Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Łukasz...

Czy jest jakiś sposób,żeby odzyskać dziewczynę którą kocham?

Polecane posty

Gość Młody Wariat
Cuż ja moe poradzić. Daj spokoj i tyle - jeżeli nawet w sytuacji krytycznej nie potrafiles zapanowac nad emocjami to rowniez nie bedziesz wstanie wytrwac we wszelakich postanowieniach. Ospuść i znajdz lepsza - jest cala masa, wystarczy sie rozejzec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dyziek
Jesli ktos ma jakis problem dotyczacy kobiet tu podaje swoje gg 1650469. Wydaje mi sie ze moge bardzo wiele pomoc bo mam dosc duze doswiadczenie w tych sprawach.... Jak cos to piszcie:) pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zaręczynowy
Poprawka - wtedy w emocja powiedzialem "chyba nie kochałem Cię do końca" , co i tak nie zmienia faktu że bardzo niefortunnie się wyraziłem (my faceci tez umiemy chlapnac cos gdy chodzi o uczucia hehe) - ona jak to oczywiscie kobieta zrozumiala ze nigdy ja nie kochalem i 3,5 roku oszukiwalem, zrobila mi przez to zla opinie wsrod swoich kolezanek w pracy, a le po wyjasnieniach obiecala sprostowac (poczulem sie jak ch.. , a za takiego sie nie uważam!) Co wyszlo ostatecznie - ano dupa, widze ze juz sie wyleczyla ze mnie , jest oslchla i boi sie zranienia. No cóż, trzeba bedzie powrócić do normalnego trybu zycia. Ale traktowala mnie po przyjacielsku, stwierdzila ze nie bylbym dobrym mezem, bo bym sie niby zloscil czesto (a ja ogolnie taki spokojny jestem hehe, aczkolwiek zaimperowac potrafie , oj tak), no i ze by sie bala czy bym ja nie zdradzil, bo to jakas kuzynka, tudzież je kolezanka zarzucaly na mnie oka, i ja niby za bardzo to odwzajemnialem i ze niby jestem pewny swojego wygladu, laski sie niektore slinia itp, itd.. Ciesze sie ze okazalo sie ze prze ze mnie jednak sie nie rozhulala na stancji - okazalo sie ze jednak w trakcie tych trzech tyg. nie przespala sie z tym nowym gosciem, i ze to jednak nie jest tak zaawansowane jak mi sie wydawalo - gosciu powiedzial ze ja kocha dopiero jak mnie zobaczyl hehehe :p, ona mowila wczesniej ze sie w nim zakochuje - teraz wyszlo ze narazie nie traktuje go jeszcze powaznie, dopiero jest jakies tam zauroczenie. Wogole to do sexu podchodzi z nim teraz taktycznie (jak mowi), chce jakis czas odczekac, a miedzy czasie ma sie zjawic wibrator hehehe :P (jej obecnie podejcie z dystansem i humorem mnie normalnie rozwala, pozytywnie).Mnie z kolei traktuje bardzo oschle gdy chodzi o uczucia. ale tez bardzo po przyjacielsku. Przestroga - jak juz wjasnilo sie na czym stoję i "spowiadalismy sie" jak co bylo, nagle mialem potrzebe powiedzenia jej, ze w naszych poczatkach, gdzy pierwszy raz ona ze mna zerwala,ze to nie to itd., wogole sie nie kontaktowalismy i nie sadzilem ze potem sie zejdziemy, zdarzyla sie rzecz taka, ze po dwoch tyg. od zerwania przespalem sie z inna dziewczyna, ZONK! Mysla ze pewnie jak bylismy razem to tez z kims sie spotykalem - w zyciu, bylem wierny jak pies! PAMIETAJCIE - pewne rzeczy powinnismy jednak zachowac dla siebie. Ona mowila ze to niby miala byc przerwa/separacja - w zyciu tak nie powiedziala. No, ona tez nie byla tak swieta jak sie ze mna ostatnio przespala, spotykajac sie z tym gosciem juz 3 tyg, tlumaczyla ze u nich to nie bylo jednak tak zaawansowane i ze wiedzialem ze jeszcze do mnie ma sentyment i ja pociagam fizycznie i ze mielismy sprawdzic sie tylko przez pocalunek, pamparampam, ale do tanga trzeba dwojga. No ale z perspektywy bycia raze 3,5 roku,jak sobie to przypomnialem poczulem sie nagle z tego powodu glupio, musialem jej to powiedziec, zrobic rachunek sumienia. Powsciekala sie bardza, ale potem jeszcze bardziej byla rozluzniona i przyjacielska w stosunku do mnie. Mowi ze smiechem ze jak jej z tym nie wyjdzie to moze zadzwoni do mnie po masaz "szyjki" - kurna