Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Platoniczna

Mężatki zakochane...nie w mężu...

Polecane posty

Gość POPROSTU ON
To tak jak nam wszystkim - nie polecam ucieczki w prace świra można dostać - przetrenowałem. Nie da się nie myśleć o 2, bynajmniej ja nie potrafię. Probowałem nie rozmawiac nie odpisywać na sms-y nie dzwonić. Ale ile mozna ignorować osobę która cię kocha i którą się kocha.?? AWYKONALNE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja ignoruję od 10 września.... Nie wiem, czy kocham, moze dlatego wytrzymuję... Ale strasznie mi sie tęskni i ostatnio mam schyłek formy, bo nabiera mnie ochota, aby w końcu odebrać telefon :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Weronique K.
Mój wpis jest na str.228. Życie dopisało dalszy ciąg tej historii... Znowu udało się nam ukraść sobie chwile szczęścia ze sobą. Za cenę strasznego doła, którego on ma i ja mam teraz. Kilka dni trzeba będzie znowu przeczekać, próbować żyć bez siebie, aby się przekonać, że potrzebujemy swoich spojrzeń w oczy, swojego dotyku, ciepła dłoni, oddechu, zapachu... Jakie to trudne... W domu mąż, tam -On.chociaż ciągle jeszcze kocham męża, to czuję jak się od niego oddalam. Należy do niego już tylko moje ciało. Moje myśli, moje serce zajmuje On. Chociaż już wiem, wiem to na pewno, że nie zrobię tego kroku w przepaść, nie pozwolę sobie na zdradę, czuję się okropnie. Zastanawiałam się nad moim obecnym związkiem i doszłam do wniosku, że już od dawna brakuje mi tego, co daje mi On: szczere, życzliwe zainteresowanie, ciepło, zazdrość. Tak właśnie, zazdrość. Mój mąż nigdy nie był (nie okazywał?) że jest o mnie zazdrosny, że mu zależy na mnie. Bo po co, przecież i tak "należę" do niego. Natomiast zauważyłam, że On jest o mnie piekielnie zazdrosny. Nie o męża. O innych kolegów. Niepotrzebnie, kochanie. Jesteś jedyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Weronique K.
Tak naprawdę boję się, że On to powie. Wolałabym żeby tego nie robił, niech zostanie tak jak jest. Gdyby TO zostało powiedziane nie mogłoby zostać tak jak jest teraz. Mam nadzieję, że jednak tego nie zrobi. Chociaż widzę, że On jest już u kresu wytrzymałości, dla niego ta sytuacja jest jeszcze trudniejsza niż dla mnie. Bo On nie potrafi się powstrzymać od pewnych gestów przy naszych kolegach. Oni już zaczynają się czegoś domyślać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja juz przestalam analizowac... godze sie na to co jest duzo pozmienialo sie w moim zyciu dotknela mnie osobista tragedia, dwojka byl przy mnie wspieral martwil sie kocham ale juz raczej na zimno i z wieksza obojetnoascia bedzie co ma byc nie cisne nie wymagam nie molestuje smsami jesli jest nam pisane cos jeszcze to samo przyjdzie moje wsciekanie nic tu nie pomoze a wiec... pelen luzik :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pinezkaaa ---> Gratuluję i zazdroszczę luzu! Ja też doszłam do wniosku, że co ma być to będzie. Ale do luzu, to mi jeszcze daaaaaaleko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla wszystkich, na przekór pogodzi 🌻 a u mnie mija rok i brak luzu i dystansu.. o był najpiękniejszy rok a zarazem najtrudniejszy... każda chwila szczęścia odkupiona łzami, bólem ..... tyle rzeczy mi o NIM przypomina, ta spódnica, ten kwiatek, ten kolczyk, w tym wszystkim jest ON, ale niestety ON jest nierealny, jest jak gwiazdka z nieba, niby blisko, tak na wyciągnięcie ręki a jednak nieosiągalny... dociera to do mnie, probuje uśmiechać się do wspomnień bez łez... muszę dać szanse mojej 1. a przede wszystkim muszę dać sobie szanse, nie chcę żyć w skorupie jaką sama stworzyłam, w kratach jakie stworzył mój mąż.... szukam w sobie siły i energii by walczyć o siebie.... dziś po raz pierwszy od dawna uśmiechnęłam się do siebie w lustrze... jeszcze długa droga przede mną, ale... jeszcze nie raz zawrócę, zwłaszcza w te dni, kiedy widuję GO w pracy, ale próbuję.... pozdrawiam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czarna agnes to przejdzie :) moze teraz trudno ci w to uwierzyc, ale przejdzie ja spedzilam z dwojka tyle czasu w najrozniejszych sytuacjach, ze doslownie wszystko mi o nim przypominalo jakby caly wszechswiat sie zmowil i nie pozwolil zapomniec ale jak bol zmaleje, to nie jest juz takie wyraziste wtedy zaczynasz sie usmiechac do swoich wspomnien i mam nadzieje, ze niedlugo osiagniesz taki stan 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Weronique K.
