Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Platoniczna

Mężatki zakochane...nie w mężu...

Polecane posty

aniołku--trzymam za Ciebie kciuki, zeby chociaz Tobie się udało..wiem jakie to trudne, pamietaj on ci nie da spokoju..i teraz bedzie walczył...tylko pytanie po co...on chyba nawet nie wie ile Ci krzywdy wyrzadził..nawet tym wyzwiskiem...bedzie kiedys dobrze..tylko trzebaw to wierzyc...ja wierze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam, czytam, czytam. Pinezka----- myslalam, ze wszysto juz poza toba, ze osiagnelas stabilizacje. Przeraza mnie to co piszesz. Czytajac ten topik uswiadomilam sobie, ze powielam ...hmmm.... bledy?...innych. Znacie moja historie, bylam swiadoma tego w co sie pakuje. Tyle tu bylo wczesniej takich historii jak moja, tyle tu bylo po mnie takich historii jak moja.W pierwszym etapie nie dochodza do nas zadne racjonalne argumenty.I tak robimy swoje. Teraz po Twojej historii zastanawiam sie jak to bedzie, jak u mnie sie wszystko rozsypie?? Moge przewidziec cierpienie, placz , lzy...........ale czy moge przewidziec, ze rozstanie bedzie definitywne? Po twoich wypowiedziach Pinezka, po tym co pisalas, z jakim pelnym przekonaniem mowilas, ze jestes spokojna, ze wiesz co jest wazne, ze masz to juz za soba...................a teraz?? znalazlas sie znowu na poczatku drogi. Tylko jest ona bardziej swiadoma, wiesz co cie czeka. i nie masz wytlumaczenia, jak kiedys Ty, Ja, czy cala reszta dziewczyn, ze u mnie bedzie inaczej. Ty to przerabialas juz na wlasnej skorze ,a mimo wszystkiego ponownie brniesz dalej. Zastanawiam sie czy ta slepa uliczka, w ktora zabrnelysmy, kiedys zostanie rozbudowana i znajdzie sie przesmyk, zeby sie z takiego zwiazku wyplatac? Nie wiem? Nie pisalam, nie czytalam, bo nie chcialam. nie chcialam czytac historii takich jak moja, pinezki nulinki............... i calej reszty dziewczyn, ktore tak samo jak ja placza sie we wlasnych uczuciach. XYZV------moze musisz sprobowac z mezem? nie wiem. Podjelas kiedys tam jakas decyzje. Zdecydowalas sie na zycie z 2. Nie zabraklo ci odwagi wtedy, moze nie zabraknie ci jej do odbudowania na nowo malzenstwa? Nie wiem.Na razie masz hustawke nastroju. Daj sobie czas, czas, czas........I lecz zranione serce. Ponadto nasuwa mi sie jedno-Tobie tez sie nie udalo. BEZ KOMENTARZA. Aniolku--------wybacz, ale z twoich wypowiedzi przebija Twoja wielka niedojrzalosc emocjonalna. Popatrz na pewne rzeczy troche innymi oczami. Piszesz ze nie potrafisz wybaczyc mu zdrady. Pytam sie-Jakiej zdrady? Kochal sie z kobieta, tak samo jak ty kochalas sie z mezem. Zastanawiasz sie co masz zrobic? Wybaczyc ta niby zdrade? Moim zdaniem wiekszy problem lezy po tej stronie, ze ten twoj ideal, ta twoja dwojeczka obrazila cie w taki sposob, ze trudno sobie wyobrazic wieksza obelge. skoro nazwal cie takimi slowami, niewybrednymi, prostackimi, to jaka masz gwarancje, ze w najblizszym czasie nie posunie sie do czegos gorszego. Aniolku, moge tylko powiedziec jedno- skkoncz, skoncz i jeszcze raz skoncz tem zwiazek. Poki twoj maz nie straci i tak swietej cierpliwosci.Moze ze strony 2 jest to milosc, ale aniolku, sorry, cholernie toksyczna milosc. Sprawiaja te nasze dwojeczki ze tracimy zdrowy rozsadek. a smieszne w tym wszystkim jest to, ze jak raz go juz stracimy to na amen. Smieszne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
