Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dwudziestojednolatka

* .... jeszcze nie wyjechał, a juz tak daleko .... *

Polecane posty

Kochane moje Wam miało się udać........................... 😭 Kopytko czytam wszystko co piszesz, ale nie potrafię nic napisac, oprócz tego, że doskonale wiem co czujesz, jestem z Tobą myslami i że... CHOLERA JASNA TO NIE TAK MIAŁO BYĆ 😭😭😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No własnie, TO NIE TAK MIAŁO BYĆ!!! Idę się wypłakac do kumpeli. Przy okazji coś wypić. A co tam. Wolno mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość W.
przykre i smutne, co piszecie :( strasznie wam wspolczuje. Moze oni za mlodzi są, zbyt niedojzali, ze ich to pezrasta, ze tak im latwo ranic najblizsze osoby.. Ja wierze, ze istnieją dojzalsi faceci, ktorzy by wytwali i o/których nie trzeba sie bac. Nie zapominajcie o tym! Bardzo gorąco was przytulam! :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cieżka decyzja...
buuuu.. dopiero dzis natknelam sie na ten temat. przeczytalam wszystko. szkoda ze dopiero teraz. od 1,5 miesiaca usycham z tesknoty za moim lubym, a tu tyle slow wsparcia... a moja historia jest taka...oficjalnie jestem z moich chlopakiem od roku (wiem ze swiezo i to wlasnie spedza mi sen z powiek) on od dawna planowal wyjazd "za praca". czekal tylko na sygnal od znajomego ze nagral mu prace. pychicznie przygotowywalam sie na to ale..wyjechal w ciagu 2 dni. telefon od kolegi w jeden dzien, szybka decyzja i ..na drugi dzien wyjazd:( przezywalam meczarnie, a pierwszy tydzien byl lagodnie mowiac slabiutki. dobrze ze mialam zajecie- praca. ale to bylo dorywczo, od miesiaca ja juz nie pracuje. moj luby pojechal z zamiarem zarobienia na mieszkanko i powrotu, ale teraz to mowi inaczej...podoba mu sie i nie wyobraza juz sobie powrotu do polski:(( jestem w kropce..w tym roku skonczylam studia-na najlepszej polskiej uczelni-bylam wsrod 10 najlepszych studentow, moge smialo rozpoczynac "kariere" w polsce ale podjelam decyzje...jade do niego! kocham go, dzieki tej rozlace poczulam jak bardzo...rzucam wszystko i jade. Nie wiem czy dobrze robie, obawy sa ale nie wytrzymam juz dluzej!!!! chce wyruszyc za 4dni i ratowac nas! musi sie udac!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja dzisiaj dostalam maila w ktorym napisal ze mnie kocha....ale nie umie na odleglosc tego okazac i chce nadal utrzymywac kontakt i chce po prowrocie, zebysmy zobaczyli czy nadal sie kochamy i czy do siebie pasujemy... ze jestem jego przyjaciolka i kochanka...i jestem kims wyjatkowym dla mnie ale oboje mamy rzeczy do zrobienia a przyszlosci nalezy odlozyc na przyszlosc... ja o tym wszytkim wiem, tak wlasnie mialo byc....ale ja chce byc oficjalnie jego dziewczyna...tylko tego chce... nie odpisze na tego maila....nie wiem co.... kocham go nadal i wiem, ze on kocha mnie...ale idzie na latwizne.... powiedzial, ze nie zadzwoni bo za bardzo go to boli i on nie moze juz wytrzymac tego co sie z nim i ze mna teraz dzieje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kopytko jak samopoczucie? ciezka decyzja: tak samo bym zrobila ,tylko ze mi zostal jeszcze 1 rok nauki tutaj:( gosiaj moze jeszcze uda sie wszystko naprawic? skoro chlopak nie wykreslil Cie od tak sobie ze swojego zycia:) A co u mnie? jednak wczoraj o 21 sie odezwal,dostalam 2 smsy od niego.W pierwyszm,ze nie ma pracy a miala byc w zeszla srode,potem gadali ze bedzie od dzisiaj a tu zonk.PIsal tez ze jakby wiedzial,ze tak bedzie to by wogole nie wyjezdzal i ze straszni teskni itp:P A w drugim smsie,ze zastanawia sie co sie takiego stalo ze caly dzien sie wogole nie odzywam... Dziewczyny mam ochote namawiac go do powrotu!!! nie wiem czy dobrze mysle,ale niech wraca,zrobi jakies kursy,szkolenia a potem w czerwcu juz razem mozemy wyjechac...i co tutaj robic?😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciezka decyzja...
