Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ksiezniczka angina

CHORZY W NASZYCH DOMACH

Polecane posty

Gość samotna 37
Witam Was bardzo serdecznie.Jestem osoba, która opiekowała sie chora Mama na Alzheimera.Niestety moja Mama zmarła w listopadzie 2008 r.Kochane dziewczyny, przy tej chorobie bardzo ważne są konsultacje z neurologiem.Neurolog przepisze leki, które wyciszą i spowolnią chorobę, bo wyleczyć sie tego nie da.Jednak wiem z autopsji,że już po pierwszych objawach zapominania należy takie leki dawać( naprawdę działaja) i postęp choroby nie jest taki szybki.W przeciwnym razie chory może bardzo szybko stać sie "roślinką" - wymagająca opieki 24 h na dobę.Ciężko jest także opiekować sie samemu- chociaż ja dałam radę, ale trzeba być odpornym .Czasem warto nie dyskutować z chorym - jeśli mówi,że dziś jest maj , a jest styczeń - zgadzać sie z nim.Leki potrafią wyciszyć chorego i wtedy jakoś to leci.Życzę wam dużo siły!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lusiazel
Witam bardzo serdecznie, dlugo mnie tutaj nie bylo, ale niestety takie zycie, czasu malo, choc chcialoby sie inaczej. mam pytanie, moze ktoras z was kochane dziewczyny miala podobny problem. Czy znacie jakis sposob na wymioty, a raczej ich brak? Babcia juz miesiac czasu nie chce jesc, malo pije, a najgorsze ze kazdy posilek czy maly lyk picia konczy sie wymiotami:( Juz nie wiem co mam robic:( jestem zalamana, ciagle to samo i ta bezsilnosc. Z gory dziekuje za pomoc, pozdrawiam, trzymajcie sie cieplutko:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj, Do Lusiazel..... Nie wiem na co czekacie , o ile pamietam to razem z mamą opiekujesz sie babcią. Twoja babcia potrzebuje w pierwszej kolejności pomocy lekarza rodzinnego , zgłoś wizyte jak najszbciej moja droga nie ma na co czekać. Tak naprawdę to nie szukaj sposobów na wymioty, tylko konsultacji z lekarzem. To może być poważny problem ze zdrowiem Twojej babci. Pozdrawiam wszystkie dziewczyny. Miłego wieczoru

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystkim :) Mam deko czasu więc zaglądam co słychować:) U mnie na razie spokojnie ale nie wiem co może być za chwilę :o Nie mam dalej pracy - te urzędy to żenada i poniżenie - tak się czuje tam:(:( Egzystuję tylko dzięki mojemu mężowi, którego dokumentację sama robię w domu:) Doniu kwiatuszku !!!❤️ tak czas leci szybko - nic nie napisałaś co u Ciebie - jak Ty ???? A Mama??? Lusiazel ❤️ - mam nadzieję , że wezwałaś lekarza albo zorganizowałaś lekarską konsultację....u babci trzeba znaleźć POWÓD wymiotów ! Kochanie nic nie zrozum mnie źle ale w tej sytuacji nic innego Ci nie możemy doradzić - myślę, że tak już uczyniłaś? Doczytałam, że od miesiąca....Za DŁUGO :( Możemy pomóc ale po diagnozie....czy przeprowadzonych badaniach, które są tu niezbędne. Pisz! Pozdrawiam wszystkie dzielne Dziewczyny i życzę DUŻO sił🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lusiazel
witam, dzieki dziewczyny za odpowiedz, oczywiscie konsultowalam sie z lekarzem, byla tez wizyta domowa, leki i dalej jest to samo, a nawet gorzej. Prawdopodobnie to od kamieni na woreczku zolciowym, ale ile babcia bedzie sie tak meczyc:( Przeciez to okropne wymiotowac ze 4 razy dziennie, na dodatek pawie nie jedzac. Z dnia na dzien jest tylko gorzej, nie spie po nocach, bo babcia nie daje:( Ja juz nie mam sily:( Pozdrawiam i wszystkiego dobrego zycze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lusiazel
