Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zastanawiam sie

czy wierzycie, ze zlo wraca do osoby, ktora nas skrzywdzi?

Polecane posty

Gość Anaka
Kiedyś byłam kochanką, nie widzialam nic zlego w tym co robię obcej mi kobiecie, teraz zdradza mnie mąż i teraz już wiem co czuła tamta kobieta. Do niej mąż wrócił są razem, moje małżenstwo już się rozpadło. Wróciło wszystko do mnie i cierpię jeszcze gorzej niż tamta wtedy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pechowa_szcześciara
A co dla was jest złem ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawiarniany filiozof
moim zdaniem jest tak: Mamy to czego chcemy, jeśli palimy to robimy to świadomie, mimo, że palenie szkodzi, wiemy o tym, jeśli pijemy to mamy tą świadomość, że robimy źle ale jednak to robimy. Jeśli zdradzamy to też wiemy co robimy ale robimy. Dopiero jak przyjdą efekty naszych "działań" zastanawiamy się: DLACZEGO TO WŁAŚNIE MNIE SPOTKAŁO" . No właśnie, dlaczego. Czyż nasze działania nie są BUMERANGIEM, który wraca do nas wtedy gdy w końcu OTWIERAMY OCZY NA NASZE WCZEŚNIEJSZE DZIAŁANIA. Tak zło wraca dona s bo sami tego (podświadomie) chcemy, sami prowokujemy sytuacje aby to zło do nas wróciło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wierzę
pożyjemy,zobaczymy, nie wydaje mi się że zrobiłam nikomuś coś złego w życiu,zawsze byłam ugodowa choć czasami mi się to ani nie podobało ani nie opłacało,teraz utwierdzam się w tym że grzeczność i pokora nie popłaca,trzeba być twardym,hamskim i kompletnie zepsutym w środku aby w życiu było dobrze i niczym się nie przejmować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olimpijka
racja, ja tak nie potrafie niestety :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie wierzę
rzecz w tym że ja też tak nie potrafię, ale co racja to racja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kawiarniany filiozof
do nie wierzę: Przeczytaj jeszcze raz moją wypowiedź. Ja nie twierdzę, że wraca do na zło, które wyrządziliśmy komuś. Moim zdanie m zło wyrządzamy samy sobie i gdy ono powraca do na nas wtedy szukamy winy wszedzie ale nie w sobie. I o taki powrót zła mi chodzi , zło powraca do nas, nie do tych którzy je wyrządzili poniewarz najwięcej zła wyrządzamy sami sobie a nie innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje obserwacje życia
to ja może o sbie coś powiem , ogólnie oczywiście bo nie lubię się obnarzać , też tak miałam że życie tak mi dało w kośc że aż strach przez takiego jednego sku....., doszłam do wniosku że takim chamom i łajdakom jest lepiej i łatwiej bo mają wszystko i wszystkich daleko gdzieś, niczym się nie przejmują i dlatego jest im łatwiej, robią świństwa i nie przejmuja się tym zupełnie. I pomyślałam że najlepiej być taką osobą i nie liczyć się z nikim i niczym, myśleć tylko o sobie być egoistą. ale przyszedł czas że zobaczyłam i oglądam wciąż jak temu sku... życie zaczęło dokopywać to zmieniłam zdanie, w dodatku próbowałam żyć tak egoistycznie i wcale to nie było dobre, bo zaczęło się pierzyć w życiu, w pracy tak normalnie na całej linii, w dodatku jeszcze pech, a ludzie wcale nie byli dla mnie uprzejmi. Tak czy tak wybór należy do nas jak chcemy żyć a w związku z tym poniesiemy konsekwencje swoich wyborów.......( dobre lub złe w zależności od wybranej drogi )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SZER