Tego się właśnie boję: że zacznie się coś czego nie będę w stanie zatrzymać: intymne wyznania, SMS-y, telefony... Nie sposób się później odzwyczaić, nie sposób zapomnieć. Póki co, On mi wyznał miłość bez słów. Ale i tak wiedzieliśmy oboje o co chodzi. Czemu mój 1 już tego nie robi? Gdyby chociaż raz na jakiś czas przysłał SMS-a, przypomniał o swoim istnieniu, o tym, że kocha...Tak bardzo tego potrzebuję...A 2 chce mi to wszystko dać. Jak długo wytrzymam, ktoś mi powie? Na dodatek 2 jest szalenie przystojny, 1 wypada przy nim dość blado. Wczoraj prześledziłam sobie historię, co mój 1 robił na necie. I wiecie co? Przeglądał sobie dziewczyny na randkowych stronach! Może mnie już nie kocha? Tylko nie ma odwagi, żeby odejść...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam wszystkich ;-) pinezkaaa dzięki za te słowa i Wam wszystkim za wsparcia, jest mi ono bardzo potrzebne, mi jeszcze trudno w to wszystko uwierzyć ale dzięki Wam wiem że da się dalej żyć... nie sądziłam że ten topik będzie takim wsparciem... 🌻 Weronique powiem Ci jedno że ja gdyby ktoś mógł cofnąć czas, postąpiłabym tak samo jeszcze raz, rozpoczęłabym tą podróż z tą różnicą, że nie pozwoliłabym by tak szybko się skończyła.... jeżeli czegoś nie mogę mieć na stale, niech przynajmniej mam wspomnienia, one jeszcze bardzo bolą, ale z czasem jak piszą dziewczyny będą moją siła.. miłego dnia dla wszystkich pokręconych serduszek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cofanie czasu nic tu nie da zachowalabys sie dokladnie tak samo bo wbrew logice my nie uczymy sie na bledach no i chyba juz tak mialo byc a za pare lat stwierdzisz, ze takie a nie inne rozwiazanie bylo ci potrzebne \"po cos\" :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem co mam ze sobą zrobić... z jednej strony wiem że muszę zostać tu gdzie jestem, potrzebują mnie dzieci, mąż to jest moja rodzina mój dotychczasowy świat, ale z drugiej strony jest inny świat, ten w który chciałoby serce iść... chciałoby, ale nie pójdzie, zostanie tu i spróbuje być szczęśliwe... jak na razie wiem tyle że ON był po to by pokazać mi jak puste było moje życie i moje małżeństwo i coś z tym muszę zrobić... ale jeszcze nie teraz jeszcze wszystko zbyt boli... jeszcze potrzeba czasu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie u mnie trichę się zmieniło, powiedziałam o mezowi o 2 i wiecie co on nie przyjmuje do siebie tej wiadomosci, on mnie kocha mamy diecko i uwaza ze dla malej mamy być razem, robi mi teraz wywdy jaka to ja jestem zła matka ,ale nie pamieta jak on 2 lata temu postąpil, jak zabł naszą miłość. A ja siedzę i tesknie,lecz boje się ,bo co bedzie gdy nie dam sonbie sama rady, jak z 2 mi sie nie uda........jakie to cieżkie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katii78
