Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Platoniczna

Mężatki zakochane...nie w mężu...

Polecane posty

prace zaczynam od 5 lutego,bede kelnerka w pizzeri a raczej takim pubie,ale dobre i to.Ostatnio siedzialam z malym w domu przez 1,5 roku od kiedy sie ucze i mam juz dosc tego,chce isc do ludzi :)A podoba mi sie to ze mam dogodne godziny przcy i dostosuja sie do tego ze sie ucze,czyli weekendy wolne a pare dodatkowych groszy sie zawsze przyda :):):):) zakrecona 🌼 wiem ze masz racje,ale szczerze mowiac ja licze na to ze sie nie odezwie,ze pierwszy nie napisze,moze wtedy bedzie mi latwiej. Jestem teraz zla jak diabli na niego ale jednoczesnie tak cholernie tesknie :(:(:( ale jednoczesnie chce,naprawde chce to skonczyc,mam nadzieje ze czas wyleczy moje serducho Tylko,heh jak zwykle los nam rzuca klody pod nogi: zobaczymy sie w sobote w szkole

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxxxxxxxxxxxxxxx
!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1-dynka
co się dzieje w duszy 1-dynki po wykryciu zdrady? właściwie nie ma już zaufania do "swojej" Pani "moja" Pani wyszła na całkowicie naiwną - bo wierzyła w słowa wiarołomnego faceta Jeśli została to uważam że dla wygody i traktuję ją jako nie honorową Oczywiście ja tych uczuć nie okazuję ale "moja" Pani je wyczówa chciały by Panie aby wasza 1-dynka robiąc dobrą minę do złej gry tak właśnie o was myślał? czy chcecie aby musiał zacisnąć zęby i tolerować waszą obecność w jego życiu dla dobra dziecka - przecież to będzie tak że jest z wami za karę. czy myslicie ze bedzie szczesliwy slyszac wasze zapewnienia o milosci? jesli mozecie pozamykac wasze toksyczne zwiazki z 2 - z ktorych nic nie wyniknie to to zrobcie albo przynajmniej nie oklamojcie bliskich - bo tego robic nie wolno na koniec prosze zadajcie sobie pytanie czy dla jedynki jestescie: wrogiem czy przyjacielem zdradzając pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Duzo myslalam nad tym wszystkim..czemu tak sie dzieje..przeciez ryzykujemy..prawie wszytko...i tak sobie mysle, ze dochodzimy to pewnego momentu w naszym zyciu..ze jestesmy w stanie oddac duzo, zeby znowu poczuc co to radosc , usmiech bez powodu, gdyby zycie nie przygniotło nas w pewnym momencie..nie czulibysmy beznadzieji..nic takiego by nam nie groziło...wiem wybralismy najgorszy ze srodków..ale nieraz nie ma prostego wytłumaczenia..na to co sie dzieje...\" to jest to zakreconaaa... powiedzialam dwojce \"kocham\"... nie wiem czy dobrze, czy zle... ale to nie to miejsce, nie ten czas :( qrwa no, czy to musi byc takie porypane to wszystko???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam 🌼 Pije poranna kawe, za oknem słoneczko..i nawet sniezek jest i troche zimy...wiec nie jest zle:):):):):) pinezko ...widocznie tak musi byc,chcac nie chcac musimy sie z tym albo pogodzic albo walczyc...ale nawet wygrana nie gwarantuje nam zwyciestwa na całej lini ..wiec zadajamy sobie proste pytanie...po co nam to ???????..ale na to pytanie juz prostej odpowiedzi nie ma i dalej stoimy w martwym pukcie...ale dosyc wynuzen.. piszcie co tam u Was??....tylko same pozytywy:):):):):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czarodziejko!!!! no co TY...usmiech..i tylko usmiech:):):):):):) Nulinko spałm jak suseł:):), zdzayłam jeszcze podregulowac cisnienie \'\'komuś\'\':P:P:P:P:P:P:P, zeby i jemu sie dobrze spało, zołza ze mnie:P:P:P:P:P:P:P, kobietki ..ogladajcie dzisiaj o 23 program na polsacie, cykl dokumentalny o.............reszte sprawdzcie w gazetce...ja teraz biore sie juz za sprzatanie ..i moze faworki upieke ....gosci bede miała....i sie ciesze , bo zajma mi czas a i wesoło tez bedzie ..wiec laski noski do góry:):):):):):):):):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny ja nie szukam odpowiedzi na pytane \"dlaczego?