normalnie stara dobra przyjazn, szkoda tylko ze juz jej uczucie do mnie wyparowaly. Tylko jednak jak by byla lekko zazdrosna, pyta czdemu ostatio tak przesiaduje na gg (a ja czekalem caly tydzien na gg na jej odzew/wyjasnienia co by sie moze cos wczesniej wyklarowalo) i pytala czy teraz jak o nia walczylem to czy mialem kogols w zapasie... suma sumarum roachodzimy sie jak dobrzy przyjaciele, ktorzy przez wspolne doswiadczenia sa o wiele madrzejsi zyciowo. Dzis mamy wspolny obiad na miescie/pozegnalne spotkanie. W sumie nie spodziewalem sie ze rozstaniemy sie w tak przyjacielskiej atmosferze. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zaręczynowy
cd.. Więc wczoraj, w sobotę, również się spotkaliśmy, mieliśmy pójść na obiad, pożegnać się i ona miała pójść do rodziców, jednak usiadliśmy w jednej, drugiej knajpie/restauracji i zaczęły się wspomnienia - najpierw od cudownych chwil w sypialni hehe (dlugie barwne opisy z dużą ilością przymiotników), tak sie rozmażyliśmy, ze gdyby nie ten drugi, to poszlibysmy na calosc (ona juz teraz zle czula by sie wobec niego jak znaja sie juz prawie miesiąc). Jednak co ważniejsze zaczęła się otwierać uczuciowo - powiedzialem jej to co jej matka zauwazyla i ja dostrzegalem, mianowicie ze ostatnio zamknela sie w sobie bardzo, i wylaczyla uczucia (skorupa ochronna przed skrzywdzeniem), ona to potwierdzila. Dalej zaczelismy wspominac te piekne wspolne chwile, nawet male szczególiki, wrociły dobre chwile ze zdwojoną mocą, duzo sie sciskalismy/przytulalismy, ha, nawet doszlo do tego ze na lawce zaczelismy teorytezowac jak nasze dzieci by wygladaly, co po kim by odziedziczyly i jakie mielibysmy do nich podejscie w różnych sprawach. Jednak jak zaproponowalem spotkac sie jeszcze za tydzien to troche spowazniala i powiedziala, ze przeciez wiem jak teraz jest (ciagle sprzeczne sygnaly, ahhh). Ogólnie mieszałem w równych proporcjach uczucie nadziei z uczuciem wątpliwości (weglud poradnika, na prawde dziala). Nastepnie zdziwilem sie ze ona nie chciala isc do rodzicow, a spedza ze mna coraz wiecej czasu, wogole umowili sie z nia jej znajomi na wypad do klubu, to od razu mnie zaprosila, zebym z nia poszedl. W klubie jednak bylismy tylko sami , bo wieksza czesc ekipy juz sie schlala w domu, a inna parka (gdzie jest jej kolezanka, ktora teraz raczej nie jest za mna) nie dotarla. Wogole mowila ze, doswiadczone kobiety jej odradzaly powrot do mnie, bo ich mezowie tez nieraz obiecywali, przepraszali, mowili ze sie zmienili, a po roku, dwoch bylo tak samo. Z kolei jej kumple z pracy mówią ze jestem w porządku. Poza tym mówila, ze byla u psychologa i ona jej powiedziala, ze die raczej zle dobralismy. Hmm, chcialby razem z nia pojsc do psychologa i mozde by sie wyjasnilo to i owo, i pewnie moja byla nie przedstawila wszystkiego obiektywnie. Kolejna rzecz to jest to, ze zauwazylem u niej zazdrosc. Po piersze jak zażartowalem, że bede w klubie juz wyrywal lachony , co by juz wejsc w nowy etap, to powiedzial pół żartem pól serio ze zabije każdą. Następnie zaczęła mi pokazywać same nieciekawe sztuki. Potem wspominała, że przeglądała mój porfil na naszej klasie i widziala, ze zawarlem znajomosci z kolezankami z lliceum, że ją to wzięło i że miała ulgę jak jedna okazała się już mężatką. Potem jak ją wziąłem na parkiet (bawiliśmy się krótko ale świetnie) zauważła od razu, że inna zarzuciła na mnie wzrok przez 0,5 sek. i jak to odwzajemniłem. Potem mówiła, że nie wie jak by zareagowala, gdy na nk bym umieścił zdjęcie ze swoją nową dziewczyną i że chyba zlikwiduje swoje konto na nk. Ja sie zripostowalem "hej, ja widzialem twojego nowego na żywo i jak się całowaliście". Następnie chciała wracać juz trochę wcześniej na stancję, mówiła że sama wróci - ja ze z bespieczenstwa jej samej nie pusze, albo takse zamówię. Jak