Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Platoniczna

Mężatki zakochane...nie w mężu...

Polecane posty

Gość Zauroczona30
xyzed------> dla tego ze nie chce zrobic francuzika ją zdradzasz?? Czesc Wam kobietki ja juz pomału się lecze myslę ze ten stan zauroczenia 2 juz mnie odszedł :))) twarda jestem ;))) choc z 1 juz nie wróci to samo szalone uczucie...nie ma szans...aniołeczku mój maz jakby sie dowiedział byłoby po małzenstwie...wiem to...ale chyba byłoby mi to obojętne..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zauroczona30 między innymi :) A Ty dlaczego swojego zdradzasz? Dlatego,że zębów nie myje? ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zauroczona30
próbujesz byc błyskotliwy czy wulgarny bo zupełnie nie wiem jak to odczytac??? U mnie jest totalny brak porozumienia....brak fascynacji...dla kobiety nie technika ani fizycznosc jest wazna....choc widze ze ten schemat akurat nie tyczy się Twojej kochanki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XYZV
Xyzed mysle juz juz czas abys wyszedl z tego topiku:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ani jedno ani drugie.Po prostu zapytałem Cię co u Ciebie było powodem i tyle.Poza tym ja się Twojego kochanka nie czepiam i wcale Cię nie atakuję natomiast Ty podeszłaś do mnie jak do jeża :o Ty masz swoje powody ,dla których masz kochanka,a ja swoje :) Kochanka ma właśnie to co moja żona wyrzuciła do kosza łącznie z porozumieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do xyzed
One nie mają kochanka. One mają 2-kę, w którym zobaczyły coś czego nie ma żaden inny mężczyzna. To nie sa braki męża, tylko wielka miłóść ich do zdrady popycha. To całkiem inaczej niż u ciebie, więc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"One nie mają kochanka. One mają 2-kę, w którym zobaczyły coś czego nie ma żaden inny mężczyzna.\" Znaczy się jest tak: mężczyzna to ma kochankę, ale kobieta to nie ma kochanka, tylko \"2-kę\"? Czy ktoś mógłby mi tę subtelna różnicę wytłumaczyć? Bo mimo, żem kobieta, to ni cholery nie rozumiem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do xyzed
Ja też nie rozumiem, ale tutaj takie brzydkie wyrazy jak zdrada i kochanek b. umiejetnie sie omija. Bo to burzyłoby obraz tego idealnego uczucia do innego mężczyzny niż mąż. Kochanek to kochanek a 2ka to cały świat przecież...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Standard czyli facet zdradza bo myśli nie głową tylko główką ;) natomiast kobieta zdradza bo myśli sercem :D Inaczej facet to zwykły gnój,kobieta zawsze pokrzywdzona ,niedoceniona i maltretowana przez męża :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zauroczona30
kazda z piszących tu kobiet ma róznego rodzaju dylematy z moralnym włacznie nie jest dla nich wykładnią czy miłosc okreslic dobrze wykonaną minetką lub lepszą techniką w łózku....na tym topiku grają emocje...wiec głupawe wpisy tylko go psują. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do xyzed 🖐️ No tak. Te paskudne etykietki typu \"kochanek\", \"zdradzająca\" tak okrutnie psują tę romantyczną otoczkę, ułudę. Więc lepiej negacja, negacja, negacja. Ciekawe, co by było, gdyby ich mężowie mieli takie \"2-ki\". Wtedy to byłyby szmaty, a mężowie - świnie szowinistyczne. Nienawidzę relatywizmu :O Ech.. Kobiety, spodziewałam się po was czegoś więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zauroczona30
skąd wiesz czy wiekszość z nas kici kici nie odetchnęłaby z ulga gdyby mąż znalazł sobie nr2?? Oceniaj jesli jestes tego pewna a nie kieruj sie intuicją....jakes tak doskonałą kobietą wiesz ze ona bardzo myli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyli wg Zauroczonej30 faceci nie mają emocji :D Dobre,dobre:D Czyli standardowe myślenie zauroczonej,że facet ma rozum w spodniach :D Gratuluję :D :D :D :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No też bym odetchnął z ulgą,gdyby moja znalazła sobie tą 2kę :) Byłby remis i może obeszłoby się bez darcia szat i nie tylko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do xyzed
