Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość w.ada 24

brak intymności u lekarza

Polecane posty

Gość aldona24
uważam ze lekarze czasem wykorzystuja sytuacje dwa tygodnie temu byłam u lekarza na badaniach które musiałam przeprowadzic przed podjęciem pracy na poczatku myslałam ze nie bedzie to nic wielkiego lekarz przeprowadził krótki wywiad dotyczacy przebytych chorób itp. pózniej zabrał sie za osłuchiwanie mnie musiałam wiec zdjąć koszule i biustonosz badał również moje piersi musze przyznać ze byłam mocno speszona pozniej zająl sie moja postawą co wiązało sie z tym iz musiałam sciągnąć spodnie i paradować w samych majtkach.najgorsze było jednak badanie brzucha kazał mi nie co opuscic majtki a badając przepukline odsunął je mi sam; wrecz na uda jestem dosyc niesmiała i jakos nie mogłam zdobyc sie na odwage zeby mu cos powiedziec po wyjsciu z gabinetu moje serce waliło jak młot i byłam nieżle roztrzesiona teraz to chyba zawsze bede wybierac lekarzy kobiety n

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do aniołek 1
albo to prowokacja, alebo twoja znajoma, jest za przeproszeniem GŁUPIA - nie umiała ich opieprzyć, tylko wyła z bólu ?? No przepraszam, w którymś momencie ludziom nerwy puszczają, i opierdzielają tego, kto im robi krzywdę - co z tego że lekarz. A ona jak cielę potulnie wszystko znosiła, i jeszcze bała się o dziecko. W takiej sytuacji kop w dupę i zmiana lekarza, a nie potulne zgadzanie się na wszystko. Boże, co za ludzie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to co się u nas dzieje
to dosłownie horror!!! Czytając te wypowiedzi to jak nic krew zalewa. Co za kraj!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mojego gina jest pokoik lekarza i pielegniarek przedzielony korytarzykiem,miesci sie tam jedno krzeslo,to jest przebieralnia :( . ten korytarzyk jest otwarty, wszystko widac, ludzie ktorzy wchodza do pielegniarki aby wyciagnac karte widza sobie moj tylek!!!! potem jak juz leze na samolociku wchodzi pielegniarka i widzi moje skarby :( jakby tego bylo malo, przyszlam do niego po raz 1, kazal sie rozebrac. Siedzi przy stole a ja wychodze z tej przebieralni w samej koszulce a on do mnie ,, ooo Kaśka jaka ty jestes fajna dziewczyna\"a patrzył ponizej pepka :( masakraaaa albo bada mnie a ja tego nienawidze! skrzywilam sie a on do mnie \'\' Kaska nie narzekaj, jak by to bylo co innego to bys byla zadowolona\" wyszlam, trzasnelam drzwiami natychmiast zrezygnowalam z jego uslug bo to juz bylo przegiecie ale musialam chodzic do niego chyba z pol roku :( debil!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość otka
pare miesiecy temu bylam w szpitalu i musze powiedziec ze o intymności mozna zapomniec co prawda byl to oddział kobiecy to i tak bycie ogladaną nago przez inne towarzyszki niedoli nie należy do przyjemności

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alotka
uważam iż obecność studentów w czasie badania jest niezmiernie krępująca. chciałabym sie więc dowiedzieć w jakich ośrodkach uczestniczą oni w badaniach. czy są to wyłącznie kliniki przy akademiach medycznych czy idąc na badanie do zwykłego miejskiego szpitala też mogę zetknąć sie z takimi nieprzyjemnościami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alotka masz prawo odmowic uczestniczenia studentow przy badaniu :) nauczmy sie korzystac z naszych praw to moze malymi krokami lekarze zaczna nas traktowac jak ludzi a nie przypadki. pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolcia24
