Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

lalala

Zakochać się w przyjacielu..

Polecane posty

Gość taka jakas
wieszcie co ja tez maialm taki ryzys kochalm sie wprzyjacielu ale niepwoiedzilam mu tego i dobrze teraz dalej jestesmy super przyjaciolmi oboje woni i niechce z nim byc jak z facetem czasmi niewsrto ryzkowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość najgorzej jak ma sie
chłopaka i przyjaciela. Ja tak własnie mam i nie chce sie zakochiwac w tym drugim ale czuje ze nie ma miedzy nami takiej przyjazni bez zadnych podtekstow, stajemy sie sobie coraz blizsi, podobamy sie sobie i strasznie sie tego wszystkiego boje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale takie czekanie to ma sens jak sa jakies przesłanki, sygnały, że ta druga osoba zmieni nasza znajomość na coś wiecej niż przyjaźń. Osobiście nie czekałabym miesiącami, latami(?!) na kogoś , kto świetnie się bawi i nie bierze pryjaciólki/przyjaciela za potencjalny obiekt zainteresowania. Bo to sie można zajechać na śmierć, gapiąc sie w tel. spędzając samotne wieczory itede... Inaczej się sprawa ma jeśli, czekamy przy okzaji i nie spędza nam to snu z powie i nie zapominamy w tym wszystkim o sobie, realizujemy pasje, marzenia, spełniamy się w czymś. Ja czekam, ale wiem,że powinna zapaść jakaś decyzja. Nie powiem, że jest fajnie, bo mi wpadaja takie mysli, że miło by było spedzic sobotę czy niedzielę w swoim towarzystwie, ale wiem, że spotkamy sie w pon. Staram sie nie popadac w paranioje, bo w sumie to jest ryzyko, że on nie będzie chcial \"nowej jakości znajomości\"..Ale bawię sie oprócz tego i nie zapominam o sobie, to chyba ważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ej, to zawsze przecież trzeba mieć swoje życie, swoje pasje, inne znajomości. ograniczanie swojego świata do jednej osoby (nawet z miłości do tej osoby) prędzej czy później źle się kończy. Co to za życie jeśli ograniczamy się do jednej osoby, jak bardzo nudną osobą można się stać? NO WAY, to nie dla mnie. ja zawsze miałam mnóstwo znajomych bliższych i dalszych, mnóstwo zajęc, oprócz szkoły i pracy i mimo to znalazło sie miejsce w moim życiu dla jeszcze jednej osoby............. i wcale przez to nie jestem uboższa przecież. Więc czemu po poznaniu Jego nie miałabym dopuszczać kolejnych znajomości?? to chyba LOGICZNE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Onaa
Oj ciezkie jest zycie kiedy kocha sie bez wzajemnosci... ja pokochalam chlopaka, ktory nawet mnie nieznal!! To ja musialam przejacs inicjatywe bo chcialam byc szczesliwa z nim..i udalo sie choc to dlugo trwalo.... ponad rok...ale on jest wrty takiego poswieceia....zostalismy przyjacoółmi...ale ja chialam wiecej... duzo wiecej... rozkochalam go w sobie:)) ale nim nasza milość mogla zaistniec... on przeprowadzil sie na dugi koniec polski.... nadal jestesmy przyjaciółmi...ja go Kocham,wiem,ze on mnie też ...ale mnimo to ja jestem z innym chlopakiem... Przyjacela kocham ale inna milościa niż swojego chłopaka!!! To jest możliwe!!uwieżcie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak go rozkochać
