Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dwudziestojednolatka

* .... jeszcze nie wyjechał, a juz tak daleko .... *

Polecane posty

Dla wielu osób to nie jest ważne. Dla mnie było ważne. Teraz nie wiem. Nawet się nie odzywa. Najgorsze, że pozwolił mi myśleć, ze to przeze mnie jest coś nie tak...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kopytko: jestes bardzo tajemnicza... ja wlasnie wrocilam z pracy....widzialam ze byl dzisiaj na skype, ale nic nie napisal...ja nie bede sie teraz odzywala...albo on zrobi nastepny krok albo w ogole nic sie nie stanie....nie wiem, mialam dzisiaj w pracy kryzys, ryczalam ja glupia....nawet moj szef przyszedl zeby ze mna pogadac i pocieszyc...musze sie wziasc w garsc, bo to czekanie mnie dobija....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po prostu nie chcę mówić o co chodzi. Najwazniejsze, że wiedział jakie to dla mnie ważne i że złamał obietnicę. No i teraz się nie odzywa od tygodnia. Może inaczej bym spojrzała na to gdyby przeprosił, wytłumaczył...no nie wiem. Generalnie to nigdy nie wybaczam niczego, to zawsze we mnie siedzi. Teraz nie wiem na co czekam. Zostały 2 tygodnie a ja się nie cieszę tylko się boję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kopytko: jestem pewna, ze kiedys sie zobaczycie (NAJPOZNIEJ) wszystko bedzie juz wyjsnione i wybaczone...ile ja bym oddala, zeby moc zobaczyc mojego ukochanego...nie mowilabym nic...tylko go kochala i nie wypuszczala z ramion chyba przez tydzien :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie... ja wlasnie dostalam emaila i moj zwiazek dobiegl konca...przeprosil mnie za wszytsko, ze mnie rozczarowal, ze nie wyszlo.... on nie umie byc z kims na odleglosc, potrzebuje bliskosci, a tego teraz otrzymac nie moze.... jest po prostu super...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wątpię czy się ułozy po tym co zrobił i jak się tam zachowuje. Powiedziano mi, że powinnam dac sobie z nim spokój. Co wy na to? :/ Mimo wszystko chciałabym wrócić do tego co kiedys między nami było. Głupia jestem. gosiaj, za parę dni bedziemy mogły sobie podać chyba rękę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kopytko: nie wiem co zrobi, ale to Ty powinnas podjac decyzje.... Ja jej nie musialm podejmowac, podjeto ja za mnie....Nadal kocham go szalenczo i niczego bardziej bym nie chciala jak byc z nim. Ale wlasnie dlatego, ze wiem, ze to nie bylo tak bardzo wielkie wyzwanie, zeby przeczekac ten czas, ze gdyby na prawde kochal, to nigdy by tego mi nie zrobil....Jesli etraz okazal sie slaby, to w przyszlosci pewnie zawiodl by mnie w wielu innych sprawach, trudniejszysch... Charakteru nie chcialm nigdy u nikogo zmieniac,jego pokochalam za to kim jest...Ale dotrzymac slowa i stawiac czola problemom powinien kazdy, bez wzgledu na charakter...Milosc i zwiazek to nie tylko zabawa i przyjemnosc....dla niego pewnie tak bylo....A jak przyjemnosci zabraklo,to uciekl przed jakomkolwiek odpowiedzialnoscia... Nie chche tchorza...chce mezczyzny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wiem, ze muszę porozmawiać z nim i wszystkiego się dowiedzieć. Moja decyzja. No niby moja ale zależeć będzie od tego jak on się zachowa. Jeśli powie, ze nie chce już ze mną być to nawet moja decyzja nic nie zmieni. Najgorsze, ze go bardzo kocham i zawsze będę kochać:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co....tak sobie mysle o tym wszytskim...i wydaje mi sie, ze uczucia i milosc nie moga byc tylko jakas gra strategiczna...czy zwiazek ma polegac tylko na tym, zeby za kazdym razem zastanawiac sie jakiego smsa naopisac? bo moze on sie zdererwuje, obrazi, bedzie to dla niego za duzo??? ja jakos nadal wierze, ze jesli ktos kocha, to przynajmniej bedzie probowal postawic sie w sytuacji tej drugiej strony i zrozumiec dlaczeko maile czy smsy przepelnione sa miloscia, tesknota, bolem czy nawet wyrzutami... dla mnie milosc to uczucia a nie walka o wladze... ale jesli mowimy tu o prawdziwych