Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Platoniczna

Mężatki zakochane...nie w mężu...

Polecane posty

Gość zlota lalalala
wszystkie jestescie rabniete.... nudzi wam sie za bardzo i szukacie problemow. wezcie sie do roboty glupie baby...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do 1 -dynki Jeszcze pół roku temu moje poglądy nie różniły się od Twoich. Chyba nawet byłam za bardzo zasadnicza. Dzisiaj męczę sie potwornie ..i zastanawiam jak się z tego wyleczyć, a potem jak żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uiery
caly dzien cisza.. okropna cisza.. :(:(:(:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1-dynka
do mrsfox Jeszcze pół roku temu moje poglądy nie różniły się od Twoich. Chyba nawet byłam za bardzo zasadnicza. Dzisiaj męczę sie potwornie ..i zastanawiam jak się z tego wyleczyć, a potem jak żyć. to nie jest kwestia poglądów ale świadomości: kim się chce być dla siebie jacy chcemy być wobec dzieci odwaga - życie jest za krótkie aby oszukiwać bliskich - bo się boimy odpowiedzialności bo to co posiadamy to dobra wizytówka a 2 to tak dla frajdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehehe, myslalam ze silna jestem.Naczytalam sie i postanowilam twarda byc.zadzwonil. Ku.......Czemu mam te cholerne motylki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uiery
bo zadna z nas niejst silna.. no co niektore sa :D zzdroszcze :D wiecie co sie dzis stalo?? maz zobazyl w historii nasz temat...!!! myslicie ze uwierzył ze poprostu czytam??:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cala rozmowe mialam opracowana w detalach. i co?nico.Wystarczylo tylko jego-czesc skarbie. i caly misterny plan legl w gruzach.oj te motylki motylki.Chyba doszczetnie zglupialam.Mozna kochac dwoch facetow jednoczesnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uiery
uwierz ze mozna... meza kocham za wszystko jaki byl do tej pory a dwojke kocham za to czego nie dal mi maz ... eh wiem to glupio zabrzmiało, ale chyba oto w tym wszystkim chodzi, szukamy czego innego w momencie kiedy nam tego brakuje.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panihgh
decencie mezow... glupie jestescie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do zlotej
oj tak! kocham męża bardzo,jak dowiedział się,ze może mnie stracić oszalał ,bo zawsze mi ufał.Kocham go bardzo!!!Zmienił się dla mnie!!Zrozumiał mnie,ale jest jeszcze ktoś,kogo lubię,z kim czuję sie fantastycznie,chociaż nie mogę z nim spotykać się,bo jego żona też dowiedziala się,historia jak innych tysiąc podobnych..nie spalismy ze sobą,nie przekroczylam tej granicy,ale tesknię,brakuje mi go każdego dnia,czekam aż mi esa przyśle,on przeżywa to samo,bo rodzina jest naważniejsza!!!nie da się tych spraw oddzielić..sami sobie na własne życzenie namieszaliśmy w życiu,at eraz ciepimy oboje!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1-dynka
do uiery uwierz ze mozna... meza kocham za wszystko jaki byl do tej pory a dwojke kocham za to czego nie dal mi maz .. ty realizujesz siebie i tylko tyle bo milość to również odpowiedzialność za czyjeś uczucia oszukując nie tylko nie kochasz, nie jesteś nawet przyjaciółką swojej 1-dynki jesteś jego wrogiem bo zdradzasz podczas gdy 1-dynka ma do ciebie zaufanie pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz 1-dynko Ty dajesz sobie prawo pisania o rzeczach zasadniczych. Jest coś białe i jest coś czarne. Ja nie oceniam, ja