Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Aniolek_74

Odeszła moja mama

Polecane posty

Gość mmiikkaaa
Marcin ,nie bedzie tak zle ,gdyz bedzie obok ,ale juz nie "namacalnie"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Ci mmiikkaaa za słowa otuchy. Wczoraj był pogrzeb. Widziałem Mamę po raz ostatni. Wyglądała zupełnie inaczej niż na codzień. Mama się nie malowała albo robiła taki skromny makijaż a teraz leżała ładnie umalowana, uczesana ubrana w elegancki żakiet. Stałem tak nad trumną godzinę i nie mogłem oderwać od Niej wzroku. Kiedy zamykali trumnę przytuliłem się do Mamy po raz ostatni i podziękowałem Jej za wszystko co dla mnie zrobiła. Przytuliłem siostrę i powiedziałem że bardzo ją kocham. Podczas mszy w ogóle nie słyszałem co mówił ksiądz tylko cały czas wpatrywałem się w trumnę. Kiedy zakopywali trumnę chciałem żeby to był tylko zły sen. Niestety nie był. Nie robiliśmy stypy bo Mama wiele razy mówiła że sobie takiej nie życzy. Zrobiliśmy tylko skromny obiad dla gości. Ja zamknąłem się w pokoju i nie miałem ochoty do nich iść. Chciałem być sam. Dzisiaj goście się rozjechali do domów. Ja za chwilę jadę na cmentarz zapalić znicz i pomodlić się a na wieczór jadę do brata do Poznania. Siostra powiedziała że nie jedzie bo chce szybko wrócić do pracy a nocować będzie u Cioci. Z tydzień wrócę do szkoły i będę musiał jakoś powrócić do normalnego życia chociaż ono już pewnie nie będzie takie normalne. Muszę wrócić do szkoły i znaleźć pracę tak jak tego chciała Mama. W każdym bądź razie nie mogę siedzieć w domu jak dotychczas bo on wydaje mi się teraz taki pusty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość córka F.
Moja mamusia zmarła 17 lipca 2009 roku. To był nowotwór żołądka. Mam ogromny żal do lekarzy, którzy w lutym nie wiedzieli co jej jest, pomimo zrobienia badań. Kiedy w marcu nadal uskarżała się na bóle kierowali ją do psychiatry.... Dopiero 29 kwietnia otworzyli ją żeby usunąć nadmiar błony śluzowej żołądka i wtedy usłyszałam wyrok.... Moja mama leżała po operacji i pytała co mówią lekarze, a ja na trzęsących się nogach próbowałam zachować uśmiech mówiąc, że wszystko jest dobrze. Oszukiwaliśmy ją 3 tygodnie szukając ratunku gdzie tylko się dało. Dopiero wizyta u onkologa.... A potem przygotowanie do chemii, której jej w końcu nie dali, bo lekarz nie wyraził zgody ze względu na zły stan. Było to na dzień przed jej imieninami 17 czerwca. Mama chudła, nie jadła normalnego posiłku od lutego. 29 czerwca nie daliśmy rady... Mama wymagała pomocy 24 godzinnej. Zaczęła kaszleć. Baliśmy się, że się udusi. Tata podjął decyzję, że musimy jechać do hospicjum. (od tygodnia była pod opieką hospicjum domowego). To bł najgorszy dzień w moim życiu. Nie godziłam się na to.... W hospicjum założono jej sondę do żołądka. Skończył się kaszel, męcząca czkawka i wymioty. Byliśmy z nią non stop. Była taka radosna, niezwykła, jej pasją była kuchnia. Uwielbiała eksperymentować. Jakaż ironia losu....Zmarła przy mnie będąc prawie 3 tygodnie w hospicjum. Byłam z nią, głaskałam, całowałam, a za 5 minut odeszła. Jest mi bardzo ciężko. Była moją największa i najlepszą przyjaciółką. Jestem pod opieką psychologa w hos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość córka F.