Witam:( niestety babcia zmarla:( nasze interwencje lekarskie nie podzialaly:( tak widocznie mialo byc, teraz mam nadzieje jest jej lepiej, nie meczy sie kochana:( jestem z Wami wszystkimi, pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lusiazel - przytulam❤️ A wszystkim życzę Spokojnych Świąt Wielkanocnych , Odpoczynku, Słoneczka i miłej atmosfery .🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dzieki
Glen, ale bedzie trudno przetrzymac te swieta bez wzywania karetki pogotowia. Dla mnie te swieta nie beda radosne. Moze to juz moje ostatnie swieta spedzane razem z mezem. I na dodatek chyba dzisiaj peklo zebro. Boziu daj mi sily. Wszastkim zycze Wesolych swiat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keczoleczo
lusiazel - widze, ze pominieto tutaj rak jelita grubego. To powazna sprawa, znam osobe, ktora tez w wyniku tej choroby zmarla, co przyjmowala jakies posilki to po jakims czasie od razu zwracala je... nieprzyjemna sprawa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość keczoleczo
lusiazel - widzę, że pominięto tutaj raka jelita grubego a znam (a raczej znałem:() osobę, która zmarła na tę chorobę. To poważna sprawa. Też, co przyjmowała posiłki to po chwili je zwracała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lusiazel
o raku jelita nie bylo mowy - ani przez chwile, badania babcia miala zrobione, chyba lekarz nie ukrywali by tego przede mna, teraz babcia zycia nie przywroce i nie dowiem sie, moze to akurat bylo to, mam nadzieje ze jest jej dobrze, Wesolych, zdrowych i spokojnych Swiat zycze Wszystkim, goraco pozdrawiam:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Was dziewczyny..............zarazem składam z okazji Świąt Wielkanoncnych życzenia zdrowia, spokoju i lanego dyngusa. Jak będę zdrowa siądę i napiszę do Was. Buziaczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jamajasmutna
chylę głowę przed wami,ja nie potrafię zmusić się by zaopiekować się swoimi rodzicami ,nienwidzę ich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do jamajasmutna - rozumiem co czujesz, bo ja żywię bardzo podobne uczucia do swojego teścia (pisałam już o tym wcześniej), ale w pewnych sytuacjach nie mamy wyjścia, i czy chcemy czy nie musimy temu podołać. Mnie i mojemu mężowi (a swojemu synowi) wyrządził on nam wiele zła, ale jego stan się pogarsza i bez nas nie da on sobie rady. Pamiętaj że to są Twoi rodzice i \"niestety\", czy Ci się to podoba czy nie masz jakieś obowiązki wobec nich ( niestety to jest smutna prawda). A tak naprawdę to my sami nie wiemy jacy bedziemy w przyszłości i co nas czeka, czy sami nie będziemy potrzebować kiedyś opieki. Wiem i doskonale rozumiem że to jest dla Ciebie bardzo trudne, bo i dla mnie to nie jest łatwe, nieraz sobie popłaczę a nawet \"pobluźnię\" pod nosem , ale nie mam wyjścia , zwłaszcza ze mieszkamy z nim pod jednym dachem, choć w obecnym jego stanie nie możliwe by było inne rozwiązanie. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i trzymaj się, a jak będziesz potrzebowała się wygadać to pisz, to naprawdę pomaga. Życzę Wam wszystkim dużo spokoju i jak najmniej trosk i problemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pozdrawiam..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pozdrawiam i trzymajcie się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wnuczko🌼....myślałam, że zapomniałaś o nas:(:( Czas, Wnuczko - czas potrzebny \"na zapomnienie\"........... Ja nie zapomniałam o Was ....tylko czasu brak.Nadal jestem bez pracy....nie licząc \"etatu\" u Rodziców.