Sylwia 25 0 Napisano Sierpień 15, 2011 mam nadzieje ze bedzieszz tu zagladala bo te forum widze ze wygasa powoli :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość nastazja85 Napisano Sierpień 15, 2011 Sylwia25 Obecnie mieszkam w Szczytnie na Mazurach. Jeśli chodzi o nazwę to tego cholerstwa to są różne odmiany carcinoma papilare thyreoidae (nie wiem czy dobrze napisałam) lub inne odmiany carcinoma papilare, to nazwa łacińska chyba posługują się nią lekarze. Są cztery odmiany główne raka tarczyczy brodawkowaty(mój), pęcherzykowaty, rdzeniowy i anaplastyczny(bardzo ciężki, ale za to rzadki).Nazwy ustawiłam w kolejności co do "złośliwości" raka. Ja operację miałam w Centrum Onkologii w Warszawie, nie chciałam, żeby mnie kroili w Olsztynie ponieważ jest za duże ryzyko uszkodzenia nerwów twarzowych ;/ Operację i całe leczenie przeszłam w stolicy, jeżdzę tam średnio co pół co rok na kontrolne badania. mam usuniętą całą tarczycę Muszę wcinać Eltroxin i Alfadiol, ale szczerze przyznam ze Alfadiolu praktycznie niebiore bo nie pamietam nigdy ;p ale wyniki mam w porzadku a to najważniejsze :) od czasu wyciecia tarczycy zaczely mi sie problemy z sercem, ponoc jest to zwiazane z wachaniem hormonow tarczycy w organizmie, kardiolog stwierdził dodadkowe uderzenia nadkomorowe i podobno nie zagraza to zyciu ale to mi psuje zycie ;/ wyleczyłam raka a spieprzyłam serce, ale w szpitalu mam zawsze okazję rozmawiaćz osobami takimi jak ja i czesc ma podobne problemy. Apeluje do wszystkich dziewczyn, które mają guzy większe niż 3 cm obojetnie czy grożne czy nie, wytnijcie je!!!! to ważne, naciskajcie lekarzy lub szukajcie innych, guzy duszą, szpecą.... !! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Sylwia 25 0 Napisano Sierpień 15, 2011 nastazja85 no wlasnie widzialam na forum ludzi ktorzy mieli problemy z sercem po wycieciu tarczycy. ja naszczescie nie mam jak narazie zadnych problemow. mozesz mi powiedziec co lekarze w polsce mowia ogolnie o raku tarczycy. ja nie lecze sie w polsce a chcialabym wiedziec co o takim raku mysli sie u was :) Pozdrawiam :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość nastazja85 Napisano Sierpień 16, 2011 :) Kochana Sylwio :) No cóż o tym co tak na prawdę myślą lekarze na temat raka tarczycy to nie wiadomo, ja przed operacją byłam u 4 specjalistów, każdy podchodził do tego bardzo poważnie, kazano mi nawet rzucić studia (byłam na przedostatnim semestrze). Ogółem rzecz biorąc wszyscy powiedzieli mi jedno, że gdyby mieli ludziom rozdawać raki to tylko tarczycy bo te mają najlepsze rokowania. Wiadomo, że dużo zależy od czasu w jakim się go wykryje, żeby nie naciekał na inne organy, ale rak tarczycy w Polsce to rak, którego na dzień dzisiejszy się da wyleczyć u dużej większości pacjentów. Ja jak pierwszy raz pojechałam do Warszawy do szpitala to byłam w szoku jak dużo ludzi jest na to chorych, i jest coraz więcej chorych wśród młodych ludzi. Podobno to pamiątka po Czarnobylu ;) Tam tacy jak my są przyjmowani taśmowo, jak w fabryce. Operują specjaliści, którzy robią to np.od 25 lat i nigdy nic nie spieprzyli, zaszywa plastyk. Leczenie dostosowane jest do pacjenta więc wbrew pozorom u nas dużo się wie na ten temat i jest to chleb powszedni. Podejrzewam, że ogółem gdyby rak tarczycy nie dawał przerzutów to pewnie nie byłby w ogóle uznany za złośliwego. AAAAA i jeszcze jedno na ok. 50 poznanych osób w szpitalu przez te 4 lata wszyscy mieli brodawczaka, chyba tylko jedna pani miała pęcherzykowatego. A tak to wszyscy mamy to samo :) Jakiś czas po operacji (tydzień-miesiąc) pacjent jest zamykany w "izolatce", której nie może opuścić przez tydzień ponieważ przyjmie przed wejsciem silny jod radioaktywny i swoim