Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Cessna

Co to jest miłość?

Polecane posty

Gość Cessna
Czyli masło maślane, Hakuna. Niczego nam nie wyjaśniłaś. Poza tym dałaś przykład mężczyzny a ja, z uporem maniaka przypominam, iż moja teza dotyczy nie facetów ale kobiet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cessna
Widzisz, minerałka, co napisała Miłosnastara? Ona próbuje sprowadzić określenie miłości do niemal wyłącznie aspektu fizjologicznego, czyli krótko mówiąc chemii. Podkreślam iż kolejny raz mamy przykład, że wiele kobiet mówi "miłość" a mężczyzna nigdy nie wie, co to może oznaczać. Poza tym, chyba nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby kobieta wyznająca miłość (tylko cholera jasna co to jest, skoro nie potrafi się tej miłości jednoznacznie nazwać?), a więc, żeby kobieta wyrażająca miłość, posługiwała się Wielką Encyklopedią PWN? Raczej to mało romantyczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cessna
A czy dolewasz do ciasta nieco oliwy? Hakuna? Czy smarujesz skwarką patelnię, celem powleczenia jej pewną warstwą tłustości?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cessna
i czy gdybym spuścił się w miłosnym uniesieniu na rozgrzaną patelnie to czy mógłby z tego powstać naleśnik ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mineralka
pytasz o definicję... która definicja jest romantyczna?? i czy na pewno powinna być? nie czytasz zbyt dokładanie moich postów, pisałam przecież, że wg mnie DEFINICJĘ miłości można rozpatrywać na dwóch płaszczynach - pierwsza, którą wymieniłam, zapewne bardzo sie różni od tej książkowej i podejrzewam, że nieco więcej w niej patetycznych zwrotów... i przez Ciebie źle wpisałabym sobie nick'a - ja się piszę przez L :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cessna
Hakuna, moja droga. Jest rzeczą oczywistą, że miłość nie jest żadną definicją. W tym zgoda. Miłość jest miłością, a nie definicją. Ale, jak każda rzecz, czy znawisko, musi być jakoś nazwana i opisana. Wyobrażasz sobie np. fizykę, bez uściślenia, czym jest grawitacja ziemska albo biologię, bez określenia definicji kwasu DNA? Również nasz rozmowa o naleśnikach jest możliwa dzięki temu, iż najprawdopodobniej wiemy oboje to samo, co to są naleśniki, jak się je szykuje i do czego służą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cessna
Uprzejmię informuję, że list dot. spuszczania na patelnię nie jest mojego autorstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cessna
ale fakt faktem, ze mnie zaintrygował. Chyba jednak pójdę i sprawdzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cessna
Ależ Minerałka, ja Ciebie czytam najzupełniej dokładnie. W sumie, Minealka, ja Ciebie tutaj przyjąłem bardziej na obiektywnego arbitra, który w końcu przyzna mi rację. A płaszczyzny emocjonalne i różne podobne rzeczy coś może mówią dla filozofów i specjalistów. Nie wszystkie kobiety są absolwentkami renomowanych uniwersytetów ale niemal każda używa określenia "miłość". Proszę więc pisać tak, żeby wywód był zrozumiały dla czteroletniego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Różne rodzaje miłości wynikają tez z tego że każdy różnie kocha. Może być miłość ponieważ: kocham Cie ponieważ jesteś ładna/y, poniważ masz pieniądze, ponieważ masz samochód itd... Miłość jeżeli: kocham Cie jeżeli kupisz mi cos, jeżeli będziesz mi posłuszny/a itd... Najpiekniejszą miłością jest miłość po mimo wszystko: kocham Cie bo chce Cię kochać. To jest miłość prawdziwa. A co znaczy kochać? - to każdy odkrywa indywidualnie - i to jest najpiekniejsze w miłości - każdy człowiek kocha inaczej więc pomysl ile jest miłości. To chyba jedna z ciekawszych defincji miłości :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cessna
Ogłosiłaś drukiem, Hakuna, jakiś fragment wzruszającego tekstu. Ale, zważ na to co uprzednio napisałem odnośnie abstrakcyjności pojęć. Dlatego wyjaśnianie zagadnienia miłości przy pomocy poezji do niczego nie prowadzi a to dla tej przyczyny, że poezja opotrafi bywać piękna, fakt, ale piękny wiersz raczej bardziej gmatwa, niźli wyjaśnia nam świat. Poza tym, kto teraz zadaje sobie trud przyjemność czytania pieknych wierszy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cessna
Hakuna? A co się dzieje z upieczonymi przez Ciebie naleśnikami? Podlegają jakimś dalszym fazom obróbki kulinarnej, czy też w postaci podstawowej są pożerane przez rodzinę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cessna