szliśmy do taksy to zaczeła pochlipywać, jak przy wcześniejszych rozstaniach, a ja po nieudanych zareczynach osiagnalem stan taki jak ona miala - czyli impotencji emocjonalnej (organizm juz sie chyba broni co by umysl nie zwarjowal).Aha, co do pierscionka to wypytywala sie mnie jaki on dokladnie byl , bo byla w takich emocjach ze nie pamieta, i kiedy kupilem bilety na U2 i za ile (juz po zerwaniu zaplanowalem nasze zareczyny na tym koncercie, tylko ze myslalem ze trzeba nam troche czasu, a po zerwaniu powinno sie czekac maksymalnie 2/3 tyg. jak teraz wiem to po swoim przykladzie i innych umieszczonych tu na forum). Przy taksie powiedzielismy sobie "wszystkiego najlepszego i żegnaj", uściskaliśmy się czule, mnie też wzięło trochę mimo ostatnio pozyskanej oziębłości emocjonalnej. Odjeżdżając ciągle mi machała i płakała, a w oczach miała zdanie "proszę nie odchodź". Chciałem żeby, mi napisala smsa jak juz bedzie bezpieczna na stancji, ona chciala ode mnie również potwierdzenia jak wrócę, napisała mi, że "dziekuje mi za wszystko, ściska mocno - żegnaj", a ja jej to samo + że "dziekuję jej za otworzenie mojego serca". Nie wiem co o tym myslec, z jednej strony zegnamy sie juz ostatecznie, z drugiej widze, ze im dluzej dyskutujemy tym jest coraz bardziej powraca dawne uczucie, jednak źdźbłem w oku jest ten nowy, który obecnie wyjechał na 2 tyg. do Irlandii, do tego obawia sie ze nie bede dostatecznie okazywac milosci jak kiedys i ze mozemy sie zbytnio kłócić. Ja bym chiał z nią pojść do razem do psychologa - może on ostatecznie powiedziałby nam czy możemy współegzystować , choć dla mnie teraz to jest oczywiste że tak, dla niej już nie. Oboje widzimy że sie po tych zdarzeniach zmieniliśmy , a ja zawsze chciałem ją mieć taką jaka teraz jest - otwartą na innych ludzi i inne idee. Jej matka również już nie wie co o tym sądzić. I teraz nie wiem czy zrobić tak jak w poradniku i już w ogóle się do niej nie odzywać (tak też powiedziałem, ze po pożegnaniu nie chcę żadnych kontaktów z jej strony), czy jednak wykorzystać za tydzień nieobecność jej nowego i zjawić się nieproszony. W sumie zrobiłem wszystko co mogłem, zawalczyłem na całego. Może teraz należy oczekiwać wyłącznie na jej ruch? Co o tym myślicie. Brat mi powiedział fajne zdanie, że dochodzenie z kobietą do porozumienia to proces a nie jednorazowa rozmowa, gdzie z nas uchodzi napięcie. Dajcie znać co o tym myślicie i najlepszy plan działania na najbliższe dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeczytałam tylko 2 ostatnie strony i już wiem dlaczego kobiety was kopnęły w dupę - jak można tak pierdolićtakie koszały opały - co za żałosne patałachy z was - do kolegi prawie zaręczonego - ona nie wróci bo nie dość ,że jesteś nudziarzem to jeszcze latasz za nią jak desperat - spotyk się z tobą bo jej ciebie żal jak tak ciągle skomlesz - weź się ogarnij człowieku - jak można tak się mazać i rozpamiętywać :D:D:D Wiece co dupki - my się uczymy od was mistrze takiego zimnego wyrachowania :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zaręczynowy
Do niuniaaaaa Nie jestem nudziarzem, ani nie skomle, wypraszam to sobie! Widzieliśmy sie 3 razy, a ostatnio bylem juz bardzo spokojny i bardzo spokojnie z nia rozmawialem. A podczas ostatniego spotkania było bardzo wesoło. I to nie było żadne zimne wyrachowanie, tylko próbowałem przywołać nasze wspaniałe chwile. A to że zaczęło się od spraw łóżkowych to nie ma żadnego znaczenia - nie znasz naszych relacji, ona ma bardzo humorystyczne i z dystansem podejście do tych spraw. Jeszcze raz wypraszam to sobie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zaręczynowy
