Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość lu-lu

kącik kobiet zgwałconych

Polecane posty

Gość Ja też potrzebuję pomocy...
Nie sądziłam,że ktoś zareaguje na mój post...ale dziekuję...Czuję się okropnie...nie wychodzę z domu...mieszkam sama,to stało się kilka dni temu,jestem cała w siniakach...chyba to zgloszę na policję,aby uchronić inne dziewczyny.............................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja też potrzebuję pomocy...
Chcę żyć...na pewno potrzebuję duzo czasu.Wiem jedno,sama sie nie pozbieram...potrzebuję pomocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trwam
oswiadczam ,ze to nie jest moja wypowiedz!!!! Wiecej juz nie bede pisal pod tym nickiem wiec co by sie nie pojawilo to nie ja!!! >>>> 13:25 trwam jestem osoba znana publicznie... >>>to nie ja pisalem !!!!!!!!! Pozdrawiam i zycze szczescia!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona gasnąca
hej, hej. Ja tez potrzebuje pomocy- dobrze ,że napisałaś:-) Cieszę sie bardzo. JEszcze niedawno byłam w podobnym chyba stanie jak Ty. tak samo myslałam bezustannie o śmierci, mimo ,że tak naprawde bałam się tego, chciałam życ, ale zupelnie nie wierzyłam ,że to możliwe. A teraz pomału zaczynam wierzyc, że sie da:) Fajnie że napisałaś, bo to znaczy,że chcesz pomocy, potrzebujesz jej i nie odrzucasz tej możliwości. Teraz tylko trzeba przyjąc taką pomoc od kogos, komu zaufasz. Wiem, łatwo mówic. Sama tak naprawde nie poprosiłam o pomoc nikogo, bo sie bałąm, nie potrafiłam, wstydzilam, itp. Ale przynajmniej tutaj sie wygadałam i wyrzuciłam to co myśle, co czuje..W małym stopniu, ale pomogło. To tez jest wazne. i świadomosc, że nie jestem sama, że sa inne dziewczyny, które przesZły to samo, które sobie radzą, żyją i to JEST MOZLIWE:) tego sie nie zapomina, ale można uczyc sie z tym zyc. Ja bardzo mocno trzymam za Ciebie kciuki i wiem,ze Ci się uda. Jesteś silniejsza, niż Ci sie wydaje. Postaraj sie w to uwierzyć. Jakbyś miała ochotę porozmawiać, wygadać sie, cokolwiek, to ja tutaj często jestem, więc napisz. i trzymaj się. Pamiętaj, że nie jesteś sama. Ja myśle o Tobie. wiem, że to niewiele, ale mimo wszystko...:-) trzeba się chwytać wszystkiego. Trzymam kciuki i pozdrawiam Cie bardzo serdecznie i cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona gasnąca
;-) Panie trwam- proszę sie nie denerwować, takie żarty na forum to codzienność:) nie trzeba by ć osoba publiczna zeby być kims wyjatkowym:) zresztą, każdy z nas jest w pewnym sensie wyjatkowy, jest KIMŚ. pozdrawiam jeszcze raz i bardzo dziekuję:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona gasnąca
ja też potrzebuję pomocy- :-) Mamy dużo czasu, poradzimy sobie na pewno. Nie powinnaś byc teraz sama. Ja wtedy byłam, i to były najgorsze dni w moim życiu. Nie było nikogo, bałam się, byłam na skraju wycienczenia zarówno fizycznego jask i psychicznego. Bałam sie napisać, zadzwonic do kogokolwiek. wiem, że to był błąd. Gdybym wtedy postąpiłą inaczej, może wiele rzeczy potoczyło by sie rownież innym torem. Jeśli masz jakąs koleżankę, przyjaciółkę bliską, to zadzwon do niej, poproś,żeby przyszła, żebyś nie była sama..Jeśli masz dobry kontakt z mamą, to może do NIEJ. z kims bliskim będzie Ci duzo łatwiej to przejść, i robić coś dalej. Nawet jesli sie nie czujesz na siłach...bardfzo bardzo gorąco Cie proszę, znajdz ich jeszcze trochem, żeby zadzwonic do kogoś. Bedzie Ci łatwiej..jestem pewna. i pamiętaj, że mocno trzymam za Ciebie kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zlamana
