Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Aniolek_74

Odeszła moja mama

Polecane posty

Gość Karolina...
Ja mam 14 lat... Gdy sie o tym dowiedziałąm nie mogłam sie uspokoić przez 3 dni tylko płakałam, nic nie jadłam, a teraz co musze dalej żyć, wszyscy na około sie śmieję, nie pamietają... ja wciąż o niej myśle... :(( Była dla mnie wsyztskim! :(( A teraz nie mam NIC! :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magdalien
Karolinko wiem w jakiej jesteś trudnej sytuacji ponieważ jestem w takiej samej też mieszkałam tylko z mamą która już niestety odeszła też niedawno . na pewno w życiu nie będzie nam łatwo i będzie nam jej brakowało,ale musimy jakos sobie radzic, bo tak miało byc. Bóg nie zsyła na człowieka krzyża którego człowiek nie jest w stanie udźwignąc, a tym naszym ciężkim krzyżem jest właśnie śmierc naszych mam:( Musisz jakoś z tego sie ocknąc i życ w miarę mozliwosci jak dawniej, chociaż to nie będzie łatwe. życzę Ci tego z całego serca i pozdrawiam:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zimny
:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina...
Ah a ile masz lat? :( To jest niesprawiedliwe, nie umiem sie z tym pogodzić, cały czas mam doła i już sobie nie radze, potwornie tesknie :(( Nikt nie rozumie jaka to wielka tragedia... nikt! :(( Oglądam zjdecia i poprostu nie wierze.... :(( chce ją dotknąć przytulić, opowiedzieć coś, a nie moge.... i niigdy nie bede mogła........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina...
I gdzie jest ten Bóg? Skoro zabrał mi najważniejszą odobę, którą tak kochałam???! :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magdalien
Ja mam 15. I ja Cię rozumnie bo naprawdę czuję się tak samo. Bóg wie co robi chociaż to wydaje się dla nas niesprawiedliwe, i to właśnie Twoja mama byłam mu w danej chwili bardziej potrzebna TAM. wiem że nie jest łatwo myslec tak w takiej chwili, bo nasze mamy swoją drogę życia zakończyły szybko zostawiając po sobie pustkę, smutek i tęsknotę ale nie możemy sie załamac bo na pewno by tego nie chciały. I ja tez czasami sobie nie mogę tego wytłumaczyc ale próbuję się nie załamywac bo mam dwóch małych braci i nie chciałabym żeby oni widzieli że ja sobie ze sobą nie radzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magdalien
. Pan Bóg ma prawo nas wezwać do siebie kiedy chce, w chwili, w której się najmniej tego spodziewamy. Dlatego musimy żyć tak, aby wtedy, gdy nadejdzie ta chwila, móc z czystym sercem wstąpić do nieba.Bóg daje życie i Bóg je odbiera. I tak jak On jest tajemnicą, tak samo tajemnicą jest sens śmierci bliskiej nam osoby. poprostu nie da się wytłumaczyc a tym bardziej pojąc dlaczego to właśnie Mama?:(Paweł Apostoł w Liście do Rzymian mówi; Nikt zaś z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie: jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana. I w życiu więc i w śmierci należymy do Pana. Po to bowiem Chrystus umarł i powrócił do życia, by zapanować tak nad umarłymi, jak nad żywymi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina...
