Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Toxyczna

Zycie po toksycznym zwiazku

Polecane posty

Helppp jesteś na dobrej drodze...przestałaś się bać WSZYSTKIEGO. To znaczy boisz się tylko niektórych rzeczy. Ogrzebanie wewnętrznego dziecka, wyciągnięcie go z kąta, jest bardzo ważne. Jest też aktem odwagi :). Potem już jest tylko lepiej. Powodzenia! ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość helppp
na razie jeszcze nie wiem całkiem dokladnie jak znależć w sobie. Muszę najpierw przejść powoli etap potrzeby znalezienia,zeby sobie tego nigdy nie zapomnieć, żeby mieć pewność. boję się emocji, one wiele razy wyprowadziły mnie na manowce. Pisałam na samym początku mojej obecności na forum - miłość nie istnieje. No , tak pisałam. Wiadomo tak łatwiej, nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość helppp
Tak się jakoś rozpisałam dziś. Ale jeszcze jedno mi przyszło do głowy. Przecież tyle razy o tym wszytskim czytałam, tyle razy. i to były dla mnie tylko frazesy, banały. Takie bla bla bla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mnie tez helpp kiedys...bo zrozumienia nie bylo......a zrozumienia nikt za nikogo nie zrobi..kazdy sam.:) I masz racje latwo jest odejsc i wrocic do latwiejszego, bo znanego i wiecej juz nie siegac w glab siebie. Ale jak proces sie zaczal...to bedzie trwal...tak mysle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, ja jeszcze kiedyś pisałam , że ja tak robię. Sadzam sobie \"swoje dziecko\", w wyobraźni...sadzam sobie na kolanach, i razem oglądamy filmy. Wszystkie, jakie się nawiną. \"Ja\" jestem wtedy rodzicem, i tłumaczę dziecku, jak to na prawdę wygladało...A dziecko ma zaufanie, nie boi się, bo je trzymam mocno. Wtedy masz jakby odpowiedzialność dorosłego, oglądasz film, jakby był o kimś innym...widzisz, że to aktorzy grają. Wiesz, że każda scena się kiedyś skończy, i nadejdzie następna. Wiesz, że główny aktor przecież żyje...bo kto by zagrał kolejną scenę? :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość helppp
Pełna szklanka- tylko pierwsze zdanie przeczytałam z Twojego postu i juz płaczę. Może jutro?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Helppp, nie wszystko na raz :) Widocznie ten płacz jest Ci teraz potrzebny...może to w takim razie będzie dobra matoda dla Ciebie, skoro masz od razu reakcję. Nie bój się emocji, skoro je tak długo skrywałaś - właśnie znajdują ujście, to jest w porządku. Chodzi o to, żebyś nie czuła się winna za to, ani nie oskarżała się o słabość. Jek dojdzie gniew na kogoś, to też dobrze. Kiedyś go stłumiłaś, teraz możesz \"wywalić\". L. Hay pisze o waleniu w poduszkę na przykład, albo kopaniu ogródka. Tylko potem trzeba ten gniew \"puścić\", nie trzymać już więcej w sobie. \"Zwrócić\" właścicielowi, ale bez osądzania go...Zawsze pomyśl, że On też jest niedoskonały...robił tak jak umiał, nic więcej...że słoń w składzie porcelany - wiesz co robi - czy można go za to winić? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak Szklaneczko - jestem tu tak długo. Byłam na \"Sposobach...\", później załozyłam mój watek \"Mój mąż zdjął obrączkę...\". Ze pierwszego topicu uciekłam, bo miałam wrażenie, że tam kobiety nie idą naprzód. One się w swoim smutku pogrążają i o nim piszą, ale chyba nie chcą z tym nic zrobić. Na \"Czy jesteś w związku..