Mnie zgwalcil moj chlopak,ale nadal z nim jestem.. Boli;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do zlamana- nie wiem, co mam Ci powiedziec. nie znam całej sytuacji, nie wiem, dlaczego nie odeszłaś, skoro tak Cię skrzywdził... Ja bym nie potrafiłą z kimś takim byc, zawsze bym sie obawiała, że skoro raz cos takiego zrobił, zrobi po raz nastepny, bo tym czynem pokazał, że nie liczy się ze mną i z moimi uczuciami. wciąż go kochasz? nie masz sił by odejść?życze Ci, abys potrafiłą podjąc dobrą decyzję i abys miałą siłę zrobic jakiś odpowiedni i dobry dla Ciebie krok. Ja sobie nick zahasłowałam. teraz już będę na czarno. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zlamana
Szczerze??Kocham i to bardzo...Choc boli nie umiem sie zebrac i powiedziec:to koniec,nie umiem i nie naucze sie;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:( a jesteś szczęsliwa z Nim? nei boisz sie, że może zrobić coś takiego po raz drugi? nięmęczy Cie to? nie masz watpliwości żadnych co do niego? wątpie... bedziesz się długo tak męczyc...ja na twoim miejscu zebrałabym się i zerwała...nie byłabym w stanie życ w ciąłym strachu, obok kogoś, kto zrobił mi taką krzywdę..to się pamięta..Dużo duzo sił Ci życzę..tylko tyle moge..Wiem, że rozstanie, skonczenie wszystkiego, przekreslenie nie jest proste, jest często bardzo trudną decyzją...Pamięaj, powinnaś myśleć o Sobie, o Swoim szczesciu, bezpieczenstwie..rób wszystko, by czuc się jak najlepiej.zaslugujesz na to. Trzymaj się mocno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja też potrzebuję pomocy...
Mam ciężki dzień...odezwę się jutro..........................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jarhead
Właśnie przeczytałem ten wątek... Bardzo wam wszystkim współczuję i z całego serca życzę siły! Mimo, że jestem facetem - myśl, że mogłoby przytrafić się np. mojej żonie nie daje mi spokoju. To jest chyba jedna z niewielu rzeczy która mnie przeraża. Ona należy do tych delikatnych, subtelnych kobiet i wydaje mi się, że nie byłaby w stanie czegoś takiego przeżyć. Na szczęście sporo o tym rozmawiamy, jest bardzo ostrożna i rozważna. Czytam też czasem różne statystyki policyjne odnośnie gwałtów. W ponad 80% są to przypadki kiedy kobieta znała gwałciciela. Często jest tak, że dziewczyny są poprostu lekkomyślne, nieświadome zagrożenia i w takich przypadkach zdrowy rozsądek pozwoliłby uniknąć im tych dramatów. Często wracając późno ze służby widzę o 2,3 w nocy wracające samotnie do domu dziewczyny... Niestety żyjemy w pojebanym państwie, ja wiem, że wiele z was się oburzy i powie - przecież mam prawo wracać o której chcę - jednak rzeczywistość tego kraju jest beznadziejna i trzeba to brać pod uwagę, rezygnując w własnej swobody i wolności - choć to smutne, że tak musi być. Wiem jednak, że są przypadki w których nic nie pomoże. Wciąganie dziewczyn do samochodu, porwania itd. Może nieco pocieszyć fakt, że to zaledwie kilka % - ale zawsze taka możliwość jest. Tu już chyba nic nie pomoże. Bo gazy łzawiące, kursy samoobrony to nie jest 100% zabezpiecznie przed takimi wypadkami (choć zawsze dobre coś). Pozostaje chyba tylko modlić się aby tak się niestało. Teraz kwestia zemsty - jestem pewien, że jeśli tylko bym mógł dotrzeć do ścierwa które wyrządziło taką krzywdę mojej bliskiej osobie napewno by cierpiała. Wiem, że dla kobiety po takim przejściu najważniejsze jest aby dochodzić do siebie, ale dla brata/męża/ojca/chłopaka zemsta jest jedynym pocieszeniem. Dlatego