Do "Moje obserwacje.." kurcze to naprawde bardzo ciekawe co piszesz!Ja chetnie poczytam wicej Twoich obserwacji bo sa prawdziwe i pouczajace. I jak dla mnie to mozesz rozwiniąć wszystkie punkty:) I zapytam jeszcze raz czy to wszystko z doswiadczenia czy moze znasz jakies ksiazki na ten temat? Jesli chodzi o pkt3 to mnie spotkalo to nie raz! Co do Biblii to interpretowalam to podobnie.I rzeczywiscie czasem czlowiek sobie zyje, uwaza sie za swietego i sie zastanawia: jestem taki dobry czemu spotykaja mnie zle rzeczy?Ale chwila zastanowienia i okazuje sie że nie jestesmy krysztalowi. Ja np mam klopoty w sprawach uczuciowych-zakochuje sie w chlopakach ktorzy mnie nie kochaja i odwrotnie - zastanawialam sie CZEMU tak sie dzieje, a ani razu nie pomyslalam ze dwa lata temu mialam romansik z zonatym facetem i wiedziałam o tym.Moze przesadzam ale może też cos w tym byc. Bo jego żona prawdopodobnie tez sie o tym dowiedziala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ibigail
Nie, chyba ze kleła bluzgi złorzeczyła komus oj to wtedy moze ale nie musi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SZER
nie rozumiem - to bylo do tego co ja napisalam? bo naprawde nie rozumiem wypowiedzi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moje obserwacje życia
SZer- z takich ciekawostek - co do tzw. Twojego szczęścia do facetów; czasami jest tak że przyciągamy do siebie niewłaściwe osoby, dlatego że tak na prawdę takie typy nas interesuję, cechy które posiadają nas fascynują , a odpychamy tych na prawdę wartościowych - dlaczego tak jest ? najprawdopodobniej dlatego że właśnie takich facetów podświadomie kreujemy. JAk tak wewnętrznie będziesz przekonana jakiego faceta szukasz to na niego trafisz ( pkt. 3 ) warunek jest jeden muśisz być przekonana co do niego, dopuki nie zmienisz sposobu myslenia to nie zauważysz że go spotkałaś. Co do wiedzy skąd czerpię ją - to przede wszystkim z życia, obserwacji ,wiele przeszłam w życiu i zrozumiałam, co do książek to naczytałam się ich sporo i są one związane z topikiem Pozytywne Myślenie - tam znajdziecie dużo fajnych informacji o ksiązkach, życiu itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SZER
hmm tak jest duzo racji w tym co piszesz - tylko wynika tez z tego ze zakochuje sie w facetach o ktorych juz z gory wiem(podswiadomosc wie?)ze mnie nie kochaja i nie kochaja??Tak to chyba jakos wychodzi.???Tylko wiesz w tym momencie czlowiek mysli:kurcze no kocham go bo jest naprawde fajny, inteligentny no ideal i rozum sam produkuje argumenty za taka tezą - to jest najgorsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pelagiia
Jest ktos kto strasznie mnie skrzywdził. Zostawił mnie dla innej, okłamywał mnie przez bardzo długi czas, po wielu latach okazało sie ,ze nic dla niego nie znacze, że mógł mnie okłamywac z czystym sumieniem. Choć próbowałam wybaczyć, żyć dalej bez niego i podnieść sie mimo ,ze minął rok to ja nadal cierpię przez to wszystko co sie stało. To co zrobił było tak rozległe,ze do tej pory dowiaduje sie kolejnych przykrych rzeczy. Był czas ,ze krzyczałam do poduszki, dlaczego ja musze tak cierpieć skoro nie skrzywdziłam go, chciałam go kochac, być lojalną... a on teraz szczesliwy jakby nigdy nic z inna. Niczego mu nie braknie, znalazł nowa pracę, ma sie coraz lepiej... A ja przez ten rok z powodu depresji do tej pory sie nie obroniłam, czuje sie jak cien mimo,ze chciałam walczyc o siebie, skonczyły sie studia zostałam sama, na rozdrożu, kiedy ktos powinien mnie kopnać na szczęście ja dostałam kopa "w dół". Nie potrafie sie podnieść, choc chce , płacze z bezradnosci. On nic o tym nie wie, ta dziewczyna tez, chociaz wiedziała,ze byliśmy para, mieliśmy sie pobrac, ze go kochałam, ale napraszała sie, wysyłała wiadomości, wymyslała różne sytuacje, by tylko móc go do siebie przekonać. Nie ważne. Krzyczałam w nicośc, gdzie sprawiedliwosc, dlaczego ja cierpię a on ma sie wspaniale...zresztą wyrządził krzywde nie tylko mi, traktował innych instrumentalnie a jednak... Życzyłam mu czasem w myślach źle ale zwycięża wciąż niepokój o niego, chyba jednak nie chce ,zeby cos mu sie stało, żeby coś zlego go spotkało. Spontanicznie przychodzą mi do głowy myśli jak słysze karetkę, żeby tylko jemu nic