Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
agi28

hipochondria nozofobia, utrudniaja zycie

Polecane posty

Gość korcia38
Doskonale Was rozumiem. Z moimi chorobami walczę od jakiś 5 lat (?), a mam 22... ja akurat specjalizuję się w rakach!oj tak....nowotworów najbardziej się boje, prawie tak samo jak lekarzy...bo do lekarza przecież nie pójdę bo na pewno mi powie, że to rak. Miałam już raka szyjki macicy, mózgu, oczywiście białaczkę ze 3 razy...i wiele wiele innych... a teraz? Teraz przyszedł czas na raka kości. I wiecie, mnie na prawdę boli biodro...jestem w kropce. Boję się iść na badania a z drugiej strony chcę wiedzieć, że to nie jest rak. Tak bardzo bym chciała. I co mam zrobić? Może Wy miałyście takie opbjawy?Ból klujący nad pośladkiem promieniujący do biodra? Wszyscy bliscy mówią, że to mogą być korzonki, rwa kulszowa cokolwiek, ale nie!ja widzę raka!ja już słyszę diagnozę. Jest godzina 8 rano sobota. A ja od 5 rano płaczę i przeczytałam chyba każdy post nt. raka biodra. Ja się boję życia ze świadomością, że mam raka. Nawet kiedy zdarzy się taki okres, że akurat nic mi nie jest, to sama myśl na temat nowotworu doprowadza mnie do autentycznej histerii. no i co z tym biodrem?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madndżi
Witajcie! Przeczytałam wszystkie opowieści, uśmiałam sie i spłakałam jednoczesnie. Na hipochondrię cierpię od 4 lat. Zaczęło sie całkiem niewinnie. Byłam kiedyś u lekarza i akrat strasznie bolała mnie głowa.Zmierzył mi cisnienie i było podwyższone. To był dla mnie młyn na wodę. Biegiem do apteki, kupiłam najdroższy ciśnieniomierz i kontrolowałam regularnie ciśnienie. Regularnie tzn.co godzinę. Jeśli było choć trochę wyższe,wpadałam w panikę i ciśnienie rosło do wariackich wartośći, ponad to wariowało tętno i pozostawała mi tylko wycieczka do pogotowia. Tam robili EKG i okazywało się,że jest Ok. Kiedy tylko usłyszałam , że nie mam zawału, wylewu, ani udaru, wracałam szczęśliwa do domu. A nastepnego dnia znów jechałam do szpitala. To był początek. Potem miałam już wszystkie choroby świata: cukrzycę, nadciśnienie, raka mózgu, rwę kulszową ze trzy razy, zawał (średnio dwa razy w tygodniu), kilka chorób hematologicznych , urologicznych itd. W domu mam niemal laboratorium: dwa ciśnieniomierze, aparat do badania cukru, testy apteczne na różne choroby,dodatkowo sporą bibliografię medyczną z ulubioną pozycją "Jak interpretować wyniki badań". W sumie mogłabym się habilitować i być lekrzem co najmniej kilku specjalizacji:). Jutro wizyta u kolejnego psychiatry. Może w końcu wykupię leki. Zawsze po lekturze ulotki leki lądują w koszu, ale może teraz....Okropna jest ta mania wyszukiwania w sobie chorób. Teraz jak czytam swój post to widzę ,ile we mnie śmieszności i komizmu. A jednak na codzień nie jst wesoło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madndżi
Kociu, ból kłujący nad pośladkiem promieniujący na pośladek to rwa kulszowa, na sto procent. Przechodziłam to ostatnio, polecam czopki Diclofenac(lekarz rodzinny powinien dać receptę bez problemu), po kilku dniach przejdzie. Zobaczysz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciągle chora
Mnie biodro zaczęlo boleć od spania na niewygodnym materacu, ale szybko mnie olśnilo (po przeszukaniu neta) że to pewnie rak kości i pierwszy rzut to biodro. Przez 2 miesiące bolalo mnie tak, że ledwo moglam chodzić. przeszlo mi, jak dentystka wyrwala mi zęba i bolal mnie nie do wytrzymania, więc zapomnialam o biodrze i teraz już tego prawie nie czuje. widzę u większości hipochondryków, że boją sie zawalu i wylewu.... u mnie to raki mózgu, krwi, kości, no i oczywiście raki jelita. jakiś czas temu aż sobie rektoskopię zrobilam:-) najgorsze że niewiem jak to w sobie zmienić....ktoś mi kiedys powiedzial, żebym sie zatrudnila w hospicjum to zobacze co to znaczą choroby.... Jasne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciągle chora
tyle dobrze, że jak czytam te posty, to placze ze śmiechu, ale na codzień to w ogóle nie jest śmieszne....wręcz bym powiedziala, że to mnie zabija. już tyle razy umieralam, że pobilabym rekordy wszytskich świetych. Najgorsze jest to, że ja nie tylko wymyślam choroby, ale ja faktycznie mam wszelkie bóle i objawy. Np ciąże jestem w stanie wmówić sobie w minute i do tego stopnia, że wymiotuje na zawolanie a w brzuchu slyszę stukanie serduszka:-))) Mam 28 lat i boje sie co dalej będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madnżi
