Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

airris

zostawię go jeśli znowu jego decyzja będzie na nie

Polecane posty

Gość taka sobie30
jester ma racje a dotego kazda kłótnia skonczy sie wyprowadzką do mamusi a on nie bedzie tego negowac bo strata synka bedzie wielkim dla niej ciosem wiec kazdy jego powrót bedzie przyjmowany z aplauzem...znam ten scenariusz z autopsji, nawet do tego stopnia ze przyłapałam moją tesciową jak mówi do swojego synka ze jak mu bdzie zle moze do niej zawsze wrócic....to koszmarne i nieuleczalne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajala
Szczerze powiedziawszy nie rozumiem postępowania jego matki.Przecież powinno jej zależeć na szczęściu własnego syna.Sama powinna przetłumaczyć mu,że jeżeli spotkał na swojej drodze kobietę którą kocha i która kocha jego to powinien być razem z nią.Tym bardziej,że dzieli ich tylko 15 min drogi.Jeżeli tego nie robi to znaczy,że kocha swojego syna miłością zaborczą,która nie potrafi się dzielić.Uzależniła syna od swojej osoby.Jeżeli tak jest to ten człowiek nigdy nie uwolni się spod wpływu swojej mamy.Ty airris będziesz zawsze tą drugą,gorszą.Jeżeli Twój partner nie przejrzy na oczy (a to będzie bardzo trudne,jeżeli nie niemożliwe)musisz się wyzwolić z tego związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tereska tereska
oj dziewczyny, dajcie już spokój tej jego biednej matce! Czy nie widzicie, ze to nie matka tak stawia sprawy? Czy nie widzicie, ze to on? To on nie jest w stanie się usamodzielnic psychicznie i w każdym innym sensie od swojej matki. To on ma problem. Jego matka może byc potworą- to bez znaczenia. Liczy się to , co on robi. A sek w tym , ze nie robi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karolek i karol
ktoś , kto sam o sobie mówigówniara- pewnie wie, dlaczego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie30
gówniara gówniarskie masz opinie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heheh .śmieszni jesteście sama jestem mamą i żoną i nie wyobrażam sobie takich sytuacji :o czy jeśli będę miała nick \"dupa\" to będzie znaczyło, że mam dupę zamiast twarzy ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ivvela
Caffedelmar, mam do Ciebie tylko jedno pytanie kto tak naprawdę opiekuje się kim w takim układzie: syn-matka ? Bo coś mi się wydaję, że Ci pseudotroskliwi synkowie trzymający się maminej spódnicy nie opiekują się Mamusią tylko sami oczekują od niej opieki. Boją się usamodzielnić tylko wyłącznie dlatego iż nie wiedzą czy nowa wybranka dobrze się nimi zaopiekuje i czy ich Mamusia się na to zgodzi. Poza tym co innego opiekować się Mamą a co innego podporządkowywać jej swoje życie. Kolejna rzecz, Matka, dla której synek staje się całym światem to toksyczna matka. Kazdy człowiek, bez względu na wiek i płeć powinien mieć swój świat, swoje zainteresowania i hobby i opieka na d dzieckiem nie polega na tym by przesłoniło Matce cały świat. Kobieta która ogranicza się tylko do prowadzenia gospodarstwa domowego i opieki nad swoimi chopcami to kobieta nieszczęśliwa, bo z biegiem czasu wyzbywa się własnych zainteresowań, przyjaźni, życia ograniczając swoją egzystencję do życia życiem swojego dziecka. To egoistyczne zachowanie, bo nie daje szansy dziecku sie usamodzielnić i przygotować na moment gdy tej Matki zabraknie. Gdyby naprawdę kochała swoje dziecko, myślała by o jego przyszłości i nie o czasie tu i teraz tylko o tym co stanie się z nim gdy jej zabraknie, czy będzie miał kochającą osobę przy swoim boku i czy bedzie kochał i był kochany. Strategia toksycznej Matki to: "a po mnie to chociażby i koniec świata...." Przykre że synowie tego nie dostrzegają. Gdybym miała syna, przede wszystkim dbałabym by szanował swoje wybranki i był nauczony samodzielności. Dziecko nie jest po to by wypełniać nam czas i nadawać sens nudnemu życiu, to odrębna jednostka, kóra ma prawo czuć i myśleć niezaleznie od naszych pragnień. Mam męża maminsynka, więc wiem o czym piszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sygryda córka wikinga
