Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zainteresowana tematem

mieszkanie z rodzicami/tesciami - wypowiadajcie sie

Polecane posty

Gość gość
Ja nie rozumiem dziewczyn , których narzeczony upiera sie ze będą mieszkali u niego po ślubie . Powiedziałabym , albo na swoim albo niech szuka innej frajerki. My z narzeczonym wynajmujemy a po ślubie zaczniemy rozglądać się za kredytem . Mieszkanie z rodzicami niet, choć kiedyś mój ojciec upierał się by zamieszkać z nimi .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mieszkam z rodzicami żony 4 lata już bedzie dlaczego?.Po ślubie moje zarobki niebyły duże ,a praca nie była stała do tego dziecko w drodze.Po dwóch latach awansowałem w firmie na stanowisko kierownicze moje zarobki plus żony pozwalają nam myslec narazie o wynajęciu .Odradzam mieszkanie z tesciami ja przez to nie odzywam się do tesciowej ,ale za pół roku wyprowadzka pozno,ale jednak:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja 10 lat mieszkam z teściami i nigdy więcej. Prawie rozwaliło się nam małżeństwo. Dlatego zdecydowaliśmy się na zakup mieszkania. Małe ale własne:). Już nie możemy doczekać się przeprowadzki. Dobrą ofertę mają na Grójeckiej 216. Obsługa rewelacyjna !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Koch and młodzi , cozy wy się zastanawiacie że zwalacie się po ślibie nam rodzicom na głwęc,my też wolimy mieszkać osobno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też wolę żeby dzieciaki mieszkały osobno, dlatego zdecydowałam się na zakup mieszkania dla siebie na bielanach ul. Duracza 10. Deweloper miał bardzo dobre opinie i lokalizacja super:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja też tam kupiłam mieszkanie:). Czy odebrałaś już klucze wszystko jest ok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wszystko było ok :). Mieszkanie jest SUPER!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mobidik
Witam z tego co czytam jeszcze zle nie macie ja z zona mieszkamy z jej rodzicami ale niestety jeszcze z szanowna mama tescia i tu właściwie jest problem bo mieszkamy z nią na pietrze my w jednym pokoju z córka 4 lata bo ona musi miec swoj pokuj swoja kuchnie swoj salon bo gości musi miec gdzie przyjmować i wspolna lazienka w ktorej nic nie mozna zrobic bo jej nie odpowiada jest poprostu masakra ale nie stac nas na dom lub mieszkanie i musze przeważnie ja się meczyc bo mam z szanowna wojne typu nie zgasiles swiatla po 5 minutach i juz teksty tlumoka nauczy ciebie nie a sama potrafi zostawic na godzine lub dlurzej . Niemacie tak zle jeszcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My mieliśmy podobne dylematy , niestety też nie mamy własnego mieszkania . Jednak słuchając historie znajomych stwierdziliśmy że już wolimy wynajmować . Moja koleżanka z mężem.uciekła od rodziców , gdy mi opowiadała co się tam działo włos się jezy . Moja siostra też miała przejścia z tesciami i długo nie wytrzymała . Wolimy uczyć się na czyjś błędach . Zresztą ja jestem dość konfliktowa i wiem co by się działo. Swego czasu moi rodzice proponowali byśmy z nimi zamieszkali. Oj pomysł był szalony . Sprzedać ich mieszkanie i wziąść dom na kredyt w 6 - tke. No to nie dla mnie niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćżuczek
Szczerze ??? Młodzi przeszkadzają starym tak samo jak starzy młodym ,to są różne rodziny ,różne charaktery i przyzwyczajenia ...15 lat temu życie zmusiło nas do zamieszkania u tesciow ,my 20latkowie z maleńkim dzieckiem na głowie plus para żywiołowych 40latkow ...obłęd ...pomimo starań z dwóch stron sytuacja była tragiczna...oni chcieli żyć po swojemu a my po swojemu i obie strony miały do tego równe prawa ,do tego ich nie stary wiek ...cóż wcielili się w rolę dziadków aż nadto ,doszło do tego ze my jako rodzice byliśmy po prostu odsunięci od syna bo oni wszystko lepiej ...po 3latach zaciągnęliśmy kredyt i kupiliśmy mieszkanko nasz własny raj ...niestety ,w tym czasie zmarł mój tato i jakoś tak mimo chodem wprowadziła się do nas moja mama i to był dopiero koszmar ....zero intymności,prywatności ,zero możliwości podejmowania jakichkolwiek decyzji ,sto pytań po co na co dlaczego i niekącząca się krytyka ...ona w naszym domu stała się gospodarzem a my tylko lokatorami ...każda próba rozmowy kończyła się fochem i szantażem emocjonalnym . .byłam tak psychicznie wykończona , że budząc się rano ... i słysząc że chodzi po kuchni chciało mi się plakac .... mama zmarła rok temu,nie uronilam po niej ani jednej łzy nie było sekundy żebym za nią zatęskniła. . Jestem złym człowiekiem. .być może ,ale to jej mieszkanie z nami doprowadzilo do tego ... bardzo żałuje że przyjęłam ją wtedy pod swój dach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
wszystko ma swoje 2 strony medalu. Zawsze byłam zdania, że mieszkać powinno się osobno. A teraz jak moje dzieci wyprowadziły się zmieniłam zadanie. Wiele bym dała żeby mieszkać z córką. Wystarczyłoby żebym słyszała życie za ścianą. Wcale nie mam zamiaru mieszać się do czyjegoś życia. Samotność jest straszna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zuczku, mam podobnie z matka... teraz przez dluzszy czas była w snatorium i nareszcie odzylam. P.S dlaczego wzieliscie ja od siebie? Nie mogla zostać w swoim starym mieszkaniu? Nie mogliście jej powiedzieć żeby się wyprowadzila? ile lat z wami mieszkala?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćg3t34
Do każdego klienta podchodzimy indywidualnie. Doradzając wybór okna z bardzo bogatej oferty produktów i usług dostępnych u nas w Lublinie. Zapraszamy. http://oknadrzwi-lublin.pl/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My od poczatku braliśmy ślub z myślą ze będziemy mieszkać z moimi rodzicami jakiś czas a w między czasie będziemy budować swój dom. Gdybym miała ta wiedzę co teraz to wolałabym po slubie wynająć malutkie mieszkanko i zaraz po slubie odciąć się całkowicie. Mam wspaniałych rodziców. Naprawdę. Pomagają nam jak mogą. Nie wtracaja się do naszego życia. ALE... są drobne szczegóły które całkowicie zakłócają małżeńska intymność. Nie możemy nic robić po swojemu mimo że mamy całe piętro dla siebie. Łazienka i kuchnia mamy wspólną z rodzicami i moim rodzeństwem. Nie możemy zrobić własnych zakupów spożywczych bo od razu są komentarze typu "po co to kupujecie przeciez jest", nie możemy zjeść nanmiescie kiedy mamy na to ochotę bo "przecież obiad jest gotowy kto to będzie teraz jadł, ugotowałam dla wszystkich". Mój mąż jest pedantem i lubi mieć poukładane pewne rzeczy po swojemu... No niestety przy mojej rodzinie która jest bardzo niepoukladana jest to nie mozliwe i na każdym kroku mąż się denerwuje ze ktoś mu coś zabrał i zniszczył albo ułożył coś nie tak... jest to dla niego stresujące bo nie może się czuć jak u siebie a dla mnie przykre, bo wiem ze to to męczy i chciałabym żeby czuł się dobrze. Na naszym piętrze jest pralnia z której korzystają wszyscy... wchodząc na górę wypuszczają naszego psiaka i czas to coś niszczy i moich rodziców, potem są pretensje. Ale nikt drzwi za sobą nie umie niestety zamknąć... to samo z bramą do ogrodu. Nasz pies to uciekinier i bardzo go z mężem pilnujemy, niestety nasi rodzice i rodzeństwo mają to w nosie wjezdzaja i zostawiają bramę otwartą co nas doprowadza do szewskiej paski bo musimy biegać po wsi i go szukać. Lazienka to koszmar bo nie mozna sie spokojnie wykapac bo od razu ktos puka do drzwi.... generalnie marzy nam się własny prywatny osobisty kąt. Wystarczylaby kawalerka na początek. serio... nawet takie p*****ly które opisałam mogą bardzo zle wpływać na atmosferę w domu i związek młodych ludzi. Klocimy się głównie z powodu moich rodziców. Wolałabym blok niż całe piętro w domu z rodzicami. Teraz już sie nie przeprowadzimy bo zaczynamy budowę na wiosnę ale jak będę miała wlasne dzieci to od razu im powiem zeby uciekali na swoje !!