Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zainteresowana tematem

mieszkanie z rodzicami/tesciami - wypowiadajcie sie

Polecane posty

Gość ..::WoJtAs::..
Mieszkalem z tesciami... Na poczatku bylo nawet ok. Ale gdy tylko poklocilem sie ze swoja zona i kochana tesciowa zaczela sie wpierdzielac w nasze zycie... Zaczal sie koszmar... w pewnym momecie myslalem ze zyje z tesciowa a nie z zona... pracowalem z zona w jednym zakladzie na jedna zmiane, szwagier/brat mojej zony/ nie pracowal nigdzie. Zamiast siedziec u szwagra ogladac tv, to tesciowa wolala siedziec u nas/w mojej zony i moim/ pokoju. Byl serial i musiala go obejrzec, nie wazne ze przed 5 musialem z zona wstac... szwagier musial sie wyspac bo gra czekala... skonczylo sie tak ze musialem sie wyprowadzic bo juz tego nie wytrzymalem... i teraz mnie czeka rozprawa rozwodowa... nie chce zyc w trojkacie razem z moja tesciowa, a zona ma zbyt mocna pepowine i nie potrafi zyc bez matki... takze stanowczo odradzam mieszkanie z tesciami lub rodzicami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TakaONA89
My mieszkaliśmy z moim facetem przed ślubem rok u niego w domu( mieszkała tam tylko jego mama) dom dwu piętrowy więc myśleliśmy że będziemy mieć jakąś prywatność, to był błąd , wielki błąd. Po roku się wyprowadziliśmy, za 3 tygodnie ślub, a po ślubie moi rodzice kupują nam mieszkanie. Moja mama zawsze powtarzała że młodzi powinni mieszkać sami i niestety muszę się z nią zgodzić :) mój rodzinny dom tez jest dwupiętrowy ale zdecydowanie wolę wpadać do rodziców na kilka dni niż mieszkać tu na stałe ;) Po co psuć dobre relacje? teraz z teściową jest gorzej niż źle, a mogło być całkiem fajnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie mieszkam z tesciami. mieszkam jeszcze z rodzicami ale juz mam koszmar. a po slubie przez krotki okres musimy zamieszkac z moimi rdzicami. nie wiem jak to wytrzymamy ale jakos bedzie trzeba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TakaONA89
SałatkaOwocowa myślę że wytrzymasz bo w końcu to Twoi rodzice;p ja z moimi bym wytrzymała chociaż moja mama lubi sobie rządzić ale z Teściową to sobie tego nie wyobrażam na dłuższą metę :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolnka
..::WoJtAs::.. jak cie czytalam, to na pocztaku myslalam, ze pisze moj brat, ale on nie mial szwagra tylko szwagierka, a sytuacja identyczna...jest juz po rozwodzie, ma zone i malego synka...a jego eks mieszka ze swoim nowym mezem dalej u mamusi;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
watpie ze wytrzymam... teraz mieszkam bez narzeczonego i juz nie wytrzymuje, moj narzeczony ma problemy z kregoslupem a mamuska oczekuje ze jak przyjedzie do mnie to bedzie pomagal. a co bedzie pozniej? mieszkam na wsi i mamy gospodarstwo wiec tak lekko mi nie bedzie. a ja tylko marze o malym mieszkanku na wsi albo w miscie aby tylko bez rodzicow

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bimbak
NIGDY nie mieszkajcie z rodzicami lub teściami. Człowiek robi się wrakiem psychicznym i fizycznym. Wiem to z doświadczenia niestety i na razie nie mam z tej sytuacji wyjścia :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kokokietka
niestety, nierzadko względy finansowe o tym decydują. niemniej ja stanę na rzęsach żeby tylko wyprowadzić się z domu na swoje. kombinuję właśnie kredyt i planuję mieszkanie kupić. w stolicy ceny lecą w dół, tak się zastanawiam nad milowiczem, względnie niedrogo no i mieszkania ciekawe. wolę poprosić obecnie rodziców o pomoc, ale jednak być na swoim i pomagać im z dobroci serca a nie przymusu będąc z nimi całą dobę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 48 lat