Dzięki za te słowa. widzę, że mnie rozumiesz, a kiedy Twoja mama odeszła? Ja mam wyrzuty sumienia... Mama nie chorowała. Miała mnóśtwo problemów, rozwód z moim tatą itp. Od dwóch lat mieszkałam tylko z nią, wsyztsko robiłyśmy razem, była między nami mała różnica wieku bo tylko 18 lat... Byłyśmy jak najpesze przyjaciółki, o wszystkim gadałyśmy, śmiałyśmy się... Nikt mi już nigdy jej nie zastąpi. To była najgorsza rzecz jaka mogła mi się przytrafić... =(( Miała mnie, ale miała mnóstwo problemów. Nie dała rady. Sama odebrała sobie życie, kiedy ja spałam z piatku na sobotę u moich przyjaciółek... :( !!! Mam straszne wyrzuty sumienia że zostawiłam ją na tą noc, gdybym była w domu, pocieszyłabym ją... [tego dnia akurat straciła b. dobrą pracę...] :( Nie umiem dalej z tym żyć! :( Boże, co ona musiała przeżywać że sie do takiego kroku posunęła...?! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magdalien
Moja mama zmarła na nowotwór żołądka chorowała 8 miesięcy a zmarła 7miesięcy temu. Były chwile w których wszystko za nią robiłam bo nie mogła podnieśc się z łóżka. i może wyda się to dziwne ale gdy widziałam jak cierpi prosiłam Boga żeby skrócił jej to cierpienie.Też miała wiele problemów min.też był to rozwód. Była przygotowana do śmierci przyjęła wszystkie sakramety i wtedy wszyscy byliśmy bardziej przygotowani na to że w każdej chwili może odejśc. Twoj przypadek jest inny ale nawet nie wyobrażam sobie co musiałaś przeżyc to jak się o tym dowiedziałaś bo jakby chorowała to inaczej byś do tego podeszła. Bardzo Ci współczuję. I nie mozesz sie obwiniac o to bo nie jest Twoja wina, ja też miałam wyrzuty sumienia że mogłam byc przy niej dłużej ale pewnie niczego by to nie zmieniło tak miało byc i nic na to nie poradzimy.:(;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina...
Aha... To Ty byłaś przygotowana na to, że tak się stanie... ale z pewnością dla Ciebie tez było to strszane... Ehh. a u mnie tak z dnia na dzień poprostu mojej Mamusi nie ma... Zawsze była uśmiechnięta, wesoła, pełna życia, wszędzie było jej pełno... :(( Poprostu wsyztsko dusiła w sobie , aż nie wytrzymała.... :( ehhh żeby można było cofnąć czas... :(( Wiem , że nie moge myśleć że to moja wina, ale to trudne, bo wiem , że jeśli byłabym przy niej to to by się nie stało... :( Ah. Wszyscy mówią, ze mam żyć dalej i zapomnieć o tym , ale ja nie chce, wtedy wsyztsko było piękne, bo byłam z nią. Ja chce wracać do tego...bo wtedy było mi z nią dobrze więc ciągle o tym myślę, a czym więcej myślę tym jest gorzej... :(( a powiedz mija to po jakimś czasie, jest Ci już lżej, jest lepiej niż było na początku? :(( U mnie minęły już 2 i pół miesiąca...a ja wciąż pamiętam nasz ostatni wspólnie spędozny dzień, wciąż o tym myśle... :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magdalien
No jakoś z tym żyję ale też codziennie o tym myślę cały czas. I to nie tak że się o tym zapomni wydaje mi sie że się nie da:( Tylko po prostu sie do tego przyzwyczaja. na pewno jest inaczej niż na początku ale ciągle o Niej myślę.... Moja mama też była wesoła mimo swoich problemów, śpiewałyśmy razem w takim małym zespole a teraz to mi się nawet nie chcę:(więc moje życie się zmieniło.Teraz wychowuje mnie babcia, a ja sama dbam o tom i na każdym kroku mi Jej brakuje. niestety musimy mimo tego życ dalej no bo jak... (dam Ci mój numer gg 6979436 jak coś to napisz do mnie, czekam:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Magdalien
chyba od jakiegoś czasu tylko my wypełniamy tu puste miejsca:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj tata odszedl prawie 2 miesiace temu a do mnie nadal to nie dotarlo. ciagle wydaje mi sie ze ejstw szpitalu...i ze keidys wroci do domu...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina...