\" stalo sie i juz... tylko co dalej...? zaryzykowac? nie zaryzykowac? zostawic wszystko i isc dalej? nie umiem zaryzykowac, mimo swojej sily nie mam tej pewnosci chyba jeszcze... dwojeczka jest gotowa ze mna mieszkac, jesli zupelnie odejde od jedynki... chce ze mna byc, ale mam byc tylko jego... a ja nie moge, nie umiem, nie jestem gotowa :( wiec teraz bedziemy sie kochac i bedziemy przyjaciolmi... buuuuuuuuuuuuuuuuu:(:(:(:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uiery
a wiem co czujecie.... jestem po slubie 2 lata. wiem co pomyslicie poco w ogole wychodzilas za maz... poznalam go i oczarowal mnie jakies 8 lat temu. zawsze sie tylko pryjaznilismy, zwiazek nigdy nie mial sznas przetrwania z prostej przyczyny- mieszka daleko daleko ode mnie. poznalam swojego meza w trudnej sytuacji zyciowej i ujal mnie spokojnem i swoja miloscia do mnie. nikt nigdy mnie tak nie kochał. wyszlam za niego chociaz w kosciele marzylam by On nagle wszedl i zabrał mnie na drugi koniec swiata. ;/ kontakt nam sie urwal i w sumie mnie to cieszylo, urodzilam dziecko. powiem wam ze kocham swojego meza ale nie taka miloscią jak JEGO. dla niego moglabym przenosic gory. wiem to! i chociaz wciaz piszemy smsy, i kocham go, oby dwoje wiemy ze nigdy sie nie ziszcza nasze marzenia o byciu razem. sama pochodze z rozbitej rodziny i wiem co to znaczy. nie moge rozbic tego swojemu dziecku... wiem co czujecie kiedy lezycie obok meza, zamykacie oczy i myslicie o NIM...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uiery
przeprzepraszam za bledy merytoryczne. :) JEGO poznalam 8 lat temu a meza jakies 6 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uiery
poza tym... maz tak bardzo mnie kocha... jak moglabym go tak skrzywdzic... czy mozna budowac szczescie na czyims nieszczesciu? dziecko tak bardzo go kocha... wiem co myslicie - jestem okropna! i sama siebie nienawidze za to co czuje do Niego, ale nie potrafie o nim zapomniec, przestac myslec, On nie daje o sobie zapomniec tez...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie jestes okropna.... mam takie same dylematy jak ty - jedynka tak bardzo mnie kocha, jeste, dla niego calym swiatem, marzeniem, skarbem... kocham go na swoj sposob, ale... no wlasnie... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uiery
no wlasnie... widzisz jak czytam akrtykuly "maz mnie bije" "maz pije" to wspolczuje tym kobietom. sama mam naprawde dobrze maz mnie nie bije, nie pije- chyba ja czesciej z frustacji, nie krzyczy, jestmj dobrym ojcem, pracuje ciezko, wciagle mi powatarza jak mnie kocha i jaka jestem piekna... to przez to czuje sie okropnie. jest przystojny moglby znalezc kobiete ktora obdarzyłaby go taka miloscia na jaka zasluguje. jak nie raz mowie co b bylo jakbysmy sie rozstali (zartem) to mowi ze nie wyobraza sobie, nie widzialby sensu w zyciu itp. co mam zrobic? by o NIM zapomniec? przeciez obiecywalam przed Bogiem ze go nie opuszcze... a jednak obiekt moich westchnien ciagle powatarza ze z mezem bede miec lepiej, on jon jest lekkoduchem... i chociaz to wszystko wiem nie przeszkadza mi by go kochac.. to chore jakies... moze ja jestem chora... moze my wszystkie jestesmy chore.. nie doceniamy tego co mamy... dobrzeze jest ktos kto to rozumie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uiery
a bylyscie kobitki u wrozki moze?:) bo ja bylam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uiery
