Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kashi

Klub Milosnikow Kotkow

Polecane posty

Gość fdabadf
a potem azazelek bedzie glaskal po brzuchu ciezarna kocicę, kiedy zacznie sie porod potrzyma ja za lapkę i wezwie lekarza jesli kociak sie zaklinuje i trzeba bedzie zrobic cesarkę. Potem kupi jej kwiaty i w milosci beda opiekowac sie swym potomstwem, planowac na jakie studia je poślą... Misiu - to jest KOT, zwierze - mowienie o zakochaniu jest sporym naduzyciem. Hormony, instynkt i wszystko. A krzywda kotom, jaka robisz swą beztroską jest dla mnie wstrętna choc malo Cie to zapewne obchodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tygrys już lepszy ale jedzenie muszę mu wciskać na siłę, bo z głodu by zdechł! :( Spróbuję jeszcze inną karmą go zachęcić! W przyszłym tygodniu znowu sprawdzimy krew! :( Ogólnie zachowuje się jak stateczny starszy pan ale już nie zwija się szczelnie w kłębek i trochę więcej bywa aktywny \"na pokojach\"! :D Właśnie zajrzał do mnie i wykańcza pazurami pluszowy fotel; no cóż : kot w domu - fotel z domu! :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fdab, nie mam zamiaru z Toba polemizowac. Na ten temat było juz powiedziane mnostwo. Niekonczące się dyskusja i do niczego nie prowadzące - tak jak z aborcją. Dla mnie wstretne jest okaleczanie kota, hodowanie go dla własnego egoizmu, zeby nam mruczal i zebysmy mieli kogo przytulac. Najlepiej jeszcze powycinac im pazury, zeby nie drapały mebli i nie wychodzil z domu, męczenie go w domu - tak jak robia to w Ameryce. Kiedy miałam kotkę dbałam o to, by nie miała kociąt. Teraz mam kocura i nie mam zamiaru okaleczac go, zeby potem cierpial z powodu róznych chorób i umieral w meczarniach z powodu niewydolnosci nerek. Ty masz swoje zdanie i swoją odpowiedzialnosc. Dla mnie wstretne jest okaleczanie zwierzęcia. Zwąszcza ukochanego, zadbanego zwierzęcia, ktore ma swój dom, troszczących się opiekunow. I nie wysilaj się na porównywanie zycia zwierząt do zycia ludzi, bo wychodzisz na kocią wariatkę. Tyle w temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fdabadf
Misiu, umknął Ci szczegół - Ty porównałaś kota do człowieka pisząc o zakochaniu, moja wypowiedz była li i jedynie ironicznym rozszerzeniem tego. Szkoda, że uszło to Twej uwadze i przykleiłas sobie łatkę "kocia wariatka". Piszesz o zadbaniu i ukochanym zwierzaku - hipokryzja aż kapie. Nauczyłaś go jak uprawiać bezpieczny seks? Rozumiem, że dzieci Twojego kocura żyja w zgodzie z naturą, niech natura (czytaj: głód, choroby czy chłop z wiadrem) zrobią swoje? Azazel omal nie zginął pod kołami auta? Viva natura :( Ciekawa jest teoria o związku pomiędzy posiadaniem jąder a chorobami nerek, zaiste śmiała teza :):):) W kontekście bardzo realnego kociego AIDS na które świadomie narażasz kocura słowa, ze nie chcesz, aby "cierpial z powodu róznych chorób i umieral w meczarniach" brzmią jak ponury żart. na marginesie - badania kontrolne krwi oraz zrównoważona dieta o odpowiednim stosunku wapnia:fosforu:sodu:potasu, dużej zawartości dobrej jakości białka zwierzęcego oraz nikłej - węglowodanów (kilka procent) - o wiele lepiej wpłynie na nerki każdego kocura niż posiadanie jąder, które tyle mają wspólnego z nerkami że leżą stosunkowo blisko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie, przepraszam że tu piszę ale ja tylko na chwilę do Otulonej... masz moze gg?? albo @? jak tam - dalej walczysz czy odpuszczasz... ja się staram ale nici z tego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dakki