Rzeczywiście tylko my... okey zaklikam na pewno jak będzie mój to 11350624. ;**

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 20iwo
Moja mama umarła 07.03.2008. Nie potrafie bez niej żyć! Miała dopiero 40 lat. Umarła tak nagle...Przyszła do pokoju z moim młodszym bratem żeby go uśpić,położyła się obok niego, ja siedziałam obok na fotelu. Normalnie sobie rozmawiałyśmy, uśmiechała się. Po chwili usłyszalam jak charczy. Myślałam że się zaksztusiła więc zapaliłam światło, trwało to dosłownie tylko kilka sekund. Kiedy zapaliłam światło zobaczyłam jak bezwładnie wpatruje się w sufit, zaczęłam krzyczeć i podbiegłam do niej. Nie oddychala, serce nie biło...Zaczęłam jej robić sztuczne oddychanie, nie pamiętam czy babcia czy siostra zadzwoniła po pogotowie...Wiedziałam że pogotowie nic nie zdziała, jeszcze ich nie było a ona już siniała. MOŻE GDYBY KTOŚ INNY BYŁ WTEDY OBOK, NIE JA TĘPAK ,MOŻE BY JEJ POMÓGŁ. Wszystko mi ją przypomina. Wychodzę z pokoju, patrzę, wisi jej kurtka, na półce stoją jej buty. Wydaje mi się że to nie prawda, że to tylko zły sen. Bardzo często biorę jej perfum, zamykam oczy i wącham zakrętkę. Wyobrażam sobie wtedy że ona stoi obok mnie albo przed chwilą była w tym pokoju... Zawsze wracała z pracy po 17 więc patrzę przez okno i marzę o tym żeby tak jak kiedyś zastukać do niej w okno a ona jak zawsze wystawi mi jęzor i się zacznie śmiać... Tak bardzo ją kocham ale nigdy jej tego nie powiedziałam... Uśmiecham sie kiedy przypominam sobie chwile spędzone z moją świruską, ale po chwili dochodzi do mnie że tego już nie będzie, że nigdy jej nie zobacze...i to najbardziej mnie boli. Nawet nie wiecie jakbym chciała powiedzieć znowu "mamo", "dziewczynko" albo "mamuśka". Codziennie rano budzę się z nadzieją że to nieprawda...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolina...
Wiem co czujesz... moja mama miała 33 lata. Była moją najlepszą przyjaciółką! Była zdrowa, zawsze sie wygłupiałyśmy wsyztsko razem robiłyśmy. Pewnego dnia weszłam do domu i zobaczyłam co zrobiła, patrzyłam na nią i krzyczałam! :(( Nie wierze w to do dziś, choć stało się 03.01.2008. Mam jej perfum który codziennie wącham, wtedy czuje jakby stała koło mnie ,lecz kiedy chcę ją przytulić , powiedzieć coś- nie mogę... :(( Wsyztkie rzeczy które zostawiła są dla mnie najcenniejsze. Nie umiem już dalej z tym żyć... :( A moja wracała z pracy po 16.00 - teraz już nie wróci... nigdy. Nigdy jej nie zobacze... To niemożliwe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marjoss
Nikt kt onie przezyl osobiscie tej strasznej tragedii niestety nie jest wstanie zrozumiec ogromu bolu jaki towarzyszy utracie matki. W moim przypadku umarla czastka mnie, jestem meszczyzna ale czuje sie chyba tak jakbym poronil.Nie ma dnia bez smutku i placzu. Wspolczuje wszystkim ktorzy to przezyli. Pierwszy okres ciezko pracowalem.Nastepnie znowu ciezko pracowalem i niestety nic nie pomaga. Jedyne co moze pomoc to przyjaciele i rodzina i wszystkim zycze aby w tej sytuacji taka pomoc otrzymali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jusia90
Nie mogę Ci powiedZieć, że wiem co czujesz...bo nie wiem. Ale jestem pewna że stracić kogoś bliskiego to straszna tragedia. Wiem, teraz myślisz że już nigdy dla Ciebie nie zaświeci słońce, a uśmiech nie zagości na Twojej twarzy. Ale to minie, zobaczysz że kiedyś przyjdzie taki dzień...szczęśliwy dzień, musisz tylko przetrwać te chwile a czas uleczy rany. Na koniec powiem Ci tyle "NIKT NIKOGO NIE TRACI, PONIEWAŻ NIKT NIKOGO NIE MA NA WŁASNOŚĆ" Trzymaj się, jestem z Tobą:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość YVgj