Źle się czuję, choruję :( Siadam psychicznie.....już maj minął - \"mój\" najpiękniejszy miesiąc w roku , czerwiec kojarzy mi się z upałami, których nie trawię:(:( A potem się zobaczy.................... Doniuuuuuuuuuuuuuuuu Słoneczko - odezwij się....... Pozdrawiam Was wszystkie.❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pozdrowionka**********

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie.... moje kochane dziewczyny. Naprawde jest tutaj pusto, ale to sie zmieni, bo to zależy tylko od nas. Wnusia sie odezwała, tęskni za babcią to bardzo wrażliwa dziewczyna........ wiadomo tak to jest, jak stracimy najbliższą osobę. Często myśle o Was, jak sobie radzicie jak sie czujecie no i co nowego słychać? Nie ukrywam że jestem przemęczona. Staram sie wszystko pogodzić, dom, opieka i praca. Matula od miesiąca jest na Haloperidolu, początki straszne ale tak do końca nie wiem jak to będzie. Czekam za następną sprawą w sądzie i tak dzień za dniem wszystko ucieka w takim strasznym tempie. To na tyle. Glen, słonko buziale za pamieć......... pozdrów rodziców. wyrodna co u Ciebie jak Twoje dziewczynki? jak w pracy? Wszystkich gorąco pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nebeska łza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, co u Was słychać moje kochane? Bo u mnie kiepsko, stan teścia pogarsza się, w przeciągu ostatniego 1,5 miesiąca ma już trzecie zapalenie płuc, przestał chodzić, coraz mniejszy jest z nim kontakt, cofną się umysłowo o co najmniej kilkanaście lat wstecz. Ale nie to jest teraz najgorsze!!!!! Obecnie jest w szpitalu, dostał odleżynę na lewej pięcie, ale jeszcze robią mu się rany na rękach i nogach, nie wiemy od czego i pojawiają się prawie że z dnia na dzień, jutro muszę się wyrwać na chwilę z pracy do szpitala i porozmawiać z lekarzem co się dzieje, a wydaje mi się że nie jest to rozmowa na telefon. Mam nadzieję że uda mi się wyskoczyć na godzinkę. Bo szczerze to jestem przestraszona tym co się dzieje z teściem, i co to jest? Z tego co mówił lekarz wcześniej to wyniki nie są najlpsze, podobno siadły nerki i powoli wysiada serce i jakby było mała to jest woda w płucach. Aż boję się myśleć że mogą go w takim stanie wypisać do domu.:( Bo ze zwykła pielęgnacją i codziennymi obowiązkami to sobie radziliśmy, ale jak ciało zamienia się w jedną wielką ranę, to sama niewiem. Mam strasznego doła i boję się jutro iść do lekarza i tego co nam powie. Pożyjemy zobaczymy. Niestety na pewne rzeczy nie mamy wpływu. Napiszcie co u Was słychać i jak sobie radzicie? Pozdrawiam Was i całuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczynki Drogie ❤️ Już lipiec....zdychałam w upały :( ale trzeba było u Mamy i leki i recepty , pobranie krwi w domu załatwić posprzątać - ale nie powinnam narzekać. Nie jest źle. Tylko ja jakoś \"siadam\" , dalej bez pracy :( Za stara do nowej, za młoda na emeryturę :( Doniu❤️ trzymaj się , też jestem ciekawa co u Wyrodnej - Jej córeczki !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Marzentolku❤️ - pogadaj szczerze z lekarzem..., musisz !!!Piszesz - jedna wielka rana :o Nie bój się , nie wpadaj w panikę, myślę , że nie wypiszą teścia do domu skoro wysiadają nerki i jest woda w płucach ! Musi być monitorowany.Jedynie możesz - nie wiem czy dasz radę urywać się do szpitala by dopilnować pielęgnacji tych ran.....a resztą muszą zająć się lekarze ! Nie martw się Słonko - tylko pogadaj z lekarzem. Pozdrawiam Was wszystkie i dużo sił życzę 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dominika83
