Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Platoniczna

Mężatki zakochane...nie w mężu...

Polecane posty

Gość leila..
madras mam dziecko i ono w tej chwili dla mnie liczy się najbardziej.. Mąż sam wybrał, ja chciałam odejść jak byłam w ciąży, ale mnie przekonał, że może warto spróbować jeszcze raz, choć nie jest łatwo, ani mnie , a na pewno jemu. Wiem,że mi nie ufa..Widzę to na każdym kroku, mówię mu,że jak ma sie tak męczyć ze mną i zadręczać to lepiej się rozejdźmy, ale on nie potrafi, ja chyba też. Może gdyby nie dziecko, byłoby łatwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 123123123
a mnie wlasnie zostawila dwojka...siedze i placze,jest mi ciezko, ale nie zaluje, nie zaluje niczego ani jednej chwilki z nim, przy nim....warto bylo:)) trzymajcie sie cieplutko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madras
leila nic sie nie przejmuj i tak sie rozejdziecie to tylko kwestia czasu. i to nie będzie twoja decyzja. wbrew temu co o tym sądzisz dzisiaj, wtedy gdy się to stanie zwali cię to z nóg bo bedziesz wiedziala że ponosisz za to pełną odpowiedzialność. Czas który spędzisz w małżeństwie i gożkie chwile kiedy się ono zakończy uświadomi ci jak delikatną granicę naruszyłaś a później idzie już jak lawina. Być może śnig będzie się na początku osówał powoli, być może nawet tego nie zaóważysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leila..
Dwójka mi powiedziała, że zobaczysz ty nie odejdziesz to on Cię zdradzi, albo zostawi..Pożyjemy zobaczymy..Jedynka ma wieksze poczucie moralności niż ja, on nie uznaje rozwodów, rodzina rzecz święta, przysięga też..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madras
Dwójka mi powiedziała, że zobaczysz ty nie odejdziesz to on Cię zdradzi, albo zostawi..Pożyjemy zobaczymy..Jedynka ma wieksze poczucie moralności niż ja, on nie uznaje rozwodów, rodzina rzecz święta, przysięga też.. nie zdradzi ale zostawi a ty nie bedziesz wiedziała w którym momęcie bo to moze byc emigracja wewnętrzna - on się poświęci dla rodziny a ty będziesz myśleć że jest z tobą podczas... gdy będzie gdzieś daleko ale nie zdradzając tylko cierpiąc - bo wybral cię na matkę swoich dzieci i musi teraz to wystko wytrzymać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musze, musze to skonczyc. Siedze i placze, moge sobie poplakac bo jestem sama. Cieniutka linia do wykrycia tego co czuje zrobila sie jeszcze bardziej ciensza. Moj maz jest zawiedziony, smutny, powiedzial-wiesz co masz zrobic. Probowalam wszystko obrocic w zart, ale mi nie wierzy. 16 lat wisi na wlosku. Moja jedynka powiedziala, ze wybor nalezy do mnie.Powiedzial, ze jest zakochany,ze jego znajomi zauwazyli, ze sie zmienil. Mowil ze zmienil sie, jest inny, bo jestem ja. Kocha mnie.Wiem o tym.Tym bardziej jest mi ciezej. Krzywdze jego, meza, siebie. Spytal sie to co? mam nie pisac smsow, nie dzwonic, nie odzywac sie do ciebie na gg.Nie spotkac sie juz z toba? Odpowiedzialam-nie wiem.Nic nie wiem.Prosil zebym nie plakala. jak mam nie plakac? Kocham go, ale nie mozemy byc razem.Mam 3 dzieci, meza ktorego nie moge skrzywdzic jeszcze bardziej.Mam uczucia, ktore wyrwaly sie spod kontroli.Poszybowaly sobie, ale za chwile sioe roztrzaskaja. Bylo wspaniale, ale juz sie skonczylo. kiedys powiedziaam dwojeczce, ze jezeli bedzie \"goraco\" to bede musiala to skonczyc.Jest goraco, nawet bardzo goraco. Ale jak to przezyc?Jak zyc bez niego? jak zyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najgorsze jest to ze nie placze na mysl, ze moje malzenstwo wisi na wlosku. placze na mysl, ze juz nie bedzie dwojeczki. Jego i mnie. Pinezka, piszesz, ze sie lamiesz. mimo tego, ze cie skrzywdzil.Co ja mam powiedziec?Nie skrzywdzil, kocha,ale jest gotowy usunac sie w gleboki