Zauroczona 30 Wy tu macie problem że bardzo kochacie i wciąż o tym gadacie ale nic z tym nie zrobicie. Nie macie siły albo ochoty uwolnić mężów od siebie, potraficie tylko wzdychać nocami do innego, na nic wiecej was nie stac niz kłamanie, oszukiwanie wszystkich dookoła łącznie z sobą I na ogół kończy sie tak, że ta 2ka pierwsza ma dosyc takiej sytuacji i konczy ta znajomosc, a wtedy wy uważacie ze nie był wart tej wielkiej miłości któa go obdarzyłyscie. Standard.:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to skoro byłoby to taką ulgą, to zamiast tego nieszczęsnego męża zwodzić, złóżcie pozew o rozwód, na miłość boską! 😠 A nie wygodnicko (bo to jest wygodnictwo, zasłanianie się dziećmi i ich dobrem - one wyczuwają fałsz w relacjach rodziców bezbłędnie, naprawdę). To, że wy weźmiecie rozwód nie oznacza, że on te dzieci kochać przestanie. Nie sądzę, aby tak się stało. Skoro to prawdziwa miłość z kochankiem - termin \"2-ka\" jest dla mnie idiotyczny, wolę nazwać rzecz po imieniu, a nie bawić się w eufemizmy - to przecież wszystko pokona, każda biedę, przeszkodę. Ale nie. Większość z was tkwi w małżeństwie, tu wyżalając się jakie to jesteście biedne, bo tak wam po prostu.. wygodniej, zasobniej. Przy czym mam pretensje do was o to, że może swoim uporem w trwaniu \"przy mężu\" zabieracie mu szansę na poznanie prawdziwej miłości.. To nie średniowiecze, teraz nie trzeba żyć wg zasady \"bo co ludzie powiedzą\". Miejcie litość dla męża, on w końcu przestanie was kochać i otworzy się na prawdziwe, szczere uczucie - do innej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zauroczona30
Nie do mnie te wpisy jesli wogóle czytacie co piszę ja dokonałam sama wyboru nie czekałam na niczyją decyzję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc dziewczyny. Niem mam za grosz silnej woli. To forum jest publiczne, wiec wszyscy moga sie wypowiadac.Dobrze,ze jest ten topik, bo mozemy sie wypowiedziec,wtedy jest troche lzej. tym bardziej ze widzimy, ze nie jestesmy same.Ktos nas pocieszy, wspomoze w trudnych chwilach. Tak naprawde to tylko tutaj mozemy mowic szczerze, bez zadnych zahamowan. Krytyke tez przyjmujemy. Nie wiem czy osoby krytykujace zauwazyly, ze w zaden sposob nie probujemy sie tlumaczyc.Zarzucono nam, ze nie nazywamy rzeczy po imieniu. Powiem tak: Owszem mamy kochankow, my jestesmy kochankami,zdradzamy mezow. A to, ze naszych kochankow nazywamy dwojeczka, i zdrade nazywamy miloscia, zakochaniem, to oznacza, ze zwiazek z ta druga osoba nie jest czystym wyrachowaniem. Zreszta jak juz ktos tu kiedys powiedzial-kto tego nie przezyje to nigdy nie zrozumie. Zaraz pewnie odezwa sie glosy, ze wygodnie mi sie tak tlumaczyc, bo jest to jakas forma usprawiedliwienia.Moze i tak, ale to jest moje zycie, moje sumienie i ja i tylko ja musze z tym zyc.I jeszcze jedno-rok temu bylabym tak samo oburzona postepowaniem np. zlotej rybki :). A teraz slowko to moich przyjaciol z tego topiku: Nie mam za grosz silnej woli :) Mimo ostrzezen, brne dalej. No i przekroczylam nastepna granice. Poznalam go na pamiec :) :) :) Kiedys cos napisze na ten temat, na razie jestem lekko oszolomiona. pozdrowionka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ładnieO
:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
złota rybko..to taki nasz schemacik za grosz silnej woli...ale wiem co przezywasz..:)..u mnie tez jej brak..no cóz i tak bywa...pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leila...