Ja muszę pochwalić mojego gina. W jego gabinecie wszystko jest tak urządzone, że są 3 oddzielne pomieszczenia - główny 'lekarski', gdzie stoi biurko i tylko tam moga wchodzić pielęgniarki; drugi za ścianą - z całą aparaturą do badań i trzeci - mała nisza-przebieralnia. Byłam w czwartek na badaniu. Za każdym razem, gdy musiałam się przebrać/ubrać, lekarz wychodził dyskretnie. Sam zwrócił uwagę, żebym nie podchodziła do biurka bezb ubrania (zostawiłam tam torebkę, a chciałam coś wyjąć), bo może ktoś zobaczyć. Mimo że to 40-letni facet, a ja mam 24 lata, nigdy nie słyszałam żadnych seksualnych aluzji pod moim adresem. Kochane, tacy lekarze też istnieją!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do karolcia
to masz duże szczęscie chyba ze chodzisz do pryywatnego ginka ja uczeszczam do publicznego zozu i nie jest za fajnie jest tylko jedno małe pomieszczenie i w zasadzie kazdy moze z poczekalni wejsc i cos sie zapytac nawet mi sie to raz zdazyło ze kobieta weszła i pyta lekarki czy mozliwe jest ze ja jeszcze przyjmie dobrze ze byłam juz ubrana ale stres w czasie badaniajest bo fotel jest niemal na wprost drzwi nie wyobrazam sobie jakbym sie poczuła gdyby weszła tam z jakims pytaniem np. moja uczennica

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zoza
na studentów można natknąć sie nie tylko w klinikach rownież u lekarzy którzy wykładają na akademiach medycznych a maja ćwiczenia ze studentami w mniejszych ośrodkach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba by mnie szlag trafił, jakby mi ktoś wlazł przy badaniu. Na szczęście u mojej pani ginekolog fotel nie stoi naprzeciw drzwi, przebiera się za parawanem, a wejścia strzeże recepcjonistka mila młoda i mowy nie ma, żeby ktoś tam wlazł. A w historie jakie napisała aniołek - nie wierzę. Mam na koncie pobyt w paru szpitalach i w życiu nie widziałam fotela ginekologicznego z pasami. W ogóle szkoda gadać, jedna wielka bzdura, opowieści dziwnej treści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podijidfc
moja kolezanka jak lezala na oddziale dzieciecym ale mial juz ok 16 lat miala co s z piersia i ak lekaze przychiodzili do niej na badanie to kazali sie rozbierac a dookola latalo stadoi gówniarzy latalo i wszyscy gapili sie na jej cycki czy naprawde nie mozna nic zrobic w takiej sytuacji:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oczywiście ze mozna
To jest oczywiste, ze można cos zrobic w takiej sytuacji. Zwyczajnie nie godzic sie na wszystko co lekarze mowia czy robia. Zawsze mozna powiedziec co sie mysli w danej sytuacji. Osobiscie chodze do prywatnej pani ginekolog(cudowna kobieta, fantastyczny gabinet) i czuje sie tam wyjatkowo komfortowo. Nie ma mowy o tym, ze ktos wejdzie przed, w trakcie czy po badaniu. Co to w ogole znaczy. koniec jezyka za przewodnika. Jesli poszlabym na badanie do przychodni czy szpitala i widziala fotel na wprost drzwi, z miejsca poprosilabym o zamkniecie drzwi i wyjasnila swoje obawy. Kazde drzwi maja zamki ,ludzie. Wystarczy poprosic. Jesli to nie wchodzi w gre to prosze o wyjasninie, dziekuje i wychodze tlumaczac iz nie zycze sobie badania w takich okolicznsciach. Ludzie, zacznijcie mowic!!! Macie do tego prawo!!Zyjemy w XXI wieku i mozemy mowic co chcemy. Nie jestesmy przedmiotami i wymagajmy aby traktowano nas z szacunkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie byłabym taka pewna czy pacjent ma prawo do wyproszenia studentów jesli badanie ma miejsce w szpitalu studenckim bądz akademii medycznej (badam sie w tej ostatniej od ponad 20 lat), w końcu gdzies muszą się uczyć, no ale moze jest taki paragraf w co jednak wątpię... Co do gabinetow ginek. to dziwię sie ze nie są zamykane na klucz, u mnie to norma (w publicznej przychodni)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość guńia
