Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Bonnie25

jego rodzice nas olewają????????????????wypowiedz się

Polecane posty

Gość Bonnie25
po kupnie mieszkania rozmawiałam z rodzicami, ustaliłam z nimi taką zasadę ze ja i mój facet utrzymujemy się sami. Mój facet tez w ogóle nie wyobrażał sobie innego wyjścia.Sam zaproponował, że póki nie znajdę pracy z jego pensji pokrywane będą opłaty i wyżywienie nas obojga. I tak było. Zarabia nie az tak mało bo ponad 2 tys. Znalazłam prace- zrobiło się o wiele lżej. Moją wypłate zdecydowalismy sie odkładac- na jakies wypady na wakację lub na inne potrzeby.Z jego pensji dalej się utzrymujemy i opłacamy mieszkanie.On jest bardzo honorowy. Teraz jak kupowalismy meble też nalegał żeby rodzice nie dawali tych pieniędzy bo my sobie sami poradzimy a oni niech wybiorą się w koncu na jakies upragnione wakacje za granicę- tylko we dwoje. No ale rodzice to rodzice- moja mama nawet sie obraziła ze nie chcemy pomocy i potem długo musiałam ją przekonywać ze naprawde to nie jest najlepszy pomysł żeby zafundowali nam te meble bo sami je kupimy. Nie od razu ale powolutku, spokojnie, z miesiąca na miesiąc tej kaski będzie przybywać. Boli mnie po prostu to że jego odzice nawet nie zapytają- tak po prostu- kiedy się urzadzamy, jak nam się wiedzie, jak tam w szkole......itd. Wiadomo o co chodzi. Eh......długo by jeszcze można było o tym gadać. Jesteśmy dorośli, nie jesteśmy dziećmi......ale dla rodziców zawxze nimi będziemy. Ja jak się obroniłam to jego rodzice nawet nie zadzwonili żeby pogratulować. Tylko przekazali mojemu facetowi zeby mnie pozdrowił. I tyle. Jakby nie mogli poprosić mnie do telefonu i pogratulować wzorowej obrony. Przykro mi było bardzo. Moi zawsze pytają sami jak tam poszedł mojemy exam, zaliczenia......sami z nim o tym rozmawiają. Popieprzone to wszystko.:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Po prostu
Boni, nie chcę Cię martwić, ale im wcześniej zaakceptujesz fakt, że oni tacy są tym lepiej dla Ciebie. Jeśli się z tym nie pogodzisz to będziesz zawsze miała do nich żale. W tym względzie, mam przykre doświadczenia ze swojego podwórka, ale nie o tym jest ten topik :-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bonnie25
cóż...nie mam wyjścia. Kiedyś przypadkiem porozmawialismy o tym. Zapytałam dlaczego tak jest. Powiedział, że jego mama zawsze nam pomoże w miare swoich mozliwości- ale ja mu powiedziałam ze nie chodzi mi o pieniądze- chodzi o całokształt- o to co napisałam wczesniej. On mi odpowiedział że rodziców niestety się nie wybiera, kocha ich takich jacy są. A do ojca będzie miał żal do konca zycia bo zostawił matkę. Zgodziłam się z nim. Trudno. Widocznie tak musi być. Cieszę się ze przynajmniej my jestesmy szczęśliwi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Po prostu
Wiesz, zwykle wydaje się nam, że wszyscy rodzice tacy są jak nasi, a to nieprawda, przekonałam się o tym na przykładzie teściowej. Też mi się wydawało,że matka powinna postąpić tak albo tak, jak moja Mama, a tu przykra niespodzianka, bo teściowa jest zupełnie inna. Na początku tego nie akceptowałam, ale widzę że to nic nie wnosi do sprawy czy mi się to podoba czy nie, więc szkoda mojej energii i rozmyslań. Kontakty owszem tak, ale bardzo chłodne i zdawkowe, jeśli już nie mogę się wymigać :-)) Co do kwestii rozstania Twoich przyszłych teściów,to pamiętaj, że sprawa rozstania ludzi nigdy nie jest jednoznaczna. Nie lubię stwierdzenia że ktoś kogoś zostawił, bo rózne są powody np. ktoś nie mógł wytrzymać i odszedł. To są naprawde trudne sprawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i-k-a
Powiedzcie, czy jestem materialistką? Moi rodzice są dośc dobrze sytuowani, stac ich na zagraniczne wycieczki kilka razy w roku, urlop w ciepłych krajach, częste remonty w domu, zmiana mebli, samochodu itp itd Ja nie mieszkam z rodzicami, pracuję w duzym miescie, wynajmuję pokój u obcych ludzi i jest mi ciężko. Nie mam "karty przetargowej" w postaci dzieci, bo mnie na nie nie stać - tak po prostu. Dziwnie się czuję, kiedy oglądam zdjęcia rodziców z kolejnej egzotycznej wycieczki albo przyjezdzam do nich i zaglądam do lodowki, a tam pełno najlepszego jedzenia, najlepszych gatunkowo wędlin, róznych serów, delikatesów... I te pytania: "Nie masz innych spodni? Ciagle w tych chodzisz..." "Musisz sobie kupic nowy plaszcz, ten to już bida z nedzą", "To ty nie masz telewizora...?????? Szok!" Z jednej strony wiem, że nie mam prawa wymagac od nich pomocy, jestem dorosła, pracuję, ale z drugiej jest mi strasznie smutno, czuję się jakbym wypadła sroce spod ogona :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość everythin means nuttin