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mieszkam z teaciami i szwagierką mam dwójkę dzieci córkę w wieku 6 lat i syna w wieku 4 lat w domu bez końca są awantury mąż kłóci się z nini oni odbijają to na mnie co jest nie fajne dla mnie bo pomagam w gotowaniu w sprzątania i przy wszystkimndo czego potrzebują pomocy co mam zrobić? Bo już nie mam sił płaczę praktycznie codziennie przez te awantury jestem wyzywana i poniżania ponieważ pochodzę z biednej rodziny i rodzice nie byli w stanie dać mi majątku czy też ogromnej sumy pieniędzy. Pomóżcie mi błagam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moim zdaniem najlepiej dla związku (choć ciężęj) jest zamieszkać "bez mamy i taty" wtedy nowi małżonkowie docierają się. Mieszkanie z rodzicami ma niewątpliwie dużo plusów, ale jestem za tym żeby zaraz po ślubie zamieszkać we własnym kątku. Piszę z doświadczenia. https://zrzutka.pl/bz5jec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja tez mam teraz maly klopot - otoz moj tato odszedl nie dawno. Razem z moim PeŻetem mieszkalismy razem 4 lata sami - za granica. Mama ciezko choruje a jej stan nie ulegnie juz poprawie. Jestem jedynaczką, rodzice sami budowali dom wlasnymi rekami, jest duzy i ma ogromne mozliwosci przebudowy, rozbudowy.. Wiadomo - mamy nie zostawie samej, wiec oboje z PeŻetem wracamy do kraju i zamieszkamy z mama. Teraz najwieksza niewiadoma - zastanawiam sie czy warto robic oddzielne mieszkanie, przebudowac pietro i strych czy zrobic remont generalny parteru i pietra w taki sposob zeby miec z mama jedynie wspolną kuchnie z salonem a sypialnie i pokoje dla przyszlych dzieci lub biurowe na pietrze..dodam, ze mama nie jest konfliktowa, wrecz przeciwnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja rada: zrobić osobne mieszkania z osobną kuchnią. Nie szkodzi, że jest niekonfliktowa. Moja jest aniołem, a i tak odkąd mieszkamy razem nasze relacj****aardzo się pogorszyły. Ważne, że będziecie blisko niej i w każdej chwili ona może na was liczyć. Powinniście stworzyć swój własny azyl. To będzie lepsze zarówno dla niej jak i dla was. Jeżeli jest chora to i tak na obiady może przychodzić do was. Proszę mi wierzyć wiem co mówię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak wlasnie zaczelam sie zastanawiac.. Dom jest na prawde duzy, zanim tato odszedl mielismy plan na separacje dolu i gory, natomiast teraz wlasnie nie jestem pewna czy mialoby to sens, taka duza przestrzen dla niej samej i podwojna robota, aczkolwiek.. jakby znajomi wpadli to tez nie beda jak myszki cichutko przeciez. Czytajac wszystkie komentarze tutaj pod tym postem zaczelam na nowo zastanawiac sie nad pierwotną wersją, moze rzeczywiscie tak bedzie lepiej. Kolejnym aspektem jest to, ze na wiosne bedziemy zmieniac instalacje grzewcza, dokladnie mam na mysli nowy kociol kondensacyjny.. no i teraz tak, wspolnie ogrzewanie obu pieter + ewentualnie zaadaptowany strych, czy da sie to pozniej rozdzielic jakimis rozdzielnikami, czy juz teraz musialabym sie zadeklarowac i zrobic np 2 oddzielne instalacje. Kurcze.. za duzo tego jak na jeden raz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
JA kupiłam mieszkanie w w podwarszawskim Józefosławiu na Osiedlu Radnych 2. Polecam bo oferta jest bardzo dobra :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