No,niestety bez leczenia będzie tylko gorzej. Tak naprawdę z tych wszystkich chorób jakie sobie wmawiamy, mamy tylko jedną-nerwicę:). Psychiatra u której dzisiaj byłam, powiedziała, że oprócz leków niezbędna jest też psychoterapia. Od jutra zaczynam brać lek antydepresyjny i mam nadzieję,że pomoże. Pani doktor powiedziała,że ulotkę mam od razu wyrzucic , bo jak się naczytam skutków ubocznych to na pewno wszystkie u mnie wystąpią jeden po drugim. Czekam na efekt. Mm nadzieję,że w końcu po tych latach urojeń, zacznę żyć jak normalny człowiek, bez badania co chwilę tętna,ciśnienia i nieustannego wsłuchiwania się w bicie swojego serca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jandzia
Hej, ja też przechodze przez ten koszmar. Miałam niełatwe dzieciństwo i teraz to mi się daje we znaki w życiu dorosłym. Moim koszmarem są nowotwory, których boję się najbardziej na świecie. Od pewnego czasu - jakieś 2 lata na topie sa czerniaki. Chodze i oglądam sobie pieprzyki, których mam dość sporo. Co jakiś czs któryś mi się nie podoba. Wydaje mi się zaczerwieniony, powiększony itd. W sobotę zauważyłam ciemną kropkę pod paznokciem. Cały czas jestem podenerwowana. Jak sobie z tym radzicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość korcia38
Bardzo Wam dziękuję za odpowiedzi. Niestety znowu pojawił się jakby ból jajnika, albo coś co boli podobnie. Z tych nerwów nawet nie jestem w stanie zlokalizować odpowiednio bólu...czytalam, że ból jajnika promieniujący do pleców może być objawem torbieli, ale jak tydzień temu byłam u ginekologa to Pani doktor powiedziała, że wszystko jest w porządku oprócz tego zapalenia. Nie robiła mi USG więc nie wiem czy by zauważyła coś niepokojącego. Teraz pójde na USG dopiero w lipcu i obawiam się czy nic sie nie stanie, równie dobrze takie objawy daje również rak... Jeśli tym razem okaże sie, że to nie rak, obiecuję sobie, że zacznę żyć jak normalny człowiek. Już mnie wymęczyło to wszystko, nie umiem normalnie funkcjonować kiedy mam taki"napad' histerii. Najgorsze, że nie mam z kim o tym porozmawiać. Zrozumiale jest, że bliskim osobom już ciężko jest o tym wszystkim słuchać. A ja bardzo potrzebuje o tym rozmawiać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madndżi
Myślę,że nawet jak to nie będzie rak(a na 200% nim nie jest), to i tak znajdziesz sobie następną chorobę. Zaboli Cię głowa, to będzie tętniak, brzuch- rak jelita, macicy,jajnika,nerki,wątroby żołądka itp.Będziesz się diagnozować setki razy i tak nic Cię nie przekona, że to głowa choruje najbardziej. Wiem ,bo mam to od paru lat. Za kasę wydaną na badania i wizyty lekarskie, miałabym już niejedne wczasy za granicą. Cóż, biorę teraz lek i czekam aż zadziała. W poniedziałak zapisuję się na psychoterapię, państwowo i może wrezszcie poczuję szczęście. Tak dawno nie potrafiłam tego poczuć. Bo jak tu się cieszyć, kiedy jesteś ciężko chora i za niedługo umrzesz:). I tak straciłam już kupę czasu na bzdury. Mogłam je wykorzystać inaczej, ale to nie moja wina,że przypętała się ta nerwica do pary z hipochondrią.Pozdrawiam Was ciepło "chorowitki".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej mam strasznie podobny problem do korci. Od około 3 tygodniu występują u mnie dziwne objawy Przede wszystkim również odczuwałam na początku kłucie nad pośladkiem (lewym) promieniujące do biodra. Później zaczęły się bóle przy kości ogonowej promieniujące na cały pośladek i tył uda aż do łydki. Uczucie jakby rwania mięśni w tych miejscach. teraz ból przerzucil się jakby na drugą stronę. NIe wiem co o tym myśleć, a do lekarza bardzo boję się pójść. Dwa miesiące temu robilam badania krwi, które były bardzo dobre, w tym OB. Mimo to bardzo obawiam się, że to może być guz, rak kręgosłupa(?), albo jakiś inny guz. Już nie wiem co o tym myśleć. Dodam, że najbardziej boli rano po przebudzeniu. W ciągu dnia tego nie odczuwam, i bardziej boli w pozycji leżącej bądź siedzącej. Już umieram z nerwów co to może być. A Wy trzymajcie się cieplo i mam nadzieję, że na razie macie spokój!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hipobaba
