Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lalala

Zakochać się w przyjacielu..

Polecane posty

Gość .H
Ad. chwilowa - ja nie czekam na niczyje potknięcie. Ja się cieszę, że jest im dobrze i pomagam jak mogę. Naprawdę, nic nie sprawia mi większej radości niż Jej szczęście. Strasznie mnie to dziwi, zawsze byłem egoistą i bawiłem się ludźmi, a tu taka zmiana.. wychowała mnie, nauczyła co to znaczy dawać, a nie brać ;) Ad. zakochanawprzyjacielu - cieszą mnie Twoje słowa.. widzisz, ja narazie czekam, czekam i robię wszystko by Ona była szczęśliwa ;). Nie poruszam tematu naszej przyszłości, po co mam wchodzić w czyjeś życie z butami? Będzie co będzie ;) Radę? Heh, narazie sam ich potrzebuję, sam staram się nauczyć rozumieć innych ;) Nigdy nie miałem takiego problemu, zawsze (mimo tego, że byłem bardzo popularny) stroniłem od płci pięknej. Nie wierzyłem w miłość, aż do czasu.. ;) A Tobie radzę po prostu porozmawiać.. miły wieczór, może kolacja ? Zapytaj Go, czy zauważył, że Wasze relacje się w pewnym momencie zmieniły.. czy też ma wrażenie, że "szufladka" przyjaciel stała się na Was za wąska.. że teraz jest dla Ciebie mężczyzną wyjątkowym ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pocieszajaca
Głowa do góry, będzie ok!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochanawprzyjacielu
Pozytywne nastawienie i do przodu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .H
Nastawienie nastawieniem.. Ale boję się namieszać w życiu komuś kto mi zaufał, kto określił mnie mianem "przyjaciela"... mdli mnie jak pomyślę, że mogę ją zawieść...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochanawprzyjacielu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochanawprzyjacielu
Też się tego boje =/ On mnie uważa za przyjaciółke , nagle okazuje się ,że on jest dla mnie kimś więcej...boję się jego reakcji ... nie wiem jak mu to powiedzieć... =(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .H
Jeżeli nie ma nikogo, to nie czekaj... bo będzie jak ze mną, miałem możliwość, nie powiedziałem.. chciałem poczekać. Skończyło się inaczej niż planowałem ;) Nie trać czasu który możecie mieć razem ;) Powiedz, że ufasz mu bardziej niż przyjacielowi, że jest kimś więcej niż jakikolwiek przyjaciel może być.. wydaje mi się, ze takie delikatne wprowadzenie jest lepsze niż bezpośrednie "Kocham!".. choć ja osobiście marzę by móc kiedyś odpowiedzieć "ja Ciebie też. Od dawna" ;) Kwestia osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakochanawprzyjacielu
Chciałabym to zrobić jeszcze w tym tygodniu :) Wiem,że jak zaczne mówić to już pójdzie, tylko to zaczęcie jest najtrudniejsze :) Ale przecież co nas nie zabije to nas wzmocni :D Nie wiem skąd mi się wzięło to pozytywne nastawienie ,ale może dlatego,że to wspaniały człowiek ,któremu mogę powiedzieć wszystko ,nawet pprawde o "Zakazanym owocu" Heh... TO forum jest świetne,można się wygadać,powiedzieć co nam leży na sercu :) Czytając te wszystkie historie utwierdzam się w przekonaniu,że szczerość jest podstwą najważniejszą :) Nawet jeśli 2 osoba nie odwzajemnia uczuć ... Warto mówić o uczuciach,teraz ,zaraz , natychmiast ,bo inaczej ta chwila mija...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .H
;) Napisz jak Ci poszło, może ja się czegoś nauczę :) .. choć narazie to sam muszę się odnaleźć, bo się pogubiłem we własnych uczuciach ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