sie nie stało (lubi szybką jazdę), zastanawiam sie czy nie siedzi smutny, czy jest zdrowy. Nie wiem czy to zwiazane z tematem czy nie. Ostatecznie nie chciałabym ,zeby coś złego go spotkało, chciałabym tylko z całych sił, zebym dała rade sie podnieść, ze skoro mówi sie też ,ze po burzy zawsze jest słońce to i ja przestane być szarym cieniem. Rok temu byłam całkiem niepodobna, pełna życia i roześmiana, nieświadoma. Dzisiaj jestem jak cien, nawet znajomym wstydze sie pokazać, jestem szara jak papier. Łez już nie mam i bardziej niz na zło , które miałoby wracać do osoby, która mnie skrzywdziła licze na to ,ze "los sie odmieni, ze po burzy bedzie słońce", licze ,ze odcierpiałam, ze teraz los powinien podarować mi choc troche szczescia. Chyba bardziej wolałabym ,zeby to rzeczywiście sie sprawdzało w życiu, niż to ,ze zło kogoś dosięgnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam znajoma
ktora odbila faceta innej , po 2 latach wzieli slub, a po 9 latach malzenstwa zostal jej odebrany przez inna. nie powinno sie kusic losu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Pelagii
Pelagia - nie myśl o przeszłości, zostaw ją zatrzaśnij drzwi, sprawiedliwość nadejdzie może już nawet coś się dzieje, pamiętaj nie jesteś z nim naokrągło wobec tego nie wiesz wszystkiego , nie masz wszystkich informacji, uderzy w jego najczulszy punkt , nie wiem co jest jego najczulszym punktem, a moży ty wiesz co dla niego ma największą wartość , jeśli to wiesz to to obserwuj. Ja czekałam 2 lata....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pelagiia
... wiem ,ze jego najczulszym punktem jest praca, powodzenie itp. ale chyba nie chciałabym ,żeby dostał za swoje, pogodziłam sie w sumie z tym, że nie będziemy przeciez razem... tyle ,że do tej pory dochodza do mnie pewne rzeczy, o których nie wiedziałam i które wciąz mnei rania, mimo ,ze chciałabym już zapomnieć, zacząc nowy rozdział miec to za sobą... Czasem jak płacze, jak mi jest strasznie źle to chyba retorycznie pytam sama siebie, dlaczego jest tak niesprawiedliwie, przecież go kochałam, przeciez byłam lojalna, dlaczego to ja wciaz czuję ten ból itp. mysli. Jak mi przechodzi to przechodzi mi w sumie też ta złośc, to pragnienie, żeby chociaz zrozumiał co mi zrobił tymi kłamstwami, tym co sie stało, żeby miał okazję poczuć jak to jest kiedy człowiek zostaje z dnia na dzien zupełnie sam odarty ze złudzeń z pragnień, z marzeń ze wszystkiego. Może wtedy ostrożniej traktowałby ludzi... W kazdym razie nie chciałabym ,zeby coś mu sie stało. Mam takie zdanie, może to nasze takie pragnienie zemsty losu to nie cos takiego,że chodzi nam aby tej osobie stało sie cos złego a bardziej o to, by zrozumiała co zrobiła , bo przeciez często jest tak ,ze osoba rani, my jej dajemy znać ,ze postepuje okropnie, ale ona tego nie rozumie-jakby uważała ,ze histeryzujemy albo przesadzamy itd.. Chociaż tez są osoby, które postepują zle z premedytacja. mam nadzieję, że los go nei skrzywdzi ale i dla mnie ma teraz coś co trohe wleje mi do serca ciepła i radosci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość PRZYPADKOWO
trafilam na ten topik, i czytajac slowa Pelagii to tak jak bym sama pisala. Tez zostalam zle potraktowana i zyczylam mu aby spotkało go to co on mi zrobił, najgorsze bylo to, ze on nawet nie przeprosił nie czul sie niczemu winny. Stracilismy kontakt, nie chcialam nic o nim wiedziec. I ostatnio dowiedzialam sie, ze zaraz po roztaniu ze mna mial nowa dziewczyne, (pewnie ona byla przyczyna naszego roztania), i ze sie z nia roztal i od paru miesiecy jest sam. Nie wiem co sie tam stalo, ale tak sobie pomyslalm, ze wrocilo do niego to co on mi zrobil.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobrze, że ktoś podniósł. Fajny topik. A na początku ktoś go próbował zepsuć. \"Moje obserwacje..\" Jesteś tu jeszcze? A Pelagia? Chciałabym wiedziec, jak się u Ciebie potoczyło dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niemozliwe
