Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

doniczka

panowie spod znaku Panny,jacy są?????????????

Polecane posty

mam to samo dziewczyny.wczoraj była sobota,byłam cały dzien i noc w domu sama.umowilismy sie ze przyjedzie do mnie o 1 w nocy.byłam rano u niego,on chwile po poludniu u mnie.nie przyjechał w nocy.dzwoniłam do niego do domu-nie było go.a nie mamy szans normalnie sie widywac,na codzien.uktywamy nasz zwiazek,wiec kazdy dzien,kazda noc jest cenna,powinna byc dla niego.jestem strasznie zła.nie podaruje mu tego.pierwsza na bank sie nie odezwe.aaaa dzwoniłam na komorke w nocy,nie odbierał.odchodze od niego,bo mam dosyc.taki cham

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem z panną
właśnie do niego zadzwoniłam, uważam, ze mam prawo wiedzieć, czy dziś się zobaczymy czy nie.... nie odbiera telefonu.... to chyba koniec... potem będzie uważał się za rozczarowanego kolejnym związkiem... bo odeszła.... ileż można znosić jego olewanie i upokorzenie? to nie pierwszy raz ma takie zagranie... będę próbowała się dodzwonić, po 2 latach bycia razem mam prawo do informacji, kiedy się zobaczymy i dlaczego nie przyjechał na randkę!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem z panną
i mam pytanie do panów spod znaku Panny: czy kochając macie takie zagrania? czy my tutaj wszystkie razem jesteśmy tak naiwne, że nam sie tylko wydaje, że jesteśmy kochane :((( z wszystkiego ich tłumaczymy, puszczamy w niepamięć co złe tłumacząc ich na każdym kroku, zakładamy topiki, żeby ich lepiej zrozumieć, żeby ich kochać bardziej rozsądnie, a oni nie przyjeżdżają na umówione spotkania i nie odbierają telefonów :( panowie, czy oni nas mimo wszystko kochają? czy czasem tacy jesteście? czy to zwyczajny dowód, że oni nas jednak nie kochają? jeśli tylko zadzowni, wszystko będzie w porządku... ale na razie to nawet ode mnie telefonów nie odbiera...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadziejni
odpowiadam tylko na pytanie, no, chyba że spotkają masochistkę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem.....
do beznadziejni -mozesz to rozpisac bo chyba nie zrozumialam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem z panną
nie dodzwoniłam się. za to wysłąłąm sms, że skoro nie raczy nawet odebrać, to rozumiem, że to koniec. zadzwonił, oczywiście szybko musiał kończyć bo był na mrozie bo w budynku ponoć nie ma zasięgu... kit jak nigdy! powiedizał, że nie zadzownił wczoraj bo zostawił komórkę w pracy. kit. a co ma powiedzieć? wygląda, jakby wolał nie mieć wczoraj komórki przy sobie... twierdził, że to było oczywiste, że się nie spotkamy bo przecież sugerował, że może go wczoraj nie być. jakoś sobie tego przypomnieć jednak nie mogę a zaburzeń pamięci nie mam. kłamie jak z nut. zostawił komórkę, akurat na sobotni wieczór w pracy... zadzownił dopiero, gdy zagroziłam rozstaniem. zbieg okoliczności, że odzyskał komórkę, gdy powiedizałam "to koniec". myślałam, że wszystko będzie ok jak zadzwoni i powie przepraszam. nie zadzwonił z własnej inicjatywy, zmusiłam go to tego, przestraszyłam i wybrał mniejsze zło... ale nie powiedział przepraszam, próbował zrobić ze mnie nietolerancyjną, nieufną i niedosłyszącą...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa..