Mysle, ze ktos, kto nie przezył tego co my, nie zrozumie jak tak mozna zyc. Ja tez myslalam, jak moza zdradzac meza, myslec o kims innym, zyc podwojnym zyciem???Jak???? I co??? Nie mialam tyle silnej woli by nie zabrnac w podwojne zycie. Teraz mi z tym zle, ale w tamtym momencie liczyl sie tylko on. Nie moge nawet powiedziec, ze gdyby teraz zaczal nalegac na odnowienie tej znajomosci, czy umialabym sie oprzec. Pewnie nie...W koncu to nie my zdecydowalismy o rozstaniu, w sumie takowego nie było..Ja wrocilam do swojego zycia, on do swojego. Gdyby nie moja ciaza bylabymjuz po rozwodzie z jedynka i ukladala zycie z dwojka.Ale los zadecydował za mnie. Moze tak mialo byc dla mnie lepiej.Juz sama nie wiem.Rozwazam milion sceniariuszy, moze kiedys sie dowiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fabien1111
hej dziewczyny mam nadzieje,ze przyjmiecie mnie do swojego"grona"bo czytajac wasze posty czytam jakby o sobie.jMam meza,nie kocham go,teraz to wiem na sto procent,narazie musze byc przy nim,mamy male dziecko,niejeste niezalezna finansowo,ale teraz powoli robie wszystko by sie uniezaleznic.a wtedy powoli bede szukac drogi ucieczki od niego.Wiem,ze nigdy mi nie pozwoli ot tak sobie odejsc,dlatego wiem,ze czeka mnie dluga walka.Ale mysle,ze warto,skoro moze bede w koncu szczcesliwa...nie chodzi o inego chodzi o to by z nim nie byc,by nie musiec isc z nim do lozka,bo wlasnie kiedy taksie dzieje mam ogromne obrzydzenie.czuje wstret.Miedzy nami by bylo wszystko ok byle mnienie dotykal ,nie calowal itp.A co do kochanka...mialam kochaka i mam,ale oboje wiemy,ze nawet kiedy odejde od meza nie bedziemy ze soba.znamy sie juz tyle lat,ze moge stwierdzic zcala pewnoscia,zenie potrafilibysmy zyc ze soba.Chociaz ostatnio po 7 latach slyszalam od mojej 2-ki slowa "kocham cie"tak bardzo chcialam je zawsze uslyszec a kiedyw koncu zostaly wypowiedziane,nie wzbudzly we mnie wiekiej euforii.musze konczyc dziewczynki,trzymajcie sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kici kici ja pierwsza uzylam terminu \"dwojka\" i jedynka\" przyjely sie i tak to zostalo to, ze nie ma \"kochanka\" to tylko lapanie nas za slowka z twojej strony, bo przeciez kazdy wie o co chodzi :) a poza tym, chyba nie wszystkie dziewczyny spaly z dwojkami, wiec kochanek w ich przypadku nijak by pasowal :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cholerne zycie
hej kobitki jestem tu nowa ale mam podobna sytuacje jak wiele z was... z mezem jestem 6 lat ale po slubie dwa, mamy cureczke 1.8 roku... od roku mieszkamy w niemczech i to wlasnie tutaj wpakowalam sie po uszy i to z mezem mojej najlepszej kumpeli... jestem zalosna. juz raz wyszlo na jaw a my i tak sie spotykamy mimo tych wszystkich kontroli jakie tera mamy Nie wiem czemu to robie... poprostu stracilam dla niego rozum...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fabien1111
takie to zycie.Jak ktos kiedys madry powiedzial"zycie to pudelko czekoladek,nigdy nie wiesz na co trafisz."swiete slowa.Ja wychodzac za maz bylam pewna ze to do konca zycia,a tu po 4 latach mam go dosc i nie uwierzycie ale marze o tym by sobie znalazl inna a mnie nietykal.a co do ciebie"cholerne zycie"to myslisz,ze skoro macie kontrole to sie nie wyda?ja troszke bym sie bala o konsekwencje,bo skoro juz raz sie wydalo....mo maz by mi grozil z pewnoscia zabraniem corki.no ale to moze tylkko moj maz.papapa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniołek02
Gdybym odeszła od męża zniszczył by mnie... Odebrał by mi dzieci a tego boję się najbardziej... Próbowałam pokochać go na nowo... próbowałam... Ale ja już tego nie czuję, Jak napisała jedna z was wszystko jest dobrze dopóki nie próbuje mnie dotykać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość huda blondynka