\" trafiłam za Idalką, która dawała niezłego kopa swoimi postami. Dzięki niej tu trafiłam i zrozumiałam. W końcu zrozumiałam! Ja właściwie powinnam podziękować mojemu ex. Gdyby nie to co mi robił, nigdy nie wiedziałabym jaka chcę być. Żyłabym jego życiem i karierą, nie widząc przy tym siebie wogóle. R. dziękuję Ci!!! A z tym odgradzaniem się od ludzi. Szklaneczko masz rację. Ja nie garne się do ludzi, raczej ich unikam. Od zawsze byłam nieśmiała. Teraz ( w wieku 30 lat) jest o niebo lepiej niz kiedys, ale do otwartości wobec ludzi, to mi jeszcze b. daleko. Szklanko, czy mogłabys mi polecić jakąś pozycję książkową, która pomogłaby mi w zmianach. Jakąś mniej \"zaawansowaną\" bo ja jeszcze jestem na początku drogi i nie za bardzo wszystko rozumiem :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, Halls...zależy co byś chciała osiągnąć...jeżeli, tak, jak pisałyśmy, kochanie siebie...to właśnie książki Louise Hay. Ona bardzo ładnie pisze, i tak ciepło. Kilka różnych wydała, ja akurat czytałam \"Możesz uzdrowić swoje życie\". Są raczej dostępne w księgarniach. \"Potęgę podświadomości\" Murphyego, chcociaż we fragmentach, żeby wiedzieć, o co chodzi. Bo ta podświadomość się przewija i tak wszędzie. No i możesz zajrzeć na topik o pozytywnym myśleniu, na sam początek, tam też jest dużo informacji, jak \"wychować\" swój umysł, żeby myślał pozytywne myśli, a wyrzucał negatywne :) Kochanie siebie to też wyrzucanie z głowy : krytyka i prokuratora :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala mroweczka
Pelna szklaneczko,ja tez mowilam o milosci z ktorej biora sie dzieci.:) Mozliwe ze troche inaczej odbierasz moje porownanie-oswiecony nie musi zyc w celibacie:)No ale to inna bajka:) Presencik.Wlasnie, jak jest milosc to nie ma strachu.Jak jest strach to nie ma milosci.Dlatego sprezyna wszystkich emocji(tych wynaturzonych) ,jak nienawisc,zazdrosc,zlosc.Zregoly jest strach. Jak mozna Kochac Boga jak sie go boimy?,ze pojdziemy do piekla,albo to i tamto,,To gzrech tamto grzech.Milosc ucieka,a zostaje strach.Lawitujemy pomiedzy strachem a miloscia,stad te skrajnosci umyslu.Tak nas nauczyli. A pzreciez strach dostalismy od Boga w prezencie,ma podnosic zawartosc adrenaliny i powodowac szybka ucieczke.Lub w momentach skrajnych podwojona sile.Jak widac zycie sie zmodernizowalo,czlowiek otoczyl sie murem obronnym zwanym safe:).Im wiecej ludzie stawali sie zabezpieczeni,im bardziej mysla ze zostana tu na zawsze.Tym wiecej strach wrzera sie mentalnie w umysl,a nie w czysta fizycznosc,do czego byl stworzony. Szczescie,pozytywizm,zadowolenie,blogosc,pewnosc siebie,wiara w siebie,kochanie siebie,asertywnosc,.Te wszystkie cechy przynaleza do milosci.Im wiecej milosci,tym pelniejszym staje sie czlowiek buzka presencik i tez cie kocham:) Tak duchowo:)) Jakby nie bylo jestesmy caloscia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala mroweczka
hellp ja tez plakalam,oj jak ryczalam... Wewnetrzne dziecko,podswiadomosc,cialo eteryczne,albo nizsze ja(jak to huna opisuje).Dla mnie to moja emocjonalna Ja:).Ja pomysle-ona poczuje.Moje energetyczne cialko,stresy i wspomnienia powoduja blokady energetyczne w ciele- a od tego chorubska.Dlatego bionergoterapelci sa w modzie ostatnio.Dobrzy psycholodzy z nimi zaczynaja wspolpracowac. Motorem jest wiara.Dlatego glaskanie jak to pisze present ,robi cuda:)Bo jakby nie bylo podswiadomosc(czy wewnetrzne dziecko-jak kto lubi zwac) katroluje cale cialo. Ja zebralam