Cześć Wszystkim moja Fryga uznała że mieszkamy za nisko (4 piętro) i wychodzi na spacery na dach budynku o_O ten kot się kiedyś zabije :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mis z okienka
JAki piekny ten Twój Tygrys Szelko! Dobrze, ze juz czuje się lepiej! Nie wyglada na takiego kocurka w dojrzałym wieku, wyglada na młode kocie:) Otulona, tez bym chciała jesc posiłki ze swoim kiciorem:) PAmiętam, ze koty mojej babci wykadały warzywa z rosołu i codziennie chętnie jadły ludzką zupę. Nikt ich pozywieniem sie nie przejmował, reszte diety musiały sobei same upolowac. moj kocio chętnie wszystko wącha co jest do ludzkiego jedzenia, ale z ludzkich potraw je tylko ciastka i czekoladki. Słyszałam, ze są szkodliwe dla zwierząt, wiec chowam przed nim. Weerynarz mi ostatnio mowił, ze najzdrowsze dla kotów jest mięso z myszy (to przy okazji zatrucia Azazella zarciem z puszki). A w ogole to zazdroszcze Wam, ze Wasze koty są takie rozrabiaki, machają łapkami. Moje to nadzwyczaj spokojne stworzenie. NAjbardziej lubi uwalic swoje ciało na stole, kiedy są goście. Do pomarańczki - jeśli jestes taką zwolenniczką kastrowania i sterylizowania, to proponuje dac dobry przykład i zacząc od siebie, swojego męza i dzieci o ile takowych posiadasz. Bedziesz miała 100% gwarancję, ze nie zarażą się HIVem. Moze Ty masz kota - zwierzę ale ja mam kota - cud natury, kota, ktory ma uczucia i wykazuje oznaki myslenia abstrakcyjnego nawet:) Dlatego jeśli pisze, ze się zakochał tzn ze się zakochał. Mnie tez kocha i co? Wszystko przeciez opiera się na biochemii mozgu, u ludzi podobnie.:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krawcowa wołowa
Cześć Moja kotka urodziła 4 kocięta . Chcę je w najbliższej przyszłości oddać komuś - nie wiecie na jakim portalu najbezpieczniej umieścić takie ogłoszenie? I jak mam postępować, żeby być pewnym osoby która się zgłosi? I drugie pytanie: jak wygląda sterylizacja kotki? ile to trwa? ile kosztuje? jest bezpieczne dla kotki? w jaki czas po jej porodzie można taki zabieg zrobić? dzięki za info :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie :) Mam pytanie, może głupie, ale wiecie może w jaki sposób oduczyć kociaka chodzenia po blatach kuchennych? Moja kotka ma 7 miesięcy i jak tylko są jakieś naczynia w zlewie, to od razu tam wskakuje i wylizuje talerze :o (jedzenie ma w misce), a na nawet jak wszystko jest wysprzątane, to sobie spaceruje :o Kuwetę myję raz w miesiącu, wtedy też wymieniam cały żwirek, oczywiście ma sprzątane w kuwecie codziennie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
krawcowa - sterylizacja kotki to nic strasznego. Operacja nie trwa długo - 20 minut wszystkiego. Ranka będzie albo na środku brzuszka albo z boku: zależy jaką techniką będzie operował lekarz. Kotka musi być przegłodzona ok. 12 godzin: pić w tym czasie może. A jak technicznie to wygląda? Dzwonisz do lekarza, umawiasz się na godzinę (i cenę) a w oznaczonym czasie zawozisz dziewczynę. Lekarz mówi Ci, kiedy będzie do odebrania. Dostaniesz ją wybudzoną z narkozy. To nie będzie miły widok - jak zawsze po narkozie ale jest to normalne. Koteńka będzie półprzytomna i śpiąca. Może też zwymiotować i jest to normalne, nie bój się tego. Na pierwszą noc najlepiej, jak zamkniesz kotkę w ograniczonej przestrzeni - małym pomieszczeniu, klatce. Ona ma mieć spokój i jak najmniej możliwości poruszania się. Nie dajesz jej jeść ani pić - dopiero następnego dnia. Zresztą i tak będzie spała zapewne :) W zależności od tego, co zaordynuje jej lekarz - będziesz musiała podawać jej antybiotyk (wymieszany z jedzeniem) albo pójść do lekarza z koteczką na zastrzyk. Po 10 dniach zdjęcie szwów z tym, że już drugiego dnia kotka raczej