.. po za tym sama mówi, że może tak być, że za jakiś czas będzie tego żałowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a sobie wypraszaj zdesperowany nudziarzu :D:D - ona ma cię gdzieś - znudziłeś jej się, chce spróbować innego faceta - w sumie się jej nie dziwię bo jak jej też tak pieprzysz jak tu na cafe to porażka ... :O :D:D w sumie to dobrze wam tak patałachy - trzeba z wami twardą ręką :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pier
pierdo.. ex nie sa warte waszego zdrowia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Młody Wariat
Ehh. Niuniaa ma niestety racje. Moze nie jestes nudziazem, ale takim meczeniem nic nie zyskasz procz litosci. Pamietaj, ze one uwielbiaja miec plan awaryjny, lubia byc zazdrosne i czesto jak im nie wyjdzie lubia usmiechac sie do bylych facetow. Dlatego nie przejmuj sie chlopie i wes sie w garsc - bedzie chiclala to wroci, ale wtedy trzymaj ja poczatkowo ostro na dystans, ale tak by nie odczowala ze masz nad nia kontrole - da sie to zrobic, ale tego trzeba sie nauczyc. Pozdro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zaręczynowy
Macie rację co do jednego - że muszę się wziąść w garść, a tak też i teraz robię. Do niuniaaaaa - nie chodzi o to, że jej się znudziłem, tylko że ona już chce mieć męża i kochającą rodzinkę, a ja wcześniej rzadko podejmowałem rozmowy na ten temat - żyłem za bardzo chwilą i za mało wybiegałem w przyszłość. Sama mówi że przez pierwsze trzy tyg. gdybym się zaręczył to by na kolanach do mnie przybiegła. Teraz twierdzi, że ( jak jej psycholog uświadomił), że z mojej strony było uczucie ale nie prawdziwa miłość i nie bylibyśmy dobrym małżeństwem. Mimo wszystko oboje uważamy drugą osobę za naprwdę ważną i wyjątkową w naszych życiach, i że dzięki sobie rozwinęliśmy się, wiem już na czym dokładnie stoję, oboje mimo wszystko oferujemy sobie pomoc, gdy zajdzie ciężka życiowa sytuacja. Poza tym jest nowy dzień, pełnych nowych możliwości, chłopaki nie płaczą! Jest ok! Pozdr!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ze tak powiem :) niunia ZGADZAM SIE Z TOBA W 100 %%%%% a wy panowie zwłaszcza zareczony :) wez sie w garsc , bo nie długo zaczniesz pisac eseje na temat swojego egzystencjonalnego pożycia z osoba która ma cie w totalnej czarnej dziurze :P których nikt nie bedzie czytał :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cóż.. tak czytam i czytam... wiecie co?? Może lepiej dać sobie spokój, nie żreć się nawzajem.. pomyśl, gdyby z jej strony było to szczere uczucie i nadal tak mocne to czy spotykałaby się z innym mężczyzną? może chce zacząć nowe życie. fakt, wiele dla niej znaczysz i nie chce wykreślać cie z niego. duzo razem przezyliscie i kazde bedzie czescia zycia tego drugiego.. ale pewnych rzeczy nie mozna ciagnac w nieskonczonosc... znajomi chodzili ze soba dziesiec lat.. 10 lat! byli szczesliwa para, tylko z pewnych wzgledow nie mogli sie pobrac. w koncu ustalili date slubu, nie mogli sie doczekac ceremonii. miesiac przed planowanym slubem ona odeszla. po prostu odeszla. mimo tego, ze nadal czula cos do niego wiedziala ze to juz nie wystarczy, ze ta milosc odeszla. zaraz potem poznala innego faceta.. zareczyli sie i sa udanym malzenstwem. nie zawsze liczy sie staz zwiazku ale jego sila. nie doszukuj sie na jakich relacjach spotyka sie twoja ex z tamtym chlopakiem. to ich prywatna sprawa, niech sami sobie ustalaja zasady. troche mieszasz jej w glowie.. ona czekala w koncu stracila nadzieje... na wlasne zyczenie ja straciles. moze teraz nie wie co ma zrobic. w podswiadomosci chce nowego zycia ale ciagle kazesz jej zyc w cieniu przeszlosci, tego ze byliscie razem szczesliwi. zostancie przyjaciolmi - tylko w ten sposob jej nie stracisz na dobre. ale... pozwol jej samej o sobie decydowac. stan z boku. spotkajcie sie, raz czy dwa.. ale towarzysko... nie matrymonialnie... ech. ludzie.. dlaczego tak wiele osob jest tak inteligentnych a tak gmatwa sobie zycie/ dlaczego mezczyzni maja problem z okazywaniem uczuc i tak bardzo boja sie zaangazowania? przeciez tylko na tym zyskujecie... kobiety coraz czesciej jasno i klarownie daja wam do zrozumienia czego oczekuja... jesli sie tego nie akceptuje to cos jest nie tak - konflikt interesow jednym slowem... zastanowcie sie.. (to sie tyczy do wielu par) czemu wy wlasciwie jestescie razem... czemu ma to sluzyc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Młody Wariat