cien. Gleboki, bo w cieniu jest od poczatku znajomosci. Ktoras z was dziewczyny napisala mi kiedys, ze dojrzeje do tego,zeby odejsc od jedynki.Myslalam wtedy, ze nigdy bym sie do czegos takiego nie posunela.Teraz wiem, ze chyba moglabym to zrobic. Ale nie zrobie. Zastanawiam sie tylko czy zdolam odbudowac to co zepsulam?Bedzie ciezko.Bo juz nigdy nie bedzie tak jak bylo wczesniej. zawsze czesc mojego serca pozostanie zamknieta dla tej osoby, ktora powinna byc dla mnie najwazniejsza.Byla przez 15lat. Zylam, myslalam, bylam tylko dla meza. Byl dla mnie najwazniejsza osoba w zyciu. czasami nawet wazniejsza niz dzieci.Moja opoka, stabilna, niezlomna, zawsze przy mnie. Zniszczylam to uczucie. Teraz jestem inna osoba. Skoro mimo tej wszechobecnej milosci do meza,jego uczucia, mojego uzucia,tylu lat razem, stalo sie tak ze pokochalam innego mezczyzne, czy to uczucie bylo prawdziwe? A moze uczucie do dwojki jest jakas mrzonka, oszustwem?lekarstwem na dlugi, stabilny(jakby sie wydawalo)zwiazek? Poznalam meza jak mialam 15 lat.On 19.od tej ppory jestesmy razem.Moze moj zwiazek z 2 to reakcja na to, ze nie zdazylam sie \"wyszumiec\"w mlodosci? A moze to reakca na to, ze facet mlody, przystojny zainteresowal sie taka osoba jak ja? moze chcialam sobie udowodnic, ze jestem jeszcz kobieta a nie tylko matka i zona? Jakkolwiek bym sobie to tlumaczyla fakt jest niezbity-zakochalam sie,moje morale podupadlo,jest mi z tym zle. i gdyby nie to, ze musze, nie skonczylabym tego. Ale czy starczy mi sily??? wiem, ze to co teraz napisze moze byc przez niektorych(czyt.nieproszonych gosci)odebrane jednoznacznie, ale zaluje, ze nie nauczylam sie mojej dwojeczki na pamiec. znam jego glos; oczy ,ktore sie usmiechaja do mnie; smiech; dotyk, ktory ostatnio zrobil sie coraz bardziej niecierpliwy,; znam jego mysli; znam jego uczucia; Nie znam jak to jest byc z nim. Moze to i dobrze.Nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zlota rybko... co ci powiedziec? patrzac z perspektywy miesiaca, powiem ci ze zastanawiam sie czy do dwojki to byla z mojej strony milosc... lepsze byloby tu \"uzaleznienie\" uzaleznienie sprawia przyjemnosc, wypelnia czas, pomaga... tak wlasnie bylo ze mna i dwojka... tak naprawde znalam go tylko z tej strony, ktora chcial mi pokazac, niedawno pokazal mi swoje mroczne ja... heh, a ja nadal twierdze, ze znam go na pamiec... zal mi, ze tak sie stalo... ale chyba najgorsze jest to, ze patrzac egoistycznie ja sie bez niego nudze... byl moim wypelniaczem czasu, promykiem slonca, lekiem na cale zlo... ale czy byl miloscia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pinezkaa- wiem, co masz na mysli. lekiem na cale zlo??? dopelniaczem do zycia, ktore stalo sie monotonne? iskierka, ktora pokazala, ze nie zostalysmy wyslane do lamusa? motlkiem, ktory robil balagan? powiem ci, ze nie jestem osoba lekkomyslna, infantylna,analizuje to co mam robic, analizowalam myslalam nie chcialam sie dac poniesc myslalam ze jestem na tyle silna, ze dam sobie rade pomylilam sie jestem jak plastelina mozna mnie lepic. maz mnie ulepil na zone , matke, czasami dobra kochanke On mnie ulepil na kobiete. Paradoks, w wieku 36 lat odkrylam w sobie kobiete.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja jedynka zawsze mi powtarza, ze jestem jego idealem kobiety, ze jestem piekna... nie moglam narzekac na brak dowartosciowania przy nim... a jednak... brakowalo adrenaliny, ognia, kryzys w zwiazku mysli przerobil w czyn... chcialam zdradzic i zdradzilam... nie chcialam pokochac i pokochalam... wszystko co robilam ze soba robilam dla dwojki... kupowalam majtki, jakie lubil... bylam sexy w sposob w jaki lubil... jak dawalam mu prezent z jakiejs okazji, zawsze byl to strzal w dziesiatke... znalam odpowiedz