Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Toxyczna

Zycie po toksycznym zwiazku

Polecane posty

Widzisz huno,jak to quest napisala.Zrozumienie jest czyms zupelnie innym niz czytanie regolek,wyuczenia sie ich na pamiec,lub podpierania sie autorytetem.nie! KAzdy z nas rozumie w srodku,i ta prawda dosc czesto jest zupelnie inna od prawd pisanych.Nie kazdy zostanie chrystusem,nie kazdy bedzie freudem..nie kazdy bedzie jungiem.. Kazdy natomiast bedzie soba wtedy jak utwardzi sie we wlasnej prawdzie.A przychodzi ona tylko pzrez nasz wlasny srodek. Pzodrawiam i sorry za\'\' kloce\'\'-nie byly one do ciebie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mrówko ale o czym jest mowa? Jakie regułki, jakie zrozumienie?? Przedstawiłam Freudowską koncepcję psychoanalizy. Koncepcja z założenia ma niewiele wspólnego ze sztywną regułą. Ego Freuda jest mało dynamiczne. Rozmach to ma u Eriksona i tu zachacza o społeczeństo. Ego w socjologii lub psychologii społecznej to bardziej tożsamość. A ta płaszczyzna pojmowania tematu to już raczej Fromm. Tyle, że Fromm definiująć pojęcie tożsamości, posługiwał się innym językiem. Ego to ego. Jest pojęciem ściśle określonym, nazwanym. Coś symbolizuje, cos ozmacza. Jeśli się rozwija to bardzo dobrze. Jesli sie kurczy to bardzo źle. Nie da sie inaczej, chyba, że stworzymy nową filozofię. Nie ma możliwości aby Ego się skurczyło a jego miejsce zajęła miłość. Bo gdyby tak było, to Ego było by pojęciem przeciwstawnym miłości. Ale, na litość boską, wtedy okazało by się, iż zaprzeczamy temu, że nasze Ja potrafi kochać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Huna :) Pozdrawiam. Znasz moze pojecie \"ego\" w rozwoju duchowym.? Mysle, ze o tym Ewa pisala. To zupelnie inna para kaloszy. Ale tego sie nie da wytlumaczyc - niestety tak szybko. Zycze dobrego.:):) Mrowkowska - widze, ze inni biora Cie - moja droga - za bardzo mala mrowke...:D:D:D:D Nakleili na Ciebie juz swoja etykietke z \"opisem\" -:D:D:D Im kto wiecej doswiadczy - tym rzadziej nakleja :D:D:D Naklejenie etykietki daje poczucie waznosci osobie naklejajacej.:D:D:D, choc czesto ta osoba w ogole o tym nie wie. Tez tak kiedys mialam :D Ale juz dawno przestalam sie traktowac zbyt serio. :) Niestety (a moze stety) nie wiedza o Tobie tego co ja wiem. Jestes Wielka i Piekna Mala Mrowko - Mrowkowska :):):):):):):) Co u Ciebie Lalcia? Jak sprawy? Bardzo ogolnie prosze - bez szczegolow - bo pomarancz czycha!!!!!:D:D Pozdrawiam wszystkich. Ewa ❤️.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Huna - nie zamykaj sie na inne koncepcje. Ja nie twierdze, ze sie zamykasz ...nie zrozum, mnie zle.:) Widzisz - znam wielu ludzi, ktorzy uwazaja ze wiedza - i z pewnoscia posiadaja duza bardzo wiedze..... Ale nie znaja szczescia. Ja znam. I wielu innych zna.... Ale szczescia nie przyniosl mi Freud ani jego szkola. Ani zglebianie wiedzy z zakresy psychologii a nawet i podstaw psychiatrii...kiedys byl taki czas. Owszem - zawsze lepiej wiecej wiedziec niz mniej. Wiedza zawsze sie moze przydac. Czucie szczescia przyniosla mi \"malosc\" - mysle ze Mrowkowska wie o czym ja pisze. I Quest tez z pewnoscia wie. I Ewa wie. To uczucie \"nie za wielkiej mojej waznosci\" :D przynioslo za soba przynaleznosc do Wszechswiata - do Calosci. Droga do szczescia wiedzie nie przez rozkladanie i wyodrebnianie - wg mnie (tu jestem pewna jesli chodzi o siebie), ale poprzez laczenie, szukanie wspolnych elementow. To bowiem wiedzie do uczucia jakby \"Zrozumienia Calosci\". Tego nie mozna opisac - ja nie umiem...mozna gadac natomiast ze soba - jak sie juz doswiadczylo. Wtedy obie strony wiedza o czym mowia. I jaka radosc jest wtedy.:):) Naprawde! Huna - serdecznie i z sympatia Cie pozdrawiam.:):):):)🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
PS Huna:) Ewa nie posluguje sie jezykiem psychoanalizy - ani nie mysle, ze zalezy jej na nim. Ewa mowi swoim jezykiem - dosiwadczajac sama i sie tym dzielac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja myslę, że gdyby to ego zarządzalo miłością, to bez problemu moglibyśmy kochać dowolnie wybraną, i ściśle przez ego wyselekcjonowaną osobę. Nie wiem, czy komuś się udało... Też pozdrawiam, po drzemce wieczornej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