normalnie oni to potrafia... odwrocic kota do góry nogami.. czlowiek sie martwi, mysli a oni takie numery , czasem naprawde mozna wyjsc z siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beznadziejni
to ja , wkurzona dziś na maksa, nakrętka. Pisałam wcześniej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze jestem z panną
nakrętka? nie znalazłam Twojego pościka. co Cię tak wkurzyło? doniczka, zadzwonił? dlaczego się ukrywacie? ja nie unoszę się honorem! korzystam ze swoich praw! nam prawo wiedizeć a on ma obowiazek mnie traktować jak partnerke, a nie jak szmatę, której można tydzień robić koło nosa a potem dać buziaka na zgodę, żeby przez następne 2 tygodnie igrać sobie z moimi uczuciami! koniec! wyciągam lwie pazurki! biorę sprawy w sowje ręce, albo się to skończy albo będzie lepiej. nie przyjedzie za tydzień - koniec, tylko jeszcze wpadnę do niego do domku mu to powiedzieć. przyjedzie w sobotę, nie przyjedzie w niedzielę, ja przyjadę do niego w niedizelę. już mi zapowiedział, że za 2tyg się nie zobaczymy bo będzie służbowo 150km ode mnie. przyjadę do niego za 2 tyg :) jesli mnie oszukuje, to albo się to wyda, albo zrobi wszystko, by mi plany udaremnić, co będzie jednoznaczne, albo się uciesezy, jeśli mnei kocha. albo mnie kocha i poważa, albo niech zjeżdża, póki jeszcze jestem zła i nie będę tak cierpieć jak wtedy, gdy mnie znowu ugłaska a przez przypadek wyjdzie, że każde jego słowo to kłamstwo!!! więc niech odejdzie teraz, kiedy rozumiem, że to nie jest miłość i że lepiej być sama niż w fałszywym związku... czy oni są perfidni czy bezmyśli? takie sobie teraz pytanie zadaję po wczorajszym kolejnym już tego typu zajściu... kto obserwuje nasz związek mówi, że to nie jest miłość, że on kogoś jeszcze ma, że tak sie zachowuje facet, który gra na 2 fronty :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa..
moj ostatnio tez dziwnie sie zachowuje ale napewno nie ma nikogo na boku... ma teraz duzo nauki , oprocz tego problemy rodzinne i to dosc powazne , no ale musialam sie odezwac pierwsza po paru dniach , zeby tego wszystkiego sie dowiedziec...bo tak to milczał i jak twierdzi... w sytuacji kiedy ma tak powazny problem zamyka sie w sobie i chce to przemyslec w spokoju.. no cóz pozostalo mi uszanowac jego prosbe i czekac az wszystko sie wyjasni i bedzie dobrze, wtedy dopiero bede mogla liczyc na jakis odzew

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem.....
panowie .... nomen 82 odezwijcie sie i ustosunkujcie do powyzszych wypowiedzi .. wczesniej padlo do was pytanie... prosimy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wiem.....
jeszcze jestem z panna .. faktycznie ten Twoj zachowuje sie nieco dziwacznie... aczkolwiek nie mozna odrazu klasc lagi .. moze przechodzi jakis maly kryzysik , moze faktycznie ta praca .. no juz sama nie wiem.. fakt faktem bezmyslni to oni byc potrafia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kriso82
Nie wiem moze to ja jestem inny. To zawsze ja sie tak zachowywalem jak wy dziewczyny. Nienawidzilem nigdy rozlaki i bardzo z tego powodu cierpialem. A jak bylem u niej to jak wracalem do domu to juz myslalem co by tu zrobioc zeby jak najszybciej sie znia zobaczyc. Mezczyzni niekiedy potrzebuja takich rozstan oddalaja sie aby znowu wrocic i okazywac milosc. Ale nie uniknione ze keci cos na boku. Jedno jest pewne poczatek zwiazku jest zawsze cudowny puzniej przeradza sie w rutyne i ttrzeba dbac zeby plomien nie zgasl. Tak naprawde to ciezko trafic na bratnia dusze oddana bezgranicznie 2 osobie. Daj mu czas nie dociekaj i uspokuj nertwy zrob cos przyjemnego idz do kolezanki kosmetyczki cos co lubisz. A czas wszystko pokaze. Prawda zawsze wychodzi niekiedy szybciej niekiedzy trzeba na to troche poczekac. Ale nie ma sie co steresowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze jestem z panną