Czytam Wasze posty, śmieję się i załamuję! Mam 31 lat, a na hipochondrię i nerwicę lękową cierpię od pond 13-14 lat. Ciężkie jest życie z wynajdywaniem chorób. Także przechodziłam wszystkie możliwe choroby, czytałam w necie objawy i już wszystko miałam. Faktycznie do lekarzy chodzę bardzo często, zrobiłam wiele badań...najgorsze, że nawet jak krew czy inne badanie wychodzi mi dobrze - uspokoja mnie to na góra 2 dni, bo może lekarz sie pomylił albo nie wykazało choroby:( W końcu kiedyś trafiłam do dobrego psychiatry. Leczyłam się już nie raz lekami...mija troszkę, ale jak odstawisz leki to za parę miesięcy powraca :( Część rzeczy już olewam jak bolą, część nadal mnie męczy...a to bóle brzucha (gastroskopia wykazała helicobaster), a to jajnika czy nerki (ginekologicznie ok, a w nerce miałam kamienie), badali mnie też na toczeń i inne choroby tkanki łącznej - na szczęście ok, przez pół roku miałam stany podgorączkowe- nie wiadomo dlaczego, w końcu przestałam mierzyć gorączkę i chyba przeszło.. W piersi guzek - usunięty i na szczęście włókniak...najmniej ze wszystkiego dokuczają mi "zawały:) Niestety najgorsze w tm wszystkim jest to, że wieki temu wmówiłam sobie na podstawie objawów stwardnienie rozsiane - zatem zmusiłam neurologa do rezonasu i niestety coś wyszło..małe zmiany w głowie, jakaś mała zmiana w punkcji itp itd..diagnozy nie mam, bo za mało objawów, ale jestem obserwowana w kierunku...jednak nerwy są...dla hipochondryka to trauma. Możesz mieć Sm, a do tego jeszcze tysiąc innych rzeczy, które dokuczają...:( Z ciążą jeszcze lepiej...byłam w ciąży, ale poroniłam - wielka trauma bo narkozę muszą mi podać do zabiegu (boję się zawsze, że mozna sie ni obudzić)...przeżyłam...staramy się dalej. Teraz dla odmiany mam traumy, czy nie będzie to ciąża pozamaciczna...co chwila coś innego. Staram się trzymać, ale czasami wymiękam:) Cud, że mąż ze mną wytrzymuje...Polecam dobrego psychiatrę i wytrwałość! Czasami patrzę na siebie z boku i sama się z siebie śmieje albo załamuję..a najgorsze, że nie umiem z tym zawalczyć, to silniejsze:/ Dlatego moja Pani psychiatra zawsze mi mówi - rozumiesz, ale nie potrafisz bo to jest właśnie choroba lękowa...no cóż...jakoś trza z nią żyć:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hipochondryczka86
witam wszystkich !!!!! czytalam wszystkie posty na niektorych sie usmialam na niektorych poplakalam ale do rzeczy ... mam niecale 25 lat a z ta CHOROBA zmagam sie od jakiegos pol roku nie wiedzialam ze tak mnie zaatakuje . Zaczelo sie od bolu glowy potwm zatory zylaki choroby narek i brzucha teraz jestem na etaoie serca . Mialam juz wszystkie choroby rak mozgu , pluc nad piersiami sie ciagle zastanawiam , chore nerki i watrobe itd Teraz mam wrazenie ze mam cos z sercem ale w glebi duszy wiem ze to tylko moja psychika . Wszystkie badania jekie do tej pory przeszlam nie odstaja od norm . Od jakis 2 miesiecy mierze sobie codziennie cisnienie tzn kilka razy na dzien . Paradoksalnie boje sie wszystkich badan i ewentualnych lekow jakie przepisuja mi lekarze . Tak sie przerazilam ze tomografia glowy mnie zabije tak samo jak ten kontrast ktory podaja przy tym badaniu ze ucieklam spod sali .Wstdze sie juz chodzic do lekarzy bo mimo ze mieszkam w duzym miescie znaja mnie juz chyba wszyscy lekarze . Boje sie ze jak naprawde cos mi sie stanie nijt nie weznie mnie powaznie . mam juz dosc takiego zycia . Mam wspanialego meza i dwoje cudnych dzieciakow to oni cierpia na tym najbardziej . Odtawilam wszystkie przyjemnosci jakie sa w zyciu nie pije kawy alkoholu a nawet nie polecialam samolotem z rodzina na wakacje bo przeciesz moze sie rozbic ( mimo ze wczesniej latalo mi sie swietnie ) albo nie daj boze cos mi sie stanie w samolocie a tam nikt mi nie pomoze . Juz dluzej nie potrafie tak zyc podjelam proby leczenia u psychiatry ale rowniez bez skutku poniewaz przepisal mi leki ktorych nie kupilam i uzalam ze tylko ten lekarz chce mnie zabic . Nie mode wytrzymac sama ze soba . Podziwiam ludzi ktorzy cierpia na ta latami . J juz nie mam sil dalej z tym walczyc ... Zycze wszystkim powodzenia w walce z tym gownem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona_89