;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moniskaa88
Moja mamusia zmarła 20 września 2008 roku,to była sobota,obudziłam się rano bo mój chłopak właśnie do mnie jechał i byłam bardzo szczęśliwa,jednak ta radość nie trwała długo...przed 9 rano zadzwonił do mnie brat,jeszcze tak radośnie odebrałam od niego telefon,a tu nie wiadomo skąd tekst,że mama nie żyje,zamurowało mnie nie byłam w stanie słowa z siebie wydusić,szok,zaczęłam piszczeć,nikt nie rozumiał co mowie,biedna mamusia zmarła w śnie,miała zawał,o 4 nad ranem,pogotowie nie zdążyło dojechać,miała tylko 41 lat...brakuje mi słów...do tej pory nie dociera to do mnie,tak mi ciężko,co ja mam zrobić,ciągle płacze,pomóżcie mi bo ja już nie mam siły;(Tak bardzo tęsknię,tak bardzo kocham i potrzebuję się do niej przytulić;(;(pomóżcie mi:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja mama zmarła 9 stycznia tego roku...od 21grudnia była w śpiączce po wypadku...rozmawiałam z nią przez telefon, śmiałyśmy się i powiedziała, że kończy bo musi na chwilę wyjść na podwórko...wyszła i zaatakował ją kozioł...była najbliższą mi osobą, moim wsparciem, moją przyjaciółką...z ojcem nie mam dobrego kontaktu...Boże byłam z nią tak związana a ty mi ją zabrałeś....moja najukochańsza....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochani! Tak mi bardzo przykro z powodu utraty ta bliskiej osoby!!! Ja na szczęście mam rodziców i nie wyobrażam sobie,że mogło by ich zabraknąć! Płaczę od pierwszego postu,który przeczytałam,łzy same mi lecą po policzkach!Co prawda,nie mieszkam już z rodzicami,mam męża,ale nie wyobrażam sobie,że mogłoby ich raptem nie być!!!Jakie to jest przykre! Trzymajcie się!Miejcie mamusie zawsze w sercu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pawww33
moja mama też odeszła była bordzo chora dlatego jest mi troszeczke lżej po jej śmierci . Wiem że teraz nie cierpi cały czas mam ją w sercu wiem że teraz napewbo jest jej lepiej i wiesz co pamięć o mamie mam w sercu i tam to pozostanie i myślę że większość z twojej rodziny tak samo myśli jak ja . Cierpie okrutnie ale jestem przekonany że teraz moja mama jest teraz w lepszym świecie i jest tam jej bardzo dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niril
moja Mama zmarła 10 lutego.. to byl wtorek.. 2 w nocy.. w piatek jescze pilismy sobie razem piwo... jak zwykle gdy wracalam ze szczecina na weekend ze studiow.. Mama po redsie juz miala lekki humorek.. w sobote rano zle sie poczula.. dostala wysokiej goraczki.. ciocia lekarka przyjechala i ja zbadala... powiedziala ze to grypa.. i przepisala antybiotyk.. bo tak to wygladalo.. jak grypa.. ale w niedziele bylo gorzej.. temperatura nie chciala spadac.. robilma Mamie oklady.. miala 39,8.. jak spadala to do 38.. w poniedzialek Tata pojechal z Nia do lekarza rodzinnego... zrobili jej nawet ekg.. podali kroplowke i tlen.. zrobili testy na grype.. przepisale kolejne lek i powiedzieli zeby poczekac az zacznal dzialac.. Mama ciezko oddychala.. ale naparwde do wygladalo jak po prostu ostra grypa.. zapalenie pluc i oskrzeli wykluczyli.. bylam w domu.. widzialm ja.. opiekowalam sie.. kupilam jeje pizamke w azie pobytu w szpitalu.. ale pojechalam do szczecina bo mialam sesje poprawkowa.. zawalilam egzaminy bo w trakcie sesji zmarl moj Przyjaciel i na dodatek 3 dni pozniej Kuzyn.. o 5 rano ktos puka do moich drzwi w akademiku.. otwieram zaspana.. a tam stoi moj brat, jego kolega i moja chrzestna ze szcecina.. nie wiem co sie dzieje.. pytam "Babcia?" , bo mysalm ze prababcia zmarla, poniewaz od grudnia lerzala w szpitalu.. moj brat sie rozplakal podszedl i mowi " Mama!".. ja nie wierze.. krzyczalam ze to nie prawda... przeciez pare godzin wczesniej sie z nia zegnalam i kazalam wyzdrowiec..! nie wiem.. nei wiem jak moglo do tego dojsc..! nikt nie wie co bylo przyczyna.. ponoc zator plucny... ale PONOC..! ja nadal nie wierze.. nie moge sie z tym pogodzic..!! 