po prostu szukam odpowiedzi na pytania .... Piszesz, że to kwestia świadomości. A ja uważam, że gdybym nie miała tej świadomości, pewnie nie było by mnie ani na tym forum, a wiele rzeczy było by prostsze. Dla mnie właśnie ta świadomość jest i motorem i hamulcem. Jestem tylko człowiekiem, i daję sobie prawo do popełniania błędów. Nie jestem ideałem. Dla mnie one nie istnieją w rzeczywistości. Ktoś kiedyś napisał, że ideały są jak gwiazdy, można nimi wyznaczać drogę. I jest mi bliższe od oczywistych banałów czy prawd \"oczywistych\". Ja dbam (może nie teraz, dzisiaj) o męża i dzieci, kosztem swoich uczuć i czasami potrzeb ale w większości, nie z wyrachowania, tylko właśnie z miłości i poczucia odpowiedzialności. Tyle daję sobie wolności, aby nie skrzywdzić przede wszystkim swojej rodziny. Bo na zmianę nie jestem gotowa, oni pewnie też. Dbam o jego hobby, widzę jego fascynacje, widzę w nim mężczyznę. Ale on nie widzi we mnie kobiety...gdzieś się pogubiliśmy. Staram się ale nie chce mi się już. Przynajmniej na tym etapie mojego świadomego życia.Mam dystans do siebie i wiem, że tak naprawdę to sobie robię największą krzywdę, bo on się o tym nie dowie. Nigdy bym sobie na to nie pozwoliła. Jest gdzieś granica. Nie mam prawa obciążać go swoją winą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapomniałam dodać, że cenię sobie twoje zdanie. Pozdrawienia dla Ciebie i Miłych Tu Obecnych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1-dynka
oczywiście masz racje i oczywiście nigdy nie będziesz żałować bo do błędów najtrudniej jest się przyznać... przed sobą Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj 1-dynko. Widzę, że Twój dzisiajszy nastrój jest nie najlepszy. Proszę nie oceniaj mnie po kilkunastu zdaniach. No widzisz..tu się różnimy. Dla mnie nic nie jest oczywiste. Staram się nie nadużywać słów zawsze, nigdy, oczywiste. Dla mnie to nie jest kwestia przyznawania się do błędów. Są jeszcze inne formy. Ja mam o kim porozmawiać o mojej winie. Ale nie jest to mąż. Nie daję sobie prawa do obciążania go nią. Kim on jest (współmażonek) Siłą Wyższą (żeby nie używać innych porównań) ma mnie rozgrzeszyć lub nie udzielić pokuty? Mam mu dać narzędzie do szantażu..jak mi opowiesz ze szczegółami to może wtedy podejmę decyzję co z nami? Co on zrobi z tą informacją? będzie się tak samo zadręczał jak Ty, szukał odpowiedzi...a co ja mu powiem? Ciebie kocham a jego też kocham, ale to nie to samo? Bzdura. Życie jest po to aby je przeżyć jak każdy z nas umie najlepiej. Taka jest moja droga, to ja w poczuciu winy zadośćuczynię, albo pozbędę się tego poczucia winy ale we własnym sumieniu. Czy dalej uważasz, że okłamuję sama siebie? A żałować nie będę i tu się z Tobą zgadzam. Nie mam zamiaru żałować ani jednego dnia w swoim życiu. Ja poprostu staram się zrozumieć coś, szukam przyczyny takiego stanu. A możesz mi wierzyć lub nie, to nie licytacja, ja nie szukałam pocieszenia lub przygody. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1-dynka
do mrsfox a czy ja oceniam? ciekaw jestem czy jak się dowiesz że mąż również kocha tyle że nie tylko ciebie jaki będzie twój punkt widzenia pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1-dynka