Hakuna! Wzywam Cię do odpowiedzialności za słowo pisane! Coś, czego się nie umie obiektywnie nazwać tak naprawdę nie istnieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cessna
Skoro tyle różniących się spstrzeżeń n/t miłości i żadnej jak narazie, żadnej! spójnej logicznie definicji miłości, poproszę zatem może o coś innego. CIekawe, jak kobieta definiuje sobie atrybuty miłości, czyli, nazwijmy to na użytek roboczy "okoliczności", które muszą zaistnieć, aby móc powiedzieć, że kobieta kocha. A więc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uhm, rozumiem, że mam tu siedzieć i obserwować i nie udzielać się w dyskusji, a na końcu przyznać Ci rację... dobre zadanie, czym sobie zasłużyłam na powierzenie mi tej zaszczytnej funkcji? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cessna
A co do czteroletniego dziecka, Hakuna, masz rację. Dla niego miłość odbierana jest m. in. przez atrybut słodkiego dropsa od mamusi. Nie mniej nie o to zapytywałem. Moja prośba dotyczyła oczekiwania, że Ty, bądź inne dyskutantki, wyjaśnią mi istotę miłości, jakbym był czteroletniem malcem. Dodam jeszcze, że owszem, Platon i jemu podobnie nie są mi obcy, ale nie o to tutaj chodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cessna
Napatoczyłaś się tutaj jako pierwsza, Mineralka. Korzystasz z przywileju korzyści. Poza tym, nie zabraniam Ci zabiereania głosu, skądże! Oczekuję jedynie, że będzie to bardziej komentarz w sprawie a nie jeden z jej głosów. Swoją drogą, no pwiedz, proszę, że mój wybór jest dla Ciebie pewnym wyróżnieniem. Kobiety to lubią ogromnie, jeśli się je wyławia z większego tłumu i specjalnie traktuje, nieprawdaż?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cessna
Syrop klonowy? Hakuna? To pewna poszlaka, że aktualnie urzędujesz w Kraju Klonowego Liścia. W Polsce syrop klonowy w zasadzie nie jest znany. Ale wiesz co? Dam Ci pewną radę. Piecze się cieniutkie i złociste jak słońce naleśniczki. Potem otwiera puszkę z brzoskwiniami w syropie, które dzieli się na mniejsze cząstki. Tak podzielone owoce pakuje się w naleśnika (koniecznie zawinąć!) i układa obok innych zawiniętycch naleśników. Wcześniej należy rozpuścić w dobrej kawie czekolady gorzkiej, aby uzyskać zalewkę gęstości dobrej śmietany. A skoro o śmietanie mówimy, tę trzeba porządnie ubić z cukrem pudrem i sokiem z cytryny. Naleśniki i czekolada muszą być gorące, bita śmiatana, ma się rozumieć, zimna. Bierze się takiego naleśnika na talerz, polewa czekoladą, obkłada śmietaną i życzy smacznego. Nie znam łakomczucha, który by odmówiłe zjedzenia koejnych sztuczek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cessna
Tobie, Hakuna, nie jest niekomfortowo, z powodu braku w Twoim systemie pojęć jasno zdefinowanego poglądu, co to takiego jest miłość. Ale mi nie jest komfortowo. Spotykam oto dziewczynę, która wyznaje mi "kocham cię". A ja jestem w kropce, bo ja nie wiem, co ona przez to rozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
prawdaż, uwielbiają :D:D znawco kobiecej psychiki ;) Nie czuję się dobrze w roli komentatora, tym bardziej w obliczu tak delikatnej sprawy,jaką jest miłość i jej pojmowanie przez ludzi, niemniej chetnie tu zostanę, ot, w celach poznawczych, tak to nazwijmy... mam nadzieję, że dyskusja się rozwinie, bo jeśli tak, to możnaby się pokusić o analizę jakościową tych postów i dotrzeć w końcu do tego czym jest miłość dla większości kobiet... bo jak juz mówilam - dla mnie każda z tych wypowiedzi jest jak najbardziej ok, zastanawiam sie tylko, w którym miejscu sie te wszystkie drogi krzyżują, gdzie jest wspólny punkt ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cessna
He, he... Hakuna. "Coś mnie tu intryguje..." Dobrze wiem, co Cię intryguje. Ja Cię intryguję, tyle Ci powiem, chyba że chcesz, żebym dokładnie opisał, co konkretnie Cię zaintrygowało, ale moim zdaniem, nie ma to większego sensu, skoro oboje wiemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cessna
A teraz ogłaszam chwilę przerwy. Właśnie atakuje mnie kol. Wojtkiwicz próbując ustalić menu na nasze najbliższe soitkanie. To potrwa jedną chwilkę. Przepraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no co ty gadasz