3 dni i jej nie bylo..!! zostawila mnie, Tate.. brata z zona i dzieckiem.. nawet nie zdazyla sie nacieszyc wnuczka bo miala wtedy dopiero 5 miesiecy..! i jeszce moj mlodszy brat.. 17-letni autysta.. ktoego trzeba przewijac.. karmic.. jesze nie jestem gotowa na przejecie roli opiekunki... zdeklarowlam sie dawno.. ale to za wczesnie...!! teraz wszystko sie sypie.. moje studia.. zycie.. nie wiem co mam robic.. miotam sie.. i nie moge chodzic na cmentarz.. nie bylma od pogrzebu.. a jescze na dodtaek 3 tygodnie pozniej zmarla prababcia.. tego bylo za wiele.. wymiekam.. mam 22 lata a w ciagu roku rozstalam sie z narzeczonym.. mialam 4 pogrzeby i.. ha.. na deser w sumie dokladnie rok temu okazalo sie ze mam wirusa hpv 18 i 51.. teraz dostalam nowe wyniki i jest zle.. kto chce niech poczyta o tym zabojczym wirusie powodujacym nowotwor szyjki macicy..! jestem chodzacym nieszczeciem.. porazka.. depresja.. zywym trupem.. chyba lepiej by bylo gdybym ja umarla a nie Mama..!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna Ona..
Moja mam nie żyje już od 3 lat zmarła w 2006 roku.. :( a dziś mamy 2009 rok koncze 15 lat w tym roku :( wtedy mnie to tak nie dotknelo na pogrzebie stalam powazna i jednoczesnie wesola sama nie wiem dlaczego :( jakos mnie to nie przejelo teraz w tym roku mnie to tak zabolalo chyba dopiero teraz kapnelam sie co sie ta naprawde stalo ;( ze odeszla osoba ktora kochalam najbardziej! ;( wczoraj plakalam 2 godz przed snem z tego powodu dzis placze znow ;( Boli mnie to bardzo ;( Dlaczego ?! Sama nie wiem ;( nie chce mi sie czasem zyc :( chcialabym umrzec i byc z mama tam na gorze :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cocolette
Moja mama zmarła po porodzie moich sióstr bliźniaczek, kiedy byłam na wakacjach właśnie mija dokładnie miesiąc. Nie mogę uwieżyc ze cos takiego się stało zawsze była uśmiechnieta wesoła... Bardzo za nią tęsknie i siągle mam wrażenie że po powrocie ze szkoły znów ją zobaczę.. też czasem mam nadzieję, ze zasnę i już nigdy się nie obudzę nie poczuję żadnego bólu, i wtedy będę przy niej. Oczywiście bardzo mi pomaga pozostała częśc rodziny ciocia babcie i tate, ale z nią zawsze byłam najblizej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja mama zginęła w wypadku. Miała 45lat. Potrącił ją pijany nastolatek na motorze. Życie całej rodziny tak nagle, z dnia na dzień zmieniło sie diametralnie. ja nie umiem sobie z tym poradzić jak i moi bracia. Tak bardzo nam jej brakuje. Jej głosu, zapachu, poczucia humoru, krzątaniny w kuchni. Cały dom zastygł od tego dnia kiedy wyszla z domu. Bardzo ją kochałam, jak nikogo na świecie- ale tak na swój sposób. Dla mnie ważniejsze są czyny niż słowa. Najgorsze jest kiedy młodsi bracia(9 i 8 lat) pytają- dlaczego Pan Bóg ją wziął do siebie i nie pozwolił jej być dłużej z nami o i sama w duchu płaczę i zaciskam zęby, żeby powiedzieć że nie tylko nasza Mamusia poszła do nieba. Że tam są wszyscy i czekają na nas, a my musimy znaleźć taką drogę żeby dojść tam do nich do Nieba. Jeszcze niedawno zaczęłam do niej mówić Babciu, bo planowałam ślub i dzieci. Ale nie zdążyła tego słyszeć od moich pociech. Żyję nadzieją że ona to wszystko słyszy co do niej mówimy. Najważniejsze to modlić się i mówić do niej bo ona ciągle jest wsród nas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pedromag