Tyle daję sobie wolności, aby nie skrzywdzić przede wszystkim swojej rodziny. Bo na zmianę nie jestem gotowa a twoj mąż może on również? pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem jaki będzie mój punkt widzenia wtedy. Ale ja nie chcę się o tym dowiadywać. Rozumiesz? Ja nie chcę tego wiedzieć. I mam nadzieję, że się nie dowiem. Jeśli chcemy być razem (nie piszę tu ....kochać się tak samo przez 60 lat szczęśliwego małżeństwa, my jesteśmy ze sobą 18 lat) to nie życzę sobie takiej wiedzy. A w żartach (bo mam zwyczaj w żartach wiele prawd oczywistych przekazywać tu taki mały śmiech) powiedziałam o tym i wiem że to przyjął do wiadomości Ja pamiętam moment (umownie to nazwę) jego fascynacji koleżanką z pracy. Uznałam, że musi sobie poradzić z tym sam. Bo na to nie mam wpływu! Nie da się kontrolować wszystkich i wszystkiego bo to przestaje być małżeństwo...Kiedyś zawarliśmy pewien układ zwany małżeństwem. Do tego dochodzi odpowiedzialność za siebie i za rodzinę. Ja otrząsnę się z tego uczucia które mi towarzyszy, rozmawiam o tym często moim przyjacielem. Może uznasz to za jakiś absurd i kompletną bzdurę ale oboje nie chcemy niszczyć naszych małżeństw, oboje znamy wartość swoich związków i oboje wiemy że tam jest i nikt nie ma zamiaru tego zmieniać. Znamy się za długo, aby zniszczyć przyjaźń która jest najważniejsza. W przyjaźni mogę sobie pozwolić na szczerość a w małżeństwie nie. Nie oczekuję, że to zrozumiesz. Ja też nie rozumiałam do końca, póki sama tego nie doświadczyłam. Ale tak jest. Teraz jest koszmarnie i pewnie potrzeba czasu i wielkiej motywacji, aby wszystko wróciło na swoje tory. Ale nie mam zamiaru pytać męża o zdanie w tej kwestii. To jest mój problem i ja muszę sobie z nim poradzić. Tak uważam. Pozdrawiam każdy z nas ma inną historię, bo każdy z nas jest inny i ja to szanuję cieszę się, że mogłam się trochę \"wypisać\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1-dynka
acha... czyli on pierwszy nawalił pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość itd
mrsfox ,moja sytuacja jest identyczna jak twoja,te same przemyślenia i wnioski,jesteśmy tylko ludźmi i musimy sobie poradzić z tymi uczuciami! takie jest poprostu życie..daje nam wybór i tylko my podejmujemy decyzje,a czy słuszne to życie zweryfikuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam🌼 mrsfox🌼..rozumiem cie doskonale..chociaz moja sytuacja jest ciut inna ..ale uczucie to samo i ta walka ze soba..pisałam juz tyle razy ze zrozumiec moze nas tylko ten kto to samo przechodzi i czuje kazdym zmysłem ..ten ..ból.. i beznadziejnosc sytuacji..bardzo ladnie to wszytko opisałas..rzeczowo..bez zbednych słow....1-dynka..jest po drugiej stronie jest tym skrzywdzonym i próbuje nam uswiadomic i przekazac swoje udczucia..tylko tak jak napisałas..nie wszytko jest czarne i biale..wiemy na czym stoimy i co mozemy stracic..ale jednoczesnie to wszytko nie jest proste i łatwe do wytłumaczenia a nawet nie mozna łatwo sie z tego wydobyc..Czytałm gdzies ze to co sie stało jest wynikiem baraku..uczuc...zainteresowania w naszych zwiazkach..cos musiało sie wydarzyc ze stracilismy kontrole nad własnym zyciem i emocjami.nastapiła niebezpieczna pustaka..i tak wpadlismy we własne sidła..pojawił sie ktos kto zapełnił to luke..i dał nam lub po poprostu potrzeba szczecia była w nas tak wielka ..ze dalismy sie omamic.,i ten ktos zapełnił....barkujace i tak potrzebne do zycia nam uczucia ..odczucia..poczułysmy sie szczesliwe...nasz móag juz nie chce zrezygnowac z takiej dawki emocji ..przy których szaleja zmysły ..to jest jak narkotyk...jezeli odrzucamy to uczucie i emocje..nastepuje ..cholerny barak i bol...czsami który