gdzie jestescie dziewczynki :) :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej! Pięknie wszystko sobie skasowałam, więc pisze jeszcze raz:):) Przez kilka dni nie miałam neta i czułam sie jak ryba bez wody:(:( Widzicie..od 2 miesięcy nie mam 2 ..czasami jest mi z tym ciężko i mam chwile słabości by do niego napisac czy zadzwonić..ale wiem,ze to nie ma sensu.. Wiem,ze podjełam słuszną decyjzje ,nawet z tego względu-choć to głupio zabrzmi ..jestem w stosunku do mojej 1 w porządku..że staram sie naprawić to co było zepsute w moim małżeństwie,że staram się widzieć jego starania..że ogólnie chce by było dobrze.. Z drugiej strony..wiem,ze jeśli kiedyś moje mażeństwo sie rozpadnie to nie z powodu innego mężczyzny..i że nowe życie zaczne z czystą kartką i z czysytm sumieniem ,że zrobiłam co bylo w mojej mocy ,by moje małżeństwo funkcjonowało w szczęsciu,w miości i we wszytskich tych sczegółach dla których chcemy być z 1. Pozdrawiam 😘😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uiery
zazdroszcze sily w zerwaniu znajomosci... ja nie potrafie jakos,.. zawsze kiedy to robie specjalnie sie z nim kloce kaze mu skasowac numer i wszystko to on ciagle pisze. a ja zawsze pekam, tesknota mnie dobija, chodze nie moge sie na niczym skupic. a jednoczesnie wiem ze powinnam znalezc w sobie sile i skonczyc to... bo nawet jesli moje malzenstwo sie skonczy to wlasnie tak jak mowisz nie ze klamalam oszukiwalam zdradzalam... tylko dlatego ze poprostu za bardzo roznilismy sie od siebie... jak mam to zrobic by o nim zapomniec... :(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich :) trafiłam na to forum pewnie nie przypadkiem :) Po trzech godzinach lektury bolą mnie oczy ale jest mi chyba zdecydowanie lepiej. Świadomość, że problem zakochania się w niemężu jest nie tylko moim problemem chyba uspokaja. Ale co to zmienia? Przedstawię się :) w małżeństwie jestem ponad 15 lat a od pół roku moje myśli zdecydowanie przeniosły swój środek ciężkości do niego. W sumie ciekawie, bo znamy się prawie 10 lat, byliśmy dobrymi kumplami i nagle wybuch uczuć nieporównywalny z niczym. Ja świadoma kobieta z zasadami nagle czuję, że to nie działa!! Teoria rozminęła się z praktyką; banalne ale niestety prawdziwe. Jak się to popularnie nazywa? zdrada emocjonalna? Nie ma seksu między nami ale jest potworne pożądanie. A to nie służy przyjaźni :)) Teraz czuję potworne odrzucenie...żal po stracie? Żal po tym czego nie było...nie chciałam się zakochać. Wierzycie mi? jak to się stało...gdzie się pogubiłam. On chce to skończyć. Skoncentrować się na rodzinie ...moja rodzina pewnie też nie zasługuje na rewolucję. Ale jak to poukładać w głowie? jest mi ciężko, bardzo ciężko....Tak jak nie wiem jak się to zaczęło tak nie wiem jak to skończyć. pozdrawiam wszystkie i wszystkich zakochanych w niemężach i nieżonach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uiery
no wlasnie ja tez nie wiem to w glowie poukladac... rozum mowi wez sie w garsc i walcz o rodzine gdy tymczasem serce krwawi i teskni za NIM... dzis myjac naczynia poczulam jego perfumy... az sie poplakalam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam nowe kobitki:)🌼😘 Uiery..czy widzisz w myślach swoją przyszłość ze swoją 2??Tylko tak szczerze..bez okłamywania samej siebie,zrób sobie takie prawdziwe wyobrażenie o waszej wspólnej przyszłości... ..bo ja tak zrobiłam i wynik mnie nie zaskoczył..bardziej uświadomił mi,ze staram się całą prawde zatuszować ,bo tak mi było wygodniej i żyć w wymyślonym świecie..Wiem,ze moja 2 żyje życiem studenckim i musiałby zmienic się o 360 stopni ,bo przyjęcie mnie pod swój dach wiązałoby sie z przyjęciem też mojego dziecka, a wiadomo ,ze dziecko wiąże się z czasem i odpowiedzialnością..a także z tym,ze nie mogłabym szaleć tak jak on,żyć jego życiem..i