mnie tez spotkało to nieszczeście że w czasie badania byli obecni studenci oczywiście powiedziałam lekarzowi ze nie podoba mi się to na co on odparl że studenci muszą sie gdzieś uczyc a klinika akademi medycznej jest do tego właściwym miejscem szczeście w nieszczęsciu były to tylko 3 dziewczyny wiec jakoś przeżylam ale było to niezmiernie stresujace rozebrać się do badania przed nimi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sabbcia
myśle ze jednak gdy lekarz każe sie rozebrac do naga niekoniecznie musi mieć niecne pomysły ja w zeszłym tygoniu byłam na badaniu przed podjęciem pracy skierowanie dostałam od zakładu pracy do wspołpracujacej z nim przychodni badanie było bardzo dokładne nawet miałam zrobione ekg i usg a w czasie badania postawy lekarka kazałam mi sciągnąc rownież majtki pózniej badała również przepukline raczej trudno przypuszczać że kierował nią podtekst seksualny także czasem trzeba sie rozebrac żeby byc dobrze zbadanym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez przesady z tym rozbieranie
Rozbierac sie do naga do badania postawy. nie wiedz w tym zwiazku. Przeciez delikatne majtki czy stringi nie powoduja ze ci garb rosnie. Tam gdzie trzeba sie rozbierac to ok ale nie jakies widzi mi sie lekarza. to tak jakby u dentysty sciagac spodnie. Do badania przepukliny wystarczy lezac troszka odsunac bielinze ale zeby ja sciagac...ludzie nie dajcie soba maipulaowac. a studentow wyprosic mozna, moj chlopak jest na ostatnim roku medycyny w wiele razy mi mowil ze pacjenci nie zyczyli sobie obecnosci studnetow i musieli opuscis sale. Wszystko sie da

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a w mojej przychodni jest tak,jak powinno byc:-) u ginekologa np. jest spejalny malenki pokoik za kotara,w ktorym trzeba sie rozebrac,leza tam duze reczniki,ktorymi owija sie biodra aby przejsc na fotel.na fotelu siada sie golym tylkiem,ale recznik dalej sobie lezy z przodu,tak,ze czlowiek sie nie czuje kompletnie nagi.pielegniarka wchodzac staje przed parawanem,ktory jest zaraz przed drzwiami i mowi doktorowi co chce powiedziec nie widzac mnie. nigdy nie znajde usprawiedliwienia dla tych lekarzy o ktorych piszecie,przeciez to akurat nie jest kwestia pieniedzy(zawsze sie brakiem zaslaniaja),tylko odrobiny wyobrazni,empatii i kultury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aniolku,jednej rzeczy nie rozumiem: jakie ma znaczenie to,ze tamten lekarz byl Mulatem? jesli to ma jakiekolwiek znaczenie,to moj byl bialy... ale prosze wytlumacz po co piszesz o jego skorze?:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studentka AM
w kwestii obecności studentów-mogą oni byc praktycznie wszędzie,choc oczywiście najwięcej jest w klinikach akademii medycznych.w innych ośrodkach zazwyczaj spotkac ich można w czasie wakacji, bo wakacyjne praktyki odbywac mogą w dowolnym szpitalu. co do obecności przy badaniu pacjenta to sprawa ma sie tak,że jeśli dane badanie jest niezbędne w procesie diagnostycznym i leczniczym pacjenta to studenci mają prawo byc przy nim, a chory nie moze się nie zgodzic.dotyczy to klinik akademii medycznych.innymi słowy:jeśli