smyrać? przytulac? wyznawac miłość??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie , dzis moze bez emocji co nieco napisze , bo mój pierwszy wpis był pod wpływem mega emocji. Wiec tak o czym to ja miałam pisac...przyjaciel... ten wspaniały przyjaciel zawsze bylismy w jakis sposób blisko moglismy gadac o tym i o tamtym powiem wam ze nigdy sie nie całowalismy , poprostu niedałabym rady z tym zyc , niemogłabym mojej kolezance spojrzec w oczy , a przyjazń z nia bardzo sobie cenie. przez te wszystkie lata były okresy ze mało o nim myslałał , ale były czasem takie dołki , ze po niejednej imprezie plakałam . Ostatnie pól roku bylo troszke inne..niestety... poniosły mnie emocje ...az mi wstyd...i doszło do pieszczot...był alkohol...to były wakacje.. po tym zdarzeniu nie gadalismy ja niechciałam unikałam z nim kontaktów , bo niechciałam cierpiec. powtórzylo sie to kolejny raz w połowie wrzesnia...i kolejny w grudniu ... zawsze w alkoholu..zawsze bez słowa... po ostatnim razie powiedzialam ze go nienawidze , pobiegł za mna i sie pytał dlaczego ? przeciez nic na siłe nie zrobil no i mial racje..niestety... wróciłam do domu a on zadzownił i powiedział ze niemam go obwiniac bo nic sie nie dzieje bez przyczyny , powiedziałam ze powinismy albo ograniczyc kontakt ( co jest nie realne bo jestesmy w tej samie grupie przyjacioł) i chciałam z ta kolezanka ograniczyc kontakty no ale sie ie udało. Nigdy sobie tego nie wybacze co zrobiłam , zaznaczam nie doszło do sexu bo tego bym chyba nie przezyła, przedewszytskim ze wzgledu na kolezanka ale i ze wzgledu na moje sumienie. Niemacie pojecia jak ja sie czuje. Jestem w towarzystwie postrzegana za wiecznie usmiechnieta dziewczyne , i przedewzytski ludzie mi ufaja , kazdy wie ze moze do mnie przyjsc ze wszystkim nigdy nie wygadam a pomoge jak tylko moge. Niewiem czy cos z tego zrozumiecie co napisałam , pozatym niepotrafie sie ze tak powiem wysłowic, niewiem czy mnie tak zrozumienie jak bym chciala , wrazie co to pytac a ja postaram sie jasniej na konkretne pytania odpowiedziec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lalala , gabela słuchajcie to jest wszytsko strasznie skomplikowane , ale wierzcie mi juz dawno sobie uswiadomiłam ze to nie jest realne , poprostu my nigdy nie bedziemy razem , problem lezy w tym ze ja niepotrafie o nim zapomniec , niepotrafie sie w nikim zakochac , a ostatniego czasu to nawet nikogo nowego nie poznaje nikt sie o mnie nie stara:( czasem w te lepsze dni zastanawiam sie czy byłabym z nim gdyby on sie rozstal z moja przyjaciółka , i wiecie co naprawde niewiem , chyba nie...niewyobrazam sobie miec faceta ze tak powiem po koleznce po takim dlugim zwiazku , to niejest mozliwe i juz. To niejest tak ze ja przez te 7 lata płacze cierpie i sie zadreczam , o co to to nie! mam swoje zycie ale mój przyjaciel niestetym czesto sie przez nie przewija. Chce sie zakochac w kims , chce wreszcie faceta , moze wtedy sie wylecze z tej miłosci! pozdrawiam i napiszcie co tam u Was słychac .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysle
no własnie, żeby znalazł sie ktos przy kim by sie zapomniało, w kim by sie zakochało... ja narazie mam nadzieje ze nie bede musiała zapominac, ale na wszelki wypadek wole sie nie napalac za mocno. taka22 twoja sytuacja jest chyba najtrudniejsza. za duzo dylematów, za wiele mozesz stracic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taka22 -> juz kiedys to pisałam...\"szczerosc szczerosc i jeszcze raz szczerosc\" , moim zdaniem powinnas wyjasnic sprawe z przyjacielem (powiedziec mu wszystko o swoich uczuciach i tyle, nic wiecej od niego nie oczekiwac) powiedziec i zakonczyc podobnie powinnas postapic z przyjaciółka, jego dziewczyna, powinna wiedziec jakiego ma faceta to raz, a po drugie jako lojana kolezanka, ktorej ludzie ufaja nie mozesz utrzymywac takiej rzeczy w sekrecie przed nia co jak co, ale ona jest bardzo poszkodowana przez was, przez chłopaka i przez przyjaciólke, tak nie mozna posłuchaj.... nie moze Ci zalezec na takim facecie, a to dlatego ze on oszukuje was obie, jest zwyczajnym draniem, krzywdzi dwie kobiety ktore go kochaja najbardziej....nie