A ja uważam, że po 1,5 roku związku nie powinno się stawiac tak sprawy. Pobieracie się? Z tego co piszesz chodzi tylko o wspólne mieszkanie. A jak za pół roku coś się zepsuje? Teraz jesteście każde na własnym gruncie, po przeprowadzce on będzie u Ciebie, jakbyście sobie tego nie tłumaczyli. To nie chodzi o matkę, to chodzi o to że on nie chce zrobić czegoś czego ty chcesz i tak naprawdę Twoje ultimatum powinno brzmieć "albo się ze mną zgodzisz albo odejdę" Trochę dziwne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie30
gówniara matką ranny jak ja współczuje tym dzieciom. Ja tez mam dwóch synów i juz mysle ze jak nie wyprowadzą sie z domu w wieku 25 lat to coś z nimi jest nie tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ivvela
Tak naprawdę nie chodzi o ultimatum: ja-ona, lecz raczej toksyczną matkę i niedojrzałość faceta. Rany, on ma przecież 32 lata i dylematy dwudziestolatka, nasi znajomi w tym wieku mają po dwoje dzieci, od lat są po ślubie, a on "boi się" zamieszkać ze swoją dziewczyną bo co Mama powie....Mógłby się bać gdyby to wiązało się z przenoszeniem 300 kilometrów od Mamy, ale nie o blok dalej....Zresztą, ona nawet nie prosi go o ślub tylko o wspólne zamieszkaniel. Zastanawiam sie jak było z jego poprzednimi "sympatiami" i jak im się układały relacje z jego Mamą. W końcu 32letni człowiek musiał być w co najmniej kilku związkach, no chyba, że bał sie z kimkolwiek spotykać bo Mama mu nie pozwalała....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taka sobie..oczywiście, w tym temacie się z tobą zgodzę (po 25 latach...) ale nie chciałabym żeby trafili na kobietę która z jakiegokolwiek powodu powie mu kiedyś...\"ja albo matka\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ivvela
Myślę, że pomoże tylko szczera rozmowa z chłopakiem o tym jak widzi przyszłosć tego związku. 28letnia dziewczyna nie może tkwić w próżni, powinna wiedzieć czy ten związek ma jakąć przyszłość, czy będzie wspólne mieszkanie, ślub dzieci, nie może czekać w nieskończoność by za dwa, trzy lata dowiedzieć się że ze ślubu nici. Każdy ma prawo planować sobie życie jeśli chce mieć rodzinę, dzieci. I jeszcze jedna refleksja mnie nachodzi: ile lat miała "Mama" gdy wychodziła za mąż ? Dwadzieścia ? Dwadzieścia pięć ? Bo moja tesciowa miała 21 a wg niej jej 30stoletni synek nie powinien się śpieszyć bo jest taaaaaki młody jeszcze....i ma tyyyyyle czasu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie30
a mnie to zupełnie nie bedzie przeszkadzacf nie wychowuje ich dla siebie tylko dla kobiet które kiedys nie mogą przeze mnie albo przez ich złe zachowanie płakac tego bym chyba nie zniosła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajala
Ivvela=====> niestety są matki,które właśnie tak uważają .Przywiązują do siebie swoje dziecko,nie pozwalając mu kiedy dorośnie stać się odrębną jednostką.Takie matki tak naprawdę nigdy nie odcięły pępowiny i nie chcą tego zrobić.Znam osobę,która weszła w związek małżeński z takim maminsynkiem.Wytrzymała w nim 3 lata, 3 lata wiecznych porównywań do mamusi.Stale słyszała:"Wiesz Asiu, a mamuńka robiła to tak,wiem,że się starasz,ale..."."Mamuńka" była stałym gościem w ich domu,sprawdzała czy synalek nie cierpi na brak czystych koszul,czy ma w lodówce swoje ulubione jedzenie.Sprawdzała też (to już kompletna paranoja) rano czy synuś ma przygotowane śniadanko.Mieszkała od nich o 20 min drogi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ivvela
