Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
agi28

hipochondria nozofobia, utrudniaja zycie

Polecane posty

Gość paciorkowieccc
mam dosc:( jestem hipochondryczka i mam czego wam zazdroscic.....bo ja NIE JESTEM W STANIE ZROBIC ZADNYCH BADAN!!! ZADNYCH!!:( ostatnio zadzwonilam w sprawie usg .zbieralam sie 2 miesiące ,nie spalam po nocach,schudlam. po rozmowie z przychodnia zwymiotowalam i dopadly mnie zawroty glowy. tak wyglada kazda proba zbadania sie........ juz nawet nie probuje. to jakis koszmar:( trzymajcie sie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzamatasi123
no to jak wczesniej pisalam... poszlam do neurologa (za 3 razem dopiero wczesniej uciekalam:D malo co nie umarlam;d tak sie balam) i stwierdził ze nie mam padaczki ani guza uf.... te wszystkie objawy (zawroty głowy,puchniecie jezyka , reka dretwa to od nerwów ;p ale i tak ide jutro znowu do lekarzaaa bo cos mi sie nie chce wierzyc ze od nerwow:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ippi
no tak. ja od kilku miesięcy odwiedziłam kilkunastu lekarzy, zrobiłam kilkadziesiąt badań- część kilkakrotnie... eh, "wszyscy mają... mam i ja" ;) w miejsce kropek wpisać właściwe- raka, sm itp. nie chcę szukać, boję się znaleźć, ale pocieszające, że nie jestem jedyna :) pozdrowienia, byle do wiosny- może będzie lepiej!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pewna 24-latka....
oj dziewczyny kochane, nawet nie wiecie jak bardzo Was rozumiem:( ja to przechodze od lat! od ok. 1,5 roku objawy są tak nasilone, ze nie mogę normalnie funkcjonować. najbardziej boję się chorób krwi i układu chłonnego , wiec na tapecie na zmianę (albo wszystko na raz) jest białaczka, ziarnica złośliwa i chłoniak. już wariuję, hipochondria zmieniła moje życie w pasmo lęków i udręk...:( chciałabym tak jak moi znajomi myślec o tym w co się ubiorę na piątkowe balety albo co fajnego upoluję w sklepie z ciuchami a nie tylko choroby, śmierć....tak panicznie boję się raka że myślę o tym ciągle, 24 na h :( a oprócz chorób które wyżej wymieniłam w ciagu tego roku czy 1,5 miałam już: raka jelita grubego (oczywiście miałam kolonoskopię), raka piersi, stwardnienie rozsiane, raka jamy ustnej, raka kości i wiecej grzechów nie pamiętam. no i hiv standardowo. teraz mam twardego guza ponizej ucha, oczywiście wmówiłam sobie chłoniaka i sram pod siebie ze strachu za przeproszeniem:( mam pytanie-czy jest ktoś z Wrocławia lub okolic? chętnie umówiłabym sie na kawę żeby pogadac z kims kto przeżywa to samo bo w moim otoczeniu nikt mnie nie rozumie i tez się ze mnie nabijają a momentami sa na mnie źli że znowu wymyślam...nie mam do nich pretensji, rozumiem ze jesli ktoś tego nie przeżywa nigdy tego nie pojmie...jesli jestescie z tych okolic to napiszcie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kremcia
Nie odzywałam sie od października. Do mojej długiej listy badań : 1) USG piersi - wyniki gruczolakowłókniak, ponoć to jest ok 2) badania krwi - anemia, już wyleczona 3) tomograf głowy - wynik ok (podejrzewałam się o stwardnienie rozsiane) 3) badanie dna oka - bo ponoc wszytsko tam wychodzi, wynik ok 4) badanie słuchu - bo coś słabej słyszę, wynik ok 5) usg brzucha - bo mnie bolał żołądek, wynik ok 6) gastroskopia - bo mnie bolał żołądek, wynik ok 7) analiza krwi - bo lekarz juz nie wiec co ze mną zrobić, wynik ok 8) próby wątrobowe, badanie kału na pasożyty - wynik ok 9) badanie cukru - bo przecież mam cukrzyce, wynik ok 10) cytologia - wynik ok 11) dermatolg - bo nie podoba mi sie jeden pieprzyk