zdiecia siebie od 1 do 20.Ogladalam siebie jako niemowlaczka.przypominalam przez co przechodzilam,tlumaczylam. Hellp mowia ze warto swoje zdiecie dziecka powiesic na scianie i do niego mowic,tlumaczyc jak pisala pelna szklanka.Masz nie tylko wspomnienia wlaczone, ale i wizje siebie.Jest latwiej i szybciej przechodzisz.. nie boj sie placzu..Rycz,rycz,i rycz..KAzdy placze...60 letni ludzie rycza jak dzieci..SWIadomosc sie budzi i ozywia wspomnienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Halls, ja bylam zawsze szczypiorek a w moim godnym pozalowania zwiazku dorobilam sie niezlej nadwagi. To tez bylo jednym z zarzutow eks. Jak bylam dojrzala do zmiany to stalam sie dojrzala do... zgubienia niepotrzebnych nalecialosci. Dlatego ja powtarzam, ze jestem nowa ulepszona wersja, nie tylko psychicznie. Dzisiaj u przyjaciolki ogladalysmy zdjecia, bylam na nich ja, niektorych ja nie zachowalam bo sie sobie nie podobalam. Okragla, smutna, zaniedbana... Wsciekalam sie znowu, ze na wlasne zyczenie. A potem mi sie przyposmiala Prezent i jej slowa by traktowac siebie lagodnie. Na jednym zdjeciu siedze sobie smutna, wieksza w ladnie ulozonych wlosach, nowej bluzce i spodniach, ktorych maz i tak nie zauwazyl bo widzial dodatkowe kilogramy. Spojrzalam na siebie i znowu mialam jadowita uwage na koncu jezyka, a potem pomyslalam sobie, co by czula tak dziewczyna ze zdjecia, cala taka udajaca, ze jest dobrze i nieszczesliwa, jak ona by sie czula, gdyby mnie slyszala. Pocalowalam to zdjecie i powiedzialam cos milego i lzy stanely mi w oczach. To przeciez ja, ta sama tylko w innym etapie, w etapie kiedy nie wiedzialam co robic, a tak bardzo sie staralam. Halls, mi sie podobala bardzo ksiazka Greczynki \"Lustereczko powiedz przecie\" jest o kanonach urody, o kobietach i ich stosunku do wlasnego ciala i urody, duzo madrego, o kompaniach produkujacych kosmetyki i ubrania, o reklamach... naprawde mozna na to wszystko inaczej spojrzec. Tutaj dam Ci fragmenty, ale on nie odzwierciedla calosci: \"...Co nam przeszkadza w zaakceptowaniu naszego wygladu? Dlaczego jednym sie udaje a innym nie? Coz chodzi o dystans. Kiedy idziemy przez zycie, nasz stosunek do wlasnego ciala ulega zmianom. Jako niemowleta jestesmy go zupelnie nieswiadomi, w okresie dojrzewania staje sie osia naszego wszechswiata, a potem nieodmiennie wprawia nas w oslupienie - w chorobie, ciazy, a wreszcie w okresie menopauzy i starosci. bo tak naprawde, niezaleznie od tego co robimy w zyciu, dokad zmierzamy i kogo poznajemy, na jedna rzecz mozemy liczyc na pewno - nasze cialo zawsze nam bedzie towarzyszyc. I w sumie to dobrze. Wyobrazmy sobie, ze mamy PRZYJACIELA, ktory dzieli z nami wszystkie nasze doswiadczenia i jest z nami dwadziescia cztery godziny na dobe, siedem dni w tygodniu. A teraz wyobrazmy sobie, ze ten przyjaciel musi znosic stek wyzwisk, jakimi obrzucaja go kobiety. Wyobrazmy sobie, ze staramy sie go zmienic, uksztaltowac i \"ulepszyc\" bo taki jaki jest, zupelnie nam nie odpowiada. DOBRZE, ZE NASZE CIALA NIE MOGA WSTAC I WYJSC, BO BYC MOZE - JESLI SPOJRZEC NA TO Z TEJ STRONY - WIEKSZOSC PRAWDOPODOBNIE BY TAK ZROBILA. Aby wypracowac zdrowy obraz ciala, musimy spojrzec na siebie bardziej obiektywnie. Kiedy ujrzymy nasze spojrzenie w lustrze, trzeba zaakceptowac to co widzimy. Cialo powinno byc fundamentem dobrej samooceny i wiary w siebi, a nie przeszkoda. Ale najpierw musimy mu na to pozwolic. Gdyby macocha miala odrobine rozsadku, natychmiast roztrzaskalaby swoje gadatliwe lustereczko. Powinna byla popracowac nad postrzeganiem wlasnego ciala - wowczas nie musialaby pytac; \"lustereczko powiedz przecie, ktore jest najpiekniejszy na swiecie?