Witajcie Doskonale Was rozumiem, wiem co przeżywacie. Również stale wymyślam sobie różne choroby, szczególnie gdy mam wakacje - jak teraz i mam dużo czasu na rozmyślania. W ciągu roku akademickiego takie rzeczy dzieją się rzadko,bo mam zajęcia i nie mam czasu o tym myśleć. Ostatnio martwiłam się piersiami - miałam usg, okazało się,że to tylko torbiele ale ja już widziałam u siebie raka. Następnie zaczęłam mieć problemy z sercem, szybkie tętno które z pewnością nie zwalnia gdy się zamartwiam. Dzisiaj wykryłam u siebie powiększony węzeł chłonny i już wyobrażam sobie najgorsze. Choć doskonale zdaję sobie sprawę,że może to być spowodowane 100 różnych błahych przyczyn, m.in. tym,że od miesiaca biorę nowe tabletki antykoncepcyjne. Za 3 miesiące mam kolejne USG piersi, żeby zobaczyć czy coś się poprawiło. Biorąc tabletki anty, martwię się czy nie zachoruję na coś poważnego, mimo,że wykonuję regulanie badania. A z kolei myśl,że mogłabym je odstawić powoduje we mnie jeszcze większy lęk przed niechcianą ciążą i przed skutkami ubocznymi - po odstawieniu. Naprawdę błędne koło. Jeżeli naprawdę nie dzieje się nic poważnego to naprawdę JEDYNYM lekarstwem jest zajęcia się czymś innym. Spotkanie ze znajomymi, sprzątanie, wyjście do sklepu, n rower, zajęcie się czymś innym niż wyzukiwanie chorób, mnie to zawsze pomagało, tak jak obecność i rozmowa z innymi. Jesli ktoś chce pogadać - piszcie gg 4721237.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciągle chora
mnie na przyklad nie pomagają żadne inne zajęcia bo nic nie jest tak wazne jak moje choroby. To chyba przyklad chorego egoizmu. Jedyne co mi pomaga bo badania. I mam jedno tylko marzenie - mieć w domu Rentgen i jak coś mnie tylko zaboli to od razu sobie prześwietlić:-):-):-) i związane z tym marzenie nr 2 - umieć czytać wyniki hehehehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzamatasi
Na hipochondrie cierpie oko 4lat:( miedzy czasie przeszlam prawie wszystkie choroby;o(o zgrozo) Badania robie co miesiac a raczej robilam:D teraz niestety lekarze nie chca mi dawac na nie a co gorsza nie chca mnie przyjmowac!:D no nic nie pozostaje mi nic innego jak przepisac sie do innej przychodni!:D Tak wiec teraz jestem "chora"na padaczek:(:(;o nic innego nie moge robic,na niczym nie moge sie skupić tylko na tej chorobie:[

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciągle_chora
padaczka hmmm tego jeszcze nie mialam. chyba zaraz zerknę do netu coś poczytać o tej chorobie.....ostatnio moja znajoma zachorowala na rwę kulszową a ja już czuje jak mi noga drętwieje..... u niej zaczęlo sie od tego:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hipochondryczka86
właśnie sie dowiedzialam ze hipochondria doprowadzila u mnie do lekkich zaburzen rytmu serca calkiem ciekewe bo nigdy nie wymyslilam sobie tej choroby mozecie sobie wyobrazic jak sie teraz czuje ale to nic dalo mi to do myslenia zdecyduje sie chyba na terapie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aż łzy mi lecą ze śmiechu... nie wiem czy to już paranoidalny śmiech bo historia każdego z Was jakby była wyrwana z mojego pamiętnika. Ja sobie zadaje pytanie na co ja nie chorowałam... U mnie zaczęło się od napadów duszności i omdleń w autobusie.. szybkie bicie serca, czarno przed oczami duszność i po mnie... raz mnie pogotowie wzięło bo straciłam przytoność ale wyniki badań ok. Byłam 3 razy na pogotowiu zawsze dusznosć, raz miałam taki atak, ze byłam pewna że się uduszę. ponad to ciągle czuję że z moim językiem jest coś nie tak. Czuję jakby był za duzy i nie mieścił mi się w buzi czasem mam wrażenie że puchnie i drętwieje, to samo z podniebieniem. Ponad to mam powiększone i zmieniony kształt ślinianek podjęzykowych... usg wykazało podejrzenie zespółu Sjogrena ale... odziwo tylko podjęzykowe mam powiększone - ja mam wrażenie ze to rak. Sjogren to choroba immunologiczna mam też Haschimoto więc skoro mam już dwie to czemu nie 3 albo 4? każda choroba immunologiczna moze powodować następną i tak własnie byłam pewna ze mam SM... teraz jedynie boję się ze jednak to mam - objawy wszystko na to wskazują. Miałam raka wątroby, żołądka, jezyka, gardła, krtani, płuc... Mam włabą wydolność płuc i te napady duszności powodowały, że zaczęłam się bać, że się uduszę! cały czas myślałam czy dobrze oddycham... Obecnie na tapecie: ziarnica złośliwa, chłoniak, SM i inne dziadostwa związane z immunologią... A to dlatego ze mam powiększone węzły chłonne w szyi, te ślinianki, w pachwinie i pod pachą. Największą