Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Baja Bongo

Brak sexu w małżeństwie. Problem stary jak świat, jak go

Polecane posty

Gość dgsfddstrre7654
pochwa jest po to, żeby wkładać w nią miecz i spuszczać nasienie do środka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gbvfdc
bo ludziom się wydaje ze istnieje tylko seks... co za presja...??!! A jak się go nie uprawia to znaczy ze cos jest nie tak?? A to trzeba uprawiac seks??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvvó
dgsfddstrre7654 idioto pochwa służy zupełnie do czegoś innego. Co za baran. Swój miecz dzierż mężnie w dłoni a nasienie wycieraj papierowym ręcznikiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bleeeeeeeeeeeeeeeo
to powyżej to nawet na miano człowieka nie zasługuje. Pochwa jest stworzona do miecza męża. Trzeba kopulować w małżeństwie, jest to element przysięgi małżeńskiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mystic man
arz ...... Ależ towarzystwo tu zajrzało, aż nie chce się pisać .... i jak tu ''czarować'' kobiętę .... P.s. Poczytałem to jako komplement, i ''arz'' się uśmiechnąłem. Pozdrawiam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mystic man
Wino, dla mnie tylko mocno czerwone, mocno wytrawne .... Delikatnie cierpkie ..... Takie lubię, pełne nierozpoznanych smaków .... Pozostające długo w ustach .... Pierwszy kieliszek wypity szybko , nazbyt szybko ...... By poczuć jak zalewa marzenia ...kolejny i kolejny ....powoli, butelka ..... A muzyka .... W samotności kilka płyt, z każdej coś ...... Jeden, dwa utwory ...... Chris rea, zaz, emi, i , i, i ,i i jeszcze jedna .... Już jak wino ''zaleje'' wszytko ...... Smutna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość arz
Dzięki. Za winem nie przepadam, ale mam ostatnią prostą nalewki winogronowej, którą poczyniłam własnymi łapkami :) Choć nie pytasz to "kręcę się" w klimatach spokojnych i łagodnych, typu http://www.youtube.com/watch?v=f8eIJnMYEyw Słońca, duuużo słońca :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja i nasz problem
Jak ktoś wyżej napisał... że ludziom wydaje się, że tylko seks istnieje i ze jak się go nie uprawia to, ze jest coś nie tak.. Moim zdaniem i zapewne wielu w mojej sytuacji seks nie jest najważniejszy.. I jeżeli komuś nie odpowiada, to ok mnie nic do tego. Ale ja czuję się oszukana przez mojego M. on wiedział jaki mam charakter i jaki temperament, wiedział, ze seks jest dla mnie ważny i że porostu uwielbiam bliskość, czułość, namiętność, kocham pocałunki dotyk pieszczoty. On zwodził mnie i dalej to robi, choć już teraz mu nie wierzę. Obiecywał, ze jak zamieszkamy razem to będzie idealnie, że będziemy się kochać gdzie będziemy chcieli i o której będziemy chcieli ... A co dostałam ... szkoda gadać. Seks nie jest najważniejszy, ale jego brak staje się problemem w momencie, gdy jedna osoba ma duże potrzeby a druga strona niema tych potrzeb wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do ,,ja i nasz problem,, Mam identycznie, ale jestesmy dwa lata po slubie. O wszystko i wszystkich jest zazdrosny jak diabli, ale seks, raz na ruski rok a jak juz, to jak najszybciej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna3
a ja zawsze miałam pogląd że sex jes super, w domu mogłam o wszystkim pogadać z Mamą. jak poznałam mojego obecnego męża to chciałam z nim wspóżyć. po roku znajomości powiedział, że za wcześnie, powiedziałam ok i nadal było fajnie, pieszczoty, pocałunki, prawie wszystko... potem się zaczął ode mnie odsuwać, ja zaczęłam z nim rozmawiać, że potrzebuję bilskości i e może sex byłby dobrym pomysłem (po 3 latach znajomości),on, że tak i ... nic. zero pocałunków, przytulania, czegokolwiek. bardzo go kochałam i nie chciałam go szantażować... po 5 latach pobraliśmy się a ja byłam dziewicą. od początku nam nie szło. ja byłam coraz bardziej zła, on kończył po 30 s (trudno się dziwić, jak mnie przez 2 lata nie dotykał), po 1,5 roku powiedziałam że czas na dziecko (bardzo korzystna sytuacja - dokorat na uczelni - elastyczne godniny pracy, możliwość pracy w weekend i długie wolne). zaciskałam zęby i myślałam o dziecku. i udało się, mamy śliczną córę:) mąż się ostatnio obudził, że to nienormalne, że nie wie czemu tak się stało, żeby naprawiać... a ja spędziłam 2 lata płacząc, złoszcząc się, kiedy leżałam w nocy w łóżku i zastanawiałam się czemu on mnie nie chce, była depresja, wódka... teraz nie mam siły znów próbować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna3