huno-strasznie odlegly ten nick od huny czy kahunow z hawajow,no ale co tam.:) Ja podam ci moja koncepcje Ega i milosci \"Cztery kroki do miłości Miłość jest spotkaniem, orgazmicznym spotkaniem śmierci i życia. Jeżeli nie poznałeś miłości, wiele straciłeś. Urodziłeś się, żyłeś i umarłeś, ale wiele straciłeś. Straciłeś ogromnie, straciłeś całkowicie, straciłeś absolutnie, straciłeś tę przerwę pośrodku. Ta przerwa jest najwyższym szczytem, szczytowym przeżyciem. Ażeby ją osiągnąć, należy pamiętać o czterech krokach. Pierwszy krok: bądź tu i teraz – bo miłość jest możliwa tylko tu i teraz. Nie możesz kochać w przeszłości. Wielu ludzi żyje jedynie we wspomnieniach, oni kochają w przeszłości. A są i tacy, którzy kochają w przyszłości: to też jest niemożliwe. Są to sposoby na unikanie miłości; przeszłość i przyszłość to sposoby unikania miłości. Kochasz więc w przeszłości albo kochasz w przyszłości – a miłość jest możliwa tylko w teraźniejszości, bo tylko w tej chwili następuje spotkanie śmierci i życia... W tej przerwie, która jest w tobie. Ta przerwa zawsze jest w teraźniejszości, zawsze w teraźniejszości, zawsze w teraźniejszości. Nigdy nie jest w przeszłości i nigdy nie jest w przyszłości. Jeśli będziesz za dużo myśleć (a myślenie zawsze dotyczy przeszłości lub przyszłości), twoje energie będą odciągnięte od uczucia. Uczucie jest tu i teraz. Jeśli twoje energie poruszać się będą według wzorców myślenia, nie będziesz mieć dość energii, by wejść w uczucia – i miłość będzie niemożliwa. A zatem pierwszy krok to bycie tu i teraz. Przyszłość i przeszłość prowokują myślenie; myślenie niszczy uczucie. I człowiek zbytnio owładnięty myśleniem stopniowo zapomina, że ma także i serce. Człowiek, który jest zbyt zaangażowany w myślenie, stopniowo zaczyna żyć tak, że uczucie nie będzie miało nic do powiedzenia. Nie słucha swego uczucia, a ono stopniowo zaczyna od niego odpadać. W tym stanie są miliony ludzi, którzy nie wiedzą co to jest serce. Myślą, że serce to tylko pompa. Cała ich koncentracja jest w głowie. Głowa jest krańcem, jest potrzebna, jest dobrym narzędziem, ale musi być używana jako sługa. Nie może stać się panem. Gdy głowa staje się panem i serce zostanie w tyle, będziesz żyć, umrzesz, ale nie poznasz czym jest Bóg, ponieważ nie będziesz znać miłości. Ta sama przerwa przy pierwszym zetknięciu wygląda jak miłość... a gdy zgubisz się w niej totalnie, staje się Bogiem. Miłość to początek Boga – albo inaczej, Bóg to ostateczny szczyt miłości. Drugim krokiem prowadzącym do miłości jest nauczenie się przemieniania swych trucizn w słodycz... ponieważ wielu ludzi kocha, ale ich miłość jest bardzo skażona truciznami: nienawiścią, zazdrością, złością, chęcią posiadania. Tysiąc i jedna trucizna otaczają twą miłość. Miłość to coś delikatnego. Pomyśl tylko o złości, nienawiści, chęci posiadania, zazdrości – jak może miłość przetrwać? Przede wszystkim, ludzie zmierzają ku głowie i zapominają o sercu; tych jest większość. Jest też pewna mniejszość, która nadal odrobinę żyje w sercu, ale i ta mniejszość czyni inne zło: małe światło miłości jest u nich otoczone zazdrością, nienawiścią, złością, tysiącem i jedną truciznami. Wtedy cała podróż staje się pełna goryczy. Miłość to drabina między niebem i piekłem, ale drabina zawsze prowadzi w dwie strony – możesz wejść do góry, możesz zejść na dół. Jeśli będą trucizny, drabina sprowadzi cię w dół: wejdziesz do piekła, nie do nieba. Zamiast dostąpić pewnej melodii, twe życie stanie się jedynie hałasem przyprawiającym o mdłości, pomieszanym hałasem ruchu ulicznego, hałasem doprowadzającym jedynie do szaleństwa, natłokiem wielu hałasów bez żadnej harmonii. Będziesz trwać na samej krawędzi szaleństwa. Drugą rzeczą, o której trzeba pamiętać, jest więc nauczenie się przemieniania swych trucizn w słodycz. Jak się je przemienia? Jest to bardzo prosty proces. W gruncie rzeczy nazwanie go procesem nie jest właściwe, bo ty niczego nie robisz, potrzebujesz jedynie cierpliwości. To, co ci mówię, jest jednym z największych sekretów. Wypróbuj to. Gdy przyjdzie złość, nic nie rób; usiądź tylko w milczeniu i obserwuj ją. Nie bądź jej przeciwny, nie opowiadaj się po jej stronie. Nie współdziałaj z nią, nie tłum jej. Po prostu ją obserwuj, bądź cierpliwy, po prostu zobacz co się dzieje... niech narasta. Pamiętaj o jednym: nigdy niczego nie rób jeśli owładnęła tobą trucizna, po prostu czekaj. Gdy trucizna zacznie przemieniać się w to drugie... Jest to jedno z podstawowych praw życia, że wszystko bez przerwy przemienia się w swoje przeciwieństwo. Tak, jak wam powiedziałem, że mężczyzna zmienia się w kobietę, a kobieta zmienia się w mężczyznę, tak samo występują w tobie pewne okresowe zmiany – dobry człowiek staje się złym, zły człowiek staje się dobrym, święty ma chwile grzesznika, a grzesznik ma chwile świętości. Trzeba jedynie czekać. Nie działaj wtedy, gdy górą jest złość, bo będziesz tego żałować, i stworzysz łańcuch reakcji, i wpadniesz w karmę. To jest całe znaczenie wpadania w karmę. Zrób cokolwiek, gdy jesteś w chwili negatywnej, a znajdziesz się w pewnym łańcuchu, i nie będzie temu końca. Kiedy coś robisz wtedy, gdy jesteś nastawiony negatywnie, ten drugi człowiek jest gotów coś uczynić, negatywność tworzy więcej negatywności. Negatywność prowokuje więcej negatywności, złość sprowadza więcej złości, wrogość sprowadza więcej wrogości, i to trwa i trwa i trwa... i ludzie są ze sobą uwikłani przez cafe żywoty. I dalej to robią! Czekaj. Gdy znajdziesz się w złości, jest to chwila dobra do medytacji. Nie zmarnuj tej chwili: złość wytwarza w tobie tak wielką