Winogronka 8 - tez tak mysle ze byloby lepie jakby wrocisz, podszkoloil sie i potem razem sprobujecie. we dwojke zawsze razniej itd. 3maj sie dzielnie! bedzie dobrze! oki..jade kupic bilet na czwartek. Wczoraj z "NIM" rozmawialam:) choc zadko to mowi (jak to mezczyzni maja w zwyczaju;) ale uslyszalam - kocha mnie!!! potrzebowalam tych slow, bo juz sobie wkrecalam ze wszystko gasnie i ani sie obejrze a przy jego boku pojawi sie jakas angielka, albo co gorsze;) polka. Glowa do gory wszystkie stesknione. Grunt to pozytywne myslenie! SCISKAM!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
On nie wie, że ja wiem o wszystkim. Napisał że chciałby żeby było jak dawniej ale czuje ze to się nie uda ( no po tym co mi zrobił to na pewno się nie uda), że był ze mną bardzo szczęśliwy i bardzo go obchodzę i chce zebym ja była szczęśliwa ale on mi tego nie umie dać. No i ze wie ze to jego wina. Nie odpisałam i nie odpiszę. Ja nie wiem jak można tak skrzywdzić drugiego człowieka, taki brak szacunku do osoby którą się kochało, ośmieszył mnie przy wszystkich tam. I ja mam teraz uwierzyć że go obchodzę? Nawet miesiąca nie wytrzymał. Wydaje mi się, że on to po prostu chciał skończyć. Ale nie musiał tego robić w taki brutalny sposób i nie wiem jak sobie spojrzy w twarz. Najgorsze, że nadal go bardzo kocham i gdyby ktoś mi powiedział, że to wszystko nieprawda to bym była najszczęśliwszą osoba na świecie. Tak bardzo chciałabym z nim być a jednoczesnie wiem, że to niemożliwe. Chciałabym, żebyśmy umieli być znajomymi ale nie wiem czy znajdę na to siłę. W końcu byliśmy przed wyjazdem 1,5 roku. Oddałam mu wszystko co miałam i nie wiem czy kiedykolwiek komuś zaufam. Byłam pewna, ze jest człowiekiem który nigdy mnie nie zrani. Tak bardzo boli. Tyle pięknych wspomnień, tyle planów, obietnic i muszę się pogodzić z tym, ze to koniec. Załuję, ze tyle rzeczy nie zrobiliśmy. tak bardzo załuję. Musze być silna i będę silna. Ale swoje musze wypłakać. Niestety. Czuję się taka oszukana i taka bezradna. Nawet nie miałam na to wszystko wpływu. Strasznie bym chciała, zeby mnie przytulił. Nie wiem czy kiedyś będę z kimś inym szczęśliwa. Nie wiem czy tak jak byłam. Boże, jak ja się boję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Kochane :) Widze, że nastroje dalej nieciekawe :(. Ciężka decyzja : podziwiam za odwagę, trzymam kciuki żeby Wam się wszystko tam ślicznie poukładało :), bądź szczęśliwa :) !!! Gosiaj a pisałaś Mu, że okazywanie miłośi na odległość wcale nie jest takie straszne, że wystarczy sms, mail, czy telefon raz na jakiś czas. Powiedz Mu, że niepwenie czujesz się z Jego propozycją, że przecież wiele par tak żyje, że kochasz Go bardzo ale kiedy mówi Ci takie rzeczy nie wiesz co o tym wszystkim myśleć. Poza tym ok przyszłość należy odłożyć na przyszłość, ale jak nie pracujemy nad nią w teraźniejszości to ta przyszłość marnie może wyglądać. Związek musi sie opierać na wsparciu a nie na odpuszczaniu gdy coś idzie nie tak jak sobie wymarzyliśmy, bo marzenia to jedno a życie je weryfikuje, On powinien to zrozumieć. Zresztą nie martw się tak łatwo mi się pisze a sama mam podobne problemy :( i napprawde nie wiem czasami jak można facetowi przemówić do rozsądku. Kopytko przykro mi, że dzieje się tak a nie inaczej :(. Wierzę, że jak On poczuje jakto naprawde jest być bez Ciebie to wróci \"na kolanach\" ;), ale jeśli tylko Ty będziesz tego chciała oczywiscie. Ty znasz Go najlepiej ale jak tak czytałam Twoją wypowiedź to przypomniała mi się pewna xsytuacja, która mi się przydarzyła. Kiedyś mój chłopak (od dawana były) zachował się podobnie. Prawda niestety była taka, że Jego późniejsze wytłumaczenia były zwykłymi wyrzutami sumienia, które już