My na początku mieszkaliśmy u teściów, ale to tylko chwilowo, ponieważ zaraz kupiliśmy swoje mieszkanie. przeprowadziliśmy sie razem z firmą Wiki, ponieważ sami nie dalibyśmy rady. Mieliśmy mnóstwo rzeczy i przeprowadzalibyśmy się długo, a tak to zajęło zaledwie kilka godzin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja, mój mąż i dwójka dzieci mieszkamy na piętrze w moim rodzinnym domu. mamy lekko ponad 50m2. miejsca bardzo mało.. tyle lat już po ślubie, a ja nadal z rodzicami. mam poczucie że jestem niesamodzielna i ze nic w zyciu nie osiągnelam [poza męzem i dziecmi oczywiście]. czasami mam stany depresyjne, ale nie stać nas na kredy. i co tu zrobić? masakra!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hemsta
Czytam te komentarze i czytam i napisze o sytuacji moich rodziców z młodości. To dopiero była masakra. Jak tylko o tym myśle to mi słabo... Moi rodzice po ślubie zamieszkali u rodziców taty z racji tego, że tata jeszcze studiował (mama pracowała) nie było kasy na coś własnego. Dom dziadków był dosyć spory ale nie można powiedzieć, że duży, a mieszkało w nim już w momencie wprowadzenia mojej mamy już parę osób. Na dole 2 pokoje, kuchnia i łazienka z czego jeden pokój zajmował dziadek mojego taty, a drugi był właśnie pokojem taty, w którym z mamą zamieszkał. Na górze 3 pokoje + łazienka. W jednym rodzice taty, w drugim siostra jeszcze wtedy panna, a w trzecim siostra taty z mężem i małym dzieckiem. Tak było na początku. Mieszkali tak w sumie 5 lat, potem przeprowadzili się do nowego domu zbudowanego na działce obok. Ale! w momencie wyprowadzania i ostatni rok mieszkało tam w sumie aż 15 osób! :O Tragedia jednym słowem. Moi rodzice mieli 2 dzieci, jedna siostra też i druga wyszła za mąż i też miała 2 dzieci. Wszystkie dzieci w wieku od kilku miesięcy do 5 lat. Do tego jedna pralka. W kuchni dyżury. Mama mówiła, że to był największy koszmar w jej życiu i o mało się nie rozwiedli. Non stop konflikty i kłótnie, a przez to, że moja mama jako jedyna była synową to babcia i siostry taty jej nie lubiły, dokuczały, jakieś głupie przytyki, że po no sie cały czas tak myje i inne patologiczne historie. Jako, że ich pokój był na dole to w ciągu dnia wszystkie dzieciory siedziały u nas w pokoju, więc po południu był armagedon (łącznie z rzygami itp). Dlatego moja mama sama mówi, że nie chce żeby ktoś z naszego rodzeństwa z nimi mieszkał bo to nic dobrego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hemsta dziś Ale ty sobie zdajesz sprawe, ze nawet z taka iloscia osob w jednym domu, gdyby to byli ludzie na poziomie z odrobina rozumu, empatii i szacunku do reszty, to spokojnie kazdy mialby te prywatnosc chociaz w swoim pokoju? Dlatego jak slysze argument, ze inne dzieciaki z rodziny u was w pokoju przesiadywaly, BO POKOJ BYL NA DOLE, to smiech mnie lapie. Coz to za argument? To jak ludzie w blokach mieszkaja albo teraz ostatnio modnych jak szeregowki, domy gdzie oprocz szeregowki jest podzial na gorne i dolne mieszkanie, to dzieciaki sąsiadów mialyby przesiadywac na dole w innym mieszkaniu, BO JEST NA DOLE??? Po ptostu rodzina twojego ojca nie szanowala niczyjej prywatnosci ani prawado intymnosci, a jeszcze dla nich lepiej, bo wysłali dzieciory na dol i nie ich zmartwienie tylko ciotki i wujka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hemsta