musielibyśmy spalić za sobą wszystkie mosty... ..za duże ryzyko,za dużo osób zranionych.. dlatego to zakończyłam. Niestety..wspomnienie o tych dobrych i złych chwilach z 2 jest jak rana ,która lubi się otwierać i o sobie przypomniać..ale walcze z tym i szukam bez skutku antidotum:):) Mrsfox:) Gratuluje wytrwałości w czytaniu:)wielkie brawa dla Ciebie:)I tak miałaś skróconą lekture bo ktoś miły skrócił nasz topik:(dobrze ,ze jestem tu od początku i nie musze wertować tego tematu od początku bo bym zgłupiała:P:Ptym bardziej Ciebie podziwiam:) Czarodziejko -trzymam kciuki😘 Dla reszty zespołu 😘🌼😘 Miłego wieczorku:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Martwi mnie jedno, boję się że on w obawie przed tym uczuciem zrezygnuje z naszej przyjaźni. Przede wszystkim jest mężem i ojcem. Wiecie ci jest najtrudniejsze? Nie była nigdy drastyczna w sądach, nie odsuwałam od czci i wiary kochanki czy kochanków, nie. Szanuję ludzkie ywbory i twierdzę, że materii nie ma prózni. Nic się nie dzieje bez przyczyny. Ale nie sądziłam, że mogłabym stać się powodem rozpadu czyjejś rodziny. A tak pewnie mogłoby być, bo pewnie nie każdy jest mną, i uwierzy...że nie chodzi o sex. Chociaż to bzdura, bo tylko okoliczności powodują i nasza samoświadomość czy jednak mimo wszystko odpowiedzialnośc, że nie doszło do czegoś więcej. Przewież wiem i czuję, że dałabym wiele na noc, dzień, weekend, spokoju i bycia tylko sam na sam ze swoimi uczuciami. Co się stało? Gdzie moje zasady? Serce nie sługa, banalne ale prawdziwe. A jak prawdziwe pewnie wiedzą tylko ci, którzy tego doświadczyli. On kiedyś powiedział, boże przecież ja nie szukałem ...Ale co to zmiania, mniej boli? Skąd. Muszę się zebrać i zacząć coś ze sobą robą robić. Pranie mózgu, ale jak się do tego zabrać? Jak się uwolnić od każdej próby kontaktu? Oszalałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozdrawiam również ......cieszę się tu zajrzałam. Potrzebuję spokoju. Oprócz tego, że potrzebuję miłości. Ale zabrzmiało :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam nowe kobietki, uiery, Mrsfox 🌻 w sumie, to nie powinnam się z tego cieszyć, że pojawiają się nowe dziewczyny z tym samym problemem... Mrsfox, nie Ty jedna oszalałaś, każda z nas może podpisać się pod Twoimi słowami... Mam podobny staż małżeński do Twojego i też nigdy bym się nie podejrzewała o to, że w moim życiu pojawi się inny mężczyzna (w dodatku tez żonaty :O ) Piszesz pranie mózgu... taaa... to najlepsze co mogłoby pozwolić zapomnieć o wszystkim, bo jak żyć ze wspomnieniami i świadonością, że ON jest gdzieś niedaleko, na wyciągnięcie ręki... Czarna_Ines, Tobie możemy już pozazdrościć, bo najgorsze masz już za sobą... co oczywiście nie umniejsza Twoich emocji zwiazanych z nim, ale wydaje mi się, że patrzysz już innym okiem na całą tę sytuację. Każda z nas potrzebuje miłości... Pozdrawiam 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nulinko, chyba pisałam po takie słowa otuchy :) dziękuję. Wiesz co mnie dodatkowo otumania? To, że na nic nie mam wpływu. Ta bezsilność i pustka powoduje, że mam za sobą dzień taki jak dzisiaj. Biorę urlop, mam określoną pracę do wykonania. A co ja robię? Tak to wszystko organizuję, a wieszcie mi jestem mistrzynią manipulacji :( , że jestem sama, rodzina poza domem. A ja zamiast pracować czekam na maila!!. Ja - rozsądna, twardo po ziemi stąpająca kobieta, świadoma swojej kobiecości, odpowiedzialna w pracy ( i tu dalej ble, ble które w sumie nic nie znaczy) miotam się jak ptaszek w klatce!! Czy dasz wiarę, że nawet nie zrobiłam nic koło siebie? Nic. pustka. a moje myśli ciągle są gdzieś tam daleko. a on jest na wyciągnięcie ręki. Ale ja oczywiście