na jego pytania... on mi nawet nie mowil, ze jest dobrze, bo dla niego zawsze bylam dobrze ubrana, dobrze wygladalam, dobrze uprawialam seks... bylam ponad wszystkie, one byly dobre, ja najlepsza... teraz mi sie nie chce... nie chce mi sie wygladac, ubierac... nie mam dla kogo... i tu moja kobieca proznosc jest niezaspokojona... faceci sie slinia na ulicy, ale ten najwazniejszy nie widzi... brakuje mi go, tak jak narkomanowi brakuje heroiny... odwyk jest bolesny... to nie mialo sensu... on jest za mlody i za glupi na pewne kroki... ja jestem za silna kobieta dla niego... nie dalam sie podporzadkowac, mial mnie i nie mial jednoczesnie... heh, glupie to wszystko... jejku, chyba sie upilam, bo takie durnoty wypisuje :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wypisujesz durnot pinezka wypisujesz co czujesz i nie sa to durnoty ja tez jestem pijana pijano mi i juz klikam sobie z dwojeczka, ktora jest, pisze smsy do jedyneczki ktora znika dzisiaj jest super jutro bede leczyc kaca i fizycznego i moralnego moje szczescie sie spoznilo spoznilo o 16 lat,o troje dzieci, o samokrytyke, o racjonalne myslenie, o gwaltowne bicie serca, o te przeklete motylki ide klikac dalej, do zatracenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przegielam wczoraj z alkoholem :P czytalam wczoraj forum po pijaku i znalazlam moj wpis z cytatem slow dwojki... wyslalam mu to smsem... nie wiem po co... zlota rybko to nie jest kwestia spoznienia wszystko ma swoj czas i swoje miejsce w przestrzeni widocznie tak mialo byc... widocznie te dwojki po cos sa, maja nam cos pokazac, a my mamy wyciagnac wnioski... nic sie nie dzieje bez przyczyny... w przyrodzie musi byc rownowaga przeciez... kazda z nas ma mroczna strone duszy i czasami musimy ja ujawnic w taki, badz w inny sposob...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniołek02
Nie odzywałam się kilka dni, a wiele się u nas wydarzyło... Trochę zabolała mnie krytyka niektórych osób... Pisałam na sąsiednim topiku ( Zostawiona przez kochanka) Pod pseudonimem Anusia03. Niestety tam też pojawiają się nieproszeni goście. Trzeba pogodzić się z krytyką ... Od mojego ostatniego wpisu na tamtym topiku znów wszystko się zmieniło ja już nie wiem jak żyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta jak kwiat
widzisz Rybko. sama siebie chyba najbardziej skrzywdziłaś. ja juz wiem, ze jak coś zacznie sie psuć to bedę walczyła w swoim zwiazku, bedę walczyła o miłosć bo... nie chce zniszczyc sobie zycia tak jak Ty. A jakby dwójka Ci sie zdarzyła 15 lat temu to czy teraz by nie była jedynką?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dottii
Hej dziewczyny:) Ja tez kochałam jak wariatka. i to prawie 5 lat:( Rozstalismy się i ....Jego obraz, zatarl się, zbladł, zanikł...I to Wielka Miłośc miala byc?:) Yhy.. Guzik prawda:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzisz dotti, a jednak mozna :) czas nie leczy ran, ale przynosi ulge zapomnienia... funkcjonuje bez dwojki miesiac... kiedys bylaby to cala wiecznosc, a teraz nie wiem kiedy mi zlecialo... boli... ale wiem, ze juto, pojutrze, za tydzien, miesiac bedzie dobrze... mysle o nim jak o ukochanej bluzce - szkoda, ze musialam ja wyrzucic, czasami mysle, ze fajnie byloby zalozyc ja do tego i tego, czasami przypominam sobie co sie wydarzylo jak mialam ja na sobie... i oszukuje sama siebie... ale walcze ze soba i wiem, ze dam rade... tylko, ze jak na zlosc wszystko mi o nim przypomina... jedynka kupil mi wczoraj zel pod prysznic, wacham i widze dwojke, siebie, mieszkanie mojej siostry, narozna wanne i ten zel, ktorym sie mylismy... sprzatam w portfelu i znajduje jakies karteczki od niego... bylismy tak zżyci i on to spieprzyl... i tego nigdy mu nie wybacze... wielokrotnie mowil, ze nigdy mnie nie zostawi i pozwolil mi odejsc, nie walczyl o mnie... czasami zaluje, ze sie odcielam... ale gdy juz wroci realizm, wiem ze zrobilm dobrze i innego wyjscia nie bylo, wiec bede trwac w tej decyzji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do pinezki