energię... Może ona niszczyć. A energia jest neutralna; ta sama energia, która może niszczyć, może być twórcza. Czekaj. Ta sama energia, która może roznieść w pył, może obsypać życiem – tylko czekaj. Kiedy będziesz czekać i nic nie będziesz robić w pośpiechu, któregoś dnia zaskoczy cię, gdy ujrzysz wewnętrzną zmianę. Byłeś pełny złości, a potem ta złość narastała i narastała do punktu szczytowego... a potem koło się obróciło. I możesz zobaczyć jak to koło się obraca, i złość opada, i energia jest uwalniana, i teraz jesteś w pozytywnym nastroju, nastroju tworzenia. Teraz możesz coś zrobić. Teraz działaj. Zawsze czekaj na to pozytywne. I to, co mówię, nie jest tłumieniem. Nie mówię, abyś tłumił negatywność. Mówię, abyś obserwował negatywność. Pamiętaj tę różnicę, jest to ogromna różnica. Nie mówię, abyś siedział na samym szczycie negatywności, zapominał o tej negatywności, robił coś wbrew niej; nie, tego nie mówię. Nie mówię, abyś uśmiechał się wtedy, gdy jesteś w złości, nie. Taki uśmiech jest fałszywy, obrzydliwy, sztuczny. Gdy jesteś w złości, nie uśmiechaj się. Zamknij się wtedy w pokoju, postaw przed sobą lustro i sam zobacz swoją ogarniętą złością twarz. Nie trzeba nikomu jej pokazywać. To twoja sprawa, to twoja energia, to twoje życie, i musisz czekać na odpowiednią chwilę. Patrz cały czas w lustro, zobacz tę czerwoną twarz, te czerwone oczy, tego mordercę, który tam jest. Czy kiedykolwiek myślałeś o tym, że każdy ma w sobie takiego mordercę? Ty też masz w sobie takiego mordercę. Nie sądź, że morderca jest gdzieś indziej, że mordercą jest ktoś inny, kto dokonuje morderstwa. Nie, każdy ma możność popełnienia morderstwa. Nosisz w sobie taki samobójczy instynkt. Spójrz tylko w lustro, to są twoje nastroje – musisz zapoznać się z nimi. Jest to fragment wzrastania ku poznaniu siebie. Tyle słyszałeś, od Sokratesa aż po dziś: \"Poznaj siebie\" – i to jest ta droga wiodąca do poznania siebie. \"Poznaj siebie\" nie oznacza siedzenia w milczeniu i powtarzania \"Jestem Brahmą, jestem Duszą, jestem Bogiem, jestem Tym\", wszystko to bzdura. \"Poznaj siebie\" oznacza poznanie wszystkich swoich nastrojów, wszystkich możliwości: mordercy, grzesznika, przestępcy, świętego, świętego człowieka wewnątrz ciebie, cnoty, Boga, diabła. Poznaj wszystkie te nastroje, cały ich zakres, a poznawszy je, będziesz w stanie odkrywać tajemnice, klucze. Zobaczysz, że złość nie może istnieć cały czas – chyba że może? Nie sprawdziłeś tego. Spróbuj, ona nie może istnieć cały czas. Jeśli niczego nie będziesz robić, co się stanie? Czy złość może tak utrzymywać się po wsze czasy? Nic nie może utrzymywać się na zawsze. Szczęście przychodzi i odchodzi, nieszczęście przychodzi i odchodzi. Nie możesz zobaczyć tego prostego prawa? – że wszystko się zmienia, nic nie pozostaje trwałe. Po co się więc spieszyć? Złość przyszła, i odejdzie. Po prostu poczekaj, miej odrobinę cierpliwości. Patrz po prostu w lustro i czekaj. Niech ta złość będzie, niech twoja twarz stanie się brzydka i mordercza – ale czekaj, obserwuj. Nie tłum i nie działaj powodowany złością, a wkrótce przekonasz się, że twarz staje się łagodniejsza, oczy stają się spokojniejsze, energia zmienia się – mężczyzna przemienia się w kobietę... i wkrótce cały będziesz emanować. Ta sama czerwień, która była złością, teraz będzie pewnym emanowaniem, pięknem na twej twarzy, w twoich oczach. Teraz idź – nadszedł czas działania. Działaj wtedy, gdy jesteś w pozytywnym nastroju. Nie wymuszaj pozytywności, czekaj, aż pozytywność sama przyjdzie. Oto ta tajemnica. Gdy mówię: \"Naucz się przemieniać swoje trucizny w słodycz\"; to właśnie mam na myśli. I trzecie – dziel się. Gdy tylko jest coś negatywnego, zatrzymaj to dla siebie. Gdy tylko jest coś pozytywnego, dziel się. Zwykle ludzie dzielą się negatywnościami, nie dzielą się pozytywnościami. Ludzie są po prostu głupi. Gdy są szczęśliwi, nie dzielą się, są bardzo skąpi. Gdy są nieszczęśliwi, stają się bardzo, bardzo rozrzutni; wtedy są bardzo gotowi do dzielenia się. Kiedy ludzie się uśmiechają, uśmiechają się bardzo, bardzo oszczędnie, tyle tylko, odrobinę. Ale kiedy są w złości, są w złości totalnie. Trzecim krokiem jest dzielenie się pozytywnością. To sprawi, że twoja miłość płynąć będzie niczym rzeka, wzbierająca z twego serca. Kiedy będziesz się dzielić, twój dylemat serca zacznie znikać. Znam takie bardzo dziwne powiedzenie Jorge Luisa Borgesa. Posłuchaj go: Psom dawaj to, co święte jest, Perły swe rzucaj przed wieprze. Tym bowiem, co liczy się, jest dawanie. Słyszałeś powiedzenie odwrotne: nie rzucaj psom, nie rzucaj pereł przed wieprze, bo nie zrozumieją. Ważne jest nie to, co dajesz – perły i świętość i miłość – i to komu dajesz; nie o to chodzi. Chodzi o to, że dajesz. Gdy masz, dawaj. Gurdjieff mawiał: \"Wszystko, co gromadziłem, straciłem, a wszystko, co dawałem, moim jest. Wszystko, co dawałem, nadal jest ze mną, a wszystko, co gromadziłem, zaginęło, zostało stracone.