niewiele miały wspólnego z silną miłością. Po prostu taki typ, w głebi duszy bał się mnie zranić, przez wzgląd na to co nas łączyło i w taki oto sposób okazywał mi szacunek - nie mówiąc mi wprost co czuje, o dziwio jakos nie wpadł na to, że gdy powie to xznajomym to to bedzie brak szacunku, no cóz :/.Nie życzę Ci tego oczywiscie ale może jest i tak, że i Twoj chłopak boi Ci sie wyjawić prawde a teraz kiedy się dowiedziałaś on może nawet nie do konca wie czego sie dowiedziałaś, ale wie że sie zawiodłaś i jest to Mu na rękę, teraz może wziąźć wine na siebie, choc niby nie wie za co, powiedzieć że kocha i kwestie zerwania pozostawić Tobie. Oczywiscie nie życzę tego, chciałabym żeby nam wszystkim się poukładało. Troszke się rozpisałam i pewnie zamotałam ale mam nadzieję, że coś z tego odczytacie :). Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kopytko: skad ja znam te teksty!!! ja jakos chyba lepiej sie czuje...wiem mniej wiecej na czym stoje....dam mu ta wolnosc o ktora tak zabiega....kiedy wroci zobaczymy jak bedzie dalej... Perdu: napisalam mu wszystko, to i jeszcze wiecej...I nie mam zamiaru sie powtarzac. On dzieckiem nie jest, ma 26 lat, ja rok wiecej, wiec powinien takie rzeczy zrozumiec...on pochopdzi z bardzo dziwnej, rozbitej rodziny i ciezko mu chyba miec normalny zwiazek o nigdby nie widzial czegos takiego u siebie w domu, ale ja mu chcilam dac wiele...jesli ta milosc odrzuca to ja jestem bezsilna...niech sobie to wszytko przemysli..wiem, ze mnie kocha i ja kocham jego, ale ja juz nie mam sily na ta walke...chcialbym zyc z nim,ale bez niego tez to potrafie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wróci bo wiem jak bardzo mnie skrzywdził. Ja do końca wszystkiego nie wiem, ale zmusze go żeby mi powiedział jak wróci. I nawet jakby chciał wrócić to nie ma drogi powrotu. Spalił ją i nie mam zamiaru budować nowej tylko iść dalej. On mnie strasznie upokorzył, bo tam wszystkim powiedział że nie ma zamiaru do mnie wracać. Szkoda, że najpierw nie obwieścił tego mnie tylko mnie trzymał w niepewności i pełną nadziei. Nadzieja matką głupich. Zawsze go ceniłam za szczerość, za dotrzymywanie słowa, podziwiałam go za to i chciałam go naśladować. Myślałam, ze jeśli ktoś tu coś popsuje to będę to ja. Niestety się przejechałam. Wystarczył mu miesiąc. Na pewno będzie mu żal. Mi tez będzie. Ale żal nic tu nie pomoże. Trzeba myśleć o tym co się robi a jak zrobi się błąd to sie do niego przyznać i przeprosić. I postarać się go nie popełniać po raz drugi. On popelnia ten błąd od 1,5 miesiąca.Trochę długo:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kopytko: a moze on rzeczywiscie on bedzie zalowal....Ja wiem, ze klamstwa i oszukiwania nie latwo jest wybaczyc....Ale jak bedziecie razem, to postaw mu jakis warunekm, wez go na przetrzymanie, moze bedzie zalowal i wszytsko da sie odwrocic. Wiesz, faceci czasem nie mysla, szczegolnie jesli z mozgu cala krew im splynie do innej czesci ciala... a szczegolnie jesli nie ma ukochanej osoby obok....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, jedyne co by mogło mnie przekonac do niego to albo cofnięcie czasu albo gdyby mi ktoś powiedział że to się rzeczywiście nie stało. Ale stało się. Przez prawie 2 miesiące sie waha i zdecydował że nie chce. Ja się dowiedziałam w weekend dopiero. Cierpliwie znosiłam jego olewactwo. Jeśli nie jest moim mężem i już mi wykręca takie świństwo to potem jeśli przebaczę to będzie jeszcze gorzej. Ani on nie będzie miał szacunku do mnie ani ja sama do siebie. Gdyby zwątpił ale zachowywałby się fair w stosunku do mnie i przekonał się po powrocie czy chce ze mną być czy nie to nie byłoby żadnego problemu. Podjął decyzję. Niech sam jej żałuje. Nie chcę się więcej bac czy mnie nie oszukuje. W zyciu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wlasnie z nim gadam na gg i stwierdzil ze do poslki to nie ma zamiaru wogole wracac!co z tego ze tam pracy nie ma,jak nie znajdzie do tygodnia to wyjedzie do brata do niemiec!I jeszcze do mnie z tekstem ze musi zapracowac na nasz start i jeszcze nadejdzie taki czas,ze bede go miala dosc! Nawet nam sie gadka na gg juz nie kleji! co za zycie!!!sorry ale musialam sie wyzalic:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kopytko: jak sie czujesz? wiecie co...musze sie wam przyznac do czegos.... bylam 2 lata temu przez rok w Londynie...Mialam wtedy faceta, ktory czekal...najpier pol roku, bo tyle mialam tam byc w szkole...a potem jeszcze nastepne pol roku.... ja sie zachowalam dokladnie tak samo jak ci wszyscy faceci...na poczatku tesknilam, a potem zycie zaczelo byc kolorowe i wiedzialam, ze chce ten rok wykorzystac na zabawe, bez zobowiazan i ze jak tylko znow wroce do niemiec, to bedzie tak jakby nic sie nie zmienilo....i tak wlasnie bylo... a teraz to samo spotyka mnie, tez jestem olana na maxa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo źle. nie moge jeść bo jest mi niedobrze, nie moge spać. nie rozumiem jak ktoś mi mogl zrobić taką krzywde.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kopytko: tak mi bardzo przykro...wiem jak sie czuejsz bo ja przez tydzien chyba z 3 kg schudlam...jesc nie moglam, spac nie moglam, a potem jeszcze zemdlalam w tej lazience... ale trzeba zyc dalej, trzeba czy chcesz czy nie chcesz. Ja nie umiem Ci poweidziec co jest dla Ciebie dobre a co nie. Ty wiesz co czujesz i co on czuje (mniej lub wiecej) i czego Ci w tym zwiazku brakowalo. Jesli go kochasz i potrafisz wybaczyc, to walcz.... Jesli nie, to daj sobie tydzien na oplakanie tego co sie stalo, ale potem wez sie w garsc... Jesli nie dla siebie to dla niego. Mysle, ze kazdy facet jest zaskoczony tym, ze kobieta daje sobie rade bez niego i potrafi dalej funkcjonowac, mimoz, ze go juz przy nas nie ma. On byl wielka czescia mojego zycia i swiata i chcialam mu oddac to co tylko bylo dla mnie wazne-milosc, zaufanie, zycie, przyjazn.... Ale on teraz tego nie chce, nie potrzebuje.... Dlatego ide dalej, ja jestem warta, zeby mnie ktos kochal i szanowal, Ty rowniez!!!!! Nie ciesz sie ochlapami milosci, tylko miloscia prawdziwa!!!! Jesli ktos kocha na prawde, to nie ma niedomowien, nie ma oszukliwania. Nie wyrzucaj milosci ze swojego serca, bo moze kiedys przegapisz kogos, kto tej milosci jest wart... Ja teraz nie wyobrazam sobie, ze moglabym jeszcze tak mocno pokochac....Ale kto wie, moze kiedys spotkam kogos....Ale wtedy nie bedzie juz tylko jego decyzji o wyjezdzie-albo razem albo wcale....Bo ja znow meczyc sie nie chce.I wtedy moze ktos doceni to co mam do zaoferowania... Kopytko, oni sa warci naszej milosci jesli sami kochaja, ale nie naszych lez...przynajmniej nie dlugo... Jego i tak przy Tobie nie bylo, wiec juz masz (tak jak i ja) ten problem z glowy, ze nie musisz nauczyc sie zyc zeb niego przy Twoim boku... Teraz zostaje nam tylko zastapic te nasze nadzieje i plany, ktore snulysmy....Nasze marzenia... Pisz, to pomaga.....napisz czym Cie wkurzyl, napisz czym Cie zranil i jak bardzo Cie to boli!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bylam u lekarza i dostalam jakies prochy na uspokojenie i ciagle lykam, zeby jakos przetrzymac ten okres....a przed snem jeszcze leca pile na sen... moze kup sobie cos ziolowego....