\" - nie potrzebowalaby jego zapewnien. Test; Przez najblizsze dwa tygodnie zapisuje kazda negatywna badz lekowa mysl o wlasnym wygladzie i zobacz sie jak sie ma Twoj przyjaciel...\" \"...Negatywne przekonania o sobie niekiedy staja sie tak potezne i destrukcyjne, ze z czasem przestajemy lubic nie tylko swoj wyglad, lecz rowniez to jacy jestesmy. Glebia nienawisci, jaka budza w nas przekonania o wlasnej bezwartosciowosci, bywa zdumiewajaca. obrzucanie sie stekiem wyzwisk staje sie normalne a nawet wygodne. Nienawisc jaka do siebie czujemy rozwija sie tak samo jak nienawisc do innych osob. A dziala to tak; jesli nas ktos obrazi, najpierw szukamy w nim wad, ktore wytlumacza jego postepowanie - na przyklad brak wrazliwosci, taktu, czy otwarcia na innych. Nastepnie uogolniamy ceche i uznajemy za podsumowanie jego charakteru:\"Jest wredny\". Kiedy sformuujemy taki osad, z czystym sumieniem mozemy drania zranic w ramach odwetu. Wreszcie zas konczymy nieudana relacje. Analogiczny proces odbywa sie w przypadku obrazu ciala. Stwierdzajac, ze jakis element wygladu nas unieszczesliwia, najpierw go krytykujemy: \"niecierpie swoich malych piersi\". Nastepnie dokonujemy ougulnienia \"Jestem taka brzydka\", \"jestem do nieczego\". Staramy sie lekcewazyc cialo, tak samo jeak zlekcewazylybysmy osobe, ktora nas irytuje. To tlumaczy, dlaczego spojrzenie w lusto moze byc takie trudne. Z czasem nienawisc skeirowana przeciw sobie lub niezadowolenie z wlasnego ciala powoduja, ze przyjmujemy surowe kryteria wobec tego, co uznajemy w swoim wygladzie za mozliwe do przyjecia. Czujemy, ze surowa krytyka zahartuje nas na negatywne reakcje innych osob, zwlaszcza potencjalnych partnerow. Rozumujemy mniej wiecej tak: \"jesli bede dla siebie bardzo surowa, to przygotuje sie na kazda reacje ze strony innych, nawet te najbardziej negatywna.\". Mozemy zaczac myslec w kategoriach \"wszystko albo nic\". \"Skoro nie ma figury modelki to w takim razie jestem niska, gruba klucha z ktora nikt nie bedzie sie chcial umowic\". Mowimy sobie, ze jesli nie znalazlysmy sie na dobrym koncu skali, to z pewnoscia reprezentujemy przeciwny: \"Jesli nie mam zgrabnego noska to na twarzy dziwigam sloniowa trabe\". Mawiamy; \"gdybym byla wyzsza to zaprosil by mnie na rande\" albo gorzej \" to niemozliwe by taki karzelek sie komus spodobal wiec po co miec nadzieje\". Zeby sie chronic stawiamy mur trzymajacy innych na dystans, aby nigdy nas nie zranili lub nie odrzucili. Kiedy facet usmiechnie sie od nas w barze zabijamy go lekcewazacym spojrzeniem - jesli najpierw my odzucimy jego to on nie bedzie mial okazji zeby odrzucic nas. Gdy ktos zaprasza nas na randke zakladamy, ze stroi sobie z nas zarty. Traktujemy zlosliwosc i sarkastyczna uwaga kladziemy przeciwnika na lopatki. I tak metoda radzenia sobie z potencjalnym odrzuceniem staje sie czescia problemu...\" TEST: 1. Wybierz ulubione i najbardziej znienawidzone zdjecie z dziecinstwa i je opisz. 2.Napisz dlaczego jedne zdjecie ci sie podoba a drugie nie. 3.Teraz zrob to sama ze zdjeciem na ktorym jestes dorosla. 