Pinezka czytamla twoją historyjke wielkiej miłości do dwójki od poczatku... do konca Teraz na koniec wielka milosc to "bluzka ktora musiałas wyrzucic" niezle niezle naprawde Ale nie az tak dobrze to nie ma. Prawda jest taka ze to ta glupia bluzka porzucila ciebie, znudziłas sie mu, zmeczyl sie tym zwiazkiem, albo moze zmadrzał. W przeciwienstwie do ciebie. Szkoda :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siabadaba
pinezka, teraz to ja czegos nie rozumiem - skoro to nie była miłość to co w takim razie?:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochalam go... teraz kocham i nienawidze jednoczesnie... chodzi o to, ze nigdy nie nazwalam tego \"wielka miloscia\"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siabadaba
patrząc na to z boku odnoszę inne wrażenie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siabadaba
Całkowicie straciłaś dla niego głowę i umiejętność klarownego myślenia. Wydaje mi się, że to zerwanie obmyśliłaś jako rodzaj testu dla niego - czy będzie walczył o Ciebie, czy da za wygranę. No i rezultat Cię boli, bo facet nie sprostał zadaniu. Kochasz go i gdyby teraz rzucił dla Ciebie tę laskę i błagał o wybaczenie to byś wymiękła:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość siabadaba
miało być - wygraną;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to zerwanie bylo po to zeby go bolalo... chcialam zeby cierpial... tak, stracilam glowe... tak, przestalam myslec ... tak, zaniedbywalam wszystkich przyjaciol dla niego... tak, kochalam... nienawidze... tak? tak... nie, nie wrocilabym juz... za duzo powiedzial i zrobil, przekroczyl granice, do ktorych nie powinien sie zblizac... zlamal wszystkie obietnice... nie jest juz moja dwojka, tylko obcym czlowiekiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość XYZV
Zakochalam sie On tez.On odszedl od zony co mam zrobic?Pomozcie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leila...
Jestem z jedynka..bardziej dlatego, że zlozyly sie na to pewne oklicznosci, to nie był moj świadomy wybor, bardziej asekuracja, albo tchorzoswo i uleglosc. Sercem jestem z dwojka i czuje sie z tym podle, bo spiac w jednym lozku z jedynka mysle o dwojce. Wiem, jestem hipokrytka, nie musicie mi tego pisac, nie oczekuje wspolczucia. Po prostu jak to pisze jest mi lzej. Dwojka czasami odzywa sie pierwszy. Napisze pozdrowienia, przesle buzke. Niby nic. AAle jeszcze bardziej tesknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leila...
XYZV Zakochał sie, ja tez. Ja wrociłam do meza..Tez nie wiem co mam zrobic ze swoim zyciem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość leila...
On jest wolny, nie ma zadnych ograniczen i zobowiazan. Spotkalismy sie za pozno, albo za wczesnie. Ja mam dziecko i nie mam sily odejsc. Walczyc z jedynka, rodzina, opinia, sama soba. Jestem tchorzem. Jedynka zasluguje na kogos kto bedzie ja kochal szczerze, ja w sumie udaje. Dla mnie moglby nie istniec. Niby zyjemy razem, razem jemy, spimy, uprawiamy seks. Ale dla mnie to wszystko jest takie mechaniczne, bez inicjatywy. Stoje obok tego wszystkiego, jestem ciałem, a mysli gdziesz kraza obok dwojki..Wiem, ze gdybym chciała odejsc jedynka bedzie chcial mnie zniszczyc, taki ma charakter..Wiem, ze zaraz zleta sie tutaj moralizatorzy, opluja mnie za takie postepowanie,.Mam to gdzies, sama wiem, ze jestem nie fair.Ale zycie niestety nie jest tylko czarno-białe,wtedy byłoby moze latwiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×