Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Black cashmere

??? gdzieś między pierwszą a nastepną miłością ???

Polecane posty

teoretycznie konkretnego nic,ale brak mi pędu do przodu choćby powoli... A tak ogólnie to doła załapałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aaa.... to zakopuj predko tego dołka, najlepiej wszystkimi złymi rzeczami... i zakop głeboko, zeby drugi raz nie wylazło:D ❤️ 🌼 ❤️ [ kwiatek]❤️ 🌼 ❤️ 🌼❤️ 🌼 ❤️ [ kwiatek]❤️ 🌼 ❤️ [ kwiatek]❤️ 🌼 ❤️ [ kwiatek]❤️ 🌼 ❤️ [ kwiatek]❤️ 🌼 ❤️ [ kwiatek]❤️ 🌼 ❤️ [ kwiatek]❤️ 🌼 ❤️ 🌼❤️ 🌼 ❤️ [ kwiatek]❤️ 🌼 ❤️ [ kwiatek]❤️ 🌼 ❤️ [ kwiatek]❤️ 🌼 ❤️ [ kwiatek]❤️ 🌼 ❤️ [ kwiatek]❤️ 🌼 ❤️ [ kwiatek]❤️ 🌼 ❤️ 🌼❤️ 🌼 ❤️ [ kwiatek]❤️ 🌼 ❤️ [ kwiatek]❤️ 🌼 ❤️ [ kwiatek]❤️ 🌼 ❤️ [ kwiatek]❤️ [ kwiatek]❤️ ❤️ 🌼❤️ ❤️ [ kwiatek]❤️ czy choc troche lepiej? :D:D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czytam topik o pozytywnym mysleniu..... nic innego mi nie pozostaje w sumie nie powiedziałm mu chyba nic takiego... a zreszta sama juz nie wiem..... a co on sobie pomyslał to zgadka, pewno jest zły na mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A skąd to nie Ty rozwlekłas stronę to chyba jakiś błąd na kafeterii:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wiesz to Ty mu mówisz o co chodzi a on się obraża...powinien się cieszyć bo przynajmniej wie co mysśisz...a tak wogóle to przecież na pewno go nie obraziłas bo i czym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz powiedzialąm mu ze ja tu( znaczy obok niego) nie pasuje...ze mamy całkiem odmienne pragnienia i tak dalej.... chociazby to, ze ja chce miec kiedys rodzine... on nie chce, całkiem co innego chcemy robic w wolnym czasie.... wiec jak jedno bedzie sie zmuszac do czegos czego nie chce.... tak samo jak o nnie zrezygnuje ze swoich ulubionych czynnosci tak samo ja nie chce zrezygowac ze swoich marzen... tylko nie chciałabym zeby sie pogniewał, mam nadzieje, ze chciaz moze moglibysmy sie przyjaznic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to powiedziaś mu tak jak jest,tak jak czujesz,jedynie może on odebrał,że to koniec,że go nie chcesz...nie wiem trudno mi powiedzieć.Mnie też to zawsze denerwuje,że jak ja wyleje swoje żale to nie słysze żadnych słów z drugiej strony...Mamut zamiast się gniewac powininen się otworzyć i powiedziec jak to jest z jego strony..chyba,że wolniej mysli i własnie teraz sobie nad tym duma i nie chce nic pochopnie pisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehehe ...... moze i duma, mam nadzieje, choc nie on dzis przecie ma piłke, no ale moze by podumał po piłce... w kazdym razie byłoby dobrze:D obawiam sie tylko, ze zamiast podumac i powiedziec co o tym mysli uniósł sie duma i tyle... zawsze mam ten problem z facetami... albo ja trafiam na jakies dumne i honorne osobniki, albo naprawde nie umiem gadac.... sama juz nie wiem mi sie wydaje, ze nic takiego strasznego nie powiedziałam, ani napisałam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