moja mama zmarła prawie 3 lata temu... często o tym myślę to fakt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anyzka28
Moja mama też odeszła donas 19.03.2008r.I nie mogę sie z tym do dnia dzisiejszego pogodzić.Bardzo mi jej brakuje tak chciała bym z nią porozmawiać.Mam córeczkie 6lat która też bardzo za nią teski kiedy jesteśmy na cmentarzu całuje pomnik mojej Maay,a ja nie umie sie z tym pogodzić ze jej już nie ma.I najgorsze jest w tym ze nie zobaczy sowjego najmłotrzego wnuka który mi bardzo ją przypomina.Ja za mame żałobe nosiłam w sercu bo byłam akórat w ciazy i wszyscy na mnie krzyczekli że chodze na czarno. Wyobraście sobie ze ludzie do dnia dzisiejszego sie pytają o mame jak powiem że nie żyje to sie głupio śmieją.Dla mnie to nie jest śmieszne tylko tragedja.Dlaczego tak jest że tych co tak bardzo KOCHAMY i POTRZEBUJEMY tak szybko odchodzą.Nie mogę sie z tym pogodzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja Mama odeszła 4 listopada 2009 w wieku 56 lat bez żadnej zapowiedzi. Szedłem do kuchni zrobić sobie kanapkę Mama układała ubrania i jeszcze się do siebie uśmiechnęliśmy. Kiedy wracałem po 3 minutach leżała oparta o szczyt fotela. Myślałem że głaszcze psa albo coś ogląda na podłodze, ale kiedy spostrzegłem że ma ślinę z cukrem na ustach (mama prawdopodobnie myślała że ma niedocukrzenie, była cukrzyczką) wystraszyłem się i zawołałem siostrę. Ułożyłem Mamę na boku i błagałem żeby oddychała a siostra zadzwoniła po karetkę. Mama z trudem łapała oddech. Próbowałem wyczuć czy ma puls ale byłem tak roztrzęsiony że nie mogłem nic poczuć. Mama oddychała coraz wolniej a kiedy przestała próbowałem jej robić sztuczne oddychanie. Zdjąłem Ją z fotelu na podłogę i chciałem zrobić masaż serca ale wtedy weszli sanitariusze i zaczęli reanimację. po ok pół godziny które wydawały się dla mnie wiecznością zabrali Mamę do szpitala. Sam Ją znosiłem z sanitariuszem ze schodów na noszach. Pojechaliśmy za karetką. Na miejscu jeszcze reanimowali Mamę. Kiedy wyszła pielęgniarka z jakimś dokumentem do podpisania moja siostra cały czas dopytywała się czy Mama jeszcze żyje. Pielęgniarka powiedziała do siostry "przykro mi dziecko". To było najgorsze co w życiu usłyszałem. Weszliśmy do środka gdzie leżała Mama. Ludzie mówią że po śmierci człowiek wygląda jakby spał ale Mama tak nie wyglądała. Widać było na twarzy jej cierpienie. Rozbeczałem się jak nigdy. Dałbym wiele za to żebym to ja tam leżał na jej miejscu. Lekarz powiedział że powodem śmierci było zatrzymanie krążenia. Na następny dzień kiedy przyjechał starszy brat załatwiliśmy sprawy związane z pogrzebem i ubiorem (tzn brat załatwiał bo ja nie byłbym w stanie niczego załatwić). Najgorsze było kiedy grabarz pokazał miejsce na grób. Jutro jest pogrzeb. Nie wiem jak sobie poradzę bez Niej. Finansowo na pewno sobie poradzę ale Mama była moją najlepszą przyjaciółką w której zawsze miałem oparcie.Zwierzałem jej się z moich sekretów, pytałem o radę. Zawsze się o mnie troszczyła, opiekowała się mną kiedy byłem chory. Nie wyobrażam sobie jak moje życie sie dalej potoczy. Czuję się tak jakby mi ktoś wyrwał serce. Zasiadłem do komputera bo musiałem to komuś napisać. Współczuję Wam wszystkim którzy straciliście Mamy i mam nadzieję że One kiedyś tam się razem spotkają w Niebie i podyskutują sobie o nas. Dziękuję za przeczytanie posta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×