H. - jesteś cudowny! Zostań moim chłopakiem :-) Naprawdę miło czyta się takie posty. Dobrzy ludzie jednak istnieją, a rękę dałabym sobie obciąć, że nie. :-) No i widzę w Tobie moją miłość... Ale oczywiście Z. była ślepa! Miałam tuż, przed nosem najcudowniejszego chłopaka na ziemi (poza H. oczywiście :-) ), a spotykałam się z samymi skończonymi palantami... A teraz... Sytuacja wywróciła się o 180 stopni. Nagle ktoś/coś otworzyło mi klapki i zakochałam się w nim bez pamięci. A on - nie wiem, ale odnoszę wrażenie, że nie jest już mną zainteresowany, poza stopą koleżeńską. 😭 A że ja do cierpliwych niestety nie należę, to od każdego dnia oczekuję fajerwerków z jego strony... :P Więc każdy dzień to cios w serce. :| Sama nie wiem co zrobić. Wiem tylko, że on był we mnie bardzo, BARDZO zakochany, więc żywię wciąż nadzieję, że jednak jest szansa... Bueh.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .H
Nie, nie jestem cudowny ;) Bardzo, bardzo miło mi to słyszeć, ale tak nie jest ;) Niestety.. Fleur, osobiście uważam, że jeśli ktoś się zakochał to w Tobie, a nie jakimś Ciebie elemencie. W tej osobie którą jesteś... poprostu daj mu możliwość przypomnienia sobie co takiego w Tobie dostrzegł, spędźcie razem trochę czasu. To kim jesteś, Twoja osoba, charakter, to nie kolor włosów by się łatwo zmienił, zatarł. To co było w nim wspaniałego, pozostaje cały czas. Jeszcze nikomu sama nadzieja nic nie działa. Trzeba trochę pracy, zaangażowania. Z marzeń, choćby nie wiem jak odległych się nie rezygnuje. Zwłaszcza z takich - są na to za piękne. A co do czekania ;) Ja od 5 lat czekam by móc sobie na "fajerwerek" pozwolić, ale ciągle jeszcze nie mam okazji.. Może Twój przyjaciel ma tak samo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .H
Fleur, a co się stało, że tak nagle drastycznie zmieniłaś pogląd o tym mężczyźnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A wiecie co???:) Dzis tak stwierdziłam ze My my kotrzy czekamy z ta wiescia i My którzy umiemy byc przyjacielami mimo tego ze miedzy nami a przyjaciołmi cos wiecej sie wydarzyło MY WSZYSTCY jesteśmy wspaniali i silni bardzo silni pscyhicznie:) Mimo swoego bolu zawsze widzimy uczucia 2osoby i jescze stramy sie rozumiec:) Czujecie jakie to niezwykłe?:) Tak chciałam to napisac zebyscie wiedzieli ze jestescie Ja tez;P wspaniali:) A i jeszcze jedno do wszystkich ktorzy cos chowają w sobie Nie bojcie sie jesli to naprawde wasi przyjaciele zrozumieja Moze bedzie to ciezkie ale was nie zostawia Bo przeciez przyjacioł poznajemy w biedzie Nie mozna całe zycie chować swoich uczuc..Poza tym od pewnego czasu moje motto to\" nie załuj niewypowiedzianych słow.. Bo stracone szanse najbardziej bola Czyz nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .H
Stracone szanse.. taak ;) Tylko, zwróć uwagę, że jeżeli Twój przyjaciel kogoś ma, to takie wyznanie stawia go w niekomfortowej sytuacji, może sprawić, że będzie się źle w zaistniałej sytuacji. A żadne z nas tego nie chce, prawda? Bo w końcu na tym cała ta "miłość" polega, że się szczęście drugiej osoby stawia ponad swoim. Sam się nad tym zastanawiam... czy może zasugerować coś czy czekać nawet z tym ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To tak jest ze teraz kogos ma Wtedy powiedzmy \"chwilowo\" nie był Wiec nie chciałam niczego załowac I wiem ze moze teraz mu niezrecznie ale jesli jestesmy przyjaciołmi To staramy sie razem tak? On nie moze klamac jej np. ze jestesmy rodzenstwem nie? Bo teraz niby jak mamy z tym wyjsc z twarza?:|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .H
