Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

laida

...zostańmy przyjaciółmi... komuś się to udało?

Polecane posty

nadjas, u mnie to było tak, że na początku był tylko smutek. Non stop myślałam o tym naszym rozstaniu, płakałam, męczyłam się i nic mnie nie cieszyło. Po jakimś czasie zaczęły pojawiać się lepsze myśli, stopniowo i powolutku. Teraz jest tak pół na pół, w podobnej ilości smutek i radość. Często myślę o czymś innym lub nawet myślę o nas ale jakoś tak inaczej, w pozytywny sposób. Ale równie często pojawia się jakieś wspomnienie, przypomina mi się jakiś jego gest czy jakieś jego słowa czy nawet idę alejką, którą ostatnio spacerowaliśmy - i wtedy uderza mnie ogromny smutek. Ale już nie tak często jak na początku. I wierzę, że będzie coraz lepiej. Ja mam pewnie trochę łatwiej niź Wy, my byliśmy ze sobą pare miesięcy, a nie lat. Nie mam np. wspomnień ze wspólnych wakacji. A i tak jest mi strasznie trudno. Ale, tak jak napisałam, wierzę, że się z tym uporam, więc nie może być beznadziejnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LaleczkaWodoo
Przepraszam, że się wtrące, ale tak sobie czytam ten topic i zainteresowała mnie jedna rzecz. Pisałaś nadjas, że ty masz chyba 24 lata, a ten Twój ex 20. Czy to znaczy, że kiedy się poznaliście, to on miał 17, a Ty 21? Między mną a moim bratem jest podobna różnica wieku, też mam teraz 21 i jakoś nie mogę sobie wyobrazić takiej pary. Ja już jestem dojrzałą kobietą a on... gówniarz, który ugania się za piętnastkami :P Mi się wydaję, że może temu Twojemu imponowało kiedyś, że jesteś starsza, że go we wszystko wprowadzasz, itp. a teraz dojrzał trochę i już nie szuka za przeproszeniem "mamuśki". Może teraz on chce być dla kogoś tym mądzrzejszym, bardziej doświadczonym, itd.?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadjas
naprawde w to wierzysz laida ? ja czasem mam takie zalamanie , mysle sobie ze juz nic dobrego mnie w zyciu nie spotka , ze sie nie zakocham tak mocno , ze juz do nikogo nie poczuje tych motylkow ktore do konca mialam kiedy go widzialam ja naprawde mam super wspomnienia szczegolnie z wakacji dostalam wtedy od niego naszyjnik , ktory caly czas nosze :( strasznie chcialabym wierzyc w to , ze jeszcze kiedys bede szczesliwa :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wierzę nadjas i ty też uwierzysz. Nie wiem, czy jeszcze kogoś pokocham, nie wiem, czy będę potrafiła zaangażować się jeszcze w jakiś związek, ale wierzę, że przyjdzie kiedyś dzień, w którym nie będzie ani jednej smutnej myśli na ten temat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadjas
laleczko nie wiem ja juz nic nie wiem , mysle , ze na poczatku to bylo prawdziwe uczucie z jego strony a teraz nie wiem dlaczego jeden wielki znak zapytania ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna anielica
Czesc Kobitki:) przepraszam was ze mnie niebylo ostatnio ale mialam malenki wypadek..w sumie to nic powaznego gorzej wygladalo na poczatku , no ale jakos dam rade ..zla passa widze sie mnie moocno trzyma ;/ oj widze ze wy tez tak samo jak mnie ogarnia smutek..hm..wiecie zrobilam ostatnio strasznie glupstwo tylko nieboje jak wam powiem..wyslalam do mojego kes mailem dwa slowa domyslace sie jakie ..tak napisalam ''kocham cie'' i yle napisal sms co mnie tak wzielo ze mu wyznaje takie uczucia a ja nieodpisalam bo niewiedzialam co ;/..noi on niezostawil tego bez echa..napisal na gg czemu mu nieopdosuje na sms ;/..no ale coz nic sie nieodzywam oj i Tak to jest z facetami..wiecie wczoraj spotkalam fajnego goscia bylam z znajomymi cos poswietowac z okazji piatku a pozatym sie wyrwac, i ten koles przyszedl do nas ..naparwde fajny a dwa czuly i troskliwy, gdyz wczoraj mialam ten wypadek noi kochany byl i zawiolz mnie z swoimi kumpalmi do szpuitala poczekal az miz aloza szwy i zawiozl mnie do domq a na koniec czule pozegnal ;] fajnie ale szczerze powiem wam ze to nie to samo uczucie..brakuje mi tej magii jaka byla miedyz mna a moim byly;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna anielica