uczuciach...jesli ciagle zastanawiamy sie jakich slo uzyc, jak sformulowac smsa, a potem i tak cos jest nie tak,jak to znow zle zrozumial, to chyba cos jest nie w porzadku... ja kochalam i staralm sie jak moglam....moze chcialam zbyt wiele smsow- ale co to w porownaniu to tych wszytkich rzeczy ktorych nie mgolismy sobie dac...jakis srodek trzeba znalezc, zeby pozostawac w kontakcie, cos zastepczego....czy cisza jest takim srodkiem??? nie... ja go kocham nadal...kocham za to, jak bylo nam dobrze kiedy tu byl i jak wspaniale to funkcjonowalo... ale ja nie moge pozwolic sobie na faceta, ktoy potrafi byc szczesliwy ze mna kiedy wszstko jest ok, a ucieka kiedys cos jest nie tak... ja chce rozwiazywac problemy, a przyjmniej wiedziec, ze moj facet tez tego chce, na swoj wlasny sposob-ale korzystny dla nas, a nie tylko scierac problemy z zasiegu wzroku... nie wiem, nie wiem....dla mnie brak bliskosci jest problemem, ale ja wiem, ze to kiedys minie i nie ejst to wystarczajacy powod zeby ze wsztykiego co bylo miedzy nami rezygnowac.... pamietajcie, probujcie wszytkiego, zeby byc razem mimo odleglosci, nie traccie nadzieji....ale nigdy nie dopuscie do tego, zeby zatracic siebie i swoj honor....oni sa tak samo odüpowiedzialni za zwiazek jak i wy....ktos zawsze sie stara bardziej, ktos mniej...ale ja nie moge byc tylko ta strona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Diewczyny czytam Was codziennie i łzy płyną mi z oczu... nie tylko przez to, co mnie spotkało, ale dlatego, że u Was dzieje sie podobnie.. Widze, jak Wy teraz przechodzcie to strasznie apogeum cierpienia, bólu i tym samym wielkiej miłości... Chciałabym Was wszystkie mocno przytulić i porozmawiać, ahh :( Nie piszę tu nic ostatnio, bo całe dnie jezdziłam do innego miasta na uczelnie zbierac wpisy i zaliczac pozostałości, a znając realia panujące na uczelni wszystko było 10 razy przekładane i zamiast 15 minut czekalam 5 godzin :O Jednak zawsze wtedy, kiedy miałam czas zagladałąm na ten wątek i czytałam.. czytałam i czułam ten ból... moj i Wasz.... i nie wiedzialam co napisac, bo tylko łzy mnie było stać... :( Jutro już sie wyprowadzam, mój były pewnie na dniach wróci... Nie wyobrazam sobie tego spotkania, wolałabym go juz nigdy wiecej nie zobaczyc. ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kopytko: moze poczekaj te 2 tygodnie...moze jednak da sie cos zrobic....jesli ty go kochasz i on ciebie i chcecie byc razem, to warto az do boli i krwi walczyc o to, zeby jednak to uczucie przetrwalo... jesli tylko wiesz, ze on chce....ja bym sie nie poddala...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kopytko: przeciez zostalo tak malo do czasu kiedy sie zobaczycie....nie poddawaj sie...myslisz, ze gdyby cie bie kochal, to chcialoby mu sie bawic w to wszytsko? moze jednak da sie wszytko wyjasnic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale ja wiem, że on nie chce. Powiedział to wszystkim tam na miejscu że nie chce do mnie wracać. Po za tym wiem, że mnie robił w ch.uja:/ Nie tknę go nawet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kopytko głowa do góry. Może lepiej że się teraz dowiedziałaś. Wiem, że nie jest Ci łatwo, przykro mi. Internetowe isciski i buziaki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kopytko: tak bardzo mi przykro...nienawidze facetow za ich brak odwagi i szczerosci....mysla tylko o sobie i o tym, zeby jak najmniej cierpiec i nie zwracaja uwagi na nasze uczucia... nic nie jest w stanie Cie pocieszyc....wiem... mysle, ze mozesz byc zla, wsciekla i zawiedzina tym wszytkim co sie stalo... ja wiem, ze juz nigdy nie dam mezczyznie uczucia, ze jest dla mnie wszytkim i ze bede martwila sie jego szczesciem i dobrem niz moim wlasnym....od dzisiaj JA jestem na pierwszym miejscu a dopiero potem facet- jesli kiedys jakiegos jeszcze wpuszcze do swojego serca... ale powiem Ci jeszcze, zebys wyjasnila sobie to wszystko z nim jeszcze. Czasem ludzie potrafia namieszac w cudzych zwiazkach i stad wynika najwiecej nieporozumien...