"Miłość do rodziców jest wprost proporcjonalna do odległości w jakiej od nich mieszkamy " ...Wielu rodzicom wydaje się , że dziecko ma nam wszystko oddać co od nas otrzymało . Wychowują dzieci z myślą , że na starość będą mieli opiekę . Egoistyczne podłe myślenie nie prowadzące do niczego dobrego , bo czym bardziej nachalni tym bardziej odpychający . Po śmierci ojca matka przepisała mi dom , nie miałam żadnego powodu do obaw w zamieszkaniu ze swoją kochaną , dobra , zabawną mamusią noooo i zaczęło się pandemonium . Wieczne wypominanie , wtrącanie , oczekiwanie , że będę za nią wszystko robiła , karmiła , opłacała( pomimo bardzo wysokiej emerytury) , bo dom mi dała .Nie obchodzi jej jak wiele inwestujemy w ten dom pieniędzy , żeby nam wszystkim się lepiej żyło -nigdy nawet złotówki nam na to nie dała od z czystej miłości . Z punktu widzenia starszego człowieka , który to czyta wyląda tak , że jestem podła i niewdzięczna , ale to tylko wasz punkt widzenia , bo ludzie na starość zazwyczaj robią się upierdliwi i zgorzkniali dlatego zatruwają młodych i wesołych ludzi swoim jadem. Z wszystkich sił postaram się nigdy nie zamieszkać z żadnym dzieckiem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weda
Ja rowniez jestem zdania ze nie powiinno sie mieszkac ani z rodzicamiani z tesciami, gdyz to z czasem popsuje nawet najlpesze relacje, my mieszkamy razem z daleka od jednych jak i drugich, mieszjkamy poza granicami kraju i tak uwazam ze jest najepiej, tesknie strasznie za rodzicami i rodzenstwem... Ale tak bywa cos kosztem czegos.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odświeżę nieco temat... Chciałbym przedstawić swoją sytuację z męskiego punktu widzenia... Jesteśmy młodym małżeństwem z dwójką malutkich dzieciaczków i mieszkamy u moich teściów od około dwóch lat. Zanim z nimi zamieszkaliśmy przez 2 lata wynajmowaliśmy malutką kawalerkę - sami. Wyremontowaliśmy część domu, dokładamy się do opłat, mamy wspólne wejście, w miarę się dogadujemy... Ale ja cały czas myślę o swoim domku. Mamy nawet działkę - nie daleko od moich i jej rodziców... Żona nie podziela niestety mojego pomysłu... Obydwoje pracujemy nawet nieźle zarabiamy. Domek pewnie stanął by w 2 góra 3 lata... Niestety każda nasza rozmowa o tym wygląda podobnie - ja namawiam - żonka kontruje tym, że rodzice są już w starszym wieku (68 lat), że obecny dom jest za duży jak na jedną rodzinę, że będziemy musieli liczyć się z każdym groszem i brać kredyty itd. Sam już powoli przestawiam się na "jej stronę" ale coś mi mówi w środku że jeśli teraz nie zaczniemy budowy to pewnie wcale, a jeszcze będę tego żałował... Bardzo chciałbym żebyśmy mieli osobny domek (nie ważne jaki - nawet najmniejszy), ale SWÓJ!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drugi ojciec
To oczywiście zależy od rodziców, męża i żony :) Jeśli wszyscy są w miarę normalni i potrafią jakoś razem żyć z ludźmi, to można mieszkać, jeśli spełniona jest zasada 2+60. Liczba dwa oznacza 2 łazienki, jedna dla Was, druga dla rodziców. 60 oznacza liczbę metrów kwadratowych na głowę. Czyli 120 dla jednego małżeństwa, 120 dla drugiego :) Czyli w zasadzie da się żyć, jeśli ludzi są normalni i do tego jest dom przynajmniej na 200 metrów kwadratowych. W przeciwnym wypadku będą spięcia, jak to we wspólnym życiu. Tylko lepiej się spinać z mężem i żoną, a nie teściami i rodzicami :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KolorowaONA
Jakbym miała się spierać z mężem o mieszkanie i rodziców/ teściów którzy w nim mieszkają to bym się z niego wyprowadziła. Zresztą tak też się stało. Nie umieliśmy się z mężem dogadać z jego mamą i postanowiliśmy się wyprowadzić. Po co generować nie potrzebne konflikty. Niech każdy żyje sobie jak chce .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pandora9090909090
ja powiem tak - wspolne mieszkanie 2 rodzin ZAWSZE będzie wymagało wielu kompromisów. Ja mieszkam z teściami - mamy osobne pietra (po 7 dużych pokoi), osobne wejścia, duży ogród, teściowie są wybitnie bezkonfliktowi, podobnie jak ja, niby nie wchodzimy sobie w drogę - ale to NIGDY nie będzie to samo co mieszkanie w swoim własnym domu. Bo choć bardzo teściów lubię i wszystkie decyzje zostawiają mi i mężowi, i choć spokojnie mi się tu żyje, to chyba nigdy nie poczuję się tu jak w domu. Może to wyda się komuś śmieszne, ale sam fakt, że wiedzą kiedy wstaję, kiedy wychodzę i gdzie, kto mnie odwiedza - dla mnie przesądza o braku prywatności. Dodatkowo nie można myśleć tylko o sobie, zawsze trzeba się liczyć z tą drugą stroną. Dodatkowo są już starsi - ponad 70 lat. I nie wyobrażam sobie dnia, kiedy trzeba będzie zająć się nimi całodobowo. Wiem, że może to niewdzięczność i głupio mi, ale to dla mnie obcy ludzie, a może będę musiała wiele poświęcić żeby się nimi opiekować. AH lepiej ciasne, ale własne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My tak mieszkamy od roku ( slub mamy w kwietniu) nie jest tragicznie, ale na szczęście w styczniu przenosimy się na nowe.Udało nam się kupić małe mieszkanie do remontu, więc ten rok opłacało się przemęczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość torunianka-z-krwi-i-kości