ufffff... u mnie to się systematycznie powtarza. przez rok było tak, że to jemu bardziej na mnie zależało... ciągle się bał, czy go zaakceptuję, czy się nie rozpadnie nasz związek... a teraz jest jakby odwrotnie. teraz to ja bardziej o niego zabiegam bo jest różnica między tym co teraz a tym, co było jeszcze pół roku temu. ja chcę go częściej widzieć, żyję od spotkania do spotkania, pomiędzy jest tylko praca, która wypełnia mi czas oczekiwania na niego... a on mi coraz bardzie zachowuje się tak, jaby chciał mi pokazać, że ma swój świat a ja jestem tylko jego uprzyjemnieniem raz na jakiś czas... Kris81, ja mam takie zachowania jak Ty. Też miał kilka dziwnych zachowań, baaaardzo podejrzanych, ale uznałam, że nie będę się opierać na pozorach i poszlakach, bo kłamstwo ma krótkie nogi i daleko z nim nie zajdzie, kłamstwo zawsze wyjdzie na jaw. Ale myślę logicznie, jak ja mogę poznać prawdę, skoro wszystkie plotki uznaję jedynie za plotki, kiedy negatywne obserwacje innych podsumowuję "wy nic nie wiecie", kiedy on ma dla mnie co drugą sobotę, podczas gdy kiedyś spotykaliśmy się co sobotę i niedzielę plus czasem na tygodniu i miał na to czas i siły pomimo pracy, a teraz nawet telefonów czasem nie odbiera... choć dzwonię tylko wtedy, by dowiedzieć się dlaczego nie przyjechał... kiedyś nie mógł przyjechać bo żle się czuł, kiedy powiedizałąm, że ja przyjadę do niego, znalazł wybieg bym nie przyjechała... to jest podejrzane zachowanie... nie mówcie, że nie... przy mnie dzwonią do niego telefony z ukrytego nr, nikt się nie odzywa tylko słucha, on twierdzi, że nie wie kto... ale skąd ten ktoś ma jego nr? kto sprawdza co on teraz robi, żeby usłyszeć gdzie jest? bo inaczej po co dzwoni nie odzywając się? cały tydzień czytałam książki typu jak zrozumieć faceta, jak tworzyć udany związek, jak zapewnić sobie szczęście w miłości, i takie tam inne, bo uznałam, że wszystko psuję, że może go nie rozumiem, że powinnam się zmienić :( myślałam, że w sobotę pokażę mu, jak "wydoroślałam" mentalnie (zarzucał mi niedojrzałość emocjonalną) a zamiast tego wkurzyłam się, bo mnie znowu olał :( i nie mógł zadzwonić bo zostawił komórkę w pracy, a on oczywiście pracuje na pustyni, gdzie budki telefoniczne dawno temu zostały zasypane przez wydmy a nikt inny nie ma telefonu bo się nie dorobili jeszcze w tej pracy... to po kiego diabła tam pracują, jak nikogo z jego ekipy nie stać nawet na telefon? no, chyba że się w weekendy poza domem rozpuszcza całą kasę w knajpach. czy to nie jest kit, że nie miał jak zadzownić??? nie, on nie pracuje na pustyni ani na bezludnej wyspie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daria1
naprawde sa dziwni ... moj ma prawie identyczne zagrania ale wiem napewno, ze nie ma nikogo na boku .. tego jestem raczej pewna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze jestem z panną
daria1, skoro Twój też a jesteś na 100% pewna... to może to zwykli ingnoranci :( im bardziej kopie sie ich po tyłku tym bardziej kochają i zabiegają, a jak sobie pozwolisz na zakochanie i wyrażenie uczuć i przywiązania, to uznają, że teraz im już wszystko wolno i nadszedł czas, gdy już nic nie muszą robić, nawet tego, co zwykła kutura osobista wymaga (np. kontaktu tel)! podejrzeń nam nie wolno mieć, bo to oznaka naszego braku zaufania, nawet jak nie przyjedzie i w nocy rozłączy telefon gdy dzwonimy zapytać dlaczego... stwarzają tysiące podejrzeń a jedyne na czym wolno się nam opierać to jego idee, które nam przekazuje, że ponoć wyznaje... z dziewczynakmi łączą ich zawsze tylko przyjacielskie kontakty, nawet, jak małolaty te witają się z nimi buziakiem :( za to