naprawdę kobieta i mężczyzna to dwa różne światy...dwa odrębne spojrzenia na świat, na życie,wogóle wszystkie nieporozumienia z tej odmiennosci wynikają. Ja lubię analizowac,planować,upewniam się po 10 razy....nie wiem czy to dobrze,powinnam czekać...a ja się jakas niecierpliwa robie na starość;) Black moim zdaniem nie miał sie o co obrazić myślę,że się odezwie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aa.. dzieki za rozmowe:D Ja musze sie pomalutku zbierac, bo jeszcze w pracy siedze... no ale ilez mozna w koncu choc dzis sie nieco obijam:D ale za to jak przyjemnie Mam nadzieje, ze moj Gamon sie odezwie, choc z nimi to nigdy nic nie wiadomo;) A jak Twoj Łos?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Za 10 minut ma być to zobaczymy jak to będzie:)Odezwę się wieczorkiem:)Długo w tej pracy jestes Black.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Black👄 wiem kochana, że ciężko rozmawiac tak twarzą w twarz i łatwiej przez gg, ale z drugiej strony nie widzisz jego reakcji, nie wiesz w którym momencie przecholowałas, on też może nie zdawac sobie sprawy, że akurat ,,coś\'\' cię dotknęło. Mam wrażenie, że skrywając uczucia pod kamienną maską niewiele osiągniesz. Qrka, a co ci przeszkadza rozpłakac się, może głupio by mu się zrobiło z tego powodu, to on powinien się wstydzic, że jesteś nieszczęśliwa. Ha w realu, można w ostateczności przywalic w łeb, jak inne argumenty nie trafiają. A z tym stawianiem pod murem to chyba nie do końca tak, pewnie, że każdy ma prawo życ tak jak mu się podoba, ale jeśli wasze życiowe cele bardzo się rozmijają może warto wiedziec wcześniej. Kobieto nie daj się, masz prawo do szczęścia, dajesz więc musisz otrzymywac coś w zamian. Życie polega na kompromisach ja z mążem też się różnimy, poczynajc od wyglądu(ja drobna blondynka, on wielki czarny niedźwiadek) inne rzeczy lubimy jeśc, ja jestem domatorką, a mężuś pędziwiatr, ja spokojna, dokładna ważąca każde słowo, on roztargniony, rozgadany, wesolutki(popełniający często gafy) on kocha góry, ja jeziora, on wstaje rano, ja jestem śpiochem, ja czytam książki on ogląda telewizję, on lubi psy, ja koty, nawet muzyki słuchamy różnej, a naprawdę jesteśmy ze sobą szczęśliwi. Wcale nie musicie miec podobnych charakterów by wam było ze sobą dobrze, ot trzeba zdobyc się na niewielkie ustępstwa. A az rozwleczenie stronki klapsik :-D Aa🌻 oj, oj ktoś w siebie zwątpił, czemu, ? A dołki proszę zasypac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki Goldi za ciepły post...... ja mam uraz do płakania przy kims w szczegolnosci przy facetach... wole to robic w samotnosci... co do roznic masz racje... jakies roznice charakteru to nie problem... ale zyciowe cele, podejscie do zwiazkow i miłosci to juz owszem.... jemu wystarczy, ze posiedzimy razem w weekend i jest ok... a ja potrzebuje wiecej... jesesmy weekednowa para... a całe nasze zycie toczy sie gdzie indziej... ja sie czuje na dobra sprawe jakbym była sama... w ciagu tyg. on nawet nie napisze smsa, nie zadzwoni.. kiedys jeszcze na gg sie odezwał, teraz nawet tego nie robi... no i wiecie zakochany facet tak sie nie zachowuje... tłumaczy to brakiem czasu, pomijam fakt, ze dla kolegow zawsze znajdzie czas, siłe, ochote i wszystko co potrzebne, ja nie bede przeciez żebrac o wspolne chwile..... a na moim miejscu rownie dobrze mogłaby byc jakakolwiek inna dziewczyna.. jemu na jedno by wyszło.... nie chce sie tak czuc, lubie go bardzo, ale to nie zwiazek dla mnie i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość normalmy samiec