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jedyną osobą, która tu namieszała jest on sam. Człowiek, którego już nie znam. Nie wiem kto to jest, to nie ta osoba, z którą byłam. Spotkam się z nim po to, zeby usłyszeć prawdę z jego ust i po to zebyśmy sobie mogli oddać rzeczy. Tyle. Bardzo się zawiodłam. Ten jeden raz mu zaufałam i się przejechałam. Trudno mi być samej. Ale tez nie mam zamiaru nikogo szukać. Tak naprawdę to go jeszcze kocham, ale nic nie naprawi naszego związku. To uczucie zawsze we mnie będzie tylko musi się troche wypalic, przytłumić i zrobić miejsca na nowe. Mógł chociaż wcześniej zadzwonić i mi powiedzieć prawdę a nie zwodzić przez tyle czasu. Tchórzostwo. Fe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kopytko: wiem jak sie czujesz....klamstwo jest najgorsza rzecza jaka oni nam oferuja....Nic tak nie boli,jak klamstwo. Najgorsza prawda wzbudza jeszcze jakis tam respekt, ze potrafi prosto w oczy powiedziec, ze cos jest nie tak....ale klamstwa ja tez nie umialabym wybaczyc... przykro mi bardzo.... chociaz wiesz, czasem warto dac jeszcze jedna szanse....nikt nie jest nieomylny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, pomylić to się można przez jeden dzien a nie przez 2 miesiące o mnie zapomnieć i wieść sobie inne życie a mnie oszukiwać. Gdyby zadzwonił i sam powiedział, potem się poprawił to może... Ale tu nie ma ratunku. Nad takimi sprawami to można się w małżeństwie zastanawiać. My jescze nie byliśmy po slubie więc skoro teraz wykręcił mi taki numer to bez sensu wiązać się z nim na przyszłość. Chcę związac się kiedyś z kimś, na kim będę mogła polegać a nie zastanawiać się czy znowu mnie nie okłamuje. Nie chcę życia w strachu i niepewności. Jedyne co od niego chcę, to żeby mi się sam przyznał.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kopytko: strasznie mi przykro...nikt nie zasluzyl na klamstwa... nie ma chyba takich slow, ktore moglaby mnie i Ciebie pocieszyc... ja ide dalej i nie chce patrzec juz na to co bylo...on chce, zyc swoim zycie, ja musze swoim, dla mojego wlasnego dobra... >mam nadziej, ze Ty tez niedlugo podejmiesz ta decyzje...oby nasz czas zaloby nie trwal wiecznosc, bo szkoda laz na cos co nas nie docenilo... pisz...to pomaga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam nadzieję, ze niedługo wydobrzeję. Już nie mam momentów zawahania czy bedziemy razem czy nie, bo wiem ze nie bedziemy. I tu już krok do przodu. Zrobił mi świństwa tam, ale większym świństwem było kłamanie i zwodzenie mnie. Dzięki za wsparcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurde nooo,dziewczyny bardzo mi przykro , ponieważ trzymałam za Wasze związki kciuki i miałam ogromną nadziję ,że jednak wszystko sie ułoży. Nie wiem co napisać , bo każde moje słowo zabrzmi banalnie. Kopytko smutno mi się zrobiło , jak przeczytalm ,że to juzkoniec, bo wchodząc na ten post mialam nadzieję ,ze odezwał się i ,że wszystko jest na najlepszej drodze..Kochane musicie być twarde i nie dajcie się .!!!!!!!!!!!!!!!!!!Naprwde bardzo gorąco Was pozdrwaim i jestem całym serduchem z Wami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
matko co sie tutaj dzieje😭 na pocieszenie dziewczyny moj facet od wczoraj wieczora ani smsa,ani sygnalka glupiego😠moze ma mi za zle ze w piatek wyszlam na impreze,ale co mialam siedziec w domu i plakac za nim?!pozyjemy zobaczymy...:) pozdrawiam Was cieplutko i smutkajcie sie juz🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest mi przykro bo mam tyle pięknych wspomnień i on to rozwalił. Ale to on będzie żałował. Przynajmniej nie ja muszę podejmować decyzję. Myślałam, ze go znam a okazał się zupełnie kimś innym. Nie wiem czy kiedyś będę umiała komuś zaufać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wnogronka, może chociaz Twój związek przetrwa. Z całego serca Ci tego życzę bo wtedy będę wiedziała, ze porządni istnieją...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×