przerasta nasze siły...mózg domaga sie tych uczuc ...i kombinuje jak sobie je znowu zafundowac...czyli ..po krótkiej przerwie.. naszej rezygnacji..szukamy podswiadomie kontaktu z nasza 2..chcemy ..pragniemy ..zeby znowu czuc euforie .,.chociaz przez chwile znów poczuc te uniesienia.....Rezygnacja z 2 jest tak jak innie walki z nałogiem..nie łatwa i bolaca..nieraz bez pomocy specjalisty sie nie obejdzie..zalezy jak głeboko w to weszlismy i jak podchodzimy do tych spraw...i ajk nasza psychika jest odporna.... Wiele z nas pisze ..ze nie potrafi z tym skonczyc..bo to prawda.. 1-dnko---jezeli palisz paierosy..to jest to samo ..a nawet gorrsze ..bo ma to podłoze najdelikatniejszej sfery w zyciu człowieka..stanu emocji...zeby zakonaczyc ..palic i piac ..tez trzeba zaczac od własciwego nastwienia i bardzo silnej woli..ilu to sie udaje..wiadomo ..bardzo małej liczbie osób... tylko tu jest ta róznica ze nasze \'\'zauroczenie\'\' sie skonczy ..to kwestia czasu...i bedziemy musiały na siłe to konczyc i walczyc z naszym mózgiem ..sercem...uczuciami...i do tego wyrzutami...poczuciem winy...nie pisze tu o osboch ..które robią to bo lubia sie \'\'bawic w kochankowanie\'\'..mówie o uczuciu, które niepostrzezenie sie zakradło...Tobie jako mezczyznie..trudno to zrozumiec...i ja to tez rozumiem i nie neguje...moge Ci tylko Zyczyc wytrwałosci w walce o swój zwiazek..i spokoju ducha..zebys potrafił wybaczyc ..bo bez tego nici z Waszej walki.... Zycze miłego dnia ..wszystkim i usmiechu:):):):):):):_).....i moze czas wybarac sie na sanki z dziecmi:P:P:P:P:P..poszalec...choc na chwile zapomniec🌼🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1-dynka
ok ja nie walcze ani niczego już się nie spodziewam w moim związku już pisałem brak zaufania... szkoda że kobiety kochają uszami lubią słucha słowa a nie zadają sobie pytania co ktoś sobą reprezentuje i w jaki sposób się zachowóje wobec bliskich pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam ponownie. Witam serdecznie Zakręcona..jestem 3 tydzień na \"detoksie\" :) zwalczam chemię chemią. Żarty żartami ale jest potwornie. Od braku motywacji do kompletnego rozpadu emocjonalnego. Wysłałam swoją rodzinę na ferie, dając sobie szansę na przemyślenie, uporządkowanie, oswojenie myśli, na jakąś formę akceptacji tego co czuję. Kilka dni w samotności, bałaganie, gazetach i przed komputerem. Konsekwencją tego, że odrzucamy pożądanie i nie brniemy w romans jest jakieś potworne poczucie pustki i odrzucenia. Nie wiem jak to dokładnie wyjaśnić - ale tak czuję. Żadnych kontaktów, koniec z dotychczasowym sposobem wspólnego spędzania czasu do momentu ostatecznego wyciszenia. Potworna decyzja ale wspólna. Piszesz, że to ma związek z pustką emocjonalną. Oczywiście. Przyroda nie znosi próżni. Mnie na dodatek łączą wspólne pasje, z których muszę zrezygnować przynajmniej na jakiś czas. Za to swojej jedynce zaproponowałam kilka tematów do przemyślenia. Pewnie to co napiszę teraz 1-dynka uzna za kolejną bzdurę kobiety, która szuka usprawiedliwienia dla swoich błędów, ale na tej sytuacji zyskał najbardziej mój mąż. Nie będę sie tu rozpisywać, ale pewnie panie mnie zrozumieją doskonale. Jeśli nie wrócę do tematu. Do 1-dynki. Nie oczekuję zrozumienia, przemawia przez Ciebie potworna gorycz i pogarda. Ale skoro tu jesteś to może ...Pamiętam swojego kolegę, który wiedząc o pewnym zauroczeniu swojej połówki, chyba na gg, nie wiem czy ten on był \"żywy\" czy