Żeby to było takie łatwe... powiesz, i co dalej? Ma kogoś, więc nie będzie się czuł komfortowo wobec Niej, będzie go bardzo bolało że nie może dać swojej Przyjaciółce tego czego ona pragnie, na co zasługuje. Ty będziesz nieszczęśliwa bo dostarczysz mu tych kłopotów, niedajboże odbije się też na Jego relacjach z aktualną partnerką za co może potem skrycie winić Ciebie. Dlatego Ja osobiście wolę poczekać.. mimo iż też stawiam szczerość ponad wszystko. Gdyby zapytała to bym powiedział prawdę, ale samemu wychodzić z inicjatywą... źle bym się z tym czuł. Nie potrafiłbym wejść w Jej życie z butami.. Ale to tylko moje zdanie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ok jesli ona nie daje sygnałow do tego abys sie otworzył to ok.. Tez bym chyba nie umiała Bo ja tez milczalam długi czas ponad 1,5 roku.. do momentu kiedy wyszło jak wyszło kiedy mnie pocałował kiedy spedzilismy w swoim towarzystwie piekne dni.. Do czasu jednak I czy mam czuc sie winna? Ok moze troche mi głupio ze tak wyszło Ale czasu juz nie da sie cofnac.. Teraz hm szczerze przechodzi mi powoli uczucie wraca przyjaźn Tylko uwazam ze ta walka musi isc z obu stron... Co ty na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .H
Kwestia jest taka, że nasze sytuacje są różne. W Twojej - masz całkowitą rację, popieram Twoje podejście. Nie znałem wszystkich szczegółów, dlatego przez analogię odniosłem to do tego co było u mnie. Ja spędziłem 4 lata walcząc o każdą chwilkę, o każdą minutę rozmowy z Nią. Udało mi się Ją namówić by w rekrutacji licealnej złożyła papiery do mojej szkoły (nie robiłem tego z egoistycznych pobudek, jest naprawdę, najlepsza z dostępnych w naszym regionie). Nasza przyjaźń zaczęła się rozwijać. Pod Jej wpływem ja się zmieniłem. W międzyczasie, "znalazła" swojego pierwszego chłopaka, swojego najlepszego przyjaciela - który ją rzucił jak (nie ujmując nikomu) szmatkę, zaledwie po kilku dniach. Pomogłem się Jej otrząsnąć, spędziłem z Nią wiele czasu. Pod koniec roku widywaliśmy się bardzo często, jeszcze częściej rozmawialiśmy... byliśmy nierozłączni. Nasze relacje dawno przekroczyły "przyjaźń". Była sytuacja gdy mało mnie nie pocałowała.. było tak "blisko", zadzwonili Jej rodzice. Pech jak z filmu poprostu. Wiedziałem, że po Jej ostatnich przeżyciach, po których naprawdę długo była przybita, dla Jej samej powinienem postępować powoli, dać Jej czas na przyzwyczajenie się do nowej sytuacji. I jak się skończyło? Zaplanowałem i przyszykowałem wspaniały wieczór, kolację.. chciałem Jej powiedzieć to na co czekałem tyle lat. Dwa dni przed naszym wieczorem poszła na klasową imprezę, gdzie pocałował ją kumpel. I nagle świat wywrócił się i Jej i mi do góry nogami. Nasze relacje nie oziębły, są takie jakie były.. tylko rzadziej się spotykamy i rozmawiamy. Choć nasze rozmowy zyskały więcej, zyskały swoistą głębię. Łatwiej i lepiej nam rozmawiac o uczuciach, emocjach.. Teraz jestem dla Niej "wyjątkowym wśród najbardziej wyjątkowych". Z swoim chłopakiem są już 7 albo 8 miesięcy, są szczęśliwi. I ja mam Jej tę swoistą "idyllę" burzyć? Dlatego, uważam, że sytuacja u Ciebie jest jak najbardziej "za" powiedzeniem. To byłoby fair. U mnie - za pracą nad Jej szczęściem i czekaniem. Mogę poczekać te dwa lata, może sytuacja się zmieni. Dlatego przepraszam, źle odebrałem Twoją sytuację..