złota rybko---a czy kobieta która ma meza i rodzine,a zakochała sie jak nastolatka...przejazwia dojrzałosc emocjonlana...bo ja zaczynam w to watpic..juz naprawde malo rzeczy mnie dziwi..czytam jak kobiety są traktowane..przez swoje 2, włosy mi sie jeza na głowie...a mimo to tesknią, kochaja,,,a my ...masochistki...jak mozna sie dzielic z ukochana osoba....jak mozna spokojnie myslec i pogodzic sie, ze On dzien i noc spedza z zona..robi zakupy, planuje.znia...cieszy sie znia itp...potrafisz to przyjac ze spokojem..potrafisz to wymazac sobie z mysli..jezeli tak to daj mi recepte...bo moje teorie dzisiaj runeły..dopadło mnie dzisiaj i powaliło na kolana..wiem , ze jutro wstane na nowo usmioechnieta..i wiem, ze on nic takiego mi nie zrobil..tylko rozmawiał i relaconował mi przebieg swojego dnia..sama zadawałam pytania...on odpowiadał...a ja czułam ze z kazda odpowiedzia..upadam coraz nizej i ...w kocu poprosiłam zebysmy zmienili temat...a moze to zle mogłam dalej rozwinac..az w koncu mnie by zabiło...przeciez ja sie na to wszytko godze..sama robie to samo...oczekuje na przyjazd meza...cieszyłam sie..wszytko wygladało , ze jest dobrze...jak ja sie myliłam,wystrczyła jedna rozmowa i jedno spotkanie .a.. od jutro musze zaczac od nowa..dzisiaj pozwole sobie na chwile słabosci...najgorsze ze wchwili słabosci mu to napisalam wszytko na gg,,,jak go juz nie było...z tym ze to nie sa miłe słowa...a moze to dobrze...dzisiaj juz nie wiem..co jest dobrze a co zle......wiem tylko, ze zabolało... Miłej spokojnej nocy zycze wszystkim...wierze, zejutro bedzie lepiej...u mni burza za oknami..nawet pogoda odzwierciedla mój nastrój..ale mówia po burzy wychodzi słonce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
napisalam to co chcialam- tam wyzej. Pewnie chcialybyscie wiedziec co u mnie? a moze nie? nie wiem? I tak napisze :) Zaplatana jestem straszliwie. Z jednej strony maz, kochany, jedyny, niepowtarzalny. Z drugiej strony dwojeczka, jedyna , niepowtarzalna, kochana. Zaplatanie na maxa. Zaplatalam sie tak, ze supelek bedzie bardzo trudno odplatac. Powiem wrecz, ze zaciesnia sie tak ze chyba juz nigdy nie odplacze go do konca. W chwili obecnej mam blogostan. jest mi dobrze. Przyjelam pozycje oczekujaca. Nic nie zmieniam, nic nie napedzam, jest jak jest. Nie mysle, bo glupieje, bo wyrzuty sumienia nie daja mi spac spokojnie. Prowadze podwojne zycie. jest mi z tym zle, ale to zle, wyrzucilam w glebokie zakamarki mojej podswiadomosci. ciesze sie, ze dogadujemy sie z mezem.Ze zaczyna byc tak jak kiedys. spotkania z 2 , telefony, internet-ograniczone. sila wyzsza- on ma rodzine, ja tez. nie ma tej intensywnosci co na poczatku, nie ma tych motylkow, nie ma wyczekiwania na smsa, na telefon, na spotkanie, nie ma tej poczatkowej gonitwy za czyms co jest nowe, zakazane, co napedz cie do zycia. Zyje sobie spokojnie, dzielac swoje uczucia pomiiedzy dwoch facetow. Spokojnie?? chce w to wierzyc. ale niestety wiem ze ta cisza, ktora zapanowala w moim zyciu, to tylko cisza przed burza. Kiedy sie ona rozpeta? Zobaczymy. ta nasza glupia milosc do 2 to zakazana milosc, ktora nie moze przekroczyc pewnych etapow. Jak sie skonczylaby na etapie motylkow to pozstalyby pewne wspomnienia, mile, ale ulotne. Ulotne byloby tez wspomnienie dotyku, glosu, pierwszego ppocalunku.... Nie skonczylysmy na tym. po pierwszych uniesieniach, platonicznych, przyszla pora na te bardziej hmmm.... dla doroslych :) sprobowalismy zakazanego owocu. posmakowal. I wtedy proba--- wyrzuty sumienia, kac moralny..... co dalej? I dalej sobie powolutku czas plynie................. Byl czas kiedy powiedzialam-dosc........... plakalam, nie umialam sie powstrzymac, rozumial, byla ciszaaaaaa.......................... przerwalam ta cisze swiadomie powiedzialam: nie umie, nie potrafie po czasie powiedzial, ze byl zalamany, nie wiedzial co ma ze soba zrobic, ze jak zadzwonilam to byl tak szczesliwy i poczul taka ulge............. Glupi uklad... on nnie odejdzie od zony, ja nie odejde od meza, oboje mamy dzieci. Powiedzialam mu kiedys ze chcialabym, choc raz zasnac i obudzic sie pzy nim. Oboje wiedzielismy , ze to nierealne........ Zasnelam, obudzilam sie................................................... nie ma rzeczy niemozliwych????? Co mam wam powiedziec?? Tchna we mnie wiare w siebie. Sprawil, ze uwierzylam w siebie. dzieki niemu jestem teraz taka a nie inna.I o zgrozo, dzieki temu zakazanemu zwiazkowi moje zycie malzenskie uleglo znacznej poprawie. A moje morale???? Spi, obudzi sie, ale teraz spi.....................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakrecona------ mam to samo. nie da sie przejsc nad tym do porzadku dziennego. Mysle o tym co on robi, ze prowadzi normalne zycie rodzinne. Ze jest z nia, z dzieckiem, ze smieje sie do nich, ze zasypia obok niej, budzi sie obok, ze sia z nia kocha. Ze wraca z pracy i ................ Mysle, mysle, mysle Ale nie mam prawa sie wkurzac, bo robie to samo. Wiesz jak to boli.....swiadomosc, ze jest ktos, kto zabiera mi jego czastke. zanim napisalam do was, rozmawialam z nim prawie 2 godziny, I nagle slysze--koniec...................czyli wiem, ze wrocila i pisze sobie a mam swiadomosc, ze On jest tam z Nia............... co z tego ze sie wkurzam???? on ma to samo............................. teraz moge spedzac z nim kazda wolna chwile chce, moge ale On nie moze nastepna chwila bedzie taka , ze On moze a ja nie I wybaczcie, ale jestem tak zaborcza, ze mimo ze nie moze to jutro bedzie. Glupieje, bo kocham???? Palce mnie swierzbia zeby napisac smsa Nie moge..............................................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zlota rybko masz racje mialam juz poukladane zycie i na nowo je rozwalam... pierwsze spotkania z dwojka powodowaly we mnie ekscytacje nie widzielismy sie kilka dni nie czuje od niego ciepla powiedzial mi, ze nie moglby byc ze mna bo bylam sklonna do zdrady tlumaczylam, ze z milosci ze nie robie tego z nikim innym, choc mialam i mam okazje powiedzial, ze to nie ma znaczenia ze nie moglby byc chocby chcial bo ta swiadomosc go odrzuca ode mnie bum spadlam na ziemie mam swoje zycie teraz mam powazne problemy osobiste potrzebowalam dwojki nie sprawdzil sie myslimy innymi kategoriami dla niego swiat jest czarno - bialy na razie... zycie to zweryfikuje on jeszcze nie rozumie pewnych rzeczy a mi nie chce sie ich mu tlumaczyc po co? ja tez mialam zasady do czasu wszystko jest do czasu stwierdzilam ze nie ma sie co ekscytowac nie czuje sie wykorzystana, ja tez wykorzystuje nie zamierzam sie wsciekac, byc zazdrosna to i tak niczego nie zmieni on pewne rzeczy zrozumie za 10 lat ma popieprzony charakter, jest trudnym czlowiekiem tolerowalam to, bo oszalalam dla niego oszalalam tak, jak nigdy nie potrafie tego racjonanie wytlumaczyc teraz juz tak nie szaleje wiem jaki jest koniec bedzie co ma byc na spokonie, bez nerwow zobaczymy ja zyje z jedynka i z tego nie zrezygnuje dwojka jest cudownym umilaczem czasu mniej mi go brakuje, bo ja tego czasu nie mam wiec jest latwiej :) teraz bede chlodno kalkulowac i juz bede egoistka nie bedzie we mnie tyle empatii nie, to nie swiat sie przeciez nie zawali raz juz sie zawalil, wiec drugi raz moze byc