Też mnie czeka rozmowa z Mężem i teściami... W październiku wzięliśmy ślub i zamieszkaliśmy z teściami w ich malutkim domu mając w planach rozbudowę domu ( oddzielne wejście, kuchnia,łazienka, tylko wspólny taras). Niestety, po tych 6 miesiącach mimo wielkich planów z rozbudową ku radości szczególnie mojego teścia muszę powiedzieć im, a także mojemu Mężowi,że rezygnuję. Teście pilnują 3 swoich wnuków mniej więcej co drugi dzień (we wrześniu dojdzie 4 które dopiero się urodziło w lutym, a mnie zalewa krew. Zrobiło się ciepło, chciałabym posiedzieć z Mężem np. na tarasie, nie ma takiej możliwości, bo są albo teście sami ale z wrzeszczącym dodatkiem w postaci siostrzeńców mojego Męża. Jak była zima zamykałam sie w naszym pokoju i jeszcze w miarę to zniosłam, mimo natarczywych próśb jednego z siostrzeńców o granie na moim komputerze, ale jakoś sobie z nim dawałam radę. Przyszła wiosna, dzieciarnia wyległa na dwór i jest taki wrzask i rumor, że jestem zmuszona zamykać okno. Nie dam rady, męczę sie tu i czeka mnie naprawdę trudna i poważna rozmowa z zachwyconymi naszymi planami z rozbudową teściami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KokoSzalen
Chyba co innego Twoje własne dzieci , a co innego obce. Myślę, że na swoje nie zwracasz uwagi pod tym kątem, że krzyczą. Ja uważam, że powinno się mieszkać osobno, bo skoro to dom teściów to mogą sobie i gromadkę wnuków przyprowadzić i nic komu do tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość e-Infant.pl
Niestety jesteście na terenie teściów i nie macie zbyt wiele do powiedzenia. Rozważ faktycznie zmianę miejsca zamieszkania. Nie rób awantury, bo wyjdziesz na tą najgorszą. Fajnie, że teście opiekują się wnukami. Szkoda tylko, że nikt nie myśli o Waszych potrzebach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość torunianka-z-krwi-i-kości
Weselniczka 21.09.2013 - tak, zdaję sobie z tego sprawę, że będą krzyczeć, ale chyba nie muszę wysłuchiwać wrzasków cudzych dzieci. I nie mam absolutnie pretensji ani żadnych roszczeń wobec teściów, dlatego nie stawiam żadnych warunków tylko chcę się sama wyprowadzić. e-Infant.pl - awantury na pewno nie zrobię, powiem spokojnie, ale dobitnie, że to nie są warunki dla młodego małżeństwa, a chyba zasługuję na odrobinę spokoju i intymności. To są naprawdę dobrzy ludzie, ale ja się zaczynam męczyć w tym układzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anastazja753
My mieszkaliśmy 4 lata z rodzicami nie było źle jednak najlepiej jest na swoim. Udało nam się niedawno znaleźć niedrogie mieszkanie na http://www.ihouse.pl/lublin/sprzedaz/mieszkanie i kupiliśmy je bez zastanowienia. Wydaje mi się że nasze relacje z rodzicami się poprawiły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
my mieszkalismy 2 lata po slubie z moimi rodzicami. przez te dwa lata nasze relacje ulegly pogorszeniu. maz od kilku lat jest duzo zagranica (kontrakt), ja bywam u niego rowniez z dzieckiem, ale kiedy przyjezdzam do kraju zatrzymujr sie u rodzicow. powod: nasze mieszkanko, w ktorym zamieszkalismy po tych 2 latach u nich, zostalo sprzedane, a nowe jeszcze niegotowe do zamieszkania. to trwa juz rok i kazdy moj pobyt u nich wplywa negatywnie na moj stosunek do meza :/. jestem jedynaczka, rodzice zawsze na mnie chuchali i dmuchali, mama lata nie mogla zajsc w ciaze. kiedy moj maz byl moim chlopakiem, bylo ok. zero zastrzezen. po slubie wszystko sie zmienilo: wiekszosc pisze, ze matki czy tesciowe nadskakiwaly - u nas bylo odwrotnie. moja mama uznala, ze ona nic robic nie bedzie. stad musialam przejac obowiazki domowe typu gotowanie dla naszej 4, zakupy, sprzatanie czesci wspolnych, nawet swieta musialam przygotowac sama. ona tobila tylko pranie i za kazdym razem