Gosiak317 Maszli troszke racji, ale zaintrygowało mnie jedno zdanie: "... dlaczego mezczyzni maja problem z okazywaniem uczuc i tak bardzo boja sie zaangazowania? .." Wiesz, odpowiem Ci bardzo surowo na to pytanie. BO MAMY JUŻ DOŚĆ ANGAŻOWANIA I POKAZYWANIA JAKIMI TO JESTEŚMY ODDANI WAM!!!!!!!!!! Raz sie spażyliśmy i już więcej nie będziemy. To jest odpowiedz na Twoje pytanie. Wszystko przez kobiet które w pewnym okresie naszego życia załamały wspólny świat marzeń o przyszłości. To troszke tak jak z dzieckiem - zrobi coś żle, dostanie klapsa i już więcej tego nie zrobi bo nie będzie chiało by pupa bolała. Powiem Ci troszke o mnie (no chyba że wolisz sie cofnąć o kilkanaście stron wstecz). Miałem dziewczyne niemal 2 lata - byłem dla niej taki jaki mogła by sobie nie jedna dziewczyna wymarzyć, ale cóż - zostawiła mnie. A byłem osobą wybiegającą wprzyszłość i myślącą o dniu następnym. Obecnie mam to w dupie i napewno nie mam zamiaru sie angażować i myśleć o dziewczynie jako istocie którą chciałbym widzieć co ranek gdy wstaje do pracy. Poprostu mam to gdzieś - Do tego właśnie doprowadzają te wasze babskie zagrywki, a potem gdy macie lat 28 zastanawiacie się dlaczego nie mogę znależć faceta który by mnie kochał i myślał o wszystkim za mnie itp. Pierw za młodu ranicie, a później szukacie światełka nadzieii kiedy może być już za późno. Pozdro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie zgodzę się z Tobą. jestem inteligentną kobietą i wcale nie bronie kobiet. fakt, sa niezle wsrod nas intrygantki... ktore najpierw nakoluja a potem placza... ale.. czesto tak jest, ze bedac z kims... nie umiesz byc z ta osoba tak calkowicie.. widac, ze dziewczynie zalezy, ze ozekuje nie tylko wiecej czulosci, ale takze poczucia bezpieczenstwa, zapewnienia, ze chcesz z nia byc. i rowniez okazywania uczuc. i niestety macie z tym problem. mozna raz sie sparzyc ale czy to oznacza ze potem kazda kolejna dziewczyna ma przez to cierpiec? to tak jakbym ja powiedziala mojemu facetowi, sory nie pojde z toba do lozka, bo poprzedni mnie do tego zrazil i nie chce zeby to sie powtorzylo. prawie kazda kobieta oczekuje od mezczyzn zaangazowania. jesli tego nie dostaja zaczynaja szukac gdzies indziej. i czesto znajduja, przynajmniej na krotka mete. ja sama jestem w zwiazku. z moim facetem nie bawie sie w glupie podchody zeby sie domyslal o co mu chodzi.. zawsze mowie wprost. i albo mnie kocha, akceptuje mnie taka jaka jestem i rozmawia ze mna o moich oczekiwaniach albo jednak nie do konca sie ze mna liczy. i to dziala w obie strony. tak samo ta dziewczyna. moze unikanie rozmowy o slubie zaczelo jej dawac do myslenia. moze to negatywne nastawienie, ze "nie chce sie zenic" sprawilo ze zrozumiala ze nasteepuje tu tzw konflikt interesow... a jak nie mozna sie zgodzic w tak istotnej sprawie... to lepiej nie byc z soba na sile. nie zxawsze trzeba sie z soba we wszystkim zgadzac.. ale czaem wystarczy porozmawiac, otwarcie porozmawiac. tak zeby kobieta mogla wiedziec zego sie konkretnie moze po was spodziewac i oczekiwac. bo domysly i robienie nadziei nie wystarcza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie powiem ze nie nalezy probowac odzyskac ukochanej osoby. jasne ze trzeba cos zrobic.. bo potem mozna zalowac przez reszte zycia ze moglo sie jeszcze cos zrobic... ale nic na sile... czasem trzeba odpuscic.. w niektorych relacjach od razu