tylko malym tąpnięciem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pinezka--sorry ale Twóje podejscie jest jak nałogowego alkoholika...on twierdzi, ze nim nie jest i ze w kazdej chwili moze przestac..pic i tak jest u Ciebie...mówisz chłodno kalukowac...hmmmmmmm....myslisz, ze tak się da...takim trzeba się urodzic albo sobie długo wypracowac taki styl myslenia, a u Ciebie ...to jest jak wiatr zawieje...rozumiem, ze targaja Tobe emocja..ale nie oszukuj sie chociaz sama...Powiedz sobie głosno przed lustem..ja go nie kocham..i zobacz swój wzrok i posłuchaj swojego serca...ono odpowie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakręcona dziękuję za odpowiedz, nie wiem czy jestem na tyle silna by w tym trwać? Przebywaliśmy ze sobą 6 tygodni z małymi przerwami, przy nim poczułam że żyję. Nie musieliśmy rozmawiać wystarczyło mi,, że był obok mnie, jego uśmiech, muśnięcie dłoni, potajemne pocałunki, pieszczoty.... poczułam, że wciąż jestem atrakcyjna nie tylko w oczach męża. Czasami myślę co by było gdybyśmy poszli na całość i tak szczerze mówiąc żałuję, chociaż nie posunęłam się tak daleko bo bałam się wyrzutów sumienia i tego, że potem nie moglibyśmy przestać. Najgorsze jest to ,że ja nie chcę przestać o nim myśleć. On ma rodzinę, ja mam rodzinę, wyjaśniliśmy to sobie na początku mimo to chcę dalej w to brnąć. Czy to jest zdrowe????????? Wiem, że nie ale to jest silniejsze ode mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakrecona jestem zimna, wyrachowana suka nie miewam skrupulow... ja juz sama nie wiem jak jest czasami mysle, ze kocham czasami, ze nie mam problemy wiec aktualnie dwojka nie zaprzata mi za bardzo glowy dzis napisal, ze sie stesknil mile... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam was dziewczynki!Dzieki za odpisy na moje pytanie,jednak dalej nie wiem co zrobic.Maz codziennie przychodzi,rozmawiamy,wychodzimy razem na spacer z synem,ale ja nie wiem czy to milosc.Nie moge zapomniec o dwojce(powiedzialam o tym mezowi,stwierdzil,ze to rozumie)chociaz nie sadze.Nie powiedzialam mu,ze ja dalej ta dwojke kocham,bardzo kocham.Nie potrafie przestac o nim myslec,spie z misiem od niego jak mala dziewczynka.Tak bardzo mi go brakuje,moje serce krwawi.Ogladam zdjecia i placze,zamykam oczy i widze jego,czuje jego dotyk we snie.Czasami sobie mysle,ze moglabym byc nawet ta druga,zeby tylko moc sie z nim spotkac,pogadac,pokochac,pocalowac(on tak cudownie to robil).Dziewczyny ja chyba musze sie leczyc ,moze psychiatra mi pomoze,sama juz nie daje rady.TAK BARDZO MI BEZ NIEGO ZLE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ZYXV-- kobieto trzymaj sie..psychiatra nam wszytskim jest potrzebny czsami...nie daj sie tesknocie..powiedz mi czy masz jakies kontakty z 2?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pisze ciagle,ze teskni,ale tak bardzo mu szkoda dzieci,ze nie potrafi ich zostawic(ale mnie potrafil).Nigdy nie chcialam zeby zrywal kontakt z dziecmi.Pisze tez,ze mieszka u nich ale z nia nie sypia,ze myslami jest ze mna itp.Nie wierze mu,nie odpisuje(chociaz tak bardzo bym chciala).Jest mi tak zle,nie radze sobie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem,ze jestem glupia,ale nie potrafie o nim zapomniec,ja go naprawde kocham,czuje sie jak jakas nastolatka(niezrownowazona do tego),ale nic na to nie poradze.To jest silniejsze od wszystkiego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem,ze powinnam zmienic nr,ale nie potrafie i chyba nie chce!