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie przepraszaj:) przestan.. nie jestem urazona ani nic:P Podziwiam Cie.. ja z pocieszaniem przyjaciela miałam tak samo ale niestety. albo i stety Ciezko teraz mi ocenic Nie znalazł sie nikt kto zadzwonił..:/ i sytuacja wyszła jak wyszła.. A co do twojej sytuacji wiesz jedno co wazne zebys jej nie zostawial a jesli jestes przyjacielem Chron ja i nie powol krzywdzic Jesli zobaczysz ze jej facet robi zle.. Wiem ze moze bedzie ci ciezko ale otworz jej oczka.. Bo przeciez to dla jej dobra. Wiem ze niczego nie chcesz psuc ale.Trzymaj reke na pulsie.. Ja tez tak robie i nie dlatego ze jestem zazdrosna ale szał mnie bierze kiedy widze jak ona czasem go traktuje.. I nastepnym razem poprostu wyłaczcie komorki w takich momentach;) Nie no taki mały zart ale Niech taka okazja wiecej nie przeminie:) a szczerze mysle ze wspolna nauka studia to. dobry krok do tego aby Cie mocniej doceniła.. I taka mała proba dla jej obecnego zwiazku Wkoncu jesli ten zwiazek ego nie przetrwa to ... sam wiesz prawda?:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .H
Ja podziwiam Ciebie. Przeprosiłem na wszelki wypadek :P Bo "i co ty na to" można było różnie interpretować ;) Jeszcze nikomu odrobina uprzejmości nie zaszkodziła ;) Nie mam zamiaru Jej zostawić ani też pozwolić by ktokolwiek ją skrzywdził. Nawet za cenę mojej i Jej znajomości, ale na to nie pozwolę. Co do wyłączania komórek... miała zadzwonić o 22 do rodziców czy wszystko ok, ale zagadaliśmy się.. była 1.30, my w restauracji, bliziutko, bliziutko, półprzymknięte powieki, anielski uśmiech.. i nagle Ona podskakuje - "telefon mi w kieszeni wibruje"... A potem głośny opierdziel od Ojca :P Ta dziewczyna jest o rok młodsza - 2 klasa LO. Ja za dwa miesiące mam maturę. Dlatego jadę "przecierać szlaki"... i czekać na Nią ;), jednocześnie cały czas się starając... I dlatego też nie chcę im przeszkadzać - żeby nie namieszać Jej w życiu, a potem wyjechać - to by było bardzo nie fair... A uczymy się razem już teraz - pomagam Jej w zaliczeniach i pracach.. bardzo lubię te godziny, mogę z Nią poprzebywać, pośmiać się i coś dla Niej zrobić. Tylko ciągle mam ochotę aby Jej powiedzieć "będę na Ciebie czekał".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziekuje za uprzejmość:) A powiem Ci ze doskonale Cie rozumiem tez nie raz chciałam mu powiedziec o wszystkim.. jeszcze wtedy kiedy był z nia .. ale wiedziałam ze nie moge Bo nie chciałąm im niczego psuc.. I teraz tez nie chce.. On mowi"podziwiam Cie i szanuje za to" A ja? Hmm ja robie przeciez tez to dla swojego spokoju Zebym normalnie mogła cieszyc sie zyciem i przyaznia z nim Tyle ze czuje ze to ja sie staram a on? Nie wiem co onatak naprawde..Niby przy mnie jest ale coraz zadziej kombinuje jak mi pomoc I te klamstwa..Powiedz mi Jak bys sie czuł jakby ona ukrywała przed swoim facetem ze sie spotykacie i w ogole? Ja czuje sie troche gorsza... i przykro mi.. I te klamstwo ze jestesmy rodzenstwem Czyste nieporozumienie słowne ale.. Jednak.. I jak to ogarnac?:|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No nie, H. - jesteś fantastyczny, serio ❤️ :D To naprawdę wzruszające, że stać Cię na tyle poświęceń dla dobra drugiej osoby. To swoista rezygnacja z walki o własne, w imię szczęścia ukochanej. Heh. Mam nadzieję, że kiedyś, tak jak ja, otworzy oczy.. I co najważniejsze - nie będzie za późno... Co do pytania \"co sie stało?