Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Platoniczna

Mężatki zakochane...nie w mężu...

Polecane posty

ja bym musiala caly karton tego szampana wychlac, zeby zapomniec o tym pierdolniku w moim zyciu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneczka789
temat jakże aktualny w moim życiu. Wybaczcie ale muszę się dopisać, wygadać swoją historię Jestem mężatką z dość krótkim stażem. Zaniedbaną mężatką. Ilez mozna wysłuchiwać że jest się głupią, że on nie ma zamiaru Cię szanować, nie będzie mi mówił że mnie kocha bo nie ma ochoty,itp itd... Odczuwać że pan jest ciągle niezadowolony. Potem znalazłam korespondencję z tą trzecią. Zero wyrzutów sumienia u niego, czegokolwiek, nawet przepraszam. Zadufany w sobie dupek. A ja naiwnie zakochana największą miłością mojego zycia. Nie policzę ile łez wylałam i ile zmarnowałam nocy. W kazdym razie stało się: zakochałam się w pierwszym facecie który okazał mi odrobine więcej serca niż hodowlana świnia. Głupie, wiem wystarczył uśmiech parę miłych słów i stało się. Nie jestem w stanie przestać o nim myśleć. On ma żonę, 2 dzieci, jest ode mnie z 10 lat starszy i jest kierowcą TIRa. Masakra. Pracujemy na dodatek w jednej firmie, widzę go średnio raz w miesiącu. Beznadzieja........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kolejna kobieta dołącza do zestawu nieszczęśliwie zakochanych... witaj :) nie wiem, co powiedzieć.. powtarzać sie nie będę... współczuje Ci.. i życzę szczęścia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pinezko>>> ja tez się męczyłam tak jak Ty i też nie tylko strach przed samotnością mnie przy nim trzymał, tylko pewne przykre rzeczy... nawet sobie nie zdajesz sprawy jaki dylemat miałam, jakbyś chciala pogadać to mozemy na gg. Powiem szczerze, że jestem ciekawa co takiego strasznego Ciebie przy nim trzyma. Tak na marginesie moge tylko powiedzieć, choc moze nie uwierzycie ale ja świadomie skazalam mojego byłego na samotność i to była jak na razie najtrudniejsza decyzja w moim życiu. Wybrałam siebie, wybralam egoizm,bo mam jedno życie i ono jest dla mnie najważniejsze. Gdybym miala 3 życia jak w grze, to jedno mogłabym poswięcić jemu, ale nie mam. Ja je dotałam wiec układam je sobie tak żebym była szcześliwa....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie o to chodzi.. mamy tylko jedno życie... dlatego też jestem sama, bo zostawiłam swojego faceta.. wiedziałam,ze to nie ten... choc czasem mam jeszcze chwile słabosci... :( chciałabym jednak przeżyc to życie z tym właściwym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chciałabym aby można było sprawiac cuda jednym skinieniem ręki... byłybyśmy wtedy wszystkie szczęśliwe i radosne, a tak, to same smutki wypowiadają się na cafe (no, może poza pewnymi wyjątkami). tak więc poszukujemy dobrej wróżki, która sprawi, że będziemy szczęśliwe !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam :) wczoraj kochajac se z nr 1 uslyszalam, ze mnie tu nie ma... jestes ciaslem, ale nie duchem... to az tak widac?????? dzis powiedzial, ze skora tak mi tu zle to powinnam wracac do domu, do swojego zycia... tesknie za wszystkim co zostawilam :/ dlaczego ni eposzlam sie spakowac i nie wyjechalam? dlaczego jestem taka glupia? lawendowa pogodo... nic takiego strasznego mnie przy nim nie trzyma, to jest czysty egoizm z mojej strony, zabezpieczam sie po prostu... wiem, ze to glupie, ale jesli chce zrealizowac moj plan to na razie musze zacisnac zeby i wytrzymac... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pinezkooo ja również tak miałam. zostałam posądzona, zem kłoda :P no i seks się skończył... po co udawać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasieńko80 gdzie jesteś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i reszta Kobietozaurów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mała zagubiona kobietka
Cześć Dziewczyny:) U mnie nadal po staremu...choć zaczynam marzyć o seksie z nr 2,ale się boję. I nie wiem czy warto? Jakieś rady?;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co się będziesz nas pytać... jak chcesz, to spróbuj... warto :P ale mnie zaraz zlinczują :P:P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to chyba nie pozostało mi nic innego, jak samej ten topik pociągnąć, dopóki dziewczyny nie wrócą z wojaży... :) będę sama ze sobą dyskutować... może czegos ciekawego sie dowiem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bridget28
Witam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bridget28
jestem nowa i probowalam sie zalogowac dopiero pierwszy raz pozdrawiam was wszystkie kobietki i musze sie przyznac ze temat mi lezy jak ulal poczytam i napisze cos wiecej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bridget28
oki cos napisze choc widze ze tu nie tylko mezatki,moj maz zaraz wroci z pracy wiec musze szybko jestesmy rok malzenstwem i mamy 2 letnie dziecko niestety to chyba pomylka byla ta legalizacja zwiazku a ja....kocham moją milosc z przed 5lat może gdyby mąż byl inny to nie odczuwalabym tego tak intensywnie niestety nawet nie pamietal o 1szej rocznicy slubu a ja coraz bardziej mysle o panu S. dobranoc dziewczyny milych snow oby wam sie przysnili wasi książęta:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja_czyli_kto