Ja mialam podobne przezycia jak Przypadkowo i Renka. Jak bym czytala siebie. Moj byly tez teraz prawdopodobnie kogos ma, tez na koniec nic nie powiedzial, nie przeprosil. Jednak mam nadzieje, ze tak jak czytalam gdzies wyzej, zrobil w moim zyciu miejsce dla kogos lepszego. Nie zycze mu zle... widocznie tak mialo byc (to tez dobry temat do dyskusji-przeznaczenie). Tylko teraz nie mam zaufania do ludzi, jakbym chodzila z glebokimi bliznami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niemozliwe
Pomylka, mialo byc Przypadkowo i Pelagia! :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pela...kobieta, co zyczyła mojemu zle.. i mnie. ma sie też dobrze. Wciska się bardziej. Ale tak to jest..jak się wepcha chocby tylko rękami i nogami, ktos to zauwazy, no i jak co balanga bywa na imprach, tam wyrabia sobie znajomosci, w koncu sie wcisnie. a skrzywdzila nie tylko nas, inna tez, i jeszcze kogos;) I wlasnie najczulszy punkt ot praca i dzieci, ona w to mierzy, co jest podłe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
----> Niemożliwe: Nie szkodzi, podobne przeżycia ma każdy. Ja też. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niemozliwe
Jasne. Tylko ciekawe, ze oni, mezczyzni o tym nie pisza, nie przezywaja podobnych sytuacji, odrzucenia. Najwyrazniej zycie meskiej milosci jest krotkie jak snieg. Otrzasna sie jak pies z blota i ochoczo mobiegna dalej. Nic nie pamietajac!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inkwizytor
Wszytko co złe uczynisz innemu człwoiekowi powróci i derzy Ciebie z podwojoną siłą.Jeśli kopiesz kogoś w twarz kiedyś ktoś kopnie Ciebie dwa razy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maja maja
renka*>> 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maja maja
he he aja wam powiem, ze sa tacy co podejrzewają druga stronę o niecne zamiary, samemu postepując niecnie iw końcu ściągają na siebie jakąś przykrość, kopniaka od losu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pelagiia
Hej witajcie. Ktoś pytał co u mnie, jak to sie skończyło. Powoli wracam do siebie, co do niego nie wiem dokładnie co u niego słychać, bo nie chce wracać do tego, za bardzo mnie zranił. Podtrzymuje to ,ze nie zycze mu jednak źle, w końcu kochałam go... Ostatnio jednak coś częściej daje o sobie znać, a ostanio nawet przyszedł w nocy pod mój dom i bardzo chciał sie zobaczyć, ale ja nie zeszłam, podobno próbował sie dostać do środka (jest domofon) ale mu sie nie udało. Nie wiem dlaczego chciał sie spotkać. W lipcu stracił swojego ukochanego psa, nagle - bo zachorował od kleszcza. Wiem ,że przeżywał to i że płakał, ale mnie też to bardzo poruszyło,bo tego psa znałam od młodości od szczeniaka i bardzo go lubiłam. Bardzo było mi go żal - napisał do mnie w chwili,kiedy było mu źle. Zrozumiałam i potwierdziłam sama swoje uczucia, bez względu na to co sie stało, bardzo chce żeby był jednak szcześliwy, chyba wciąż go kocham - co nie znaczy,że chciałbym jeszcze abyśmy byli razem. Kochać go bede już chyba zawsze i dlatego chciałabym aby życie nie przyniosło mu niepotrzebnych przykrości. A z drugiej strony, czy wzbraniać sie przed cierpieniem, mysle ,ze czasem cierpienie uszlachetnia, pozwala bardziej zrozumieć to kim jesteśmy, bardziej przeżywać wszystko. Ja z tej perspektywy czasu doceniam, no cóż może to bardzo odważne stwierdzenie, ale doceniam to co sie stało. Wiele sie przez ten czas nauczyłam...odnalazłam siebie i niektóre ważne wartości... W sumie za to cierpienie... mogłabym dzisiaj mu podziękować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestety nie wraca
:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×