Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Platoniczna

Mężatki zakochane...nie w mężu...

Polecane posty

Gość Lejla000
Aaaaa.... jeszcze coś. Wiecie co?? Jest taki pogląd, bardzo rozpowszechniony, który mowi o tym że osoba, która ma romans najprawdopodobniej poszukuje czegoś, czego nie otrzymuje od swojego męża/żony. Czasem tym czymś jest ciepło, uczucie, czasem odrobina zazdrości, czasem troche szalenstwa a czasem po prostu seks. Ale sluchajcie, przysięgam w moim przypadku to się wcale a wcale nie sprawdza!!! Bo teoretycznie od mojego męża dostaję wszystko: cudowny seks, silne uczucie, ciepło, przytulanie kiedy chcę (ale ja zazwyczaj nie chcę :( ), rozmowy, no wszystko czego się chce.... czyli moje kochane, czasem to nie nasze potrzeby nas pchają w ramiona innych. W moim przypadku to musi być silne uczucie do tego 2. I takie tez jest... a jak wiadomo, serce nie sługa... jak mam kazać swojemu sercu nie kochać jednego, a kochać drugiego??? :( :( :( Boże czasem czuję się tak strasznie samotna z tym problemem, próbowałam się zwierzyć przyjaciółce, ale ona powtarza mi tylko że muszę być "ślepa na innych", zapomnieć o romansach i kochać męża. Jak mam się zmusić do kochania męża??? Kto mi na to odpowie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 30 stka
witam zakręcona,ja naprawdę nie chce nikogo osądzać,chciałabym tylko przestrzec o konsekwencjach ..czasami nieodwracalnych jakie moga nastapić,gdy w porę nie przerwiemy pewnych spraw...ale kazdy jest wolnym człowkiem,decyduje sam za siebie ........mozliwe,ze posłuchasz kiedyś madrych rad,bo wydaje mi sie z tonu Twojej wypowiedzi,iz moje doswiadczenie w niczym nikomu nie pomogą.... pozdrawiam Enyę:)...to święte słowa..."Czy rzeczywiście chcemy pogrzebać ileś tam lat wspólnego życia, na cmentarzu nowego zauroczenia... Na prawdziwe szczęście trzeba sobie zapracować..."...........NIC DODAć NIC UJąć..... Zyczę wszystkim nieszczęslwie zakochanym,aby stały sie szczęslwie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Igławawa
Witam wszystkich Do mojej poprzedniczki, nie można zmusić się do miłości albo sie kocha albo nie, jesli czujesz ze nie kochasz męża odejdz, dziecko dorośnie odejdzie z domu a ty? bedziesz tkwiła przy męzu , zastanawiajac sie jak by bylo gdybym wtedy odeszła, czy byloby mi dobrze, czy bylabym szcześliwa. Ja nie odeszłam od męża choć miałam okazje i zaluje, teraz jestem niby sama niby z nim, a ciagle tesknie za prawdziwa miłościa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Lejla000
Myślę że w swoim małżeństwie żyjesz tak jakby w cieniu męża,bo on taki wspaniały,lubiany przez znajomych dobry a Ty?Gdzie w tym małżeńswtei jesteś Ty?Wiem jak trudno żyje się w takim związku pomimo tego że ma się miłośc męża,bać się nawet posprzeczać z nim bo zaraz osądzą Cię jako tą "złą",taka dobroć męza to nie wszystko w związku,to nie wszystko że nie zdradza że jest miły i sympatyczny i powtarza Ci że Cię kocha,myślę że czujesz się stłamszona i nawet gdy się nie zgadzasz w pewnych sprawach z mężem nie możesz tego uzwewnętrzniać bo on przeciez taki dobry i rozsądny ma zawsze racje.Pewnie dlatego z 2 jest Ci tak dobrze,napewno pod wieloma względami 2 różni się od Twojego męża i pewnie przy 2 czujesz się bardziej swobodna. Trzymaj się cieplutko:):):) i zyczę obyś nie płakała w poduszkę z powodu tłamszenia w sobie uczuć których boisz się pokazać światu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pinezia---dzisiaj d**a, a jutro słonce, i zycie karuzelą toczy sie dalej...wiec głowka do góry,oczekuj na słonce...:) Pozdrowienia dla wszystkich, dzisiaj u mnie słonce, niestety nie za oknem, ale nie przeszkadza mi to...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie też dziś małe słoneczko, tak od wczorajszego popołudnia, a to za sprawa małych cudnych gestów ze strony 2., i jak niewiele potrzeba... zakręcona trzymaj słoneczko... (jak ty to robisz?) pinezkaaa 😘 dla ciebie... Inna_Ona uśmiech trwa? i dla wszystkich 🌻 i cieplutkiego dnia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lejla000