dobrze rozumiem post kilka stron wstecz o gościu który to planuje. Zrobiłbym dokładnie tak samo tylko nie zabijając ścierwa odrazu ale stosując najbardziej wyrafinowane, wielodniowe tortury psychiczne i fizyczne w chatce gdzieś w lecie przy których te wszystkie horrory z cięciem na kawałeczki to pieszczoty, a pracuję w dept. k/wywiadu abw - więc się na tym znam dobrze... Pozostaje jeszcze kwestia strachu ofirary przed gwałcicielem, procesem - jednak tu chyba powoli idzie ku lepszemu. Specjalistyczne szkolenia dla psychologów policyjnych, specjalne pokoje przesłuchań dla ofar tego typu przestępstw. To wszystko powinno sprawiać, że coraz więcej osób będzie chciało zeznawać, taką mam przynajmniej nadzieję. A dla was biedne Anioły, moc uścisków. I taka prosta żołnierska formuła od kolegów zza oceanu, którzy nas teraz usilnie reformują, choć radzieckie metody przesłuchwiań (szczególnie GRU) są do dziś wzorcami. YOU ARE NOT FORGOTTEN!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
You are not forgotten...heh...czasami bardzo bym chciala, zeby wszyscy zapomnieli o tym, z,e kiedykolwiek istnialam..bylo by latwiej... Ja też potrzebuję pomocy- mam nadzieję,ze dzis juz troszke lepiej się czujesz.Cały czas trzymam mocno kciuki. A ja Mam dzis zly dzien. Chyab sama potrzebbuje pomocy i musze jakos sobei pomoć. głupi dzien, a jeszcze tyle go zostalo,taki dolek i kryzys. jakos to przejdzie dizisiaj mam nadzieje,ale jest mi bardzo ciezko.wolalabym nie myślec. trzymajcie sie wszystkie.w koncu przeeicez musi byc dobrze:( przykro mi,ze dzisiaj w takim stanie pisze. pozdrawiam serdecznnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jarhead
You are not forgotten - to hasło które zostało wymyślone przez organizacje POW-MIA (Prisoner of War/Missed in Action) po zakończeniu wojny w Wietnamie (zostało tam bardzo dużo żołnierzy amerykańskich, właśnie jako zaginionych albo uznanych za wieźniów wojennych). I jeszcze specjalnie dla Ciebie taka piękna maksyma pewnego pilota który został uznany za zaginionego w 1970 roku podczas akcji ratunkowej, a jego szczątki zostały zidentyfikowane i sprowadzone do USA dopiero w 2001 roku): If you are able, save for them a place inside of you and save one backward glance when you are leaving for the places they can no longer go. Be not ashamed to say you loved them, though you may or may not have always. Take what they have left and what they have taught you with their dying and keep it with you own. And in that time when men decide and feel safe to call the war insane, take one moment to embrance those gentle heroes you left behind. Major Michael O'Donell, January 1, 1970, Dak To, Vietnam Trzymaj się ciepło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziekuję Ci. Niezbyt dobrze znam angielski, ale mnniej więcej rozumiem. Jeszcze raz bardzo dziękuję za to i pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jarhead
specjalnie dla Ciebie: Jeśli potrafisz zachowaj dla nich miejsce w sobie, zachowaj jedno wspomnienie kiedy wyjeżdzasz do miejsc w których oni już nie będą mogli być. Nie wstydź powiedzieć, że ich kochałeś, nawet jeśli nie kochałeś ich zawsze. Weź ze sobą to co zostawili i to czego Cię nauczyli poprzez swoją śmierć i zatrzymaj to na zawsze. A kiedy człowiek zdecyduje i poczuje się bezpiecznie aby wywołać obłęd wojny, poświęć jedną chwilę na wspomnienie tych delikatnych bohaterów którzy odeszli. I nie gaśnij - proszę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja też potrzebuję pomocy...