szanuję to. Szanuję nasze wybory. Tylko muszę sobie to młotkiem wbić na powrót do głowy. Będę tu zaglądać. Może da mi to spokój. Może wasze doświadczenia pozwolą mi spojrzeć na to wszystko jakoś ...nie wiem sama. Ten dzień dzisiejszy jest jakimś przełomem. Zrobiłam dzisiaj już trzy rzeczy, których nie dawno nawet nie dopuszczałam....Czy to znaczy, że nadszedł czas zmian? Postaram się :)) Nawet jeśli boli, to wolę siebie po otwarciu aniżeli wcześniej zamkniętą na cztery spusty. Bez tych emocji jest mi chyba lżej. Miłego wieczora...a ja postaram się wykonywać mechaniczne czynności, które pozwolą mi zapełnić czas do 22. Potem muszę szybko zasnąć.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam od dwoch dni co piszecie. Ja jestem na etapie motylkow w brzuchu.I coraz wiekszego przerazenia. Co sie ze mna dzieje? Jeszcze 2 miesiace temu wiodlam spokojne ustabilizowane zycie. ja kochajaca zona, matka trojki dzieci.I nagle jak grom z jasnego nieba-pojawil sie ON.A razem z Nim motylki, oczarowanie, zakochanie.Jeszcze nie moge w to uwierzyc. Powtarzam sobie-co robisz kobieto, w co sie wplatalas?przerwij to jak najszybciej. Ale jak??????? Czy tak jak wy? Dac sobie czas niech sie samo wypali, czy zerwac natychmiast? Rozsadek podpowiada to drugie wyjscie, ale serce mowi co innego.Lece do tego zakazanego owocu jak cma do swiatla.Wiem ze sie poparze a mimo wszystko brne dalej.Czytam i czytam co piszecie. Wiem co powinnam zrobic i co robie???????Czekam na telefon, nie od meza niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uiery
do czarna_ines Wiesz co... myslalam... i wiem jak bedzie... ma kawalerke wiec przyjecie mnie i dziecka w zasadzie odpada... musialby zmienic mieszkanie, wiem ze ma pociag do alkoholu - wiec zupelnie odpada, ale potrafi byc czulu, kochający, serdeczny, namietny i moglabym tak pisac w nieskonczonosc. proba ulozenia zycia skonczylaby sie dla mnie spaleniem wszystkich mostow jakie mam, musialabym wyprowadzic sie stad gdzie mieszkam, z tego miasta, to za trudne, i widzisz... mimo ze to wszystko wiem, ze to tylko doprowadzilob to jakiejs zagdady nie potrafie przestac o nim myslec, kochac go i pozadac... nie musze nic mowic bo on wszystko wie.. to tak jakbys byla w zasadzie sama z soba - tak dobrze sie znamy, a mimo tego mam dziecko ktoremu musze zapelnic wszystko co najlepsze a nie robic wszystko by wyrslo kolejne dziecko z rozbitej rodziny.. naprawde sie staram to zerwac wszystko tylko sily mi brak... :(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uiery
poza tym.. powiem wam ze samo zerwanie nie jest takie trudne... juz raz czy dwa staram sie to zerwac i nawet mu to mowilam... najgrsze przychodzi pozniej... kiedy zaczyna brakowac ci tego porozumienia, tych samych mysli z drugim czlowiekiem, i tych wszystkich wspolnych cech ktore sprawiaja ze stajecie sie jednoscią... nie umiem sobie z tym pozniej pradzic....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uiery
a teraz ide spac, poloze sie obok meza on pewnie sie do mnie przytuli i spyta czemu tak pozno... a ja bede myslec tylko o tym jaka jestem okrpną zoną i jak bardzo tesknie do NIEGO.... ale czas sie chyba przebudzic... kiedys w klotni dwojka mi powiedziała ze czemu niszcze jego zycie - przeciez wybrałam... ze nie umiem sie zdecydowac... (jakby to bylo takie proste...) wiec mysle ze nie dosc ze niszczymy wlasne to jeszcze cudze zycie...paprajac dwojke w tym calym blocie... No teraz to juz zupelnie zwariowalam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"powiem wam ze samo zerwanie nie jest takie trudne... juz raz czy dwa staram sie to zerwac i nawet mu to mowilam... najgrsze przychodzi pozniej... kiedy