Taka sobie, dokładnie się z Tobą zgadzam, bo właśnie przez takich synków potem płaczą młode mężatki.....Sami się zastanówcie skąd ta nienawiść Matek do ich przysżłych synowych ? Chodzi o rywalizację, lęk, ż eta "obca" kobieta odbierze im to co jest ich "własnoscią" ?! Przecież ta obca nie zasługuje na "ich" synka....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ivvela
Nie, piszemy o życiu....Wystarczy poszukać na kafe, aż robi się od tematów o teściówkach...No i historie, które opisują dziewczyny trudno by było samemu wymyśleć, tak bardzo są absurdalne....Ja np 4 miesiące po ślubie usłyszłam, że chcę syn ma porzucić swoja Matkę bo się wyprowadza do żony....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ivvela
Trochę nieskałdnie to ujełam, po prostu po ślubie 4 miesiace mieszkaliśmy oddzielnie mimo, że mielismy nowe mieszkanie, gdy wreszcie zasugerowałam przeprowadzkę to teściowa była urażona, ze chcę zamieszkać z mężem ;-) Powiedzcie mi coś jeszcze o skrajnych przypadkach....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, ale..jeśli coś mi w kimś nie pasuje to albo się żegnam albo dogaduje. Jeśli faktycznie facet taki jest to ze związku i tak nic ie będzie :o a jak napisała mi kolżanka...zegar tyka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale wy piszecie o skrajnościach. Nie znacie ich konkretnej sytuacji. Znacie to co ona pisze i to co on jej mówi. I oceniliście na tej podstawie kobietę jako potwora, faceta jako mamisynka a autorkę tematu jako biedną bohaterkę. Kto wie, jak wyglądało wczesniej życie tego chłopaka, może nie mieszkał cały czas z mamusią, a może poprostu nie chce mieszkać ze swoją obecną dziewczyną jeszcze ale nie chce jej stracić. Za dużo uogólnień:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość caffedelmar
no dobra... niech mi któraś z was odpowie: macie starą, schorowaną, matkę, ojca już nie ma... zostawicie ją samą, bo wasz facet mówi 'albo ja, albo twoja matka'? zostawicie swoją kochaną mamusie samą? może wiec wcale nie jest kochana - przez was? skąd się bierze znieczulica u kobiet to nie mam pojecia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ivvela
Dokładnie tak i chyba tak należy robić. Jeśli nie idzie się dogadać to lepiej szukać gdzie indziej. Jest takie powiedzenie, że na siłę to się nie nagnie, jedynie możńa coś złamać....Wiele w tym prawdy, bo nic nie niszczy tak uczucia między parą jak jad nienawiści sączony przez teściową. Synek tego nie dostrzega, a synowej krew to truje, efekt ?! coraz bardziej się od siebie oddalają i Mamusia jest szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość caffedelmar
gówniara wbrew pozorów z nicka (dczytujecie go sterotypowo dla tego forum) jest tu chyba najmądrzejszą i rozumiejacą kobietą... reszta... cóz... chyba byście oddały matki do domu spokojnej starosci, żeby tylko wam nie przeszkadzały... i taka wdzieczność po tylu latach upodcierania wam tyłeczków, wychowywania, uzerania sie z wami - dziećmi... jesteście nieczułe... no i dlatego niech faceci od was uciekaja, bo to źle wróży i dla nich, jak ma sie taką nieczułą kobietę pod nosem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ivvela
Kto powiedział że tamta jest schorowana ? Gdyby była schorowana to by facet zaproponował wprowadzenie się do niej. Czy na tym polega opieka nad Matką by rezygnować z własnego życia ? To Mama będzi echorować przez najbliższe 20 lat a syn nie założy rodziny, bo nie ma czasu / nie może i co potem ? A jego dziewczyna ma czekać aż przy nim zwolni sie dla niej miejsce ? Chyba nie rozumiem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesli autorka musi postawić jakies ultimatum, to napewno nie sformułowane: ja albo matka - bo w takim układzie on ZAWSZE wybierze matkę. Same byście tak zrobiły w analogicznej sytuacji. Pytanie powinno brzmieć - czy Ty poważnie myślisz o naszej przyszłości - jesli tak, to NA PRÓBĘ przeprowadź się do mnie, bo nie mamy juz po 19 lat, a czas ucieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×