pewnie, że miałam, bardzo chciałam sexu, wyobrażałam sobie jak to będzie wspaniale... ale on nie chciał nic zrobić w tym kierunku. teraz mówi że nie wie dlaczego przez tyle lat byliśmy właściwie osobno. jak byłam młodsza to byłam gruba, potem schudłam do 50 kg przy 165 cm (on mnie nie znał wcześniej) ale zawsze miałam kompleksy. tak sobie myślę że jakbym była mniej zakompleksiona to bym dawno uciekła... a teraz już prawie nie mam potrzeb, smutno mi czasem tylko że normalni ludzie, nawet jeśli teraz mają problemy z sexem to przynajmniej go spróbowali i że był w ich życiu taki okres kiedy było super w łóżku. a ja mam 30 lat, od 8,5 roku jestem z tym samym facetem i nie tylko nie mam zielonego pojęcia co to orgazm ale nawet nie wyobrażam sobie że to mogłoby być przyjemne...dla mnie sex to upokorzenie - bo jak inaczej nazwać sytuację kiedy się prosi drugą osobę o sex a ona nie reaguje tyle lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anna3
a teraz już nic nie chcę - bo on tyle razy obiecywał - tak oczywiście, będziemy się całować, pojedziemy gdzieś, zacznę się starać... a ja głupia wierzyłam i znowu nic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja i nasz problem
O naiwności nasza kobieca. Widzę, że nie tylko ja dałam się zwodzić... Kurcze tak się zastanawiam?? My kochamy naszych M i godzimy się na życie w celibacie, tylko w takim razie wychodzi na to, że nasi panowie mają nas gdzieś, ponieważ nie mogą najmniejszej ochoty się zmienić, popracować nad sobą nie mają zamiaru pomyśleć o nas. Szkoda tylko, ze nie ma recepty jakiegoś prostego przepisu na rozwiązanie tak beznadziejnych przypadków :( wszystkie pomysły jakie mam są bardzo radykalne kochanek, rozwód.. cóż począć jeżeli kuszenie, uwodzenie, czułe słówka nie działają! Ba nawet rozmowa nie działa a naczytałam się tylee, ze jest najlepsza, możne i tak ale wątpię (wiem po sobie), że w tym przypadku coś da. Ahh czego już nie próbowałam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaśka Szczecin
Znalazłam kiedyś wizytówkę takiego chłopaka: www.pandlapani.szczecin.pl , okazał się idealnym rozwiązaniem na moje potrzeby, co najważniejsze dyskretnie i na wysokim poziomie. Kaśka38

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja i nasz problem
Hmm może niektórych zadowala płacenie za sex. Mnie akurat to nie interesuję, znów musiałabym prosić.. Mam nadzieję, że jeszcze jest ktoś komu mogłabym się po prostu spodobać ;) Z resztą póki co i tak muszę tkwić w tym jałowym związku. Cóż takie mamy realia i w danym momencie za dużo było by zachodu, za dużo ryzykuje, za wiele mogłabym stracić.. A u was Drodzy Forumowicze jakieś zmiany? Jakieś postępy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaasdfghjkl
A moze sprobowac z jakas kolacja z lampka czerwonego wina przy swiecach,a dla urozmaicenia tego zastosowac jakies gadzety ,afrodyzjaki tu jest duzy wybór http://intymnosc.pl/aff/kaspriana/ .Sobotni wieczor mamy tylko dla siebie ,jestesmy zadowoleni .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taki jeden facet 28
Powiedzcie mi jak to jest ,że często wyzwolone babki ,które mają i temperament i seks nie jest dla nich tematem tabu , powodem stresu , lęków itp wiążą się z zaściankowymi facetami. Za to ja np sam jestem otwarty seksualnie trafiam na kobiety pochodzące z domów konserwatywnych ,gdzie więcej się rozmawiało o kościele ,a o seksie wcale ... ;] Ja wtedy staram się pomóc otworzyć się takim kobietom ,ale nie zawsze to jest możliwe ;/ ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