Oj dziękuję ci "Do Lejla000" za te słowa otuchy... chyba kurczę masz rację z tym cieniem... coś w tym jest! On jako dobry, rozsądny mąż którego wszyscy chwalą i uwielbiają i ja, "wredna i niegrzeczna" żona. Ech... tak czas się wyrwać z tego zaklętego kręgu. To bardzo trudne... ale muszę być silna. Dzięki jeszcze raz, buziaczki. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lejla000 ---> WIdzisz... jednak jakies braki w zwiazku z 1 popchnęły Cie do 2... To jednak racja, że te braki powodują, że ktos inny moze nas zainteresować. Niestety bardzo trudno mieć w życiu i związku wszystko, ale... to sie zdarza... czarna agnes --> Cieszę sie, że u Ciebie lepiej.... Mój uśmiech troche już przygasł (czas nie tylko goi rany, ale tłamsi emocje). Jednak na sercu troche lzej.... pinezkaaa ---> Co się stało???? 🌼 dla wszystkich! P.s. 2 nie dzwoni od 2 dni, a mi z tym... lzej o dziwo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Enia2
Inna ona - "Ale te emocje powodują, że czuję, że żyję, a nie egzystuję" ciesz się nimi i nie cierp.. zaakceptuj je w sobie, ale nie podejmuj działań... z czasem miną... mi to pomogło przetrwać trudne chwile... Lejla--- ja też mam takiego męża jak ty... myślę że jesteś trochę nim przytłoczona...on nie widzi twoich rzeczywistych potrzeb... że nie daje ci szansy też coś dać...Bo w miłości musi być równowaga i trochę własnej przestrzeni dla każdego Ale masz duże szanse, że sie dogadacie, tylko musicie szczerze porozmawiać , ale najpierw ty musisz odkryć czego tak naprawdę ci brakuje... Czasem jest tak, że w pogoni za czymś ulotnym nie zauważamy czegoś co mamy, co jest prawdziwą wartością... widzimy szklankę w połowie pustą... 30 stka --- pozdrawiam Dla innych którzy chcą się trochę oderwać od rozmyślania o ukochanym... http://www.tezeusz.pl/cms/tz/index.php?id=1875 http://www.spplodz.pl/tygiel/4_6_2003/aktual/4.htm http://www.zosia.piasta.pl/rozne/kto-zabral.htm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Enia2
wiecie co ---- teraz to do mnie dotarło, tak naprawdę to żadna z was, tak samo jak ja, jeszcze nie przestała kochac męza... wskazuje na to wasze wahanie się i wasz ból.. jesteście raczej zawiedzione brakiem spełnienia, wolałybyście żeby to co wam daje 2 dał wam mąż ..czyż nie? Tylko wasze uczucia pokryły się kurzem... Czerpcie siłę napędową ze swego zauroczenia by zmienić coś w obecnym związku... - ale nie czyńcie tego uczucia najważniejszym w świecie....ja tak właśnie zrobiłam... Może właśnie po to pojawiają się 2 w naszym życiu... Dobrze opisała to zakręcona "on ( 2 ) był siłą napedową, chciałm walczyc..chciałam , byc dla meza miła i taka wspaniła, wyrozumiała, zapomniec wszystkie krzywdy i nawet mi sie to udało, poniewaz maz na nowo zauważył we mnie kobiete, teraz jestem dla niego wszystkim," dałaś mu to co chciał, on zauważył - masz to co wiele kobiet by chciało, pomyśl teraz o sobie, czego ci brakuje, co mąż może ci dać, albo daje ci a tego nie widzisz... grunt już masz, zrób krok dalej.. Zastanów się też, jakby ci było gdybyś była sama, ale nie z 2... pomyśl jaki status uzyskaliście jako małżeństwo - to przecież wasz wspólny wkład...i pomyśl, że podobna droga czekałaby cię z 2

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zakreconaa74