wirtualny, ale kolega bliski był obłędu, szukanie po kieszeniach, telefonach, przejmował jej wiadomości...szalał...ale grał twardziela...zero uczuć zero rozmów, bo o czym - przecież on wiedział. Więc o czym tu rozmawiać. Uspokoiłam go, w zasadzie jego emocje..pokazałam, że taka ocena może być powierzchowna. Nie był gotowy na wojnę i bardzo dobrze, dzisiaj emocje mineły,ona wróciła emocjonalnie do niego..ale on świadomie to zrobił, łącznie z koszmarna awarią komputera w domu :). Czasami jedna strona musi ustąpić i pomóc trochę uczuciom. Dzisiaj on sam ma pewien problemik ze swoją serwisantką i już nie jest taki radykalny. Pozdrawiam jeszcze raz 1-dynko każde z nas jest tu raczej dobrowolnie, nie obrażaj nas. To nie ma sensu. Ani tobie nie będzie z tym lepiej, ani nam gorzej. Szanujmy wzajemnie. Może przyjmij taką ryzykowną tezę na początek, że kobiety nie mają już ogonów...myślą i czują wbrew temu co myślisz zupełnie podobnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mrstox🌼 Ja jestem juiz w takim detoksie juz prawie rok..przeszłam wszystkie etapy..ale jeszcze jakos fukcjonuje:):)choc czsami juz siły brak..ale jak pisałm nałog to zwalczania nie jest miły ani nawet łatwy...juz nieraz próbowałm to zerwac ..ostanio moja 2 wpadła w ten stan jak to napisała\'\'waliki serca..uczuc z rasadkiem\'..chciałm sie usunac ..w czasie tej walki z jego zycia..zebym mu nie przeszkadzała ..niech wybierze to co najlepsze..dla niego..lecz niestety ....dalej w tym trwamy..on zaczyna sie bac ..a to sie robi niebezpieczne...nie wiem co przyniesie jutro.. Ty mrstox--masz szanse sie z tego wydobyc...jestes na poczatku drogii..mi jest juz coraz gorzej..czekam na radykalne ciecie, które mnie zmusi do walki..do walki ..z tym uczuciem..czyli nałogiem... 1-jedynko---wiesz bysmy mogli jeszcze długo polemizowac nad naszymi sutuacjami ..ale chyba nie doszlibysmy do porozumienia..bo Ty juz wszystko u siebie przekresliłes..nie walczysz ..czyli sie poddałes..a to juz droga do destrukcji...jezeli bedziesz mial takie podejscie ..nigdy nie odnajdziesz szczescia..ani spokoju..bedziesz jatrzył i obwinbiła wszystkich ..tylko nigdy nie zajrzysz w głab siebie...mimo...Twojej niechceci ..zycze Ci..zebys odnalazł droge do siebie..i do swojego szczescia...warto czasami sie poprostu usmiechnac ..do zycia..ono ..kiedys nam odpowie tym samym...trzymaj sie ciepło....[:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1-dynka
do mrsfox Ja mam o kim porozmawiać o mojej winie. Ale nie jest to mąż. Nie daję sobie prawa do obciążania go nią. A w żartach (bo mam zwyczaj w żartach wiele prawd oczywistych przekazywać tu taki mały śmiech) powiedziałam o tym i wiem że to przyjął do wiadomości .... poydrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zakręcona :) Obyś miała rację. On jest w tym postanowieniu bardzo zasadniczy. Ma więcej obowiązków, czas zajęty i wypełniony po brzegi dziećmi i podejrzewającą go małżonką. Widzisz, to tak się idiotycznie składa :) że nikt nie śmiałby w najśmielszych snach podejrzewać mnie o związek emocjonalny z nim. Tak długo się znamy i tak dużo czasu zawsze ze sobą spędzaliśmy, że naturalne są nasze kontakty i nie budzą żadnego zaniepokojenia ze strony naszych małżonków. A w głowach mamy wojnę. Widzę jak na głowie staje czasami wbrew sobie, aby wzbudzić jej zaufanie, dać jej spokój. Doskonale się maskuje. Nie wiem jak to znosi, bo unikamy rozmów na ten temat. Ja po prostu nie