nie będzie pamiętała o operacji. Część właścicieli kotek wkłada im kaftaniki pooperacyjne aby utrudnić kotce dostęp do szwów. Można ale nie jest to niezbędnie konieczne: wszystko zależy od kota. Po operacji powinnas karmić kotkę mokrym pokarmem (nie suchymi chrupkami), nie wypuszczać z domu przez te 10 dni. Bardzo ważne jest abyś miała pewność, że kotka sika oraz robi kupę. Co do terminu po porodzie: kastrować możesz wtedy, gdy kotka przestanie karmić małe. Laktacja nie chroni kotki przed ponownym zajściem w ciążę - już w dwa tygodnie po porodzie kotka może dostać kolejną ruję i zajść w ciążę. Jeśli kotka jest starsza to dobrze byłoby zbadać jej krew (---> nerki) przed operacją. I powodzenia, opisałam wszystko w miarę szczegółowo ale mam nadzieję, że Cie nie przestraszyłam bo zupełnie nie ma powodu do strachu :) Co do kociąt...Coż, setki tysięcy rodzi się ich co roku, większośc umiera bo nie ma kto się nimi zająć. Dobrych domów jak na lekarstwo więc przyda Ci się dużo szczęścia w znalezieniu czegoś dla swoich maluchów :( Allegro jest dobrym miejscem na ogłoszenie ale zachowaj sobie prawo do odmowy oddania zwierzaka. Z doświadczenia wiem, że strasznie dużo dewiantów mi się z allegro zgłasza :( I nie oddawaj zupełnie maleńkich kotków - minimum 9-10 tygodni. Biorąc to wszystko pod uwagę - super, ze chcesz wysterylizować kocicę. Pozdrawiam serdecznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To prawda, ja oddawałam swoje dwie malutkie kociczki przez allegro. Dosłownie w 10 minut po umieszczeniu zdjęc kociąt rozdzwoniły się telefony z całej Polski, mimo,ze to był styczeń i - 20 C mrozu.Zainteresowanie kociętami bylo tak ogromne, jakbym co najmniej oddawala za darmo mercedesa ;). Po jedną przyjechało młode małżeństwo z mlodym kotkiem z Wawy - mieli do mnie 200 km. Opatulili moją Pszczólkę w puchaty kocyk, zeby nie zmarzła po drodze.Utrzymuje z nimi kontakt do dzis i wiem, ze małej jest tam dobrze.Jest kochana przez ludzi i wspóltowarzysza. Wysyłają mi systematycznie fotki kotki a nawet jej mruczenie. Mieszka w bloku. NA drugą kotkę uparła się moja krajanka, mieszkająca ok 20 km ode mnie. I to nie był zbyt dobry wybór, mimo, ze pani była pielęgniarką i matką 2 letniego dziecka nie pomyslała o tym, ze meiszkając na 3 piętrze, nalezy zabezpieczyc okna przed kotem. MAła spadla z parapetu i mocno się poraniła. Zyła jeszcze 3 dni i mimo pomocy lekarzy dostała krwotoku wewnętrznego - zyła tylko 9 miesięcy. NAstępne z kociąt to Jasiek, poszedł do kolezanki mojej znajomej, zyje do dzis, jest kotem wychodzącym i bardzo kochanym. W domu zostawilam pierworodnego - Azazella. Niekastrowany kot w domu to faktycznie duzy problem. Ja po ochchowaniu kociąt, podałam Kici zastrzyk hormonalny ale stała się po nim bardzo agresywna w stosunku do kocurów, nerwowa i jakas taka...inna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
antykoncepcja hormonalna dla kotki to strzał w stopę :( Ta kotka żyje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a telefony rozdzwoniły się nie mimo tego, że to był styczeń lecz z tego właśnie powodu, że to był styczeń.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz rację Astro, to byl strzał w stopę a nawet w moje serce. Nie wiem, czy to, ze ktos chce jechac po kocie 400 km w styczniu jest spowodowane tylko tym, ze JEST styczeń własnie. One były bardzo piękne i kochane przez cały dom niemalże od poczecia ;) Jak tylko okazało się ze Kicia jest w ciązy wszycy bardzo na nie czekaliśmy. A ostatnie dni to doslownie nie moglismy się juz doczekac. Pewnei zaraz larum podniosą przeciwniczki rozmnazania. Powiem na swoją obronę tylko tyle, ze uratowaliśmy wiele psich żyć, ciągle znajdujemy domy jakimś psim bidom. A kocia ciąża zdarzyła się w czasie, gdy juz nie powinna była zajść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Astry