witam po bardzo dlugiej przerwie;( nie wiem czy mnie jeszcze pamietacie?? A wiec juz od 5 m-c z Marcinem(2) jest zajebiscie!!Nie zaluje ze odeszlam od meza teraz wiem ze zyje!! Jestem bardzo szczesliwa!!:) Pozdrawiam Was i zycze trafnych decyzji:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A JA DZIŚ W PRACY znów rozbita na pół, rozdarta między dwa światy, ten szary, realny z 1, i ten nieralny, pełen marzeń z 2.... czuję że sama zamykam się w swojej klatce, klatce z marzeń, pragnień, nadziei... gdy wydaje mi sie że już znalazłam wyjście, ktoś, coś lub ja sama stawiam wielki mur, taki nie do przejścia... nie wiem czy chcę stąd wyjść, boję się tego co za tą kratą jest....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czarna agnes -> Witam w pracy! Ja nawet nie myślę, że jestem poskładana, cały czas jestem w okruszkach... Jak mam być miła, kochajaca dla 1, gdy w głowie mam 2....? Nawet patrzeć mi się nie chce na 1, nie mówiac o dotykaniu, całowaniu i.... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zamiast pracować siedzę i czytam po kolei wszystkie strony tego topiku... ile bólu, łez, tęsknoty a tak mało radości....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wariuję... tak trudno zachować spokój, rozmawiać o sprawach firmowych, gdy serce wyrywa się i pęka przy każdej rozmowie... jest tak zimno, w duszy, sercu i w firmie... tak bardzo chciałabym by ogrzały mnie jego słowa, jego dłonie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja na szczęście jestem zajeta.... Mało czasu na myślenie, przynajmniej w pracy :( Ale serce mimo nie-myślenia drży i płacze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POPROSTU ON
Praca hmmm już zawalilem kilka spraw w pracy. Zero skupienia zero możliwości myslenia. Obłęd. Najgorzej jest jak po rozstaniu z 2. Razem wykradzione te dwa dzionki a teraz ... Zaczynam się czuć jak w jakimś zwariowanym filmie. Ja naprawdę przestaje sobie radzić ze samym sobą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
POPROSTU ON ---> Jedyne, co mogę Ci powiedzieć na pocieszenie, to to, że nie jesteś sam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ten topik pełen osób, które rozsypały się na drobne cząsteczki.... dziś w pracy spędziłam dużo czasu z 2., zwykła pogawędka znajomych z pracy.... tak trudno zachować spokój gdy On oddycha tym samym powietrzem, gdy stoi obok, podaje dłoń na pożegnanie.... jeżeli coś w sobie zdołałam poskładać taki dzień jak dziś rozwala wszystko.... najchętniej zatopiłabym smutki, lecz boję się że wtedy nie zapanuję nad sobą i zrobię coś czego mogę później żałować, chociaż stan mojej duszy i serca jest w totalnej rozsypce... robię jeden krok w przód by potem cofnąć się o dwa... Inna_Ona mnie w pracy nikt nie kontroluje, działam na granicy minimum, tak by firma mogła działać, ale i tak kiedyś muszę to nadrobić... ale kiedyś.... teraz plączą mi się cyferki..... pozdrawiam Cię serdecznie i całe towarzystwo moje serce też płacze :-( :-( :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czarna agnes tu cie nie pociesze jak go widze, moje cialo rwie sie do niego, kazda komorka krzyczy kocham ale zachowuje spokoj i dystans musze nie mam prawa teraz mialam swoje 5 minut czy los da mi szanse na kolejne 5?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość POPROSTU ON
Chyba przegrałem wczoraj po raz pierwszy chciałem żeby 2 mnie znienawidziła, chciałem zobaczyć wściekłość w oczach zamiast uczucia, usłyszeć że mnie nie kocha ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×