Witam was.. zajrzałam na forum zeby się przekonać czy inni też mają kłopoty związane z opieką nad chorymi z ktorymi sie borykam od dobrych paru lat a juz myslalam ze tylko ja mam tak ciezko.. niestety mylilam sie... Podobna sytuacje mam jak w przypadku lusiazel poniewaz tez mam babcię która wymaga stałej opieki, nie widzi, nie chodzi, jest przykuta do lozka od 8miu lat i rowniez cierpi na miazdzyce z tym ze z ta roznica iz miazdzyce wykryli u niej w szpitalu niespelna 2 mies. temu.. Na początku maja stan mojej babci sie pogarszał z dnia na dzień (zero kontaktu, nie chciala nic jesc ani pic)- nie otwierala buzi wiec nie moglam jej nakarmic, co bylo dla mnie szokiem, chociaz pare dni wczesniej jeszcze mogłam z nią normalnie rozmawiać i przyjmowala posilki bezproblemowo. W szpitalu lekarze dawali marne szanse na poprawe gdyz byla bardzo wyniszczona i odwodniona, byla pod kroplowka ponad tydzien, na szczescie stan sie poprawil i ja wypisali ze szpitala ale... w dniu wypisania złamała jej sie kosc udowa przy przenoszeniu na łóżko w trakcie zmiany poscieli i znow szpital tym razem oddzial ortopedyczny.. :/ Byłam ta sytuacja bardzo zdenerwowana jak nigdy! caly czas chodzilam w stresie. Mieszkam sama z babcią od ponad 3 lat i utrzymuje sie z jej emerytury... a to wszystko zawdzieczam mojej mamie bo chciala sobie ulozyc zycie z pewnym mezczyzna z 'portalu randkowego' w niemczech.. Zostawila mnie ze swoja chorą matką , nie pomaga mi finansowo wiec musze radzic sobie sama a do pracy nie pojde bo ktos musi babcia się zajac... W sprawach finansowych pomaga mi moj partner bo gdyby nie on to bym dawno juz wyladowala na bruku.. O wypadach 'na miasto' ze znajomymi tez moge zapomniec poniewaz jestem w domu uziemniona.. Obecnie ciagle siedze przy babci, zmieniam opatrunki (ma odlezyny) i pieluchy , karmie ja zmiksowanymi pokarmami przez strzykawke bo ma problemy z polykaniem.. naprawde jest mi ciezko.. Mam 26 lat i czasem plakac sie chce jak pomysle ze moje rowiesniczki maja lepsze zycie ode mnie.. moga pracowac, imprezowac itp a ja co ja mam z zycia? praktycznie nic :( Jakos sie trzymam i daje rade ale jak dlugo jeszcze tak wytrzymam?? no coz trzeba byc cierpliwym i mowic sobie ze na pewno kiedys sobie 'odbije' i bedzie tylko lepiej.. Na chwile obecna zalatwiam babci zol (zaklad opiekunczo leczniczy) lecz trzeba czekac ok 6-8 miesiecy na miejsce... pozdrawiam wszystkich , ktorzy maja niełatwo w zyciu , trzymajcie sie ciepło!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety teścia wypisują do domu, twierdzą że jest poprawa, ale ja nie bardzo w to wierzę, podobno nie ma wody w płucach, nerki niestety nie najlepiej funkcjonują, ale same wiecie jak lekarze udzielają informacji, a trzymać pacjenta przy którym wszystko trzeba zrobić a stan się nie polepszy, to po co. Według mnie to \"spychoterapia\" tym bardziej że z tego co mi ktoś powiedział, to jak pacjent leży na to samo drugi raz w miesiącu to NFZ nie chce płacić. Więc pozbywają się kłopotu. :( . Tylko co robić jak sytuacja za tydzień czy dwa się powtórzy, i nie będzie z nim kontaktu, nie będzie można mu podać picia, jedzenia