Moja dzielna Kaszmirko Czarna : Jak sie wczoraj nie odzywalas , to sie ucieszylem bo bylem przekonany , ze rozlozylas faceta werbalnie na lopatki Upomnialas sie o swoje sluszne prawo do satysfakcjonujacego zycia . On to zrozumial , przytulil cie i pomyslalem -teraz pewnie przez trzy dni nie wyjdziecie z lozka . Przestalem wiec zaciskac kciuki , bo mi juz wrastaly w dlonie . Nie martw sie , prosze cie . Raczej powinnas sie czuc dumna , ze masz odwage upomniec sie o swoje . Nie mozesz sie pozwolic traktowac , jak wycieraczka , bo wszyscy beda " nogi w ciebie wycierac" A widze , ze zaczynasz sie czuc winna , kwestionujesz swoje pwaro do wyrazania wlasnej , prawdziwej opinii. Czy powiedzialas cos , co bylo klamstwem , lub zlosliwoscia ? Czy chcialas go zlosliwie skaleczyc? Ale musisz sobie zdac sprawe , ze dla niego ta rozmowa to byl szok. Jemu sie wydawalo ,ze cie zna . Myslal pewnie ,ze to taka wygodna znajomosc .Dziewczyna jest na weekend i nie wywnetrza sie za duzo . Toleruje to cale bagienko wokol niego. No miod. A tu nagle okazuje sie , ze ona ma potrzeby , ze umie nazwac rzeczy po imieniu .A on nie ma rozsadnych kontragrumentow na twoje argumenty. Nie sadze , ze sie obrazil ,jesli ma troche rozumu. Spodziewam sie raczej , ze mysli i trawi . I teraz sie okaze kto on naprawde jest . Zycze ci , aby okazal sie gosciem , co dorosl do ciebie . Byloby mi , kurde, przykro gdyby sie okazalo, ze traktowal cie jak zabawke. No dobra , zlapie znowu za te kciuki i duzy palec od lewej nogi , zebys tylko nie cierpiala za duzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość normalmy samiec
Gold Angel; Dziekuje za ten post , Ja bym tego lepiej nie napisal. Rowna baba jestes.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uśmiech proszę
WEWNĘTRZNY SPOKÓJ Podążając za prostą radą, którą przeczytałem w gazecie, znalazłem wewnętrzny spokój... W artykule czytamy: "Sposób, aby osiągnąć spokój wewnętrzny, to dokończyć wszystkie rzeczy, które zacząłeś." Więc rozejrzałem się po domu aby znaleźć rzeczy, które zacząłem i nie skończyłem... ... i zanim wyszedłem z domu dzisiaj rano: skończyłem butelkę czerwonego wina, butelkę białego, Bailey'a, Kahlua i Wild Turkey, Prozac'a, trochę walium, resztę tortu serowego i pudełko czekoladek. Nie macie pojęcia jak zajebiście się czuję :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieki Wam wszystkim:* ale juz moze puscie te kciuki, bo Wam łapki scierpna bedzie co ma byc, a bedzie dobrze bo inaczej byc nie moze:D:D:D:D nic nie złamie mojego pozytywnego myslenia:D:D:D ani on ani nikt inny i nie bede sie czuła winna, nikogo nie zamordowałam przecie :D:D:D 🌼 tym razem tylko jeden dla bezpieczenstwa:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość normalny samiec
Black cashmere : Tak trzymaj !!! *