widac, ze dla tego kogos jest juz zamknieta przeszlosc i nie chce do tego wracac. nawet gdy kocha to uwaza ze tak bedzie lepiej. i gdy nadal wtedy nalegamy jest juz to ingerowanie w prywatne zycie drugiej osoby i jej decyzji. ja sama mialam chlopaka i bylam tak na amen zakochana ze robilam wszystko zeby go odzyskac gdy odszedl. ale w koncu powiedzialam pas. nie chcial juz byc ze mna, wiec moje zapewnienia o czymkolwiek nie mialy sensu. kazdy ma prawo do szczescia i wcale nie jest nigdzie powiedziane ze jestesmy jedynym,i osobami ktre to szczesicie moga im dac. z tego co wiem to teraz od 3 lat jest sam. nie zebym sie cieszyla ze mialam racje. to jego sprawa. tak chcial. i ta dziewczyna tez tak chciala. a jej zainteresowanie wynika raczej z sentymentu i poszanowania dla tego, co dzielilo ja i jej ex w przeszlosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zaręczynowy
Kobiety to dziwne stworzenia - dzis jak wyjezdzałem z Gdańska do siebie do pracy to postanowilem jej dać trzy róże w ramach przeprosin za 3 "niezaręczone" lata, i także w ramach pożegnania, chcialem je zostawic przy jej oknie (myslalem ze juz jest w pracy), okno sąsiada ze stancji bylo otwarte, tak więc dalem mu róże żeby jej przekazał i pojechałem. Jak już byłem za Gdańskiem ona nagle dzwoni do mnie z żalem i tęsknotą w głosie "czemu jej osobiście nie wręczyłem". Ja odp. że nie wiedzialem ze jest jeszcze na stancji i że spiesze sie juz do pracy. Ona powiedziala zebym przyjechal na 15 min bo zaraaz do swojej pracy idzie, jednak i tak juz przez to bylem spozniony do swojej roboty. Obiecała mi dzis udzielić pewnych porad. Wogole wczoraj napisala takie cos na gg: "A Ty mi robiłes nadzieje przez 3 lata!!! Powinienes teraz z pokora czekac a nie dyktowac mi warukni". Nie chciala tego wytlumaczyc zeby niby nie robic mi zbednych nadziei. Eeehh, juz mam nastawienie do rozpoczecia nowego zycia, a tu znowu pojawia sie swiatelko w tunelu, juz mnie to męczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość On28WaWa
Dokladnie kochalem bardzo mocno osobe za ktora zycia wtedy nie widzialem.Wyciagnelem ja z bagna samobójstwa po poprzednim gosciu a ona na podziekowanie po 1,5 roku porzucila mnie bez slowa i poszla do innego typa i teraz ma bachora z nim . Serce mi peklo wtedy i jak tu was kochac kobiety skoro jestescie nie warte szacunku i zlamanego grosza. Wasza milosc jest chwilowa a jak sie znudzicie to dowidzenia. Mimo ze sporo lat minelo od tamtego zdarzenia to juz nigdy nie zaufam kobiecie do konca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moze nie oatrz juz na to swiatelko tylko zacznij nowe zycie? im dluzej sie w to bawisz tym wiecej zcasu marnujesz. obudziles sie za pozno i trzeba to pzyjac z pokora. a on tez widocznie nie wie czego chce. ta sytuacja nie jest ciekawa i nawet gdybyscie mieli teraz do siebie wrocic bylby to niezdrowy zwiazek po takich historiach. dajcie sobie spokoj z przeszloscia. im bardziej sie boimy tego, ze juz nikogo sobie nie znajdziemy tym bardziej staje sie to prawda. a ludzie sa takimi stworzniami ze kochac na zaboj moga nie raz. i moze jeszcze znajdziesz dziewczyne z ktora sworzycie zwiazek, ktory bedzie wam obojgu odpowiadal. tylko zerwij z przeszloscia. i oddziel to co cie laczylo z byla z tym co jest teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i znowu sie pojawia problem kto kogo bardziej krzywdzi. kobiety mezczyzn czy mezczyzni kobiety? prawda jest taka ze obie plcie tak samo sie nawzajem krzwdza. moze to bolec rownie bolesnie. mi tez jest trudno ufac mezczyznie ale na tym wlasnie ta sztuka polega. bo im wiecej wysilku wkladamy w to, zeby ktos nas kochal i im bardziej dbamy o to laczace nas z druga osoba uczucie tym bardziej ten ktos powinien to docenic. a skoro tego nie robi... to znaczy ze tak naprawde nie zalezy mu na tobie i nie jest wart tych staran. tak wiec nie ma co uzywac zdan "bo wy kobiety jestescie takie" "bo faceci sa tacy sami" gówno prawda to jest tylko najprostsze wytlumaczenie problemu. kobiety czasem za bardzo intryguja a mezczyzni sa za malo wylewni i unikaja zaangazowania. ale problemy te znikaja w pewnym stopniu gdy sie trafi na odpowiednia sobę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mlodziutki