tajk to jest..my dziewczyny baardzo kochamy ale jak widac oni tego niedoceniaja ;( ale mam nadzieje ze kiedy pocuzja ten sm tego co my przezywamy teraz przez nich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anielica, widzę, że zaczynasz zauważać innych mężczyzn. Fajnie :) Może i ja kiedyś zacznę? Tyle, że ja jestem taką osobą, która żeby się zakochać potrzebuje niemal cudu. Kiedyś zastanawiałam się, czy ja w ogóle jestem zdolna do miłości. Już wiem, że jestem. Ale mam takie wrażenie, że takie uczucie trafia się raz na sto lat... Że już \"przegapiłam\" szansę na bycie z osobą, która była mi pisana. Tą jedną jedyną. Głupio piszę, pewnie każda kobieta tak myśli o swoich uczuciach... Mam nadzieję, że ten Twój wypadek to naprawdę nic poważnego? No bo informacja o szwach zabrzmiała groźnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość talija
dziewczyny ja tez mam taki problem.chlopak zerwal ze mna tydzień temu i teraz tak naprawde nie wiem czego on chce... przez caly tydzien spotykalismy sie i to nie tylko z mojej inicjatywy.jak ja sie nie odzywam to nawet on pierwszy puszcza mi strzalke.chociaz przy kiedy ze mna zrywal powiedzial ze musi odpoczac, zatesknic za mna,pomyslec co tak naprawde do mnie czuje i czy jest sens walczyc o nasz zwiazek.a teraz pozycza ode mnie rzeczy, zostawia u mnie swoje...w zasadzie nic nie rozumiem.czy on chce mojej przyjazni? poza tym ja nie wiem czy sie w to pakowac.ja wciaz go kocham i nie wiem na ile udalo by mi sie spedzac z nim wieczory(tak jak juz raz to bylo po rozstaniu) bez bolu w moim serduszku;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Kobitki:) Anielica, kurczę, piszesz, że go kochasz, a później się nie odzywasz?? Kobieto, tak nie można;). Napisz, jak się pyta o co chodzi. Jak ma pytania, odpowiedz na nie. Zaczęłaś coś, to należy skończyć:). A co to był za wypadek?? Mam nadzieję, że wszystko jest ok. Fajnie, że widzisz innych facetów:). Laida, nie mów, że przegapiłaś swoją szansę na miłość. Na pewno za jakiś czas zaczniesz dostrzegać nowych facetów, tak jak Anielica. Potrzeba tylko czasu. Zobaczysz, za jakiś czas, nawet sama tego nie dostrzeżesz, zawiesisz oko na jakimś fajnym facecie:). Jak zawsze trzymam kciuki. Talija, może po prostu zapytasz się o co mu chodzi, zamiast się domyślać?? Lepiej, żeby się określił. Bo chyba lepiej wiedzieć co jest grane?? Tak mi się wydaje. Kobietki, głowa do góry:D papa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna anielica
czesc sloneczka :D wypadek niegrozny ale bolesny.przecielam sobie stopke na szkle, krwawilam i to mocno ale zalozono mi szwy i kustykam, bo chodzeniem to nazwac niemoge wiecie moze zauwazam innych emzczyn al ena zasadzie kumpli a pozatym chocby nawet to caly zcas widze w nich mojego eks ;( Slodziutka masz racje zle ze nieodpoisalam, ale stchorzylam bo noiewiedzialam co mam mu odpisac , cholera glupie to wszytsko tak mi teskno za nim ;( pozatym anwet gdybym odpisala to nic by to niezmienilo ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadjas
ale chyba dzisiaj humorek dopisuje? anielico rozumiem ze juz po tym smsie nie odezwalas sie wcale do niego ?? ja dzisiaj zgubilam zdjecie bylego ktore mialam w portfelu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anielica, ja tam uważam, że powinnaś mu odpisać. To nie chodzi o to, żeby to coś zmieniło. Ty napisalaś, że go kochasz, on się zapytał dlaczego to napisałaś, to po prostu powinnaś mu odpowiedzieć. Dobrze, że to tylko rozcięcie szkłem stopy. Niedługo się pewnie wygoi:). DObrze, że możesz chociaż kuśtykać;). Dobranoc Słoneczka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadjas
slodziuutka chyba zle zrozumialas moje pytanie bo to bylo pytanie:) ja zapytalam anielice czy odezwala sie po tym smsie czy juz nie ja tak zrozumialam ale zapytalam dla pewnosci stad to" rozumiem " to tak gwoli scislosci....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna anielica
Nadjas nieodezwalam sie po tym sms..ale on przeczytal moj opis na gg i wlasnie zagadal i sie dopytuje co mi sie stalo...niemialam odwagi napisac mu czemu napisalam mu ''kocham cie'' stchorzylam, pozatym niewiedzialam co mu napisac ;( wiem zachowalam sie strasznie Slodziutkaaa no najwazniejsze ze ksutykac chcoaz mog..mam zalozone dwa szwy na nozce ;( a jest straasnie spuchnieta ;( no coz mam nadzieje ze sie sybiorkiem zagoi a tu przedemna jeszcze 7 dni takiej meki..bo dopiero za tydzien sciagnam mi szwy ;/..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anielica, napisałaś do niego, trudno, stało się. Nie zadręczaj się tym. I nie unikaj go. Jak Cię kiedyś o to zapyta, to powiedz po prostu, że miałaś gorszy dzień, byłaś na lekach przeciwbólowych czy coś takiego. Przecież on i tak wie, co do niego czujesz... Myślę, że mógł poczuć się trochę dziwnie, ale co tam, było - minęło. Tak sobię myślę, że nieodwzajemnione uczucie nie jest czymś upokarzającym dla osoby, która kocha. Nie mamy przecież wpływu na to co czujemy. Wydaję mi się natomiast, że upokarzające jest błaganie o miłość. Chociaż też nie wiem, czy to do końca jest tak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katharsisss
ja sie zgadzam laida z tym co napisałaś... błaganie i zebranie o miłość jest cholernie poniżające :( sama to przeżyłam i nigdy nie czułam się gorzej... u mnie jakoś tak dziwnie ostatnio... nie odzywałam się tutaj, bo to mi sprawiało jeszcze większy ból. chciałam zrobić wszystko, żeby On do mnie wrócił ale nie zrobiłam nic. i bardzo dobrze, kolejny raz sie upokarzać nie będę... teraz minał jakiś czas i widzę że to On zaczyna załować że odszedł mimo, że nie powiedział mi tego wprost.... i wszysko byłobypięknie gdyby nie to, że ja już chyba nie chcę wracać... nei chce próbować... nie mam siły, żeby za miesiąc, dwa powtarzać to wszystko od początku. a kocham Go strasznie... masakra! :( A ty smutna anielico nie zadręczaj się tym,że mu tak napisałaś... i wracaj do zdrówka, a raczej niech Twoja stopa wraca :) Nadjas a jak u Ciebie? przepraszam, ale nie przeczytałam wszystkiego co tutaj pisałyście od czasu jak ostatni raz zaglądnęłam i szczerze mówiąc nawet nie chce czytać... odezwałaś się do Niego w końcu czy jednak nie? No i co u Ciebie laida? nie widziałam w ostatnich postach żebyś pisała cokolwiek jak z Twoją sytuacją... 3majcie się dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