Witam. Astro-chylę czoła przed Twoja wiedzą.Mam wiec do Ciebie prośbę,jezeli możesz to napisz co myślisz. Miałam wykastrowana ok2,5 letnia kotkę.Kotka była bardzo płochliwa,bała się otwartej przestrzeni,syczała i warczała na obcych.pewnego dnia wymknęła sie z mieszkania na klatkę schodową.Uciekła na 4 piętro.Była w domu z moim synem,który nie zauważył jej wyjścia(zwykle o tej porze spała,tego dnia przyszła sprzątaczka z pismem,w tym czasie kot uciekł)Na tym czwartym pietrze siedziała sobie wystraszona,napuszona syczała na ludzi.Sąsiedzi zadzwonili do spółdzielni,ta po weta mającego pozwolenie na wyłapywanie bezdomnych zwierząt.mam zasiatkowany balkon wiec każdy półgłówek powinien skojarzyć to z kotem-niestety sąsiedzi i sprzątaczka nie skojarzyli:O. Wet zabrał kota do lecznicy-kot podobno uciekł za garażu w którym był przetrzymywany.Wszedł tam weterynarz a kot w \"dzikim szale\"zwiał.Mam nadzieje ze mojej kotki nie uspiono-przynajmniej tak utrzymuje ten pożal sie Boże wet.Porozwieszałam ogłoszenia,cały tydzień tam chodzę szukam,nawołuje zostawiam jedzenie.Bez efektów.Chodzę o 5 rano,chodzę po południu chodze po 20.Obdzwoniłam najbliższe schroniska,nie ma tam kotki.Wczoraj zauważyłam że dokarmiam w ten sposób bezdomne koty ,ale mojej Kićki tam nie widać. Co jeszcze mogę zrobić i gdzie i jak jej szukać? I czy ten wet nie powinien trzymać mojej kotki w klatce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trudne pytania i nie wiem od czego zacząć. Może od weta. ustawa o ochronie zwierząt mówi: Art. 11. 3. Wyłapywanie bezdomnych zwierząt oraz rozstrzyganie o dalszym postępowaniu z tymi zwierzętami odbywa się wyłącznie na mocy uchwały rady gminy, podjętej po uzgodnieniu z powiatowym lekarzem weterynarii oraz po zasięgnięciu opinii upoważnionego przedstawiciela organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt. Tak więc pytanie o warunki i tryb postępowania w kwestii zagubionego zwierzaka powinnaś skierowac do swojej gminy (pokierują Cię do odpowiedniego działu). Jeśli weterynarz nie dopełnił procedury - możesz wnieść skargę na niego. Jeśli nie ma zezwolenia na wyłapywanie a są świadkowie że to on tego kota zabrał - możesz wręcz iść na policję bo wtedy jest to normalna kradzież. Ale nad tym muszę się jeszcze zastanowić bo tu wchodzą przepisy spoza ustawy o ochronie zwierząt a prawnikiem nie jestem więc potrzeba mi czasu na zdobycie wiedzy. Normalnie zwierzę powinno być oddane do schroniska, powinna być mu zapewniona opieka i wsparcie. Po dwóch tygodniach można je oddac do adopcji z tym, że właściciel może jeszcze przez kilka lat odebrać zwierzaka jeśli go znajdzie i udowodni swoje prawa do niego. Jak szukać koteczki? Porozwieszać masę ogłoszeń ze zdjęciem małej. W sklepach, lecznicach, na słupach i klatkach schodowych. Sprobować dotrzeć do karmicielek, pytać dzieci. Chodzić i szukać rano (4-5) i wieczorem (22-23) kiedy już jest cisza i spokój. Dzien w dzień. Ona na pewno jest przerażona i łatwo nie da się złapać nawet Tobie :( Skąd jesteś? Kiedy to się stało? Daleko od Twego domu? Jak sobie myślę teraz co ja bym zrobiła: zadzwoniłabym zaraz, teraz do gminy i dowiedziała się, czy wet ma pozwolenie na wyłapywanie bezdomnych zwierząt i jaka obowiązuje go procedura. Jak będziesz to wiedziała - zaglądnij tu, pokombinujemy dalej. Będę czekała. I z całego serca - powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Astry