jeśli Ty pozwolisz sboie na buziaki z obcym, jesteś spalona na zawsze. my zaś mamy na jego takie ekscesy patrzeć z wyrozumiałością bo go nic z nią przecież nie łączy... podsumowuję to tak: dopóki pana pannę masz gdzieś, jesteś górą, zakochasz się, stajesz się czymś tak naturalnym w jego życiu, jak codzienna bułka z masłem na śniadanie. może to i w pewnym sensie komplement, że jesteś już czymś stałym i naturalnym w ich życiu, ale kto oczekuje gorącej miłości z panną, to na dłuższą metę wydaje mi się niemożliwe. takie mam doświadczenia z moim :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość daria1
naprawde mam prawie identycznie .. i naprawde jestem nieomalze na 100 % pewna , ze nie kreci z nikim chociaz byla ostanio sytuacja na imprezie, ze tu poscil oko tam zaprosil do tanca, a mnie trzymal na uboczu.. tlumaczyl mi , ze to tylko kolezanki , ze zna sie z nimi dlugo i one takie sa a ja wiem , ze jest facetem zyczliwym i milym dla innych i wiem ,ze chce zyskac aprobate u innych stad byc moze to jego zachowanie.. poza tym mysle , ze chcial wzbudzic moja zazdrosc o niego ,bo lubi kiedy jestem zadrosna o niego ..to napewno .. tylko , ze wlasnie kiedy ja odezwe sie do jakiegos faceta to zaraz wielka afera , teraz moze juz mnie ale na poczatku byl koszmar przez ta jego zazdrosc..Wydaje mi sie, ze oni sa tacy , ignoruja nas celowo badz nie , napewno sa wygodni , lubia pomagac innym w duzej mirze by zyskac przychylnosc i sympatie innych a nas traktuja jak wlasnie cos oczywistego, o co juz nie trzeba zabiegac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mal_a
a mnie juz dzisiaj to chyba szlag trafi jasny.....u nas jest tak, ze widujemy sie codziennie, u mojej panienki w domu (mieszka sam). Gotujemy razem, jemy, spimy takie tam.Weekendy tez spedzamy razem. Jak cos kupuje to pyta sie czy kupic "do domu", jak czegos gdzies nie ma, to mowi ze kupimy "koło nas" (ma na mysli sklepy koło Jego bloku). A ja co wieczor wracam do domu swojego, odwozi mnie albo odprowadza. Chcialabym powiedziec zebysmy zamieszkali razem, chociaz wiem ze u mnie On nie zamieszka. Nie wiem co myslec. Z drugiej strony chyba stracilabym resztki szacunku do siebie proponujac to pierwsza. aaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!! wkurzona jestem sama na siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kriso81
Wiecie dziewczyny to nie chodzi tu o znak zodiaku tylko o samych mezczyzn. Na poczatku para chce jak najwiecej czasu spedzac razem. Jedno o drugiego jest zazdrosne z czasem to mija. A im wiecej sie naciska stara tym bardziej zostaje sie olewanym. A to trzeba robic tak samo olewac, olewac, olewac. To niech teraz on wyjdzie z inicjatywa. I niech zostanie olany. Niby mysli sie odwrotnie ze jak sie nie zabiega to mozna go stracic. Ale pomyscie logicznie jak by nawet odszedl to nie jest wart waszej milosci. A z czasem bedzie coraz gorzej i gorzej. Moze majakies problemy na glowie i prubuje je w jakis sposob rozwiazac. Wiec potrzebuje samotnosci tacy sa mezczyzni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze jestem z panną
i znowu powiedziałam "nie chcę takiego związku" a 5 minut temu dostałam słodki smsem (to rzadkość dostać od niego sms, no ale jak sobie za niego zapłaciłam....). sms którego on nie napisał, to wiem po braku błędów :) pewnie mu jakaś z jego wielbicielek, których ma mnóstwo podesłała więc dał opcję prześlij dalej, no ale już nie będę się czepiać :( kazdy gest z jego strony jest mile widziany, nawet jak sobie za niego sama zapłacę ;) przynajmniej mi złość na niego przeszła, bo zrobił co mógł nieborak... jak na niego to i tak dużo... gdybym go nie kochała to miałabym w dalekim poważaniu, ale stało się :( -> mal_a, no rzeczywiście nie