katharsisss, mi właśnie pisanie pomaga, nie tylko tutaj, ale także pisanie pamiętnika. Tak mam, że myśli przelane ne papier czy monitor troszeczke mniej mnie bolą. Ale widać to, co działa na mnie, nie musi działać na każdego. Ja jestem teraz trochę w stanie zawieszenia. Ani ja się do niego nie odzywam, ani on do mnie :( Tak jak pisałam, on jest teraz za granicą i wróci za kilka miesięcy. Z jednej strony to jest bardzo trudne, bo wiem, że nawet jakbym nie wiem jak chciała, nie będziemy mogli się zobaczyć. No a z drugiej to mi daje czas na uspokojenie swoich emocji. Chociaż na razie ciężko mi z tym idzie. Jedną decyzję już podjęłam: nie będę walczyć o nasz związek. Nie potrafię. Zawsze byłam dość dumną dziewczyną, nigdy nie umiałam być tą stroną, która zabiega o uczucie. Moja przyjaciółka twierdzi, że taka duma jest bez sensu, bo miłości nie można traktować jako wyścigu, którego nie chce się przegrać. A jednak taka jestem. Być może kiedyś sie to zmieni. Spróbuję natomiast powalczyć o tą przyjaźń, bo na tym bardzo mi zależy. Jak będzie - zobaczymy. Mam nadzieję, że do jego powrotu zdołam już uporać się ze swoimi uczuciami i będę potrafiła mu zaofiarować przyjaźń - taką szczerą, bez żadnych ukrytych intencji. I mam nadzieję, że po tak długim okresie niewidzenia jemu nadal będzie na tym zależało...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Słoneczka:) Nadjas, rzeczywiście Cię źle zrozumiałam, ale teraz już jarzę wszystko:D. Anielica, tydzień to troszkę czasu, ale pomyśl, że dobrze, że nogi nie złamałaś, bo sześć tygodniu w gipsie, w taki upał to masakra:D. A tydzień minie szybciej niż Ci się wydaje:). Laida, mówisz, że unosisz się dumą... Ja też tak mam, moja przyjaciółka też mówi, że to bez sensu, a druga mówi, że czasami dobrze jest się unieść dumą. Tak naprawdę to nigdy nie wiadomo co wybrać. Najczęściej decyzję podejmujemy pod wpływem chwili, impulsu. Czasami wychodzi na dobre, a czasami nie. Mimo wszystko myślę, że dobrze jest słuchać intuicji. Skoro mówisz, że chesz zawalczyć o przyjaźń, to o nią zawsze warto walczyć. Nadjas, a powiedz jak w ogóle Twoje samopoczucie?? Cosik lepiej?? MAm nadzieję, że tak:). Taka śliczna pogoda, że aż ciągnie, żeby gdzieś wyjść. Może Ty wyciągnij jakaś kumpele gdzieś, zeby się czymś zająć:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadjas
no cosik tam lepiej hehe w kazdym razie dzisiaj lepiej niz wczoraj kiedy dopadl mnie dol i utrzymywal sie prawie caly dzien ... slusznie tutaj zauwazylyscie , ze jednak nie mozna jednoznacznie stwierdzic jakie zachowanie byloby lepsze, to zalezy od tego co czujemy od nas samych od intuicji chyba . Mnie np strasznie ciagnelo , zeby napisac bo ja sie rozstalam i czulam ze musze to zrobic chcociazby dla siebie samej pozniej dzieki wam przemyslalam sprawe i jedank doszlam do wniosku , ze nie warto , teraz jest fifty fifty nadal w srodku czuje niedosyt z drugiej strony tez jestem osoba dumna do tego uwazam , ze ja bylam fair w tym zwiazku i w zwiazku z tym dlaczego ja mialabym walczyc . Najwazniejsza rzecz to ta , ze ja nawet jesli chcialbym zawalczyc to nie mam o co on jasno okreslil swoje stanowisko , ze nie chce i nie kocha przy czym jak jest naprawde wie on sam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadjas
a bylam dzisiaj z kumpela nad jeziorkiem ale jakos tak dziwnie kiedy lezalam w sloncu mialam go przed oczyma hehe wszedzie za mna "lazi".. no ale to ostania taka wyprawa z kumpela gdyz ona wyjezdza z kraju a wiekszosc czasu spedzalysmy wspolnie :( a i znalazlam zdjecie bylego myslalam ze wylecialo z portfela a tu masz byly w czapce z daszkiem lezal sobie pod lozkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mieciucha