\" To prawda – masz tylko to, czym się dzielisz. Miłość nie jest własnością, którą trzeba gromadzić; jest emanowaniem, jest aromatem, którym trzeba się dzielić. Im bardziej się dzielisz, tym masz więcej. Im mniej się dzielisz, tym mniej będziesz mieć. Im więcej się dzielisz, tym więcej będzie się pojawiać z najgłębszego twego rdzenia; jest to nieskończone, więcej będzie się jeszcze pojawiać i gromadzić. Wyciągaj wodę ze studni, a napływać do niej będzie jeszcze więcej świeżej wody. Nie czerp wody, zamknij studnię, stań się skąpcem, a źródła przestaną funkcjonować. Stopniowo źródła zaczną wysychać, zamkną się, zaś woda, która jest w studni, umrze, stanie się zgniła, brudna. Woda płynąca jest świeża... miłość płynąca jest świeża. Tak więc trzecim krokiem prowadzącym do miłości jest dzielenie się pozytywnościami, dzielenie się swoim życiem, dzielenie się tym, co masz. Cokolwiek jest w tobie piękne, nigdy tego nie gromadź. Twoja mądrość, dziel się nią; twoja modlitwa, dziel się nią; twoja miłość, twoje szczęście, twoja rozkosz, dziel się nimi. Tak, jeśli nie możesz nikogo znaleźć, dziel się nią z psami – ale dziel się. Dziel się nią ze skałami – ale dziel się. Kiedy masz perły, rzucaj je, nie przejmuj się czy padają przed wieprze czy przed świętych, po prostu je rzucaj. Tym bowiem, co liczy się, jest dawanie. Gromadzenie zatruwa serce. Wszelkie gromadzenie jest trujące. Jeśli się dzielisz, twój organizm będzie wolny od trucizn. A kiedy dajesz, nie przejmuj się czy wywoła to jakąś reakcję, czy nie. Nawet nie czekaj na podziękowanie. Odczuwaj wdzięczność do osoby, która pozwoliła ci dzielić się czymś ze sobą. Nie inaczej; nie czekaj, w głębi swego serca mówiąc, że to on powinien być ci wdzięczny, bo dzieliłeś się z nim. Nie, ty sam odczuwaj wdzięczność za to, że był on gotów cię wysłuchać, dzielić z tobą pewną energię, że był gotów wysłuchać twojej pieśni, że był gotów obejrzeć twój taniec, że kiedy przyszedłeś do niego, żeby mu dawać, nie odmówił... a mógł odmówić. Dzielenie się jest jedną z najbardziej duchowych cnót, jedną z największych duchowych cnót. I czwarte: bądź niczym. Gdy zaczynasz myśleć, że jesteś kimś, zatrzymaj się; wtedy miłość nie płynie. Miłość płynie tylko z kogoś, kto jest nikim. Miłość znajduje swoją siedzibę w nicości. Kiedy jesteś pusty, jest miłość. Kiedy jesteś pełny ego, miłość znika. Miłość i ego nie mogą istnieć razem. Miłość może istnieć razem z Bogiem, ale nie może istnieć razem z ego, bo miłość i Bóg to synonimy. Miłość i ego nie mogą razem istnieć. Bądź więc niczym. Nicość jest źródłem wszystkiego, nicość jest źródłem nieskończoności... nicość jest Bogiem. Nicość to nirvana. Bądź niczym – a będąc niczym, dostąpisz całości. Będąc czymś, przegapisz; będąc niczym, dotrzesz do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
negatywności. Negatywność prowokuje więcej negatywności, złość sprowadza więcej złości, wrogość sprowadza więcej wrogości, i to trwa i trwa i trwa... i ludzie są ze sobą uwikłani przez cafe żywoty. I dalej to robią! Czekaj. Gdy znajdziesz się w złości, jest to chwila dobra do medytacji. Nie zmarnuj tej chwili: złość wytwarza w tobie tak wielką energię... Może ona niszczyć. A energia jest neutralna; ta sama energia, która może niszczyć, może być twórcza. Czekaj. Ta sama energia, która może roznieść w pył, może obsypać życiem – tylko czekaj. Kiedy będziesz czekać i nic nie będziesz robić w pośpiechu, któregoś dnia zaskoczy cię, gdy ujrzysz wewnętrzną zmianę. Byłeś pełny złości, a potem ta złość narastała i narastała do punktu szczytowego... a potem koło się obróciło. I możesz zobaczyć jak to koło się obraca, i złość opada, i energia jest uwalniana, i teraz jesteś w pozytywnym nastroju, nastroju tworzenia. Teraz możesz coś zrobić. Teraz działaj. Zawsze czekaj na to pozytywne. I to, co mówię, nie jest tłumieniem. Nie mówię, abyś tłumił negatywność. Mówię, abyś obserwował negatywność. Pamiętaj tę różnicę, jest to ogromna różnica. Nie mówię, abyś siedział na samym szczycie negatywności, zapominał o tej negatywności, robił coś wbrew niej; nie, tego nie mówię. Nie mówię, abyś uśmiechał się wtedy, gdy jesteś w złości, nie. Taki uśmiech jest fałszywy, obrzydliwy, sztuczny. Gdy jesteś w złości, nie uśmiechaj się. Zamknij się wtedy w pokoju, postaw przed sobą lustro i sam zobacz swoją ogarniętą złością twarz. Nie trzeba nikomu jej pokazywać. To twoja sprawa, to twoja energia, to twoje życie, i musisz czekać na odpowiednią chwilę. Patrz cały czas w lustro, zobacz tę czerwoną twarz, te czerwone oczy, tego mordercę, który tam jest. Czy kiedykolwiek myślałeś o tym, że każdy ma w sobie takiego mordercę? Ty też masz w sobie takiego mordercę. Nie sądź, że morderca jest gdzieś indziej, że mordercą jest ktoś inny, kto dokonuje morderstwa. Nie, każdy ma możność popełnienia morderstwa. Nosisz w sobie taki samobójczy instynkt. Spójrz tylko w lustro, to są twoje nastroje – musisz zapoznać się