który mnie boli, wynik ok ale nie wierze tej lekarce, wiec jutro idę do drugiej 12) USG serca - bo coś gorzej mi się oddycha doszło jeszcze: 13) kolejna wizyta u dermatologa - ponoć wszytstko ok, ale nie mam odwagi oglądac pieprzyka na plecach 14) badania krwi cd. z 4 x 15) badania przez oczy - ponoc wszystko tam widać - badanie wyszło ok 16) badanie na krew utajoną 17) usg u ginekologa + cytologia Te wszytskie badania zrobiłam w ciągu niecałego roku. A teraz zastanawiam sie nad zrobieniem markerów. Kurcze, juz nie mam sił, smieje sie z tych waszych komentarzy bo jestem taka sama! aż dziwne że mamy takie same lęki i objawy. Na początku jak sie już zbadałam i wyniki wyszły ok to moje samopoczucie wrcałao do normy, czułam sie jak dawniej. A teraz pomimo dobrych wyników już nie wracam do normy, nie wierzę wynikom ani lekarzom. Piszcie jak z tego można się wyleczyć? Teraz na tapecie mam raka jelit, pęcherza i SM - wszystko naraz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kremcia
Wiecie co sobie myślę??? Że strasznie grzeszymy zamartwiając sie zbytnio o swoje zdrowie. Tak, tak, to też jest grzech. Pomimo że jest to choroba „duszy musimy przestać to robić. Przecież wokół nas SĄ osoby które faktycznie mają te choroby i co? muszą NAPRAWDE Z TYM WLACZYĆ!!!! A my walczymy z wiatrakami. Wiecie zamiast wypisywania kolejnych chorób które „mamy może spróbujemy pisać sposoby walki z tą chorobą? Wypisywanie tych chorób może co u niektórych zwiększyć listę chorób Ja jestem w tej chwili nastawiona na walkę z tą chorobą (którą mam od 8 mies.) , już mam dość zmarnowanego czasu, życia, samej siebie!!!! Musimy w końcu wziąć się w garść!! Dlaczego to coś ma nami tak poniewierać??? Ile ja pieniędzy już wydałam na lekarzy!!!! Ludzie!!!! obudźmy się!!!! Mam nadzieję że Bóg będzie mnie w tym wspierał, bez niego sobie nie poradzę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hey Jestem chłopakiem mam 19 lat od roku sie mecze i juz niedaje sobie rady ciagle sie zamartwiam o swoje zdrowie zaczelo sie przed moja 18 nastka bol w plucach odrazu zaczolem szukac po necie co to i doczytalem sie ze to moze rak pluc (moj Kolega umarł na raka pluc mial przerzut z nogi ) zrobilem rtg i wyszlo znakomicie wiec przestalem sie tym przejmowac , pozniej mialem bole wezlow i sadzilem ze tez mam raka jakiegos mierzylem temp po pare razy dziennie i zawsze byla od 36.1 do 37 pod wieczor pozniej przestałem na jakis czas sie przejmowac i znow sie zaczelo od bolu glowy bałem sie ze mam raka mozgu ciagle sie przejmowalem , pozniej ciagle przeziebienia do teraz , i ostatnio mialem bol pod pachami poszedlem do lekarza i nic a balem sie ze mam powiekszone wezly i ze jakas ziarnica pewnie , wczoraj zrobiłem badanie morfologia + ob strasznie sie boje wynikow beda we wtorek tak bardzo boje sie białaczki :( do tego dzis zerwała ze mna dziewczyna po 3 latach zwiazku nie wiem co juz mam robic wszystko zaniedbuje kolego rodzine dziewczyny nawet taniec kiedys tanczylem hip hop a teraz nic nie daje mi radosci :( nie wiem co mam robic nawet z kim pogadac trafilem tu ... moze ktos mnie zrozumie bo kazdy sie tylko smieje ale to nie jest zalezne odemnie :( pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lekarz od siedmiu boleści
kremcia - brakuje mi patrząc na Twoją listę najważniejszego specjalisty i najważniejszej wizyty (od której należało zacząć)... psychiatra... Tobie by pomogło, a wielu umożliwiło wizytę z naprawdę poważnym (i prawdziwym) problemem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hipochondryk