A ja rozstałam się z M bedąąc z nim 3 lata, bylismy zaręczeni i miał byyć ślub i.... bach.... zakochał się w innej.... rozstaliśmy się... Od samego początku mogłam na niego liczyć, zawsze jak miałam jakieś problemy z facetami to szukałam porady u Niego, zresztą tak jest do teraz... Kto ś obcy kiedyś powiedział do nas, że musimy być wspaniałymi przyjaciółmi.... i tak jest.... A On jest z tamtą kobietą mają już dzieci i są szczęśliwi, a ja jestem szczęśliwa, że On jest szczęsliwy bo na to zasługiwał... Pracujemy razem, dużo rozmawiamy i zawsze na siebie możemy liczyć, tylko jego żona mnie nie lubi, a nie wiem dlaczego, przecież oprócz tego, że "zabrała" mi faceta nic o mnie nie wie... Ja do niej nie mam żalu bo uszczęśliwiła mężczyznę, którego kochałam, może ja po prostu tego nie potrafiłam... Udało nam się i myślę, że każdemu kto ma trochę dorosłości w sobie się uda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pan
mieciucha z tego co piszesz wynika ze nie kochalas a tutaj dziewczyny jest im o tyle trudno bo kochaja ciezko jest sie przyjaznic kiedy ma sie w sobie silne uczucie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mieciucha
a może po prostu kochaja tak mocno,ze nie pozwalaja odejść... a to nie jest miłoś prawdziwa (wg mnie) tylko zaborcza... Jak się kogoś kocha naprawdę to pozwala się mu być szczęśliwym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Trochę dumy na pewno jest potrzebne, ale w moim przypadku jest jej chyba jednak zbyt dużo. To już nawet nie tylko ta duma, chyba także strach przed całkowitym odkryciem się, może także nieumiejętność okazywania uczuć .Mam z tym pewien problem, chociaż ostatnio i tak dużo się zmieniło. Macie rację, że pewne decyzje podejmuje się pod wpływem chwili. Ale równie często to życie weryfikuje nasze poglądy na pewne sprawy. Kiedyś gdzieś przeczytałam, że ten, kto w związku pierwszy mówi \"kocham Cię\" - przegrywa. I chyba podświadomie trochę stosowałam się do tej zasady. Teraz wydaje mi się ona trochę przesadna. Przecież mówię o tym, co czuję, nie powinnam się czuć przegrana. To nie jest w końcu zależne ode mnie. To chyba wiąże się z pewnego rodzaju dojrzałością, taka akceptacja własnych uczuć. Dla nastolatka to może być powód do śmiechu, że ktoś się w nim beznadziejnie zakochał. Osoba dojrzała sama uzna to za problem, gdy nie potrafi odwzajemnić uczucia a jednocześnie nikogo nie chce krzywdzić. Mieciucha - myślę, że to nie jest kwestia braku miłości. Zejście z poziomu miłości do poziomu przyjaźni jest bardzo trudne, dla wielu wręcz niewykonalne. Co innego chcieć szczęścia tej drugiej osoby, a co innego radzić sobie z własnymi uczuciami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nadjas
tzn laida ze mna tez nie jest tak ze jestem dumna jak ten paw skrzyzuje rece i czekam same widzialyscie jak bardzo walczylam sama ze soba czy napisac do niego czy nie przeciez w pewnym momencie doszlam do przekonania, ze musze to zrobic serce samo sie rwalo taki mi bylo zle bez kontaku z nim jest mi zle nadal ale teraz pewne osoby wbily mi do glowy ze nie warto i ja sama doszlam do tego ze nie warto skoro on tego nie chce , powiem szczerze , ze do dzisiaj nie potrafie dopowiedziec sobie czy dobrze robie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna anielica