\". Szczerze mówiąc, choć bardzo bym chciała, naprawdę nie potrafię tego określić lepszymi słowami niż *TRACH*! Sytuacja była taka, że nie miałam gdzie iść na sylwestra, ale postanowiłam nie siedzieć w domu i gdzieś wyjść, pomyślałam, że zajrzę do znajomych, może ktoś też nie ma co robić. Po drodze spotkałam Jego i jak się okazało - wystawił go kumpel. Tak więc oboje nie mieliśmy co robić, więc zaproponował żeby pójść do Niego. I w ten sposób spędziliśmy razem sylwestra, przy herbacie, papierosie i naprawdę przemiłej rozmowie na chyba każdy możliwy temat we wszechświecie. I chyba podczas tej rozmowy... Poczułam nagle to coś. Nie pamiętam kiedy ostatni raz przeprowadziłam z kimś konstruktywną rozmowę, nie mówiąc już o prawdziwej burzy mózgów. A dla mnie osobiście, w związku umiejętność rozmowy to absolutny priorytet. Oczywiście fizyczna atrakcyjność, czy wspólne zainteresowania też są bardzo ważne. Ale przede wszystkim trzeba umieć ze sobą rozmawiać, a to wbrew pozorom nie jest takie łatwe. Zresztą - na starość tylko to zostaje. :-) Ale odbiegłam od tematu. Tak czy siak - gdy wróciłam do domu, czułam, ze coś jest nie tak. ;-) Specjalnie proponowałam spotkania, w różnych sytuacjach, bo instynktownie czułam tą potrzebę, żeby go spotkać, zobaczyć... No i chciałam się upewnić. I teraz jestem już pewna... :-( Od znajomych dowiedziałam się jednak, że podobno on już zdążył ulokować uczucia gdzie indziej, znów nieszczęśliwie zresztą... :-( ALE! Ale mam pomysł. H. - co myślisz? :> Za tydzień wyjeżdżam na kilka tygodni, a w międzyczasie wypadają akurat jego urodziny. Prezent już dla niego mam, dam mu go przed wyjazdem, ale pomyślałam, że może dołączyłabym do niego jakiś list.. Taki szczery, prosto serca... By wiedział, że o nic go nie proszę, ale po prostu pamiętał, że jeśli tylko zechce... Jestem tuż obok, heh. Ale nie wiem czy to dobry pomysł? Nie chcę się zbłaźnić. A z drugiej strony oboje jesteśmy raczej nieśmiali jeśli chodzi o ten temat... Doradźcie coś. :P \"Nie bojcie sie jesli to naprawde wasi przyjaciele zrozumieja Moze bedzie to ciezkie ale was nie zostawia Bo przeciez przyjacioł poznajemy w biedzie\" - Chwilowa dodałas mi tymi słowami otuchy :-) Masz rację - o kim powinno się szczerze o tym rozmawiać, jeśli nie z przyjacielem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .H
Pozwolicie, ze odpowiem w kolejności chronologicznej? ;) Ad. chwilowa: Też mam tak, że czuję się jakbym dawał wszystko z siebie, a w zamian nie otrzymywał niemal nic. Poprostu cała uwaga i energia idzie na TĄ osobą.. nie jesteśmy jedynymi, wiele osób tak ma.. Ktoś znajduje sobie wybranka a potem relacje z przyjaciółmi ulegają delikatnemu rozmyciu.. trzeba pracować by tak się nie stało ;) Wierzę w to, że kiedyś cała życzliwość i praca którą "wpompujemy" w przyjaźń, w drugiego człowieka kiedyś do nas wróci... a tymczasem, obowiązek starania się spadł na nas. A co do czucia się gorszym... tutaj nie ma gorszy/lepszy tylko troszkę inne uczucie.. Ad. fleur: Nie jestem fantastyczny, robię to w co wierzę. Jak każdy. Nie wyobrażam sobie bym mógł niezależnie od wszystkiego opuścić kogoś