Witajcie!!! U mnie jakoś leci...trzymam się...szukam ciągle jakiś zajęć,to pomaga zapomnieć chociaż na chwilę... Ona gasnąca...dziękuje,że mnie wspierasz...na razie nie chcę nikogo widzieć,chcę być sama.Nie chcę o tym mówić moim bliskim,znajomym-to dotyczy tylko mnie.Muszę sama to zwalczyć-inaczej przegram.Jeżeli ktoś tego nie doswiadczył na własnej skórze-nie zrozumnie.A ja nie chcę litości...bo ją zapewne otrzymałabym.Litość mi w niczym nie pomoże.Ciekawe czy dla mnie sloneczko jeszcze zaświeci...???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jarhead
Napewno zaświeci i to jasno, mocno i ciepło. Tylko nie rozumiem dlaczego po czymś takim nie chcesz iść na policje, tu liczy sie każdy dzień - dlaczego nie chcesz aby tego scierwa spotkała sprawiedliwość... nie pojmuję tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziekuje Ci bardzo;)Piękne słowa. JA dddzisiaj jniezbyt przytomna jestem, taka jakaś otumaniona.Potrzebuje duzo więcej czasu na to,zeby cos do mnie dotarlo,ale spokojnie...dzień juz sie konczy, mam nadzieje,ze jutro bedzie lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też potrzebuję pomocy- rozumiem Cię.Myslałam ppodobnie jak Ty. Ni9e chce pytań, litości, nie chce głupich spojrzen, niezrozumienia, wspołczucia,itd...i nie czułąm się na siłąch..a teraz chyba trochę żałuje, ze wtedy nie zdobyłam sie na to, i nie powiedzialam nic mamie.Ale stał o sie jak sie stało..Cieszę sie, że u Ciebie jest lepiej. M miło słyszeć, naprawdę. Wiesz, ja tez wtedy chciałam byc sama, z nikim nie chciałą m się widzieć, rozmawia c,czułam sie bezpieczniej.Jesli moglabym cos zasugerowac..duzo łatwiej bylo by Ci ,gdybys o tym powiedziala najblizszej Ci osobie.Razem łątwiej byłoby to przechodzić. Wiem, ze mi ise fdobrze gada, a sama tego nie zrobilam..ale teraz tak czuje ze bylo by lepiej.Wiesz, trzymam mocno kciuki za Ciebie.Bardzo mi zalezy, aby Tobie poszło lepiej niż mi.Przytulam bardzo mocno, tak delikatnie...taki dotyk nie boli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byłam zgwałcona w wieku ośmiu lat przez pięciu wypaczeńców..trudno to wszystko opisać,ale traumę przezylam po slubie.Nigdy mężowi przed ślubem nie wspomniałam o swoim przezyciu z dzieciństwa.Chyba dwa lata po slubie znalazlam odwagę i co sie okazalo.....moj mąz chciał rozwodu,sądził ,że powinnam wcześniej powiedzieć.Może i maił rację ,ale ja nie mialam odwagi.Choć obylo sie bez rozwodu to mąż potrafi do dziś mi wypominać fakt,że mu nie powiedziałam:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja też potrzebuję pomocy...
Nie poszłam na policję...bo boję się pytań.Wstydzę się tego co mnie spotkało...nie chcę o tym mówić.Pisać mogę i tak mnie nikt nie widzi.Poza tym okopnie wyglądam,jestem cała w siniakach...cud,że żyję...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja też potrzebuję pomocy...