zaczyna brakowac ci tego porozumienia, tych samych mysli z drugim czlowiekiem, i tych wszystkich wspolnych cech ktore sprawiaja ze stajecie sie jednoscią... \" - Uiery święte słowa:(:(święte ale bolesne:(:( Marsfox..widzisz moje uczucie do 2 zaczeło sie przeradzać z przyjaźni i też nie chodziło o sex(może w podświadomości:P:P ).Najbardziej brakuje mi właśnie tej przyjaźni z 2 o której piszesz...może za kilka miesięcy lub za kilka lat bedziemy umieli od nowa przyjaźnić się tak jak przez te wszystkie lata?? złota rybko-witaj🌼 Nulinko..masz racje,spojrzałam na całą sprawe z innego punktu i choć nie jest mi ławto musze w tym trwać, by znaleśc w końcu jakieś wyjście :)buziaki dla Ciebie😘😘 Pozdrawiam cieplutko i mam nadzieje,ze was nie zasypało:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam🌼 Czarna Inez, Nulinka🌼 witam również nowe osóbki w naszej wspólnej niedoli🌼 Czytam i czytam...wasze wpisy...po 2 razy..i widze ten sam snenariusz ..te same odczucia i te same zachowania...szczerze...przeraziło mnie to, co się z nami dzieje.Wszystkie czujemy to samo, widzimy beznadziejnosc sytuacji ale.............brniemy w to dalej, nie potrafimy skonczyc.zboku ktos nas czytajc mysli sobie ..idiotki, i to \'\'stukniete na maxa\'\', taki sobie los zgotowac na własne zyczenie..i jeszcze \'\'jecza\'\' i sie zala..po co...skora same sie o to prosza....Tylko jest ta róznica miedzy czytajacymi nas z boku a nami ..ze my to czyjemy kazda czastka ciała, i tylko ten nas zrozumie kto to przechodzi..my czyjemy te wpisy, wiemy co sie dzieje z dana osoba...i to nas przeraza ze jest tyle podobnych do nas ......ale my nie \'\'płaczemy \'\' zeby ktos nas czytał i sie smiał z naszej \'\'głupoty\'\'..tylko szukamy zrozumienia..nieraz ciepłego słowa ..a przede wszytkim zrozumienia...nie tylko potepienia i wyzwisk ..jakim czesto nas czestuja....wiemy co robimy..ale nie jest nam łatwo poprostu odwrócic sie i odejsc..zapomniec...nie myslec... Czytajac uwaznie wpisy...widac ze poprostu czsami to jest silniejsze od nas...dzieje sie nieraz mimo, ze uciekamy od tego...ze nie chcemy ..ale co zrobic z\'\'głupim sercem\'\'..zdeptac..to niech ktos przyjdzie i zrobi to zmoim...zdepta..zebym nie czuła...a lbo zrobi takie paranie mózgu zebym nie myslała..... troche dzisasiaj marudze ..ale mam przesilenie emocjonalne..i musze to z siebie wyrzucic ..zebym mogła jak zawsze z usmiechem ..isc ..przed siebie do przodu...dalej zyc i fukcjonowac..chociaz dzisiaj czuje taki kamien na sercu ze ciezko mi cokolwiek robic..przygniata mnie cała swoja siła...ale zycie toczy sie dalej ..i trzeba sobie wmówić ze wszytko jest ok..przykleic usmiech i poprostu zyc dalej...bo mamy dla kogo..... Czarna Inez..podziwiam Cie z calego serca...🌼 widze ze za oknem słonce sie przebija....ale i snieg pada....jest pieknie.. .. pozdrawiam wszytkich🌼🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uiery
Ano mamy dla kogo zyc Kobietki :) mamy wspaniałe dzieci ktore nie zasluguja na cierpienie i na widok cierpiacych matek... :/ prawda jest taka ze gdy ostatnio sie poplakałam dziecko do mnie podeszło, przytuliło a ja... zgłupilam... i pomyślalam ze to strasznie... Moje najukochansze dziecko na swiecie tuli mnie gdy ja placze za kochankiem... okrutne slowa ale prawdziwe... AAA... i jeszcze cos sie stalo dzis... Dwojka stwierdziła ze potrzebuje czasu dla siebie wiecej, ja mam go wieczorami z mezem wiec on tez nie bedzie mi poswieciał kazdej chwili wolnej, warował jak pies az ja bede mogla mu ja poswiecic. Nawet sie nie wzbbraniałam, nie tlumaczylam - bo nie ma czego. Moze to poczatek konca? wolalabym zeby on to zrobil...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×