kto mi zaufał, dla którego jestem pomocą i oparciem. Skrzywdzić tę ponoć ukochaną osobę z powodu tylko i wyłącznie swoich uczuć. Albo poprostu naoglądałem się za dużo komedii z Jennyfer Anistone w roli głównej, za dużo happy-endów ;). A rezygnacja z własnego szczęścia na rzecz drugiej osoby - to chyba właśnie oznacza że kogoś kochamy? To, że druga osoba będzie dla Nas najważniejsza, daleko przed samym sobą. Nie wiem, ale tak zostałem wychowany i tego mam zamiar się trzymać, zwłaszcza wobec osoby z którą chciałbym spędzić resztę życia. Nie żartuję ;) Aj, rozpisałem się o sprawach małoważnych... Co do Twojego listu - planowałem zrobić dokładnie to samo ;) Naprawdę. Ale uznałem, że powaga tej chwili, samego uczucia, tej deklaracji.. i szacunek wobec drugiej osoby wymagają tego by Jej powiedzieć osobiście. Zasługuje nie tylko na szczerość, ale na to bym nie uciekał i wyręczał się listem tylko stanął przed Nią dumny z tego, że miałem szczęście i zaszczyt akurat się w Niej zakochać ;) Ale to tylko moja opinia. A tak pozatym.. listy mają w sobie coś magicznego ;) Właśnie planuję z swoją koleżanką rozpocząć korespondencję ;), tak obok "zwykłej" znajomości. "Nie bojcie sie jesli to naprawde wasi przyjaciele zrozumieja Moze bedzie to ciezkie ale was nie zostawia Bo przeciez przyjacioł poznajemy w biedzie" - ja jestem pewien, że zrozumie i uszanuje. Ale nie chcę Jej stawiać w takiej sytuacji. Nie teraz gdy w końcu jest szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .H
Ad. chwilowa i "rodzeństwa"... nie wiem co powiedzieć. Nie wiem nawet co moja przyjaciółka o mnie mówi ;). Nie wnikam w Jej osobiste relacje, tak długo jak one nie pakują się pomiędzy Nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .H
Przepraszam za kolejnego posta pod rząd, ale mi mozilla wariuje... Ja bym porozmawiał. Rozmowa (ponoć) to podstawa. Jeżeli ukrywa spotkania.. może boi się, że aktualna dziewczyna nie pozwoli mu na to? Może za bardzo szanuje i ceni Twoją przyjaźń by ryzykować? Spójrz na to z tej strony..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, taka rozmowa będzie.. i to juz w ta sobote Boje sie jej bo nie wiem czy sie dogadamy.. MOze i jest tak ze boi sie o nasza przyjaźn ale czy robienie cos wbrew jej jest fair? Bo ja sie czuje troszke z tym zle.. I dlatego ze on poniekad nie umie tego wyjasnic sprawic zebysmy ja oi ona nie patrzały na siebie jak .. no wrogo:P trudno jest sie przyjaźnic z kim kogo 2 połowka cie jakos nie akceptuje prawda? Wiem ze od tej rozmowy bedzie zalezec wiele.. bo.. Ja tez potrzebuje czegos mimo wszystko.. Nie umiem byc odtracana I siedziec sama w ciemnym pokoju i płakac kiedy mi zle. Błagac o słowo i go nie dostawac Wiedziec ze zapomniał o imieninach i takie tam.. To boli.. a jesli mu trudno niech powie Pomozemy sobie.. Ale niech mi zaufa i cos zrobi Czy zle mysle? A sprawa z naszym pokrewienstwem? Tu jakos wyjasnienia nie znajduje.. a wy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .H