Wet ma pozwolenie niestety-rozwieszając ogłoszenia w lecznicach dowiedziałam sie o tym od mojego weterynarza .Jestem z opolszczyzny.Ogłoszenia wiszę gdzie sie da-bloki słupy pobliskie działki,zakłady.Karmiciele pobliscy zawiadomieni,sama zostałam karmicielką.Kontaktowałam sie z wolontariszkami z Opola,ze schroniskiem.przytuliskiem,azylem.Wszędzie jest numer telefonu do mnie. nawet miałam juz 3 telefony-niestety w sprawie buraska z obroża.Ale dobrze ze jest odzew.Na ogłoszeniach pisałam o nagrodzie,wiem ze to działa.Dziękuje za odzew,jakby Ci cos przyszło jeszcze do głowy to będę wdzieczna. Mam jeszcze jedno pytanie-czy w spółdzielni zmieszkaniowej trzeba zgłaszać ze się ma kotaw domu?Bo tego akurat nie zrobiłam a na przyszłość wolałabym wiedzieć czy muszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Astry
Co do odległości-lecznica jest 15 minut piechotą ode mnie. jest mi bardzo przykro,bo znam charakter Kićki,wiem wiec że niełatwo zaufa komukolwiek,to straszna dzikuska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Astry
A i kotki nie ma równo tydzień.Nastawiałam też pułapkę ale nie było kotów chętnych na złapanie.Cóż ,dalej bedę chodzić może mi sie poszczęści

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam wszystkich miłosnikow:) ja mam 3koty-tak się złożylo ze kocury. moj pierwszy,najstarszy kot to moj pupil-Fionek.niestety ostatnio mial jakąś nieciekawą przygode i wrocil do domu kulejący na tylna nogę.po wizycie u weterynarza okazalo się ze musial zostac przez cos ugryziony,najprawdopodobniej psa,rana jest dosc rozlegla oraz zostalo naruszone scięgno,.bylismy u weta 3 razy-seria zastrzykow,zero wychodzenia na dwor.lapka jakos sie goi choc wyglada strasznie.w razie gdyby cos zaczelo robic sie czarne mamy przyjsc do weta. Fionek ma 3,5 roku i jak tylko wygoi mu się noga chcę poddac go sterylizacji.mamnadzieje ze nie bedzie juz tak wędrował. pozdrawiam wszystkich miłośników kotów;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mruczadelka w gore

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuzia lalka duzia
A powiedzcie, jak to jest z odrobaczanie karmiącej kocicy? Leki nie zaszkodzą kotkom?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do=> do astry nie masz obowiązku zgłaszania w spółdzielni,że masz w domu kota. Jeśli to mała spółdzielnia,to na przyszłość możesz powiedzieć,że w razie gdyby...jest szansa,że nie trafisz na zaciekłego wroga zwierząt.Jeśli duża,nikt nie zapamięta,chyba,że trafisz na wielbiciela kotów.Swoją drogą dziwne,u mnie zaraz się rozniosło,że mamy kota i jak wiał przez okno na strych,ze strychu na następną klatkę i na podwórko to zawsze ktoś dzwonił,że Pitol miauczy,bo nie wie którędy do domu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mieszkanka lasu
wkleje to pytanie tu: Przez kilka dni kotek miał zaropiałe jedno oczko - mimo iż go jeszcze nie otworzył, sądziłam , że zadrapał go któryś z rodzeństwa. Przemywałam oczko wodą przegotowaną. Wczoraj otworzył drugie oczko i ma białą błonkę -tzw. trzecią powiekę, tamto oczko jeszcze jest zaropiałe, ale jak przemyłam dziś to się odkleiło. Jego rodzenstwo jeszcze nie widzi. Nie wiem, czy taka biała błonka na ok. 1/3 oka jest normalana u takiego małego kotka? Isc do weterynarza po jakies krople do oczu, czy kotek jest za mały?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mieszkanka lasu
Aha, kotek ma 10 dni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kotki do góry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kotki leca w dol

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×