wypada się wpraszać. pamiętam jak mój mi mówił, że jego była tak zrobiła, że pewnego dnia się wprowadziła do niego bo pokłóciła się z ojcem i tak zostało... na 2 lata, a potem był rozwód. więc jakoś to znoś dopóki możesz. przynajmniej zachowasz godność, choć ja zawsze zachowywałam sie z godnościa, natomiast kilka razy zrobiłam kroki niegodne mej natury i wcale nie żałuję. kiedy powinnam unieść się honorem powiedziałam sobie "nie, to sprawa wyższej konieczności, święty cel uświęca środki". a gdybym częściej odstepowała od swoich zasad, mysle, że dziś miałabym mniej wątpliwości typu "zdradza - nie zdradza" "kłamie - nie kłamie". -> doniczka chyba teraz się godzi ze swoim bo coś długo jej nie ma, pewnie jej jaśniepanna się pojawił i przeprasza, jak to oni mają w zwyczaju, nadrabiać... ten sms od mojego to też taka forma przeprosin, dla niego wysłanie smsa to najwyższa forma poświęcenia :) on nie pisze smsów w ogóle :) powiedziałam mu jeszcze, że musimy ustalić jakieś zdrowe zasady dla naszego związku... bo jak na razie to moją jedyną rolą jest czekać i cieszyć się na jego widok, bo kiedy przyjeżdża to ostatnio wielka niespodzianka... no i już nie mogę się doczekać, aż go zobaczę za tydzień :) on ma racje, jestem niezrównoważona emocjonalnie :) gdybym myślała logicznie już dawno miałabym go gdzieś ;) jestem nienormalna. kocham go dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze jestem z panną
o, Kris82. ja własnie udawałam dzis twardą i stanowczą, mówiąc, że nie chce takiego związku (to akurat fakt) i wolę być sama niż trwać w układzie, w którym ktoś ma mnie gdzieś. ani raz mi się głos nie załamał (zazwyczaj wtedy, gdy taka jestem, że upominam się o lepsze traktowanie, rozpłakuję się mimowolnie), wydawałam się kobietą, która wie czego chce a na pewno nie chce miłości za wszelką cenę i nie będzie o nią już żebrać. chciałabym sie nie zmienić, chciaąłbym, żeby było mi wszystko jedno, czy przyjedzie czy nie, być bardziej wyrachowaną, by było mnie stać na to by powiedizeć "nie przyjedziesz? to szkoda, bo dziś kumple ze starej pracy (on wie, że pracowałam z samymi facetami) zaprosili mnie na imprezę firmową, szkoda, ze nie możesz ze mną pójść, podobno nawet pokoje w hotelu są zarezerwowane dla tych, co nie będą mogli się utrzymać na nogach" i olać go tak, jak on to potrafi robić wobec mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Yo...No nie wiem popieram Krisa 82 heh i nie dlatego ze moj rocznik ale..Potwierdzam to co napisalem w poprzednich wypowiedziach JA jako facet wchodze w zwiazki tylko gdy sie zakocham inne jakos mi nie podpadaja aby byc z kims tylko dla tego aby nie byc samemu totalny idiotyzm uzeranie sie z niekochana osoba znoszenie jej i swoich fochow. Nie wiem czy to cecha facow spod znaku Panny czy wogole facetow. W kazdym razie w swoim zyciu milosnym odkrylem jedna naczelna zasade jak ktos kocha to mu zalezy a jak to jest tylko zauroczenie albo pociag seksualny albo nie wiem co to z czasem mija i pozostaje rozlaka .Dlatego mowi jak sie kocha to zalezy i nie robi sie jakis numerwo rozstan. Ja w kazdym razie zawsze gdy bylem z kims staralem sie byc jak najczesciej (choc czasami przesadzalem i jak to sie mowi bylem napastliwy i osaczalem jest to cienka granica.) i jak najbliej a narzie nie miale szczescia coz taka rola hehe. Z drugiej strony nie wierze w jakies przerwy w celu odbudowy \"płomienia zwiazku\".Jesli ludzie chca byc z soba to po prostu sa. Faceci Panny nie sa ignorantami to normalni faceci nie mozna brac wszyskich jajek do jednego koszyka i szyc jedna miara.Ja np nie wiem jak to jest z ta miloscia gdy trzyma sie ja za mocno umiera gdy za lekko ucieka czyli w koncu jak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa..