Mam 14 lat(trochę mało) ale mam problem z hipochondrią. Zdarza to się tak z kilka razy na rok, nie na miesiąc. Boję się o swoje zdrowie, bo w mojej rodzinie była i łuszczyca, cukrzyca, miażdżyca, rak żołądka i wiele chorób, o których rodzice mi nie mówili. Wymyśliłem sobie czerniaka, guza mózgu, tętniaka. Myślałem o psychologu, ale na razie spróbuje poradzić sobie z tym sam. Macie może jakieś porady??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amudara
Witam, mam to samo. też ciągle myśle ze coś mi jest. panicznie boje sie śmierci i staram sie omijac każde zagrożenie... jak cos mnie tylko zaboli lece do lekarza czy to nie rak, czy nie umre! katastrofa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sabka1111
Witajcie, doskonale Was rozumiem, bo też przez to przechodzą. Wmawiam sobie że będę się martwić jak naprawdę zachoruję, a póki co to będę cieszyć się życiem. U mnie największy strach wywołuje obawa, że nie będę wiedziała kiedy coś mi się wydaje, a kiedy będę naprawdę poważnie chora. Wmawiam sobie jednak, ze gdyby mi napraqdę coś było poważnego, to raczej nie pisałabym po forach tylko leżała nieruchoma:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anettt1987
witam, ja chyba tez mam hipochondie... zaczelo sie jak mialam 18lat, przerabialam guza mozgu i inne powazne choroby ale rezonans glowy itp wykluczyly, 2x w roku robie badania ktore zawsze sa ok ale ja ciagle czuje sie sfrustrowana, a powinnam cieszyc sie zyciem mam wspaniala coreczke (4miesiace), ale siedzac w domu wymyslam rozne rzeczy u mnie zwykle przeziebiebia to powazny problem a w ostatnich 4 miesiacach bylam 4 razy chora i teraz niby jestem zdrowa bo robilam wczoraj badania krwi, a pobolewaja mnie migdalki :/ i juz sie zamartwiam dlaczego? czy to tylko objaw somatyczny bo mysle o tym? czy rzeczywiscie cos mi jest? juz mam dosc,... czy ktos moze mnie wesprzec? nie daje rady :( ciagle mysle obsesyjnie teraz o tym gardle :( zaglądam do niego 10x na dzien i mierze temperature czy nie mam czasem gorączki :( czy ktos tez tak ma??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzamatasi123
Od mojego postu minal zaledwie miesiac a ja juz mialam 5 nowych chorób;/ wczoraj zobaczyłam mezczyzne chorego na zanik miesni(paraliz) no i teraz nie daje mi to zyc;/ boje sie ze tez moge miec (bola mnie nogi ,miesnie jak szybko chodze:( czuje ze cos z moja reka jest nie tak;/ palce u stopy nie zginaja mi sie do konca to sama jee zginam malo co nie polamie ich;o i jeszcze duzoooo innych objawow:() najgorsze jest to zeee bylam u neurologa (jak wczesniej pisalam) z jezykiem i nic nie stwierdzil tylko to ze od nerwicy(teraz juz sama nie wiem czy mam ja w ogole;/) po paru tyg nie przechodzilo a juz wytrzymac nie moglam jak mi jezyk puchnie i dretwieje;/ wiec poszlam do lekarzaaaaaa i powiedzial ze mam zapalenie jezyka;/ przpisal antybiotyk i d...a;/ nadal czuje to samo;/ naprawde nie wiem gdzie mam isc;/ lekarz tez nie chce dawac mi na badania ... bo po co??? sam powiedzial ze jestem za mloda i nie moge byc chora;/;:[:[ ( w koncu dla lekarza mloda osoba nie choruje;/)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anigloss
Ludzie ja mam to samo ale nie przejmujcie sie tak! kremcia masz racje trzeba z tym walczyc i to forum jest po to zeby siebie wspierac a nie o tym zeby wypisywac choroby.. po przeczytaniu ostatniego postu dzamatasi123 o zaniku miesni.. sama zaczelam sie filmowac ze to mam.. a nie o to chodzi na tym forum! trzeba pisac jak z tym walczyc a nie opisywac swoje choroby.. bo mozna nimi "zarazic" innego hipochondryka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anigloss