docenia zadnej z was po prostu nie warto, nie warto sie zadreczac tym a postap tak jak ja, jak sie zdecydujesz i im powiesz to zerwij kontakt, badz niedostepna, chłodna i nieugięta....niech zobaczy kogo traci trzymam kciuki, wiem doskonale jak sie czujesz, to samo przezywam ale trzymam sie rady otrzymanej na tym forum \"nie moze mnie zobaczyc z dołem\" , JESTES KOBIETĄ KTÓRA ZASŁUGUJE NA SZACUNEK, PAMIĘTAJ!!!1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak jest to sytuacja bardzo skomplikowana , ale niestety chyba bym niemogła porozmawiac z przyjaciółka i tym przyjacielem. to bedzie taki mój sekret ..niestety. niepotrafiłabym niezniosłabym jej wrednosci w stosunku do mnie , pozatym co jej bym miała powiedziec ? nie ..niedałabym rady , jedno wiem napewno juz koniec z nim , koniec , poprsotu w sobote byłam na iprezie , piłam piwo ale nie tak bym sie zapominała , zawsze byłam wpomieszczeniu z innymi tam gdzie go nie ma i zabawa była całkiem całkim , powiem wiecej niemiałam jakis takich powaznych dołków na jego widok. to niejest tak ze on oszukuje mnie i ja , bo mnie nigdy nic nie obiecywał , mowił ze jestem jego przyjaciółka , jestem wspaniała , bardzo mnie lubi zyczy jak najlepiej , ale nigy nie mowił ze kocha , tak wiec niemoge miec pretensji. Miedzy nami nigdy nic nie było , tance przytulance ale to jest normalne , mam zgrana grupe i tam zawsze sa buziaki na powitanie ;-) to jest takie naturalne , tylko ze ja zawsze byłam bardziej w eufori jak tanczylam z przyjacielem niz z reszta chłopaków;-) ja niewiem jak to sie stało przez te wakacje ...ale wiem jedno koniec z tym , nimoge zyc w zaklamaniu , wierzcie mi , juz nigdy sie to nie stanie , . , mam swoje zasady , jestem zawsze pomocna uczynna , kazdy wie ze moze na mnie liczyc , a moze miałam juz dosc tej dobroci prawosci bleeee i poniosły mnie emocje? a co u Was? napiszcie lalala jak u Ciebie ? gabela napisz cos , rozmawiacie , czy unikacie sie ? mysle a u ciebie jak? pozdrawiam Was .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Od naszego pamietnego spotkania minie niedlugo tydzien. Jutro mamy sie spotkac w szkole. Przez ten caly tydzien nie widzielismy sie, bo studiujemy jeszcze na innych uczelniach, poza tym byly gluchacze, wczoraj gadalismy na gg. Normalnie. Zeby powiedziec cos wiecej to ja go musze zobaczyc. Tak sie zastanawialam jak to jest,czy ja mam przejmowac wiecej inicjatywy, czy oddac ja calkowicie jemu, bo w sumie szalu nie bylo od momentu tej rozmowy, a czestotliwosc naszych kontaktow nie ulegla jakiemu szczegolnemu zwiekszeniu. Weekend on mial pracujacy , pojechal do domu. Rozmwaialam wczoraj z moim kolega, ktory odbiera swiat podobnie jak on i mowil mi,ze powinnam sie strasznie starac, bo kiedys juz dalam mu kosza. Nie wiem jak ta sytuacje ugryzc, bo w sumie to jest kwestia czasu i mysle,ze jesli cosbedzie mialo wyjsc to wyjdzie,pytanie tylko jak temu delikatnie pomoc i przepekac czas oczekiwania..;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myśle
u mnie tez bez rewelacji. spotkalismy sie przed jego weekendowym wyjazdem w góry, pisał codziennie. wczoraj wrócił i odrazu sie ze mną spotkał. długo rozmawialismy. powiedział że tak mnie lubi ze ja sobie nawet z tego nie zdaje sprawy, że dosłownie mnie uwielbia. zapytał czy chciałabym z nim być - chodzić (tak teoretycznie), ze mielismy już tylu partnerów a jednak oni odeszli w cien, a my sie nadal spotykamy, rozmawiamy, dogadujemy. wiec ja zapytałam czy to nie dziwnie tak po tylu latach, łudziłam sie że powie NIE. a on na to że długo o tym myslał i on mnie chyba za bardzo lubi żeby ze mną być - boi