycie bedzie dla mnie kims waznym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jamajczyca
zwalczam uczucie do biseksualnego kumpla, ktos mi pomoze w tym wytrwac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yovita30
to chyba nic przyjemnego dla ciebie, wyobrazasz sobie zycie obok kogos takiego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość l.
Ja mam prawie identyczny problem. Kocham mojego przyjaciela, ale on jest w zwiazku z moja najlepsza przyjaciolka, w ktorej kiedys on byl nieszczesliwie zakochany. Teraz ja cierpie, ilekroc widze ich razem. W dodatku niedawno ona zazadala, zebym przestala sie odzywac do jej chlopaka i zebym w ogole ograniczyla z nim wszelkie kontakty i nie wchodzila pomiedzy ich milosc. Chyba sie domyslila moich uczuc do niego. Co mam robic??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to ja teraz powiem :) Przyjaznilam sie z cudownym mezczyzna.... w liceum :) Spedzalismy razem mnostwo czasu....po latach.... wyznalismy sobie uczucia :) I zrobilo sie niebezpiecznie... bo razem mamy zle doswiadczenia i teraz wiemy, ze albo bedziemy na zawsze razem, albo to sie rozpieprzy... On nie odzywa sie do mnie... przestraszyl sie....ja czekam...czekam...czekam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość l.
nie powiedzialam mu o moich uczuciach i chyba nigdy nie powiem:/ wczoraj byl u mnie i ja sie mu przyznalam do rozmowy z jego dziewczyna, on stwierdzil, ze musi z nia o tym pogadac, bo nie chce tracic takiej przyjaciolki jak ja. jedyne pocieszenie (choc niewielkie) jest takie ze jemu jest czasem lepiej dogadac ze mna niz z nia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×