Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość cest la vie

Trudno mieszkać pod jednym dachem z jedną, a kochać drugą, choć dzisiaj tak właś

Polecane posty

Gość Był taki ktoś
kto też obiecał i okazał się za słaby. Układam życie na nowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ventana
W moim życiu jakiś czas temu też się pojawił ktoś, kto obiecał. I dotrzymał słowa. Układam życie na nowo. Z nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ventana
trochę rozumiem autora topiku pamiętając jak u nas wszystko wisiało na włosku...pamiętam co myślał wówczas mój mężczyzna, czego się obawiał i co go wstrzymywało... kochał mnie, ją nie, ale nie mógł się zdecydować mimo tego...oburzałam się, nie rozumiałam , ale z czasem dotarło do mnie, że dla miłości można zrobić baaardzo wiele ale czasem sama miłość nie wystarczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki jak on
zycie to nie jest bajka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cest la vie
Decyzja: odchodzę od żony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość spakuj rzeczy do walizek
bo może ci je pociąc nożyczkami albo oddać do PCK tak tak tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ventana
powodzenia c'est la vie u nas po 15 miesiącach wspólnego życia (w największym skrocie): - wyjaśnione sprawy majątkowe, rozliczyli się - żona strasząca samobójstwem i wszystkim, czym się da, od kilku miesięcy spotyka się z kimś, żyje własnym życiem, nie wydzwania, nie szantażuje dzieckiem i czym popadnie, komunikują się w miarę normalnie (a np.niszczyła jego rzeczy, w trakcie awantur rzucała w niego różnymi przedmiotam itp.) - rozwód, o którym kiedyś nawet nie było mowy jest już dla niej sprawą oczywistą, latem złożą pozew, - wszyscy się uspokoili, jego rodzice, a zwłaszcza jego mama, co prawda nie akceptują mnie i nawet na to nie liczę (nawet się ani razu nie spotkaliśmy) ale mój ukochany już nie wysłuchuje podczas każdego z nimi spotkania jaki jest podły "bo porzucił rodzinę, że dziecko na pewno się stoczy a on za moment ich pochowa bo nie wytrzymają takiej tragedii" - jakoś żyją, mają się dobrze, bez zachwytu, ale z grubsza pogodzili się z sytuacją, córka 16 lat uczy się dobrze i kontakt z ojcem ma całkiem niezły, żona jak powyżej, - między nami jest WSPANIALE, pełnia emocjonalna, psychiczna i w łóżku, - nieprawda, że codzienne życie niszczy nawet najwspanialsze uczucie, wszystko powszednieje i nowy związek przypomina poprzedni, nieprawda, nie wierz w to! Z kimś, kto jest twoją drugą połową każdy, najzwyklejszy nawet dzień to małe święto, każdy dzień umacnia więź, każda trudna rozmowa zbliża, każdy pięknie przeżyty moment wzbogaca Was i łączy... Trzymaj się P.S. Mamy po 40 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak widać
zawsze sa dwa wyjścia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podobnie u mnie
cest la vie, u mnie jest podobnie jak u ciebie, tylko moja żona straszy mnie samobójstwem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie jest zycie...
No to gratuluję, powzięcia konkretnej decyzji. Na pewno Ci ulżyło. Dla mnie przynajmniej, najgorsze było to "zawieszenie". Musisz dużo mieć teraz wytrwałości. Ale na pewno Ci się ułoży. Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, cest la vie...gratuluję męskiej decyzji.Mam nadzieję,że nie zwątpisz w pół kroku.Aga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mowia ze to nie milosc
jestem kobieta ktora ponad zycie kocha zonatego. z jego zachowania wnioskuje ze chodza mu po glowie ze same mysli co autorowi topiku. nie rozumie go bo ja odeszlam od meza dla niego i nie bylo zadnych watpliowsci ze ON jest tego warty. panowie prosze pomozcie mi zrozumiec tego mezczyzny. wszyscy wieszaja na nim psy bo wyglada na to ze tylko mna sie zabawil, ale ja wiem ze tam w jego sercu jest cos wiecej. kocham go i cierpie bo nie wyobrazam sobie zycia bez NIEGO. ventena - masz GG? caluje i dziekuje wam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja wycofałem się
na pokaz nałykała się tabletek, obdzwoniła rodzine.....i takie tam, zostałem i nienawidzę jej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a co będzie
cest la vie jak twoja żona postanowi zrobić to co jego? Będziesz miał odwagę, bo jak widać to najskuteczniejsza bron.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cest la vie
Juz kiedys tak było. Zrobiła przedstawienie. Nałykała się tabletek i powiadomiła kilka osób. Podejmując taka decyzję taką możliwość też wziąłem pod uwagę i nie wycofam się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no... to gratuluję prawdę mówiąc, nie spodziewalam się a tu proszę.. życzę wytrwania w decyzji i powodzenia w układaniu życia na nowo/na czysto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość za kilka lat ci podziękuje
za uwolnienie od chorej miłości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cest la vie
Dziękuję miłe Panie:):) Musi być dobrze! Nareszcie:) Jest mi lżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gratuluję też
gratuluję decyzji i wyobrazam sobie jak bardzo ucieszyłeś tym swoją ukochaną. Przed Wami szczęsliwe lata, aż trochę zazdroszczę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a tym które
uciekaja się do szantażu strasząc samobójstwem życzę większej skuteczności. Bo jak już coś robić to solidnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie jest zycie...
Niestety, nie robią tego solidnie :( "Nasza żona" odkręciła gaz i... zadzwoniła do jego rodziców :) Fajna jest ! Autorze - jak przyjęła wiadomość Twoja ukochana?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cest la vie
Moja kochana "połóweczka", kiedy powiedziałem jaką decyzję podjąłem, rozpłakała się .................... ze SZCZĘSCIA. A mnie decyzja ta przyniosła ulgę i też jestem szczęśliwy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emulsja
jestem w takiej samej sytuacjii...tylko ja nie potrafie podjąc taaaaakiej decyzji.... jego znam od 4lat- JEST MIŁOŚCIA MOJEGO ŻYCIA od 9 mieszkam z mężczyna który jest moim mężem. przykre że TO DWIE rózne osoby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no no
cest la vie....też gratuluję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
słowo prowokacja samo cisnie się na usta :O:O:O szkoda tylko, że taka.....niedopracowana :O:O:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KATARZYNKO
a ja myslę, ze to nie jest prowokacja, tylko takie właśnie jest zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gdyby tak...
SM był taki zdecydowany czego tak naprawdę chce, byłoby też lżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wera .........
takich niezdecydowanych jest zdecydowanie wiecej. Cest la vie późno, bo późno ale pokazał klasę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie tylko oni
u nas tez zmiany na lepsze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bywaja
gorsze przypadki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×