Coz, ja chyba tez naleze do tego grona, ale moja historia powinna byc przestroga... Zakochalam sie z wzajemoscia - coz to byla za milosc - nic sie dla nas nie liczylo - ani nasi malzonkowie - ani nasze dzieci. Chcielismy byc razem i w koncu zdecydowalismy sie powiedziec o wszystkim. To bylo straszne - moj maz - kochany i dobry czlowiek zaczal o mnie walczyc - jak lwica walczyla tez Jego zona (posuwala sie nawet do szantazu). Takie szarpanie trwalo kilka miesicey - zadne z nas nie mialo sily zrobic tego radyklanego kroku. ALe caly czas kochalismy sie, spotykalismy - oszukiwalismy wszystkich - chyba lacznie z nami samymi... Pewnego dnia On wreszcie przestal walczyc - z dnia na dzien powiedzial, ze to koniec - poczulam sie tak, jakby ktos wyrwal mi serce - Jego argumentem bylo to, ze On juz nie moze dluzej na mnie czekac... I co? I tak caly czas kontaktowalismy sie ze soba - smsy, maile, telefony ale juz nie z taka czestotliwoscia i pasja co przed "pierwszym zerwaniem". Kazde spotkanie bylo przeze mnie wyczekane, strasznie cierpialam. To tez trwalo kilka miesiecy. I niedwano postanowilam wreszcie to skonczyc - nie mozna sie tak meczyc - to bylo zycie na krawedzi - nie wiem, czy z jego strony to nie byla gra, zabawa. Juz nic nie wiem, mam pustke w sercu> Moj maz zostal ze mna, a ja probuje teraz odbudowac to co, zniszczylam. Moim usprawiedliwieniem jest tylko to, ze kochalam i powiecalam tej milosci wszystko, bo wierzylam w nas a nie wierzylam w swoje obecne malzenstwo. Za wszystko sie placi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
OJ....DZIEWCZYNY..... ja dopiero w wieku 30 latek podązyłam za tym co nieuchronne. Każda zamęzna kobietka powinna przeżyć coś tak wsapaniałego jak romans, ale nie raniąc nikogo po drodze, oprócz siebie, to oczywiste. Założyłysmy rodzine, raczej swiadome konsekwencji tego czyny, lecz.... gdy jest żle, gdy facet nie spełnia naszych oczekiwań, gdy...may już dość.... nie, nie rozwodzimy się raczej ale szukamy bratniej duszy. Szczęściem wielkim jest spotkać kogoś , kto podaruje nam małą chwilkę zapomnienia, obsypie komplementami,.... podaruje nam siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie, zazwyczaj zdrady pojawiają sie, gdy czegos brakuje, gdy ktoś nie poświeca tyle czasu, co powinien, gdy coś sie psuje... i wówczas taka bratnia duszyczka to coś wspaniałego, pięknego, co daje nam siłę, aby rozpocząć kolejny dzień :) własnie po to są nasze dwójeczki... aby wlać w nasze życia odrobinę radości i szczęścia... I za to Cię kocham .....:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aneczka789
kobieta sama nigdy nie jest sama....... Tak sobie myśle, że oni po prostu nie są nic warci:) Ci nasi mężczyźni.Kocha nie kocha...częściej kocha siebie ale nie nas. Ja wiem, że jedyną miłościa, tą prawdziwą, bedą moje dzieci//dziecko.Nic tak nie leczy myslenia jak nadmiar pracy, własnie ja\estem w trakcie poszukiwania zajęc na popołudnia:)Z doświadczenia wiem, że nic tak nie robi dobrze jak inwestycja w siebie. Miłośc i owszem jest ważna, ale czy tak naprawdę istnieje?? Myśle o tym moim 2, i tak naprawdę nie wiem, czy mogłabym z nim dzielić więcej niż seks...Chociaż do tej pory go nie było. Może usiłuję po prostu uzupełnić uczuciową pustkę, która zapanowała w moim życiu? Sama nie wiem. Wiem, że do tej pory - najpiekniejsze wakacje przezyłam gdy pojechałam sama - nie ogladałam się na nikogo. Z życiem jest jak z tymi wakacjami. Najlepiej czuję się gdy jestem drzewem, a nie uzaleznionym od kogoś bluszczem. Cała reszta przychodzi wtedy sama. Miłość również:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aneczka, pieknie powiedziane o tym drzewie i bluszczu... Naprawde pieknie. To prawds, jak cholera. Ja stracilam poczucie wlasnej wartosci - mimo ze jestem ladną, wyksztalconą, podobajacą sie innym kobietą, bo zaczęłam być bluszczem. Po porstu - poplynęłam na fali, nie myśląc dokąd ona mnie zabierze - a ona rozbiła mnie o skały...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz
no tak,mam pytanie czy wasze jedynki wiedzą o waszych dwojkach?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bridget28
no raczej chyba żadna z nas nie opowiada swojemu mężowi że serce oddala innemu i że jak są w lozku to wlasnie mysli o panu nr2:))))):D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bridget28
milego dnia do wieczorka,czemu moj nr2 jest tak daleko i to z żoną a tydzien przed slubem dzwonil i koniecznie sie chcial spotkac jednak na telefonie sie skonczylo:(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bridget28
Aneczka a ten pomysl z wakacjami alone jest chyba niezlym wyjsciem,praca,dom dziecko,szkola bo przeciez wciaz trzeba w siebie inwestowac zeby nie wypasc z gry no i obowiazki żony:(a przy tym caly czas narzekanie męża najlepiej to odciąć na jakiś czas pępowinę i uciec tylko ta tesknota za dzieckiem.....ale pomysle pomysle buziaki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×