Jarhead dziękuje za troskę 🌻 Ona gasnąca dziękuję,ze jesteś...to dla mnie dużo 🌻 Daysy75 bądź dzielna 🌻 a Twojemu mężowi współczuję,szkoda,że nie chce zrozumieć.I właśnie dlatego ja postanowiłam milczeć.Reakcja może być różna... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ehhh...:( jesteś taka jak ja wtedy...jakbym siebie słyszala... to pisz...zrób wszystrko,żeby sobie pomoc..i dalej uważam, że powinns komus powiedziec..niekoniecznie policji..byłoby Ci duzo łatwiej. A Mysle, ze Twoja mama np. zareagowala by odpowiednio, nie dziwnie, nie zle..tylko dobrze, prawidlowo, pomogla by Ci... smutno mi sie robi, jak Cie czytam.od razu przypominam sobie siebie i to co myslalam, jak..życze Ci z całego serca jak najlepiej. Może powinnas się przejść do lekarza.....? Trzymaj się cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
daysy75- Szkoda, przykro mi,zę nie znalazłaś zrozumienia w mężu..ale ciezko jest to zroumieć komuś, kto tego nie przezył...mialas prawo się bać o tym mówić i jak dla mnei wykazałaś się ogromną odwagą, że udało Ci się o tym zacząc mówić. Może Twój mąż również to kiedyś zrozumie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jarhead
Tak sobie właśnie, piję nieco i słucham Toski Puccniego. Chciałbym się dowiedzieć jak zapatrujecie się własnie na kwestię zemsty na takim ścierwie - chciałbyście tego, czy jest wam to obojętne. Rozumiem, że teraz najważniejsze jest to aby walczyć o siebie, ale takie ścierwo powinno ponieść zasłużoną karę. Nie wiem, może jestem wypaczony, ale poprostu nie mogę znieść tego, że wy cierpicie a takie budle chodzi po świecie. Byłem na kilku misjach zagranicznych (jako oficer łącznikowy tylko), wiele złych rzeczy widziałem, jednak na waszą tragedią nie można przejść obojętnie. Przecież kurwa to nie jest czas wojny - to jest normalny, wolny kraj - dlaczego tu się dzieją tak straszne rzeczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:-)Puccini i jego weryzm:) tez mi się zdarzało słuchac różnych arii z jego oper. Madame Butterfly , turandot i inne.Ale uwielbiam giuseppe VerdiegoZwłąszcza Nabucco z jego cudownym chórem niewolników \"Va pensiero\", taki prawie że drugi hymn włochów:) I wagner, tylko że Jego twórczośc jest juz inna, przełomowa, zapowiadająca XX wiek. i znów \"Tanhoiser\"z kolejnym chórem pielgrzymów. zawsze jak tego słucham, dostaje dreszczy, tak na mnie działą muzyka:) Co do Twojego pytania..nie mam za bardzo siły dzis o tym myślec..Nienawidze go bardzo.i z całego serca życzę mu, aby cierpiał tak jak ja,i mimoi ze nie powinnam tak myśleć, chciałabym, żeby umarł.zniszczyłwe mnie pewną cząstke, której juz nigfdy nie odzyskam, i nigdy nie bedzie tak samo..Myslaółam o zemscie i nadal myśle. czasami boje sie tych mysli. Wczesniej byłam gotowa sama go zabic, bo i tak czulam, ze nie mam nic do stracenia, że juz gorZewjbyc nie moze.Myslalam,zeby zabic go a pozniej siebie.Teraz sie troche uspokoilam.Mam nadzieje,ze kiedys bedzie cierpial przynajmneij tak jak ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jarhead