Jestem pod opieką psychologa w hospicjum. Jest mi bardzo źle. Potwornie tęsknię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość papapppapap
pomodle sie za Ciebie, za Waszych bliskich zmarłych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pedromag
Moja mama zmarła 3 lata temu. Chcaiłbym a by to cierpienie uwrażliwiło mni e i uszlachetnilo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to ciężka sprawa, nie wiem cy to w czymś pomoże, jesteś osobą wierzącą? Jeżeli tak to w Kościele nie ma nic takiego jak żałoba, to wymyślili ludzie. Wiem cierpimy jak odejdzie ktoś bliski ale potrzeba czasu i wszystko się ułoży. Nie możesz mieć pretensji do dorosłych o to ze się tak zachowują bo oni przeżyli już wiele w życiu i to na pewno nie pierwsza śmierć w ich życiu ale musisz wiedzieć że ich to też na pewno boli. Taka jest kolej rzeczy jedni umierają ( i kiedy by to nie było to i tak będzie za wcześnie) a drudzy się rodzą!! mam tylko 20 lat ale pracuje wśród ludzi chorych na nowotwory i widzę jak cierpią oni a przede wszystkim ich rodziny. trzeba się tylko jakoś oswoić z tym bo tego się nie uniknie jak nie możesz wygrać z kimś to się przyłącz. w odpowiednim czasie dla siebie pogodzisz się z tym tydzień to za mało. mój chrzestny umarł ponad rok temu a ja mam dalej przed oczami jego obraz, jak by to było wczoraj. I to tak samo boli cały czas!!!! a dla zabicia czasu i nie myśłenia możesz zacząć czytać albo pisać blog o swoich uczuciach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pedromag
odchodzenie bliższych i dalszych osób dołuje strasznie, ale trzeba sobie radzić!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pedromag
Moja mama odeszła 3 lata temu - była osobą wierzącą mam nadzieję że jej TAM lepiej niż tu bo skarżyła się że miłą w życiu ciężko obawiam się że bede jeszcze ługo cierpaiła kompleks półsieroty...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mariaolga
12 listopada o 3.30 rano umarła moja mama.Umierała przy mnie i mojej córce.Chorowała miesiąc.9 listopada przywiozłam ją do domu.Była bardzo słaba.Wiedziałam ,że jest śmiertelnie chora,ale liczyłam na cud.Razem z córką,która kochała babcię nad życie, spędziłyśmy z nią każdą minutę.W noc śmierci, moja córka leżala przy mamie i trzymała jej głowę na piersi.Gdy wydawała ostatnie tchnienie,trzymałam w jej rękach zapaloną świecę,i zapewniałam ją o naszej miłości.Gdy zmarła,musiałyśmy mamę ubrać,bo nie było nikogo z nami.Wykonywałyśmy ruchy,jak roboty.Padały krótkie słowa.Nie płakałyśmy.Mama była jeszcze ciepła, przed minutą słyszałam jeszcze ciche i powolne bicie jej serca,a za chwilę rozcinałam jej koszulę nocną nożyczkami,ubierałam ,podwiązywałam szczękę, żeby się zamknęła.Ile człowiek może wytrzymać?Dlaczego mi nie pękło serce?Nie mogę tego zrozumieć.Chcę mamy ,pragnę, żeby żyła, żeby do mnie powiedziała -moja kochana córeczko.Nie mam siły na życie .Dwa tygodnie temu ją pochowałam i od tego czasu żyję obok.Nic nie jest ważne,chcę tylko być w moim cierpieniu.Rozpaczam i to, co tutaj piszę, to ból ,który nie chce mnie opóścić.Moja mama miała 81 lat,a ja mam 55 i nic to nie umniejsza bólu rozstania na zawsze.Chciałabym, żeby mnie przytuliła i powiedziała, że jest ze mnie dumna,tak ,jak to czyniła wiele razy w ostatnim roku życia.Czuję się sierotą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pedromag
Witam wszystkie półsieroty! mijają 3 lata od śmierci mamy... no niestety jeśli nie dość kochaliśmy nasze mamy to już nic nie pomoże mnie osobiście jest przykro, że odchodzi pokolenie moich rodziców na szczęście mam siostrę - bycie jedynakiem jest "przechlapane"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochanej Mamusi
Moja Mamusia odeszła 10 grudnia tego roku. Serce mi pękło. Kocham Cię i zawsze będę Cię KOCHAĆ MAMUSIU!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiaxxx
Czytałam to całe forum to cały czas płakałam. Moja mama zmarła gdy miałam 12 lat. To było najgorsze. Wchodziłam w okres dojrzewania. Gdy dostałam pierwszą miesiączkę musiałam się radzić babci, taty, koleżanek. Gdy byłam starsza i miałam problemy z chłopakami to nie miałam jak porozmawiać z mamą - bo jej nie było... Kto mnie uczył gotować? Musiałam sama... Podziwiam mamę za to jaka była i kocham ją nadal. Uwierzcie mi, że ból po stracie matki czy ojca będzie w was do końca życia. Zawsze jak będziecie wspominać to odrazu na twarzy pojawi się łza albo smutna buzia. Ale my też wkońcu kiedyś umrzemy i tylko nasze dzieci o nas będą pamiętać i najbliżsi. Starajcie się myśleć, że tam jest jej dobrze, tam na górze. Że kiedyś się jeszcze spotkacie... Trzeba nauczyć się z tym żyć. Przez to, że myślałam non stop o mamie nie zdałam w 1 gimanzjum - bo właśnie wtedy miałam pełno problemow jako nastolatka... Dzis mam 24 lata, wspaniałego męża i córkę. Mam nadzieję, że to czego mama mi nie mogła dać - dam mojej córce... Jak coś to pisac na email. KOCHAM CIE MAMO!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ALEX 35
Ja z moją ukochaną mamusią rozstałam się 16 stycznia .Dla mnie świat się poprzewracał do góry nogami nie umiem się pozbierać ........MAMUSIU TAK BARDZO CIĘ KOCHAM ...........DLACZEGO?????????????? W uszach mam tylko pieśń którą śpiewaliśmy na zakończenie uroczystości żałobnych " ...dziś swoją duszę w ręce twe powierzam......... do domu wracam przyjmij mnie z powrotem" A co ze mną z moją tęsknotą moim bólem..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czemu tak rzadko tu piszcie, zagladam czasem, ale są tylko jednorazwoe wpiscy; chcam napisac do moniis(ale mi pewnei nie odpisze), ze to wcale nei jest pocieszajace "iz takie jest zycie", ze ludzie umieraja; moja Mamam umarał 13 XII po tygodniowym pobycie w szpitalu(rak trzuski, zator), minęlo 5 m-cy, niedługo idę do psychiatry, bo nie wyrabiam; jestem kompletnie inną osobą, nienawidze całego świata i nic mie nie obchodzi"że taka jest kolej rzeczy"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cocolette
moja mama po porodzie również dostała zatoru płucnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy ktoś z was korzysta zpomocy psychiatry, bo ja sie wybieram nie daje rady

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kama_M
Boże ja sobie tego nie wyobrażam..... Kocham ja nad życie...i jest mi tak przykro, że los jej nie oszczędził....i trafiła na takiego przygłupa jak mój ojciec!!!! Wszystkim wam współczuję bardzo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytam i lzy leca mi
po policzkach....moi rodzice zyja i nie wyobrazam sobie tego dnia kiedy ich zabraknie a zwlaszcza mamy;(to bedzie po czesci koniec mojego zycia..wspolczuje wam bardzo;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość guomi
wiem,że to temat o śmierci matek, ale Tato to też rodzic... mój zmarł 15 marca tego roku na raka płuc, żył dokładnie rok od diagnozy, byłam z Nim bardziej związana niż z mamą i dopiero teraz zaczyna do mnie docierać to wszystko :(:(:( boli bardzo, staram się trzymać, ale są momenty, kiedy już nie wyrabiam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heelmutt55
oj dziewczyny ja tez sobie nie wyobrażałam, ze MOJA MAMA MOZE UMRZEĆ; tyle miaął siły, energii tylko 60 lat i nie m a jej; do siebie mam pretensje, ze zyję, z nie zdechałam na jej pogrzebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olan
za dziesięć dni miną 3 miesiące od śmierci mojej mamy... a ja żyję. Myślę, co mogłam zrobić, gdybym wcześniej wiedziała, że to nawrót raka, gdybym nie żyła nadzieją i ułudą lekarzy, że to osteoporoza, gdybym wcześniej wiedziała, to co wiem teraz. A ja chciałam , wierzyć, że nawrót się nie zdarzy, żeby ONA mogła żyć bez tego strachu, żeby mogła się cieszyć życiem, żeby była szczęśliwa. A ja żyję, dzień za dniem, a mojej mamy nie ma. Nie mogę do niej zadzwonić, porozmawiać z nią jak zawsze o tej samej porze. Dzień za dniem, a ból wciąż ten sam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luth