promieniowaniem mógłby wyrządzić sporo szkód dla zdrowia innych,szcególnie małych dzieci. Ten jod wybija w organizmie wszystkie pozostałe cząsteczki rakowe, tak aby organizm był oczyszczony, no i potem zaczyna się przyjmowanie eltroxinu lub eutyroxu zależy co lekarz przepisze. Ktos kto sam nie zachoruje albo nie ma w rodzinie osoby chorej nie mapojecia jak wieleludzi w naszym kraju cierpi na raka tarczycy. to przerażające! Na ostatniej wizycie zostałam zapewniona , że moge urodzić w pełni zdrowe dzieco, Pani doktor pokazała mi wielką tablicę ze zdjęciami noworodków,które przysyłają kobiety, które leczą się u niej na to samo :) Rozpłakałam się na widok tych zdjęć :) A skąd jesteś Sylwio? pozrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość nastazja85 Napisano Sierpień 16, 2011 P.S. Nie rzuciłam studiów i obroniłam się w terminie :) Dałam rade! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Sylwia 25 0 Napisano Sierpień 16, 2011 nastazja85 Super !! ja jestem z usa. mysle se czasami ze to takie przeznaczenie ze przyjechalam tu wlasnie po to zeby wyleczyc sie z raka :) jestem tu 8 lat i wlasnie wtedy jak mowi moja lekarz guzy zaczely rosnac. to jest drugie forum na ktorym napisalam skad jestem (chyba tylko temu ze pisze tu tylko z toba i jeszcze jedna osoba :)) raz na forum napisalam ze jestem z usa to powiedzieli ze nie beda zemna rozmawiac bo bylam inaczej leczona i nie zaliczam sie do was nie wiem co z tymi ludzmi jest. Fajnie ze jestes juz 4 lata po i wszystko jest ok ja dopiero rok i mysle ze dlatego jeszcze sie tak denerwuje ze to wszystko moze sie powturzyc. troszke zaluje ze mnie nie ma w polsce bo wiem ze sa spotkania ludzi z takim rakiem i strasznie chcialabym na takie isc no ale niestety tu nie slyszalam o czyms takim :/ pozdrawiam :) a co do dzieci jest u mojego wojka w rodzinie jest dziewczyna ktora jest 6 lat po raku tarczycy i miesiac temu urodzila sliczna zdrowa dziewczynke :) moja siostra ma kolezanke ktorej ciocia miala takiego raka dawnooooo temu i po nim urodzila dzieci ktore sa juz dorosle :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość nastazja85 Napisano Sierpień 16, 2011 Sylwia25 No to super! To widzę, ze u was w rodzinie to juz "tradycja" ;p Ja pierwsza u nas zachorowałam, nikt przede mną nie miał żadnego raka. NIe bój się, nie myśl o tym,po prostu żyj i ciesz się każdym dniem, jaki dał ci los. Ja jestem 4 lata po ale tez się boję jak o tym pomyślę,dlatego staram się myśleć o tym najmniej :) Trochę teraz mam pietra bo jadę w piątek na usg tarczycy i piersi bo coś mnie jedna pobolewa. robię te usg bo muszę 24 sierpnia zawieżć je do Warszawy bo akurat mam wizyte kontrolną. Zaworze im morfologię krwi, tsh, usg tarczycy no i jak chce moge dołączyć usg piersi, oni to oglądaj, dopisują do kartoteki i pobieraja mi krew na markery nowotworowe. raz na rok lub rzadziej jeżdże tam na trzy dni, wtedy podają mi mały jod i mam robioną 3x scyntygrafię, dwa razy szyja i głowa i raz całe ciało, gdyby coś się na nowo działo to te miejsca mają się pod aparaturą świecić na jakiś określony kolor, dzięki temu że przyjmuję jod przed badaniem. Jak to wygląda u ciebie? Jak sie leczysz? co do pochodzenia... co za różnica skąd jesteś i jak byłaś leczona, przeżyłaś ten sam koszmar i tak samo walczysz o każdy rok w zdrowiu :) a wierze ze na pewno bedzie ok, jestes młoda, im młodsza osoba tym łatwiej się tego pozbyć, tylko u osób w podeszłym wieku tan rak jest agresywny i ciężko go wytępić.. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Sylwia 25 0 Napisano Sierpień 16, 2011 Azja0440 No ona akurat nie jest z naszej rodziny :) bo '' weszla do rodziny'' jej maz jest mojej ciotki-meza-bratem :) u mnie w rodzinie tez nikt nigdy nie mal raka wiec temu jakos ciezko ni sie z tym pogodzic bo zawsze rak kojarzyl mi sie z wyrokiem :/ . z polski jestem z bialegostoku wiec bardzo blisko ruskich wiec to jest moja pamiatka po czarnobylu :/ czemu tak czesto przyjmujesz jod ? ja to myslalam ze tylko raz sie go dostaje. u mnie leczenie wygladalo bardzo podobnie tyklo ze przed jodem nie musialam odstawic hormonow na 2 tyg tak jak niektore tu dzewczyny. to znaczy zamiast tableteczki codziennie dostawalam zastrzyki 3 dni przed jodem zeby organizm dobrze przyjal jod. no i co do malej tabletki ktora teraz przjmuje jest inna niz w polsce nazywa sie LEVOTHYROXINE. no i to tyle :) jakos zastanawiam sie ciagle nad tym jodem ze w polcse tak czesto sie go dostaje czy to jest z twojej prozby czy lekarza bo mi moja lekarz nic takiego nie powiedziala ze bede mosiala go drugi raz brac. wizyte mam dopiero w listopadzie wiec z tym pytaniem bede musiala poczekac. a co do bolu w piersi to jeszcze nic nie oznacza. czasami bol robi sie poprostu tak sam od siebie. i wiesz co tez ostatnio mialam bol w piersi ale po jakims tyg mi przeszlo. wiec nie martw sie napewno bedzie ok :) ja mam bol ucha i za nim juz od roku i lekarz mowi ze czasami sa takie bole ktore powstaja same od siebie a nie od choroby. no ale jak mozna chodzic z bolem ucha tyle czasu :/ czasami juz nie moge wytrzymac. teraz wyslali mnie na rehabilitacje szyji zeby rozluznic mi miesnie w szyji bo mysla ze to moze pomoze (mysle ze mnie tam wyslali tak na odczepnego bo nie daje im spokoju z tym bolem :) ) Pozdrawiam :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Sylwia 25 0 Napisano Sierpień 16, 2011 . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość nastazja85 Napisano Sierpień 16, 2011 Jeśli chodzi o ten jod to są to maluteńkie dawki, to nie jest taki jod jak ten tuż po operacji, to znacznie mniejsza dawka, aby ją przyjąć muszę odstawić eltroxin na miesiąc po to by wyniki badań były miarodajne i jod się dobrze przyjmował, zażycie tego jodku powoduje to ze pod scyntygrafem ewentualne komórki rakowe będą świeciły, mam co roku prześwietlane pod tym kątem całe ciało, myślę , że jest to dość duża częstotliwość, nawet jeśli nie daj borze coś zacznie się świecić to oni znajdują to gdy jest maleńkie i zabijają duzym jodem lub naswietlniem, ale to wprzypadku jak ktos ma duzo przerzutów. Ja ostatnie odstawienie bardzo żle przeszłam bo miałam straszne ataki serca, w pewnym momencie nawet myslalam ze juz umieram i zaczełam się zegnać z moim narzeczonym ;p on tez biedny jest ze mna bo musi sie o mnie troszczyc i znosić moje nastroje z powodu wahania hormonów, rano przynosi mi tabletki o lozka :) juz sie nauczył ze musze brac to na czczo :) ale nastroje to na prawde mam masakryczne raz wszystko mnie cieszy, raz wszytko wkur.... a czaem dopada taka depresja ze mam ochote sie zabic :) powiedziałam w szpitalu ze bardzo zle sie czuje podczas odstawienia to mi powiedzieli ze nie musze odstawiac jesli sie zle czuje, maja mi dac zastrzyk czyli pewnie na podobnej zasadzie jak u ciebie, tylko wtedy pobyt w szpitalu z 3 przedłuża się do 5 dni byc moze wiaze sie to z jakims odczekaniem czasu po podaniu zastrzyku, i dont know ;p popieprzone to nasze życie nie uważasz? ale inni mają gorzej... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Sylwia 25 0 Napisano Sierpień 16, 2011 nastazja85 Super ze masz przy boku tak wspanialego narzeczonego :) ja jestem z chlopakiem 5 latek i tez mnie pociesza jak tylko moze chociaz czasami widze ze juz nie wie jak moze mnie pocieszyc. co do humorow to ja reczej nie mam z tym problemu no ale jestem osoba bardzo nerwowa i denerwuje sie nawet z byle powodu :/ wiec codziennie martwie sie o cos i tak :) co do zastrzyku to szlam do szpitala dostawalam zastrzyk i szlam do domku :) po jodzie tak samo dostalam jod i moglam isc do domu i przez tydzien nie moglam zglizac sie do nikogo na 2 metry. potem przeswietlenie zeby sprawdziic czy sa przezuty- naszczescie nic nie bylo no ale to bylo rok temu i nie musialam tego powtarzac i tak sie zastanawiam dlaczego jak w polsce robi sie takie cos co roku. a co do zycia :) hmm... do dzisiaj nie moge uwierzyc ze to wlasnie ja zachorowalam na raka. mam raczej silny organizm w polsce uprawialam duzoo sportu (zawody w mistrzostwach polski i takie tam) nigdy nie palilam nie pije tez duzo tyko okazjonalnie. ale takie jest zycie i trzeba sie z tym pogodzic chociaz dlamnie jest bardzo ciezko szczegolnie ze jestesmy jeszcze bardzo mlodziutkie :) no ale medycyna idzie do przodu i moze niedlugo znajda na do cholerstwo lek mam taka nadzieje :) a co myslisz na temat dzieci po raku tarczycy ? ja sama nie wiem co mam myslec. wiem ze dzieci mozna miec bez problemu ale zastanawiam sie tez czy moje dziecko tez bedzie na to narazone. a co bedzie jak zachoruje jeszcze raz (tego boje sie najbardziej). mam bardzo duzo pytan ale czasami wole nie pytac mojego lekarza bo wole sie nie zalamywac jeszcze bardziej. pozdrawiam :) zauwarzylas ze tylko my gadamy sobie na tym forum hehehe :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Madzia068 Napisano Sierpień 16, 2011 Czesc Dziewczyny! Od jakiegos czasu zagladam na to forum, bo troche sie niepokoje. Przy zwyczajnej wizycie moja lekarka rodzinna zauwazyla powiekszona tarczyce, dostalam skierowanie na tsh - 0,33 ( w listopadzie). Nie przejelam sie tym specjalnie, bo uznalam, ze skoro jest w normie to ok. Pozniej jakos w okolicach marca, przy kolejnej wizycie lekarka rodzinna namowila mnie na konsultacje endokrynologiczna w trybie pilnym i udalo mi sie nawet zarejestrowac w lipcu ;) Lekarz pwoiedzial, ze faktycznie tarczyca jest powiekszona, dostalam skierowanie na usg i oto jegfo wynik. Tarczyca dwuplatowa polozona prawidlowo. Plat prawy 18x20x45 mm z guzkiem torbielowatym 11mm. Ciesn 3 mm Plat lewy 26x29x70mm wypelniony konglomeratem guzkow litych i lito- torbielowaty, Unaczynienie w normie. Troche przerazila mnie wielkosc tego lewego... Dostalam skierowanie na biopsje, ale, okazalo, sie, ze 1 wrzesnia beda zapisy na pazdziernik. Nie dostalam skierowania na zadne inne badania, a po przeczytaniu watkow chociazby na tym forum wydaje mi sie, ze powinnam. Lekarz pytal sie mnie tylko o wage ciala i miesiaczki (schudlam ok 15 kg, ale chyba glownie ze stresu, od ok 1,5 roku waga jest raczej stala i okresy tez mam w miare regularnie) Jak myslicie, czy spokojnie moge poczekac na te biopsje i pojsc na kase chorych, czy nie ma na co czekac i isc prywatnie (jestem z Olsztyna), Pozdrawiam Was wszytskie cieplutko. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość nastazja85 Napisano Sierpień 16, 2011 madzia idz prywatnie, na przeciwko policji bodajrze ul. partyzantów? czy jakas na d ;p nie pamietam tam przyjmuje hosaja ja tam zawsze robie wsztstko, Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Sylwia 25 0 Napisano Sierpień 16, 2011 Madzia068 ja bym nie wytrzylama tyle czasu w niepewnosci. idz prywatnie i bedziesz miala spokoj :) nie bedziesz myslala co to moze byc przez tyle czasu :) i nie martw sie to nie musi byc nic zlego :) moja mama ma guzy tarczycy juz przez kilkanascie lat (jest ich sporo) i nie sa niczym powaznym :) Pozdrawiam :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Sylwia 25 0 Napisano Sierpień 16, 2011 . Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość nastazja85 Napisano Sierpień 17, 2011 Sylwia25 Jesli chodzi o dzieci hmmm ciągle się nad tym zastanawiam, z jednej strony wiem, że w ogole jestem płodna, bo na początku słyszałam, ze moge zostac bezplodna, wiem ze moge miec dziecko, lekarz twierdzi ze moge miec zdrowe dziecko, jednak trach pozostaje. Na pewno podczas ciazy trzeba biedzie kontrolowac poziom tsh itd zeby dziacko mogło się prawidłowo rozwijac, nie boje sie tego ze moje dziecko moze miec raka tarczycy, bo wcale nie musi, boje sie tylko czy urodzi sie ogolnie zdrowe, bo wiem ze problemy z tarczyca w ciazy sa bardzo szkodliwe dla płodu, mam znajoma która ma uposledzona corke poniewaz miała nadczynnosc czy niedoczynnosc nie pamietam w ciazy i lekarze stwierdzili ze to moglo byc glownym powodem,poza tym ta mała ma sama nadczynnosc co opoznia jej rozwój, rozwija sie duzo wolniej niz inne dzieci. A co do raka wystarczy raz na jakis czas wysyłac dziecko na kontroole i samej palcami dotykac raz na jakis czas tarczycy dziecka bo guzki sa wyczowalne bo sa tuz pod skóra. jedno jest pewne, mimo strachu, nie zrezygnuje z dziecka :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Sylwia 25 0 Napisano Sierpień 17, 2011 nastazja85 Hmm.. tak sobie mysle o twojej znajomej. moja mama na nadczynnosc czy niedoczynnosc- nie jestem pewna nigdy nie brala lekow i urodzina 4 zdrowych dzieci :) no i rzadne z mojego rodzenstra nie ma problemow z tarczyca a moj rak nie ma nic z tym wspolnego. pytalam moja lekarz czy teraz po operacji mam nadczynnosc czy niedoczynnosc powiedziala ani to ani to. zapytalam to co ? a ona do mnie ze nie mam tarczycy i nie moge miec nadczynnosc czy niedoczynnosc ze ludzi po operacji zalicza sie do inneg grupy poprostu ludzi bez tarczycy :) no ale jak pojde na kontrole wypytam sie mojej lekarz wszystkiego :) pytalam czy bede mogla mniec dzieci to powiedziala ze tak ale w sumie nie pytalam czy dziecko moze urodzic je niepelnosprawne. pozdrawiam :) a tak wogole skad jestes ? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość nastazja85 Napisano Sierpień 17, 2011 Sylwia 25 Wiesz co do niepełnosprawności dziecko to różnie bywa nie pytaj lekarza o to bo nas wyśmieje ;p powiem ci tak u jednej osoby poziom tsh w ciazy ma znaczenie a u innej nie, nie wiem czy twoja mam w ciąży miała mocą niedocz. czy nadczyn. wiadomo ze małe odchylenie od normy moze nie miec wiekszego znaczenia, ale moja znajoma miała bardzo duze. na pewno tez nie miało to wpływu na twojego raka absolutnie nie o to mi chodziło :) chodziło mi o to ze nasze dzieci moga dziedziczyć genetycznie raka ale nie musza,. Juz mnie pytałaśskad jestem ;p Mieszkam w szczytnie od 2 lat, wczesniej mieszkałam kilka km od olsztyna, ogolnie rzecz biorąc jestem z mazur a raczej chyba warmii :) Na imię mam Natalia i mam juz 26 lat! masakra :p dopiero co miałam 18 :) Jestem nauczycielem w przedszkolu. A tak w ogóle to ja wiem ze my nie jestesmy ani w niedoczyn, ani nadczyn. nawet robiąc wyniki tsh podane sa zawsze normy chyba 4.0-0.4 ja badałam krew tydzien temu i mam 0,028 i lekarz twierdzi ze jest w normie bo nasze ths jest sztucznie napędzane nie przez tarczyce tylko przez hormonki w tabletkach które bedziemy żreć do śmierci;/ A ty czym ie zajmujesz? Chorobnie przeszkadzaci w zyciu? Ja chyba juz nauczyłam się z nią zyc :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Azja0440 Napisano Sierpień 18, 2011 Sylwia 25 Witam serdecznie Ciebie i nowe koleżanki które pokazały sie na forum.Byłam wczoraj wieczorem u kolejnego endo (prywatnie)niby najlepszego w mieście, pooglądał moje wyniki badań-które są w normie przypomnę że nie mam nadczynności ani niedoczynności TSH lekko podwyżone. Powiedziałam mu,że inni lekarze (ale nie wszyscy) sugerowali operację i jestem tak b.skołowana i nie