4.Porownaj jezyk tych 4 opisow. Czy jestes krytyczna wobec osoby doroslej/ Opisujac pozniejsze zdjecia bardziej skupialas sie na wadze/ Czy komentarze innych osob pojawily sie w twoich opisach/ 5.NIEZALEZNIE OD TEGO JAK BARDZO CI BEDZIE GLUPIO WEZ OPIS DOROSLYCH ZDJEC I TYM SAMYM NEGATYWNYM JEZYKIEM PRZEMAWIAJ DO ZDJECIA DZIECKA. 6. JAK SIE CZUJESZ? PEWNIE NIE NAJLEPIEJ, BO DO DZIECKA TAK SIE NIE MOWI, ALE W TAKIM RAZIE DLACZEGO SADZISZ, ZEMOZNA TAK MOWIC O OSOBIE DOROSLEJ? ----------------------------------------------------------------------------------- Linda Papadopulus \"Lustereczko powiedz przecie, rewolucyja w mysleniu o wlasnym wygladzie\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trabe\". Mawiamy; \"gdybym byla wyzsza to zaprosil by mnie na rande\" albo gorzej \" to niemozliwe by taki karzelek sie komus spodobal wiec po co miec nadzieje\". Zeby sie chronic stawiamy mur trzymajacy innych na dystans, aby nigdy nas nie zranili lub nie odrzucili. Kiedy facet usmiechnie sie od nas w barze zabijamy go lekcewazacym spojrzeniem - jesli najpierw my odzucimy jego to on nie bedzie mial okazji zeby odrzucic nas. Gdy ktos zaprasza nas na randke zakladamy, ze stroi sobie z nas zarty. Traktujemy zlosliwosc i sarkastyczna uwaga kladziemy przeciwnika na lopatki. I tak metoda radzenia sobie z potencjalnym odrzuceniem staje sie czescia problemu...\" TEST: 1. Wybierz ulubione i najbardziej znienawidzone zdjecie z dziecinstwa i je opisz. 2.Napisz dlaczego jedne zdjecie ci sie podoba a drugie nie. 3.Teraz zrob to sama ze zdjeciem na ktorym jestes dorosla. 4.Porownaj jezyk tych 4 opisow. Czy jestes krytyczna wobec osoby doroslej/ Opisujac pozniejsze zdjecia bardziej skupialas sie na wadze/ Czy komentarze innych osob pojawily sie w twoich opisach/ 5.NIEZALEZNIE OD TEGO JAK BARDZO CI BEDZIE GLUPIO WEZ OPIS DOROSLYCH ZDJEC I TYM SAMYM NEGATYWNYM JEZYKIEM PRZEMAWIAJ DO ZDJECIA DZIECKA. 6. JAK SIE CZUJESZ? PEWNIE NIE NAJLEPIEJ, BO DO DZIECKA TAK SIE NIE MOWI, ALE W TAKIM RAZIE DLACZEGO SADZISZ, ZEMOZNA TAK MOWIC O OSOBIE DOROSLEJ? ----------------------------------------------------------------------------------- Linda Papadopulus \"Lustereczko powiedz przecie, rewolucyja w mysleniu o wlasnym wygladzie\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Idalia, wedlug mnie Kofta stawia ta krytyke tam gdzie powinna byc i na jaki temat powinna byc. Mi sie krytykowalysmy za cos na co nie mialysmy wplywu, nie moglysmy sobie z tym poradzic, niby nam cos switalo, madre bylysmy, ale... A sa niestety prawdy, ktorych trzeba sie trzymac. I ona to pisze. Dlatego mi sie podoba. Bez bufonady i zawilych okreslen. Prosto. Ja mam wrecz super talent do popadania w skrajnosci. I zycia we wlasnym swiecie. Tak to robilam, udawalam, ze moj swiat w malzenstwie byl lepszy, na wszystko mialam wytlumaczenie, a trzeba bylo prosto i tyle. Odczytywac jego zachowania takimi jakie byly bez wymyslania ambitnych ideologii. Dlatego ja czytajac to "Jemu na tobie nie zalezy" to sie zasmiewalam. Na temacie z mojej stopki jest fragment tej ksiazki. Tak i te Zolzy to nie jest psychologiczne, tylko proste i tyle. A my musimy zaczac widziec prosto i odganiac marzycielska kobieca nature, ktora nijak ma sie do prostych sytuacji tylko nas wiedzie na szafot. Teraz widze, ze dobrze czulam momentami, widzialam bardzo ostro, mozg pracowal... tylko nie chcialam i lecialam na dol na leb na szyje. Trzeba sciagnac