schizę mam przed alergią. Ostatnio co chwilę mam wysypkę ogólnie ejstem alergikiem, ale miałam spokoj z alergią przez kilka lat az do teraz... pokrzywkę mam co drugi dzień i ciągle stres że się uduszę, czuję ze mi język puchnie i zaś mam stres że to od alergii. Leków nie chcę brać bo się boję. Nawet tek kwas foliowy boję się brać bo przecież może powodować wstrząs anafilaktyczny... to moja zmora ostatniego okresu. Jak widzę na ulotce leku informacje że moze powodować duszność albo alergię, obrzęk krtani, wstrząs to tabletki lądują w koszu. Ostatnio miałam dużo stresu, miesiąc temu i od tygodnia wyłazi on ze mnie... mam zawroty głowy, mdli mnie, słabo mi, źle mi się oddycha... tabletka na alergię czasem pomaga... Czy to nie jest paranoja? Efekt placebo? Niby pomaga... ale ciągle trzęsie mi się ciało, mam wrażenie że zaraz się coś wydarzy, padnę i już nie wstanę! że pójdę spać i się nie obudzę. Byłam u psychiatry i co? dostałam leki przeczytałam ulotkę i stwierdziłam "Na co mi to?" Chcialabym się od tego uwolnić, ale co dostanę jakikolwiek lek czytam na internecie czy ludzie mają na to alergię. Ciągle jednak mam wrażenie że z moim językiem jest coś nie tak, gardło - klucha jakaś czy coś 24h na dobę a przecież podobno przy nerwicy pojawia się podczas stresu... Byłam już u neurologa, a z gardłem u chyba 10 laryngologów... Teraz Byłam u immunologa w związku z moimi dwiema chorobami, zrobił mi jakieś badania - nawet nie chciałam wiedzieć jakie- wyniki za miesiąc... czekam :( to jest okropne, to ciągłe życie w strachu, język przewaznie trzymam zgięty czy tam zwinięty w pół bo wtedy mieści sie w buzi... paranoja istny cyrk albo lekarze są niedouczeni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaaa mam 25 lat, nerwicę (choć ja nie do końca wierzę że to tylko ona) mam od około 4 lat BTW. nie idźcie do wróżek... mi dwie 2 lata temu powiedziały że w przeciągu 5 lat będę bardzo chora i strasznie słaba... ponoć wyjdę z tego... I jak tu nie zwariować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kajka30
Witam:) No i pewnie nie napisze nic nowego...wszystko o czym pisaliscie znajdowałam bądz jestem na etapie znajdowania u siebie. Po krotce napisze jak sie to u mnie zaczeło...9 lat temu urodziłam dziecko po jakims pol roku dostałam zawrotow glowy na tyle silnych,ze wydawalo mi sie,ze jak ide to podloga faluje pod stopami i lekarze-neurolog po zbadaniu stwierdzl,ze nic mi nie jest ale jak kurna skoro zawroty nadal sa,do tego doszły klopoty z serduchem bo miałam wrazenie,ze zaraz zejde na zawał tak mi waliło,zaczelam unikac miejsc publicznych a wyjscie do sklepu konczylo się tym,ze musialam z niego wychodzic bo robilo mi sie duszno i mialam wrazenie,ze mmdleje oczywiscie kilkakrotnie lądowalam na pogotowiu i po zbadaniu okazywalo się,ze nic mi nie jest i dostawalam zastrzyk na uspokojenie-przechodziło na chwile-nastepnego dnia od nowa.Oczywiscie cisnieniomierz tez miałam stale pod reka. W koncu nie wytrzymalam i pojechalam prywatnie do kardiologa-oczywiscie wczesniej wyuczona od razu kazalam sobie robic holtera:)Oczywiscie ekg super i ogolnie ok.stwierdził nerwice dal leki i przez jakis czas bylo w miare dobrze.W miedzyczasie kupilismy mieszkanie wyprowadzilismy sie do innej miejscowosci ale problem nie minął a wrecz sie nasilil-dusznosci,kluchy w gardle,kolatania serca itp byly na porzadku dziennym i do tego paniczny strach przed zostaniem samej w domu juz z prawie 5 letnim dzieckiem...masakra.Leczylam sie na wlasna reke bo lekarzy i ich diagnoz boje sie panicznie,wiec lykalam perseny,deprimy i inne g*wna i jakos lecialo nie powiem,ze bylo dobrze bo nie bylo czasami mialam wrazenie ,ze zaraz zwariuje.Chcielismy drugie dziecko bardzo no ale jak przeciez ja taka chora bez ciązy to przeciez w ciazy sobie nie poradze,no ale w 2009 roku zaszlam w ciaze i o dziwo po odstawieniu tych wszystkich uspokajaczy czulam sie swietnie,zadnych oznak nerwicy ...i tak cala ciaze...super sobie mysle,wyleczyla mnie ciaza:) Zaczelo sie spowrotem jakies pol roku temu i to ze zdwojona sila-nie dosc,ze nerwica ,to jeszcze natręctw i do tego hipochondria juz mialam przez te pol roku-raki-piersi,szyjki macicy,jelita,kosci, cos z oczami,kregoslupem,teraz jestem na etapie macania sie w poszukiwaniu gozkow i juz nawet pare znalazlam-pod uchem i pod zuchwa i jeszcze jeden za uchem ktory mam juz z 10 lat...w piatek ide do dentysty wyrwac zeba i jednego zaleczyc bo moze to od zeba a potem ide w koncu zrobic badania bo inaczej albo zwariuje albo sie wykoncze. Pozdrawiam cieplutko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzamatasi
Ja już nie wiem jak sobie z nią radzić:[ od tyg. mam wrażenie ze mam padaczke ,raka ,guza mózgu (bo jakoś czuje dziwnie w glowie... ucisk,w uszach mi szumi;o zatyka;o kręci mi sie w niej;o no masakra!!! w poniedzialek ide do nowego lekarza:D moze on cos powie... jak dożyje do pon;o grrr:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kajka30, nawet sobie nie wyobrażasz jak dobrze cie rozumiem. U mnie tez pierwsze objawy hipochondrii pojawily sie jeszcze w ciazy. Z tym ze ja mam swiadomosc czym to jest w moim przypadku spowodowane. Dwa lata wczesniej starcilam mame ktora zmarla po kilku latah walki z nowotworem. Jestem smiertelnie przerazona ze mnie to tez dotknie, ze to odziedziczyłam i dodatkowo jeszcze przekazalam dzieciom. Jakos tak od razu ten problem sie nie pojawil, tylko dopiero w ciazy, moze pod wplywem hormonow? zaczelo sie od tego ze wmowilam sobie guza mozgu i zmusilam lekarzy do wykonania badan pos tym katem, potem byl rak piersi, bialaczka. Po urodzeniu dziecka bralam antydepresanty, potem dwa lata wzglednego spokoju i os nowa to samo. Teraz przezywam to juz po raz trzeci. Kazda wizyta u lekarza, nawet z blahego powodu, to dla mnie stres nie do wytrzymania. Panicznie boje sie jakichkolwiek badan, a konkretnie ich wynikow. I tak naprawde do konca nic mnie nie uspokaja, bo zawsze mam wrazenie ze lekarze cos przeoczyli. Poza tym od kiedy mam dzieci zyje w ciaglym strachu o ich zdrowie i tez wymyslam im choroby. Macam wezly chlonne i panikuje. Kazde minimalne odchylenie od normy w morfologii to dla mnie koniec swiata. Pytam wtedy 2 pediatrów, sprawdzam czy powiedza to samo, bo jednemu nie wierze. Zdaje sobie sprawe ze Nie chce wracac do antydepresantow, dlatego sie odwazylam i ide do psychologa, zobaczymy czy cos mi to pomoze. Z mojego doswiadczenia wynika ze najgorsza dla takich osob jak my jest samotnosc. Ja np. nie moge byc sama w domu bo od razu schizuje :( pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fobianka85
Witam wszystkich, sama nie wiem co napisać bo powtarzała bym prawie wszystko co napisałyście.Wiem co czujecie, jak bardzo to niszczy życie nam i naszych bliskich.codziennie mysle jak sobie pomoc albo niech ktos mi wreszcie pomoże, bo się wykończe tym co dzieje sie z człowiekiem kiedy cos jest od niego silniejsze.Mi lekarz powiedział że jestem przebadana jak nie jeden starszy człowiek przez całe swoje życie, a dla mnie to i tak mało.Chciała bym wiedziec jak dajecie sobie z tym rade, jak pomóc sobie w życiu codziennym i nie zwariować.Nie chce dawać córce takiego przykładu, że życie to ciągły płacz, strach i badania.Bo moje tak wygląda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pablito7
Moi drodzy są takie w życiu sytuacje że ani lekarz pomóc nie morze ani bliscy nie za bardzo. To poczucie osamotnienia w naszym bólu kiedy czasem to nie wiadoma czy się przestać tym wszystkim przejmować, czy biec do lekarza, czy te objawy to fakt czy nasze wyobrażenie. Ale teraz jest szansa, bo ta chwila może zmienić twoje życie. Można powiedzieć że wszystko w naszym ciele jest połączone, od duszy przez psychikę do ciała. Nasze psychika często powoduje właśnie jakieś symptomy które odczuwa nasze ciało. Korzeń tego wszystkiego może tkwić znacznie głębiej a właściwie w naszej duszy. Na samym początku w próbie powrotu do zdrowia trzeba sobie uświadomić że życie to nie tylko to co widzimy i czujemy, to także rzeczywistość która jest głębiej i właściwie wszędzie. Musisz sobie uświadomić że jesteś kimś wyjątkowym, nie lepszym od innych ale kimś wyjątkowym, uświadomić sobie że Bóg istnieje (nie będę tego udowadniał potraktujcie to jako osobistą przygodę i sami zacznijcie szukać coś w tym temacie nawet w Internecie, świadectw ludzi którzy doświadczyli działania Boga i cudów jakie się zdarzyły) Cud jego obecności jest pośród was. „Bo w nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy Dz 17, 28 I dziś z całą mocą mogę powiedzieć NIEMA Śmierci, możecie jej zaśmiać się w oczy ludzie nie umierają dla