ja mam dokladnie to samo! ostatnio przechodzilam raka piersi.. ale to tylko niegroźny gruczołako-włokniak... i obiecalam sobie że jesli z piersia bedzie wszystko ok to ide do psychiatry! bo juz mam tego dosyc. obiecalam sobie i pojde do niego! to jest smieszne.. ze hiopchonrycy lubia chodzic po lekarzach i robic badania.. a do psychiatry sie boja.. bo ja sie boje. boje sie stanac twarza w twarz z lekarzem który mi powie "ma pani nerwice hipochondryczna".. chociaz wiem ze to mam.. to boje sie tego uslyszec od specjalisty. chore ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzamatasi123
teraz to ja juz nie wiem czy jestem hipochondrykiem....czy lekarze nie potrafia leczyc..... 2 tyg temu bylam z jezykiem lekarka powiedziala ze mam grzyba..... za tydzien znowu poszlam i juz nie wiedziala co mi jest dala do laryngologa skierowanie wiec poszlam, ta to samo pwoiedziala ze mam.. przepisalla antybiotyk i lipa.... po 2 dniach nie przeszlo pojechalalm do szpitala oczywiscie tez nie wiedzieli co mi jest wiec skierowali do nast.szpitala ci powiedzieli ze mam grzyba... wkoncu pojechalam prywatnie do alergologa i okazalo sie ze ejstem alergiczka (alergia krzyzowa) a dodam iz od 2 tyg nic nie jem bo boje sie ze sie udusze i etraz wyszlo ze ejstem alergiczka a;le nie na to co jem! a ja nadal mam wrazenie ze sie udusze!:(i tez u laryngologa bylam i powiedzial zeby stwierdzic grzyba trzeba badania robic!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kostka83
Witam wszystkich serdecznie, przedstawię Wam po krótce tragikomedię mojego życia:-). Otóż nazywam się Karolina, mam 28 lat i jestem....hipochondryczką. Kiedyś byłam okazem zdrowia zarówno psychicznego jak i fizycznego ...Wszystko zaczęło się prawie 6 lat temu, kiedy to po bardzo udanym zakrapianym wieczorze ze znajomymi miałam strasznego kaca- biegunkę i wymioty- skończyło się atakiem tężyczki zachiperwentylowałam się tak że nastąpił skurcz wszystkich mięśni- każdy kto przeżył taki atak ten wie że to nic przyjemnego ale dla mnie był to POCZĄTEK KOŃCA:-). Od tego czasu zaczełam obawiać się kolejnego ataku, wsłuchiwać się w swój organizm i doszłam do wniosku że jestem umierająca. Pierwszą chorobą którą "przeszłam" były problemy z sercem- pani kardiolog wysłuchawszy mojej historii zrobiła wszystkie badania i nic złego nie wyszło więc...zachorowałam na stwardnienie rozsiane- pewnego ranka rozkazałam mojemu mężowi aby natychmiast pojechał ze mną na pogotowie bo mam rzut SM, o dziwo w izbie przyjęć byłam bardzo spokojna i przekonałam młodą panią neurolog że trzeba mnie natychmiast położyć na oddział bo tracę wzrok:-). Faktycznie trafiłam na oddział...przeszłam wszystkie badania łącznie z rezonansem i punkcją lędźwiową jednak diagnoza się nie potwierdziła więc nagle cudownie wyleczyłam się z SM i zachorowałam na boreliozę następnie na tocznia układowego, a później a jakże na raka mózgu, węzłów chłonnych, (na moje wyraźne życzenie pobrano mi węzeł do badania i teraz mam na szyi 4 cm bliznę), żołądka, piersi... następnie na AIDS...oprócz tego były też choroby mniejszego kalibru jak reumatoidalne zapalenie stawów, zapalenie tarczycy typu Hashimoto, jaskra, itd itp. Teraz jestem na etapie chorób krwi i jestem przekonana że pewnie mam jakąś bardzo rzadko występującą białaczkę albo co jeszcze bardziej prawdopodobne chorobę krążenia jestem prawie pewna że to zespół Takayasu lub