czy leków???? Już raz tak było, miał skierowanie do szpitala od lekarza poz, ale w szpitalu odmówili przyjęcia, bo wg.nich nie było potrzeby hospitalizacji i odwieźli go do domu. A żeby było ciekawiej to mam podejrzenia że coś mu tam podali jak leżał na izbie, bo wrócił dosyć ożywiony, sam zjadł kolację ( co dzień wcześniej i tego samego dnia z innymi posiłkami było niemożliwe!!!!)a po jakieś godzinie z powrotem był taki jak wcześniej. A lekarz w szpitalu powiedział, że jakby coś się działo to wzywać lekarza z POZ, a karetkę to tylko w ostateczności ( cokolwiek by to miało znaczyć). Ot polska służba zdrowia. Zobaczymy jak to będzie wyglądało jak wróci, a jak coś się będzie działo to wtedy będziemy myśleć co robić, jak to się mówi działać pod wpływem chwili, chociaż nie wyobrażam sobie że jak będzie taki stan jak w poprzednią niedzielę to że nie wezwę pogotowia. Najbardziej to boję sie pielęgnowania odleżyn, dobrze że mąż się raczej będzie tym zajmował, bo ja jeszcze takich rzeczy nie robiłam, a po za tym to niestety widok ran i krwi działa na mnie niezbyt dobrze.Mam nadzieją że sie przyzwyczaję. Zobaczymy co będzie dalej. Pozdrawiam Was wszystkie moje kochane i trzymajcie się dzielnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie, tata już jest w domu, w nie najlepszym stanie, teraz już tylko leży, trzeba go będzie karmić bo sam nie da rady jeść. Na dziś wezwałam do domu lekarza żeby wypisał zlecenie na materac przeciwodleżynowy i pomoc pielęgniarską, bo w szpitalu porobiły się odleżyny i to całkiem niezłe, a po za tym musi mu lekarz przepisać jakieś leki przeciwbólowe bo wczoraj wieczorem nie dał się w ogóle dotknąć, ani zmienić pampersa ani go nawet obmyć bo darł się strasznie i widać było że go naprawdę boli. Mam nadzieję że lekarz przepisze jakieś leki, a jak przyjdzie pielęgniarka to pokaże jak pielęgnować odleżyny. Mam nadzieję że to się jakoś ustabilizuje, ale nastrój mam do bani. A tak przy okazji to na wypisie jest bardzo dziwne sformułowanie, jeszcze takiego nie spotkałam, cytuję: \"chory wypisany do domu w stanie optymalnym\". Co to ma znaczyć to nie wiem, mogę się tylko domyślać, że go troszkę podleczyli dali coś na wzmocnienie i pozbyli się \"balastu\" . To na tyle. Zobaczymy co powie dzisiaj lekarz. Pozdrowionka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny kochane poradźcie co robić, lekarz był i radziła żeby oddać tatę do zakładu opiekuńczo-leczniczego, przyjmują tam na maksymalnie pół roku, a według Pani doktor to jego stan jest już bardzo ciężki i choć to trudno przewidzieć to wg.jej opinii i patrząc na jego wyniki to nie zostało mu już wiele czasu ( powiedziała to bardzo oględnie i baaardzo delikatnie). Mówiła też że sami możemy mieć problem z opiekowaniem się nim. Nie wiem co robić, są za i przeciw takiej decyzji, czekamy jeszcze na wizytę pielęgniarki z opieki długoterminowej i zobaczymy co ona nam powie. Ale mimo tego co kiedyś pisałam o nim wcześniej cała złość gdzieś się ulotniła, a pozostał żal że tak się męczy. Już sama nie wiem..............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marzentol - i co powiedziała pielęgniarka od opieki nad chorobami długoterminowymi ??????????? Coś doradziła ? Nie będę komentować zachowania lekarzy...stan optymalny .......jak sama nazwa mówi. Masz możliwość sprawdzenia \"warunków\" w tym ZOL-u ??? Dobre masz ❤️ .Ale musisz wziąć pod uwagę fakt, że tato wymagać będzie opieki non stop a Ty pracujesz. Chyba , że dacie radę z mężem ustawić jakiś \"grafik\". A pielęgnajcją się nie martw - jeśli tata będzie e domu - będzie przychodzić pielęgniarka - załatwisz to u lekarza.Trzymaj się.❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Glen - pielęgniarka w zasadzie nic nie powiedziała, przekazała jak się nim opiekować w ciągu dnia, pokazała jak jedna osoba może zmienić pampersa i że należy co 2-3 godziny zmieniać pozycję. Resztą, czyli odleżynami to ona się zajmie, będzie przychodzić co 2 dni i zmieniać opatrunki ( a odleżyn ma całkiem sporo, zwłaszcza na nogach), więc to przynajmniej odpadnie. Niestety większa część opieki spadnie na męża , bo ja do 16-tej jestem w pracy i nie mam możliwości mu pomóc od rana, a tata mimo plastrów i tabletek przeciwbólowych i tak powtarza że go boli i nie daje się dotknąć, ale z czasem my też pewnie przywykniemy do jego \"marudzenia\" i nie będziemy na to zwracać takiej uwagi. A propos tego ZOL-u , mam możliwość sprawdzenia jakie tam są warunki, ale już od paru osób słyszałam że nie jest tam tak źle, i pewnie jak nie będziemy dawać rady , albo zobaczę że mąż do źle znosi i odbija się to nie najlepiej na jego zdrowiu to trzeba będzie pomyśleć. Pielęgniarka też już jest na stałe załatwiona, więc przynajmniej dobre i to że my sami nie musimy pielęgnować tych odleżyn, tym bardziej że w jego przypadku przy kiepskim stanie zdrowia, cukrzycy i kiepskim krążeniu mogą się bardzo powili goić albo i wcale ( też nam to wczoraj mówiła). Zobaczymy jak to będzie wyglądało przez najbliższy tydzień i będziemy wtedy podejmować decyzję co dalej robić. :( Niestety to nie będzie lepiej tylko coraz gorzej, a zastanawiam się co robić w sytuacji gdy znów dostanie kolejnego zapalenia płuc, będzie miał gorączkę i będzie zero kontaktu, bo ostatnio zbyt często bywał w szpitalu i może być problem z kolejnym przyjęciem go na oddział, ale stan w jakim był wykluczał całkowicie podawanie mu przez nas leków, picia nie mówiąc o jedzeniu. Ale wiadomo, polska służba zdrowia i szpitale. A i martwi mnie jeszcze jedno, że dzieci maja przez to wszystko kiepski wakacje, bo jak mąż prawie cały dzień się ojcem opiekuje to ja nie mogę przyjść z pracy i na kolejne godziny go zostawić i zabrać gdzieś dzieci, to samo zresztą dotyczy weekendów. Tak w ogóle do wszystko jest do bani, nastrój też nie najlepszy ale co poradzić, ja chociaż wychodzę między ludzi do pracy, a żal mi męża który jest całkowicie uwiązany w domu.:(:( Glen - bardzo dziękuję za ciepłe słowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dominika83
Marzentol Mogę wiedzieć jak załatwiałaś tą pielęgniarkę? bo ze szpitala mi dali skierowanie o przydzielenie usług opiekuńczych dla mojej babci przez 2 godz dziennie przez 12 m-cy ale niestety nie mogłam nic załatwić ponieważ w zoz powiedzieli mi ze takie usługi są płatne a mnie nie stać więc zrezygnowałam :( obecnie przychodzi pielegniarka środowiskowa do niej 2-3x na tydzień.. z początku mówiła co kupić do opatrywania odleżyn i w w jaki sposob to robic..i już jestem w miarę wprawiona chociaż przyznam , ze to jest bardzo męczące.. Polecam octenisept na odlezyny, bardzo dobry srodek dezynfekujący, niestety troszkę jest drogi (jak dla mnie) ponad 40zł Ten produkt ładnie wygoił 2 odleżyny babci na łokciu i kolanie w przeciagu 3 tygodni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×