wiem co robić bo każdy mówi co innego- i komu mam wierzyć?.Chirurg u którego się konsultowałam powiedział," nie jest to pilna sprawa, ale kiedyś i tak trzeba będzie go usunąć"Powiedziałam to też endo co on o tym wszyskim mysli. Więc powiedział mi że jestem zdrowa, że biopsja nie wykazała komórek rakowych-(struma nodosa),że wszystkie badania są dobre i jeżeli nie przeszkadza mi to w oddychaniu to żeby tego nie ruszać bo po wycięciu możliwe są odrosty "kikutów" i zrakowienia. Mówił, że wiele ludzi tak żyje tzn. z guzem i nic się nie dzieje tylko trzeba myśleć pozytywnie i nie myśleć że w środku "coś" siedzi. Trzeba się kontrolować i co pół roku robić usg czy guz nie rośnie. I dalej jestem w punkcie wyjścia i nie wiem komu wierzyc Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Sylwia 25 0 Napisano Sierpień 18, 2011 nastazja85 Sorry mam krotka pamiec i zapomnialam ze juz ciebie o to pytalam :) zazdroszcze ci pracy w przedszkolu :) zawsze chcialam tam pracowac. Studia skonczylam pielengniarskie no ale w zawodzie nie pracuje jak narazie. teraz jestem sekretarka (strasznie nudnaaaaaa praca) czasami jest tak nudno ze siedze sobie na tym forum albo na naszej-klasie hehe :) no i niestety mam zaduzo czasu na myslenie o chorobie :/ fajnie ze nauczylas sie juz zyc z choroba ja niestety nie :/ jestem strasznaaaa panikara i jak tylko cos mnie zaboli to odrazu lece do lekarza sprawdzic czy wszystko jest ok. naszczescie mam fajna lekarz i mnie rozumie i mowi ze taki strach minie z czasem ale ja watpie w to. teraz powstrzymuje sie z lataniem do niej i nie bylam u niej az 2 miesiace !! hehehehe dla mnie to bardzo dlugo :) bo wczesniej potrafilam chodzic nawet co 2 tyg. zawsze jak umawia mnie na za pol roku mowi: to tylko jest w komputerze i tak wiem ze zobacze cie duzo wczesniej hehe Pozdrawiam :) :) :) Sorry za bledy wiem ze robie ich strasznie duzoooo Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Sylwia 25 0 Napisano Sierpień 18, 2011 Azja0440 Zrakowiec ?? nigdy nie slyszalam ze taki guz moze zrakowiec jak sie go wytnie. nie wiem ale wydaje mi sie ze jak cos co nie jest rakiem i nadodatek sie to wytnie moze zrakowiec jak juz sie tego nie ma hmm.. dziwne to troche. ja wlasnie slyszalam ze jak sie czegos nie wytnie to moze sie w cos przeistoczyc. tak jak lekarz ci powiedzial bedziesz musiala go wyciac bo predzej czy pozniej bedziesz miala przez niego jakies problemy i wydaje mi sie ze chyba lepiej sie wycina cos jak jest jeszcze male bo wtedy operacja bedzie trwala krocej i bedzie mniejsze prawdopodobienstwo uszkodzenia czegos. jak mi moja lekarz mowila im wiekszy guz tym trudniejszy do usuniecia. no ale to jest tylko moja opinia :) wiem ze sie boisz i nie wiesz co masz robic ale ja na twoim miejscu skakalabym do gory z radosci ze to nie rak :) Pozdrawiam :) :) :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Madzia068 Napisano Sierpień 18, 2011 tak sie zastanawiam... czy nawet, jesli zrobie biopsje i okaze sie, ze to nic groznego, to jest szansa, ze nie bede musiala byc operowana przy takim rozmiarze tego guza? Tego sie nie leczy jakos farmakologicznie?? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość nastazja85 Napisano Sierpień 18, 2011 Sylwia 25 NIe szalej mała z tą choroba :) nie mysl i nie zastanawiaj,ja na poczatku tak miałam,to tylko wpedza w chorobę, myslpozytywnie,ze najgorsze juz za toba i ciesz sie babo zeto tyl tylko rak tarczycy :) niby az rak ale pamietaj ze rak tarczycy jest najbardziej wyleczalny wsrod rakow. Ja na poczatku chowałamblizne,wstydzilam sie jej,ludzie sa tylko ludzmi i gapia sie ;/aleod pewnego czasu powiedzialam dosc! niech sie gapia, mie bede chodzila w szaliku czy koralach tylkopo to zeby to