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spotkaj sie z nim i niech powie jak on to widzi...jasno i wyrazie..zadaj mu to pytanie..czy masz byc namiastką..dodatkiem... i niech Ci odpowie..tylko nie daj sie manipulowac...wiem jak Ci jest ciezko...czsami przechodze to samo..czytał s wczoraj mój post..chcesztak sie tak czuc..chcesz dzielic sie ukochoana osoba...widocznie jego miłosc nie jest na tyle dojrzała zeby z toba byc..a pomyslalas o jego zonie ..ciekawe jak jej historie wcisnłął, ze nadal mieszkaja ze soba i zyją, napewno nie taka jak Tobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieli nas ponad 500km,wiem ze zonie nie powiedzial tego co mi(on nie jest glupi)chociaz kiedy po naszym pierwszym spotkaniu powiedzial jej ze sie wyprowadza to tak myslalam,ze jest nienormalny!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Kiedy mówiłam o zdradzie nie miałam na myśli tylko tego że on poszedł z nią do łóżka. Zdawałam sobie sprawę z tego że jeśli są razem to musi być czułość, pocałunki, pieszczoty a może i sex.... Ale on zaprzeczał, przysięgał na wszystko że nie bzyka się z nią.... Nigdy bym cię nie okłamał, ja nie mógł bym jej dotknąć, nie mógł bym kochać się z nią tak jak z tobą.... Musisz mi ufać aniołku nigdy bym ci tego nie zrobił........... A jednak..... Kiedy zerwał z nią i byliśmy razem tacy szczęśliwi, powiedziałam mu że boję się że ona przyjdzie, powie że jest w ciąży i on będzie musiał wrócić do niej. Powiedział że to nie możliwe bo nie robił z nią tego, nie możliwe bo miała okres......... A jednak....................................Wywołałam wilka z lasu......... Właśnie to jest zdradą..............jego kłamstwa!!!!! Ja też spałam z mężem ale kiedy zapytał przyznałam się do tego, wiedziałam że go ranię, że mogę stracić ale przyznałam się.... A on kłamał do końca .......... Zawsze mówił : Aniołku okłamujemy wszystkich wkoło ale nie wolno nam okłamywać siebie. Może łatwiej byłoby mi zrozumieć gdyby sam mi powiedział .... odchodzę bo zrobiłem dziecko i muszę ponieść tego konsekwencję...... A on ściemniał że nie damy rady, że rodzina, że to, że tamto....... A ja wyłam , ciągle wyłam ..... analizowałam , myślałam bo nie mogłam zrozumieć tego wszystkiego........ A potem ten szok kiedy pojechałam do pracy i wszyscy pytali czy to prawda że ona jest w ciąży............ Pamiętam jak dziś ten dzień : Przyjechał po mnie do pracy i pojechaliśmy nad Wisłę. Byliśmy sami. Siedzieliśmy na trawie na kocyku. Byłam zmęczona, przytulił mnie a ja zasnęłam.... Czułam się taka bezpieczna przy nim, spałam ponad godzinę o on głaskał mnie po skroni ........... Kiedy się przebudziłam byłam szczęśliwa że on jest ze mną, pomyślałam że zawsze chcę budzić się obok niego......... Właśnie wtedy mi to powiedział............ Musimy się rozstać aniołku....... A ja płakałam i pytałam dlaczego...... Nie rozumiałam tych jego powodów. Pieniądze rodzina przecież to śmieszne...... Do dziś nie wiem jak przejechałam te 30 km. Płakałam a on trzymał mnie za rękę i mówił że nigdy nikogo nie pokocha tak jak mnie...... Wczoraj wieczorem przysłał mi piosenkę łukasza zegrobelnego NIEPRAWDA .............. ode mnie dla ciebie........ Zbłądziłem..... nie wybaczę sobie tylko tego że mogłem być szczęśliwy. Wiem że ciebie straciłem , sam tak sobie wybrałem. Przepraszam...... Trzeba czasu na to wszystko, może kiedyś my będziemy szczęśliwi, razem albo osobno. życzę tego tak sobie jak i tobie.......... Myślałem że mi się uda że przy niej zapomnę o tobie, że pokocham ją......Nie udało się kocham cię nadal i nigdy nie przestanę ...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie łudź się