a co 4letnie dziecko wie o prawdziwej milosci? i hakuna i cessna wypowiedzieli sie tu na nie. Dla mnie dziecko jest wzorem miłosci. Nic o niej nie wie. Tylko kocha. Pokażcie mi dziecko czteroletnie, ktre odwróci się od matki, nawet jeśli ta matka jest koszmarna. Taki czterolatek to bezgraniczne zaufanie. To szeroko otwarte oczy i uczenie sie świata poprzez drugiego człowieka. To słuchanie swoich uczuć zawsze i wszędzie. To założenie, że ktoś przychodzący ma dobre intencje. To całkowity brak wyrafinowanych gierek, podchodów i świadomej manipulacji. To miłość pomimo wszystko, bo brak mu skali odniesienia. Wreszcie to rozpacz i choroba sieroca, jesli nie dostanie choć minimalnej dawki tej "witaminy M" Tak, my jesteśmy tacy dorosli i świadomi i my to dopiero wiemy co to ta prawdziwa miłość. Guzik prawda. Może raczej wiedzielismy mając 4 lata, a później świat nas zepsuł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cessna
Ależ Mineralka, skąd w Twojej wypowiedzi taki przekąs? Wcale nie jestem znawcą kobiecej psychiki a poczyniona uwaga jest jedynie drobnym spostrzeżeniem życiowym. Sama mi zresztą przytakujesz. Zgadzam się z Tobą całkowicie, że problem miłości jest kwestią arcydelikatną. Dziękuę, za chęć kontynuowania naszej rozmowy, choć poniekąd już potwierdziłaś mój osąd, pisząc: "możnaby się pokusić o analizę jakościową tych postów i dotrzeć w końcu do tego czym jest miłość dla większości". Ano właśnie, gdyby udało się jakoś sprowadzić wszystkie te opinie do wspólnego mianownika, pojawiłoby się coś na kształt definicji miłości. Jak na razie jednak gonimy własny ogon, bo sprawa nie posuwa się do przodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
--> no co ty gadasz ja myslę, że to jest bardziej kwestia świadomości... czy czterolatek jest świadom tego, że kocha, czy tylko powtarza pewne zasłyszane zwroty i odpowiada na pytania, tak, jak nauczyła go mamusia? poza tym darujcie, ale oddalamy sie od tematu... mówilismy o kobietach - czterolatki nie można nazwać kobietą - to co najwyżej dziewczynka... ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cessna
Ciekawy pogląd, co ty tu gadasz. NIestety, potwierdzający w sposób niedwuznaczny moją wyjściową tezę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cessna
Właśnie, mówmy o kobietach :-) To pasjonujący obiekt do dyskusji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no co ty gadasz
cessna, w jaki sposób potwierdza to Twoja wyjściowa tezę to nie rozumiem. Możesz mi przyblizyc tok myslenia, który doprowadził cię do takich wniosków?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cessna
Nie ma potrzeby przybliżać. Wystarczy uważnie obserwować wypowiedzi dyskutantek. Co jedna kobieta, to inne zdanie w kwestii miłości. Od tego można dostać kołoowacizny. Napisałem uprzednio, że jako facet chciałbym się zorientować, jak mam rozumieć zdarzenie, kiedy kobieta wyznaje mężczyźnie "kocham cię". Zakładam oczywiście, że istniejie znak równości pomiędzy pojęciem "miłość" a "kocham cię". Choć założenie ryzykowne, skoro jeszcze nie ustaliliśmy, co oznacza w pojęciu kobiety "miłość". Ale niech tam. Otóż niezbyt roztropnie użyłem zwrotu "wyznaje miłość". Słowo "wyznaje" jest aż nadto niejednoznaczne i zaraz zapewne pojawią się głosy o jego relatywności jak również opinie, że "wyznawać miłość" nie koniecznie potrzeba werbalnie. A skoro tak, nie ma potrzeby trudzenia się nad definicją miłości. No więc, wycofuję się ze zwrotu "wyznawać miłość" a zastępuję go terminem "ślubować miłość". Przecież zgodzicie się ze mną, że we ogromnej ilości przypadków kobieta mówi (werbalizuje) mężczyźnie w sposób jak najbardziej uroczysty "ślubuję ci miłość...". A więc mężczyzna to słyszy, skoro więc słyszy, usiłuje się dowiedzieć, co tak naprawdę ta kobieta mu ślubuje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cessna, ciężko, żeby sie posuwała, jeśli ilość opinii jest równa ilości wypowiadających się ;) zadajesz pytanie, na które chyba jeszcze nikt nie znalazł jednoznacznej odpowiedzi, takiej, pod którą absolutnie każdy człowiek mógłby się podpisać wszystkimi \"ręcyma i nogami\"... chyba będzie ciężko... myslę, że można znaleźć jakiś filar, na ktorym opierają się wszystkie te definicje, ale zawsze będą odchyły w jedną czy w drugą stronę... I gdzie Ty widzisz przekąs w mojej wypowiedzi?? To co najwyżej łagodne przyzwolenie na zakwalifikowanie mnie do kategorii kobiet, które lubią być traktowane w wyjątkowy sposób - bez zagłębiania się w fakty - to w końcu Internet, tu każdy może być kim chce ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×