Dokładnie takie mieli myślenie jak piszesz. A moja mama miała zakaz chodzenia na górę, bo niby czego tam szuka... Mówisz, że gdyby wszyscy byli normalni to by sie dogadali, a prawda jest taka, że jak w jednym domu są 4 pokolenia i ludzie wychowani w kilku domach nagle mieszkają razem to nie ma opcji, żeby było dobrze. Jeszcze jak ktoś ma nasrane pod garem i tylko szuka zaczepki, żeby komuś dowalić, to skutki są opłakane w przenośni i dosłownie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Hemsta wczoraj Twoja mama to prawdziwy aniol. Ja nie znioslabym tego, wolalabym najwyzej pozniej wziac ten slub, jesli np nie bylo innej opcji typu wynajecie czegos. Mowie, chociaz kazdy w swoim pokoju czulby sie swobodnie gdyby byl ten szacunek w obie strony, a nie jak piszesz, matce nie wolno bylo, musiala szanowac prywatnosc na gorze, a juz wszysscy inni nie musieli szanowac jej granic. Hipokryci. Mam nadzieje, ze szybko twoi rodzice sie wyniesli. Powiem ci tak, tutaj chyba duzo twoj tata zawalil. Okazal sie taka typowa duupa wolowa niestety, bo nie wywalczyl sobie tego co potrafily wywalczyc jego siostry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
gość 2018.01.01 Ale wy przeciez nie macie calego pietra do dyspozycji dla siebie, gdyby tak bylo nikt by wam na gore nie wchodzil, nie wypuszczal psa. Mielibyscie dla siebie i kuchnie i lazienke, i nie byloby pralni na waszym pietrze z ktorej wszyscy korzystaja, wychodzi na to, zemacie jeden wielki dom bez zadnych podzialow, ze wyna gorze, a reszta rodziny zyje na dole, tylko sie mieszacie, oni wlaza na gore robic pranie, wy chyba schodzicie na dol do kuchni i lazienki. Ty nie masz wcale pietra dla siebie i meza, macie mlyn i misz masz :(. Zrobcie co mozecie by jak najszybciej sie wyprowadzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość100089

my mamy sytuację taką, że mąż ma dostać w spadku wielki, ogromny dom na wsi. 10 lat mieszaliśmy i pracowaliśmy w dużym mieście. po ślubie zdecydowaliśmy się na dziecko i sprowadziliśmy się na wieś ok.50km od miasta, mieszkamy 5 miesięcy, ja jestem strzępkiem nerwów, nie zliczę przepłakanych nocy, wtrącanie się do wszystkiego, rządzenie nami, brak czasu na cokolwiek, kościół najważniejszy, goście niemile widziani -koszmar, za miesiąc wracamy do miasta, do wynajmowanego mieszkania, ratować nasze życie i nasze małżeństwo-bo było o krok od rozwodu. Mieszkanie z teściami -NIGDY!!! nikt mi nie zwróci tych 5 zmarnowanych, psychicznie zrujnowanych miesięcy ;( ale patrzę na przyszłość z optymizmem w oczach. Rodzina ok ale na odległość. Za dużo różnic w poglądach, charakterach - nie jesteś u siebie. Mamy całą górę plus wspólna kuchnia i łazienka - teściowa wcześniej marzenie -teraz strasznie wścibska i czepialska. Tak to w konsekwencji wszystko wygląda. Także nie pchajcie się ludzie w takie coś, bo będziecie najgorsi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Noway000

Nie moge spac bo jesten zalamana ze nie stac nas na ukonczenie domu!

Mieszkamy z moimi rodzicami i babciami. Mama wtraca sie we wszystko! Powiedziala mi 3 razy ze jdstem wyrodna matka! O jakiea glupoty typu nieprzykryte nozki dziecka. Albo darla sie na mnie na ulicy  przyludziach ze znecam sie nad 2 letnim dzieckiem bo wzielam je tylko na rece zeby bezpieczie przejac przez ulice a ono plakalo. 

Mama chce dac mojej siostrze mieszkanie a my sie mamy meczyc iwyklocac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Margo

Ja jestem 4 miesiace po ślubie.wszysrko było ok do wczoraj.maz gra w piłkę hobbystycznie.2 razy w tygodniu trening raz w tygodniu mecz.i od wczoraj pretensje że powinien przestać grać tylko więcej pomagać.juz od dawna mnie namawiał żeby budować dom a ja nie bo przecież u mnie mamy swój kąt.ale teraz mam inne zdanie.rodzice powiedzieli że takie tu panują reguły i powinien się dostosować.ogarniemy działkę i budujemy dom.wlle kredyt niż nerwy.odradzam wszystkim mieszkanie z rodzicami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×