nas wszystkich jest zmartwychwstanie i ciała i duszy, więc choroby nie powinny być dla was straszne. Pewnie jak czytaliście hipochondria ma swoje korzenie w pewnych psychicznych zaburzeniach, te psychiczne zaburzenia mogą się wiązać z zaburzeniami naszej duszy. O np. nieuporządkowane życie seksualne niezgodne z przykazaniami, nienawiść skierowana wobec kogoś, brak wybaczenia komuś tego co mi wyrządził, czy najzwyczajniejszy w świecie egoizm i egocentryzm. Tego trzeba się wyzbyć i uporządkować całe swoje sumienie, najprościej i najpewniej stanąć w duchu i swej wyobraźni przed Bogiem który jest pełen miłości i naprawdę na każdego z WAS patrzy z miłością bez względu na czyny. Jezus na Piotra który się go zaparł spojrzał z miłością. I tu właśnie Bóg przychodzi aby zniwelować wasze braki miłości on was kocha miłością wieczną i doskonałą zrozumcie. „Bo góry mogą ustąpić i pagórki się zachwiać, ale miłość moja nie odstąpi od ciebie i nie zachwieje się moje przymierze pokoju, mówi Pan, który ma litość nad tobą. Iz 54,10. Czyli akt 1 waszego powrotu do zdrowia stanąć przed Bogiem i opowiedzieć mu wszystkie swoje winy przyznać się przed Nim do nich, a potem żałować za to że obraziliśmy tego który nie bał się bólu i utraty życia, ale wszystko co miał łącznie ze zdrowiem i życiem oddał dla ciebie na krzyżu. Po tak pięknym przygotowaniu wewnętrznym trzeba się wybrać do jakiegoś kościoła lub lepiej pobliskiego klasztoru (zakonnicy nieraz naprawdę fajnie spowiadają) i po prostu wyznać swoje grzechy przed Bogiem w sakramencie pokuty „Jeżeli wyznajemy nasze grzechy, jako wierny i sprawiedliwy odpuści je nam i oczyści nas z wszelkiej nieprawości. 1j, 9 dlatego dobrze sobie zrobić spowiedź z całego życia ona naprawdę oczyszcza i zwraca radość życia. Jak kiedyś zasugerował jeden znajomy kapłan, choroby psychiczne to działanie złych duchów. Ale po takim oczyszczeniu w sakramencie spowiedzi możecie się czuć nowo narodzonymi, bo dla was tylko niebo jest przeznaczone i życie w radości bez końca. Ale to początek tej wspaniałej drogi dalej jest modlitwa czyli rozmowa z Bogiem jak z przyjacielem, trwanie w częstym przyjmowaniu komunii, i otwieraniu się z miłością na innych. Nie zdajecie sobie sprawy ile radości może dać wam ścieżka rozwoju duchowego w kościele katolickim. Dla wielu z was jest to szansa wyzwolenia się z tej okrutnej choroby bo Bóg może z każdej choroby wyzwolić i co więcej chce to zrobić tylko musicie uwierzyć. Sam Bóg rzekł : „Złodziej przychodzi tylko po to, aby kraść, zabijać i niszczyć. Ja przyszedłem po to, aby /owce/ miały życie i miały je w obfitości. J10,10 Choroba odbiera wam życie to jest ten złodziej często podsycany przez demona , a Bóg chce wam dać życie w pełni radości i obfitości, chce żebyście żyli pełnią. Wiele jeszcze by o tym mówić. Jeśli przejdziecie przez ten pierwszy etap i chcecie ruszyć dalej to piszcie averoma@vp.pl Jeśli macie wątpliwości że to działa, to ja wam mówię działa i to z całą mocą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciągle chora
ooo znalazl się świadek jehowy.... że też i do tego portalu docierają tacy psychole...może i my hipohondrycy mamy irracjonalne leki co nie znaczy że mamy nasrane w mózgach i damy sie wciągnąć do sekty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciągle chora
Ruda ja to sie zastnawiam skąd się bierze SM u hipochondryków. Ja też przechodzę to regularnie. Obecnie na tapecie jakaś pokrzywka, która mi wyskakuje na lydce co jakiś czas. szukam już czego to może być objaw. napisalam juz do doktora google może odpowie:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość walenty konik
a ja se wale konia 5 razy i dzieki temu jestem zdrowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciągle chora
A ja sie znowu boje, bo mam krew w k***pie. iść do lekarza zrobić rektoskopię po raz drugi czy nie iść....słyszałam że nasza wokalistka Paulla jest poważnie chora i chyba to spowodowało atak paniki. Jeśli jeszcze tylko lekarz mi powie że to zwykłe hemoroidy to ok, ale może też powiedzieć coś innego....PANIKA ZNOWU.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drwal ka