pacjent jest badany np. przy przyjęciu do szpitala a w toku sa wykonywane jakieś kolejne badania które sa niezbędne aby zdiagnozowac chorobę a następnie stosowane sa procedury niezbędne do wyleczenia chorego to w klinice pacjent muszi się zgodzic na obecnośc studentów.inaczej jest z dodatkowa prezentacją "przypadku"-czyli jeśli lekarz prowadzący zajęcia chciałby dodatkowo "pokazac" pacjenta studentom to pacjent może się na to nie zgodzic.jak to jest nw praktykach wakacyjnych poza klinikami to nie wiem...podejrzewam,że powinno byc tak samo gdyż na praktyki wakacyjne przyjmują studentów te szpitale,które podpisały umowy z uczelniami medycznymi.może w prywatnych klinikach, przychodniach jest inaczej? odrębną rzecza jest badanie wykonane przez studenta-na to musi on uzyskac zgodę.to znaczy zazwyczaj się pyta czy student może np.osłuchac,zbadac wewnętrznie itd.lub nie pyta się,ale pacjenci wiedzą który to student,a który lekarz i mogą się sprzeciwic.mam na myśli każde badanie studenta,bo każde bad. wykonane przez studenta jest badaniem dodatkowym-i tak musi pacjenta zbadac lekarz.często więc jest tak,że studenci są przy zbieraniu wywiadu i badaniu,bo do tego maja prawo,a przy okazji lekarz chcąc ich czegoś nauczyc poleca zbadanie powtórne przez studenta... w medycynie jest tak,że niejedną rzecz trzeba zbadac wziernikiem lub palbacyjnie i jeszcze potwierdzic danymi z wywiadu i bad.laboratoryjnymi a nieraz podstawowym badaniem jest np.obejrzenie zmiany.tak więc czasem osłuchanie pacjenta przez studenta czyni z tego dodatkowe badanie na które trzeba uzyskac zgodę, a czasem wspólne oglądanie zmiany skórnej na twarzy przez lekarza i studentów właściwie zalicza się do niezbędnego badania wykonanego przez lekarz przy studentach...choc w istocie każdy obecny student wykonał je oddzielnie własnym narządem wzroku... i jeszcze jedno-są rózne dziedziny medycyny i nie wyobrażam sobie aby na psychiatrii, ginekologii, patologii ciąży czy porodóce lekarz zmuszał pacjenta/pacjentkę do obecności studentów podczas badania!byłby wtedy złym lekarzem.lekarz po pierwsze nie może szkodzic,a tego by się dopuścił skazując na obecnośc studentów pacjenta np.z depresją, kobiete po poronieniu,12 letnią dziewczynkę na ginekologii czy ciążarna z ciążą zagrożona porodem przedwczesnym.po drugie lekarz ma w pierwszej kolejności leczyc(przysięgał),a dalej uczyc-to tylko jego dodatkowa praca związana z miejscem zatrudnienia.np.badanie psychiatryczne jest rozmową.jakby pacjent musiał rozmawiac w obecności studentów czując sprzeciw wobec temu,to miałoby to nawet wpływ na wynik badania,nie wspominajac o takich konsekwencjach jak awersja do szpitali(tym bardziej,że na psychiatrię trafia sie nieraz bez zgody na leczenie) i lekarzy.taki pacjent nieprędko uda sie sam po pomoc jak juz wyjdzie ze szpitala.zreszta jaka to pomoc...a na ginekologii trudno o większy brak poszanowania intymności jak badanie kobiety w obecności studentów pomimo jej sprzeciwu.to sie potem też przekłada na unikanie lekarzy tej specjalności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzoli
dziewczyny wy chodzicie na wizyty do zboków ja bym takiego podała do sądu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bidortaa