Enia-- bardzo ciekawe artukuły, jak tylko znajde czas zagłebie się w nich wiecej...dla Ciebie:D..taki dzieciecy, aczkolwiek szczery.. 30-tka-- zle odczytałas mój ton, ale to sie tez zdarza, nie neguje ani nie przecze, ze Twoje posty mogą komus pomóc, nawet mi, ale nic na siłę..powoli..powoli, niech kazdy własnym rytmem osiagnie stan , który go zadawala...i niech to robi z przekonaniem a nie z przymusu..Myslisz, ze ja bym niechciała kochac meza ,całym sercem i byc poprostu spokojna i szczesliwa.Ale im bardziej chce tego i sie zmuszam tym ,zeby wszystko było pieknie, przechodze taki bunt w sobie, ze powala mnie na kolana, albo robie sie bez zycia, bez czucia, taki mechaniczny robot..Nie wiem co jest tego powodem..moze to ,ze inaczej to wygldało z moją 2 , inaczej na mnie działał, to było istne szalenstwo, i sie nie zmuszałam , zeby wszystko było jak najlepiej, ja poprostu tego chciałam i to czułam.Ostanio duzo analizuje i robie porównania naszego malzenstwa we wczesnym stadium i narzeczeństwa, próbuje sobie przypomniec te uczucia, przypomniec moje mysli , emocje i potem zestawiam to z tym co przezyłam z 2..Próbuje to zrozumiec i jakos połaczyc ze sobą, zeby w koncu poczuc jakąs stabilizacje, zeby znalesc pukt odniesienia...Nie wiem co z tego wyniknie, doszłam do jednego, maz z człowieka, którego czsami nienawidziłam, a wczesniej prawdopodobnie kochałam,zrobiłam osobe, ktorą lubie, szanuje,mam w stosunku do niego ciepłe uczucia, mam chcec niesienia pomocy, martwie sie o niego..ale to nic wiecej..nie wiem czy mnie rozumiesz..?.I to wszystko co teraz czuje do niego spowodoowała jego przemian, nasza rozłka i nasze rozmowy, oczywiscie nie bezsposrednio, bo jemu jest sie ciezko otworzyc, rozmawiamy na gg.Ostanio , nie wiadomo dlaczego, i z jakich powodów, nagle mu wszystyko wykrzyczałam, wszystkie bóle, wszystkie moje duszone mysli ,co było z naszym zwiazkiem.Był zdziwiony,ze tak to we mnie siedzi, ze tak mnie to truło,i na koncu powiedział,teraz rozumiem,ze mozesz mnie nie juz nie kochac.... Uwierzysz w to, sprowadzil mnie na dno, oczywiscie pozwoliłam na to, ale on tego nie odczuł, nie odczuł tego,ze mnie ponizał, zrobił ze mnie totalne dno , w które uwierzyłam..ze nie zastanowił sie dlaczego, płakałm, czesto bez powodu, sieglam po alkohol, uciekałm w swój swiat...On mnie za to własnie jeszcze bardziej zaczł nienawidziec, meczył sie ze mną i ja znim i cierpiłay przez to nasze dzieci..czyli my wszyscy, i nie potrafilismy odnalez wyjscia z tej sytuacji..zaczelismy rozmowe o rozwodzie, ale jakos odwagi nam zabrakło, nie wiem, moze tez warunki ekonomiczne...Wiesz jaka poczułam ulge, jak wyjechal do pracy za granicę,byłam szczesliwa, spokojna.Dzieci były tak rozregulowane emocjonalnie, ze musiło mi to zajac troche czasu, zeby jako tako ich przywrócic do ładu...Teraz jest juz ogólny spokój i ja jestem spokojniejsza...Wszyscy na pozór szczesliwi..bo dwie toksyczne osoby z daleka od siebie...powoli uczymy sie rozmawiac, ale jeszcze długa droga... Jeszcze jedno..dopiero teraz powoli zaczynam o tym mówic i to rozumiec, nie wylewac zalu, jako zalu , ale strac sie zrozumiec...a czy go na nowo pokocham...na to pytanie nie potrafie odpowiedziec..bo moje serce juz nalezy do innego, choc ztym tez wlacze nieustannie, nie godze sie na to ..wyrzycam z głowy i mysli..Ostanie pólroku mojej walki o stan , w ktorym bede zyła w zgodzie ze soba i całym swiatem , mało nie skonczył sie dla mnie jakims wariatkowem..Byłam nie do zycia, odilozowałm sie od swiata. pozornie brałm udział w zyciu, ale byłam wypalona...To ta wlaka o zabicie uczucia, wypliła we mnie wszystko, a do tego potrafiłam zranic i ponizyc kogos kogo kochałam i chciałm dla niego jak najlepiej, chciałm dobrze , a ciagle raniłam..z tym tez nie