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Jeszcze nie przeczytalam wszystkich Waszych wiadomosci (oczywiscie nadrobie to) ale nie moglam sie powstrzymac przed dolaczeniem do Was. Jesli oczywiscie moge? Jestescie super! Sposob w jaki sie wspieracie jest wspanialy. Az mi szkoda ze nie trafilam tu wczesniej - moze byloby mi latwiej. Nie bede oryginalne jesl powiem ze moja hstoria jest podobna do Waszych :( ale w przeciwienstwie do Was nie moge uwierzyc ze sie pozbieram do kupy. Rozstalismy sie (po prawie 5 latach) 19 lutego. Troche czasu juz uplynelo ale dopiero teraz naprawde boli, coraz bardziej. To byla moja decyzja. Na powod poskladaly sie rozne rzeczy i zdecydowalam ze tak bedzie lepiej. A teraz mam ochote zasnac i juz nigdy sie nie obudzic. Kazda czescia ciala czuje bol. Nawet nie wiedzialam ze taki bol mozna odczuwac fizycznie, nie tylko psychicznie. Wiem ze sama jestem sobie winna. Kiedy zapytal mnie o powod rozstania to powiedzialam mu ze to przyzwyczajenie. Jak bardzo sie mylilam! Okazuje sie ze nie moge i nie chce zyc bez niego. Jakis czas temu powiedzialam mu ze bardzo tego zaluje ale on stwierdzil ze moze mialam racje. Ze moze to byc przyzwyczajenie i ze teraz on potrzebuje czasu. Musi miec pewnosc czy to milosc czy przyzwyczajenie i czy wlasnie ze mna chce isc przez zycie. Sprawe komplikuje fakt iz kilkakrotnie juz z nim zrywalam (az mi wstyd to pisac) i za kazdym razem wracalam. Kiedys powiedzial ze za pierwszym razem to byl koszmar ale potem mial pewnosc ze wroce tylko potrzebuje sobie troche pomyslec. Ale jestem glupia! Kupilam mieszkanie, zmienilam prace i nie mam sily. Czeka mnie generalny remont i nie moge sie za nic zabrac. Calymi dniami placze. Gdyby nie kredyt mieszkaniowy to nie wiem... Moze powinnam zerwac z nim wszelkie kontakty? Duzo rozmawiamy i spotykamy sie. O ile na poczatku wyczuwalam ze ma do mnie zal to teraz jakby mu przeszlo. Sama nie wiem na co licze? Ale jak mam wykreslic z zycia najblizsza mi osoba? To moj jedyny przyjaciel. Zawsze byl przy mnie, nigdy sie na nim nie zawiodlam. Jest jak moje slonce bo odgania wszystkie czarne chmury. Dzieki niemu przetrwalam tyle ciezkich chwil. Paradoksalnie, wlasnie dzieki jego obecnosci jeszcze sie jakos trzymam. Nie wrozy to dobrze na przyszlosc. Ostatnio, jak wybieral ze mna kanape do salonu to powiedzial zebym wziela rozkladana bo jak go wyrzuce z sypialni to bedzie mial gdzie spac. Taki glupi zart a obudzil we mnie nadzieje. No ale co mam zrobic? Potem jeszcze kilkakrotnie powiedzial cos takiego co dalo mi nadzije ze jeszcze sie zejdziemy. Ale czasem mam wrazenie ze nie ma najmnijszych szans. Pewnie wiecie jak to jest byc wyczulonym na kazde slowo, kazdy gest i doszukiwac sie ukryych znaczen? Z jednej strony mowie sobie: zasluzylas sobie na to a z drugiej: jak on moze mnie tak traktowac? Moze taka kolejrzeczy? Ile krzywdy zaznal z mojej strony tyle teraz ja od niego dostane? Ktos mi kiedys powiedzial ze cokolwiek zrobisz dobrego, wroci do ciebie jako dobro a zlo wraca zawsze jako zlo. Moglabym powiedziec: takie zycie ale nie potrafie. Mam swiadomosc co stracilam i ze to moja wina. Dziewczyn, co myslicie? Ja nie jestm w ogole obiektywna. Ale nadzieje na to iz bedziemy razem pozwala m prztrwac. Z drugiej strony jesli nie bedzie nam dane byc razem do przeciagam swoje meczarnie. Tylko nie mam sily uwierzyc ze juz nigdy nie zobacze jego zaspanej twarzy :( I jeszcze jeno: nigdy mnie nie zranil i nawet teraz moge na niego liczyc, slowa mi zlego nie powiedzial. Przepraszam ze sie tak rozpisalam. Przynioslo mi to ulge. Poplacze sobie jeszcze troche i ide spac. Obym sie juz nie obudzila :( Trzymajcie sie kochane!