z nimi. Jest to fragment wzrastania ku poznaniu siebie. Tyle słyszałeś, od Sokratesa aż po dziś: \"Poznaj siebie\" – i to jest ta droga wiodąca do poznania siebie. \"Poznaj siebie\" nie oznacza siedzenia w milczeniu i powtarzania \"Jestem Brahmą, jestem Duszą, jestem Bogiem, jestem Tym\", wszystko to bzdura. \"Poznaj siebie\" oznacza poznanie wszystkich swoich nastrojów, wszystkich możliwości: mordercy, grzesznika, przestępcy, świętego, świętego człowieka wewnątrz ciebie, cnoty, Boga, diabła. Poznaj wszystkie te nastroje, cały ich zakres, a poznawszy je, będziesz w stanie odkrywać tajemnice, klucze. Zobaczysz, że złość nie może istnieć cały czas – chyba że może? Nie sprawdziłeś tego. Spróbuj, ona nie może istnieć cały czas. Jeśli niczego nie będziesz robić, co się stanie? Czy złość może tak utrzymywać się po wsze czasy? Nic nie może utrzymywać się na zawsze. Szczęście przychodzi i odchodzi, nieszczęście przychodzi i odchodzi. Nie możesz zobaczyć tego prostego prawa? – że wszystko się zmienia, nic nie pozostaje trwałe. Po co się więc spieszyć? Złość przyszła, i odejdzie. Po prostu poczekaj, miej odrobinę cierpliwości. Patrz po prostu w lustro i czekaj. Niech ta złość będzie, niech twoja twarz stanie się brzydka i mordercza – ale czekaj, obserwuj. Nie tłum i nie działaj powodowany złością, a wkrótce przekonasz się, że twarz staje się łagodniejsza, oczy stają się spokojniejsze, energia zmienia się – mężczyzna przemienia się w kobietę... i wkrótce cały będziesz emanować. Ta sama czerwień, która była złością, teraz będzie pewnym emanowaniem, pięknem na twej twarzy, w twoich oczach. Teraz idź – nadszedł czas działania. Działaj wtedy, gdy jesteś w pozytywnym nastroju. Nie wymuszaj pozytywności, czekaj, aż pozytywność sama przyjdzie. Oto ta tajemnica. Gdy mówię: \"Naucz się przemieniać swoje trucizny w słodycz\"; to właśnie mam na myśli. I trzecie – dziel się. Gdy tylko jest coś negatywnego, zatrzymaj to dla siebie. Gdy tylko jest coś pozytywnego, dziel się. Zwykle ludzie dzielą się negatywnościami, nie dzielą się pozytywnościami. Ludzie są po prostu głupi. Gdy są szczęśliwi, nie dzielą się, są bardzo skąpi. Gdy są nieszczęśliwi, stają się bardzo, bardzo rozrzutni; wtedy są bardzo gotowi do dzielenia się. Kiedy ludzie się uśmiechają, uśmiechają się bardzo, bardzo oszczędnie, tyle tylko, odrobinę. Ale kiedy są w złości, są w złości totalnie. Trzecim krokiem jest dzielenie się pozytywnością. To sprawi, że twoja miłość płynąć będzie niczym rzeka, wzbierająca z twego serca. Kiedy będziesz się dzielić, twój dylemat serca zacznie znikać. Znam takie bardzo dziwne powiedzenie Jorge Luisa Borgesa. Posłuchaj go: Psom dawaj to, co święte jest, Perły swe rzucaj przed wieprze. Tym bowiem, co liczy się, jest dawanie. Słyszałeś powiedzenie odwrotne: nie rzucaj psom, nie rzucaj pereł przed wieprze, bo nie zrozumieją. Ważne jest nie to, co dajesz – perły i świętość i miłość – i to komu dajesz; nie o to chodzi. Chodzi o to, że dajesz. Gdy masz, dawaj. Gurdjieff mawiał: \"Wszystko, co gromadziłem, straciłem, a wszystko, co dawałem, moim jest. Wszystko, co dawałem, nadal jest ze mną, a wszystko, co gromadziłem, zaginęło, zostało stracone.\" To prawda – masz tylko to, czym się dzielisz. Miłość nie jest własnością, którą trzeba gromadzić; jest emanowaniem, jest aromatem, którym trzeba się dzielić. Im bardziej się dzielisz, tym masz więcej. Im mniej się dzielisz, tym mniej będziesz mieć. Im więcej się dzielisz, tym więcej będzie się pojawiać z najgłębszego twego rdzenia; jest to nieskończone, więcej będzie się jeszcze pojawiać i gromadzić. Wyciągaj wodę ze studni, a napływać do niej będzie jeszcze więcej świeżej wody. Nie czerp wody, zamknij studnię, stań się skąpcem, a źródła przestaną funkcjonować. Stopniowo źródła zaczną wysychać, zamkną się, zaś woda, która jest w studni, umrze, stanie się zgniła, brudna. Woda płynąca jest świeża... miłość płynąca jest świeża. Tak więc trzecim krokiem prowadzącym do miłości jest dzielenie się pozytywnościami, dzielenie się swoim życiem, dzielenie się tym, co masz. Cokolwiek jest w tobie piękne, nigdy tego nie gromadź. Twoja mądrość, dziel się nią; twoja modlitwa, dziel się nią; twoja miłość, twoje szczęście, twoja rozkosz, dziel się nimi. Tak, jeśli nie możesz nikogo znaleźć, dziel się nią z psami – ale dziel się. Dziel się nią ze skałami – ale dziel się. Kiedy masz perły, rzucaj je, nie przejmuj się czy padają przed wieprze czy przed świętych, po prostu je rzucaj. Tym bowiem, co liczy się, jest dawanie. Gromadzenie zatruwa serce. Wszelkie gromadzenie jest trujące. Jeśli się dzielisz, twój organizm będzie wolny od trucizn. A kiedy dajesz, nie przejmuj się czy wywoła to jakąś reakcję, czy nie. Nawet nie czekaj na podziękowanie. Odczuwaj wdzięczność do osoby, która pozwoliła ci dzielić się czymś ze sobą. Nie inaczej; nie czekaj, w głębi swego serca mówiąc, że to on powinien być ci wdzięczny, bo dzieliłeś się z