bonnie25. kurde,jakbym czytał o sobie:( jestem z dziewczyna juz jakis czas, mieszkamy w roznych miastach,ja w x ona w y, i ja studiuje w tym miescie gdzie mieszka ona z rodzicami.mieszka z nimi jeszcze jej brat.ja zawsze sobie myslałem,ze jak brat to wiadomo-szwagrowie,wspolne piwo,impry,gadanie o kobietach:) a tu nic...nie wiem czy on sie odezwał do mnie jakos inaczej niz "czesc".wiem,zawsze mozna powiedziec,ze ja moge zrobic to pierwszy,ale sorry jak sie nie czuje zadnego zainteresowania z drugiej strony,to czy warto?najgorszy jest jej ojciec.ma negatywny stosunek do mnie,niby dlatego ze sie czesto kłocimy z dziewczyna,ale przeciez to nasza sprawa,a do kłotni trzeba dwojga.wszystkiego dodaje pikanterii fakt,ze u mnie jest inaczej,mama non-stop sie pyta co u dziewczyny? traktuje ja jak moje oparcie.a z jej rodzicami nie mam kontaktu?nie pytaja sie mnie o nic!znaczy jej mama czasem tak.rozumiem ,ze praca,ze dom,ale to chyba niewiele.a w czerwcu koncze studia, i wracam do siebie.ciekawe jak to bedzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Po prostu
"ja zawsze sobie myslałem,ze jak brat to wiadomo-szwagrowie,wspolne piwo" - Ja też myślałam, że zyskam w teściowej i szwagierce przyjaciółki - wspólne spotkania przy kawie, pogaduszki, wymiana poglądów na życie, możliwość poradzenia się itd. Cóż....pomyłka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mokka 1
Chciałabym chociaż raz pójść do nich i poczuć się komfortowo, na luzie, jak członek rodziny. Do tego dochodzi jeszcze jego młodsza siostra, która cały czas myśli, że jest malutką dziewczynką a ma 23 lata i jej mało taktowne wypowiedzi. Denerwuje mnie też to jak słyszę, że to mój mąż coś kupił-nie ważne, że budżet jest wspólny i pracujemy na niego razem tak jak i razem coś kupujemy. Czuję się tam obco mimo, że jesteśmy ze sobą 4 lata. Przez ten brak zainteresowania człowiek ma wrażenie, że mamusia wymarzyła sobie kogoś innego na moje miejsce, że nie jest się dość dobrym dla jej synka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mokka 1
no właśnie 'wspólne pogaduszki przy kawie" to pogaduszki o pracy, po prostu porażka....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bonnie25
wiecie co?ja po prostu czuję ze to ich zachowanie to albo z lenistwa i wychodzą z zalozenia ze syn sam na siebie zarabia, jest samodzielny więc nosa wtykac nie będą, albo................myslą sobie ze syn znalazł sobie dziwczynę z dobrze zytuowanej rodziny, z mieszkaniem więc tak im wygodniej. Nie wiem po prostu co mysleć!!!!! jego mama- fakt- do niej pretensji nie mam chociaz mogłaby czasami np. zaprosić mnie na obiad jak oboje jedziemy do naszych rodziców w odwiedziny. A tak to przewaznie on siedzi u nas, bo moja mama zawsze mówi "zadzwon po niego, niech wpadnie, mamy dzis taki dobry obiad". Jego mama- nigdy.Chyba ze sie sama wproszę ale to chyba nienormalne:-) Mój facet często mówi ze jego mama dopytuje sie kiedy przyjde ale jak dzownie do nich to nigdy nie usłysze "wpadnij do nas na obiad" albo cos takiego. To tak jakby mój facet po prostu ot tak sobie gadał zebym nie pomyslała ze jego rodzice nie zlewają. To nie jest wina mojego chłopaka. On zawsze jak moi przyjadą do nas- skacze koło nich, robi sniadanka, obiadki, kolacje, zagaduje, zawsze kupi jakies dobre winko czy pivko zeby wypic z moim ojcem. Ciesze się z tego. Ale jego rodzice........................jestesmy juz tyle lat razem a prawie ich nie znam:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kapusta z kluskami
Oj cos mi sie wydaje, ze macie mala wyobraznie - moze np brat tej dziewczyny jest bardzo niesmialy i nie zagaduje do ciebie, albo matka z ojcem tez sa skryci i tak to wyglada. U mnie w rodzinie np brat z bratowa oburzaja sie na wszelkie pytania typu kiedy dziecko itd. W ogole na wszelkie pytania dotyczace ich planow i tego jak im sie powodzi. Nigdy nie dogodzisz. To jak wygladaja kontakty nie koniecznie musi oznaczac niecheci... Nie mowie tu o pieniadzach. A ty bonnie z jednej strony mowisz, ze nie chodzi o pieniadze, ale z drugiej zauwazajac ze tylko twoji rodzice dokladaja sie w jakis sposob stwierdzilas, ze przeciez nie moga tylko oni prowadzic dzialanosci charytatywnej. Zaprzeczasz, ale moim zdaniem o pieanidze tez troche chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mokka 1
moze kluczem do tego jest brak uczuć "troski "

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak to z ludźmi jest. Jakby pytali o wszystko to byłoby, że się wtrącają jak nie pytaja to że niezainteresowani. Zastanów się trochę nad swoimi wymaganiami. Każdy człowiek jest inny sa ludzie otwarci i tacy bardziej powściągliwi. Nie można wszystkich mierzyc jedna miarką, jedyny sposób to zaakceptować że takie maja charaktery i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×