moglam sie pogodzic..nie potarafiłam panowac nad emocjami,myslami, popadalm w jakas ''schizofremie''były we mnie dwie osobowosci, jedna chcial dobrze, drugi niosła tylko upokorzenie i ból... Do tego ta ciagla walka dobra ze zełem, ciągle we mnie, i na okrogło, czsami juz sił brakowało..jezeli chciaałm dobrze dla siebie ..niosło to w konsekwencjii ból innych osób, jak chciałm dobrze dla innych ..niszczyłam siebie..zabijałm uczucia , emocje.. Wiem , jak to wyglada, jestem swiadoma, ze miłosc(zauroczenie jak ktos woli), do zonatego, a do tego ja majaca swoja rodzine..to jest cos co nie da sie pogodzic...nie da sie obejsc bez echa...i ztego powodu nie jestes szczesliwa, ale nie bede zabijac siebie,nie bede niszczyc za to ze kocham...nie bede sie biczowac..bo przeszłam juz zalazek piekła..na pewno przezyje, nie jedno jeszcze, ale nie bede nic robic wberw sobie. Jezeli uznam, ze bardziej szanuje a nawet kocham , meza,to bedzie jednoznaczne, ze tamto juz nie istnieje..ale niech to samo powoli we mnie kiełkuje,niech mysli i moje emocje same sie ukierunkują i jestem dobrej mysli..wszystko ma swój czas i miejsce...kada osoba jest po cos na naszej drodze postawiona..tylko trzeba odnalezc w tym jakis sens... Ja czsami do tej pory ,nie moge uwierzyz z jaka determinacją i zaangazowaniem ..brnełam w ''zwiazek''z 2..niby nie chcielismy, uciekalismy od siebie ..a jednak.... Rozpisałm się trochę,pozwoliłm moim myslom..wypłynac...:), i za chaotycznosc tez przepraszam, ale mysli czsami nie da sie poukladac, w logiczny ciąg...zwłaszcza jezeli płyna szybko🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Enia2
"krok dalej"... miałam na myśli szczerą rozmowę z mężem o swoich potrzebach, ale trzeba je sobie wpierw uświadomić, czerpiąc wiedzę z zauroczenia dwójką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Enia2
:) no dobra spadam papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Enia2
Zakręcona "ale nie bede zabijac siebie,nie bede niszczyc za to ze kocham...nie bede sie biczowac..bo przeszłam juz zalazek piekła..na pewno przezyje, nie jedno jeszcze, ale nie bede nic robic wberw sobie. Jezeli uznam, ze bardziej szanuje a nawet kocham , meza,to bedzie jednoznaczne, ze tamto juz nie istnieje..ale niech to samo powoli we mnie kiełkuje,niech mysli i moje emocje same sie ukierunkują i jestem dobrej mysli..wszystko ma swój czas i miejsce...kada osoba jest po cos na naszej drodze postawiona..tylko trzeba odnalezc w tym jakis sens..." - to prawda i myślę że tak właśnie trzeba... Pisałyśmy chyba w tym samym czasie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie. Zakrecona witam ciebie serdecznie, Czytam was codziennie ale brak mi si ldo sklejenia nawet paru zdan. u mnie trwa narazie wojna domowa.Maz walczy o mnie ale takimi sposobami co powoduje calkiem inny skutek niz zamierzony. Zakrecona odezwe sie na maila . a tymzasem buzki dla wszystkich was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z-dedykacją
Z Miłości w Przyjaźń "Żyłaś sobie spokojnie z świadomością, że tak jest i będzie, Wiedziałaś, że kochasz i jesteś kochana. Stworzyłaś rodzinę i żyjesz w niej dotąd. Myślałaś, że inaczej nie można i byłaś szczęśliwa. Aż do chwili, gdy spotkałaś mnie. Na pozór nie różniłem się od innych, Może nawet poniżej przeciętnej... Ale miałem dla Ciebie czas, Słuchałem, co mówisz, Doceniałem, co robisz, zauważałem Najmniejszą zmianę w Twoim wyglądzie, uczesaniu, Rozpoznawałem nastroje, smutki. Pocieszałem Cię, gdy potrzebowałaś pocieszenia, Rozweselałem, gdy potrzebowałaś się śmiać. Pomagałem, gdy należało pomóc, Milczałem, gdy chciałaś bym milczał. Byłem zawsze wtedy, gdy tego potrzebowałaś. Coś się zmieniło! Poznałaś, że