zaslonic, znam dziewczyne ktora chorobliwie zaslania swoja blizne, to jest chore, tak nie wolno... Zawsze zartuje ze mamdrugi usmiech :) Azja Powiem ci tak, ja jestemjuzpo przejsciach,ale pomysl tak zdroworozsadkowo, masz guza, nie wiem jaka wielkosc, ale chcesz srednio co pol roku cierpiec w trakcie biopsji,placic za to kupe kasy no i denerwowac sie? predzej czy pozniej bedziesz musiala cos z tym zrobic, ja tak szczerze od serca radze ci to wyciac, wytna tylko guz jesli nie jest grozny, rarczyce ci zostawia wiec bedziesz zyla normalnie, ale nie bedziesz juz sie denerwowala czy to juz rak czy jeszcze nie, a z biopsja to jest tak, ze raz wykarze a raz nie, jedna pani doktor ktorapobiera material ze nie zawsze da sie popracwlasnie te komórki ktor są rakowe, poznałam dziewczyne 17letnia ktora lasnie miała dobra biopsje, wycieli jej jakis guzek z wezła chlonnego,potem sie okazalo ze to byljuz przezutbo idioci nie zlecili dodatkowych badan, na dzien dzisiejszy dziewczyna jest zdrowa :) da sie toleczyc,nawet jesli sytuacja wydaje sie byc nieciekawa. napisz jaki ten guz, jesli wiekszy niz 3 cm wytnij!!! ja mialam 3 cm i strasznie mnie uwieral, powodowal bol gardla. oszczedz sobie zycia w strachu :) wywalto co nie jest ci potrzebne, a w tym przypadku jest to guz :) takie zabiegi sa powszechne i prawie juz nie wiaza sie z wiekszym ryzykiem, Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Sylwia 25 0 Napisano Sierpień 18, 2011 Madzia068 :) nie kazdy guz oznacza operacje :) kiedy bylam mala moja mama dowiedziala sie ze ma guzy na i naokolo tarczycy (niektore z nich byly dosyc duze) do dzisiaj je ma i nie musi ich wycinac :) wszystko zalezy od tego czy guzy rosna czy nie no i oczywiscie jaki to rodzaj guza moja mama jest strasznie uparta i dopiero po kilkunastu latach po biopsji zaciagnelam ja do lekarza zeby zobaczyc czy guzy urosly (bala sie isc z mysla ze guzow jest wiecej i ze cos sie z nim narobilo) i okazalo sie ze jest lepiej niz kiedys guzy pomniejszyly sie a nawet niktorych z nich nie ma. wiec nie panikuj :) moze guzy sa takie ze nie trzeba ich wycinac :) Pozdrawiam :) :) :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Sylwia 25 0 Napisano Sierpień 18, 2011 nastazja85 wiem ze to tylko rak tarczycy ale ja zawsze bylam straszna panikaraaa nawet nie z powodu choroby. staram sie o tym nie myslec ale to jest silniejsze odemnie :) wiem ze najgorsze juz za mna ale wlasnie nie moge wyobrazic sobie tego jakbym musiala przechodzic to jeszcze raz :/ no ale staram sie myslec ze ten cholerny rak nie wruci. bardzo pocieszyla mnie moja hirurg - super babka :) jak po operacji powiedziala mi ze mam raka plakala razem zemna. no ale pocieszala mnie i powiedziala ze zaden jej pacjent jeszcze na to nie umarl. no i wlasnie tego co powiedziala sie trzymam :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Madzia068 Napisano Sierpień 18, 2011 i tak jestescie bardzo dzielne dziewczyny :) w koncu nie kazdy przechodzi przez walke z rakiem. Ja raczej nie jestem panikarą, wrecz przeciwnie ignoruje wszytsko, dopoki nie jest na tyle silne/grozne, ze nie mam wyjscia, jak np odwiedzic lekarza. Niby nie biore sobie nawte do glowy tego, ze moge miec jakiegos raka, ale, jak czytam, ze zazwyczaj wycina sie kazdy guz tarczycy wiekszy, niz 4 cm to troche sie denerwuje. Wychowuje sama corke i jakos nie moge sobie wyobrazic tego, jakbys sobie poradzily, gdybym musiala isc na kilka dni do szpitala. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Azja0440 Napisano Sierpień 18, 2011 nastazja85 Witam serdecznie Pytałaś mnie jakiego dużego mam tego guza, a więc jest na ok.3 cm-tzw struma nodosa.biopsja nie wykazała komórek rakowych,wszystkie badania mam w normie, od pierwszej wizyty w maju do wczoraj guz nie urósł nic, więc lekarz powiedział że z tym można żyć i kontrolować co pół roku. Gdyby nie koleżanka, która zauważyła tego guza to bym o nim nic nie wiedziała-też tak mi wczoraj powiedział lekarz ,że ludzie żyją z takimi guzami nawet o nim nie wiedząc i że on jak by był na moim miejscu nic by z tym nie robił .Byłam u 4 endo i każdy wyrażał taką samą opinię -by nie ruszać jak nie przeszkadza. Mój 1-wszy endo na pierwszej wizycie mi mówił że nic sie nie dzieje, a na 2-iej zapytał się mnie czy zastanawiałam się nad operacją, więc wystraszona poszłam do chirurga, który powiedział ,że nie jest to pilna sprawa , ale w przyszłości trzeba by to było usunąć i dlatego przestraszona odwiedziłam prywatnie jeszcze 3-ch, którzy stanowczo odradzali mi operacji.I to cała moja historia z tym guzem. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Azja0440 Napisano Sierpień 18, 2011 Sylwia 25 Witam Cie serdecznie "zrakowieć" -może nie wyraziłam sie dośc jasno-mojemu endo chodziło o to,że jeżeli się nic nie dzieje tzn.nie uciska, to żeby tego nie ruszać, bo czasami tworzą sie odrosty -kikuty i trzeba by było znowu operować.Byłam już u 4 endo i wszyscy tak samo twiedzili, aby nie ruszać.Piszesz że twoja mama tez ma guzy i nie musi ich usuwać, a nawet się zmniejszyły-wczoraj lekarz też mi powiedział,że czasami moga się zmniejszyc i bym myslała tylko pozytywnie i zapomniał o tym guzie że go mam.Mówiłam mu też wczoraj o moim złym samopoczuciu, ale zaprzeczył by to było przez ten guz-moze bardziej ze strachu co z nim robić.Fajnie że masz luźną pracę i możesz tu z nami pogadać.Życzę dużo zdrówka i uśmiechu. Pozdrawiam azja Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Sylwia 25 0 Napisano Sierpień 18, 2011 nastazja85 Co do blizny nigdy sie jej nie wstydzilam. juz na drugi dzien chodzilam sobie po ulicy i sklepach nawet pojechalam do mojej rodziny z moja rana (bo wtedy to nie byla blizna tylko rana) powiem ci ze najbardziej gapili sie polacy nie wiem dlaczego. uwarzalam ze nie mam sie czego wstydzic nawet chodziam dumna z siebie ze tak dobrze przeszlam to wszystko :) 2 tyg po operacji poszlam na polskie dorzynki gdzie ludzie podchodzili do mnie i pytali ''jezu co sie stalo'' mowilam tylko ''mialam operacje ale teraz wszystko juz ok'' :) nikomu nie powiedzialam ze mialam raka bo dopiero by sie zaczelo ze umieram ze jestem taka mloda i takie tam. dodam jeszcze ze nie urzywalam zadnych kremow na blizny- hirurg mi nie pozwolila i dzisiaj blizna jest taka mala ze nawet ja musze dobrze sie przypatrzyc zeby ja zobaczyc :) nie wiem dlaczego ale polacy mysla ze jak ktos mial raka to juz koniec! ze i tak wruci i ten ktos umrze. nawet ja bylam tak nauczona ze jak ktos ma raka to umiera. i dlatego teraz tak ciezko mi myslec ze to nie prawda. czy u ciebie wszyscy wiedza ze mialas raka ? u mnie tylko pare osob w rodzinie wie o tym bo nie chcialam robic z siebie chorej i biednej. rzadne z moich znajomych o tym niewie i nikt z mojego chlopaka rodziny. niestety moja mama powiedziala paru osobom chociaz prosilam zeby nikomu nie mowila :/ Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Sylwia 25 0 Napisano Sierpień 18, 2011 Azja0440 teraz to juz naprawde nie wiem co ci doradzic :) jesli lekarz mowi ze i tak bedzie trzeba usunac guza to operacja poprostu cie nie ominie. dla mojej mamy odrazu powiedzieli ze nie trzeba nic usuwac. przemysl sobie dobrze co dla ciebie bedzie najlepsze :) jestes w trudnej sytuacji ja tez bym pewnie zastanawiala sie dlugo co zrobic jesli kazdy lekarz mowi zeby tego nie ruszac ale z drugiej strony ze i tak bedzie trzeba usunac. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach