Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

sashka

pierwsza ciąża po 30tce

Polecane posty

Bella u mnie pomysł musi nabrać mocy urzędowej i troszke to potrwa mój Arek dopiero pójdzie po ziemie i wtedy zaczeniemy wysiewać ale prawde mówiąc z maciejką jest troszke problem u mnie bo słońce tak grzeje,że czesto pali kwiatki wiec latam po balkonie z tą skrzyneczka i przestawiam zeby słonko zbytnio jej nie spaliło. Ja miałam pelargonie w zeszłym roku ale jak leciały płatki to plamiły bardzo pranie i dlatego zdecydowałam sie na surfinie w tym roku zobaczymy co z tego wyjdzie tymbardziej,że jestem początkującym ogrodnikiem ;););) Ja po ziemie sie nie wybiore bo pobolewają mnie plecy aż sie boje co będzie później. Buziolki :):):):):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasia – nawet mi przez myśl mi nie przeszło, że będziesz niosła tę ziemię, tego by tylko brakowało. Ja też mam bardzo nasłoneczniony balkon ale nie mam problemów z wysychaniem kwiatów, podobnie z ptakami. Chyba Twój balkon jest na trasie ich przelotu :( Co do surfinii – wymagają znacznie więcej wody niż pelargonie, w upały to nawet do trzech razy trzeba je nawadniać, poza tym o ile pelargonie można podlać „zwykłym” nawozem to nawóz do surfinii musi być zakwaszany. Najlepszy do tego jest „plantpol zaborze S” produkowany w Oświęcimiu. Tu masz linka jak wygląda opakowanie http://www.plantpol.com.pl/strony/1/i/420.php Poza tym jak chcesz, żeby Ci pięknie kwitły to trzeba ustrzykiwać przekwitnięte kwiaty, żeby roślina już nie marnowała energii na ich odżywianie tylko „produkowała” nowe kwiaty. Ja daję nawóz do każdego podlewania i nie mam problemów z kwitnieniem. Zacznij podlewać swoje surfinie już teraz tym nawozem to gwarantuję, że sąsiadki głowy będą zadzierały, żeby zobaczyć cóżeś wyhodowała :D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość july-a
hej dziewzyny! Ja tez co nieco posiałam na balkonie, ale jako że jestem pozątkującą ogrodniczką nie wiem czy coś z tych nasionek podskoczy w górę...Ech..namieszałam tych nasion, jak coś wyrośnie to będzie to taki gęsty mix kolorów i gatunków. Nie bardzo to widzę:P Chyba nie ma to, jak od razu sadzonki gotowe kupować. Wzoraj tez kupiłam maciejkę, może w tym roku będzie pieścić nosy, bo w zeszłym roku takie chucherka mi powschodziły:( Chyba tez zbyt płytko posiałam bo przy lekkim szarpnięiu wychodziły z doniczek . Ja to w ogóle lewe ręce mam do kwiatków. pozdro!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Laski a Wam się topiki nie pomieszały?:) :) :) No dobra skoro o kwiatkach - to ja całe zycie nie cierpiałam, potem mnie naszło ale tylko na doniczkowe. Ciętych do tej pory nie lubie bo szkoda mi wyrzucać a suszone pryznoszą nieszczęście :) Owszem, miło dostać kwiatka i mój Luby na szczęście o tym pamieta nawet bez okazji ale ogólnie uważam to za stratę pieniędzy. A ostatnio to nawet do doniczkowych nie mam serca, jak była w szpitalu padły mi dwa kwiaty, mimo iż Miś dbał o nie, teraz mi lecą następne. Nie wiem co się dzieje, nie mam żadnych świńst, mszyc itd a jakoś przestało się kwiatkom u mnie podobać. Skoro tak to teraz tylko wynoszę doniczki do piwnicy i wcale nie chce mi się ich napełniać. A mój Dzidziuś próbuje się kontaktować ze światem, rano sobie wydaje dźwieki w stylu eee lub yyyy, do guga jeszcze nie doszliśmy :) I przecudnie się usmiecha! Tylko włąsnie głównie rano :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia_w
Ja posiałam niecierpki, wiszące lobelie i werbenę, bo chcę sobie na taras kompozycje porobić. I poziomki. Teraz je wynoszę na taras jak jest słońce. Mój ogród czeka na razie na opryskanie środkiem, który zniszczy wszystko bo tylko są tam mlecze i perz. Mój mąż mleczyki to nawet lubi ale nie znosi dmuchawców. Mam nadzieję, że zdążymy posiać trawę i posadzić jakieś krzaczki. Moja siostra co roku ma piękne pelargonie. Najlepiej rosną takie stare różówe odmiamy i czerwone. Ja miałam w zeszłym roku białe ale jak przekwitają to kwiaty nie są najpiękniejsze. Też podlewa je codziennie nawozem. I kupuje też zwykłe petunie, które są mniej wymagające niż surfinie. A wracając do dzieci to mój synek nie lubi jak robię ciasto, jak włączam mikser to zaczyna się wiercić, i zdarzyło się to nie tylko dziasiaj ale też przed świętami. Dobrze, że przypomniałyście o maciejce. Też ją lubię. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia_w
Ja posiałam niecierpki, wiszące lobelie i werbenę, bo chcę sobie na taras kompozycje porobić. I poziomki. Teraz je wynoszę na taras jak jest słońce. Mój ogród czeka na razie na opryskanie środkiem, który zniszczy wszystko bo tylko są tam mlecze i perz. Mój mąż mleczyki to nawet lubi ale nie znosi dmuchawców. Mam nadzieję, że zdążymy posiać trawę i posadzić jakieś krzaczki. Moja siostra co roku ma piękne pelargonie. Najlepiej rosną takie stare różówe odmiamy i czerwone. Ja miałam w zeszłym roku białe ale jak przekwitają to kwiaty nie są najpiękniejsze. Też podlewa je codziennie nawozem. I kupuje też zwykłe petunie, które są mniej wymagające niż surfinie. A wracając do dzieci to mój synek nie lubi jak robię ciasto, jak włączam mikser to zaczyna się wiercić, i zdarzyło się to nie tylko dziasiaj ale też przed świętami. Dobrze, że przypomniałyście o maciejce. Też ją lubię. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia_w
Ja posiałam niecierpki, wiszące lobelie i werbenę, bo chcę sobie na taras kompozycje porobić. I poziomki. Teraz je wynoszę na taras jak jest słońce. Mój ogród czeka na razie na opryskanie środkiem, który zniszczy wszystko bo tylko są tam mlecze i perz. Mój mąż mleczyki to nawet lubi ale nie znosi dmuchawców. Mam nadzieję, że zdążymy posiać trawę i posadzić jakieś krzaczki. Moja siostra co roku ma piękne pelargonie. Najlepiej rosną takie stare różówe odmiamy i czerwone. Ja miałam w zeszłym roku białe ale jak przekwitają to kwiaty nie są najpiękniejsze. Też podlewa je codziennie nawozem. I kupuje też zwykłe petunie, które są mniej wymagające niż surfinie. A wracając do dzieci to mój synek nie lubi jak robię ciasto, jak włączam mikser to zaczyna się wiercić, i zdarzyło się to nie tylko dziasiaj ale też przed świętami. Dobrze, że przypomniałyście o maciejce. Też ją lubię. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia_w
Ja posiałam niecierpki, wiszące lobelie i werbenę, bo chcę sobie na taras kompozycje porobić. I poziomki. Teraz je wynoszę na taras jak jest słońce. Mój ogród czeka na razie na opryskanie środkiem, który zniszczy wszystko bo tylko są tam mlecze i perz. Mój mąż mleczyki to nawet lubi ale nie znosi dmuchawców. Mam nadzieję, że zdążymy posiać trawę i posadzić jakieś krzaczki. Moja siostra co roku ma piękne pelargonie. Najlepiej rosną takie stare różówe odmiamy i czerwone. Ja miałam w zeszłym roku białe ale jak przekwitają to kwiaty nie są najpiękniejsze. Też podlewa je codziennie nawozem. I kupuje też zwykłe petunie, które są mniej wymagające niż surfinie. A wracając do dzieci to mój synek nie lubi jak robię ciasto, jak włączam mikser to zaczyna się wiercić, i zdarzyło się to nie tylko dziasiaj ale też przed świętami. Dobrze, że przypomniałyście o maciejce. Też ją lubię. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia_w
Ja posiałam niecierpki, wiszące lobelie i werbenę, bo chcę sobie na taras kompozycje porobić. I poziomki. Teraz je wynoszę na taras jak jest słońce. Mój ogród czeka na razie na opryskanie środkiem, który zniszczy wszystko bo tylko są tam mlecze i perz. Mój mąż mleczyki to nawet lubi ale nie znosi dmuchawców. Mam nadzieję, że zdążymy posiać trawę i posadzić jakieś krzaczki. Moja siostra co roku ma piękne pelargonie. Najlepiej rosną takie stare różówe odmiamy i czerwone. Ja miałam w zeszłym roku białe ale jak przekwitają to kwiaty nie są najpiękniejsze. Też podlewa je codziennie nawozem. I kupuje też zwykłe petunie, które są mniej wymagające niż surfinie. A wracając do dzieci to mój synek nie lubi jak robię ciasto, jak włączam mikser to zaczyna się wiercić, i zdarzyło się to nie tylko dziasiaj ale też przed świętami. Dobrze, że przypomniałyście o maciejce. Też ją lubię. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia_w
Ja posiałam niecierpki, wiszące lobelie i werbenę, bo chcę sobie na taras kompozycje porobić. I poziomki. Teraz je wynoszę na taras jak jest słońce. Mój ogród czeka na razie na opryskanie środkiem, który zniszczy wszystko bo tylko są tam mlecze i perz. Mój mąż mleczyki to nawet lubi ale nie znosi dmuchawców. Mam nadzieję, że zdążymy posiać trawę i posadzić jakieś krzaczki. Moja siostra co roku ma piękne pelargonie. Najlepiej rosną takie stare różówe odmiamy i czerwone. Ja miałam w zeszłym roku białe ale jak przekwitają to kwiaty nie są najpiękniejsze. Też podlewa je codziennie nawozem. I kupuje też zwykłe petunie, które są mniej wymagające niż surfinie. A wracając do dzieci to mój synek nie lubi jak robię ciasto, jak włączam mikser to zaczyna się wiercić, i zdarzyło się to nie tylko dziasiaj ale też przed świętami. Dobrze, że przypomniałyście o maciejce. Też ją lubię. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia_w
Ja posiałam niecierpki, wiszące lobelie i werbenę, bo chcę sobie na taras kompozycje porobić. I poziomki. Teraz je wynoszę na taras jak jest słońce. Mój ogród czeka na razie na opryskanie środkiem, który zniszczy wszystko bo tylko są tam mlecze i perz. Mój mąż mleczyki to nawet lubi ale nie znosi dmuchawców. Mam nadzieję, że zdążymy posiać trawę i posadzić jakieś krzaczki. Moja siostra co roku ma piękne pelargonie. Najlepiej rosną takie stare różówe odmiamy i czerwone. Ja miałam w zeszłym roku białe ale jak przekwitają to kwiaty nie są najpiękniejsze. Też podlewa je codziennie nawozem. I kupuje też zwykłe petunie, które są mniej wymagające niż surfinie. A wracając do dzieci to mój synek nie lubi jak robię ciasto, jak włączam mikser to zaczyna się wiercić, i zdarzyło się to nie tylko dziasiaj ale też przed świętami. Dobrze, że przypomniałyście o maciejce. Też ją lubię. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia_w
Ja posiałam niecierpki, wiszące lobelie i werbenę, bo chcę sobie na taras kompozycje porobić. I poziomki. Teraz je wynoszę na taras jak jest słońce. Mój ogród czeka na razie na opryskanie środkiem, który zniszczy wszystko bo tylko są tam mlecze i perz. Mój mąż mleczyki to nawet lubi ale nie znosi dmuchawców. Mam nadzieję, że zdążymy posiać trawę i posadzić jakieś krzaczki. Moja siostra co roku ma piękne pelargonie. Najlepiej rosną takie stare różówe odmiamy i czerwone. Ja miałam w zeszłym roku białe ale jak przekwitają to kwiaty nie są najpiękniejsze. Też podlewa je codziennie nawozem. I kupuje też zwykłe petunie, które są mniej wymagające niż surfinie. A wracając do dzieci to mój synek nie lubi jak robię ciasto, jak włączam mikser to zaczyna się wiercić, i zdarzyło się to nie tylko dziasiaj ale też przed świętami. Dobrze, że przypomniałyście o maciejce. Też ją lubię. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia_w
Ja posiałam niecierpki, wiszące lobelie i werbenę, bo chcę sobie na taras kompozycje porobić. I poziomki. Teraz je wynoszę na taras jak jest słońce. Mój ogród czeka na razie na opryskanie środkiem, który zniszczy wszystko bo tylko są tam mlecze i perz. Mój mąż mleczyki to nawet lubi ale nie znosi dmuchawców. Mam nadzieję, że zdążymy posiać trawę i posadzić jakieś krzaczki. Moja siostra co roku ma piękne pelargonie. Najlepiej rosną takie stare różówe odmiamy i czerwone. Ja miałam w zeszłym roku białe ale jak przekwitają to kwiaty nie są najpiękniejsze. Też podlewa je codziennie nawozem. I kupuje też zwykłe petunie, które są mniej wymagające niż surfinie. A wracając do dzieci to mój synek nie lubi jak robię ciasto, jak włączam mikser to zaczyna się wiercić, i zdarzyło się to nie tylko dziasiaj ale też przed świętami. Dobrze, że przypomniałyście o maciejce. Też ją lubię. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja pierniczę, w tym roku kwiatów nie sadzę na balkonie. Tak coś czuję, że nie będę miała ani czasu ani ochoty ich pielęgnować. Troszkę Was zaniedbałam, bo jutro chrzcimy Maćka, więc trochę zamieszania jest. UsG wyszło dobrze a lekarka powiedziała, że gadane ma na poziomie dziecka 4 mies., poza tym wszystko w porządku - odstawiła mu część preparatów, przepisanych przez tamtą lekarkę. Życzę spokojnej nocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość july-a
Witam w niedzielne popołódnie:) I od razu walę z pytaniem:P Drogie koleżanki, przymierzam się do zakupu laktatora i mam dylemat jaki? Czy może być używany, czy to higienizne? Szczerze mówiąc wolałabym zakupić używany , bo nówka np: avent isis na allegro kosztuje ok. 130 zł. :( a używany, taki sam w licytajach osiąga 1/2 ceny nowego. Czy laktator w ogóle jest niezbędny? Wydaje mi sie że tak, ale Wy jako doświadczone w wiekszości wiecie lepiej:). Może są też inne dobre laktatory, z innych firm? Doradźcie W ogóle to miłego dnia życzę. Całuski!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale kwieciście sie zrobiło:)))zdopingowałyście mnie do zrobienia w tym roku kacika kwiatowego na moim tarasie...musze tylko pomyślec jakie kwiaty wybrać:) Maciejka ma super zapach, wygląda nieciekawie ale te upojne wieczory:))) Co do laktatora to doradzano mi kupić własny, uzywa sie go przy nawale pokarmu..ja uzywałam na poczatku, teraz w zasadzie nie, ale jak wroce do pracy to bedzie niezbędny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia_w
Przepraszam za zamieszanie ale wczoraj nie chciało mi wysłać odpowiedzi i klikałam kilka razy wyślij, bo stale wyskakiwał mi błąd. Co za złośliwa maszyna. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
July-a, u mnie na początek sprawdził się zwykły laktator za ok..8 zł - do kupienia w aptece. Gdybym nadal karmiła piersią, piłabym Aventowski. Myślę, że możesz śmiało kupić używany. Ja chciałam używany. Z wypożyczalni też nie dostaniesz nowego. A właśnie - mogłabyś wypożyczyć i sprawdzić różne modele - jeśli masz u siebie wypożyczalnię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość july-a
Blondas dzieki za radę. Może w szpitalu, gdzie zamierzam rodzić mają taką wypożyczalnie. Przejadę się i popytam. Albo jak mówisz rozejrzę sie po aptekah, bo kurcze, szkoda mi aż tyle wydawać ...a jeśli dziecko nie będzie chciało ssać piersi?, ale wtedy pewno i tak trzeba pokarm odciągać żeby się zastój nie zrobił:/ Pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Kobietki . ja od rana z durnym moze zapytaniem , ale naprawde niewiem. otóż kupilismy wreszcie wózek używany. Wydaje mi sie że na tej cieniutkiej gabeczce, ktora wysciela dno gondoli bedzie dziecku za twardo. Nie mowić o zimie gdzie bedzie za zimno. czy trzeba dokupic jeszcze jakis dodatkowy materacyk? Pozatym co z pościela do wózka wystarczy sam spiworek i ewentyalnie kocyk? A poduszeczka i przescieradelko? jak sobie radzicie Pomocy. Wiem że pytanie moze byc głupie z Waszej perspektywy ale zobaczylam ten wózek i zglupiałam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ksieżniczka odnosnie gondoli to uzywasz ja mniej wiecej do momentu jak dziecko usiadzie poza tym robi sie ona za mala.Generalnie gondole maja ok80 cm.Mój synek ma teraz 64 cm wiec wlasciwie niedlugo go przesadzimy, poza tym robi sie cieplo to spacerowka lepsza(taka z mozliwoscia polozenia dziecka w pozycji pollezacej). Odnosnie wyposazenia wózka to ja mam jeden taki cieniutki materacyk który byl na wyposażeniu wozka, dodalam podobny drugi i mam podusie i kocyk polarowy. Jakoś Mlody nie narzeka:) Kupie śpiworek dopiero na zime do spacerówki.Ale taki śpiworek to fajna sprawa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witanko kochane moje!! Melduje,że maciejka już- albo dopiero posiana hi hi hi oczywiście ja tego nie zrobiłam tylko mój Aruś nie chce bablać sie w ziemi z wiadomych przyczyn. Życze dużo słoneczka i pozdrawiam cieplutko. Buziolki dla Wszystkich :):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Księżniczko, ja na początku kładłam taki gruby śpiworek i nic więcej. Teraz na spód złożony większy becik, pod to pod główkę złożony kocyk, na ten becik cieniutką podusię i jeszcze jednym becikiem przykrywam Maćka. Dostałam w spadku kupę becików, więc coś trzeba z nimi robić :-) Co do spacerówki to też zaczniemy korzystać, jak Maciek zacznie siedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Interkasia
Witajcie Kochane- melduję się po przerwie! Temat kwiatów wprowadził mnie w letni nastrój. Do tej pory kupowaam surfinie, ale muszę to zmienić, bo za często trzeba je podlewać. I skorzystam z pomysłu o maciejce- nigdy nie miałam jej na tarasie, ale pamiętam zapach z czasów wakacji u mojej babci:-) Co do laktatora to ja mam taki ręczny- korzystałam z niego na początku w szpitalu, gdy mała leżała przez 4 dni doprowadzana do normalnego stanu, a ja odciągałam pokarm i nosiłam paniom do karmienia. Teraz już nie korzystam. Ja też myślałam, że córka nie będzie chciała ssać piersi i na to się zapowiadało, ale jakoś po wielu dniach męki udało się ja nauczyć. Nie do końca, bo jak zaczyna jeść to jest spięta i czerwona ze złości, ale może z czasem będzie lepiej. Sashka to wspanale, że synek "dorasta". Dla Ciebie to na pewno ulga. Ja czekam na moment, kiedy Weronika pozwoli mi przespać w nocy 4 godziny "ciurkiem". Po tym, co pisałyście zacznę już jeść normalnie- bardzo się ograniczałam i stosuję dietę wg mojej szkoły rodzenia, ale nie wiem czy to ma jakiś sens. Z tą skazą białkową to już sama nie wiem- odstawiłam nabiał 2 tyg temu i powinno być lepiej, a jest więcej pryszczy, więc chyba to nie to. Może to rzeczywiście jakiś trądzik niemowlęcy... Na koniec coś optymistycznego- teraz dopiero zaczynam się luzować i czuć piękno macierzyństwa. Do tej pory stres i nerwy nie pozwalały na to. Chromka dziękuję za informację o tym ulewaniu. Alalizując wszystko u siebie doszłam do wniosku, że przekarmiam małą i dlatego tak się leje. No bo jak ma się zmieścić u małej kruszyny, ktora waży teraz pewnie coś ponad 3 kg mleko z piersi (około 90 ml) plus butla 90 ml???? To za dużo przecież. Tylko dlaczego Mała chce jeść? Od dzisiaj próbuję ją jakoś "oszukiwać"... Buziaczki dla Wszystkich topiczek:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Interkasia niezła ta Twoja Mała. Mój Maciek teraz je 180 ml a ma prawie 3 mies.! Też mu się ulewa, ale myślę, że to wina niedojrzałego układu pokarmowego. Skonsultuj to może z pediatrą (ilość mleka). Co do luzowania, to będzie coraz lepiej, zobaczysz. Pozdrowienia dla Wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! Interkasiu - z tym ulewaniem to skomplikowana sprawa. Generalnie chodzi o to, że układ pokarmowy dziecka jest niedojrzały, tzw. otwarty. Nie funkcjonuje jeszcze sprawnie zwieracz przełyku i pokarm często się cofa. Dlatego jak dziecko bardzo się naje, albo jak pokarm wypływa z piersi w szybkim tempie to jest raczej pewne, że uleje. Ja w nocy kładę małego na brzuchu, bo wtedy ładnie odbija (czasem nawet po godzinie) a jak uleje to się nie zakrztusi. Poza tym mój Aluś miał już noce kiedy spał ciurkiem nawet 5 godzin, ale teraz budzi się częściej. Pewnie dlatego, że mam mniej pokarmu, bo niestety mamy nieciekawą sytuację w domu (głównie nieporozumienia z babcią) i po prostu zżera mnie stres.A może nałożyło się na to też natyralne osłabienie laktacji, które występuje w trzecim i szóstym miesiącu życia dziecka. Jeżeli chodzi o laktator to z Julkiem był mi niezbędny. Miałam ręczny, z pompką i musiałam się zdrowo namachać, dlatego tym razem postanowiłam kupić elektryczny. Znalazłam stosunkowo tani laktator Babyono i bardzo go sobie chwalę mimo, że nie używam go za często. Ciągnie jak odkurzacz i jest łatwy w eksploatacji :). A teraz wózek. No cóż, ja mam głeboko spacerowy z wkładaną gondolą i właśnie wczoraj przeszłam na spacerówkę, bo Alek miał mało miejsca. Ta gondola jest po prostu wąska a mój mały lubi się rozłożyć. Spacerówka rozkłada się do pozycji leżącej więc nie ma problemu. ścielę na dno kocyk i sprawa załatwiona. Zaletą tego wózka jest też to, że ma przekładaną rączkę i wożąc go w spacerówce cały czas mam na niego oko. Temat kwiatków omijam, bo mam tylko doniczkowe a ogródka ani balkonu nigdy nie miałam. Pozdrawiam. Pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie. Zapachu maciejki wam bardzo zazdroszczę. Niestety do pielegnacji kwiatów brakuje mi dyscypliny.Zawsze mi padalykwiaty :( Domi , Blondas dzieki za rady wózkowe. Tak sie zastanawiam czy miękki , gruby kocyk pod spod i jeden na wierzch bedzie dobrze? jak myslicie? Śpie dalej koszmarnie jesli to mozna nazwać snem . W sumie to mnie najbardzij meczy Rano potrzebuje duzo czasu na rozkrecenie sie po takiej nocy. Buziolki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze, kiedy to nasze Dziecię da nam pospać! :) W nocy budzi się co dwie godziny, rowniutko :), potem koło 6.30 już jest wyspany. A koło 9 znów marudzi i jak mu trochę pomoge to pieknie zasypia. Tylko ja już wtedy nie bardzo... :( Piszą, że dzieci karmione butla przesypiają całe noce. Mój wprawdzie butlą jest tylko dokarmiany ale i tak się to dłużej trawi niż mleko matki. A Synuś i tak co dwie godzinki alarmuje. Poza tym tej flachy to on też różnie potrzebuje, raz zje 40 ml, raz 90 a czasem w ogole nie chce po cycku. Próbuje wymierzyć ile on dobowo zjada sztucznego żeby jakoś dojść do tego ile ma ze mnie, tyle że nie wiem ile ogolnie na dobę potrzebuje. Wyliczyłam że butli zjada około 300-400 ml. Wygląda na to że coś tam ze mnie też ma, zakładając książkowo że potrzebuje około 120-140 ml na kg wagi ciała na dobę. Ale równie dobrze może mu wystarczać sama butla :( Mi piersi pęcznieją gdzieś po 6 godzinach. Jak więc mam karmić co 2? Poza tym chyba żadne sztuczki nie pomogą, jak się nie ma pokarmu to nie ma i już. Jedne bez wysiłku walczą z nawałem pokarmu, inne mimo wielkiego wkładu mają kilka kropli. Piszą żeby przystawiać dziecko jak najczęściej i ograniczać sztuczne. Ale kiedy się Dzidziuś złości to mam go głodzić? Staram się pocieszać że i tak dzielna jestem że się nie poddałam, że się starałam itd ale i tak czuję się niedowartościowana jako matka. Powinnam karmić do 6. mies. tylko piersią a ja niemal od początku dokarmiam mieszkanką... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×