Witam wszystkie hipochondryczki. Mam 21 lat i zaczynam się zastanawiać czy aby nie mam hipochondrii. Wszystko zaczęło się nawet nie wiem dokladnie kiedy. Nierozwiklane dolegliwości, których podłoże chyba siedzi w mojej glowie już jakieś 5 lat temu( przewlekly ból zatok i od 3 lat bol barku), a natarczywe myslenie o chorobach rozpoczelo się roktemu kiedy zaczęłam u siebie podejrzewac raka pluc ( pale papierosy i mam kaszel ) schizowałąm się, schizowałam ( bądz co bądz to rzadkie u młodych osób) ze łzami w oczach poszłam do lekarza na rtg wyszło, że płuca zdrowe, rzucilam palenie na 2 miesiace, kaszel przeszedl, teraz znowu pale i znowu się schizuje rakiem, szczegolnie, ze wyczytalam ze bol barku moze miec z tym zwiazek. Martwie sie, ze lekarz cos przeoczył, a jesli to nie rak pluc to moze czegos innego, kosci, albo bialaczka... na dodatek wyskoczyla mi jakas gula przy zuchwie, wiec teraz boje sie, ze to ma zwiazek, jakis przerzut:( Oczywiscie PUK PUK do odpukania wszystko!!! zaczynam coraz wiecej czasu spedzac na stronach i co wyczytam objawy jakiejs choroby ktorą podejrzewam to odrazu je u siebie stwierdzam... strasznie mnie to meczy i zabija radosc zycia... mam wrazenie, ze nawet jak sie przebadam bede wiecznie węszyć błąd lekarski... Teraz planuje dostac sie do szpitala na ogolne badania wszystiego, moze wtedy to minie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam serdecznie! Czytajac Wasze posty potwierdzaja sie moje przypuszczenia co do mojej mamy.Juz jakis czas temu przypuszczalam z siostra,ze mama na to cierpi. Ona na okraglo wymysla sobie choroby.Czasem karce siebie w myslach za takie mysli,bo byc moze faktycznie ja boli itd.Ale teraz to jest juz nie do zniesienia.Od roku chodzi do lekarzy prywatnie.Robi sobie na okraglo prywatnie badania.Zdarza sie,ze co 2 tygodnie jest u lekarza(prywatnie).Badania nie wykazaly nic niepokojacego.Ma problemy z kregoslupem tego jestem pewna na 100 procent i w to wierze.Miala robiony tomograf,rezonans.Tomograf nic nie wykazal poza zwyrodnieniem kregosupa.Rezonans pokazal jakies ognisko zapalne.Mama sama zinterpretowala,ze to naczyniak.Chodzi i wszystkim placze i opowiada,ze ma raka.Cala rodzina jest postawiona na nogi.Byla z tym wynikiem u lekarza,ta przepisala je zastrzyki i cos tam jeszcze,wykluczajac raka i naczyniaka.Mama oczywiscie lekarzowi nie wierzy i robi nastepna wizyte u nastepnego lekarza prywatnie.Czyta w internecie na temat chorob,objawow i oczywiscie przypisuje je sobie.Widzi siebie na stole operacyjnym,w szpitalu,jak ja usypiaja przed operacja itd.Wczesniej byla u ginekologa,chirurga,ortopedy,neurologa,lekarza domowego.Robila badania typy krew,mocz,usg.Zastanawia sie nad rektoskopia,bo boli ja brzuch i moze ma raka jelita(byla u chirurga,a ten stwierdzil,ze nic takiego nie podejrzewa,bo nawet nie ma objawow,ktore odpowiadalyby rakowi).Jak dzwonie to tylko Mama rozmawia ze mna o chorobach,podaje mi jakies nazwy chorob o krorych ja w zyciu nie slyszalam np.neuropatia(oczywiscie podejrzewala ja u siebie)i co ja boli.Astme tez stwierdzila u siebie,rak krtani byl przerabiany,zawal(Tata mial,wiec Mama tez podejrzewala u siebie,bo objawy miala podobne).Z opowiadan siostry wiem,ze Mama potrafi wykupic pol apteki,a nastepnie te tabletki wyrzuca lub ich nie bierze.Nigdy nie wspomnialam Mamie o swoich przypuszczeniach,bo boje sie tego,ze powie,ze jestem bez serca i jej nie wierze.Proponowalam jej jedynie skorzystanie z pomocy psychiatry,ale Mama nie byla.Nawet nie bierze pod uwage psychiatry.Podejrzewala u siebie depresje i nawet dostala lekarstwa od lekarza domowego,ale oczywiscie je wykupila i chyba wyrzucila.Jezdzi 100 km do lekarzy,bo uwaza,ze tam sa lepsi.Ja nawet nie chce liczyc ile ona stracila na lekarzy i badania.Ona sama wie,ze duzo,ale mimo tego nadal pakuje im w kieszen.Siostra jest wykonczona,Mama na okraglo gada tylko o chorobach itp.Nawet sie z nia poklocilam przez tel.,bo oskarzyla mnie,ze ja mam to gdzies i zostawiamy(ja i brat) ja z tym sama.Ja jej wierze,ale nie potrafie ani jej,ani Mamie pomoc.Znam swoja Mame i wiem,ze jesli jej zasugeruje hipochondrie,obrazi sie na mnie i bede najgorsza.Co zrobic?Jak sie zachowywac?Siostra nieraz na nia nakrzyczala,ze czyta w internecie,a pozniej sie nakreca.Konczy sie to na placzu Mamy i zalem do siostry.Ja tylko w skrocie opisalam,bo opis wszystkiego zajal by mi pewnie caly dzien.Jezeli macie jakies rady,to bardzo prosze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×