dysplazja włóknisto mięśniową....Moją pierwszą myślą po przebudzeniu jest myśl o tym że jestem ciężko nieuleczalnie chora i że dziś właśnie nastąpi przełom...do pracy chodzę z ciśnieniomierzem i mierzę ciśnienie 15 razy na dobę przy czym szczególnie interesuje mnie mój puls, który uważam za wyznacznik dobrego samopoczucia:-). Z bakteriami i wirusami też bardzo dobrze się znam bo przecież miałam już helicobaktera, candydozę, a nawet sepsę, raz świńską grypę a raz ptasią:-). Oprócz ciśnieniomierza mam ze sobą zawsze torebkę wypchaną lekami na obniżenie ciśnienia, na atak paniki, na żołądek...ale ich nie biorę bo się boję- bo tak naprawdę uważam leki za samo zło i a nóż widelec mi zaszkodzą i się nimi zatruję i umrę;-).Kiedy już po całym dniu napięcia i oczekiwania na "przełom" nadchodzi wieczór oglądam z wypiekami na twarzy moje ulubione seriale czyli kto zgadnie jakie...no oczywiście Dr. House, Doktor G, Chirurgów i ostatnio najbardziej przeze mnie lubiane puszczane na TLC Tajemnicze diagnozy...po każdym odcinku eureka już wiem co mi jest...wreszcie mam diagnozę biegnę do laboratorium Frydy- w ktorym mam kartę stałego klienta wykonuję zestaw badań i czekam podniecona na wyniki... po wyniki wysyłam męża bo nie jestem w stanie ich odebrać tak wali mi serce, po ich przeanalizowaniu załamka bo moja diagnoza się nie potwierdziła...ale cóż nie można się poddawać przecież nawet Gregory House czasami trafia kulą w płot zanim odkryję prawdziwą przyczynę... postanawiam więc działać jeszcze intensywniej może zdąże przed "przełomem". Oprócz tego staram się jak najmniej razy prowadzić auto (bo co będzie jak zasłabnę za kierownicą), nie piją alkoholu (bo co będzie jak się gorzej poczuję i trzeba będzie zarzyć lek który wejdzie w interakcję z alkoholem), nie uprawiam sportu bo to podnosi ciśnienie i o zgrozo puls i na pewno skończy się zawałem, staram się nie ekstytować bo wtedy może mi się coś wylać do mózgu i w końcu najważniejsze nie zachodzę w ciążę bo przecież z "moim stanem zdrowia" na setę w ciąży jeszcze mi się pogorszy a nawet jak dotrwam do porodu to już na pewno go nie przeżyję a mój malutki osesek z małżonkiem zostaną pozbawieni matki i żony:-). Mój mąż już wie że jak bym tak nagle rozstała się z życiem doczesnym moją wolą jest dokładna sekcja zwłok bo dopiero wtedy wszystcy przekonaja się że faktycznie byłam chora i że nie wymyślałam wszystkich objawów tylko lekarze byli niedouczeni i doprowadzili do mojej śmierci...a tak ogólnie nie lubię lekarzy, nie wierzę im i to ja powinnam jako jedyna zostać zamiast prawnikiem lekarzem i wtedy bym im pokazała jak się leczy ludzi , byłabym mieszaniną wybuchową doktora Housa i Doktor G no ale cóż tak by było - inaczej potoczyłoby się moje życie gdybym tylko była zdrowa:-). Tak to po krótce wygląda...tak naprawdę wygląda moje życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mniamnia
Boże....Wiem dziewczyny przez co przechodzicie, mam to samo. Ale wiecie co? Dzięki temu wątkowi pierwszy raz od paru ładnych tygodni się szczerze uśmiałam. Obecnie mam hiv i raka. Ostatnio robiłam test na hiv i wyszedł minus. Oczywiście na test poleciałam z silnym przekonaniem, że ktoś wlał mi zakażoną krew do coli. I zaczął się koszmar. Odkąd odebrałam minusa żyję w przekonaniu, że cierpię na jakąś rzadką chorobę układu immunologicznego i z tego powodu pojawia się fałszywy wynik ujemny. Podobnie rzecz się ma w przypadku nowotworów. W poniedziałek idę na badania kontrolne- morfologia, ob, wątroba, mocz, białko, żelazo i tak dalej. Panicznie się boję. Doszłam już do tego etapu, że zaczęłam wypisywać do zakonu jezuitów maile z zapytaniem, czy osoba zakażona wirusem hiv może wziąć ślub kościelny. Dzisiaj przeszłam samą siebie, wpisując w google frazę: jak przygotować się na śmierć. Mam 24 lata.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roześmiana do łez