hehe - znam Pucciniego na wylot, kiedyś studiowałem przez jakiś czas muzykologię, później wojsko... pokręcone moje losy, od delikatności arii E lucevan le stelle, po j* wojnę... ehhh... ona gasnąca, gdzie mieszkasz, często chodzi do opery? Kurczę, lubię Wagnera, ale jak zawsze słucham Tannhausera to widzę niemieckie bombowce nad Warszawą... Kiedyś miałem miły epizod w moim życiu, uczestniczyłem w powstawaniu nowej inscenizacji właśnie Toski Puccniego - to było niesamowite... E lucevan le stelle ed olezzava la terra, stridea l'uscio dell'orto, e un passo sfiorava la rena... Entrava ella, fragrante, mi cadea fra le braccia... Oh, dolci baci, o languide carezze, mentr'io fremente le belle forme disciogliea dai veli! Svani per sempre il sogno mio d'amore... L'ora e fuggita... E muoio dispertao! E non ho amato mai tanto la vita! dla was Anioły...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:-)ja własnie siedzę przy włączonej lampce, czytam książkę, przy okazji uczę się, i slucham teraz symfonii Dworaka e moll \"z nowego świata\". Mam takie ulubione \"kawałki\" i czasami mnie tak nachodzi i -że tak powiem brzydko-rabie je na okrągło;). Z tego zwłąszcza scherzo i ostatnia część.Mam dzisiaj bardzo muzyczny dzień.Ale ja praktycznie zawsze słucham muzyki.Zwlaszcza, gdy mam doła.To mój świat.Szkoda tylko,że mimo to wybieram wtedy rownie melancholijne utwory, ktore jedynie pogłębiają moj nastroj. Muzyka barfzo na mnie oddziałowywuje. Tak samo jak potrafi mnie pobudzić, ożywić i wprowadzic w taki pioronujący trans, tak samo umie wyssać ze mnie całą energie.Ale w obydwu przypadkach jest to przecudownie przyjemne uczucie. Tak czy inaczej, mamy wiele wsplnego:-)- MUZYKA.Zajmuje mi 80% mojego świata. Tzn zajmowała, bo teraz to sie juz troche pozmieniało. Do opery iedyś chodziłam częściej, teraz rzadziej....Częsciej do filharmonii. Przepraszam, wolałąbym sie nie rozpisywac tutaj na temat mojego życia, zwłaszcxa, że mam wrazenie, że mało kto potrafiłby to zrozumiec. Taka troche jestem...dziwna. nie chce tuta na forum pisać skąd jestem...taki moj kolejny..hmm..kaprys.Stałam sie chyba troche zbyt nieufna, ale ja sie z tym czuje bezpieczniej, choc moze to kogos urazić. ale to forum. kazdy moze przeczytać. nie przywyklam do takiej..otwartosci, jesli mozna tu w ogole mowic o otwartosci. Cieszę sie, ze lubisz muzykę,że ją czujesz;) Może grałeś/grasz na jakims instrumencie? Gdybyś zechciał, mogłabym Ci wysłać pewien niedlugi utworek, gdzie bardzo wyrażnie słychac instrument, ktory jest mi szczegolnie..bliski:) Nie chce juz teraz pisać więcej o sobie. Jestem tu też dlatego, że potrzebuję. i może choc troche bede mogła pomoc jakiejś dziewczynie w podobnej sytuacji jak ja. poza tym..tutaj mogę sie choc troche..\"wygadac\".pomaga. Pozdrawiam. Milej i spokojnej nocy życzę bo własie zagląda przez okno:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jarhead
Aria E lucevam le stelle przetłumaczona dla was... I gwiazdy spadły, ziemia pachniała, Bramka od ogrodu skrzypnęła I słyszałem jej śladu na piasku... Wyperfumowana. Weszła I padła w me ramiona... O słodkie pocałunki, o słodkie zapomnienie, kiedy odkrywałem jej piękno. Na zwsze zniszczyłem marzenie miłości, Uciekłem w tą godzinę, I umrę z pragnienia... Nigdy nie pragnęłem tak bardzo żyć... Hhehe - Dvorak Symfonia z Nowego Świata... nie poprostu nie mogę... znam ją także kiedyś, eh nieważne. Chętnie posłucham tego kawałka, tylko zapisz sobie nika tak abym mógl wysłac ci mój adres email - sorki ale pracuję w takim miejscum i nie moge podawać go na forach. Czy gralem na jakimś instrumencie... heheh do dziś u mnie w domu stoi pfte - ostatnio nic nie gram, ale może kiedyś. Jej, przperaszam za liteowki ale juz sporo wypiliśmy - moje zycie jest tez cho9ere - nie wiem czy w dobra stione poszedlem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×