u mnie radio pluc - kregoslupa : wchodzisz to takiego malutkiego pomieszczenia szatni - od strony poczekalni zamyka sie na zasuwke zeby nikt nie wszedl a drugie drzwi prowadza do gabinetu - w przebieralni dostaje sie koszulke i w tej koszulce robi sie zdjecia koszulki sie nie zdejmuje - do gabinetu ginekologa nikt nie wlazi - sekretarki maja z nim polaczenie "sluchowe" on im dyktuje na odleglosc i wydaje polecenia na odleglosc - w gabinecie u lekarza ogolnego : jezeli musi rozmawiac z sekretarka lub z pielegniarka to on/ona wychodzi z gabinetu i zamyka za soba drzwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do studentki AM --> nie zgadzam się z Twoją opinią dotyczącą obecności studentów, przeczytaj sobie np. Kartę Praw Pacjenta. Prawdą jest, że szpitale kliniczne zastrzegają sobie w regulaminie obecność adeptów sztuki medycznej (no bo w końcu gdzieś studenci muszą się uczyć), a pacjent, przychodząc do szpitala, musi podpisać akceptację regulaminu, ale zgodnie z prawem ważniejszy jest akt prawny wyższego rzędu, czyli np. Karta. Oczywiście dla naszego przyszłego dobra nie powinnyśmy protestować przeciwko obecności studentów :) (niech się uczą, póki są kontrolowani, a nie eksperymentują w ciemno, jak już nich ich nie sprawdza), ale są sytuacje, w których ten brak intymności może mieć poważne konsekwencje psychiczne czy psychosomatyczne (bywa, że i czysto fizyczne: ja np. ze względu na stopień zaawansowania choroby nie wyobrażam sobie, że bada mnie po kolei cała grupa, boby mnie nieźle pokaleczono) i lekarz-opiekun grupy MUSI to uszanować, bo jest to prawo pacjenta - i prawo człowieka. Inna rzecz, że szpitale nadużywają prawa, np. kliniki psychiatryczne, zresztą tu już zaprotestowała sama UE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o.n.a..
mysle ze i tak najgorsza sytuacja ponuje w małych powiatowych szpitalach ja np. miałam robione nie tak dawno usg dopochwowe zarejestrowałam sie po jakiejs godzinie pani mnie woła wchodze do sali a tu szok 3 stanowiska obok siebie oddzielone kotarami nie dość że słychać każdą rozmowe to jeszcze zastanaliasz sie czy przypadkiem ktoś nie odsłoni kotary i nie powie ups przepraszam pomyliłem stanowiska

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studentka AM
to nie jest MOJA opinia-tak jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studentka AM
chodzi mi o to,ze kart praw pacjenta jest mniej ważnym aktem prawnym od ustawy-a to co napisałam wynika z przepisów ustawy o zawodzie lekarza... najważniejsza jest konstytucja,następnie ustawy,dalej rozporrrrzadzenia a po nich inne akty prawne.nie powinny one byc sprzeczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studentka AM
wiec to nie wynika z regulaminu kliniki...tylko ustawy.regulamin z reguły mówi co wolno pacjentowi,a czego nie odnośnie zachowania na oddziale.szczerze mówiac czy jestem w szpitalujako studentka czy jako pacjentka i tak go nie czytam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość studentka AM
jak d tej pory to rzeczywistosc okazywała sie lepsza niz mogło by byc gdyby kierowac sie przepisem ustawy przynajmniej my zawsze pytamy czy możemy byc przy badaniu,a i mnie pytano...choc byłam w sytuacji,gdy pani ordynator wciskała kity pacjentom,ze w klinice musza sie zgadzac na takie dodatkowe rozmowy ze studentami...sama sie zgodziłam choc sytuacja była głupia bo badali mnie znajomi studenci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do studentki am
A ty osobiście brałaś udział w jakiś intymnych badaniach np. ginekologicznym albo uroskopii czy spotkałaś się z odmową pacjęta. Gdy pacjęt odmówi i nie zdodzi się na obecność studentów może nie zostać zdiadnozowany?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×