wczoraj był najgorszy dzień świata- Dzień Mamy. Moja mamusia zmarła 24.01.2009 r. Była wyjątkową osobą, co w pewnien sposób mi nie pasowało, bo ludzie lgneli do Niej jak muchy, a ja nie chciałam się Ją z nikim dzielić. Była piękną i mądrą kobietą. Miała 49 lat. Niektórzy psychologowie uważają, że mama i jej potomstwo nie powinni utrzymywać więzi na zasadzie przyjaźni. Jednak wraz z wiekiem,między Mamą a mną rozwinęła się dodatkowa więź, którą ciężko nazwać przyjaźnią. Mimo że mieszkałyśmy w innych miastach zły humor miałyśmy w tym samym czasie, emocje, które nam towarzyszyły wyczuwałyśmy nawzajem jak psy. Cokolwiek to było- jest-piękne. 24.01.09 Mama miała do mnie przyjechać. Miałyśmy iść na zakupy, zaplanowałam dobry obiad, bardzo chciałam spędzić z nią czas.Bardzo za nią tęskniłam, choć teraz tęsknota ma dla mnie zupełnie inne znaczenie. Nie mogłam spać nocą z 23 na 24 stycznia. Rano czekałam na Mamę, próbowałam się do niej dodzwonić, ale nikt nie odpowiadał. Potem zadzwonił dzwonek do drzwi. Pamiętam tylko, że ta osoba wyła, bo nie potrafiła inaczej przekazać mi wiadomości, że Mama nie żyje. Nie za wiele z tego pamiętam, może jedynie rozpacz i kafelki w łazience. Odwieziono mnie do rodzinnego domu, w którym nie było już Mamy. Tak już jest do dzisiaj. Cały czas czekam, czekam aż w końcu przyjedzie. Bo na pewno przyjedzie. Dom jest przerażający. Mama była i jest dla mnie wszystkim. Mam 23 lata, w zeszłym roku broniłam pracy licencjackiej. Poszło mi bardzo dobrze. Wszyscy mi gratulowali, a ja uciekłam się popłakałam. Wpadłam w rozpacz, bo jedyną osobą, na której mi zależało, by była ze mnie dumna, żeby cieszyła razem ze mną była Mamusia. Ale nie miałam do kogo zadzwonić. Współczuję wszystim Córkom, które utraciły swoje Matki. Życzę Wam przede wszystkim spokoju. Ja staram się żyć tak, żeby Mama była ze mnie dumna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luth
czytam twoje słowa jakby to były moje myśli;( Mama była najwazniejsza teraz nic nie cieszy, siostra przyniosła psa, którego głupia radść mnei denerwuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona rozpłakana
hej!!!!!!! współczuje wam wszystkim:( nie moge powiedziec że wiem co czujecie bo nie weim. mam oboje rodziców. ale przeczytałam wszystkie posty i rycze jak bóbr- tak mi przykro. Moja mama jutro idzie do szpitala bo ma astme. czasem ciężko oddycha ale tak to jest ok(dzis tez było normalnie- pracowala śmiała sie krzyczała) ale po przeczytaniu tych postow boje sie że cos sie stanie bo niektóre z mam odeszły niespodziewanie. tak sie boje mimo że lepszy kontak mam z tata:((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((( trzymajcie sie ciepło. zyjcie aby inni mogli zyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czas nie leczy ran, lecz przyzwyczaja do bólu. Bardzo ci współczuję. To smutne że ludzie których kochamy odchodzą tak niespodziewanie. Porozmawiaj z psychologiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przeczytalam wszystko i rycze strasznie, bo ja nawet nie potrafie dopuscic do siebie takiej mysli ze moja mama moglaby umrzec. Moj tata zmarl jak mialam 2 lata, byl wspanialym czlowiekiem a ja nawet go nie poznalam, niewiem czy ktokolwiek z was wie co to znaczy siedziec z telefonem nie mogac sie dodzwonic do mamy, co wtedy mysli. w mojej glowie powstaja najczarniejsze scenariusze bo nie wyobrazam sobie stracic ja - ostatnia osobe jaka mi zostala, choc tlumacze sobie ze takie rzeczy sie nie zdarzaja (nie mozna stracic obojga rodzicow, przeciez kazdy dostaje jakac okreslona dawke bolu) to i tak nie potrafie sie uspokoic. jestem ciekawa czy ktos z was cierpi na podobny kompleks polsieroty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Iza ;(
Witam, strasznie mi przykro i Wam współczuję,. Uwierzcie, wiem jak to jestm Ja obecnie mam 15 lat a moja mama odeszłą z tego świata 11 lat temu. Miałam co prawda wtedy 4 lata, ale tęsknie. Dobija mnie to jak ciągle słyszę słowo MAMA. Nie wiem co robić, rana po stracie się nie goi. Tęsknie, ciągle płacze. Nikt mnie nie rozumie, a może nie chce. Dlaczego to akurat przytfariło się mnie? Czego Bóg jest nie sprawiedliwy? Załamana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość po pierwsze
żałobę nosi się w sercu a nie poprzez ubiór, nie rozumiem jak można mieć pretensje że rodzina nie chodzi na czarno-totalna głupota, każdy przeżywa żałobę w inny sposób, i fakt że ktoś nie chodzi na czarno nie oznacza że nie cierpi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×