Wiesz, ciężko jest sprawić by dwie osoby traktujące się jak "rywalki" o czas, zaangażowanie i swoje miejsce w sercu nagle się pogodziły.. gdybyś i Ty miała kogoś wtedy może tak. Byłoby Jej łatwiej zaufać. Rozumiem Cię, bo mam to samo. Chłopak mojej ukochanej za każdym razem gdy go mijam w szkole (a to się zdarza niestety dosyć często) sprawia wrażenie jakby chciał mnie poćwiartować. Tym bardziej, że są jeszcze przyjaciele przyjaciół i plotki, które mogą Twoje podejście oraz myśli przekręcić lub znadinterpretować. A podczas rozmowy uważaj.. miałem sytuacje gdy przyjaciółka (i to nie jedna) mówiła mi "albo Ona albo ja"... zawsze kończyło się tak samo - "bardzo się cieszę, że mogłem Cię poznać, to było wspaniałe doświadczenie". Rozumiem trochę Twojego przyjaciela bo robiłem tak samo - cała praca, wszystko co robiłem było skierowane tylko do jednej osoby. Nawet zabawa, przyjęcie - każdy element, od muzyki po menu i szampana był dobrany pod Jej gusta. Też słyszałem takie zarzuty od przyjaciół... tylko, że ja nie mogłem inaczej, czułem wewnętrzną potrzebę by sprawiać komuś radość, i to pochłaniało najczęściej całą moją uwagę. Także, proszę - uważaj.. Ja z takiej rozmowy zrezygnowałem - nie chcę niepotrzebnych kłód pod naszymi stopami.. trzeba wierzyć, że jeszcze będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie nie bede mu kazała wybierac.. Bo to bez sensu wiem co by wybrał i bynajmniej nie była to bym ja Ale wybieranie jest najmniej odpowiednia postawa..Wiec spokojnie.. Wiem ze moze My ja i jego kobieta nie bedziemy sie lubiały Bo jakos nie szukam w niej przyjaciołki Bo wiadomo to on zawsze bedzie wazniejszy.. Tyle ze nie umiem tez zrozumiec skoro tyle dla niej robi to czemu ja oklamuje?? strach? i to ma wszystko tlumaczyc jako jego przyjaciołka no przeciez tylko go zjebac idzie ze sie tak brzydko wyraze.. Nie wyobrazam sobie naszej przyjaźni bez jego staran bo wkoncu moj zal .. bedzie rosł Bo to co sie stało miedzy nami to nie tylko moja \"zasługa\" wiec licze teraz na pomoc ja jej potrzebuje..bez niej sobie nie poradze.. Nie umiem zniknac z jego swiata nie chce I on tego tez nie chce ale.. nie umiem kłamac Nie chce i ta sprawa Chyba musi sie wyjasnic Nie sadzisz? ze klamstwo o tym ze jest moim bratem ja jego siostra jest przesadzone?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .H
Ja się z Tobą zgadzam. Tylko z całego serca radzę spokojne podejście do sprawy... jak już zaczniecie rozmawiać nie będzie odwrotu - każde słowo może być decydujące.. a w afekcie łatwo coś powiedzieć.. Nie rozumiem Jego zachowania, ale staram się je wytłumaczyć, ogarnąć. Co się dzieje w Jego głowie tylko on sam jeden wie. Nigdy nie rozumiałem kłamstwa i staram się od niego uciekać najdalej jak mogę.. przynajmniej wobec bliskich mi osób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm spokoj...:) Tez chciałabym go miec.. Wiem ze kazde słowo moze zapasc w rozum i łatwo z niego nie wyjsc ale..Ja tez nie moge mu pozwolic na wszystko .. Poprostu kazdy z nas ma jakies granice.. Ja wiem ze zrobiła bym dla niego wszystko ale to juz ni eo to chodzi.. On musi wkoncu dorosnac brac odpowiedzialnosc za to co robi. Jesli jeszcze nie dorosł to moze moje cierpienie i moj brak obecosci mu pomoze..w tym.. z czego absurdalnie bym sie cieszyła:) jednego czego chce od tej rozmowy zapewnienia o szybkim wyjasnieniu tego 1 klamstwa.. Bo o innych mowic nie musi skoro sam nie odczyuwa potrzeby ja jej nie powiem o tym co zaszło.. po co? zreszta obiecałam.. Ja wiem ze on sie boi naprawde.. I wiem ze mu zalezy w jakis tam sposob.. Ale nie moge cale zycie sie domyslac Poprostu potrzebuje zeby mi to all powiedział.. zebym miała pewnosc na czym stoje..Chyba to wazne..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×