aniołku... Przy tym gosciu nigdy nie byłabyś szczesliwa... Wyobraź sobie wasze zycie za kilka lat... po co ci kłamca ... nie był szczery przed zoną, nie był przed Tobą... Zawsze pozostałby niepokoj, gdy spozni sie z pracy, wyjdzie wieczorem do znajomych... takim ludziom sie nie ufa, nie ma z nimi przyszłosci... jedyne co pozostaje to spotykac sie od czasu do czasu dla przyjemnosci i tyle... Wiesz tak sie sklada ze oni wszyscy mają złe żony, nie uprawiają z nimi sexu, ogólnie są biedni i poszkodowani...Proszą swoje kochanki o cierpliwosc, obiecują ze za kilka lat wszystko sie zmieni... Jedyne co Ci pozostaje to obrzydzić go sobie do bólu.. to najlepszy sposob na uwolnienie swojej psychiki od gada... To co Ci zrobił nie zasluguje na wybaczenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dolnyśląsk
Witam kochane kolezanki swietnie ze pojawil sie taki topic przeczytalem caly z otwartą buzią i bardzo mnie cieszy ze nie jestem sam ze sa ludzie ktorzy maja podobne problemy, zycie plata nam przeróżne figle i choc jestesmy pewnie ze nam sie to nieprzytrafi nagle przychodzi dzien i ta chwila ze stajesz przed faktem ze to ty teraz jestes tym złym mimo ze wczesniej wyklilnales na taka osobe i mowiles ze nigdy tego nie zrobisz..... Sam kiedys bylem po stronie biednego i skrzywdzonego okropnie to przezylem popelnilem wtedy wiele glupstw poprostu oszlalaem z wscieklosci zalu i bolu... Obecnie jednak sam jestem tym co robi zle choc nie wiem do konca czy robi ale tak czuje, faktem jest ze w sumie nie zdradzam bo w zasadzie rozstalismy sie z moja 1 zanim poznalem 2 ale powiedzialem 1 ze potrzebuje czasu bo nie wiem czy kocham, w tym czasie pojawila 2 wlasnie wtedy gdy moje uczucia byly naprawde postrzepione w stosunku do 1, i tym latwiej uleglem jej urokowi i sexapilowi uleglem mimo tego ze ona tez ma kogos(ma ale go nie ma fizycznie... w kraju), przy niej czuje sie jak maly chlopiec są motylki sa nogi z waty... tak to tez sie stalo.. i tym bardziej mi nie pomaga... po czasie jednak mimo motylkow czuje ze krzywdze 1 bo przeciez ona czeka wiec jej powiedzilame ze mam kogos ale dodalem tez ze ona kogos ma, i jakie bylo moje zdziwienie kiedy moja 1 czekajaca na mnie robiaca zawsze afery przyjela to ze spokojem i powiedziala ze wszytko sie ulozy tymi slowami tak mnie ujela ze teraz corraz czesciej mysle o niej i o tym jak bardzo musi mnie kochac (boje sie ze w koncu przestanie czekac i wtedy dopiero poczuje co stracilem choc nie wiem czy tak poczuje)a mimo wszystko sptykam sie z 2 i tez nadal mam motylki ... powiedzcie mi cz mozna kochac 2 dziewczyny co tu robic mi sie wydaje ze faktycznie trzeba czekac czas pokaze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Nie łudź się............... Chyba nie dość uważnie przeczytałaś moje posty. Moja dwójka nie ma żony...... A co jeśli nie potrafię sobie go obrzydzić? Co jeśli jeden uśmiech sprawia że ciepło się robi na sercu? Nie wiem czy mam dość siły aby się uwolnić.... Nie wiem......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