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja jestem tak cholernie slaba....kazdy kawalek mojego mieszkania przypomina mi jego....jego woda toaletowa stoji na polce w lazience, jego szczoteczka do zebow w moim kubeczu, obok mojej szczoteczki... zostawil mi swoje cieple ubrania, nawet spodnie od dresow, zeby miala co zakladac w cieple dni... naszcze zdjecia wisza cigle nam moim lozkiem... a ja cigle tak cholernie kocham, tesknie i nie umiem zrozumiec....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja czekam aż usłyszę wszystko z jego ust co się działo. Na razie schowałam wszystkie rzeczy od niego. Też jestem na uspokajających. Jestem przygotowana na najgorsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zadoomkaaa
Ja tez kocham i czekam:)buziaczki skarbie 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fairytale
Cześć dziewczyny! Cieszę się, że znalazłam ten topic. Mam nadzieję, że pozwolicie mi się przyłaczyć do Waszego grona. Mój chłopak wyjeżdża w sobotę na kilka miesięcy do Irlandii. Ma tu pracę (1000 zł), ja niestety nie. Mieszamy na Warmii, gdzie bieda aż piszczy. Jedzie zarobić trochę grosza na mieszkanie, znacie to jak widzę. Jesteśmy razem 4 lata, mamy po 22 lata. Tydzień temu rozpoczęłam zaoczne studia na mojej wymarzonej polonistyce, więc jak widać nie mogę z Nim wyjechać. Decyzja o wyjeździe pojawiła się na kilka dni przed wylotem. Telefon, jest praca, bilety itp. Jestem pełna obaw, bo zdążyłam już się naczytać o tylu nieszczęściach, złamanych sercach itp., że aż strach myśleć o tym rozstaniu. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze :) jeśli pozwolicie, to przyłączę się do Waszego Grona. Troszkę pomarudzić, popłakać, poszukać wsparcia i słów otuchy. Serdecznie pozdrawiam,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fairytale: Pewnie, dolaczaj, przynajmniej moze u Ciebie bedzie jakos pozytywnie :-) Winogronka8: ja dzisiaj dostalam smsa, w ktorym moj facet przeprasza ze nie pisze, nie odpowiada na smsy ani maila i ze to zle z jego strony i ze dzwonienie do mnie na Skypie nie ejst chyba dobrym pomyslem.....On sie strazsnie boji do mnie zadzwonic....Nie wiem czemu...Przeciez podjal juz decyzje i ja w jednej rozmowie nie jestem w stanie tego jego postanowienia zmienic... Czekam, kocham, cierpie i tesknie, ale bede wytrwala i moze kiedys jeszcze zadzwoni...Ale o co mam zapytac...PO praz kolejny dlaczego tak sie stalo? Dlaczego sie poddal? Mam mu powiedziec, ze nie chche go wiecej znac, bo zlamal mi serce czy ze czekam nadal....Sama nie wiem czego ja oczekuje po tym telefonie....Gdyby tu byl, to moze mailabym szanse rozpalic w nim milosc na nowo....wiem po prostu, ze tak by sie stalo....Ale sama rozmowa nic nie zmienie....jesli przed nami jeszcze tyle miesiecy rozlaki... Musze zyc dalej, uczyc sie nie myslec o nim bez przerwy i zajac sie swoimi sprawami nie biorac go juz po uwage... Kopytko: a kiedy on przyjezdza??Odzywal sie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Napisał zebym nie wierzyła we wszystko co mówią. Tylko ze nie napisał w co mam nie wierzyć a co jest prawdą. Już dawno przestał pisać że kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kopytko: now wlasnie, nie wierz we wszystko co inny mowia i pisza, niech on Ci wyjasni... A ja mysle, ze jego milosc troche mogla ucichnac, zasnac na troszke....Wiesz, tam gdzie on byl bylo mnowstwo nowych rzeczy, ktore mu zapieraly mysli i uczucia....A uzucie do Ciebie bylo nie za swieze, gdzies w gleby serca....Jak sie zobaczycie i wyjasnicie jakies niedoowienia to jego milosc odzyje i bedziesz slyszala, ze Cie kocha jeszcze nie jeden raz....Ale pamietaj, badz krytyczna io nie daj sie zaslodzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem już co myślec ale nie robię sobie złudnych nadziei. Bardzo mi przykro bo bardzo go kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×