Witam wszystkich serdecznie.Ja tez jestem juz jak widac kolejna ktora ma podobna sytuacje jak wy.Jestem 11lat po slubie i tez zawsze twierdzilam ze nigdy nie zdradzilabym meza a jednak zrobilam to bo zakochalam sie w innym mezczyznie.wiem ze to jest szalone ale nie potafie przerwac tego romansu,od meza tez nie odejde bo tez go kocham ,wiadomo ze to juz troche inna milosc ale jednak milosc i chociaz mam wyrzuty sumienia nie potrafie tego zmienic ,ja poprostu zabardzo kocham moja "Dwojeczke".czasami jest ciezko ,wiem ze nie powinnam tego robic ale jak pogodzic serce z rozumem.Moj maz o niczym niewie i mam nadzieje ze nigdy sie nie dowie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam 🌼 Witam wszytkie nowe wpisy coraz wiecej nas...a moze coraz wiecej mamy odwage zeby o tym pisac i wyrzucic to z siebie... czytając wszytkie wpisy ogarnia mnie przerazenie..jakie wszytkie jestesmy podobne do siebie..te same uczucia, watpliwosci i barak silnej woli..pachamy sie jak cmy do ognia za odrobina uczucia..które gdzies po drodze zycia umkneło w naszych małzenstwach..oddajemy sie całe...serce ,dusze i czesto ciało naszym 2...i wierzymy ze warto, ze oni czuja to co my...wierzymy w piekne uczucie...i jest nam czsami z tym tak wspaniale..ale zatrzymajcie sie na chwile pomyslcie ile razy płakłayscie przez 2..ile razy nie odewzał sie przez pare dni..ile było nerwów ..zalu..widzimy tylko te piekne chwile...i te gorsze odsuwamy...zeby mniej bolało..zeby było tylko pieknie..ale tak nie jest niestety...pomyslcie czsami o tych gorszych stronach tak swiadomie..moze to nas uchronii od całkowitej destrukcji..oddaniu sie całej siebie...pomyslcie o sobie...czy jestescie naprawde szczesliwe z tym wszytkim...?? ja chyba przeszłam wszytkietu opisywane stany ..euforii..wiary w wielka miłosc...która wydarzyła sie o jedna obietnice za pózno...potem przeszłam stagnacje uczucia..potem dopadły mmnie realia zycia..i na koncu zaczełam patrzec na to swiadomie..było sporo przy tym płaczu ..ale on mi tez był potrzebny..zeby oczyscic swoja dusze z zalu czemu tak sie dzieje a nie inaczej... teraz mam kontakt z 2 ale juz nie szaleje..wiem na czym stoję..nie oczekuje od niego za wiele choc czsami wyrywa sie ze mnie ta zakrecona pała uniesien osóbka..ale zaraz ja hamuję..bo to nie jest dla mnie dobry stan.. teraz od 2 tg jest w domu mój maz...potrafiłam przez tydzien nie odezwac sie do mojej 2 a nawet nie pomyslec o nim..to jest chyba skutek realnego podejscia do tej sytuacji...teraz od czasu do czasu napisze sms jednego albo wcale..wiem ze on czeka az mój maz pojedzie i bedziemy pisac bez skrepowania..ale ja sie ciesze z tego ze mój maz jest ..mam mysli zajete i czas tez..a 2 bedzie teraz w moim wczesniejszym połozeniu..niech poczuje na własnej skórze..jak to miło jest oczekiwac na jakas wiadomosc..robie to z premedytacja..moze jestem złosliwa..ale chce zeby zrozumiał co czułam poprzez własne doswiadczenie inaczej mysle ze nie zrozumię.. to tyle moim odczuc na dzisiaj pozdrawiam wszytkich serdecznie👄 pinezka trzymaj sie jakos..ale musze Ci napisac jedno ..to porównanie uczucia do twojej 2 z bluzka w któryms tam poscie ..było nie przemyslane chyba.... xyzed---witamy na naszym topiku8..poczytije cie skrycie na innych topikach..nie powiem ze wzbudzasz we mnie mieszane uczucia..ale chyba nie tylko we mnie ..więc dla Ciebie to nie nowosc :P złota rybko---🌼 Nulinko❤️odezwe sie jak tylko wyłapie chwilkę🌼 123123123---napisz co sie stało ..niedawno p[isałas ze wszystko ok.. lubie13--co tam u Ciebie... mrsfox---napisz co u ciebie..albo odezwij sie do mnie na meila...pozdrawiam... Życze wszystkim słonecznego i wesołego dnia...🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fabien1111