sie ze mnie zrani i zerwe z nim całkowicie kontakt - jak nożem uciął. teraz czesto wyjezdza, zaplanowal te wyjazdy juz wczesniej, boi sie że bede go podejrzewała o jakies zdrady (miesiac temu mu wszystko wypomniałam, wykrzyczałam, co robił, jakie prowadził rozwiazłe życie) , boi sie że bede cierpiała, że mnie unieszczesliwi. i w rezultacie tego że mnie straci na zawsze. nie wiedziałam co mam powiedziec. zatkało mnie, nie spodziewałam sie tego. potem leżeliśmy i gdybalismy co by było gdybysmy sie spotkali za 10 lat. uznał ze ja bym miala meza, on żone, wdalibysmy sie w romans i i tak bysmy byli potem razem. marzylismy jak to za 50 lat, razem siedzimy sobie na ławce przed domem i wspominamy... nie wiem co robic, nie wiem jak mu powiedziec że chce spróbować, paraliżuje mnie, nie wiem kiedy on sie teraz odezwie... wiem tylko jedno - to ten jeden jedyny przy którym odzyskuje radosc życia, tylko on daje mi napęd do działania. jak z nim jestem jest wyjątkowo, bez niego pusto, cicho, smutno...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja powiem tylko tyle, ze ładnie mi wychodzi udawanie ze wsyzstko w porzadku jest.....a tak na serio...to jest coraz gorzej strasznie mi źle, ogromnie :( teraz to tylko podnosze nasz topic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A my sie dzis tylko minelismy w dzwiach autobusu, bo tak akurat nam sie poukladalo, ale usmiech od ucha do ucha i znow niepewnosc co bedzie dalej, tak do jutra rana, kiedy czekaja nas kolene wspolne zajecia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysle
ja juz sama nie wiem co jest lepsze, żyć w niepewnosci i miec nadzieje że kiedys sie uda czy stracic nadzieje i cierpiec... czekałam dzis na jego tel, ale nie zadzwonił. teraz żałuje że przemilczałam jego wypowiedz o tych moich cierpieniach itp. gorzej cierpie bez niego niz bym cierpiała z nim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesli facet wykazuje inicjatywe trzeba dzialac, koniecznie. Moj nie dziala tak jak tego bym chciala.. Znow nie udalo nam sie spotkac na zajeciach, troche sie zmartwilam z tego powodu. Moje zdenerwowanie, wzmozyl fakt,ze zaspal na zajecia, a nasza wspolna kolezanka spotkala go w knajpie wczoraj z jakas laska. Stwierdzila tylko fakt,ze tam byl, nie rajcowala sie,ze to jakas jego nowa panna czy cos, ale rownie dobrze na tym miejscu moglam byc ja...:( gadalismy wieczorem na gg, polozylam sie wczesnie, bo bylam po meczacym dniu. Glupia sytuacja , a ja mam juz jakies paranoje. Nie jest lekko czekac na ruch kolesia (bo juz bardziej nie moge zadzialac), wiec jesli masz pole manewru dzialaj dziewczyno:) A ja wracam do swojego wkurzenia...:>nawet kupno nowych butow mi nastroju nie polepsza:>:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sama nie wiem co myslec :/ u mnie wygladalo to tak : ogladamy sobie przypuscmy jakis film tzn generalnie to lezymy i ogladamy :P nagle on zaczyna mnie tulic itp. Jego zachowanie calkowicie odbiega od zachowania kumpla takze logiczne jest to, ze moglam sobie ubzdurac ze jednak on cos do mnie czuje. Lecz niestety jego zdaniem to tylko ... przyjazn BRAK SŁÓW

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak widać są różne odmiany przyjaźni..:) Znam przyjaźń erotyczną..tzw. Fucking Friend..Dla mnie nie do końca fajną, ale sie zdarzającą..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kazdy koles to pawian, KAŻDY!!! jestem strasznie zła, wrrrrr, faceci sa beznadziejni chyba zrobie się lesbijka, naprawde, mam juz dosc uzerania sie z nimi, ani to madre, ani fajne, ani zadne...... :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baby...