można inaczej, lepiej, cudowniej... Czekałaś by mnie tylko zobaczyć, usłyszeć, dotknąć... Sprzątając, gotując, prasując... Myślałaś Cokolwiek robiłaś myślałaś, czemu nie jesteśmy razem Gdy mąż Twój chciał kłaść się z Tobą szukałaś wymówki A gdy już leżałaś to nie chciałaś, czasem płakałaś I marzyłaś o mnie, o Nas... Cierpiałaś Ale przypomnij sobie jak było kiedyś Może podobnie myślałaś, może też tak kochałaś Bo ja jestem chwilę Jest jednak coś, czego dać Ci nie mogę a Ty tego nie zapomnisz Nie wymażesz z pamięci, nie pozbędziesz się tego Wspólnie spędzonych z Nim chwil, pierwszego pocałunku, Pierwszego kochania, ślubu, wspólnego porodu, Remontu domu, wspólnych świąt, urodzin, imprez I to wszystko ma swoją wartość... I przyjdzie pewnie taki dzień, gdy zrozumiesz i dokonasz wyboru I dopóki nie zaszliśmy za daleko można go dokonać Bez wyrzutów sumienia, bez kłopotów, bez cierpienia innych Należy to zrobić jak najszybciej, póki nie jest za późno... Za późno by móc uratować wszystko, co miałaś Rodzinę... A mnie byś nie znienawidziła, byś nie chciała wymazać z pamięci Byś nie żałowała, że mnie znałaś, że mnie kiedyś Kochałaś Ofiarowuję Ci, zatem przyjaźń, w najwyższym znaczeniu tego słowa Przyjaźń na śmierć i życie, na pogodę i nie pogodę Na ciepłe i zimne dni, na miesiące, lata, wieczność całą Ofiarowuję Ci swoja miłość, Miłość ważniejszą od mego życia I choć ludzie mogą tego nie zrozumieć To i tak Ci ofiarowuję siebie całego Tak bardzo Cię Kocham"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość onka28-79
Do z -dedykacją/ piękne i prawdziwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
piękny wiersz a ja pozwalam by ta część mnie, która pragnęła uczuć, która pokochała, która była egoistyczna nastawiona na moje szczęście bez patrzenia na rodzinę......... umarła............ nie daję rady inaczej............ nie mogę być z moim mężem gdy część mnie ciągle płacze i tęskni za innym życiem..... nie mogę odnaleźć radości w tym co daje mi mąż........ sama też nic mu nie mogę dać.... jestem pusta, wypalona, tak jakby mnie już tu nie było.......... wyciągnęłam już pancerz bezczucia i zamykam się w nim.... jak dawnej.... to nie jest najlepsze wyjście ale to mniej boli...... a życie będzie toczyć się dalej, gdzieś obok 🌻 dla wszystkich zakreconaa chciałabym mieć twoją mądrość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z dedykacja... piekne :) prawdziwe totalne niespelnienie... a u mnie nic sie nie stalo skomentowalam tylko wpis agnes jest oki wyluzowalam, nie mam czasu przynajmniej na dzien dzisiejszy jutro moze byc wielka rozpacz, no ale... :) nie czekam nie tesknie nie pisze nie dzwonie nie naciskam wiem, ze jeszcze bedzie mnie potrzebowal ze kiedys zrozumie ale wtedy bedziemy juz chyba za daleko ja oddalam sie coraz bardziej juz mi sie nie chce tej karuzeli dzisiaj kocha mnie jutro swoja ex zwariowac mozna on ma swoje zycie ja mam swoje nie mam juz sily? opamietalam sie? pogodzilam z losem? zrozumialam? starzeje sie? heh, wczoraj kupilam sobie przeciwzmarszczkowy krem pod oczy dla kobiet po 40tce bedzie dzialal o 20 lat lepiej :P nie powiem, ze zrozumialam bo dzis zrozumiem a jutro nie jestem buntowniczka, wiec sie nie pogodzilam for all 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Platoniczna