cyesc dyiewcyzki.Do zakrecoenj...wiesz,znam dosonale to uczucie czekania na tego glupiego smska od 2...ile razy bralam tel do reki i chcialam sama napisac ,pierwsza,a potem jednak odkladalam tel,p czym znow bralam go do reki i w koncu napisalam.i albo odpisal albo jeszccze gorzej sfrustowana szlam spac bo okazalo sie ze telefon milczy,zero odpowiedzi.Mysle sobie czasami,ze moze wlasnie to nas w nich pociaga,ze sa nie do konca osiagalni,ze nie sa na kazde skinienie naszego palca przy nas,to oczekiwanie na smsa,na spotkanie,na kilka milych slow.....moze w tym tkwi caly sens. Kiedys rozmawialam z moja 2-ka o tym ze mam zal ,ze sie nie odzywa itp.wiecie co mi wtedy odpowiedzial...zapytal czy ja zdaje sobie sprawe z tego co on czuje kiedy ja jestem z mezem w domu,moze w lozku,moze na zakupach a on(dwojeczka)nie ma prawa sie do mnie wtedy odezwac,bo wie jakie by byly konsekwencje....Mysle,ze dla dwojek niektorych to wygodny zwiazek bez zobowiazan,ale czasem gdy sie zaangazuja uczuciowo to jest bardzo bolesne doswiadczenie.sa napewno kochankowie,ktorym jest wszystko jedno,byle bytylko cie przeleciec,ale sa tez tacy posiadajacy uczucia i nie mogacy nic zrobic by ta kochana zostala na zawsze przy nim.pozdrowionka dziewczynki.kolejny dzien nas czeka.Sobota.pewnie mezowie sa dzis w domu.Zycze wiec wam wytrwalosci w dzisiejszym dniu pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fabien1111
hejka.maz prauje a ja postanowilam tu zajrzec.Nulinko,tak z moja dwojeczka to uponad 7 lat sie znamy.poznalam go jeszczce przed mezem,zakochalam sie.potem on wyjechal do USA a ja mojego meza poznalam.Jak wrocil to juz tkwilam w zwiazku z moim mezem(wtedy chlopakiem).Mialam zal do dwojki ze mnie zostawil i wyjechal.jak wrocil spotykalismy sie potajemnie pare razy i znow poczulam w brzuchu motylki.Ale wiedzialam,ze on nie chce sie wiazac,wiec musialam usatysfakcjonowac sie tymi paroma chwilami ,ktore moglam obok niego spedzic,w jego ramionach.Wiedzialam,ze robie zle i zerwalam wtedy z moim obecnym mezem.bylam sama pol roku,nie chcialam miec nikogo!az w koncu odezwal sie we mnie instynkt macierzynski w takim stopniu,ze po trupach chcialam miec dziecko a najodpowiedniejszym kandydatem byl wlasnie moj obecny maz.chcialam do niego wrocic,bo stwierdzilam,ze go chyba kocham(teraz wiem ze to nie milosc mnie pchnela do oltarza tylko ten cholerny instynkt macierzynski oraz chec odejscia od rodzicow,uniezaleznienia sie)No i zaszlam w ciaze,ktora dzien przed slubem poronilam!moja mama mowila,zeby odlozyc slub,ale maz nie chcial niczego odkladac a ja bylam za bardzo zalamana strata dziecka zeby myslec o slubie,bylo mi wszystko jedno,.no i wzielismy slub,zaszlam ponownie w ciaze,urodzilam moja coreczke,a moja dwojeczka zawsze trwala gdzies obok mnie.Spotykalismy sie,spedzalismy wspaniale chwile.wtedy sie dwojeczka obudzila,stwierdzajac ze bardzo by chciala byc ze mna .no ale bylo juz za pozno.i tak spotykamy sie juz prawie 7 latek.mysle,ze nie mogla bym byc z dwojka w zwiazku.Poznalam go przez te pare lat juz na tyle,ze wiem,ze nie potrafilibysmy zyc ze soba na codzien.chociaz moje przyjaciolki mowia,ze jeszczce kiedy bedziemy razem,bo trwa to tyle lat i nie potrafimy sie soba znudzic...moze...sama nie wiem.Uwielbiam z nim przebywac,tulic sie kochac i rozmawiac o wszystkim,ale czy chciala bym zeby byl przy mnie na codzien tego nie jestem w stanie powiedziec. takie zycie moje drogie panie.....coz rozmarzylam sie a czas wracac do garow... do szarej rzeczywistosci.papatki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×