nim. Nie, ty sam odczuwaj wdzięczność za to, że był on gotów cię wysłuchać, dzielić z tobą pewną energię, że był gotów wysłuchać twojej pieśni, że był gotów obejrzeć twój taniec, że kiedy przyszedłeś do niego, żeby mu dawać, nie odmówił... a mógł odmówić. Dzielenie się jest jedną z najbardziej duchowych cnót, jedną z największych duchowych cnót. I czwarte: bądź niczym. Gdy zaczynasz myśleć, że jesteś kimś, zatrzymaj się; wtedy miłość nie płynie. Miłość płynie tylko z kogoś, kto jest nikim. Miłość znajduje swoją siedzibę w nicości. Kiedy jesteś pusty, jest miłość. Kiedy jesteś pełny ego, miłość znika. Miłość i ego nie mogą istnieć razem. Miłość może istnieć razem z Bogiem, ale nie może istnieć razem z ego, bo miłość i Bóg to synonimy. Miłość i ego nie mogą razem istnieć. Bądź więc niczym. Nicość jest źródłem wszystkiego, nicość jest źródłem nieskończoności... nicość jest Bogiem. Nicość to nirvana. Bądź niczym – a będąc niczym, dostąpisz całości. Będąc czymś, przegapisz; będąc niczym, dotrzesz do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jest ze mną, a wszystko, co gromadziłem, zaginęło, zostało stracone.\" To prawda – masz tylko to, czym się dzielisz. Miłość nie jest własnością, którą trzeba gromadzić; jest emanowaniem, jest aromatem, którym trzeba się dzielić. Im bardziej się dzielisz, tym masz więcej. Im mniej się dzielisz, tym mniej będziesz mieć. Im więcej się dzielisz, tym więcej będzie się pojawiać z najgłębszego twego rdzenia; jest to nieskończone, więcej będzie się jeszcze pojawiać i gromadzić. Wyciągaj wodę ze studni, a napływać do niej będzie jeszcze więcej świeżej wody. Nie czerp wody, zamknij studnię, stań się skąpcem, a źródła przestaną funkcjonować. Stopniowo źródła zaczną wysychać, zamkną się, zaś woda, która jest w studni, umrze, stanie się zgniła, brudna. Woda płynąca jest świeża... miłość płynąca jest świeża. Tak więc trzecim krokiem prowadzącym do miłości jest dzielenie się pozytywnościami, dzielenie się swoim życiem, dzielenie się tym, co masz. Cokolwiek jest w tobie piękne, nigdy tego nie gromadź. Twoja mądrość, dziel się nią; twoja modlitwa, dziel się nią; twoja miłość, twoje szczęście, twoja rozkosz, dziel się nimi. Tak, jeśli nie możesz nikogo znaleźć, dziel się nią z psami – ale dziel się. Dziel się nią ze skałami – ale dziel się. Kiedy masz perły, rzucaj je, nie przejmuj się czy padają przed wieprze czy przed świętych, po prostu je rzucaj. Tym bowiem, co liczy się, jest dawanie. Gromadzenie zatruwa serce. Wszelkie gromadzenie jest trujące. Jeśli się dzielisz, twój organizm będzie wolny od trucizn. A kiedy dajesz, nie przejmuj się czy wywoła to jakąś reakcję, czy nie. Nawet nie czekaj na podziękowanie. Odczuwaj wdzięczność do osoby, która pozwoliła ci dzielić się czymś ze sobą. Nie inaczej; nie czekaj, w głębi swego serca mówiąc, że to on powinien być ci wdzięczny, bo dzieliłeś się z nim. Nie, ty sam odczuwaj wdzięczność za to, że był on gotów cię wysłuchać, dzielić z tobą pewną energię, że był gotów wysłuchać twojej pieśni, że był gotów obejrzeć twój taniec, że kiedy przyszedłeś do niego, żeby mu dawać, nie odmówił... a mógł odmówić. Dzielenie się jest jedną z najbardziej duchowych cnót, jedną z największych duchowych cnót. I czwarte: bądź niczym. Gdy zaczynasz myśleć, że jesteś kimś, zatrzymaj się; wtedy miłość nie płynie. Miłość płynie tylko z kogoś, kto jest nikim. Miłość znajduje swoją siedzibę w nicości. Kiedy jesteś pusty, jest miłość. Kiedy jesteś pełny ego, miłość znika. Miłość i ego nie mogą istnieć razem. Miłość może istnieć razem z Bogiem, ale nie może istnieć razem z ego, bo miłość i Bóg to synonimy. Miłość i ego nie mogą razem istnieć. Bądź więc niczym. Nicość jest źródłem wszystkiego, nicość jest źródłem nieskończoności... nicość jest Bogiem. Nicość to nirvana. Bądź niczym – a będąc niczym, dostąpisz całości. Będąc czymś, przegapisz; będąc niczym, dotrzesz do domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sorry za wklejanki-ale uwarzam ze ten text oddaje wszystko,cala moja koncepcje.Czasem mi sie udaje.Czasem nie.Probuje-prubuje.To jest ciezkie.ALe ja wierze,wierze ze kiedys dane i mi bedzie poznac ten smak. I dlatego Ego sie nie liczy,i dlatego gdy ego sie skurcza ,tym wiecej szansy na poznanie milosci. Skopiowalam to bo widze jak pani z pod nicku huna podpiera sie tylko i wylacznie autorytetami,ja rowniez to robie. ale moj autorytet pokazuje mi droge,pokazuje mi jak isc,i mowi-krzyczy :ze musze zrobic to sama.Nie nadymam sie-wrecz pzreciwnie-wpina mi szpilki w nadete Ego by z niego powietrza upuscic.Bym pzrejzala na oczy i zobaczyla na czym zycie polega To moj drogi Osho Dzieki ci Osho za pokazanie drogi Pozdrawiam wacpanny:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mrowkowska: Ostatnie zdanie z Twego postu: Bądź niczym – a będąc niczym, dostąpisz całości. Będąc czymś, przegapisz; będąc niczym, dotrzesz do domu. To jest to o czym ja pisalam :) .....doszlam tam