Witam,nie sądziłam (naprawdę) że ten topik tak wiele przetrwa i wywoła tak wielkie zainteresowanie... Pozdrawiam was wszystkie, choć w nim nie uczestniczę, ponieważ tak jak kiedyś napisałam, wiem że tylkomąż się dla mnie liczy. Wiem to.. życzę powodzenia wszystkim..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam wszystkich i 🌻 dla was huśtawki nastrojów ciąg dalszy... ale chyba znalazłam sposób by łatwiej przez to przejść pozwalam sobie na wspomnienia, marzenia tęsknotę i sny o 2, bo choć to boli wywołuję jednak uśmiech na mojej twarzy a do tego daje nadzieje, że jeszcze w życiu wszystko może się zdarzyć... że jeszcze wiele miłych chwil przede mną.... a w związku z 1 zostawiam wszystko tak jak jest, już nie walczę bo nie mam na to sił, pozostawiam to losowi... będzie jak ma być... nic na siłę... nie da się pokochać na życzenie, tak jak i nie da się przestać kochać bo tak byłoby lepiej.... moje małżeństwo sprawiło, że poczułam się tak jakbym ja juz swoje życie przeżyła, byli tylko inni czyli rodzina a ja byłam jej najmniej ważnym elementem... i to był błąd.... zgubiłam siebie po drodze... 2. mnie odnalazła, mnie.... i teraz nie chcę tego zagubić... nie mogę być z 2. to wiem, ale mogę być sobą i próbować żyć również dla siebie, zrozumiałam że świat nie kończy się na dzieciach i mężu, są ważnie a nawet najważniejsi, ale jestem również ja, też ważna i nie mogę im oddać całej siebie, coś musi zostać tylko dla mnie... nie znaczy to że już nie płaczę, nie tęsknię, nie dołuję niw walczę ze sobą, wszystko to dalej trwa, ale już wiem że życie trwa dalej... jak się ułoży nie wiem.. ale wiem jedno skoro mogę żyć bez kogoś na kim mi zależy mogę żyć bez kogoś na kim mi już chyba nie zależy.... nie boję się już tego... a na razie ból jeszcze ogromny... szukam zajęć sposobów by wyrwać się z tej czarnej dziury... i uczę się żyć bez miłości.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jeszcze jedno już się nie oszukuję jestem pusta i zimna... bo nic nie jest w stanie zapełnić tej pustki która we mnie została.... i nic nie jest w stanie mnie rozgrzać, bo nic nie daje takiego ciepła jak bliskość kochanej osoby...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czarna agnes🌼 dziekuję za miłe słowa..zrobiło mi sie bardzo miło🌼.U mnie jest troche inna sytuacja,ale ból był ten sam, ta ciagła negacja siebie i swoich uczuc.Od kiedy powiedziałm dosyc..jest mi o wiele lzej, przestałm sobie nakazywac, pozwoliłm, zeby wszystko we mnie samo się ukierunkowało..i wiesz nagle zaczełam normalnie..odychac, inaczej patrzec na swiat, a przede wszystkim rozumiec siebie.. to jest bardzo wazne...jestem spokojniejsza, a przy tym, cieplejsza dla innych.. Widzę u Ciebie , podobne nastwienie,powoli godzisz sie z sytuacja, wiem , ze jeszcze duzo czasu musi upłynac, bo to jest jak stan \'\'załoby\'\'.Powoli wszystko musi wrocic na własciwe tory.. Miłosc jest dla nas bardzo wazną rzecza a czasami najwazniejszą, i to nas tak boli, bo bysmy chciały, zeby inni nam bliscy mysleli bardzo podobnie, a tak sie niestety nie da..Kady jest indywidualny, inaczej mysli i inaczej postrzega... I dlatego czsami warto sobie odpuscic i zajac sie sobą,zrozumiec siebie i nie pozwolic, zeby ktos lub my same rozwijały w sobie negatywne odczucia, mysli.. Pomysl, co Ci sprawia przyjemnosc , ale bez zaangazowania zadnej osoby..co Ty i tylko Ty, sama lubisz robic i sprawia Ci to tyle przyjemnosci, zajmij sie tym , zobaczysz jak fajnie sie oderwac od wszystkich i wszystkiego i zyc w swoim własnym swiecie.. Mnie bardzo pochłania czytanie i potem analizowanie tego, czsami nawet sama ze soba prowadze monolog..to mi zajmuje całkowicie czas, ze czsami ciezko mi sie wyrwac do normalnego swiata,. Nawet zauwazyłam , ze w tym zamysleniu, raz czy dwa wyszłam z domu bez makijazu...poprostu nie zauwazyłam tego,:), ot takie wariatkowo, al;e nie grozne..i bardzo mo dobrzez tym. czarna agnes..sama sobie zapełnij tą pustke w sobie ,nie czekaj na to , az ktos to zrobi za Ciebie, miej swój azyl...🌼 pozdrawiam cieplutko wszystkich..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×