te rozwe gogle przeslaniajace normalne widzenie i zwracac uwage na ich zachowania, i bron Boze przestac sie domyslac co on chcial czy nie chcial przez to... blah blah blah. Present, hello! Halls, podalam ci ten link na temacie ze stopki, niestety nadal nie moge znalesc ksiazki. Tam na linku jest dokument do kupienia, nie wiem skad to maja, skoro ksiazki nie widze, moze zmienili tytul? Pelna Szklanak, ty dajesz nadzieje na... spokoj. Help, po prostu sie trzymaj i nie zanizaj poprzeczki. Jestes tego warta!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość helppp
Dzięki Wam wszytskim! Wczoraj w nocy, nabrałam ochoty potańczyć, sama. Nie tak jak zawsze, z myślą , że ktoś mnie obserwuje tylko dla samej siebie.Ruchy można mieć wtedy takie na jakie przychodzi ochota. I w pewnym momencie przyszło mi do głowy, że tańczę z malutka sobą. Mówiłyście, że płacz jesy potrzebny. Ale ja nie wiem dlaczego płaczę, wczoraj przy tym tańcu to było naprawdę mocne przeżycie. Aż mi głupio. Trudno mi to zrozumieć. Trudno opisać słowami, czasem wydaje mi się , że jak bym płakała po kimś kto umarł. A co dziwne po takim przeżyciu, czuję się dobrze...Cięzkie do opisania uczucie ulgi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Helppp :) To piękne, co napisałaś, wiesz? Jesteś KREATYWNA !!! Pomyśl tak. Już masz sukces, zrobiłaś coś własnego, ale zgodnego z \"założeniem\". Wiesz, o co chodzi. Często robimy \"coś własnego\", tzn. tak uważamy, ale sprzecznego ze zdrowym rozsądkiem lub tym, co mówią inni, bardziej doświadczeni. Jak wszyscy mówią - uciekać z toksycznego związku, to takie pseudo-coś własnego- jest - a ja spróbuję naprawiać partnera, bo to On ma się zmienić. Mam nadzieję, że łapiesz różnicę (nie gniewaj się, jeżeli to brzmi zbyt prymitywnie :), bo czasami trudno mieć wyczucie). Jak się z tym tańcem wczoraj (dziś w nocy) czułaś? Czułas, że robisz coś dla siebie, i to jest dobre? Czy miałaś jakieś wątpliwości może? Ciekawa jestem...to co czułaś, może świadczyć o tym, na ile jesteś już odważna...i ciekawa tego nowego. Pozdrawiam, fajnie, że o tym napisałaś 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość helppp
Wiesz co czułam? Trudno to wyrazić słowami. Radość, że jest mi z sobą dobrze. Ze jestem tylko sama ze sobą. I że nie muszę nic pokazywać , nigdzie uciekać, udawać. Miałam w oczach łzy, głupio trochę, ja się zawsze wstydziłam łez, ale to nie były łzy smutku.Pięknie mi było. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Helppp Mam wrażenie, że \"złapałaś bluesa\" i już wiesz, o co chodzi. Zapamiętaj sobie to uczucie i tę noc, bo pewnie nieraz jeszcze przyjdą dołki i wątpliwości...oj, nieraz...ale jak już raz to poczułaś - czuć sie dobrze ze sobą, to przynajmniej bedziesz wiedziała, kiedy się NIE CZUJESZ ! Czyli, włączy Ci się alarm - to nie tak ma być! Złapałaś \"nić Ariadny\" i powoli wyjdziesz z labiryntu (ale mi sie trafiło porównanie :D:D sama wymyśliłam :D:D) Nagradzaj się też, o ...uśmiechem do siebie, to takie miłe, jak się ktoś do Ciebie uśmiecha, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość helppp