Cześć wszystkim. Jak pewnie większość ludzi którzy tutaj się znalezli mam problem po kolei ponad rok temu rozstałem się z dziewczyną tzn ona wyjechała i tam poznała jakiegoś chłopaka i od tej pory nie jestesmy już razem. Strasznie to przeżyłem były prośby jakieś nadzieje na powrót potem kontakt całkowicie się urwał. Aż do kiedyś tak się poskładało że pracujemy blisko siebie i prawie codziennie sie widujemy ostatnio zaczelismy się spotykac rozmawiac tylko to wszystko jak widze z jej strony jest po koleżeńsku nie wiem co o tym myslec czasem to chciałbym spróbowac z nią jeszcze raz pomóżcie napiszcie cos mądrego bo ja sam nie wiem co mam myslec a tylko zamęczam się myslami serdecznie pozdrawiam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wesoły misiek
Odpusc kolego!!! Nie warto!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Młodziutki.. Czasem gdy chcemy że cos było prawdą to staramy się usilnie w to wierzyć. W tym przypadku sprawa jest prosta. Dziewczyna myśli, że to co was łączyło jest już przszłościa, że już ten etap zamknięty i teraz po prostu chce utrzymać z tobą koleżenskie, zdorwe kontakty ze względu na miejsce pracy. Cóż, czasem tak bywa.. ale nie rób sobie nadziei jesli nie chcesz sie rozczarować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młodziutki
Jako kobieta pewnie masz rację ale ja zauważyłem coś dziwnego pewnie będziesz umiała mi na nie odpowiedzieć. Wczoraj trochę ze sobą rozmawialiśmy i tak nie wiem wieczorem coś mnie naszło i napisałem do niej że fajnie by było gdyby te czasy się wróciły co kiedyś nic nie odpisała a dziś po pracy przyszła do mnie i tak pytała jak minął dzień i takie tam. I co o tym myśleć ???? pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Młodziutki A ona jest teraz sama czy z kimś?? Bo jak z kimś to raczej to tylko uprzejmość, może się nudzi, nie ma z kim porozmawiać, a wy jednak znaliście się dobrze, byłeś bliską jej osobą. Jeśli jest sama to możliwe, że powody jej zachowania są podobne ale jeśli czuje że z Twojej strony może wypłynąć jakaś inicjatywa... to może się nad tym zastanawia czy nie spróbować i \"pomału bada teren\". nie naciskaj na nią, jeśli coś by się miało wydarzyć będzie to bardzo powolny proces. związać sie z byłym partnerem to trudna decyzja i wymaga ostrożności. ale.. nie rób sobie nadziei.. wiekszość kobiet po jakimś czasie od rozstania nawiązuje kontakt z byłymi chlopakami.. dla uprzejomsci.. bo w koncu cos ta osoba dla nich znaczyla... czasem te pobudki sa okropne - niektorym laskom bardzo podnosi samoocene fakt, ze ich \"eks\" pomimo uplywu czasu nadal sa nimi zainteresowani, ze nadal maja wplyw na ich zycie. co do twojej konkretnej sytuacji to trudno mi ocenic co nia kieruje, bo nie wiem jak sie przy tobie zachowuje.. jak patrzy, jak mowi, jaka odleglosc zachowuje w rozmowie z toba. a to jest istotne i tylko druga kobieta potrafi to trafnie ocenic. pisz tutaj na forum jak sie rozwija sytuacja ale na razie nie wychodz z zadna inicjatywa. zostaw to . niech samo biegnie wlasnym torem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Młody Wariat
Z drugiej jednak strony zawsze możesz robić z nią coś szalonego, coś czego niegdy nie robiliście razem. Lecz pamiętaj by to wszystko miało charakter koleżeński. Im więcej miłych wspólnie spędezonych chwil tym ona częściej będzie o Tobie myślała. Ale nie rób tego co dziennie. Raz na tydzień moze dwa. Tak by poprostu ona zaczeła tęsknić za spotkaniem z Tobą. Te metody skutkują, ale niestety jak koleżanka zaóważyła wymagają one czasu i cierpliwości. Pozdro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki jeden xxxx