slyszalam, ze za duzo dajemy brudnych ubran. maz nie mogl mi pomagac, bo wszystko robil nie tak. zle sprzatal, zle gotowal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pieniedzy nie chcieli zadnych, wiec przy lazdej okazji slyszalam wypominanie. dodatkowo stale powtarzali mi (mama szczegolnie), jaki to moj maz jest beznadziejny, wrzeszczala, ze powinnam sobie innego znalezc, obrazala jego rodzine, glowmy argument, ze tesciowie to wsioki (bo urodzili sie na wsi, studia skonczyli w miescie). mama zlapala infekcje skorna i powiedziala, ze maz ja zarazil, ze pewnie jest chory i to przez wspolna wanne czy sedes... miliony takich sytuacji bylo. wieczna obraza, jak szlismy do tesciow, jak wychodzilismy w weekend. i wscieklosc, ze my chcemy zyc osobno a nie z nimi. nikomu nie polecsm, wszyscy znajomi uciekaja. jedmi tylko tkwia, ale maz pracuje w innym miescie... wszyscy gadaja, ze tesciowej zniesc nie moze i dlatego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wrześniowa PM
Wszystko zależy od rodziców. Mieszkaliśmy rok z moim ojcem, potem kilka miesięcy z moją mamą. Z ojcem mieszkało się fatalnie - jego despotyzm nas zatruwał, o niczym nie mogliśmy decydować, wszystko musiało być podporządkowane pod niego, mieliśmy życ tak, jakby nas nie było. Z mamą lepiej, ale ona z kolei była nadopiekuńcza - we wszystkim chciała uczestniczyć, wyręczała mojego wówczas narzeczonego we wszystkich obowiązkach, pomagała na siłę. Niby było nam lżej, ale po paru latach wylądowałąbym z leniwym, biernym mężem. Teraz mieszkamy sami i jest najlepiej. Nasz dom - nasze zasady. Kiedyś pewnie znów trzeba będzie zamieszkać z którymś z rodziców,jak już stan zdrowia nie pozwoli im mieszkać samym, ale póki tak nie jest to cieszymy się niezależnośćią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość romank
Mam 40 lat żona 38 syn prawie dorosły, mieszkamy z moimi rodzicami w dużym domu wszystko mamy osobno wejścia do domu kuchnie łazienki czyli dwa domy w jednym , pierwsza awantura 8 lat temu była wpłaciłem zadatek na inny dom po czym żal mi rodziców się zrobiło i zostaliśmy dalej , zadatek poszedł się ...... teraz kolejna awantura o pierdoły lecz dla matki istotne rzeczy np. ogród że ona musi kosić trawę tylko jak ktoś inny skosił czy nawet ojciec to zawsze jakieś ale były........... teraz podjęliśmy decyzję ostateczną wyprowadzamy się , wszystkim polecam jak mają taką możliwość od razu osobno mieszkać i ułożyć sobie życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie wyobrażam sobie mieszkać z teściami czy rodzicami po ślubie mimo że mamy bardzo dobry kontakt. Nasz ślub będzie za miesiąc i mieszkamy już 8 miesięcy we własnym mieszkaniu. Z rodzicami nie mieszkamy od 19tego roku życia, czyli już 6 lat - wyjechaliśmy na studia do innego miasta i wynajmowaliśmy mieszkanie. Na szczęście udało nam się kupić swoje, bo nie wyobrazam sobie po slubie wprowadzić się do rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andziamirandzia
Moja sytuacja jest troszke inna a mianowicie mieszkamy z mezem, naszym synkiem I moja mama w anglii juz od 3 lat prawie I teraz nagle mojemu mezowi odwidzialo sie mieszkanie z mama chociaz kiedy oboje pracowalismy ona od samego poczatku zajmowala sie naszym dzieckiem gotowala I sprzatala itd teraz po prostu kiedy ja przestalam pracowac nagle mu sie odwidzialo. Bardzo ciezka sytuacja bo jestem teraz miedzy mlotem a kowadlem z jednej strony tez chcialabym mieszkac bez mamy a zdrugiej co mam ja wykopac jeszcze w obcym kraju mieszkajac :/??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
he, he, u nas jeszcze inaczej kupiliśmy synowi na studiach piękne mieszkanie, samochód, wszystko wyposażyliśmy wydawało się ,że będzie super, niestety, teściowa ich nachodzi, wtrąca się, szarogęsi!!! g****o dała, a rozwala związek i co wy na to mieszkamy na drugim krańcu..i nie możemy jej przegonić co robić? pomocy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
tesciowa:P łeb do sedesu i spłukac skutecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja sie dziwię, po co ludzie sie żenią, jak nie maja mieszkania? czubki!!! i tyle a potem rozwód

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×