XYZV--to pozwól sobie na ten płacz....ale jutro juz sobie na to nie pozwól....bo po co...jutro jest nowy dzien..szkoda,ze nie mozesz sie znim spotkac i wyjasnic sobie wszystkiego...a nawet pozegnac...odciac się...przeciez kilometry to nie jest az taki problem...jezeli sie chce wszytko mozna dokonac...przeciez wiesz o tym..uwierz ze bedzie dobrze....musimy w cos wierzyc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aniołku---masz siłe..tylko ja wydabadz...posłuchaj rad tutaj piszacych..my wszyscy widzimy to z boku...On jeszcze ma na Ciebie wpływ...teraz bedzie walczył..a jak zdobedzie..to co powtórka zrozrywki...przeczytaj swoje wczesniejsze posty...przypomnij sobie ten ból...i wszystko co tam pisałas...czytaj to pare razy dziennie... dolnysląsk---typowy facet ..bez obrazy...powiedz 2 o swoich obawach..napewno ..pomoze Ci podjac decyzje...i nie wierze, ze mozna kochac dwie osoby...nikt mi tego nie przetłumaczy...juz tylerazy to słyszałam, ze az mi sie..............., Spokojnej nocy zycze....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też żyje w takim związku kocham ale nie tego z którym jestem, no ale nie mogę i nie potrafię go po tym wszystkim zostawić. już nauczyłam się żyć kochając drugiego i ciągle myśląc o nim wiem to jest okropne ale jestem tylko człowiekiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam🌼 Pozwoliłam sobie skopiowac fragment postu z innego topiku, mam nadzieje, ze autor się nie pogniewa...ale nie mogłam sie oprzec pokusie..jest w niej zawarta cała esensja zycia w zgodzie ze sobą: Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu, pamiętaj jaki spokój może być w ciszy. Tak dalece jak to możliwe, nie wyrzekając się siebie, bądź w dobrych stosunkach z innymi ludźmi. Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchając też tego, co mówią inni: nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swą opowieść. Jeżeli porównujesz się z innymi możesz stać się próżny lub zgorzkniały, albowiem zawsze będą lepsi i gorsi od ciebie. Ciesz się zarówno swymi osiągnięciami jak i planami. Wykonuj z sercem swą pracę, jakkolwiek by była skromna. Jest ona trwałą wartością w zmiennych kolejach losu. Zachowaj ostrożność w swych przedsięwzięciach - świat bowiem pełen jest oszustwa. Lecz niech ci to nie przesłania prawdziwej cnoty; wielu ludzi dąży do wzniosłych ideałów i wszędzie życie jest pełne heroizmu. Bądź sobą, a zwłaszcza nie zwalczaj uczuć; nie bądź cyniczny wobec miłości, albowiem w obliczu wszelkiej oschłości i rozczarowań jest ona wieczna jak trawa. Przyjmuj pogodnie to, co lata niosą, bez goryczy wyrzekając się przymiotów młodości. Rozwijaj siłę ducha, by w nagłym nieszczęściu mogła być tarczą dla ciebie. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności. Obok zdrowej dyscypliny bądź łagodny dla siebie. Jesteś dzieckiem wszechświata: nie mniej niż gwiazdy i drzewa masz prawo być tutaj i czy to jest dla ciebie jasne czy nie, nie wątp, że wszechświat jest taki jaki być powinien. Tak więc bądź w pokoju z Bogiem, cokolwiek myślisz o Jego istnieniu i czymkolwiek się zajmujesz i jakiekolwiek są twe pragnienia; w zgiełku ulicznym, zamęcie życia, zachowaj pokój ze swą duszą. Z całym swym zakłamaniem, znojem i rozwianymi marzeniami ciągle jeszcze ten świat jest piękny... Bądź uważny, staraj się być szczęśliwy. ------------------------------------------------------------- Moze tez go juz czytałsscie...ale warty jest powtrazania...nawet tysiac razy...zeby wbic go sobie do głowki...:) Ty otymistycznym akcentem pozdrawiam wszystkich 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Kochałam się z dwójką 🌼 Na razie nie chcę zmieniać niczego w moim życiu.... Będzie tak jak jest.... Powiedział że będzie czekał aż mu znów zaufam , tak jak kiedyś..... Przyrzekł że już nigdy mnie nie skrzywdzi...... Powiedział że chce tylko mnie i będzie na mnie czekał...... Na razie to mi wystarczy .......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×