Dziewczyny też chyba jestem hipochondryczką, choć może nie aż tak albo jeszcze nie.. Mąż śmieje się, że ciągle coś wymyślam, ale badań tak naprawdę boję się robić bo boję się diagnoz. Ale jak tylko coś mi dokucza to od razu wymyślam choroby i dopasowuję objawy.. Zastanawiam się czy bałyście się ciąży? Niby błogosławiony stan, ale hormony mają duży wpływ na funkcjonowanie organizmu i martwi mnie czy nie będzie problemów z np. nerkami, czy nie wyskoczy cukrzyca o ile jej nie mam. Dlatego boję się zajść w ciążę, nawet nie przeraża mnie tak to, że choruję od małego na niedoczynność tarczycy - ta choroba była ze mną od zawsze i przyzwyczaiłam się, ale te wszystkie inne choróbska... Brr Kostka, ja w przeciwieństwie do Ciebie nie potrafię patrzeć na wymienione seriale bo nie chcę słyszeć o chorobach. Jak tylko ktoś zaczyna taki temat to ciary mnie przechodzą. Nie mniej jednak ciekawie rozpisałaś swój przypadek i patrząc obiektywnie rozśmieszyło mnie to ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mniamnia
Kurdę, dzisiaj odebrałam wyniki krwi. Mam OB 45 to k...a rak!!!!!! Jestem przekonana, że mam ziarnicę złośliwą, zwłaszcza, że mam powiększone węzły chłonne,,,,to koniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiulkapłock
Witam Widze ze nie tylko ja mam takie problemy i z jednej strony sie ciesze , bo moge sie wygadac i uspokoic. Moja "hipka" ujawnila mi sie w tym roku ze zdwojona moca. Mam pewne problemy hormonalne i to wszystko wplywa na to. Milam juz tyle chorob ze nie wiem czy starczyly by czasy by to opisac a potem czytac. W kazdym razie teraz boli mnie żoładek i sami dobrze wiecie jakie choroby mozna mu przypisac, ale jest jedyny PLUS tego schorzenia tej "hipki" wzielam sie za siebie poniewaz jestem otyla i chce schudna i pozbyc sie jej. poza tym biore od lekarza Hydroxyzyne i powiem wam ze jak po niej odplywam to jest bardzo fajnie. pozdrawiam wszystkich HIPKOW Piszcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dorosłe Dziecko Hipochondryczk
Kochani, znam tą chorobę , bo maja mama ją ma. Muszę was uprzedzić, że z wiekiem jest coraz gorzej. Obecnie mama ma 79 lat i nie ma tygodnia bez nowej"choroby" . Własciwie cały jej aktualny świat to LEKARZE, BADANIA, diagnozy. Czytałam to forum żeby was zrozumieć ale nie potrafię. Hipochondria matki zabrała mi dzieciństwo i młodośc. Jej ciągłe stekanie, narzekanie, śmiertelne choroby i koncentracja tylko na sobie to była moja codziennośc. "Nie biegaj bo mamę rozbolała głowa" "Nie otwieraj okna bo mame przewieje" "Jak możesz tak się zachowywać przecież wiesz, że jestem chora" "Siądę przy oknie bo wygodniej wyciągnąc nogi a przecież jestem chora". Ale była zdrowa jak byk. Zero czasu dla dzieci, zero zainteresowania naszymi sprawami, bo ciągle obmyślała swoje nowe dolegliwości. Potem badania. Potem oczywiście następne badania, bo do tych pierwszych nie ma zaufania. A potem nowa choroba i tak już ponad 40 lat. Dzieci nie mieszczą sie w takim styli życia. Ludzie ! To koszmar dla waszych najbliższych. Koszmar który trwa latami i dobrze wiemy, że nigdy sie nie skończy. Kazdy kontakt z matką to oczywiscie koniecznośc wysłuchiwania kolejnych starsznych historii o jej urojonych chorobach. Nie usłyszę dobrego słowa na swój temat, nie mam po co prosić o jakąkolwiek pomoc (od lat o nic nie proszę), nie ma możliwości stworzenia jakichkolwiek pozytywnych relacji, bo liczą sie tylko nowe choroby. Zmuszam się żeby ją odwiedzić, kazdy telefon to męka. Wiem, że wam trudno, że sie boicie, że cierpicie ALE POMYŚLCIE CZASAMI O WASZYCH NAJBLIZSZYCH. jESTEŚMY TU - OBOK WASZYCH CHORÓB. CZEKAMY NA WASZĄ MIŁOŚC I ZAINTERESOWANIE. POMOCY!