Cośjeszcze wczoraj przyszło mi do głowy i chodzi za mną. Takie moje odkrycie. Więc chyba jest tak- jesli ktoś kocha siebie to w miłości już panicznie nie szuka.Bo ma i teraz tylko daje. Może dawać bez ograniczeń i uwarunkowań. Komu chce!!! To jest cudne ( jeśli to napewno prawda). Myli mam jeszcze ulotne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zmieniłam nick!!!! Teraz jetem quest, co nie znaczy , że już nie potrzebuję pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, quest :D jestem pełna optymizmu, co do Ciebie. Ważne jest właśnie, komu chcesz dawać miłość. To znaczy, ja mam takie rozróżnienie...Bardzo dobrze jest mieć ogólnie do wszystkich ludzi sympatię, nie oceniać. Źle mówię. Nie oceniać, tak, jak jesteśmy przyzwyczajeni - nie oceniać krytycznie, czyli negatywnie. Oceniać, owszem, na zasadzie obserwatora - np. ten ktoś ma problem ze sobą, wyraźnie przerzuca swoje poczucie niedoskonałości na mnie, żeby we mnie wzbudzić poczucie winy, lub agresję. Jeżeli podejmę tę grę, odpowiem zgodnie z jego oczekiwaniami, to uwolnię go od ciężaru jego własnej niedoskonałości. Z czystym sumieniem powie sobie - acha - to przecież ONA jest agresywan, MUSIAłEM ją przywrocić do porządku, pokazać JEJ wady! A to jest najczęściej nieprawda, jak pisałam o tym wybaczaniu...warto to dobrze przestudiować, żeby poznać machanizm \"moja wina- więc atakuję, niech ktoś inny za to odpowiada\". No więc możesz komuś pokazać swoją sympatię, która polega tylko na zrozumieniu tego, że jego agresja to jest wołanie o miłość...hmmm...To znaczy sam się czuje czemuś winny, bo go tak w domu nauczyli - krytyka, krytyka, widziećw sobie tylko niedoskonałości. Taki czlowiek sobie z tym nie radzi, bo nie kocha siebie, nie umie wybaczać sobie samemu własnej krytyki siebie samego. Robi, co może, żeby się tego dręczącego uczucia pozbyć. Przerzuca. Wyzwala agresję w komś innym, i potem \"umywa ręce\". Niektórzy są bardziej podatni (Ci, co sami sie nie kochają, czyli nie znają swojej własnej wartości), inni mniej. Na tym polega toksyczny związek - ktoś znalazł ofiarę, która przyjmuje jego nieszczęście, a ktoś uważa, że to należy do jego obowiązków. Obie strony najczęściej nie wiedzą, dlaczego to robią. Ty masz szansę na rozbiór logiczno - emocjonalny tego problemu, widzę to w Tobie. Ja zawsze uważam, że agresor jest jeszcze bardziej poszkodowany emocjonalnie...ma mniejsze szanse na dojście do prawdy...tak już jest. Bo w naszym, ludzkim świecie, liczy się jakaś tam \"wygrana\"... A co do miłości bezwarunkowej...mam mieszane uczucia. To znaczy wiem, że CAłKOWITE i KOMPLETNE pokochanie siebie daje takie możliwości, żeby...tak, jak Jezus, czy jacyś inni oświeceni ludzie mogli swoją miłość rozdawać \"na prawo i lewo\"...ale do tego chyba muszą mieć stałą łączność z Bogiem, jakkolwiek by tego nie rozumieć. Jak coś dajesz, to musisz mieć możliwość uzupełnienia. Nie ma siły, nie ma w przyrodzie perpetuum mobile. Natomiast, jeżeli jesteś \"tylko\" (i \"aż) człowiekiem, to miłość bezwarunkową możesz wymieniać z bardzo nieliczną grupą osób...moim zdaniem...tylko z jedną...jak na nią trafisz. Bo z taką, która, hmmm...mimo wszystko bierze od Ciebie więcej, niz daje. Albo Ty dajesz, a ona części nie percepuje, i ta część się rozprasza...możesz wyjść na minus. Tego nie jestem pewna. Może ktoś coś powie. Bo możesz dawać temu komuś, i uzupełniać od Boga...ale to chyba nie to samo. Ogólnie, co chciałam powiedzieć: czasami nie warto komuś dawać za dużo miłości, bo to Ci się nie opłaci. Ktoś twoją miłość potraktuje, jak Twoją słabość i nie będzie Cię szanował w związku z tym. Dostał coś, ale tego nie docenił. Na tym też polega asertywność. Wybierasz sobie ludzi, ktorym