brak pożycia , to może rozwód? może zapytajcie ich, czy macie sobie kogoś do seksu poszukac? ze macie swoje potrzeby a faceci widac gdzies na boku to musza zalatwiac albo neich ida po tabletki na poped jak maja problemy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mąż- POZNANIAK
Może chciałaby któraś żona popisać o problemie, który mnie też dotyczy? Mój mail to: The_memory_remains121212@wp.pl Zapraszam, Mąż

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mąż- POZNANIAK
Hej, mnie też problem trochę dotyczy. Jakby któraś kafeterianka chciała o tym popisać na priv to zapraszam. The_memory_remains121212@wp.pl Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cxckopsdsnj
Hmmm,ja nawet nie wiem,od czego zacząć.Czuję się przerażona,bo kiedy czytałam ten wątek,okazało się,że prawie wszystkie wypowiedzi dotyczą osób,które są już po ślubie,nierzadko z dużym stażem małżeńskim.A ja? 24 lata,z chłopakiem od nieco ponad roku i od jakichś 6 miesięcy-totalna porażka.Migdy ze sobą nie współżyliśmy,choć oczywiście ja bym chciała.Brak tego jeszcze bym zniosła,są pieszczoty,można to jakoś zastąpić,ale co z tego,skoro on stracił ochotę nawet na to?Jak się niedawno dowiedziałam,chodzi o rutynę-po roku,kiedy nawet nie mieszkaliśmy razem!Podjęłam już decyzje o rozstaniu,zakomunikowałam ją,jest tylko coś,co nie daje mi spokoju.Nie zliczę nocy,które przepłakałam,samotnych wieczorów(jak ktoś napisał były sytuacje,gdzie siedziałam przed kompem oglądając film xxx i zaczynałam płakać z bezsilności),czułam się dosłownie jak pies błagający o łaskę,musiałam zmuszać żeby mnie dotknął,było kilka takich sytuacji, o których nawet nie chce wspominać,a które wręcz odchorowałam.Ja po prostu boję się,że już mam jakąś traumę i przez to wszystko nie potrafię mieć normalnego podejścia do tych spraw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja i nasz problem
do cxckopsdsnj Gratuluję decyzji. Teraz na 100% jest Ci ciężko, ale dobrze, że się obudziłaś i odważyłaś. U mnie problemy zaczęły się przed ślubem, było rozstanie, ale był i powrót (byłam młoda i głupia miałam 20 lat). Uwierzyłam, że jak zamieszkamy razem będzie lepiej. Ohh jaka byłam naiwna. Jedyne przed czym mogę przestrzec to nie daj MU kolejnej szansy na moje oko ten typ tak ma i już lepiej nie będzie. Potem zostaniesz jak ja z kolesiem do którego już w sumie nic nie czujesz, z kredytem z marzeniami o lepszym czulszym partnerze i wyrzutami sumienia, że się życie zmarnowało. Ja nie mogę w tym momencie nic zrobić, ale wierze w to, że moja sytuacja się zmieni i się od tego zmiennego pana uwolnię. Każdy jest za swoje decyzje odpowiedzialny i ponosi konsekwencje swych wyborów. Lepiej przepłakać 3 miesiące niż 7 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja i nasz problem
Wierzę, że ten brak nowych wpisów na forum świadczy o zakończeniu problemów z sexem. Ja niestety nie mogę się pochwalić, żadną poprawą. Jest wręcz gorzej. A tak wychwalana przez większość rozmowa nie przyniosła nic kompletnie nic!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobryZnajomy
Ja nic "niekumam" :/ ...powiem szczerze ze dobieramy sobie zlych partnerow!!! Moja kobieta kiedys demon sexu teraz stala sie swieta. Sex raz na dwa tygodnie. Kazdy ma swoje potrzeby stety badz niestety!!! Jesli ich nie zaspokajamy rosnie tylko frustracja potem zlosc a tam juz krotka droga do tego by kogos znienawidzic... z przyjemnoscia zamienie sie z waszymi partnerami na miejsca ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo sex jest najważniejszy
fajnie,gdyby można tak było zamieniać się na partnerów w małżeństwach.dwie zimne ryby razem ale to by była para...a ogniste charakterki razem :) przynajmniej ludzie by szczęśliwsi byli :) ps.oddam męża - zimną rybę i nic za to nie chcę,kto się pisze ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem 18 lat po ślubie. Nigdy nie było mowy o seksie "w nagrodę". \jak mi się nie chce, to albo mówię, że nie, ale jeśli mnie nic nie boli to po prostu się nadstawiam. Mój mąż wyczuwa, kiedy ma być szybki numerek, bo jemu się chxe, a kiedy długo, bo mi się chce. Jeśli mam @ to mu choć nita sklepię. Ogólnie, tylko problemem jest kto