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żona hipochondryka
Słuchajcie, mój mąż jest hipochondrykiem - robi sobie wszelkie możliwe badania na temat wszelkich typów raka, ostatnio nawet rezonans magnetyczny, markery etc., gdyż jest przekonany, że mam RAKA i koniec. W związku z tym leży w łóżku od dwóch miesięcy, nie interesuje się niczym, nie chodzi do pracy, albo zamiast do pracy idzie do kolejnych lekarzy, wynosi im całą swoją wypłatę, ma stałe wizyty, jest pomawiany na dwa miesiąca naprzód, szuka, szuka, szuka i ogląda te badania i wyniku, jakby z nadzieją, że coś w końcu znajdzie i wtedy będzie mógł powiedzieć: "miałem rację widzisz!" Oczywiście raka nie ma... Ale ja zaczynam się martwić o siebie i swoje małżeństwo, nie mogę już na niego liczyć, finansowo dołek i same długi (rezonans 850 PLN+ kilka wizyt u kilku profesorów po 200 PLN - a jest nauczycielem;), nie interesuje się mną ani dzieckiem, włącza mu bajkę i idzie się położyć... Nie wiem, co mam robić, o terapii oczywiście nie chce słyszeć... Do tego wymaga stałe uwagi i wiecznego głaskania po główce i dopytywania się o zdrowie, i robienia herbatek do łóżka i czy go kocham po 600 razy dziennie... Jestem wyczerpana, ja - wulkan energii mam dość, nie chce mi się wracać do domu - do tego domu, który tak wypieściłam i tak na niego czekałam, a teraz czeka tam wampir energetyczny, którego widok rano odbiera mi ochotę do życia na resztę dnia. Nawet spowiednik powiedział mi wczoraj, że ja muszę iść do terapeuty, żeby powiedział mi, jak się bronić przed tym niszczącym wpływem... Sama nie wiem, co robić. mam taki mętlik w głowie i uczuciach - jadę samochodem i popłakuję sobie. Nie poznaję się. Czy ktoś może mi pomóc, czy macie jakieś rady? Jest to dziwny powód dla małżeńskiego kryzysu, ale jest i szczerze mówiąc kończy mi się cierpliwość. Żal mi dziecka. Nie wiem, napiszcie coś na pociechę - czy ktoś też tak miał i się uporał z tym? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dorosłe dziecko hipochondryczk
Żono hipochondryka, długo tak nie wytrzymasz i obawiam się że będziecie mijać sie w małżeńskich oczekiwaniach. Z tego co piszesz to wydaje się że jest bardzo żle. Z tobą oczywiście, bo mąż realizuje się w chorobie. Moja mama też zna na pamięc wszystkie swoje badania. Wystarczy, że coś leciuchno odejdzie od normy i od razu tragedia. Też mam wrażenie (a nawet pewność) że ją to rajcuje. I potem widać jak gorączkowo szuka jakiejś choroby żeby się do niej dopasować. Jak znajdzie to EUREKaII Nie liczyłabym że mąż zajmie się dzieckiem, bo przeciez jest przekonany że właśnie umiera to po co ma sobie głowę zawracać rodziną, pracą czy pieniędzmi. Nic ci nie doradzę, bo sama od lat nie mam pomysłu co zrobić z matką. Jak mówię że powinna iść do psychiatry, bo to jest jej jedyna choroba to strasznie sie obraża. Ja ostatnio po prostu udaje że nie wiem o co chodzi i próbuje żyć normalnie. Nie mam wyjścia, z matka się nie rozwiodę. Trzymaj się! Szkoda, że nam się takie coś przytrafiło///

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Akinoraska