Mieciucha to niejest mmilosc zaborcza, bo ja pozwolilam odejsc mimo ze kocham, ulozyl sobie zycie a ja dalej kocham,,,ale wyszlam z zalozenia ze lepiej to powiedziec ze sie kocha mimoze moge sie ponizyc, moge zostac wysmiana ale niewazne to dla mnie bbo dla mnie wazne jest aby byl szczesliwy , i zeby wiedzial ze jest w moim sercu mimo wszytsko .....a nigdy niepowiem o nim zlego slowa mimo ze zrobil mi krzuywde ale zawsze bede go bronic bo kocham ;( laida ma racje ..bo straaaasznie trudno pzrejsc z poziomu milosci do przyajzni..wierze ze mi sie to kiedys uda ...i wierze ze niebede jzu go kochac chyba ze jak brata a nie druga polowke wiecie wlasnie z nim rozm..zagadal gdyz mialam dolka , troche popuscilam lezek i wiele mi pokazal pzrez to rozm uswiadmil ze nalzey walczyc w zyciu o swoje szczescie i zastosowalam sie do rady jego wyjasnilam czemu naopisalam wtedy ten email z slowami''kocham'' noi wyajsnilismy sobie jedna rzec bo on mysli ze jestem zwiazku a ja dzis mu powiedzialam ze sie myli noi tyle nic niemowil na temat tego co znacza dla niego moje slowa co znaczy ta milosc nic..sama niewiem czemu ale moze milczenie jest lepsze od slow ..lepiej milczec niz mowic to co sie niechce uslyszec oj kiepsko ze mna dziecwyzbny sama niewiem jaks ie pozbierac..z smutnej anielicy zrobilam sie na przybita anielice ;( teraz odliczam jeszcze 6 dni do sciagniecia szwow i mam nadzieje ze wszytsko mi pomalu sie ulozy bo jak narazie zla passa sie mnie trzyma..jak nie operacje, to rostanie z miloscia mojego zycia, to wypadek to porblemy zdrowotne..przez ten nerwy nawet nic niejestme w stanie zrobic..nic slodkich snow dziewczyny spije spokojnie buziolek dla was :*:*:* ps; Nadjas niezamartwiaj sie juz tak tym wszytskim,, prosze cie ..wiem ze jest ciezko wiem ajkie to uczucie jak gho masz przezd oczami ale bedzie lepiej , zobaczysz musi byc..pamietaj trzymam za Ciebie kciuczki :) oczywscie za wszysttkie was i za naszego mexczyzne z forum buziak dla "PaNA" :***

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mieciucha
Lekarstwem na miłość jest nowa miłość... A tę niespełnioną miłość należy zmienić w ziarnko piasku i schować gdzieś na dnie serduszka i czasami tylko wspomnieć... Wiem, że trudno jest, ale sama przeszłam zawody miłosne i obecnie jestem znów na etapie rozłąki. początki rozstania są piekielnie trudne ale życie biegnie dalej i nie można żyć przeszłością bo Nowa (może wspanialsza) Miłość czeka gdzieś w kąciku niezauważona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co tam u Wasz dziewczyny? Ja zdałam dzisiaj najtrudniejszy egzamin, jeszcze nie ostatni, ale to już zawsze coś. Poza tym dołuję się, bo dzisiaj byłaby pewna ważna dla nas rocznica. To znaczy, teraz to już dla mnie tylko ważna :( Szkoda, że rany w sercu nie goją się tak szybko, jak te na Twojej stopie Anielica. \"Lekarstwem na miłość jest nowa miłość...\" - jeszcze nie potrafię w to uwierzyć. Może kiedyś...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Kobitki:) Widzę, że humorki podobne:(. Szkoda, myślałam, że może będzie u Was coś lepiej, ale nie jest. Kobietki, przejście od miłości do przyjaźni jest cholernie trudne, wiem to z autopsji, ale nie jest niemożliwe. Potrzebny jest tylko czas, pogodzenie się z faktem, że coś się już zakończyło i reszta jakoś sama się ułoży. Z mojej perspektywy wygląda to tak, że zdajecie sobie niby sprawę z tego, że Wasze związki się zakończyły. Wydaje mi się, że tak do końca nie chcecie dopuścić do siebie, tak do końca, tej myśli. Może się mylę, ale tak ja to widzę. Dziewczyny, jeszcze nie raz uśmiech zagości na Waszych buźkach:). Laida, gratuluję zdania egzaminu, Anielica- widzisz jak szybko mija czas:) jeszcze kilka dni i po szwach:). Nadjas, Twój eks pewnie jeszcze jakiśczas będzie \"chodził\" za Tobą, to chyba norma:). Buziaczki dla Was, trzymajcie się cieplutko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×