sama poprzez czucie.:) - umniejszajac swoja waznosc. (nie mylisc z wartoscia) Tu chodzi o waznosc. Dziekuje❤️ To jest to oczucie Przynaleznosci - pieknie nazwane Domem. Tak jest. ja to wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa piszesz o Milosci :) Po prostu się dzieje tu i teraz... a będąc tu i teraz można ją znaleźć w przeszłosci i w przyszłości (w ludzkim pojęciu czasu) gdyż tu i teraz przesuwa się stąd do tamtąd . Mozna ja znalezc wszedzie - jest bezgraniczna. Ale mozliwa do odnalezinie (gdy sie na chwile zgubi ;) ) tylko w tej chwili...w tym momencie - gdy wylaczymy czas i mozg - domniemujacy. Sciskam. Ale se popisalysmy dzis. Czas wysokiej jakosci :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozdrawiam was dziwczynki raz jeszcze Presencik ja wiem ze ty wiesz..Czuje to:)) Wydaje mi sie ze kazdy ma swoj czas....ciekawe kiedy to moj nadejdzie.. Niby nie powinnam sie tym przejmowac,bo pzrejmowanie sie rodzi konflikty i chec.a tym sie juz zajmuje Ego.no ale co... Musze jeszzce troche dorosnac:) Wiecie ...ciesze sie ze idziemy w jedna strone,,,Razniej sie z wami podrozuje:))) buzka jeszce raz dla was wszystich Ewcia Presencik pelna szkalnka quest radosnka facet z mazur cma ,i zapomnialam cmokssss Ps: to chyba dobrze ze stalam sie mala mroweczka hihihihhihihi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Azaleia_1982
Przyznaje, ze nie czytalam calego watku (jeszcze), tylko pare pierwszych postów i nie wiem czy ktos to juz napisal w tym watku czy nie, ale polecam ksiazke pt. "Toksyczni ludzie" Lillian Glass. Dla mnie kiedys lektura tej ksiazki okazala sie wybawieniem z toksycznych zwiazków (znajomi, tzw. przyjaciele). Ksiazka ta zawiera nie tylko opis typów toksycznych osób (jest ich okolo 30), ale takze sposoby postepowania z osobami zatruwajacymi nasze zycie. Pozdrawiam serdecznie i goraco zahcecam do lektury:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Azaleia: Dziekujemy :) Dobrze byloby wkleic ten post na topik Radosnki, ktora do nas tu wpada. Tytul: Kobiety a problemy w zwiazku: Jak bys zechciala - Radosnka sie bardzo ucieszy, a ze jest to wlasnie topik z lekturami, to moze wiecj osob skorzysta :):) Pozdrawiam.🌻 Witamay!!!!! Z czasem nasz topiki zmienil troche profil na \"wlasny rozwoj\".:) Link http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=2206032&start=0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa - wpadamy tu o tych samych porach :):):) Tylko godziny u nas rozne :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przynajmniej tym razem.......❤️ Czasem mysle, ze my gdzies - powiedzmy w 12 wieku sie spotkalysmy :D:D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Azaleia_1982
Napisze, obiecuje:) Tylko pozwolcie, ze zrobie to jutro, bo teraz juz oczki mam na zapałkach;) Dobranoc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewo a czy Ty w ogóle czytałaś, co Fromm pisał o tożsamości człowieka??? Bo mam wrażenie, że nie za bardzo znasz różnicę pomiędzy panami F. Szklanko Pełna Ego nie odpowiada za selekcję. Jest buńczuczne i kocha to, na co ma w danej chwili ochotę. Present dopuszczam, jak najbardziej dopuszczam. Co nie oznacza, że akceptuję. Podobnie jak nie lubię, gdy ktoś posługuje się pojęciami, o których nie ma...pojęcia. Pozdrawiam. Cholera, nie ma słońca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xyz-ona
ja również uwolniłam sie z toksycznego zwiążku, jak dobrze pójdzie 11 wrzesnia bedzie po wszystkim. Jest cholernie ciężko. Nabawiłam sie do tego nerwicy. A skutki , oprócz braku faceta w obowiązkach domowych, są tragiczne, niepewnosc do innych osób, brak zaufania, brak otwartości, ciągła obawa o wszystko. Nikomu nie życze. Obecnie jestem w związku nietoksycznym - ale ... jest kryzys i to chyba kolejny efekt mojego toksycznego związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mrowkowska - dostalas moj e-mail? Mi sie podobaly twoje wyklejanki, bardzo mi sie przydaly wczorajszego dnia, smutne jest jednak, ze do nie wszystkich to dociera, kazdy pojmuje po swojemu badz nie pojmuje wcale. Azaleia_1982, z gory dziekuje! Tez czytalam! Zobaczylas tam rowniez siebie? Ja niestety tak - ha ha ha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Huna :):) Pozdrawiam serdecznie i zalaczam kwiatka :) 🌻 Mnie \"czucie\" i obserwowanie tego \"czucia\" w sobie zaprowadzilo dalej niz myslenie. Ale te lata myslenia sie przydaly - napewno. Natopmiast analizowanie mnie niesamowicie umeczylo. Wyczerpalo wrecz - a nie moglam i tak przejsc pewnego punktu. Krecilam sie w kolko. Az sie poddalam. Nastapil akt poddania. Byl momemt wiele lat temu, ze wylam z rozpaczy i niepewnosci. To byly powazne sprawy. Ja nie plakalam - ja wylam. Nie bylo nic za co moglabym sie zlapac - badz tak mi sie wydawalo... Jak zwierze - instykntownie chcialam sie polozyc na ziemi i za ziemie zlapac. Przytrzymac. Wchodzila w gre okropna choroba mojego syna i jej nieuchronnosc oraz