a ja nadal zastanawiam sie, czy to ze jest ze mna juz 1,5 roku swiadczy o tym , ze zalezy mu na mnie, czy jest to tylko sama chemia bo napewno jest ,ale czy tylko ... na moje wyczucie nie tylko ale znajac zycie moge sie mylic ..eh i dalej nic nie wiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeszcze jestem z panną
-> aaa... to, że są z nami tak długo wg. Nomen świadczy o tym, że nas jednak kochają. jednak podsumowałabym wszystko tak, że: wszystkie tutaj my, partnerki panów panien mamy wątpliwości, nieważne, czy jesteśmy 2miesiące czy 4 lata, czy nasi panowie Panny nas kochają. to o czymś świadczy. O tym, że panowie spod tego znaku dają niewyraźne dowody miłości :) nie tak namacalne i dosłowne, jak byśmy oczekiwały. natomiast jak Nomen powiedział, jesli z kimś już są, to znaczy, że kochają. barak pewnych słów i gestów wprowadza nas w zastanowienie, czy to jest już lub jeszcze miłość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa..
hmm teraz tylko tak.. czy to faktycznie jest milosc? Rózne moga byc wersje.. Kochaja a nie zdaja sobie sprawe.. kochaja ale maja swoje sposoby okazywania uczuc typowe dla panien ...są z nami z czystej wygody, jest im dobrze wiec po co to zmieniac tylko wtedy chyba nas nie kochaja a bardziej mysla o sobie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa..
kurcze ja jedno chcialabym moc odroznic - czy moja panienka jest ze mna z wygody( bo napewno jest jej ze mna dobrze) czy to jest milosc .. te dwie opcje w moim przypadku wchodza w gre .. tak czuje .. tylko nie moge jednoznacznie wyczuc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa..
-> jeszcze jestem z panna myslisz ze jednak kochaja tylko wlasnie nie wyraznie przekazuja te milosc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem z panną
aaa... kiedy rozmawiam z kumpelami na temat mojego faceta, one twierdzą najczęściej, że on mnie nie kocha bo gdyby kochał to ...... i wymieniają zachowania facetów, którzy kochają :) ja też wiem, że faceci tacy potrafią być gdy kochają, jak one mówią... padają stwierdzenia z ich ust, ze jest ze mną, bo jest mu ze mną wygodnie.... ja też często nad tym samym co Ty myślisz, myślę... takie same mam czasem dylematy. jeszcze rok temu nie miałam wątpliowości, bo mogłam zaprzeczyć "a jaka to wygoda mieć dziewczynę 30km dalej, skazując się na jeżdzenie do niej co sobotę i niedzielę? nie wygodniejsza byłaby bliżej mieszkająca?" no ale ostatnio widujemy się 2xw miesiącu, więc mój argument sprzed roku upadł... wygoda... jaką ja mu wygodę daję? nie wiem... czasem czuję się, jakbym mu przeszkadzała... w odpoczynku, w pracy, w życiu towarzyskim i rodzinnym. sama nie wiem. wygody dla niego nie mogę się dopatrzeć z żadnej strony :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co powiecie na to...... tak sobie dzisiaj rozmawialam z moja Panienka,luzno i mowie,ze zrobie sobie chyba malutki tatuaz gdzies,moze motyla.... a moja panienka do mnie-to zobaczysz jaki ja zrobie,i sie cieszy...to pytam-jaki?powiedz!a on na to-napis,gotykiem,po łacinie....no to ja-jaki napis?napisow sie nie robi.a on-zobaczysz....no to ja dalej,bo uparta jestem,jaki?nc z arka sobie nie rob,zadnych pitbulow!a on-zwariowałas-twoje imie.mnie scieło,szok!i otepiala mowie-napisow sie nie robi,nie rob tego.a on do mnie-nie wierzysz-zobaczysz.... nic juz nie powiedzialam.jestem w szoku.zastanawiam sie dlaczego,po co....czy az tak wazna jestem?nie moge mu na to pozwolic.mam nadzieje ze to taki w jego stylu zart.....brak mi słow,naprawe,nie rozumiem Go juz w ogole.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczowsza
facetow spod znaku panny omijam i radze omijac szeroooooooooooookim lukiem. znalam takich dwoch: moj ojciec i moj ex. szkoda gadac, zakute mozgi, niby calkiem inteligentni i zdolni, ale niestety umysly bardzo zamkniete i kontolujace.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×