Witam i pozdrawiam wszystkich;) ja już z dawnej miłości kompletnie wyleczony, no może jeszcze malusnienki sentymencik;) a cierpiałem ładnych kilka miesięcy. Spotykam się od kilku miesięcy z pewną Kobietą, ale zauwazyłem jakby pewne znudzenie z jej strony i spadek zainteresowania , ja oczywiście staram się nie angażowac,choć coraz bardziej się zbliżam, jednak chyba ta osoba nie spełnia moich oczekiwań wkrótce chce jej dac do zrozumienia, że jak ma być tak dalej to ja wysiadam z tego pociągu i dziekuje za podróz. Mam nadzieje, że to czego się tu nauczyłem (czytając to forum) pomoze przejśc przez to bezboleśnie;) Naprawdę Kobiety nie dziwcie sie że facet czasami nie chce się angażowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młodziutki
Cześć dziękuje za rady postaram się z nich skorzystać sam już nie wiem co mam myśleć ale jakoś daję radę Ona co dzień po pracy przychodzi do mnie w sumie to takie dziwne bo i po co mnie odwiedza skoro pewnie nic nie czuje do mnie nawet nie wiem jak ma z nią rozmawiać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yngfcxdhgcf
do taki jeden xxx - jesli wiesz ze z nia nie ebdziesz to po co z nie jestes co ??????? nie rob nadziei mnie chlopak zostawil w taki sposob i co nabawilam sie powaznej choroby swiata poza nim nie widzialam kochalam i kocham nad zycie nie mozna bawic sie uczuciami innych:(((!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zagubiony hmm =
Witam wszystkich serdecznie . Postaram sie przedstawic wszytsko pokrotce... Byłem w zwiazku prawie 4 lata . Kocham ja bardzo , zawsze ja szanowalem nigdy nie bylo z mojej strony jakis krzywych akcij w stylu : wyzwisk , podnoszenie reki na kobiete , ZDRAD !!! (czego ja jako twardy facet rownierz nie znosze). Bron boze nie chce stawiac sie tutaj dobrym swietle , bo nie o to chodzi .(mam 22 ona 20 lata nie mieszkamy razem) Pani anonim zostawiła mnie miesiąc temu , poniewaz twierdzi iz musze zaczac cos robic ze swoim zyciem.Brak pracy , znajomych itd : (tylko studjuje , dzieki bogu ) Przez ostatnie 3 miesiace zwiazku strasznie ja zaniedbywalem , w takim sensie iż wolałem posiedziec sobie przy głupiej grze niż iść np: pod jej prace żeby odprowadzić ją do domu albo na impreze z nowymi znajomymi z jej pracy .To może zabrzmi głupio ale GRA na ktorej mi tak zależało poszła odrazu do kosza (wow) Dobra praca z nieba spadła mi kilka dni po rozstaniu (teraz ciezko pracuje) wrócilem do starych sportow : piłka nożna , Siłownia ,Pływanie .Naprawde dostałem kopa w ,, dupe ,, Zrozumiałem swoj błąd . Z każdym tygodniem po rozstaniu mieliśmy coraz mniejszy kontakt , 4 tygodnia był on zerowy . Co dla mnie jest szokiem , bo nie bylo dnia zebysmy przynajmniej ze soba 3-4 razy dziennie nie rozmawiali ... Ona dalej twierdzi ze mnie kocha , ale zaraz mówi że nie wróci do mnie .Jak sie widzimy jest nam dobrze , wydaje mi sie ze ona tez jest szczesliwa . Ale ona chce za wszelka cenie ograniczyc ten nasz kontakt ktory mamy juz w szkole (tylko) . Nie pisze nie dzwoni ... Ja tez tego juz nie robie . Czy dobrze ? pewnie tak . Mam pustke w głowie ,, Na rozstanie powiedziała cos w stylu ze jak sie zmienie to da mi szanse ,,... zmieniłem sie .. i udowodnilem ze jest dla mnie najwazniejsza na swiecie ... ona to wie ...=) kurde Wszyscy to wiedzą:P ale szansy nie ma i raczej nie bedzie ... Poddałem się i odchodze z podniesionym czołem ... =) pozdrawiam wszytskie kobiety ;] i te dobre i te zle , bo bez was nie czułbym że żyje ... a teraz czuje że żyje ,,, oj czuje (cierpie).... =)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×