nie ma przyjazni damsko- meskiej albo jak ktos woli mesko-damskiej zawsze jedna z osob poczuje cos do drugiej i gdy ta druga ma sie ku pierwszej jest spoko, gorzej jak nie :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie można tak generalizować:) To zapewne wynik chwilowych emocji. Ja też czasami stwierdzam, że jesteśmy z różnych planet, ale \"z facetami źle, a i bez nich gorzej\". Po prostu każdy musi trafić na to \"coś\". Nie zawsze sami dokonujemy prawidłowych wyborów, ale ufam, że życie to wszystko odpowiednio zweryfikuje. Sama jestem na etapie martwicy uczuciowej,ale nie robie dramatu ztego, skupiam sie na sprawach bierzących, bo nie mogę ich zawalić. Uxczucia to ważna sprawa, ale nie może na tym cierpiec ani otoczenie, ani nasze obowiązki. U mnie to sie trochę zaczęło odbijać, więc muszę się zdystansować, co i Tobie Gabela radzę ;) Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dawno mnie nie było czytam stare posty i tak sobie myślę że generalnie, my dziewczęta, to lubimy się pławić w naszych rozterkach uczuciowych, no nie? tylko że z tego pławienia się nie przychodzi nic dobrego. No oprócz tego że jedna z drugą poczują się lepiej ze coś tam z siebie wyrzuciły. Ja sama po sobie widzę ze od czasu do czasu takie wyrzucenie nagromadzonych emocji pomaga......ale jak się za długo i zbyt często koncentruję na tej sprawie to wychodzi że sama sobie pogłębiam zakręt w głowie, który i bez tego jest wystarczająco duży polecam odpoczynek od myślenia od naszych lubych, od nich samych. ja miałam parę dni wolnego od mojego przyjaciela i chociaż nie robiłam nic nadzwyczajnego w te dni to jednak nie myślałam obsesyjnie o nim. nie wysyłałam mu maili, ani sms-ów, ani na gadu go nie zaczepiałam i jakoś przezyłam! ha! nawet powiem że mi z tym dobrze, bo wiem że tym chętniej się z nim spotkam po tygodniowym nie widzeniu się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość londi
a ja sie chce odkochać bo przyjaciel mnie nie kocha. jak sie odkochać ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja również sie koncentruję na innych sprawach, choć niestety sprawa ta wychodzi gdzieś między wierszami. objawia się poddenerwowaniem, ogólnym pogorszonym samopoczuciem. A po mnie to od razu widać, bo milknę, staje się nerwowa w domu, stroje fochy. Wcale nie chcę taka być, a to wychodzi tak mimochodem. Nie pozwole by koleś wszedl mi na glowe, ale wiele bym dala za czystosc sytuacji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysle
"A po mnie to od razu widać, bo milknę, staje się nerwowa w domu, stroje fochy" mam tak samo! teraz zaczełam intensywnie chodzic na basen. pływam jak wariatka, wyciskam z siebie ostatnie poty. wchodze pod prysznic i wyje. wtedy nikt nie widzi, oczy czerwone mam i tak od chloru. ide do domu i z wyczerpania rzucam sie na łóżko. budze sie rano, odrazu wstaje, bo gdy tylko o nim pomysle tak mi zle. wczoraj byłam na dyskotece, wytanczyłam sie, powyżywałam i tyle próbuje z tym, walczyc jak moge, ale jest ciezko, bardzo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a wiecie co koleżanki??? napisałam dziś to co napisałam,,,o odpoczynku i tak dalej. Tylko ze 15 minut po moim wpisie On do mnie zadzwonił. Może dla niektórych to nic nadzwyczajnego, ale może wyjaśnie okoliczności. otóż: zadzwonił ze stacjonarnego na komórkie (czego nie czyni prawie nigdy) zadzwonił gdyż chciał się dowiedzieć \"co u mnie słychać (podczas gdy to ja ZAWSZE byłam tą stroną która się pierwsza odzywała) także, cóz, coś tam wspominałam o zakręcie w głowie ni nie mysłeniu o NIM??? prawie mi sie udało!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mysle
jeden telefon i cała nasz filozofia życiowa na ich temat sie przekreca do góry nogami. u mnie jest na odwrót, to zawsze on dzwoni, pisze i ogólnie mnie zaczepia - ja mam jakas blokade, chyba nie chce żeby pomyslał że mu sie narzucam (to z milosci!!!), poza tym on ma zawsze tyle zajec, planów i kolegów...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×