umiem teraz o tym rozmawiać. Najgorsze jest to, że ja emocjonalnie się rozpadłam. Nigdy w życiu nie napłakałam się tyle co teraz. Boli mnie wszystko, nic mi się nie chce. Chodzę jak automat. Mam cholernie odpowiedzialna pracę ..na szczęście jakoś to daje się poukładać. Mam wrażenie, że postarzałam się o jakieś 10 lat. ciężko mi , bardzo. I tak potwornie za nim tęsknię. Kiedy nie było nic zabronione, nie czułam tego i nie nadużywałam nieczego. Świadomość tego, że jest - mi wystarczała. Teraz nie wiem po prostu co się ze mną dzieje. Ciężko mi zapanować nas emocjami, szczególnie w jego towarzystwie. A co najgorsze..straciłam chęć do czegokolwiek... Mimo wszystko dziękuję, że mnie to nie ominęło w życiu. Najpiększych chwil w życiu nie zaplanujesz. One przyjdą same. (P.Bosmans)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1-dynko nie wiem czy dobrze zrozumiałeś. Kiedyś mu powiedziałam, dawno dawno, własnie w luźnej rozmowie, że nie chciałabym nigdy o czymkolwiek wiedzieć (o zdradzie lub formach typu, przepraszam chodziło tylko o sex, czy ciebie tylko kocham, tamto się nie liczy). Nie będę nikogo rozgrzeszać, bo nie wybaczę. Nie muszę wybaczać. To jest problem zdradzającego i jego sumienia. Tylko to miałam na myśli :), nic więcej. A tak wogóle to właśnie w romowach o niczym, czyli o tzw. życiu bliżnich, można wiele przekazać właśnie nie wprost, swojemu małżonkowi. Nie lubię niespodzianek i nie lubię być zaskakiwana. Aż boję się ...co te kropki mogą oznaczać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czytam i zazdroszcze. Emanuje z was niesamowity spokoj i akceptacja tego co sie stalo, co sie dzieje. Ja nie potrafie analizowac, myslec, byc obiektywna. Potrzebuje wiecej czasu? Ile? miesiac, dwa, rok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokraka intelektualna
narcyzm oślepia postronnego czytelnika tego topiku .P rzepraszam to wszystko tak mało odpowiedzialne i niedojrzełe . miłość to dawać . a Wy drogie panie to takie robin hoodki , które zabierają biedakom a oddają bogatym.. i puki życie wasze jest oparte na klamstwie , to każde słowo które .... ile czasu i energi poświęcacie tej intrydze ... potem zmęczenie i znów wykożystanie jedynki ... praktycznie to wasze jedynki niczego nieświadome dzwigają emocjonalnie i fizycznie cały ten grajdoł. I dziewczyny miłość jest piękna i wspaniała ,Wasze myśli na temat miłości też są piękne.lecz to co robicie to nie ludzkie to zwierzęce. wy chcąc wrócić do rzeczywistości to przed każdym słowem czy czynem xzastanowić się czy to prawda czy to uczciwe. a wasze 2 ch ciałbym zobaczyć na miejscu jedynek..... i złoto za orzechy im też sprezetowały byście jakąś 3

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam🌼 pokraka intelektualna-----my nie piszemy swoich zdarzen i odczuc dla ogólnej akceptacji społeczenstwa...poniewaz to nigdy nie nastapi....kazda znas o tym wie...rozpisalsmy sie na ten temat wiele razy i wiele juz było opini ..temat rzeka do dyskusji...ja poprostu akceptuje twoje zdanie..twój poglad...Ty mojego nie musisz... i tez to rozumie..wiec pozostalo mi zyczyc Ci zebys nigdy nie musiala stanąc na tej \'\'malo odpowiedzielnej i niedojarzałej\'\'drodze .i prosze Cie o jedno nigdy sie nie zarzekaj...poprostu straj sie zrozumiec ludzi a nie rzucac w nich kamieniami..nie wiesz co cie czeka jutro..moze własnie ta osoba poda Ci reke... pozdrawiam...:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×