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ange... Miło Cie poznać:)( chociaz w przykrych okolicznosciach) Ja bym powiedziała tak skoro Ci na nim zalezy to udowodnij mu to i walcz z całych sił o Was - tu polecam przykład Ginki( walczy zaciecie i nie odpuszcza), ma tyle zaparcia i wiary, ze hoho, wiec jej wypowiedzi poczytaj wnikliwie, pewno dadza CI wiele do myślenia:D... Skoro chcesz powalczyc zbierz duzo siły, wiary i cierpliwosci.... Z tego co przeczytałam wydaje mi się, że nie wszystko stracone...:) w końcu nadal jest przy Tobie i pomaga Ci wybierać kanape;) Wiec zakasaj rekawy i do roboty... ( mnie sie wydaje, ze jak raz sie ludzie pokachaja to moga się jeszcze raz zakochaac - jakas chemia tam działa) A tak serio to co naprawde było powodem zerwania? Na pewno chodziło to tylko o przyzwyczajenie? Bo moze jest tak, ze były jakies powazniejsze sprawy, a teraz czujesz sie winna, albo samotna i idealizujesz go.... tak czasem maja delikatne i wrazliwe kobietki, ktore zrywaja... Nasz etatowy psycholog cos Ci doradzi:D Samczyku, nowy kasek dla Ciebie:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Samczyk to jeszcze mi winien jest parę porad..:Di czekam na nie czekam... Witaj Ange,fajnie,że do nas dołaczyłaś (choć szkoda,że z powodu problemów sercowych...) Jeżeli mam być szczera to nigdy nie byłam zwolennikiem długich związków...to znaczy dwa do trzech lat i wychodzę z założenia,że trzeba podjąc decyzję typu slub,albo zamieszkanie razem...nie jest to regułą oczywiście..ale z przykładów(nie wszystkich oczywiście) wiem,że potem to się tak właśnie dzieje,zastanawianie,zrywanie,przyzwyczajenie(z reguły są to rzeczy które narzuca nam nie serce tylko wszelkiego rodzaju rozmyślania)...mysśę,że to jest kryzys po którym przekonacie się,że to nie przyzwyczajenie tylko miłość i będziecie ze sobą,myślę też, że gdyby on nie miał na to jakieś nadziei nie byłby nadal przy Tobie... Wiem jak jest Ci ciężko i co teraz przechodzisz i współczuję Ci całym sercem...oby te złe dni w niedługim czasie zostały zapomniane na skutek samych radosnych chwil:)do których jednak Ty pownnaś dążyć bo jak napisałaś to Ty zerwałaś...więc jeżeli jestes pewna,że to prawdziwe uczucie i widzisz szanse na bycie razem to walcz...i tak jak wspomniała Black..poczytaj szczególnie posty Ginki... A ja sobie po spotkaniu zasiadałam przed kompikiem...i rozmyślam,choć pewnie niepotrzebnie...jest dobrze...ale czemu ja czuję, że w pewnych sprawach stoimy w miejscu i te sprawy przysłaniają mi bezchmurne niebo...może to się zmieni,ale potrzeba czasu..tylko tu się problem pojawia.Ja się niecierpliwa stałam...a tak poza tym to oki:)Chciałoby się napisać,że czas pokaże,ale ja nie chcę żeby czas pokazał, ja chcę pewności,że będzie dobrze i na zawsze już...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×