Kostka83, Twoja historia rozśmieszyła mnie do łez :D Tak się roześmiałam, że nagle dostałam duszności i myślałam, że to zawał :D A tak poważnie... nie wiem czy jestem hipochondryczką, mam wszystkie subiektywne objawy boreliozy i wszystkie kliniczne (te, które wyszły przy badaniu neurologicznym), ale za to wszystkie laboratoryjne i obrazowe wychodzą super. Neurolodzy rozkładają ręce i zlecają kolejne badania, a ja najbardziej boję się tego, że... wyjdą ok i dalej nie będzie wiadomo co mi jest :D Myślicie, że jestem hipochondryczką? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ciągle Chora
dobrze ze odnalazlam to forum, musze przyznać że podnioslo mnie na duchu to, że nie tylko ja zmagam sie z hipochondrią. Jestem "chora" już od 10 lat, zapadlam już na raka mózgu, bialaczke, raka kości, oka, na HIV, na stwardnienie rozsiane, i wiele innych, obecnie jestem na etapie mięsaka biodra i im dlużej o tym myśle tym bardziej mnie boli. Chcialam iść do psychologa ale średnio wierzę że to mogloby mi pomóc. Ludzie się ze mnie smieją a narzeczony stopniowo się wykańcza. Biorąc pod uwagę że w POlsce nikt nie zrobi mi badań z powodu histeryzowania bezplatnie, to w dodatku wykańcza się nie tylko psychicznie ale i finansowo. Ponieważ jestem przekonana o mojej rychlej śmierci nie snuję zbyt dalekich planów. Za rok mamy wziąć slub a ja jedyne co potrafie powiedzieć to "Jeśli dożyje". Tragedia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Portal Feelbeauty.eu
Dziękujemy wszystkim głosującym na nasz Portal w konkursie na Złotą Stronę Roku 2010 tygodnika Wprost. WYGRALIŚMY Dziękujemy za Wasze wsparcie, za każdy oddany głos, który jest dla nas niesamowitym dopingiem w tworzeniu serwisu. Zapraszamy do zapoznania się z listą nagrodzonych użytkowników, którzy oddawali na nas swoje głosy. http://www.feelbeauty.eu/news/show/id/49/nasz-portal-zlota-strona-roku-2010-wprost-dziekujemy-.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Roześmiana do łez
Do Ciągle Chora: Rozumiem Cię bo sama nie lubię planować na długo na przód. Jestem niecały rok po ślubie i mąż też już ma dość słuchania o moich obawach dot. zdrowia. A ja tłumaczę to zapobiegliwością i tym, że nie chciałabym dać się zaskoczyć jakąś chorobą jak wielu ludzi. Co kilka dni myślę o innej chorobie. A w rzeczywistości wszystko siedzi w głowie. Muszę w końcu wyluzować i zacząć myśleć pozytywnie bo zwariuję. Nie myślałam, że tyle ludzi ma taki problem. Coś mnie zacznie boleć to już myśli o chorobach. A najgorsze, że niedawno poroniłam i znów myśli, że może to przez jakąś ukrytą chorobę...Masakra. Jestem młoda a myśli jak u staruszki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andrzeejek22
W przypadku chorób o podłożu psychologicznym, leczenie jest trudne. Hipochondryk jest poddawany psychoterapii. Z reguły stosuje się metodę poznawczo behawioralną. Niekiedy wystarczające okazuje się stosowanie środków przeciwdepresyjnych, między innymi fluoksetyny, a także środków zwanych placebo. http://nuclearts.pl/choroby/hipochondria-co-to-jest-objawy-zapobieganie-leczenie-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciągle chora
To jest koszmar - nie dość że tracę pieniądze na usg jajników, piersi, cytologie, badania krwi, to jeszcze teraz mam placić za psychoterapie??? TO jest jeszcze bardziej dolujące niż nowotwory. Niedlugo stracę faceta bo będzie mial dość. Bo narazie jeszcze sie ze mnie śmieje, ale moja hipochondria postępuje (:-

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×