coś dajesz. Innym się nie opłaca dawać - dla Ciebie - i nie ma w tym nic złego. Ci ludzie mogą to \"coś\" dostać od kogoś innego. Ale w ogole, to bardzo się cieszę z tego, co ostatnio piszesz. Czuję się dobrze z tym, że ktoś zaczął coś łapać i chce poprawić swoje życie :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyść dziewczyny :) Człowiek się wypuści na 1 dzień urlopu (zakończenie roku) i już nie ma szans, aby nadrobić zaległości w pracy i na Kafetrii ;-) Uprzejmie donoszę, że chętnie przyjmę życzenia urodzinowe \"Te najlesze\" :D ... sóżnione tyko 2 dni ;-) ja starsza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No DUŻA BUŹKA :D I te najlepsze oczywiście ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pełna szklanka. Dzięki, za słowa i za wiarę. Wiesz, myślę i myśle nad tym co napisałas. To nie tak, że ja wpadłam na szalony pomysł kochania wszytskich nawet tych co mnie krzywdza. Ale jak pokocham siebie to będę mogła decydować. Ale chyba jednak miłość musi być bezwarunkowa, to nie może być nagroda za to co ktoś dla nas robi.Bezwarunkowa nie znaczy ślepa. Muszę sobie dać czas. Jestem dopiero na etapie rozplątywania siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do Ja 1972 i ja się dołączam - najlepsze życzenia- specjalnie dla Ciebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Quest - no to masz nick! Pasuje - przeogromnie! Teraz jak nadalas sobie takie imie, bedziesz dzialac bardziej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
quest masz rację, nie wszystko od razu...można i pokochać tych, którzy krzywdzą...kolejny raz odsyłam do topiku Radosnki, tam zamieściłam obszerne fragmenty bardzo ważnej książki. Ale, nikt nie ruszy się, nawet o kawałek, bez znalezienia siebie i znalezienia, że Bóg, lub ktokolwiek, o kim myślisz w tym sensie, dał Ci zaufanie, ofiarując życie właśnie tutaj. Masz je przeżyć sama, nie za plecami kogoś innego. Masz wolną wolę, możesz zrobić z tym życiem, co chcesz... Powiedz mi, czy masz dzieci? (ja przepraszam, ale nie nadążam ze śledzeniem wszystkich historii). Dla mnie jednym z większych problemów było - co ja robię z córką? Już wiem, że takie i takie sposoby wychowania mnie przez moich rodziców, wywołały we mnie zupełnie odwrotne skutki, od tego, co zamierzali osiągnąć. Zanim dojdziesz do ładu ze sobą, tak całkowicie, zobacz też, co robisz z dziećmi. Ile zachowań swoich rodziców powtarzasz. Możesz użyć dzieci do \"eksperymentu\", zanim użejesz tej metody wobec własnego \"wewnętrznego dziecka\". Ja miałam jakieś \"nienormalne\" zachowania wobec mojej córki...bo ją traktowałam zawsze, jak odrębną jednostkę, której wszystko trzeba tłumaczyć...i szanować...nawet, jak miała 3 lata, kazałam wszystkim siedzieć cicho (gościom), bo o 19 jest dobranocka, którą moja córka zawsze ogląda. Wszyscy siedzieli cicho, córka pooglądała, jak zawsze, i szła się bawić (sama) dalej. To tylko taki mały fragment...jak miała tyle lat...to kucałam, żeby zobaczyć, jak wygląda świat z wysokości jej wzroku...i tłumaczyłam wszystko, o co spytała. To tylko przykłady. Ale z dorosłymi możesz spróbować to samo. Spytaj...czego mąż doświadczał w dzieciństwie. Nie po to, żeby z nim być na siłę, ale żeby zrozumieć. Jeżeli Ty poczułaś chęć odmiany, a On nie, to prawdopodobnie się rozejdziecie...No, ale, co z tego? Życie toczy się dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×