zacznie, jednak po tylu latach trochę za uszami mamy. Nie mniej jednak bzykamy się praktycznie co dzień. Wybijcie sobie z głowy, że to porno ma być! Że z grą, że romantycznie,Najczęściej to po prostu zwykły przekaz: kochasz? no.Chcesz? Od razu każdemu lepiej, jemu, bo spuścił z kręgosłupa, mnie, bo ciągle na mnie leci mimo 10 kilo ponad normę. Może to wulgarne, ale to czysta fizjologia i po 18 latach szału nie ma. Ale jak poczytam, że wy już po roku nic... no sorry, ale nawet ciąża nas nie powstrzymywała, i połóg książkowy i powrót do łóżka. I szybkie numerki jak dzieci raczyły zasnąć. Ludzie, co a wami!? za wysokie oczekiwania? Dacie radę! Sex to podstawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo sex jest najważniejszy
To nie jest tak że ma być porno czy romantycznie.Ja pierwsza się nie upomne a on zawzięty też nie.Brak sexu w domu powoduje że szukam go poza domem póki w pełni sił jestem trzeba korzystać.Dodam że polog trwał u mnie tydzień i bzykanko było dłużej bym nie wytrzymala.zazdroszczę ci tego codziennego sexu.Figurę mam ok widzę zainteresowanie innych mężczyzn jak tak dłużej mój będzie się zachowywał to pójdę w tango żyje się raz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja i nasz problem
Kurcze ja jakoś mam opory przed zdradą. Choć okazji nie brakuje. U mnie sex 2 razy na rok, to takie poniżające. Nasz związek to formalność łączą nas zobowiązania majątkowe, to wszystko. Decyzję o rozwodzie ciężko podjąć i zawsze odkładam to na później. Boję się, że za chwilkę obudzę się jako 80latka i będzie już za późno:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość żona
witajcie temat kilka razy odgrzewany , raz na jakiś czas ktoś zajrzy tu ale może któryś mężczyzna borykający się z tym problemem odczyta także moją treść wpadłam na ten temat przypadkowo, ale poczułam , ze dotyczy mnie po wielkrotnych rozmowach z mężem jestemy razem od 12 lat, a po ślubie 3 . hmm nigdy nie można było powiedzieć ze kochalismy sie jak szaleni , ale seks byl minimum 2 razy w tygodniu co i tak dla mojego meża było za MAŁO gadałam mu ciagle , ze w głowie mu jedno, ze erotoman, ze mysli tylko o seksie ze powinien zajac sie innymi sprawami zeby mu zrobic na złość specjalnie bywałam oziębła, szłam spać, bolało mnie to i owo, mialam okres itp.... poza sferą życia seksualnego to można powiedziec idealne małzenstwo , swietnie czujemy sie w swoim towarzystwie , jestesmy radosni pogodni, wspolnie robimy duzo rzeczy, ale gdy wchodzimy do sypialni wszystko sie zmienia -------- Ja się zmieniam ;-( nie wiem, nie wiedziałam czemu tak sie dzieje.ile razy obiecałam sobie OK dzis sie pokochamy dam z siebie wszystko i co.......... szłam spać . mąż próbował wszystkiego od próśb , błagania i proszenia jak jakis szczeniaczek po grozby zdrady itp..... niby tłumaczył mi co czuje itp. ale chyba nie umiał puścic tego prosto z serca, obrać w słowa, albo ja nie umiałam zrozumieć gdy przeczytałam wasze wpisy dopiero dotarło do mnie co przeżywa mój mąż ten mąż którego tak kocham, z którym chce dzielić resztę życia , z którym mam cudowne dzieco jest nieszczesliwy i nie jest jakims zboczencem tylko mezczyzna , człowiekiem potrzebujacym miłosci, seksu, bliskosci i czułosci temat czytałam juz kiedyś dzis postarałam sie dla niego bo wiem ze to małzenstwo mogło sie rozpasc przez mnie! robimy małe kroczki postepów , no moze wieszke , czesciej mam ochote na seks, mowie otwarcie o swoich potrzebach jesli dzis nie czuje sie dobrze ( naprawde , a nie z wymyslonych powodów ), maz sie nie obraza. stałam sie jakas pewniejsza w seksie , jeszcze wiecej sie smiejemy, czujemy sie szczesliwi ale stało sie tak bo zrozumiałam PROBLEM którym byłam ja sama a moze poporstu Wy mężowie wydrukujcie to co tu napisaliscie o swoich odczuciach, myslach itp.. bez cenzury o checi rozwodu, rozstania itp.. połozcie żonie na stole i wyjdzie albo zrozumie , albo nie - wtedy macie pewnosc ze nie tylko jest oziębła na seks ale i wasze odczucia, pragnienia, jestesce jej poprostu obojętni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×