jego straszny stan, nadchodzaca smierc mojego ex i moje w tym zagubienie i pewnosc i strach we mnie, ze trzeba odbyc powazna z nim rozmowe i wybaczyc sobie nawzajem... obawa zeby sie to udalo... zeby Jemu (EX) sie to udalo....bo wiedzialam ze mnie sie uda... I tylko niepewnosc...okropny strach. Jak bedzie z moim synem. Cala bylam strachem jedynie. I jeszcze bylo inne obciazenie...ale to juz zostawie dla siebie. A wlasciwie nie. Napisze. Byl strach jeszcze paralizujacy aby sie siegnac po alkohol. To by mnie zabilo. I tak wyjac szlam zima na spacer. Oczy mialam gdzies miedzy butami. Zaczelam krzyczec i podnioslam oczy do nieba i krzyczalam aby mi mogl....ten ktory jest wyzej... Juz na nic mnie nie bylo stac...tylko na uwierzenie w niego. Poddalam sie..Oddalam przywarcie do tego JAK sobie poradze...odddaam kompletnie kontrole nad tym czego i tak nie moglam juz kontrolowac. I nagle spojrzalam na drzewa...stale wyjac... I cos sie stalo...cos jakby z zewnatrz. Tak czulam. W ulamku sekundy ta zla energia - ten strach zostal przeksztalcony w Milosc (dzis to tak nazwe - lata zajelo mnie bowiem zrozumienie). Spojrzalam na czapy sniego na drzewach i plakalam dalej - ale ze szczescia juz. Z zachwytu na pieknem tych drzew. Znalazlam sie \"po drugiej stronie\". Nie wiem jak to nazwac. Bodajze M. S.Peck nazwal to \"laska\". I wiedzialam ze poradze sobie, ze przez to wszystko przejde. Wrocilam do domu. Nie mialam watpliwosci. Usnelam jak dziecko - nie spalam od wielu dni. Wierzylam...tylko na to mnie bylo stac. Aby uwierzyc potrzebowalam pogodzic sie ze nie mam wplywu. Ze jestem mala i moge tylko ufac. Jak dziecko. I ufam. Jak dziecko w \"COS\" czego nie pojmuje i to jest okey ze nie pojmuje.Ten stan ze \"nie pojmuje a ufam\"...byl moim wybawieniem. Minelo wiele lat - wiara w Sile Wyzsza niz ja sama - uratowala mnie. Pozwolenie sobie na kompletna bezradnosc i blaganie o pomoc - otworzylo drzwi. Do czego te drzwi - nie wiem. I nie chce wiedziec. Ufam, ze do dobrego. I dobro przychodzi, wiec sie chyba nie myle. Z biegiem lat wszystko sie poukladalo - samo. I dalej uklada. Dobrze mi z tym. To bylo dla Ciebie Huna.❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Azaleia_1982
RADOSNKA ---> nie, nie znalazlam tam siebie ( w sensie zebym pasowala idealnie do jakiegokolwiek typu), ale pewnie jestem mieszanką toksyczną, bo chyba każdy z nas w jakimś procencie toksyczny jest;) Kwestia tylko czy ta nasza toksyczność wpływa na inne osoby i czy im to utrudnia zycie, czy nie. Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
.doszlam tam sama poprzez czucie. - umniejszajac swoja waznosc. (nie mylisc z wartoscia) Tu chodzi o waznosc. Dziekuje Presencik doszlam i skumalam dzisiaj dopiero..znalam te slowa,rozumialam ich znaczenie-ale nie czulam ich.. Dzis moge powiedziec ze czuje ich znaczenie:) Kazdy patrzy na swiat popzrez swoje ego-jest tak zwana jednostka-jednostka najwarzniejsza dla siebie.chcac czy nie chcac widzi swiat odbijajacy sie od niego.nie widzi tego ze on w swiecie rowniez gra role-taka sama jak inni. Uwarzam ze do tego najlepiej sie nagrac,utworzyc sobie film i ogladac siebie z innymi ktorzy stanowia calosc.To umniejsza naszej waznosci.Bo inaczej widzimy siebie jako Kogos o kogo ten swiat sie odbija.Nie jako przynalezenie do swiata. Gdy to zostanie zrozumiane-czlowiek zaczyna traktowac innych ludzi i przyrode zupelnie inaczej.Jako calosc, i siebie jako jedynie koleczko w lancuszku. To jest piekne jaki present mi zrobila present tymi slowami. buchnelo na mnie jak fontanna z jasnego nieba to zrozumienie slow w uczuciach:). w ten jedyny sposob czlowiek moze odnalesc swoje miejsce,wlasnie przez umniejszenie swojej waznosci,zerwanie okolarow Ego i JA,i zobaczenie wszystkiego dookola jako jedna calosc. Pozdrawiam. Radosnka bede prubowala otworzyc emaila,cos mi szfankuje. Buzka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lalcia - boze jak sie ciesze :):):) Ja wiem o czym piszesz...wiedza teoretyczna jest wspanila, ale musi przyjsc Zrozumienie...aby sie dopelnilo. A zrozumienie odbywa sie gdziesz pomiedzy Intelektem a dusza...Ze wskazaniem na dusze. Intelekt tylko jest narzedziem - niczym wiecej. Niektorzy kreuja go na bozka. A on jest tylko narzedziem! OOOOOOch!!! Dobrze!!!!Dobrze jest Lalcia!!!!!!!!!❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz Lalcia i za tym przychodzi zrozumienie, ze nie jestes ani gorsza ani lepsza od innych. A to jest juz Przynaleznosc do reszty...jak sama pieknie napisalas. Sciskam bardzo mocno i serdecznie. You made my day!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
buzka presencik buzka wielka!!!! Ide sie wziasc teraz prysznica i podmalowac lico-bo musze isc na randeczke:).Jakby nie bylo sa we mnie jeszcze przyziemskie odczucia hahaahahaha:P Ale wiesz gdy to przychodzi-wiesz poprostu wiesz,ze to musi tak byc!:) Pozdrawiam i dzieki❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×